farolwebad1

A+ A A-

Twoje pieniądze: Jak liczyć dług

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

jacekWypowiadając się na temat ogólnego stanu gospodarki i finansów Kanady, mędrcy od czasu do czasu podkreślają, że nieco za prędko rośnie zadłużenie kanadyjskich gospodarstw domowych, i straszą, że będzie źle, albo i jeszcze gorzej, gdy bańka samozadowolenia pęknie i przyjdzie nam spłacać te długi. Trochę prawdy w tym jest, ale jest też w tych ostrzeżeniach trochę panikarstwa. Sytuacja nie jest aż tak groźna, jak można by sądzić.


W 1990 roku wysokość owego zadłużenia ocenianego według wzoru "dług do dochodów" sięgała 84 proc. Dzisiaj przekracza granicę 160 proc. Jest więc podobno dwa razy większe, a więc i dwa razy groźniejsze. Czy aby na pewno?
Spójrzmy na zasady kalkulacji, włączone do tego wzoru. Statystycy biorą ogólną sumę długów, dzielą to przez przeciętne dochody, przeliczają na procenty i gotowe. Proste i wymowne. Niestety, jest to zarazem kalkulacja błędna nie tyle w arytmetyce, co w zastosowaniu wzoru. Chociaż dzięki swej prostocie najbardziej przemawia do wyobraźni konsumenta, którego od czasu do czasu dobrze jest postraszyć.
Tymczasem, nawet tak dobrze znające się na sprawie instytucje jak banki wcale nie korzystają z tego wzoru do oceny naszej zdolności kredytowej i możliwości zaciągania nowych długów. Popularne wyliczenie ma tyleż sensu, co próba przymuszenia klienta, by spłacił całą swoją pożyczkę hipoteczną w ciągu jednego roku. Nie da się tego zrobić. Innymi słowy – próba jest skazana na niepowodzenie, a więc nie ma sensu. Bo jakoś przecież lata całe już się ten młynek kręci i nie tu szukać powodów kolejnych perypetii kredytowych.
Kwestionowany przeze mnie tu wzór pomija bowiem ważny w finansach czynnik czasu. Dług zaciągnięty na pożyczkę hipoteczną jest długiem długoterminowym i nikt nie oczekuje spłacenia go z dochodów wypracowanych w ciągu jednego roku. Ma sens kalkulowanie jego skutków w skali 25 lat, ale nie ma – w skali roku. Tak więc do wzoru należałoby wstawić nie całość pożyczki hipotecznej, lecz tylko koszt obsługi tego zadłużenia. Inaczej, wzór propaguje ocenę stanu finansów klienta jak w poniższym przykładzie:
Klient zaciągnął pożyczkę hipoteczną w wysokości 300 tysięcy dolarów. Jego roczne dochody sięgają zaledwie 100 tysięcy dolarów. Wzór stosowany przez statystyków wykazuje więc proporcjonalną wysokość zadłużenia jako 300 proc. dochodów!
Katastrofa!


A przecież w podobnej (albo i gorszej) sytuacji znajduje się znaczny procent Kanadyjczyków. Jedna z moich znajomych zdołała zaciągnąć pożyczkę hipoteczną w wysokości 200 tysięcy dolarów, dysponując dochodami w wysokości 25.000 dolarów rocznie. Było to ok. 20 lat temu i dzisiaj zbliża się do ostatecznego uregulowania długów. Zdrowy rozsądek pozbawionej wykształcenia finansowego klientki zwyciężył w pojedynku z paniką.
Jak więc ocenić, czy nasz stan zadłużenia jest jeszcze w granicach rozsądku? Wylicz sumę zadłużenia, jakie musisz spłacić w ciągu miesiąca, i podziel przez miesięczny dochód po uregulowaniu podatków. Jeśli wyjdzie ci 30 do 45 proc. – śpij spokojnie. Albo udaj się na zakupy.

Zaloguj się by skomentować
Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.