farolwebad1

A+ A A-
poniedziałek, 06 październik 2014 00:04

Forum z nr. 40/2014

Wielce Szanowny Panie Redaktorze,

wczoraj otrzymałem redagowany przez Pana tygodnik, a z uwagi na jego treści trudno mi było pobieżnie jeno przekartkować jego zawartości. Doszła jeszcze nasza prasa i noc już miałem zajętą, a co za tym idzie, nie starczyło już czasu na to, by usiąść do maszyny i napisać do Pana, a z uwagi na dzień 17 września trudno mi przejść do porządku dziennego, bo nasuwa mi się szereg różnorodnych refleksji. Tyczą one trzech różnych zdarzeń: 1. zgonu Ojca, 2. najazdu sowieckiego na Polskę, oraz 3. otwarcia obrad XIX Powszechnego Zjazdu Historyków Polskich w Szczecinie. Wszystkie są ważne. Wszystkie wycisnęły jakieś piętno na mym życiu i choć ta ostatnia kwestia na dobre dopiero wyłoniła mi się, ale na dobre to już od poprzedniego zjazdu, który obradował w Olsztynie, myślałem o tym w Szczecinie, bo zastanawiałem się nad tym, czy Bóg pozwoli mi doczekać tej chwili, a jeśli nawet doczekam się, czy będę mógł w tak odległą podróż wybrać się. Doczekałem się, ale z zaproszenia, które już 12 maja wysłane mi zostało, nie odważyłem się skorzystać m.in. i z tego względu, iż podczas ostatniego posiedzenia zarządu przemyskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Historycznego nikt nie deklarował swego uczestnictwa w zjeździe. Stąd jeno w piątek skierowałem na ręce Pana Prezesa Zarządu Głównego PTH prof. dr. hab. Jana Szymczaka życzenia tej treści:

"Dziękuję za pamięć!
Dziękuję za zaproszenie mnie na
XIX Powszechny Zjazd Historyków
Polskich, ale zarówno ze względu
na stan mego zdrowia jak i odległość
Szczecina od Cieszanowa nie mogłem
się zdecydować na takowy wyjazd.
Stąd to żal mi bardzo, że nie będę
mógł wyjechać, ale trudno.
Musiałem się z tym pogodzić,
bo taki jest porządek świata tego,
że wszystko ma swój koniec!
W dniu otwarcia obrad
XIX Powszechnego Zjazdu Historyków
Polskich stanę przy pomniku
doc. dr Łucji Charewiczowej, który z mej
inicjatywy w 100-lecie powstania
Polskiego Towarzystwa Historycznego
społeczeństwo miasta i gminy Cieszanów
dla upamiętnienia rodaczki swej i jednej
z czołowych przedstawicielek polskiej
nauki historycznej okresu
międzywojennego ufundowało tu i zapalę
przy nim dwa znicze: biały i czerwony.
Myśli swe skieruję do Szczecina,
by być tam, w ten historyczny czas
rozpoczęcia obrad przez ten Zjazd,
w którym już uczestniczyć nie będę mógł.
Wszystkim Uczestniczkom i Uczestnikom
XIX Powszechnego Zjazdu Historyków
Polskich w Szczecinie, a osobliwie Tym,
których i które w przeszłości miałem
możność osobiście poznać, życzę dużo
satysfakcji z uczestnictwa w Zjeździe
i rozstrząsania różnych problemów
tyczących nie tylko historii polskiej.
Najmłodszym Uczestnikom i Uczestniczkom
Zjazdu życzę przede wszystkim głębokiej
zadumy nad znaczeniem historii w kształtowaniu właściwej postawy młodego pokolenia Polski, Ojczyzny naszej!
Myślami będę z Wami aż do końca, aż ogłoszone zostanie miejsce obrad kolejnego, XX Powszechnego Zjazdu Historyków Polskich.
Oby tylko "złe moce" nie przeszkodziły
w jego zorganizowaniu. Stąd to,
bacząc na czas przyszły,
spokoju i pokoju
z całego serca Wszystkim życzę".

XIX Powszechny Zjazd Historyków Polskich w Szczecinie zakończy swe obrady w niedzielę, 21 września. W prasie nie dostrzegłem na jego temat najmniejszej wzmianki. Nie wspomniano też nic ani w radiu, ani w telewizji, a liczyłem na to z uwagi na osobę prezydenta Polski, bo jego poprzednicy na otwarcie zjazdów przybywali. Pamiętam, bo jako honorowy członek PTH, miałem zaszczyt zasiadać w prezydium XVIII Powszechnego Zjazdu Historyków Polskich w Olsztynie, ten serdeczny i ciepły uścisk dłoni Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, którego brak odczuwa się wymownie dziś, bacząc na wydarzenia, jakie mają miejsce na obszarze południowo-wschodniej Ukrainy. Naród jednak o nim pamięta! Pamięta o wszystkich, którzy 10 kwietnia 2010 r., lecąc do Katynia, by oddać tam hołd pomordowanym w Katyniu, by oddać tam hołd tym, którzy w następstwie agresji sowieckiej na Polskę w 1939 r. dostali się w ręce NKWD.

Tu, Panie Redaktorze, mając na uwadze agresję sowiecką na Polskę w 1939 r., rzec trzeba, iż w odróżnieniu od III Rzeszy, która po aneksji Kłajpedy wypowiedziała Polsce 10-letni układ o niestosowaniu przemocy w rozwiązywaniu kwestii spornych, co było równoznaczne z tym, iż można się było już spodziewać jednoznacznych żądań skierowanych wobec II Rzeczpospolitej, ale Związek Sowiecki nie do końca zdradzał jakiekolwiek złe zamiary, i tu tkwi istotna różnica.

Niemcy w dniu rozpoczęcia działań wojennych wypowiedzieli Polsce wojnę, a Związek Socjalistycznych Republik Sowieckich, wbrew podpisanym wcześniej układom w 1921 i 1932 r., wszedł w porozumienie z III Rzeszą przeciwko II Rzeczpospolitej i bez wypowiedzenia wojny, wprowadził w jej granice swe siły zbrojne, a zatem dokonał agresji. Wymowny to przykład, jaką miały wartość wszelakie porozumienia i układy zawierane przez nich i w tym zakresie do dziś się nic a nic nie zmieniło. Wymownych przykładów środki masowego przekazu dostarczają nam z dnia na dzień, ale kraje zachodnie tego nie dostrzegają i systematycznie ustępują. Na wymowniejsze następstwa tych ustępstw długo czekać nie będzie trzeba!

Przed wojną jeszcze, co zapamiętałem sobie, mówiono tak, że "Moskalowi nie należy wierzyć jak psu!".

