Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku jest zainteresowane pozyskaniem artefaktów z okresu II wojny światowej
W czasie mojej ostatniej wizyty w Polsce, odwiedziłem w czerwcu 2017 Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku w celu przekazania eksponatu do tego muzeum. Dyrekcja tego muzeum jest również bardzo zainteresowana pozyskaniem wszelkich pamiątek związanych z okresem II wojny światowej, a szczególnie tych pochodzących od polskich kombatantów. Moim zdaniem, przekazanie wszelkich pamiątek-artefaktów z czasu II wojny światowej do jakiejkolwiek polskiej placówki muzealnej, zainteresowanej tematem wojny, jest godne rozważenia. Nie pozwólmy, żeby takie cenne materiały zostały zniszczone, zapomniane lub nie miały okazji być przekazane ekspertom historykom i pokazane społeczeństwu. Nawet te najdrobniejsze artefakty mogą się okazać bardzo cenne, gdy eksperci pozbierają je w większą całość. Często mogą to być bardzo ważne informacje o ludziach, organizacji oddziałów wojskowych, poszczególnych polach bitew czy innych faktów związanych z polską armią w Polsce lub na Zachodzie w czasie II wojny światowej.
Dyrekcja Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku nie chciałaby działać na szkodę innej polskiej placówki muzealnej. Jeżeli więc będzie możliwość pogodzenia planów tego muzeum oraz starań innych muzeów, to oczywiście z wielką radością przyjmą wszelkie dary i nawiążą kontakt z osobami, które mogą przyczynić się do wzbogacenia zbiorów Muzeum II Wojny Światowej.
Pan Dyrektor Muzeum II Wojny Światowej wyraził nadzieję na nawiązanie ściślejszej współpracy ze środowiskiem kombatanckim w Kanadzie. Zależy im na utrwaleniu losów polskich żołnierzy, którzy mieszkają poza granicami kraju, a przy tej okazji chcieliby również wzbogacić swoje zbiory o cenne eksponaty. Pan Dyrektor zadeklarował, iż w tak ważnej dla misji Muzeum kwestii, mogą nawet przyjechać do Kanady (Pan Dyrektor osobiście lub jego zastępca z pracownikiem Muzeum), aby nawiązać bezpośredni kontakt, być może nagrać notacje z kombatantami oraz porozmawiać na temat ewentualnego przekazania innych pamiątek do ich zbiorów.
W zawiązku z tym, redakcja Komunikatów Ottawskich prosi osoby lub organizacje zainteresowane przekazaniem jakichkolwiek eksponatów do Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, żeby skontaktować się z redakcją poprzez e-mail lub telefonicznie.
Kontakt z redakcją
Komunikatów Ottawskich:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
lub telefon 613-599-8072
Tak jak wspomniałem powyżej, zachęcam serdecznie do przekazywania pamiątek z okresu II wojny światowej do wybranej przez siebie dowolnej polskiej placówki muzealnej. W pierwszym ogłoszeniu podane jest Muzeum Narodowe w Krakowie, które także jest odpowiednim miejscem dla tego typu artefaktów.
Niedługo ma powstać kolejne muzeum tematyczne w Krakowie, finansowane z budżetu państwa. W 75. rocznicę zakończenia ewakuacji Armii Polskiej z ZSRS, w czwartek, 14 września 2017, został podpisany list intencyjny w sprawie powstania Muzeum im. gen. Władysława Andersa. Na siedzibę muzeum wybrano zabytkowy budynek dawnego dworca PKP w Krakowie.
Uroczystość podpisania listu intencyjnego utworzenia w Krakowie Muzeum im. gen. Władysława Andersa pod Honorowym Patronatem córki generała pani Anny Marii Anders z udziałem Wojewody Małopolskiego i Rektora Uniwersytetu Pedagogicznego. Obecni byli: żołnierz Armii Andersa prof. Wojciech Narębski i przedstawiciele Związku Sybiraków. Jak dodaje córka generała Władysława Andersa, muzeum powinno być multimedialne i nowoczesne. Jak na razie nie wiadomo, kiedy powstanie.
Skromne zbiory muzealne poświęcone generałowi Andersowi są również wystawiane w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Córka gen. Andersa odwiedziła to muzeum w kwietniu 2017 i miała okazję zobaczyć pamiątki po swoim ojcu.
Czesław Piasta
Komunikaty Ottawskie
PS Jeśli będziesz w Gdańsku i będziesz chciał zwiedzić to muzeum, to sugeruję kupno biletów co najmniej jeden dzień wcześniej. My przyszliśmy do muzeum wkrótce po otwarciu i nie było biletów na ten dzień.
