farolwebad1

A+ A A-

Przegląd tygodnia, piątek 29 marca 2018

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Nowy budżet Ontario - dla każdego coś miłego!

Toronto Rząd prowincji Ontario przedstawił w środę nowy budżet. Wszystko wskazuje na to, że jest on przykrojony pod kątem nadchodzących w czerwcu wyborów i zakłada zwiększenie wydatków praktycznie dla każdej grupy społecznej, jednocześnie zwiększając deficyt. Budżet przewiduje, że deficyty będą następować w 6 kolejnych latach. 

Minister finansów sir Charles Sousa zapowiedział wpompowanie miliardów dolarów dodatkowo w opiekę zdrowotną, opiekę nad dziećmi w wieku przedszkolnym czy pomoc dla emerytów, jak również potwierdził  obietnice składane w ostatnich dniach przez premier Kathleen Wynne. Budżet obejmuje wydatki 158,5 mld dol. i zakłada deficyt w wysokości prawie 7 mld dolarów. Zrównoważenie wydatków i przychodów przewidywane jest na lata 2024–25.

Poprzednio liberałowie obiecywali, że budżety w nadchodzących latach będą zrównoważone. 

Sousa odrzucił sugestie, że jego partia chce kupić wyborców za ich własne pieniądze, oświadczył, że rząd podjął decyzję, by pożyczać pieniądze, aby zwiększyć  poziom usług i wesprzeć mieszkańców prowincji. Nie jest to decyzja mająca związek z cyklem elekcyjnym – czynimy tutaj długofalową inwestycję, chodzi nam o poprawę dobrobytu. Zadłużenie prowincji wzrosło w tym roku do 320,5 mld dolarów. Mimo niskiej stopy procentowej spłata samych odsetek od tego długu jest czwartą największą pozycją w wydatkach.

Jednym z głównych punktów jest wprowadzenie nowego programu opieki stomatologicznej dla ludzi, którzy nie posiadają takich świadczeń z pracy, jak również programu zwrotu kosztów leków. Ma on zacząć obowiązywać latem 2019 roku i powinien kosztować około 800 mln dol. w okresie 2 lat. Program ten będzie zwracał do 80 proc. za leki i wydatki dentystyczne rocznie do maksymalnej wysokości 400 dol. na osobę samotną, 600 dol. na parę i 700 dol. za czteroosobową rodzinę. Budżet zawiera również nową inicjatywę, która zapewni 750 dolarów rocznie na pomoc dla emerytów w wieku 75 lat i więcej, którzy mieszkają samodzielnie, w celu zmniejszenia kosztów utrzymania ich domów. Program taki wejdzie w życie w latach 2019–20 i kosztował będzie miliard dol. w ciągu 3 lat. Lider Partii Konserwatywnej Doug Ford sceptycznie odnosił się do tych obietnic, zapowiedział, że torysi będą się koncentrować na redukcji zadłużenia prowincji. – Płacimy obecnie miliard dolarów miesięcznie za obsługę tego zadłużenia, czy wiecie, ilu rodzinom moglibyśmy pomóc za miliard na miesiąc? Liberałowie zapowiadają również podwyżkę podatków od sprzedaży wyrobów tytoniowych, co ma podnieść cenę kartonu papierosów o 10 dol.

***

Toronto Torontoński kucharz Michael Hunter, właściciel restauracji Antler Kitchen and Bar, dobitnie pokazał obrońcom praw zwierząt, jakie jest jego zdanie w tej kwestii. W zeszły piątek wieczorem aktywiści zorganizowali protest na chodniku przed jego lokalem. Hunter spokojnie, bez słowa, nie patrząc na tłum po drugiej stronie szyby, wyjął kawałek dziczyzny, wziął do ręki nóż i przy oknie zaczął oddzielać mięso od kości. Ktoś z demonstrantów sfilmował scenę i zamieścił film w internecie. Głos zza kamery mówi, że kucharz kpi z aktywistów.

Na miejscu było kilku policjantów. Kilku weszło do środka i rozmawiało z kucharzem, ale funkcjonariusze zaprzeczają, jakoby mieli namawiać Huntera do zaprzestania oprawiania mięsa. To jego restauracja, może w niej robić, co chce, stwierdził sierżant Philip Townley.

Hunter skończył krojenie i wrzucił kawałek mięsa na patelnię. Po jakimś czasie wrócił z pięknym stekiem, którego zjadł siedząc przy oknie. Marni Ugar, organizatorka protestu, powiedziała, że „było jej bardzo smutno”. To był któryś z kolei protest zainicjowany przez nią pod Antler Kitchen and Bar przy Dundas Street West. Według pierwotnego planu Ugar chciała organizować tego rodzaju protesty co tydzień od grudnia. Demonstranci krzyczeli, że pracownicy mają krew na rękach, trzymali też duży transparent z napisem „Morderca”. Aktywistom nie spodobało się hasło umieszczone przy restauracji, które głosiło, że dziczyzna to nowy jarmuż (ang. kale). Zamiary pokrzyżowała pogoda.