To jedna kwestia, którą za celowe uznałem tu podnieść, mając na uwadze 75. rocznicę sowieckiej agresji na Polskę. Druga ma nieco innych charakter, a tyczy niemiecko-sowieckiego porozumienia, w następstwie którego obszar II Rzeczpospolitej miał zostać podzielony pomiędzy III Rzeszę i ZSRS, a co za tym idzie, miała Polska stracić swą niepodległość. Powszechnie porozumienie to określane jest jak traktat Ribbentrop-Mołotow, a następstwo jego zwykło się nazywać, iż był to "IV rozbiór Polski". Jest to jednak określenie błędne i w czas swej pracy pedagogicznej w szkole jednoznacznie je prostowałem, bo społeczeństwo polskie określenie takowe wiązało z Kongresem Wiedeńskim, podczas którego obszar Księstwa Warszawskiego podzielony został na trzy części.

Wspomnę, cesarz Napoleon I, przygotowując się do rozgromienia Prus, obiecał gen. Janowi Henrykowi Dąbrowskiemu, iż za pomoc w realizacji jego planów utworzy państwo polskie. Państwo pruskie poniosło klęskę. Polska jednak nie została odbudowana z uwagi na porozumienie Napoleona I z carem rosyjskim Aleksandrem I, który zobowiązał się, iż Rosja przystąpi do blokady kontynentalnej Anglii, ale ten był zdecydowanie przeciwny odbudowie państwa polskiego.

Stąd przed carem Francuzów stanął istotny problem, a więc jak winien postąpić względem Polaków i jak potraktować stronę rosyjską, i tu w tym wypadku postąpił tak, by był przysłowiowy wilk syty i owca cała, a więc w 1807 r. z części ziem polskich odebranych Prusom utworzył Księstwo Warszawskie. W 1809 r. doszło do wojny Francji z Austrią. Wojska Księstwa Warszawskiego wzięły w tej wojnie udział i stąd po jej zakończeniu Napoleon I powiększył obszar Księstwa Warszawskiego poprzez włączenie w jego obręb części ziem zabranych przez Austrię podczas I i III rozbioru Rzeczpospolitej. Rosja jednak, wbrew traktatowi tylżyckiemu z 1807 r., systematycznie sprzedawała zboże Anglikom. Stąd to decyzja Napoleona I, by uderzyć na Rosję. Chcąc zachęcić Polaków do wzięcia w niej udziału, wyprawę tę w 1812 r. określił jako III wojnę polską. Wyprawa do Moskwy nie powiodła się. Napoleon I poniósł całkowitą klęskę.

Wznowione przez niego działania wojenne zakończyły się ostateczną klęską Francji. Obradujący w Wiedniu kongres pokojowy podjął m.in. decyzję w sprawie Księstwa Warszawskiego, dzieląc jego obszar na trzy części:

1. Największa część określona została jako Królestwo Polskie i to unią personalną związano z Cesarstwem Rosyjskim;
2. Mniejszą część, którą nazwano Wielkim Księstwem Poznańskim, związane z Królestwem Pruskim;
3. Najmniejszą część, obejmującą Kraków i najbliższe tereny, określoną jako Rzeczpospolita Krakowska, oddano pod "opiekę" Austrii, Prus i Rosji, ale szczególniejszą opiekę nad tym tworem powierzono Cesarstwu Austriackiemu i ta część najszybciej straciła swą niepodległość.

To tak w wielkim skrócie poruszyłem kwestię IV rozbioru Polski, bo to Księstwo Warszawskie, pomimo tej niezbyt przyjemnej dla społeczeństwa polskiego nazwy, było państwem polskim, a jego podział po Kongresie Wiedeńskim stał się początkiem niewoli dla tej części ziem polskich. Kto w tym zakresie będzie miał jakieś wątpliwości, zachęcam do przejrzenia przedwojennych podręczników historii. Wydarzenia zaś związane z sowiecką agresją mam za sobą, bo w 1939 r., po wycofaniu się z Cieszanowa wojsk niemieckich, weszły wojska sowieckie i wówczas to wrócił do domu tato, który wcześniej wraz z innymi wyjechał rowerem na wschodnie tereny Polski, bo tam, jak planowano, mieli się bronić jakiś czas, nim ruszy ofensywa naszych sojuszników, ale ci całkowicie zawiedli, a kiedy ostatecznie na terenie Europy działania wojenne zostały zakończone, to okazało się, że losy narodu polskiego przekazane zostały w ręce sowieckie.

Jak dziś wyglądają dalsze losy Polski, to problem szerszy! Dostrzec można pewne otrzeźwienie narodu, ale czy starczy sił na pełne uniezależnienie się od sił nam obcych, to już najbliższa przyszłość pokaże. Wybory samorządowe wnet! Pora mi kończyć, ale nim ostatecznie zakończę, uważam za celowe wspomnieć o tym, iż na kopercie listu tego do Pana nakleję znaczek upamiętniający beatyfikację ks. Jerzego Popiełuszki, a to z uwagi na to, iż może przybliża się czas jego kanonizacji. Stąd, jak sądzę, również "Goniec" poświęci tej kwestii nieco uwagi, bo na pewno żyjemy w czasach niezwykle ciekawych!
Pozostaję z należnym szacunkiem i poważaniem

Stanisław Fr. Gajerski
Cieszanów, 17 września 2014 r.

Opublikowano w Poczta Gońca
piątek, 16 maj 2014 13:25

Forum z nr. 20/2014

Szanowny Panie Andrzeju!

Kandyduję w Warszawie do Parlamentu Europejskiego z 9. miejsca na liście i staram się pozyskać Wyborców, także z zagranicy. Zwracam się również do Pana o poparcie mojej kandydatury. Zdaniem ekspertów, jako jedyny poseł PiS na liście, pełniący swoją funkcję publiczną już trzecią kadencję, jestem jednym z najpoważniejszych kandydatów na zdobycie drugiego mandatu, który ma przypaść PiS. Ale muszę zabiegać o każdy głos.

Od wielu lat uważnie przyglądam się Unii Europejskiej i procesom, które w niej zachodzą. Jeśli zostanę wybrany, będę chciał zająć się trzema obszarami:

• Chcę przywrócić Europie chrześcijańskie korzenie, odrodzić system wartości moralnych, by chronić rodziny i dzieci przed demoralizacją, a także zwiększyć ochronę życia poczętego.

• Chcę podjąć działania na rzecz oszczędności w PE, w tym zmniejszyć unijną biurokrację, by było więcej środków na projekty realizowane w poszczególnych krajach, w tym umacniające bezpieczeństwo energetyczne Polski i przyczyniające się do rozwoju polskiego rolnictwa.

• Będę za likwidacją barier hamujących rozwój europejskiej gospodarki w kierunku gospodarki wolnorynkowej i zrównoważonego rozwoju, co ekonomicznie wzmocni rodziny także w biedniejszych obszarach Europy, w tym Polski.

Podczas głosowań w PE będę bronił polskiego interesu narodowego i państwowego, a także pozostanę wierny wartościom katolickim.

