A+ A A-

Czy dom musi być kłopotem jak się jest emerytem? (1)

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

maciekczaplinskiNie jest tajemnicą, że ceny nieruchomości poszły znacznie w górę w ostatnich latach. Praktycznie każdy jest milionerem (na papierze). Jest to niewątpliwie dobra wiadomość dla posiadaczy domów.  Ale złą wiadomością jest fakt, że również poszły w górę koszty utrzymania domów. Wyższa wartość nieruchomości, wyższe są (lub będą wkrótce) podatki od nieruchomości. W ostatnim okresie wzrosły też koszty energii, koszty usług za naprawy itd. Dla ludzi w pewnym wieku, ale na pewno dla ludzi w wieku emerytalnym utrzymanie domu staje się sporym problemem finansowym. Nawet jak mamy spłacony dom to często się okazuje, że jak zbliżamy się do emerytury albo jak na nią przejdziemy (i nasze dochody gwałtownie się zmniejszą), to utrzymanie domu nawet jak nie płacimy za hipotekę przerasta nasze możliwości finansowe. Jeszcze jak w rodzinie są dwie emerytury – to może jest to chwilowo możliwe. Natomiast kiedy rodzina jest jednoosobowa to utrzymanie  domu – szczególnie w Metro Toronto jest praktycznie bardzo trudne.

        Popatrzmy na liczby. Przeciętny dom wolnostojący czy połówka kosztują obecnie na terenie GTA od $800 tysięcy do 1.5 miliona. Podatki od takiej nieruchomości są zbliżone do 1% wartości rynkowej czyli można się spodziewać, że będzie to od $7,000 do $12,000 rocznie ,odpowiednio $600 do $1,000 miesięcznie. Nawet jak ktoś płaci mniej, to jest to tylko chwilowe, bo miasto ma pełne prawo podnieść „zaniżone” podatki do poziomu o jakim napisałem powyżej. 

Inne świadczenia jak ogrzewanie, prąd, woda, internet, telefon, ubezpieczenie domu mogą kształtować się na poziomie od $500 do $800 miesięcznie w zależności od wielkości domu, rodzaju ogrzewania, jakości okien, izolacji, i wielu innych czynników. Prawda jest taka, że będąc emerytem trudno jest być w stanie płacić prawie od $1500 do $2,000 miesięcznie, a często więcej by mieszkać w często zbyt dużym na nasze potrzeby domu. 

        Jakie więc mogą być rozwiązania? Co bym sugerował? 

        Można oczywiście nic nie robić i mieszkać w swoim domu tak jak by się nic nie wydarzyło. Często po wyczerpaniu wszelkich oszczędności zaczynamy zadłużać nasz spłacony dom korzystając z oferowanych przez niektóre instytucje programów, jak tak zwany „reverse mortgage”. Programy te ja osobiście radzę omijać z daleka, bo bardzo szybko tracimy kontrolę nad naszym domem i bardzo szybko możemy być zmuszeni do sprzedaży, zostając z bardzo małym kapitałem w ręku. O tym napiszę innym razem.

        Można też jeśli układ naszego domu pozwala na takie rozwiązanie – stworzyć legalny apartament do wynajmowania, co jest obecnie dozwolone i dość powszechne. Ten ekstra dochód od $1,000 do $2,000 miesięcznie może być naszym ratunkiem finansowym.

        Inne rozwiązanie to częściowe lub całkowite „downsizing” 

        Całkowite „downsizing” może polegać na sprzedaży nieruchomości i zainwestowaniu całej sumy w mądre i sprawdzone inwestycje. Jeśli otrzymamy 5% zwrotu na millionie dolarów jest to $50,000 rocznie czyli ponad $4,000 miesięcznie. Mając taki regularny dopływ gotówki – możemy wynajmować apartament za $2,000 miesięcznie i nie martwić się, że zabraknie nam do pierwszego. Problem jaki widzę z trzymaniem pieniędzy w „skarpecie” czyli banku, polega na tym, że owszem mamy spory zwrot na kapitale, ale kapitał też traci na wartości. Inflacja, która oficjalnie jest koło 1% w rzeczywistości jest moim zdaniem przynajmniej około 5%, jak się dokładnie popatrzy na wszystkie koszty życia.

