farolwebad1

A+ A A-

Jajo było piękne, regularnie owalne, czarne czarnością niezwykłą, nie smoła i nie czarność szarawa, wyblakła, ale czarność intensywna, taka akuratna, pokryte było prawie tej samej wielkości kropkami w cudownym kolorze chabrów, skórkę miało lekko chropowatą, ale po przejechaniu ręką po całości sprawiało wrażenie gładkości.

Wszyscy mieszkańcy południowego Ontario chyba znają Awendę. W lecie gwarno tu i rojno. Nad Georgian Bay, zatoką jeziora Huron, na prawie trzech tysiącach hektarów utworzono park prowincyjny. Swą popularność zawdzięcza głównie bliskości Toronto – dwie godziny jazdy samochodem – oraz możliwości biwakowania z namiotem i – największa atrakcja – plażom. Plaże są tu i piaszczyste, i kamieniste, pokryte głazami i otoczakami, rozłożone na całej długości parku pod 60-metrowym klifem Nipissing Bluff, powstałym ponad 5 tys. lat temu z lodowcowego jeziora Nipissing. Woda w zatoce jest płytka, nagrzewa się szybko, idealna dla dzieci. Widać stąd wyspę Giant's Tomb, należącą do parku. Według indiańskich legend, śpi tam duch Kitchikewana. Jak znudzi się kąpanie i plażowanie, park oferuje wiele kilometrów szlaków pieszych i rowerowych po bardzo zróżnicowanym terenie, wzdłuż wybrzeża, wokół polodowcowego jeziora Kettle's, przez wydmy ukształtowane ponad 11 tysięcy lat temu przez cofający się lodowiec, przez klonowe, brzozowe, modrzewiowe lasy, bagna i moczary, na których wybudowano mostki. Kilkanaście kilometrów stąd jest miasteczko Penetanguishene, w lecie chyba najpopularniejsze w Ontario centrum Polaków żeglarzy, oferujące restauracje i inne atrakcje cywilizacji.


My odwiedzamy Awendę głównie zimą, o tej porze roku jest tu pusto, cicho, prawie nie ma ludzi, a szkoda, bo Awenda w zimie oferuje świetnie przygotowane maszynowo trasy do nart śladowych – polecamy ciekawy szlak wokół jeziora Kettle's, na zmęczonych przy parkingu czeka chatka ogrzewana piecykiem na drewno. Georgian Bay zimą wygląda zupełnie inaczej niż w lecie, ale kto wie, czy nie piękniej, brzegi pokryte są lodowymi zwałowiskami, w których tworzą się małe jaskinie, a ze śniegu wyłaniają się największe głazy. Najodważniejsi idą na wyspę Giant's Tomb przez zamarznięte jezioro. My się nie odważyliśmy, plusowa temperatura, mnóstwo głębokich pęknięć na lodzie, amatorzy ski-doo też jeździli tylko przy brzegu, więc jak zwykle co roku poszliśmy, tym razem na przełaj przez zamarznięte jezioro, korzystając ze śladów po ski-doo dla pewności, że lód się nie zarwie, na najdalszy cypel parku, Methodist Point. Cypel jest niezwykły, są na nim najpiękniejsze w świecie kamienie. Olbrzymie głazy i maleńkie otoczaki, każdy inny, w paski, ciapki, szarawe, czarne, białe, błyszczące w słońcu domieszką miki, i w dodatku wolno zabrać na pamiątkę parę kamieni, bo fale co roku wyrzucają nowe.


Nie przywiązujemy wagi do rzeczy, nie gromadzimy dóbr, ale każdy ma jakąś słabość i lubi "mieć". Naszą słabością są książki, niestety w Kanadzie drogie, i niezwykłe kamienie, te są akurat za darmo, no i kamień znaleziony wiele lat temu w lecie w Awendzie, stał się przyczyną naszych corocznych zimowych wycieczek na cypel. A było to tak…


Jajo było piękne, regularnie owalne, czarne czarnością niezwykłą, nie smoła i nie czarność szarawa, wyblakła, ale czarność intensywna, taka akuratna, pokryte było prawie tej samej wielkości kropkami w cudownym kolorze chabrów, skórkę miało lekko chropowatą, ale po przejechaniu ręką po całości sprawiało wrażenie gładkości. Leżało sobie na cyplu jak gdyby nigdy nic wśród innych kamiennych piękności, jakże odmienne, niezwykłe, nieprzystające do towarzystwa. Wypatrzyliśmy je z kilkunastu metrów. Zachwyciło nas, i tu emocje nasze się rozbiegły, więc chociaż zwykle piszemy teksty razem, tu musimy przejść do narracji w pierwszej osobie.