Jednocześnie zdobyta w PE wiedza umożliwi mi bardziej skuteczną pracę na rzecz mieszkańców w samej Polsce. Będę chciał m.in. dzielić się z Wyborcami szczególnie tą unijną wiedzą, która będzie dotyczyła naszego kraju, a ze względu na jej kontrowersyjność będzie trudna do uzyskania przez zwykłego obywatela.

Natomiast pozyskane środki posłużą mi m.in. do utworzenia biura profesjonalnych darmowych porad prawnych dla tych osób poszkodowanych, które będą chciały walczyć o swoje prawa przed polskimi sądami i europejskimi instytucjami. Ponadto będę wspierał inicjatywy naukowe, edukacyjne i kulturalne, które przyczynią się do rozwoju wśród młodych ludzi wiedzy, a także wartości moralnych i postaw patriotycznych. Liczę na rozwój moich kontaktów z Polonią na świecie, a uzyskana pozycja sprawi, że będę skuteczniejszy, także przed polskim rządem, w reprezentowaniu również naszych rodaków mieszkających w Kanadzie!

Mam nadzieję, że dostrzeże Pan pożytek z mojej obecności w Parlamencie Europejskim i odda Pan na mnie głos w dniu wyborów – 25 maja br., lub wcześniej korespondencyjnie, a zarazem zachęci do poparcia mojej kandydatury Rodzinę i Przyjaciół, posiadających prawa wyborcze. Bardzo na Pana liczę.

Dziękuję i serdecznie pozdrawiam!

dr Artur Górski
Poseł na Sejm RP
Kandydat do PE w Warszawie

•••

Szanowni Państwo,

Jesteśmy w Pakistanie! Nareszcie! Jesteśmy tam sercem reprezentowani przez samego prezesa CitizenGO Ignacio Arsuagę.

Kilka miesięcy temu pisaliśmy o tej ekspedycji i prosiliśmy o jej wsparcie. Państwa odpowiedź była niesamowita! Wszystko było zaplanowane co do szczegółu, delegacja otrzymała wizy, zarezerwowała bilety lotnicze i noclegi i zaplanowano dokładnie całą wyprawę. Tymczasem, na dzień przed wyjazdem (który miał być w lutym) przyszła do nas dramatyczna wiadomość od Nuncjusza Stolicy Apostolskiej w Pakistanie z prośbą o to, abyśmy – bez dyskusji – odwołali podróż. Pamiętam ten czarny dzień w gronie CitizenGO.

Wiadomość z nuncjatury, a także komunikacja z hiszpańską dyplomacją, jak również z rodziną Asii oznaczała jedno: podróż w tamtym czasie oznaczałaby bezpośrednie zagrożenie życia dla naszej delegacji i nie miałaby najmniejszych szans powodzenia. Musieliśmy odwołać wszystko…

Zostaliśmy wówczas poproszeni o to, aby te informacje przekazać do publicznej wiadomości za jakiś czas, nie natychmiast. Wtedy mieliśmy się tylko modlić…

Pozostała jednak nadzieja, że wyprawę uda się sfinalizować za jakiś czas, i tak się stało!

Tłumaczenie: To wiadomość dla tych wszystkich, którzy biorą udział w niniejszej kampanii za pośrednictwem CitizenGO. Dziękuję Wam za umożliwienie tego, że mogliśmy przyjechać do Pakistanu. W tej chwili jesteśmy w domu Asii Bibi i rozmawiamy z jej rodziną oraz prawnikami.

Tworzymy film dokumentalny na temat sytuacji Asii Bibi i chrześcijan tutaj, w Pakistanie. Będziemy dalej walczyć o wolność religijną na całym świecie, a zwłaszcza w sytuacji, gdy chrześcijanie i wyznawcy innych religii są prześladowani i marginalizowani. Dziękujemy, że możemy o to walczyć. Jutro mąż i córki Asii Bibi udają się do więzienia, aby ją odwiedzić. Przekażą jej Wasze wiadomości i Wasze wsparcie. Dziękuję Wam za to!

Nie ustawajcie w modlitwie o uwolnienie Asii Bibi tak szybko, jak to możliwe, i o jej powrót do jej rodziny, zwłaszcza córek i męża. Dziękuję!

Jesteśmy tutaj, aby pomóc rodzinie Asii Bibi. Jesteśmy tutaj z jej rodziną i jej prawnikiem. Chcemy, aby rządy Zachodu wiedziały o prześladowaniach chrześcijan w Pakistanie i aby weszły w dialog z pakistańskim rządem, walcząc tym samym o wolność religijną dla każdego, także dla chrześcijan.

Dziękuję Wam wszystkim za umożliwienie tej ekspedycji. Nie przestaniemy działać, dopóki Asia Bibi nie zostanie uwolniona i dopóki wolność religijna nie stanie się powszechnym prawem, zwłaszcza w Pakistanie.

------

Akcja, w której zaprosiliśmy wszystkich Przyjaciół CitizenGO do modlitwy za Asię oraz do przekazania jej wiadomości, przerosła nasze oczekiwania! Warto dodać, że spośród 68 816 osób, które wysłały wiadomości do Asii Bibi, aż 32 473 to wiadomości w języku polskim. Dla Asii Bibi te wiadomości wraz z naszą modlitwą są bardzo ważne!

Jeśli jeszcze nie mieli Państwo okazji zapoznać się z akcją i nie wzięli Państwo udziału w akcji, gorąco do tego zachęcam. Wystarczy kliknąć:
Dla tych, którzy jeszcze nie wiedzą o sprawie, kilka faktów: choć Asia Bibi jest niewinna i wszyscy, którzy zapoznali się z jej sprawą, potwierdzają jej niewinność, spędziła już w więzieniu prawie 2000 dni. 11 listopada 2010 r. została skazana na śmierć przez powieszenie za bluźnierstwo przeciw Mahometowi.

Asia Bibi została uwięziona na podstawie oskarżenia sąsiadki, żony miejscowego imama, a dwóch pakistańskich polityków, którzy zabiegali o uwolnienie A. Bibi, przypłaciło to życiem: gubernator prowincji Pendżab Salman Taseer oraz minister ds. mniejszości Shahbaz Bhatt. Tymczasem Sąd Najwyższy w Lahaurze po raz kolejny odroczył rozpatrzenie odwołania od wyroku śmierci. To oznacza, że Asia nadal ma pozostać w więzieniu. Na 27 maja zaplanowano kolejną datę procesu.

97 proc. ludności Pakistanu to muzułmanie. Chrześcijanie są mniejszością wśród 3 proc. ludności wyznającej inną religię niż islam. Celem naszej akcji jest walka z prześladowaniem i atakowaniem chrześcijan.