        Częściowe „downsizing” może polegać na sprzedaży domu i następnie zainwestowaniu na przykład połowy pieniędzy w inwestycje, a za połowę kupno własnego mieszkania. To rozwiązanie uważam za lepsze, bo po pierwsze ciągle będziemy mieli stały dochód z inwestycji na przykład w banku, ale mieszkanie, w którym będziemy mieszkać jest naszą własnością i nikt po roku czy dwóch latach nie będzie mógł nam wymówić możliwości wynajmowania lub podnieść opłat za mieszkanie do poziomu „rynkowego”.

        Oczywiście, nie wszyscy widzą się w apartamencie. Dobrą alternatywą jest dom parterowy (bungalow). Ten typ domów jest doskonałą alternatywą do „condo living”, bo nie tylko nie mamy schodów, ale mamy własny ogród, który dla wielu z nas jest potrzebny do dobrego samopoczucia.Problem polega jednak na tym, że bungalows w obrębie GTA są w drogie i często może się okazać, że taki dom też będzie kosztował million dolarów. Wówczas opcja może polegać na stworzeniu dodatkowego apartamentu by mieć ekstra dochód. Tajemnica polega na tym, by ten dodatkowy apartament był naprawdę atrakcyjny. Duże okna, dobre oświetlenie, czysty i zadbany. Taki apartament wynajmie się nawet za $2,300 miesięcznie co może pokryć prawie $500,000 pożyczki hipotecznej, albo jak dom kupimy za gotówkę być naszym stałym dochodem, który pokryje z nadwyżką utrzymanie domu.

 Wielu przechodzących na emeryturę podejmuje decyzję kupna domu poza miastem, gdzie ceny są bardziej umiarkowane. 

        Jeszcze do półtora roku temu, można było w okolicy Guelph, Wasaga Beech, Brandford itd., znaleźć bungalow w cenie do $350,000. Dziś jest to niestety o $100,000 więcej z tym, że przecież ceny w Toronto też poszły w górą przynajmniej o $200,000 w tym samym czasie. Czyli nie ma problemu. Kupując dom poza GTA za połowę tego, za co sprzedaliśmy w Toronto – nadal mamy środki na inwestycję. A dobrą inwestycją mogą być apartamenty przy SQ1, które przynoszą  co miesiąc na czysto  $1,200 każdy (jeśli kupimy je za gotówkę) i dodatkowo przyrastają koło 3% rocznie na wartości. Jest to doskonałe rozwiązanie, bo jak by nie patrzeć na wszelkie inwestycje bankowe –  zwykle inflacja zjada kapitał. Pieniądz traci na wartości. Natomiast kupno jednej czy dwóch „income properties” jest najlepszym sposobem, by inflacja nas nie dopadła.

        Ja wiem, że wielu „starszych” ludzi marzy o mieszkaniu w bungalow, ale nie wszyscy mają energię i siły by uprawiać ogród. Co wówczas? Kto będzie kosił trawę i sprzątał liście? To też wcale nie musi być problem. Jest sporo (i powstaje coraz więcej) specjalnych osiedli, które właśnie adresują ten problem. Są to tak zwane „adult lifestyle developments”. Często każdy mieszkaniec jest właścicielem domu i terenu (czasami teren jest dzierżawiony) ale za małe miesięczne fee, trawa i tereny są doglądane. Czasami można za dodatkową opłatą mieć kogoś do sprzątania czy opieki jak jest taka potrzeba. Ogromną zaletą takich osiedli jest fakt, że w przeciwieństwie do wielu domów seniora, panuje tam inna atmosfera. Jest się blisko „rówieśników”, ale każdy ma prywatność i niezależność. Takie domki są łatwe do „zamkniecia” na zimę by spędzić czas na południu.  Ja wiem, że to o czym piszę wymaga trochę rozwinięcia i pewnie dodatkowych wyjaśnień, dlatego zapraszam wszystkich zainteresowanych tym tematem do rozmów. Zapraszam na bez zobowiązań  spotkania i konsultacje. Mogę pomóc zainteresowanym przeprowadzić ten dość skomplikowany proces od sprzedaży do kupna oraz pomóc zainwestować pozostałe środki w bezpieczne miejsca.

Zaloguj się by skomentować
Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.