farolwebad1

A+ A A-

F1: Grand Prix Kanady

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Od wyścigu, kiedy to na torze Circuit Gilles Villeneuve w Montrealu święcił triumfy nasz Robert Kubica, mijają cztery lata. W najbliższy weekend na malowniczej wyspie w sercu miasta znów zawyją silniki bolidów F1 i odbędzie się wyścig szaleńców, gdzie stawką jest sława i pieniądze - ogromne pieniądze. Będą to kolejne zawody w Kanadzie bez polskiego zawodnika, który w dalszym ciągu leczy rany po poważnym wypadku samochodowym, który miał miejsce w podrzędnym rajdowym wyścigu. Jaka szkoda, że go w Montrealu nie będzie, bo miasto to było świadkiem wielkich chwil w życiu naszego asa kierownicy...

W 2008 roku Robert Kubica - wówczas jeżdżący w teamie BMW Sauber - wygrał GP Kanady. Na torze w Montrealu wyprzedził Nicka Heidfelda i Davida Coultharda. Dzięki tej wygranej Polak stał się przez krótki czas liderem klasyfikacji generalnej.

      Dla Polaka wygrana w Montrealu miała dodatkowy smaczek, bo właśnie na tym torze rok wcześniej nasz zawodnik miał groźnie wyglądający wypadek, z którego jednak wyszedł bez szwanku. Wypadł on na prawe pobocze podczas 27. okrążenia na zakończeniu długiego łuku pomiędzy zakrętem numer 10 a nawrotem Pit Hairpin numer 11 i roztrzaskał swój bolid o betonową barierę przy prędkości około 230 km/godz. Po odbiciu, koziołkując, przeleciał na drugą stronę toru i po raz kolejny uderzył w bandę. Według badań FIA, w trakcie wypadku Kubica przeżył przeciążenie średnie równe 28 g.             Byłem świadkiem tego wydarzenia, choć sam wypadek oglądałem na wielkim telebimie umieszczonym w pobliżu mety. Gdy podano przez megafony, że katastrofie uległ Robert Kubica, na trybunach zapadła martwa cisza. Po chwili, gdy okazało się, że nasz zawodnik żyje - wszyscy odetchnęli z ulgą. Kolejne komunikaty dotyczące zdrowia Kubicy były coraz bardziej optymistyczne...

      Jaka szkoda, że nasz najlepszy kierowca dość lekkomyślnie traktował swe uczestnictwo w ekskluzywnym klubie kierowców Formuły 1. Tragiczny wypadek, który zdarzył się we Włoszech, wykluczył go z tego grona - zdaje się na zawsze. Dlatego tegoroczne wyścigi w Kanadzie znów są bez Kubicy.

***

      Siódmy wyścig sezonu 2012 zapowiada się niezwykle atrakcyjnie. Stawka jest w tym roku niesamowicie wyrównana, o czym świadczyć może fakt, że w pierwszych sześciu wyścigach wygrało sześciu różnych kierowców, reprezentujących pięć różnych zespołów.

      Grand Prix Kanady to jeden z najbardziej elektryzujących wyścigów. Tor już na pierwszy rzut oka robi wrażenie niesamowicie ciężkiego dla kierowców. Powstał on w 1978 roku, a przy jego tworzeniu zaadoptowano parkingi oraz drogi zbudowane na targi EXPO ’67. Obiekt ten znany jest z tzw. ściany mistrzów. To określenie przylgnęło do bandy na prostej startowej. W czterech miejscach zawodnicy osiągają prędkości ponad 300 km/godz.

      Pierwszym zwycięzcą Grand Prix w Montrealu był pochodzący z Quebecu, Gilles Villeneuve, który zmarł w sezonie 1982 w wypadku podczas ostatniego okrążenia kwalifikacji do Grand Prix Belgii. Kilka tygodni po jego śmierci, tor w Montrealu został nazwany jego imieniem.

***

      Ubiegłoroczne GP Kanady zostało zakłócone przez gwałtowne opady deszczu, które spowodowały aż dwugodzinną przerwę. Opłacało się jednak poczekać, bo końcówka po mokrym jeszcze torze była niesamowita - mnóstwo manewrów, ciekawe walki, zwroty wydarzeń. Choć w tym roku synoptycy przepowiadają lepszą pogodę, to czarne chmury złowieszczo wiszą nad wyścigiem o Grand Prix Kanady. Szef Formuły 1 Bernie Ecclestone zagroził organizatorom odebraniem imprezy, jeśli nie dojdzie do gruntownej modernizacji toru im. Gillesa Villeneuve’a w Montrealu. Obecna umowa wygaśnie w 2014 roku.