Nie tylko chcemy, aby Asia Bibi została uwolniona, lecz zależy nam również na zwiększeniu wśród zachodnich krajów świadomości na temat prześladowań chrześcijan w takich krajach jak np. Pakistan. Jest to kraj szczególnie niebezpieczny dla chrześcijańskich kobiet.

Przygotowujemy dwa filmy dokumentalne: jeden dla telewizji, drugi do rozpowszechniania w Internecie.

Pozostańmy w modlitwie za Asię Bibi i wszystkich prześladowanych za wiarę! Módlmy się także o powodzenie wyprawy CitizenGO.

Dziękuję Państwu za nieocenione wsparcie i naszą wspólną pracę!

Serdecznie pozdrawiam w imieniu międzynarodowego Zespołu CitizenGO

Magdalena Korzekwa
Polish Campaigns Manager

Opublikowano w Poczta Gońca
piątek, 08 luty 2013 19:11

Listy z nr. 6

Panie Redaktorze Kumor,
Kiedy Platforma doszła do władzy, Julia Pitera powiedziała "Przyjrzymy się finansom Radia Maryja". Od razu podniósł się straszny raban w Toruniu, jak ona śmie sugerować, że ich rozgłośnia bogaci się nieuczciwie? Dzisiaj na Owsiaka wylewa się kubły pomyj, robi się z niego wielkiego złodzieja i aferzystę, m.in. na łamach Gońca, ale nikomu nie przyjdzie do głowy, aby powołać niezależną, społeczną komisję do zbadania, jak dysponuje zebranymi funduszami. A przecież Kościół, który go nie lubi, mógłby odegrać w tym znaczącą rolę. Dlaczego woli agitować ludzi przeciw niemu "od zakrystii"? Może obawia się, że gdyby oficjalnie włączył się do akcji lustracji Owsiaka, wtedy Polacy przypomnieliby sobie o różnych mętnych sprawach Kościelnej Komisji Majątkowej, o jej konszachtach z byłym funkcjonariuszem SB, Markiem Piotrowskim, itd. itp.


Proponuję więc, aby taką akcję rozpoczął pan Ligęza, który jest pewien, że ludzie Owsiaka przywłaszczają sobie grube miliony, pisząc, że "te fakty wręcz wylewają się ze sprawozdań finansowych". Zapewne widział je na własne oczy. Pani Kossowska pewnie też je widziała, pisząc, że na "służbę zdrowia" nie trafia nawet 10 proc. zebranego "łupu". Świetnie. W takim razie niech idą śmiało z tym do sądu, niech zawstydzą media mainstreamowe. Ogólnikowe oskarżenia na łamach mało znanego w Polsce Gońca, niepoparte zeznaniami naocznych świadków, niewiele znaczą, a co gorsza, mogą tylko przysporzyć kłopotów naczelnemu redaktorowi.


Zdajecie się nie wiedzieć, że demokracja i wolność słowa nie oznacza swobody szkalowania kogoś w niewybredny sposób. Na przykład, prof. Andrzej Zybertowicz, doradca prezydenta, przegrał proces z Michnikiem za publiczne nazwanie go "zaciekłym obrońcą agentów", a Wyszkowski od lat procesuje się z Wałęsą za publiczne nazwanie go Bolkiem. A przecież obaj mają rację, mówią prawdę. Widzimy więc, co to znaczy zadrzeć z grubymi rybami, z rekinami. Owsiak też nie jest małą płotką. Już raz wygrał proces z Rydzykiem.


Poza tym, nie "atakuję z furią wszystkich dookoła w obronie Jerzego Owsiaka", a w Kościół nie "łupnąłem ciosem poniżej pasa" w swoim liście, jak twierdzi z furią Kossowska, lecz tylko wytknąłem mu jego nieroztropność w podejściu do Owsiaka. Krótko mówiąc, nie ma żadnej furii, jadu i ciosów poniżej pasa w mojej krytyce. Postawy takie demonstruje ona w swoim liście, nie ja. Ja krytykuję w sposób wyważony z przywołaniem faktów dość powszechnie znanych. Biorę jednak poprawkę, że osoba żyjąca pod kloszem radiomaryjnym, jak ona, ma prawo się zagubić. Dlatego olałbym jej atak na mnie, gdyby nie to, że pozwala sobie oskarżać Owsiaka o takie rzeczy.


Nigdy nie słyszałem i nigdzie nie wyczytałem, aby Owsiak agitował ludzi przeciwko Kościołowi. Kościół natomiast wiele razy agitował ludzi przeciwko Owsiakowi. Z wiarygodnego źródła dowiedziałem się, że robił to także w Toronto podczas ostatniego finału WOŚP. Kto jest więc tutaj stroną zaczepną, kto szuka źdźbła w czyimś oku, a nie widzi belki w swoim? I czy tak powinna zachowywać się instytucja ucząca o miłości bliźniego?
A co do wspomagania finansowego inwestycji toruńskich, nie usłucham rady Kossowskiej. Co więcej, radziłbym jej uważać, w czyje ręce oddaje swoje pieniądze. Np. 31 stycznia portal Interia podał, że Rydzyk zeznawał w sądzie, że za pracę w Radiu Maryja, Telewizji Trwam oraz Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej nie pobiera żadnego wynagrodzenia, a jako członek zgromadzenia redemptorystów nie dostaje nawet kieszonkowego. O pieniądze, np. na kupno butów czy fryzjera, musi prosić swojego przełożonego. Następnie wyszedł z sali rozpraw, wsiadł do luksusowego lexusa (który może kosztować od 250 do 300 tys. złotych) i pojechał do domu. Magnat medialny udający żebraka. Co się dziwić, że publikujecie o Owsiaku takie rzeczy, skoro macie takiego pasterza. Przykład idzie z góry.


Gdybyście podali choć jeden przykład, a w dodatku udowodnili, że w tym a tym przypadku Owsiak przywłaszczył sobie tyle a tyle tysięcy lub milionów, wtedy od razu liście by z drzew pospadały i niejeden czytelnik, w tym również ja, zmieniłby zdanie o nim. Póki co, te wszystkie wasze żale i pretensje do niego są praktycznie gołosłowne.


Jerzy Sędziak


PS Ciekaw jestem, gdzie jeszcze ukazał się artykuł "Owsiakiada" pióra p. Ligęzy. Sprawdzałem na Google, ale prócz Gońca nie znalazłem drugiej redakcji.

Odpowiedź redakcji: Szanowny Panie, apeluję do Pana, aby mnie Pan już więcej nie straszył, bo się tym bardzo przejmuję i mogą mi się od tego zrobić wrzody.


