Logo
Wydrukuj tę stronę

Life is beautiful - nurkowanie na Roatan

Oceń ten artykuł
(1 Głos)

Roatan i dwie sąsiednie wyspy, Utila i Guanaja, tworzące mały archipelag, stanowią oazę spokoju i są chętnie odwiedzane przez licznych turystów. Roatan jest w ostatnich latach uznawana za mekkę nurków z całego świata.

Zbliżamy się do końca wakacji i może dziś dla odmiany napiszę tak trochę w wakacyjnym nastroju. Nie ukrywam, że mam wiele hobby i pasji. Rodzina, praca,   architektura, fotografia, podróże, wędkowanie, nurkowanie i wiele innych. Moje podróże są często bardzo specyficzne, bo albo nurkuję, albo wędkuję (o czym już pisałem). Wróciłem właśnie z krótkiego wypadu na Roatan i chciałbym się podzielić kilkoma refleksjami.

        Lubię podróżować, ale nigdy moje podróże nie polegają na leżeniu na plaży. Jak wspomniałem, jedną z moich ogromnych pasji jest nurkowanie i często wybieram się w różne egzotyczne miejsca na świecie, właśnie by ponurkować. Tych wszystkich, którzy jeszcze tego sportu nie spróbowali, gorąco do tego namawiam. Jedyne ostrzeżenie – jest to sport bardzo wciągający, ale warto spróbować. Tym razem wybrałem się na bardzo małą wyspę zaliczaną do Karaibów, ale znacznie oddaloną od głównego skupiska Wysp Karaibskich. Nazywa się ona Roatan i formalnie należy do Hondurasu. Jest oddalona od głównego lądu (mainland) o 75 kilometrów – dzięki czemu znacznie różni się od reszty kraju. Na całe szczęście. Honduras jako kraj nie cieszy się zbyt dobrą reputacją. Napady, porwania, morderstwa – najgorsze statystyki na świecie. Wyspy dzięki oddaleniu są inne. Owszem, nadal można paść ofiarą kieszonkowca albo drobnego oszusta, ale większość ludzi jest nastawiona do bardzo licznych turystów wyjątkowo pokojowo i przyjaźnie. Wyspy te zostały odkryte przez Kolumba w 1502 roku, ale już były zaludnione. Od tej pory wielokrotnie przechodziły z rąk do rąk pomiędzy Hiszpanią i Anglią. Do dziś oba języki są powszechnie używane i widać po ludziach, jak są przemieszani. Jest tu też ogromna procentowo grupa ludzi czarnych, z czasów kiedy wyspa ta była plantacją uprawianą przez niewolników. Roatan ma około 50 kilometrów długości i średnio około 1,5 km szerokości. Populacja jest szacowana na od 50 tysięcy do 110 tysięcy lokalnych mieszkańców, choć nikt tak naprawdę tego nie wie, bo nie ma tu żadnych powodów, by to policzyć. Wyspy te były też znane z licznych piratów szukających tutaj schronienia i w okolicy wysp można ciągle natrafić na liczne wraki, gdzie nawet współcześni poszukiwacze skarbów próbują szczęścia.

        Roatan i dwie sąsiednie wyspy, Utila i Guanaja, tworzące mały archipelag, stanowią oazę spokoju i są chętnie odwiedzane przez licznych turystów. Roatan jest w ostatnich latach uznawana za mekkę nurków z całego świata. Ponieważ wszystkie trzy wyspy nie mają zbyt dużo przemysłu, otaczające je rafy są ciągle w bardzo dobrym stanie. W porównaniu do wielu innych Wysp Karaibskich, gdzie miałem okazję nurkować – rafy na Roatan są zdecydowanie w lepszym stanie. 

        Była to moja pierwsza wizyta na tej wyspie i mam nadzieję, że nie ostatnia. Miejsce, w którym się zatrzymałem, nazywa się West Beach i znajduje się w odległości 30 minut jazdy od bardzo skromnego portu lotniczego. West Beach to bardzo atrakcyjna piaszczysta plaża (około 3 km długości) z dobrym wejściem do oceanu oraz z licznymi mniejszymi lub większymi ośrodkami turystycznymi. Wiele z nich to „all inclusive”. Praktycznie w każdym ośrodku znajduje się „diving centre”, a naprzeciw każdego hotelu zacumowane są liczne łodzie do nurkowania. Widać gołym okiem, że jest to poważna gałąź biznesu (nurkowanie). Dodatkiem do plaży są liczne drobne restauracje, w których można zjeść lub się schłodzić dobrym lokalnym piwem. Obok West Beach znajduje się bardzo atrakcyjna inna plaża, nazywana West End. Jest to właściwie małe miasteczko, znane oczywiście z nurkowania, ale głównie z atrakcji nocnego życia. Liczne bary i restauracje z muzyką ściągają nie tylko turystów, ale również lokalnych klientów. 