Hunter nie tłumaczy, dlaczego zachował się tak a nie inaczej. Nie odpowiada na prośby o wywiad. W internecie opublikował oświadczenie, w którym pisze, że protesty nie są dla niego zaskoczeniem, a jego branży dochodzi do nich dość często. Restauracja działa jak zwykle, a jej zasady etyczne są znane w całym mieście. Hunter prywatnie jest myśliwym i wielokrotnie krytykował hodowanie zwierząt na farmach przemysłowych.

Ugar mówi, że jej grupa celowo wybrała małą restaurację. Przyznaje, ze McDonald’s i tak by jej nie słuchał, bo takie sieciówki uważają jej hasła o humanitarnym traktowaniu zwierząt za brednie. W przypadku małych restauracji łatwiej jest nagłośnić problem. Jeśli chodzi o lokal Huntera, to szczególnie boli ją serwowanie pasztetu z gęsich wątróbek, jako że gęsi mogą być karmione siłą. Ugra uważa, że wszystkie restauracje powinny być wegańskie i planuje protesty przed rzeźniami, na które zaprasza Huntera.

***

Montreal Już za rok studenci McGill University nie będą mogli na terenie uczelni kupić wody w butelkach. Zakaz dystrybucji butelkowanej wody wejdzie w życie 1 maja 2019 roku. Władze uczelni twierdzą, że w ten sposób przysłużą się środowisku i wyeliminują 85 000 plastikowych butelek rocznie. Oznacza to nie tylko mniej śmieci, ale też mniej spalin związanych z produkcją i transportem. Uczelnia będzie tez przekonywać organizatorów imprez odbywających się na terenie kampusu, by rezygnowali ze sprzedaży wody w butelkach.

Studenci będą mogli czerpać wodę pitną z fontann. Uniwersytet zainstaluje 25 nowych fontann na terenie kampusu. W księgarni uniwersyteckiej będzie też można kupować butelki wielokrotnego użytku.

Podobne kampanie organizują University of Toronto, Ryerson University i University of Guelph.

***

Toronto Pracownicy Service Canada są uprawnieni do prowadzenia niezapowiedzianych kontroli w miejscach, gdzie są zatrudnieni pracownicy czasowi z zagranicy. Inspektorzy mogą wówczas przeszukiwać wszelkie komputery i dokumenty, a pracodawcy nie pozostaje nic innego, jak stać z boku i czekać. Inaczej ryzykuje utratę pracowników. Budzi to poważny sprzeciw sektora rolniczego.

Pracodawcy zatrudniający pracowników czasowych w ramach Temporary Foreign Worker Program otrzymali 14 lutego e-mail przypominający im o obowiązkach wynikających z uczestnictwa w programie. Wiadomość zawierała też przypomnienie, że niezapowiedziane kontrole mogą być przeprowadzane w ciągu pierwszych sześciu miesięcy od dnia zatrudnienia obcokrajowca. Wśród odbiorców maila byli farmerzy uczestniczący w Seasonal Agriculture Worker Program i Agriculture Worker Stream. Dwa tygodnie później zorganizowano telekonferencję w tej sprawie z urzędnikami Service Canada. Rolnicy dowiedzieli się, że nie mogą liczyć nawet na szybki telefon przed inspekcją, i nawet nie musza być obecni podczas jej przeprowadzania. Mieli także obawy natury epidemiologicznej. Część farmerów szczególnie chroni swoje zboża i zwierzęta przed chorobami i wszyscy wchodzący na teren gospodarstwa są zobowiązani wcześniej wziąć prysznic i ubrać się w odpowiedni strój. Urzędnicy pytani o tę kwestię podczas telekonferencji tak naprawdę nie wiedzieli, co odpowiedzieć. Wielu farmerów skarży się, że kontrole są prowadzone jak polowanie na czarownice. Pracodawca traktowany jest jak przestępca. Do tego audyty są długie i czasochłonne.

Kontrole mają być prowadzone przez 120 urzędników. Do tej pory audytom podlegała tylko dokumentacja. Inspektorzy nie przychodzili na farmy. Teraz jeśli stwierdzą nieprawidłowości, pracodawcy będzie grozić kara nawet do 1 miliona dolarów. Mogą ponadto stracić pracowników i być wykluczeni z programu pracy czasowej.