Kamienne jajo wzbudziło we mnie niezdrową, chorobliwą pożądliwość, musiałam je mieć, za wszelką cenę, był tylko jeden problem, jajo nie było małe.
– Wejdzie do plecaka, we dwoje je wtoczymy – powiedziałam z nadzieją i pewnością, że Andrzej coś wymyśli – jaja nie dałam rady sama podnieść.
– Paski się urwą, nie da rady – początkowy wspólny zachwyt nad cudem, u Andrzeja przemienił się w panikę. Wizja dźwigania kilkunastokilogramowego kamienia parę kilometrów do samochodu w upale i zdrowy rozsądek zwyciężyły.
– Chociaż spróbujmy – nie dawałam za wygraną, żałosnym głosem starając się przeforsować pomysł.
– Szkoda plecaka – Andrzej był nieubłagany, ale znalazł salomonowe wyjście. – Przywieziemy je w zimie na sankach.
Wydawało nam się, że zapamiętaliśmy położenie jaja, niestety. Szukamy go co roku zimą od wielu lat, jak kwiatu paproci, gdy śniegu jest mało w Awendzie, bez powodzenia, i nie możemy przeboleć, że nawet nie zrobiliśmy mu zdjęcia, sądząc, że jest już "nasze".


Tekst i zdjęcia
Joanna Wasilewska, Andrzej Jasiński


Mississauga
Ceny: Opłata w automacie na parkingu zależnie od czasu, za cały dzień 10,75 dol.
Dojazd do Awenda Park: autostradą 400 na północ do zjazdu nr 121 w Penetanguishene Rd. Nr 93 na północ do Penetanguishene, w mieście skręcić w lewo w Robert St. W., dalej drogę do parku wskażą bardzo dobrze widoczne znaki.



Co? Gdzie? Kiedy? - propozycje turystyczne


Sezon zbioru syropu klonowego
Rozpoczął się sezon pozyskiwania syropu klonowego, poniżej kilka propozycji, gdzie można w najbliższej okolicy Toronto zobaczyć, jak robili to Indianie, a jak się to robi współcześnie.2

•Crawford Lake Conservation Area, weekendy od 2 marca do 7 kwietnia 2013 oraz March Break (11-15.03). It's Maple Syrup Time
W programie: prezentacje uzyskiwania syropu klonowego w indiański sposób, o godz. 11.00, 13.00 i 15.00, degustacja od 13.00 do 16.00, zwiedzanie XV-wiecznej wioski Irokezów, dla dzieci bezpłatne zajęcia plastyczne i polowanie z nagrodami, prezentacja wideo, 19 km szlaków, do nabycia wyroby z soku klonowego w parkowym sklepie. Godziny otwarcia 9.30-16.00. Ceny dorośli 7,50 dol., emeryci 6,50 dol. UWAGA! Nabycie biletu uprawnia do wejścia tego samego dnia do każdego conservation area w regionie Halton. E-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript..">Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.. Adres: 3115 Conservation Road (poprzednio Steeles Avenue), Milton, ON L9T 2X3. Współrzędne do GPS: 43.47 -79.951.

•Mountsberg Conservation Area, weekendy od 2 marca do 7 kwietnia 2013 oraz March Break (11-15.03). It's Maple Syrup Time
Pokazy uzyskiwania soku z klonów cukrowych, jak sok jest przetwarzany na słodki syrop, sekrety wyrobu cukierków z syropu i darmowa degustacja, w pawilonie można zjeść naleśniki polane syropem, demonstracje w schronisku dla ptaków o godz. 11.00, 12.00, 13.00, 14.00 i 15.00, przejażdżka wozem zaprzężonym w konie – 3 dol. dorośli i 2 dol. dzieci. Bilety dorośli 7,50, dzieci w wieku 5-14 lat 5,25 dol., emeryci 6,60 dol. Miasteczko Klonowe otwarte w godz. 10.00-16.00. Adres: Mountsberg Conservation Area, 2259 Millburough Line, Campbellville, ON L0P 1B0. Tel. 905-854-2276 lub Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript..">Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript..

•Bronte Creek Provincial Park, 2-31 marca plus March Break
Miesiąc Syropu Klonowego. Wycieczki z przewodnikiem klonowym szlakiem, degustacja świeżo zrobionych cukierków i cukierków śnieżno-syropowych, a także naleśników polanych syropem, przejażdżki konnym wozem. Więcej szczegółów na stronie internetowej parku www.BronteCreek.org. Adres: 1219 Burloak Driver, Oakville, Ontario L6M 4J7, tel. 905-827-6911.

Opublikowano w Turystyka
Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.