•••


Dzień dobry, panie Andrzeju,
Niech pan słucha, co mi się dzisiaj wydarzyło.
Otóż do poniższego tekstu nt. Pawłowicz na portalu Dziennik.pl dałem dwa razy swoje wpisy. Pierwszy był puszczony przez moderatora przez jakieś pół godziny, a później wymazany. Drugiego nie wpuścili wcale. Inny bloger napisał, że coś mało dzisiaj wpisów stronników PiS-u. Wydaje mi się więc, że za tymi małżeństwami tej samej płci i za tą walką z Kościołem stoi niejaka Unia Europejska (jeśli nie oni, to na pewno Niemcy, bo Dziennik to przecież Springer). Interesujące, prawda? Zauważyłem to likwidowanie wpisów prokościelnych w grudniu, jak byłem na chorobowym.
Ale jakoś nie przywiązałem wagi do tego. Ale ta cenzura wpisów prokościelnych jest widać planowa i celowa. Oto moje ocenzurowane wpisy:
Kto to kiedyś powiedział: "Policzmy głosy"?


Może pomogę: Za Telewizją Trwam ponad 2 mln podpisów, za którymi stoją fizyczne osoby, 150.000 (czyli tak na prawdę 50–75 tys. fizycznych osób) e-maili tak zwanych oburzonych do 49 posłów PO głosujących przeciw projektowi ustawy o małżeństwach tej samej płci.
Kiedy obserwuję autorytety wypowiadające się na temat słabości kościoła katolickiego, na temat aborcji, eutanazji, małżeństw tej samej płci itp. to rzuca mi się w oczy nadreprezentacja osób pochodzenia żydowskiego. Dla przypomnienia więc powiem, że Izrael jest krajem teokratycznym, w którym prawo oparte jest na zasadach Talmudu. A więc w Izraelu prawo nie dopuszcza do aborcji, rozwodów, eutanazji. Skąd się bierze więc nadreprezentacja osób pochodzenia żydowskiego starających się liberalizować życie w innych krajach? Być może poczucie, że się pochodzi z narodu wybranego pozwala łatwiej postawić się w postaci sędziego cudzego losu?
Tym razem pojawił się ghost writer, sędzia z jednego z najbardziej zsekularyzowanych krajów, czyli Holandii. I on też chce naprawiać Polaków.


Janusz Niemczyk


Tekst na Dziennik.pl:
Pawłowicz problemem dla PiS? "Przegrała i obrywamy w tej wojnie"
Posłanka Krystyna Pawłowicz jest problemem dla PiS. Przedstawiciele partii są wściekli i uważają, że jej wystąpienie podczas debaty o związkach partnerskich było błędem - donosi "Rzeczpospolita". Prof. Pawłowicz przekonywała w miniony piątek, by nie fundować słodkiego życia nietrwałym, jałowym związkom osób, z których społeczeństwo nie ma żadnego pożytku.
Co do zasady prof. Pawłowicz miała rację. Ale wszyscy wiemy, że ma nieprzewidywalny temperament, poniosły ją emocje, przegrała i obrywamy w wojnie, która mogła być wygrana - mówi "Rzeczpospolitej" członek Komitetu Politycznego PiS.
Obowiązuje dyrektywa, że nie wolno wypowiadać się posłom na tematy, na których się nie znają. Mamy wyznaczone swoje specjalizacje. Prof. Pawłowicz nie jest od wojen kulturowo-światopoglądowych - wyjaśnia inny rozmówca z PiS. A członek komitetu partii dodaje: Nie możemy mówić o nowej jakości języka w polityce, a później pozwalać na tak konfrontacyjne zachowania.
Bezpośrednio po wystąpieniu w PiS zapanowała konsternacja, oficjalnie jednak władze partii opowiedziały się za posłanką Pawłowicz. Tymczasem wczoraj za jej słowa przeprosił w RMF FM prof. Piotr Gliński. Ja się z tymi wypowiedziami nie zgadzam - właśnie jeśli chodzi o formę czy o niekulturalny styl wypowiedzi - mówił prof. Gliński. Tymczasem sama Pawłowicz przekonuje: - Od kolegów mam pełne poparcie. Niektórzy może się trochę wahali, ale jak jest zmasowany atak na jedną osobę, to widzą, jak to wygląda, i mnie wspierają. Z profesorem Glińskim często się spieramy, ostatnio krytykowałam jego wizję społeczności obywatelskiej. Mam wrażenie, że w ogóle mojego wystąpienia nie słuchał, tylko zna je z medialnych relacji - dodaje.

Odpowiedź redakcji: No, a czego się Pan spodziewał po portalu dziennik.pl, Panie Januszu?

Opublikowano w Poczta Gońca
czwartek, 10 maj 2012 23:12

GONIEC nr 19/2012

      Wizy

      Będąc osobiście naocznym świadkiem obrabiania naszych rodaków przylatujących do Kraju Klonowego Liścia, w tym osób z najbliższej rodziny, odniosłem wrażenie, tak jakby czas stanął na progu żelaznej kurtyny. Czynności wykonywane przez kanadyjskich urzędników imigracyjnych na lotnisku w Toronto jak najbardziej mnie w tym przekonały.

      Według oficjalnej propagandy KPK, wizy turystyczne dla obywateli polskich zostały zniesione przez Ministerstwo Imigracji Kanady. Dlaczego więc w bardzo wielu przypadkach przylatujący do Kanady obywatele polscy są poddawani szczegółowemu przesłuchaniu przez służby, trwających nawet do kilku godzin. Osobiście byłem tego zajścia świadkiem. Nikogo przy tym nie ma, aby się dowiedzieć, co się dzieje z przylatującą osobą.

      Pytam się w moim liście, jak to jest możliwe, aby takie czynności zachodziły na kanadyjskich lotniskach po zniesieniu wiz dla polskich obywateli. Jeśli wizy zostały kompletnie zniesione, to dlaczego obywatele polscy są tak traktowani na tutejszych lotniskach? Wizy nie mogą być zniesione tylko 50 proc. Dlaczego urzędnik imigracyjnego departamentu ma prawo do decyzji o przyznaniu wizy tutaj po przylocie? Poprzednio wylatując do Kanady z Polski, trzeba było otrzymać wizę w ambasadzie kanadyjskiej w kraju i na lotnisku tutaj, w Kanadzie, nie było problemu. Dlaczego byle kanadyjski urzędas w uniformie urzędnika imigracyjnego decyduje o tym, czy ostemplować wizę, czy nie dla danego delikwenta, który naraził się na koszty przelotu i może tej wizy nie otrzymać.

      Teraz zwracam się do pana W. Lizonia, ostatnio w wyborach federalnych wybranego do parlamentu jako przedstawiciel z Mississaugi, o podanie w polskich środkach przekazu dokładnych danych statystycznych o zatrzymaniu i następnie deportacji polskich obywateli z przejść granicznych Kanady. Nie będzie to posunięcie za bardzo trudne dla naszego posła do parlamentu,

zważywszy na jego doskonałą zażyłość z ministrem imigracji panem J. Kenneyem. Wszystkie dane są dostępne w archiwach Ministerstwa Imigracji. Opublikowanie tych danych to już jest zajęcie dla posła W. Lizonia, w końcu poseł też musi pracować, aby na swoje utrzymanie zarobił i o swoich wyborcach nie zapomniał.