***
Błędny zapis w ustawie – wszyscy działacze opozycji antykomunistycznej agentami SB?
Każdy, kto otrzymał Krzyż Wolności i Solidarności, lub komu wydano decyzję o spełnieniu warunków, o których mowa w art. 4 ustawy o działaczach opozycji antykomunistycznej jest agentem SB. Tak przynajmniej wynika z brzmienia ustawy i decyzji wydanych przez IPN. Jak to możliwe? Wszystko za sprawą wadliwego sformułowania w art. 15a ust. 3 ustawy z dnia 16 października 1992 r. o orderach i odznaczeniach, jak i w art. 4 ustawy z dnia 20 marca 2015 o działaczach opozycji antykomunistycznej i osobach represjonowanych z powodów politycznych.
Otóż w świetle przepisów uprawnionym do Krzyża Wolności i Solidarności lub do statusu działacza opozycji antykomunistycznej jest osoba, wobec której w archiwum Instytutu Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciw Narodowi Polskiemu nie zachowały się dokumenty wytworzone przez niego lub przy jego udziale, w ramach czynności wykonywanych w charakterze tajnego informatora lub pomocnika przy operacyjnym zdobywaniu informacji przez organy bezpieczeństwa państwa. Kluczowy jest zwrot „nie zachowały się dokumenty”. Ustawodawca w ten sposób chciał wyeliminować potencjalnych tajnych współpracowników SB.
Jednak sformułowanie „nie zachowały się dokumenty” wskazuje, że były dokumenty, ale z różnych przyczyn się nie zachowały, czyli uległy zniszczeniu, zagubiły się itd. W Słowniku Języka Polskiego (PAN, Warszawa 1968 pod red. Doroszewskiego str. 436) pojęcie zachować definiuje jako przetrzymywać, dochować w stanie nienaruszonym, niezniszczonym, przechować, utrzymać. Zatem zwrot „nie zachowały się dokumenty” oznacza, że nie przechowano, nie dochowano, uległy zniszczeniu, nie utrzymano dokumentów. Jednak nie można logicznie nie przetrzymywać, nie dochować, zniszczyć, nie utrzymać czegoś, czego nie było. A zatem zwrot „nie zachowały się dokumenty” sugeruje, że takie dokumenty były, ale że ich nie zachowano.
W tym stanie rzeczy sformułowanie zawarte w ustawach, iż „w archiwum Instytutu Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciw Narodowi Polskiemu nie zachowały się dokumenty wytworzone przez niego lub przy jego udziale, w ramach czynności wykonywanych w charakterze tajnego informatora lub pomocnika przy operacyjnym zdobywaniu informacji przez organy bezpieczeństwa państwa”, jest sformułowaniem sugerującym (wbrew intencjom autorów zapisu), iż były dokumenty wytworzone przez daną osobę lub przy jej udziale w charakterze tajnego informatora lub pomocnika przy operacyjnym zdobywaniu informacji, ale nie zachowały się, a nie że ich w ogóle nie było.
W ten sposób każdy, kto otrzymuje decyzję Instytutu Pamięci Narodowej ws. spełnienia warunków, o których mowa w art. 4 ustawy o działaczach, lub komu przyznano Krzyż Wolności i Solidarności – jest według zasad logiki językowej de facto uznany za tajnego informatora lub pomocnika przy operacyjnym zdobywaniu informacji przez organy bezpieczeństwa państwa, z tym zastrzeżeniem, że nie zachowały się wobec niego dokumenty. Innymi słowy, byli „agentami SB”, ale dokumenty się nie zachowały.
A nie o to chodziło przecież ustawodawcy i działaczom opozycji antykomunistycznej. Co ciekawe, nikt w trakcie prac parlamentarnych nad ustawami nie zauważył błędnego sformułowania. Dopiero Stowarzyszenie Walczących o Niepodległość 1956–89 go dostrzegło i w związku z podjętymi wątpliwościami 22 września wystosowało pismo do Rady Języka Polskiego o opinię w tej sprawie.
Stowarzyszenie Działaczy opozycji antykomunistycznej
***
List dotyczy tekstu A. Kumora „Polityka jest grą”
To jest list z zapytaniem wysłanym z http://www.goniec.net/ przez: Canada proxy <Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.>
Jeżeli w wyniku gry politycznej, na Polskę nadejdzie godzina W., czy autor artykułu „Polityka jest grą”, przyjedzie walczyć nad Wisłę? „Tak”? Taka dyplomacja jest formą walki z prawdą.