Service Canada tłumaczy, że inspekcje mają zapobiegać wykorzystywaniu pracowników czasowych.

***

Ottawa Rząd federalny przyznaje, że wdrożenie i poprawianie elektronicznego systemu Phoenix, którego zadaniem jest zarządzanie płacami urzędników federalnych, kosztowało już 1,192 miliarda dolarów. W tegorocznym budżecie rząd chciał przedstawić sprawę bardziej optymistycznie i nie zawarł wszystkich „inwestycji” w niewydolny system, który na początku miał kosztować 309 milionów. W kwocie tej zawierał się kontrakt z IBM-em, koszty programu, inne usługi profesjonalistów oraz założenie centrum płac w Miramichi w Nowym Brunszwiku. Szacowano, że na wdrożeniu systemu płac uda się zaoszczędzić 70 milionów dolarów rocznie. Póki co jednak oszczędności nie widać.

Public Services and Procurement Canada wciąż przygotowuje zestawienie dodatkowych kosztów, jakie musiały ponieść poszczególne departamenty w związku z błędnym funkcjonowaniem Phoenixa. Sam departament usług i zamówień publicznych w 2016 roku „zainwestował” w system 50 milionów dolarów, a w 2017 – 142 miliony. Musiał poprawiać program i zatrudniać dodatkowych pracowników, m.in. 1500 specjalistów z dziedziny rachuby płac w 14 biurach.

W budżecie federalnym na 2018 roku rząd przeznaczył 431,1 miliona na „dalsze dopracowywanie technologii i wspieranie pracowników”, a także 5,5 miliona dla urzędu podatkowego na powtórne sprawdzenie rozliczeń podatkowych związanych z systemem Phoenix. Do tego 16 milionów pójdzie na znalezienie nowego systemu zarządzania płacami.

***

Ottawa Kanadyjska straż przybrzeżna otrzymała nowe uprawnienia do korzystania z pomocy firm zewnętrznych specjalizujących się w udrażnianiu oblodzonych rzek i zbiorników wodnych. Flota lodołamaczy straży starzeje się i jest coraz bardziej niewydolna. Powinna być zastąpiona nowymi statkami, ale póki co zmian nie widać. Zgodnie z nowymi przepisami straż przybrzeżna będzie mogła w trybie przyspieszonym wybierać usługodawców z listy wstępnie zatwierdzonych kontraktorów. W ten sposób nie będzie trzeba przeprowadzać długich przetargów. Urzędnicy zapewniają, że będą korzystać z przyspieszonej ścieżki tylko w szczególnych przypadkach – gdy nagromadzi się wyjątkowo dużo lodu albo gdy któryś z lodołamaczy będzie miał awarię.

***

Richmond, B.C. Guillaume Rey, kelner z Kolumbii Brytyjskiej, uważa, że został zwolniony z pracy z powodu swojej francuskiej kultury. Rey skierował sprawę do prowincyjnego trybunału praw człowieka. Właściciel restauracji wnioskował o oddalenie skargi, ale trybunał na to nie przystał i postanowił dać szansę zwolnionemu kelnerowi, by wytłumaczył, w jaki sposób jego francuska kultura została uznana za łamanie zasad dotyczących okazywania szacunku w pracy.

Rey zaczął pracować w jednej z restauracji Milestones w Vancouverze należącej do Cara Operations w 2015 roku. W raportach z oceny jego pracy można przeczytać, że klienci wypowiadali się o nim bardzo pozytywnie, jednak wykazywał tendencje do bycia „agresywnym i walecznym” wobec współpracowników. Przełożeni mieli kilka razy zwracać Reyowi uwagę z tego powodu. Główny menedżer Milestonesa zaprzecza jednak, by takie upomnienia miały miejsce. Rey został w końcu zwolniony w sierpniu 2017 roku po tym, jak udzielił reprymendy młodszemu kelnerowi. Menedżer restauracji stwierdził, że zwolniony zachowywał się agresywnie wobec młodszego kolegi, Rey z kolei opisuje swoje zachowanie jako „bardzo profesjonalne”. Podkreśla, że jest szczerym i bezpośrednim profesjonalistą i nauczył się pewnych określonych standardów we francuskim przemyśle restauracyjno-hotelowym.

Członek prowincyjnego trybunału praw człowieka Devyn Cousineau stwierdził 7 marca, że obie strony są zgodne tylko w jednaj sprawie – że przyczyną zwolnienia Reya było jego zachowanie. Poza tym wszystko jest kwestią sporną.


Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!

Ostatnio zmieniany czwartek, 29 marzec 2018 18:50
Zaloguj się by skomentować
Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.