      Droga Polonio, czytelnicy, mam nadzieję, że otrzymamy konkretną odpowiedź na moje zaproszenie do tanga politycznie niepoprawnego!

Edward Pakietur

      Od redakcji: No tak to działa w systemie brytyjskim – to urzędnik imigracyjny decyduje – zawsze decydował. W tym systemie nawet wiza otrzymana w ambasadzie poza granicami danego kraju nie uprawnia do pobytu – ostateczną decyzję podejmuje urzędnik na granicy. I dlatego to nie jest wcale "byle kanadyjski urzędas".

      Miller wskrzesza trupa PRL-u

      Nikomu nie trzeba przypominać, co znaczyła PRL i kim byli tacy ludzie, jak Miller, Oleksy, Janik, Jaskiernia, Czarzasty, Kalisz, Nałęcz, Kwaśniewski, a także Urban, Jaruzelski, Kiszczak, czy wielu innych towarzyszy, którzy budowali narzucony ustrój komunistyczny, na trupach wielu tysięcy przeciwników ich zbrodniczej ideologii. Weźmy pod uwagę choćby lata: 1956, 1968, 1970, 1976, 1980, ci ludzie byli już czynnymi aparatczykami i wykonawcami brudnej roboty. Ilu Polaków zginęło, ilu zostało rannych, ile złamano sumień, ile przetrącono kręgosłupów?

      My to pamiętamy i ci sami ludzie, dziś żyjący, chcą jeszcze raz robić to samo i łudzą się nadzieją zwycięstwa. Pan Bóg już ich skarał, bo odebrał im rozum i ci ludzie z krwią na rękach występują z podniesioną głową przed kamerami i społeczeństwem swojego kraju, które pluje w ekran telewizora, gdy tylko oni się pokazują. Jeszcze nie rozliczyli się z poprzednich grzechów, już marzą o następnych, jeszcze nie oddali zagarniętych majątków państwa, już chcą sięgać po następne.

      Nie przeprosili i nie umożliwili powrotu do kraju tym, których na mocy bezprawnego aktu, jakim był dekret o stanie wojennym, wypędzili z kraju, zabierając im dorobek całego życia i wydając paszport w jedną stronę. Oni muszą za ten czyn ponieść sprawiedliwą karę i dogorywać na głodowych emeryturach lub siedzieć w tych kazamatach, w których oni bądź ich towarzysze więzili, maltretowali i mordowali przeciwników ideologicznych. PZPR była partią zbrodniczą i już dawno jej wyznawcy powinni być zdelegalizowani i wyrzuceni na śmietnik historii, aby raz na zawsze ślad po nich zaginął.

      Ale to dzięki Wałęsie, a teraz Tuskowi i Komorowskiemu, ci ludzie znowu podnoszą głowy, znowu są doradcami w rządzie i w Belwederze. Nie sądzę, aby społeczeństwo zgodziło się na odrodzenie tej ośmiornicy. Komu dzisiaj chcą służyć, skoro w pochodzie 1-majowym nieśli transparenty z sierpem i młotem, a na czele tej zbieraniny szli obecni liderzy SLD ze śpiewem "Wyklęty powstań ludu ziemi".

      Narodzie polski, obudź się, aby jak najprędzej władza przeszła w ręce ludzi sumienia, ludzi kochających swój kraj i troszczących się o jego obywateli.

      Nie pozwólmy naszym wrogom marzyć o rządzeniu Polską, te czasy już minęły bezpowrotnie i muszą odejść na śmietnik historii. Panie Miller, "jest pan zerem" i już wkrótce pokaże pan, nie "jak kończy prawdziwy mężczyzna", ale jak kończy prawdziwy komuch.

      Pana sny o rządzeniu tak się ziszczą, jak sny Tuska o "zielonej wyspie", albo "naćpanej hołoty" o "zerowym bezrobociu", gdy wygrają wybory. Coraz bardziej widać, że źle działa służba zdrowia w Polsce, bo coraz więcej widzimy ludzi chorych na władzę, mimo że nie mają najmniejszych szans, gdyż ich stan psychiczny pozostawia wiele do życzenia, a oni sami dali o sobie świadectwo.

      Palikotowi nie pomaga nawet towarzystwo inaczej kochających ani ataki na Kościół katolicki. Tusk całkowicie traci głowę i już nie wie, w jakim kraju żyje, oby tylko przeżył Euro 2012, bo to urodzony sportowiec, a dla niego tylko to jest najważniejsze, tylko minął się z powołaniem i w sporcie na pewno byłby lepszy. Już nie te oczy, nie ten uśmiech, nawet bajek opowiadać już nie potrafi, tak jak przed pięcioma laty.

      Jak dożyje do 67 lat, tzn. do emerytury, to może wówczas pójdzie po rozum do głowy, ale na wszystko będzie już za późno.

      Moim Rodakom w kraju życzę, aby nie dali się zwieść pokusie, stali przy Kościele, przy prawdzie, bronili Telewizji "Trwam" aż do skutku, a prawda zatriumfuje i "zwycięstwo przyjdzie przez Maryję", tak jak mówił nam Ojciec Święty Jan Paweł II.

Jolanta Krawczyńska

Hamilton, 6.05.2012

      Od redakcji: Szanowna Pani, naród obudzi się dopiero wtedy, gdy huknie.


      Po drugiej stronie płotu

      Wszyscy są równi, ale niektórzy są równiejsi.

      W darmowych "Wiadomościach" nr 362 z 3 maja 2012 r. na str. 22 znajdziemy informację "Medale Wdzięczności dla wspierających »Solidarność«". W informacji znajdziemy, że kapitułę Medalu Wdzięczności tworzy m.in. Lech Wałęsa i inni, którzy nic obecnie nie mają wspólnego z "Solidarnością", a przeciwnie, niektórzy są jej wrogami. Premier D. Tusk ostatnio publicznie w Sejmie obraził obecnego przewodniczącego "Solidarności".

      Przedstawiciel rządu RP, konsul z Toronto, w kwietniu przed pomnikiem Katyńskim powiedział, "żeby Polacy się nie dzielili w obecnym czasie". Chciałbym się zapytać Polonii, kto tu dzieli na lepszych i gorszych. Wśród wymienionych jest nazwisko posła z Partii Konserwatywnej. Jak mi wiadomo, w tym czasie, kiedy w Toronto działała organizacja CPAG, pan poseł dzielił Jugosławię. Nie było go ani z jednej strony płotu, ani z drugiej. Listę, jeżeli ustalał konsul, to on też nie ma zielonego pojęcia, co się działo w tym czasie w Toronto. W większości akcją pomocy i protestacyjną zajmował się w Toronto kościół św. Teresy, z księżmi Franciszkiem Plutą i Edwardem Ewczyńskim. A całym sercem i duszą całej sprawie oddana była pani Zofia Rozwadowska.