Odpowiedź redakcji: Autor nie przyjedzie, ponieważ w starciu z regularnymi oddziałami nie miałby szans, a do Wojsk Obrony Terytorialnej jest za stary.
Poza tym, nie bardzo rozumiem, jaka dyplomacja jest formą walki z prawdą? W moim rozumieniu, w dyplomacji nie chodzi o prawdę, lecz o uzgadnianie interesów. Andrzej Kumor
***
Dzień dobry,
reprezentuję platformę internetową Art-maniac, stworzoną przez Galerię Roi Doré w Paryżu (która specjalizuje się w polskiej sztuce emigracyjnej).
Dokończenie z poprzedniej strony
Celem platformy Art-maniac jest promocja i sprzedaż polskiej sztuki na świecie (platforma dostępna jest w trzech językach: polskim, francuskim oraz angielskim). Chcielibyśmy nawiązać kontakt zarówno z artystami, jak i z kolekcjonerami i miłośnikami sztuki polskiej z całego świata i przede wszystkim z Polonią z całego świata, dla której platforma Art-maniac może stać się łatwym sposobem dostępu do polskiej sztuki i kultury (zarówno do kupna, jak i sprzedaży, gdyż Art-maniac skupuje dzieła i obiekty polskie, dokonuje ekspertyz lub pośredniczy w sprzedaży). Czy w związku z tym mogłabym prosić o jak najszersze udostępnienie tej informacji w kręgach polonijnych (i nie tylko)?
W załączniku przesyłam dossier z najważniejszymi informacjami na temat platformy Art-maniac (po angielsku i po polsku). Chętnie odpowiem na wszystkie pytania.
Zapraszam do zapoznania się z naszą stroną:
https://www.art-maniac.pro/
Serdecznie pozdrawiam,
Magdalena Sawczuk
Art-maniac by Galerie Roi Doré
6, rue Sainte Anastase
75003 Paris
Tél: + 33 1 42 78 54 42
Tél: + 33 6 20 72 19 07
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
https://www.art-maniac.pro/
du mardi au vendredi de 12h00 à 19h00, le samedi de 13h00 à 20h00
ENTREE LIBRE
Odpowiedź redakcji: Udostępniamy jak najszerzej.
***
Dotyczy tekstu A. Kumora „Ograli ich”.
Niewiele się do tego da dodać.
Jest to trudne do zrozumienia, że Amerykanie sami wleźli entuzjastycznie w te maliny, nawet ich za bardzo nie było potrzeby w nie wpuszczać. Wygląda na to że sami uwierzyli w swą własną propagandę, jaki to reżim północnokoreański jest zły i groźny.
Zarzut, że jest zły i dlatego należy się mu przeciwstawiać, jest bez sensu. Lista złych reżimów popieranych przez Stany jest długa, więc oskarżanie o to KRLD, że ma „zły reżim”, jest przejawem obłudy. Zarzut, że jest groźny (głównie przez nieprzewidywalność) jest niepoważny dla każdego, kto odrobinę się zastanowi. Kolejni dyktatorzy KRLD to szachiści, a nie kowboje przy pokerze, sięgający zaraz do kabury rewolweru.
Jest jasne, że propagandę państwo może, a nawet czasem powinno uprawiać, ale tylko tak by inni w nią wierzyli. Natomiast wierzyć we własną propagandę nigdy nie należy.
Krzych Adam @ 27 września, 13:57
Od redakcji: Po prostu dyplomatyczna nieudolność, jak w wielu innych sprawach, gdzie USA przez arogancję, głupotę lub brak prawdziwych informacji, prowadziły bardzo złą i kosztowną politykę. W przypadku Korei Północnej pozwoliły Chinom zapędzić się w kozi róg. Nawiasem mówiąc, wiele przypadków wskazuje, że Chińczycy są i potrafią być zręczniejsi mimo że przecież na razie dopiero uczą się rządzenia z pozycji hegemona.
***
Dobry wieczór Panie Redaktorze!
Zapewne Pan już wie, jakie decyzje podjął prezydent Andrzej Duda?
Dziś dotarła do mnie z Polski ta bulwersująca informacja – w Komitecie Obchodów 100. rocznicy Odzyskania Niepodległości przypadającej w 2018 r. zabraknie przedstawicieli Kresowian. Nie zostali zaproszeni! Natomiast zostali zaproszeni Karaimowie, mniejszość niemiecka, polscy muzułmanie itd.
Przerażające, prawda?
Pozdrawiam, KA
Odpowiedź redakcji: Nie wiem, czy przerażające, ale smutne z całą pewnością.