      Strona kanadyjska potwierdza, że rozmowy w sprawie przedłużenia kontraktu trwają, a jednym z ich najważniejszych punktów są kwestie techniczne dotyczące obiektu. Według ekspertów, koszt przebudowy i unowocześnienia garaży oraz alei serwisowej może przekroczyć sumę 15 milionów dolarów.

      Faktycznie, tor na wyspie nie sprawia najlepszego wrażenia. Jest co prawda pięknie położony, ale boksy, garaże i trybuny wymagają remontu, na który ciągle brakuje pieniędzy. Władze miejskie, choć czerpią niezłe profity z faktu, że co roku siódma edycja F1 ma miejsce w Montrealu, nie kwapią się z finansową pomocą, bo miasto ma więcej potrzeb. Każdy, kto choć przejeżdżał przez Montreal, na własne oczy może zobaczyć rozpadające się autostrady, połuszczony beton przejazdów i wiaduktów. Spadające na przejeżdżające auta kawałki betonu z wiaduktów, to prawie codzienność tego miasta...

***

      W najbliższą niedzielę zasiadamy więc przed telewizorami - prawdę mówiąc, łatwiej jest śledzić na nich cały wyścig, niż siedząc na trybunach, gdzie co minutę i 17 sekund coś przed nami zawyje i zniknie za zakrętem. Jeśli jednak mamy ochotę na bezpośredni kontakt z F1, to ceny biletów mogą nas z tej ochoty wyleczyć. Najtańsze siedzące miejsce na weekendowe eliminacje i główny wyścig kosztuje 319 dolarów, stojące - 139 dolarów. Ceny w sektorze przed linią mety są dwa razy większe...

***

      By śledzić z większym zrozumieniem, a i zarazem z większą przyjemnością najbliższe wyścigi, warto poznać nowe zasady, które obowiązują w Formule 1 w sezonie 2012.

      1. Maksymalny czas wyścigu - od startu zawodów do ich zakończenia nie może upłynąć więcej niż 4 godziny. Zeszłoroczne GP Kanady trwało aż 4 godz. 4 min i 39.437 s, mimo że kierowcy ścigali się tylko przez 57 min i 10 s. Wszystko przez przerywanie zawodów oraz wyjazdy na tor samochodu bezpieczeństwa.

      2. Obrona pozycji - kierowca naciskany przez rywala z tyłu, broniąc się nie może zmienić toru jazdy więcej niż jeden raz - do najbliższego zakrętu. Atakowany zawodnik może powrócić na poprzednią linię jazdy, ale musi zostawić miejsce między swoim pojazdem, a krawędzią jezdni wystarczające do zmieszczenia się drugiego bolidu.

      3. Testy zderzeniowe - Bolid nie zostanie dopuszczony do udziału w normalnych testach na torze, dopóki nie przejdzie wszystkich testów zderzeniowych FIA. Wcześniej wymagano homologacji wyścigówki dopiero przed pierwszym wyścigiem.

      4. Testy w trakcie sezonu - bezwzględny zakaz przeprowadzania normalnych testów trakcie sezonu przestał obowiązywać. FIA dopuściła możliwość przeprowadzenia trzydniowych jazd testowych między pierwszym, a ostatnim wyścigiem. W 2012 roku odbędą się one w maju na włoskim torze Mugello.

      5. Wyjątki godziny policyjnej - obsługa cateringowa, ludzie marketingu oraz personel ds. kontaktów z mediami został wyłączony z nałożonego przed rokiem na zespoły zakazu przebywania na torze w określonych godzinach podczas weekendu wyścigowego.

      6. Wyprzedzanie samochodu bezpieczeństwa - jeśli zaistnieją ku temu okoliczności, podczas neutralizacji zdublowane bolidy będą mogły wyprzedzić samochód bezpieczeństwa i ustawić się na końcu stawki, by w trakcie restartu nie przeszkadzać liderom w walce.