      Kongres, który powinien pilotować takie sprawy, zajmuje się czymś innym, co nie należy do spraw polonijnych. A najbliższe spotkanie premiera Tuska z przedstawicielami Kongresu i Polonii nie powinno mieć miejsca w kościele, tylko w kasynie.

      Z pozdrowieniami,

      W. Dziemiańczuk

      ZZWRP Toronto

      Od redakcji: No nie ma sprawiedliwości na tym świecie – a jeśli już jest, to kuleje. Takie życie.


      ***

      Polacy przebudzili się, ale za późno, mądry Polak po szkodzie. Obecnie znów niezadowolenie z rządów PO-PSL. Strajki, protesty, mocne słowa, podpisy itp. nic już nie pomogą. Rządzący powiedzieli ironicznie opozycji – trzeba było wygrać wybory. Nazywają ich teraz oszołomami, wariatami, a nawet hierarchów Kościoła chamami. Tusk zapowiedział koniec zabawy, co może oznaczać wyprowadzenie nawet wojska przeciw opozycji, za zgodą Komorowskiego.

      Naród wybrał ten rząd. Dał mu mandat do rządzenia. Naród posłuchał propagandy tego rządu z jego mediami. W dodatku PiS miał i ma w swojej partii zdrajców. Ich celem jest obalenie Kaczyńskiego, aby dorwać się do władzy, a nie dobro narodu. Naród musi zrozumieć, że nie wybiera tylko Kaczyńskiego czy innego lidera partii, ale wybiera rząd dla siebie i swoją przyszłość.

      Ogromną rolę odgrywają różne organizacje prawicowe, ale jedną z nich, najważniejszą, jest Kościół. Ponad 90 proc. narodu polskiego deklaruje się jako katolicy, a dlaczego przy wyborach wybierają lewackie partie, to dziwne i niezrozumiałe. Kościół powinien odgrywać szczególną rolę. Ale za mało się angażuje, lub jest nawet razem z lewicą. Kościół powinien pomóc narodowi, nie do końca świadomemu, na kogo głosuje. Teraz dopiero lament, że ten rząd chce zniszczyć Kościół i ten katolicki naród. Polska znów została z ręką w nocniku Tuska.

Stanisław Wojtowicz

Mississauga

      Od redakcji: Kościół jest organizacją ponadprawicową i ponadlewicową, bo mówi o Królestwie nie z tego świata, niech więc Pan mu nie przydaje roli politycznej. Kościół za Polaków Polski nie naprawi.

Opublikowano w Poczta Gońca
piątek, 04 maj 2012 09:58

Goniec nr 18/2012

      Drogi Panie Andrzeju,

      Serdecznie pozdrawiam Pana i całą Redakcję "Gońca". W związku z przyjazdem do Kanady premiera Polski Donalda Tuska pragniemy wysłać do Redakcji "Gońca" 200 dol. Pieniądze te niech choć w małej części posłużą na ewentualne koszty transparentów, które powinien zobaczyć premier Tusk.

      Dziękujemy Redakcji za tygodnik "Goniec".

      Barbara i Józef Gdula

Mississauga

      Od redakcji: Pieniądze przekażemy, dziękujemy za miłe słowa.

***

      Gdzie kupić gwizdki?

      Droga Redakcjo!

     Wobec informacji o przyjeździe premiera Tuska do Kanady, chyba warto zawczasu zaopatrzyć się w supergłośne gwizdki, by za osiągnięcia w niszczeniu Polski i Kościoła witać i żegnać "muzyką" trafiającą do serca (bo uszy selektywne).

      ***

      SPROSTOWANIE

      Do mojego listu m.in. o panu Ryszardzie Streichu wkradł się chochlik, bo adres kontaktowy to: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. – przepraszam.

      Małgorzata Kossowska

Toronto

      PS W Polsce brakuje pracy, a wiele wykonywanej obecnie nie kwalifikuje się wg przepisów do stażu emerytalnego = unik pracodawców – jakaż to "przyszłość" wobec: podniesienia wieku emerytalnego do 67 lat oraz zmian ustawy o lekach i służbie zdrowia???

      Od redakcji: Jak gwizdać do serca – to jest dobre pytanie.

***

      Szanowny Panie Redaktorze,

      Czytając Pańskie artykuły, które prawie zawsze są na tematy polityczne, odnoszę wrażenie, że świat, w którym Pan żyje, jest tylko dwukolorowy, czarny i biały. Innych kolorów Pan zdaje się nie uznawać. Pańska interpretacja słowa "niepodległość" jest tego przykładem. Kraje, które dobrowolnie zrezygnowały z części swojej niepodległości na rzecz budowy lepszej Europy, m.in. Polskę i Anglię, przyrównuje Pan do Francji, która całkowicie utraciła niepodległość nie dobrowolnie, lecz w walce zbrojnej z Niemcami hitlerowskimi. Co za absurdalne porównanie!

      A w ostatnim swoim artykule pisze Pan, że po katastrofie smoleńskiej rząd polski "oddał" Rosjanom śledztwo. Z prawnego punktu widzenia Rosjanie niczego Polakom nie zabierali, a Polacy niczego im nie oddawali. Po prostu, ustawowo mieli do śledztwa pierwszeństwo. Można krytykować rosyjskich kontrolerów lotniska za ich niedbałość i rosyjskich śledczych za ich nierzetelność, ale nie ma podstaw, aby oskarżać ich o dokonanie zamachu i o kradzież śledztwa, jak to robi Macierewicz i spółka.

      Owszem, członkostwo w Unii ogranicza niepodległość, głównie w dziedzinie ekonomicznej, ale nie w takim stopniu, aby szaty rozdzierać i śpiewać: "Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie". Media w Polsce trochę ogłupiają i dezorientują ludzi, ale nie aż w tak dużym stopniu, jak się Panu wydaje. Ludzie pamiętają, co obiecywał im PiS przed wyborami, a co pokazał po dojściu do władzy. PiS był już u władzy, ale się nie poPiSał. Zraził do siebie sporą część elektoratu z korzyścią dla Platformy.

      W każdym razie, obecnych czasów względnej wolności i demokracji nie należy przyrównywać do czasów okupacji hitlerowskiej.

      Pozdrawiam,

      Łukasz Gaszewski

      Od redakcji: Szanowny Panie, 1 – odnosi Pan złe wrażenie, jeśli chodzi o Vichy, odsyłam do mojego dzisiejszego tekstu na str. 15. – nie zna Pan historii.

      2 – jeśli chodzi o katastrofę samolotu z prezydentem RP, nie będą powtarzał argumentów – bo je Pan ma na wyciągnięcie ręki, wystarczy poszerzyć zestaw lektur. Z tego co wiem, p. Macierewicz nigdzie nie mówił, że był to zamach, a jedynie, że jest wiele pytań – i nie można tego wykluczyć. Pytania te zadaje m.in. ekspert prof. Binienda z Ohio.