        Problem jednak dla lokalnych potencjalnych uczestników imprez jest taki, że nie stać ich na to. Niestety, dla nas te wyspy to „raj na ziemi”, dla lokalnych ludzi jest tu niezwykle drogo. By dowiedzieć się więcej o wyspie z pierwszej ręki, rozmawiałem z licznymi tubylcami, oferując im piwo czy posiłek (co często było bardziej doceniane). Średni dochód na wyspie to 400 USD (istnieje tu lokalna waluta lempira, ale wszyscy używają dolarów amerykańskich). Większość tubylców nawet nie marzy o takim dochodzie. Ceny są jak w Kanadzie (praktycznie te same), ale jak tu kupić piwo, kiedy nie ma dochodu? Jak kupić burgera, kiedy to jest całodzienny zarobek? Absurdy są takie, że energia jest astronomicznie droga. Kiedy odwiedziłem jedną z lokalnych rodzin, to opowiedzieli mi, że by zapłacić za energię za dwie żarówki palące się wieczorami, lodówkę oraz kuchenkę – potrzebują każdego miesiąca około 100 dol. Jest to dla nich tak dużo, że często nie płacą rachunków i są odcinani od zasilania. Innymi słowy, ten RAJ NA ZIEMI jest głównie dla turystów. Lokalni mieszkańcy, jeśli nie mają układów, by dostać pracę w jednym z hoteli – muszą żyć bardzo skromnie – i często marzą o raju takim, jak my mamy – ze śniegiem i mrozem, ale za to z perspektywą na przyszłość.

        Opowiem teraz o samym nurkowaniu. Tak jak wspomniałem, jest to w tej chwili magnes, który ściąga na wyspę tysiące turystów i nurków rocznie. Muszę przyznać, że nurkowanie tutaj jest niezwykle przyjemne i rafy są bardzo ładne i mało zniszczone. Mój problem polega jednak na liczbie nurków. Często jest zabieranych na łódź nawet do 30 nurków na jeden wyjazd. Najgorsze jest to, że są to często ludzie o różnym stopniu zaawansowania w nurkowaniu. Nurkowanie jest sportem bardzo pięknym, ale też ryzykownym. Łatwo jest o wypadek, a pomyłki można przypłacić zdrowiem, lub nawet życiem. Jako przykład z tego wyjazdu podam sytuację, kiedy wzięto całą 30-osobową grupę na nurkowanie na wraku, który znajdował się na 110 stopach pod wodą. Nurkując na sprężonym powietrzu na takiej głębokości, można maksymalnie spędzić w wodzie 12-15 minut bez narażenia się na potrzebę dekompresji. To bardzo krótki czas, który musi być ściśle kontrolowany i przestrzegany. Proszę sobie wyobrazić moje przerażenie, kiedy niefrasobliwi nowicjusze zupełnie nie przestrzegali reguł, narażając innych na duże niebezpieczeństwo. Na szczęście obyło się bez wypadków, ale zdecydowanie wolę nurkować w mniejszych grupach i z ludźmi, których znam i którym ufam.

        A dla wszystkich zainteresowanych tym tematem przygotowałem niespodziankę. Nakręciłem 20-minutowy film z moich nurkowań na Roatan, który jest już na YouTube. Można go łatwo znaleźć, wpisując w wyszukiwarce w YouTube dwa słowa „CZAPLINSKI ROATAN”. Zresztą można to również zrobić w Google i też zadziała. Zachęcam do zobaczenia tego filmu z dwóch powodów. Jest tam bardzo wiele ciekawych ryb i dobra muzyka, ale również prawie każda ryba jest opisana i to może być przydatne. Kiedy będąc na południu, zechcą Państwo spróbować nurkować lub zrobić snorkeling, będziecie od razu wiedzieli, jak rybki mają na imię. 

        Podsumowując – uważam nadal, że Kuba jest miejscem, w którym się czuję bezpieczniej i bardziej wypoczywam, ale jak ktoś lubi przygodę, to naprawdę Roatan jest warta poznania. Jest tam zresztą bardzo wiele innych rzeczy do robienia, niekoniecznie tylko nurkowanie. Są liczne atrakcje związane z lokalną przyrodą (dżunglą tropikalną), bardzo dobre lokalne jedzenie, doskonałe miejsca na wspinaczkę. Gorąco polecam.

Maciek Czapliński

Ostatnio zmieniany piątek, 31 sierpień 2018 22:19

Artykuły powiązane