      7. DRS na mokrym torze - dyrekcja wyścigu może zakazać korzystania z systemu regulacji tylnego skrzydła (DRS), jeśli uzna, że panujące warunki na to nie pozwalają.

      Zmiany w regulaminie technicznym:

      1. Niższy nos - mając na uwadze bezpieczeństwo postanowiono, że końcówka nosa bolidu nie może być usytuowana wyżej, niż 55 centymetrów od podłoża. Zaostrzenie tego przepisu spowodowało, że zdecydowana większość samochodów posiada załamanie na dziobie. Niższy nos ma zapobiec wzbijaniu się pojazdu w powietrze, gdy ten uderzy w rywala.

      2. Koniec dmuchanych dyfuzorów - gazy pochodzące z wydechu nie mogą wpływać na wydajność aerodynamiczną pojazdu. FIA chce za wszelką cenę wyeliminować możliwość wspomagania pracy dyfuzora spalinami, dlatego wprowadziła także rygorystyczne przepisy dotyczące umiejscowienia wydechu. Oprócz tego dokonano modyfikacji regulacji odnoszących się do produkcji spalin przy zamkniętej przepustnicy.

      3. Zwiększona sztywność przedniego skrzydła - podczas testów na elastyczność przedniego skrzydła, przy zastosowaniu ciężaru 100 kilogramów płat może się ugiąć co najwyżej o 10 milimetrów. W zeszłym sezonie taki sam ładunek miał prawo zakrzywić skrzydło o 20 milimetrów.

***

      Począwszy od sezonu 2011 tylko jedna firma - Pirelli - dostarcza opony wszystkim zespołom Formuły 1. Ma to na celu uatrakcyjnienie widowiska i redukcję kosztów - głównie poprzez zmniejszenie nakładów na przygotowanie i testy nowych wariantów ogumienia.

      Podczas Grand Prix każdy ma do wyboru dwie specyfikacje opon na suchą nawierzchnię - kierowca musi użyć obu specyfikacji podczas wyścigu (oprócz wyścigów w deszczu). Jeśli tego nie zrobi, czeka go wykluczenie z wyników, bądź też dołożenie 30 sekund do końcowego rezultatu (w przypadku, gdy nie został pokonany pełen dystans zawodów).

      Podczas weekendu każdy kierowca ma do dyspozycji 18 kompletów opon - 11 na suchą nawierzchnię oraz 7 na mokrą.

      W sobotę kierowca ma do dyspozycji 8 nowych zestawów opon na suchy tor. Dwóch z nich pozbywa się po trzecim treningu, zostawiając na kwalifikacje sześć kompletów.

      Podobnie jak rok temu kierowcy, którzy zakwalifikowali się do wyścigu z miejsca od pierwszego do dziesiątego, zobowiązani są do startowania do wyścigu na takich oponach na jakich ukończyli kwalifikacje.

      Kierowcy mają do dyspozycji osiem silników na cały sezon, przy czym korzystanie z tej samej jednostki napędowej podczas kolejnych weekendów Grand Prix nie jest już wymagane. Karane jest jedynie każdorazowe napoczęcie motoru spoza tej puli. Wówczas stosuje się sankcję przesunięcia zawodnika o 10 pól na starcie.

      Silnik, który w trakcie weekendu został zastąpiony innym, nie może zostać użyty podczas jakichkolwiek następnych kwalifikacji i wyścigu, z wyjątkiem ostatniej rundy sezonu.

      Restrykcjom podlega także użycie skrzyni biegów - każdy kierowca musi korzystać z jednej przekładni podczas pięciu kolejnych Grand Prix. Jeśli wymagana jest zmiana skrzyni biegów, kierowca zostanie cofnięty na starcie o pięć pozycji.

      Jeśli jednak kierowca z powodu awarii nie ukończy wyścigu, podczas następnego weekendu może wykorzystać nową skrzynię biegów bez żadnych konsekwencji.

      Od sezonu 2013 bolidy Formuły 1 będą wyposażone w czterocylindrowe jednostki napędowe o pojemności 1,6 litra z turbo - zastąpią one aktualne silniki ośmiocylindrowe o pojemności 2,4 litra. Przy okazji każdy bolid będzie miał system KERS.

Opracował na podstawie materiałów własnych i agencyjnych: Jerzy Rosa

Ostatnio zmieniany piątek, 08 czerwiec 2012 11:48
Zaloguj się by skomentować
Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.