      3 – Pan mnie ustawia na jakichś wymyślonych pozycjach – mnie nie obchodzi PiS ani PO – obchodzi mnie Polska. Jeśli chodzi o realizowanie obietnic politycznych, to PO jest tu wręcz kabaretowa. - AK

***

      Szanowni Państwo,

      W ubiegłym tygodniu otrzymałam od Kuzynki Luby Jaremko-Dzus z Toronto Wasz Tygodnik "Goniec" z 23-29.03.12 r.

      Miło mi, że zamieściliście Państwo na jego łamach moje dwa wiersze, moje życiowe refleksje.

      Cieszę się, że za Państwa pośrednictwem mogłam podzielić się nimi z szerokim Gronem Państwa Czytelników. A czytając Państwa Tygodnik, poczułam się, jakbym była w Polsce. Tak trzymać! I nadal podtrzymywać na duchu Rodaków! Robicie dobrą robotę!!!

      Serdecznie pozdrawiam,

      Stefania Łopuch

      Od redakcji: Dziękujemy za wiersze!

      Do: Prezes Kongresu Polonii               Kanadyjskiej

      Pani Teresa Berezowska

      Dotyczy: tegorocznych obchodów 221. rocznicy Konstytucji 3 maja w Toronto.

      Szanowna Pani,

      Zwracam się do Pani jako zwierzchnika Kongresu Polonii Kanadyjskiej, prosząc o weryfikację organizacji marszu w dniu 6 maja br. pod Parlament Ontario, którego program zamieścił na łamach prasy polonijnej Okręg KPK w Toronto.

      Chciałabym podzielić się z Panią uwagą, że zamieszczony przez organizatora uroczystości, KPK O/Toronto, program obchodów nie jest kompatybilny z tradycyjnym przebiegiem 3-majowych uroczystości w Toronto, kiedy to bezpośrednio po zakończeniu Mszy św., celebrowanej w kościele św. Stanisława Kostki na Denison Ave. 12, miało miejsce uformowanie się pochodu, a następnie jego przejście ul. Queen pod budynek Parlamentu Ontario. I tu miała miejsce druga część uroczystości, tzn. wciągnięcie na maszt polskiej flagi, odegranie hymnów państwowych, okolicznościowe przemówienia.

      Nie znajduję powodu, dla którego przemarsz miałby zostać przerwany postojem w budynku SPK przy ul. Beverley, a jego uczestnikom narzucona konieczność odwiedzenia Stowarzyszenia Polskich Kombatantów, które z rocznicą Konstytucji 3 maja w żadnym nie pozostaje związku?

      Nie wiem, jaki cel przyświecał szanownym Organizatorom obchodów, ale jednego jestem pewna, a mianowicie znacznego przerzedzenia się liczby uczestników uroczystości w wyniku takiego "łamanego" przemarszu z postojem u gospodyń budynku przy ulicy Beverley 206.

      Ten demobilizujący wpływ kulinarnego przystanku w siedzibie SPK widać było wyraźnie w przebiegu ubiegłorocznych uroczystości.

      Przypominam, że przemarsz ruchliwą ulicą Queen był (i mam nadzieję, że znowu będzie), a następnie University Ave. przyczynkiem do zamanifestowania naszej, Polaków obecności w Toronto.

      Pamiętam, ilu osobom na ulicy z kierującymi tramwajami łącznie rozdałam ulotki przedstawiające historię i cele Konstytucji 3 maja. I jak było nam przyjemnie, kiedy przechodnie, widząc nasze poczty sztandarowe, spontanicznie okazywali swoje zainteresowanie Polską!

      Przemarsz na trasie Beverley Street – Parlament Ontario nie daje takich możliwości, prowadząc mało uczęszczanymi w niedzielny poranek ulicami, głównie o biurowym przeznaczeniu.

      Pozwolę sobie również zainteresować Panią artykułem pana Andrzeja Załęskiego, zamieszczonym w bieżącym numerze "Gońca" (strona 20 nr 17 z dnia 27.04.2012), pod którego trafnymi uwagami, dotyczącymi organizacji polskich narodowych rocznic, podpisuję się.

      Z poważaniem

Ewa Zawistowska

      Od redakcji: Szanowna Pani, chyba myli Pani zdarzenia – wciągnięcie polskiej flagi na maszt przed ratuszem i przemarsz z kościoła tradycyjnie mają miejsce 11 listopada.

***

      Przyjaciele żeglarstwa,

      Bardzo proszę głosować na wielkiego żeglarza i gdańszczanina w jednym. Gutek powinien zostać wybrany na Gdańszczanina Roku. Wystarczy wejść na stronę (http://trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/1,35636,11638805,Wybierz_Gdanszczanina_Roku__Kandydaci_do_tytulu.html) i zaznaczyć kółeczko koło Gutka nazwiska. Naprawdę powinniśmy wszystko zrobić, aby Zbyszek Gutkowski wygrał. To znakomity żeglarz i chyba przyjaciel większości z nas.

      Wielkie dzięki

      Andrzej W. Piotrowski

      Chicago

      Od redakcji: Tylko na Gutka!

Opublikowano w Poczta Gońca
piątek, 20 kwiecień 2012 22:50

GONIEC nr 16/2012


Szanowni Państwo
Jestem wręcz zdruzgotana po przeczytaniu w dniu dzisiejszym, na portalu www.wpolityce.pl, artykułu, który na swoim blogu zamieścił poseł PiS, pan Ryszard Czarnecki!!!
Jest to relacja z oficjalnej polskiej wizyty na lotnisku Smoleńsk-Siewierny pod przewodnictwem Bogdana Zdrojewskiego, który był przedstawicielem rządu Tuska na uroczystościach rocznicowych.
Załączone zdjęcie starcza za wszelki komentarz! Pan minister kultury i dziedzictwa narodowego W KAPELUSZU NA GŁOWIE oddawał hołd ofiarom katastrofy, a jak pisze pan poseł, nie zdjął tego nakrycia głowy nawet podczas nabożeństwa ekumenicznego.
O jakim szacunku może tu być mowa? O żadnym! Buractwo i więcej niż poniżające zachowanie. Niech CAŁA POLONIA dowie się i zobaczy, jakiego mamy ministra"niekulturalnego", ale jaki rząd, taki i minister.
Cały artykuł nosi tytuł: "Stosunek władz, zwłaszcza rządu Tuska, do katastrofy smoleńskiej wyraża… kapelusz ministra Bogdana Zdrojewskiego".
Z poważaniem
Anna Nowik
Warszawa, 12.04.2012

Od redakcji: W pewnych kulturach nakrycie głowy jest w takich sytuacjach wymagane...

Opublikowano w Poczta Gońca
Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.