A+ A A-

Musimy odrobić lekcję Gietrzwałdu

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

        Rozmowa z Grzegorzem Braunem, wybitnym reżyserem dokumentalistą, publicystą, byłym kandydatem na prezydenta Polski.

Goniec: Grzegorzu, tak się składa, że chyba rok temu rozmawialiśmy w Warszawie na temat filmu „Luter”, z którym jesteś dzisiaj tutaj w Toronto. Wtedy rozmawialiśmy o pejzażu duchowym Europy o tym, jak protestantyzm wpłynął na ideologie Europy. 

Grzegorz Braun: Rok zaledwie minął i dzisiaj nie byłoby już o czym rozmawiać, bo już temat jest zaorany... 

 

Prosimy o pomoc!

 

        No „pejzaż duchowy Europy” to jest chyba oksymoron, czyż jest jeszcze coś takiego jak Duch Europy, duchowość Europy? W każdym razie dzisiaj jesteś też tutaj dlatego że robisz nowy film; film o Gietrzwałdzie, czyli o pejzażu duchowym Polski tym razem. 

        G. B.: Polski, i świata, to jest film o niedoszłej wojnie światowej i odwołanym powstaniu, które byłoby jednocześnie ostatecznym samozaoraniem sprawy polskiej w roku 1877. Jestem tu w Toronto, żeby zrobić wywiad z jednym z najwybitniejszych ekspertów tej epoki; ze specjalistą do spraw pruskiej dyplomacji i militariów tamtej doby. 

        - Może zacznijmy po kolei, bo myślę, że w ogóle sprawa Gietrzwałdu nie jest upowszechniona, że wiele ludzi o tych objawieniach ma takie mgliste pojęcie, a chyba jest to jedno z najważniejszych objawień dla narodu polskiego? 

        - W Polsce to jedyne takie zdarzenie, które uzyskało certyfikat autentyczności, potwierdzenie ze strony władzy duchownej. Kościół  katolicki na szczęście nigdy się nie spieszył z proklamowaniem czyjejkolwiek świętości, dopiero w ostatnich dekadach to się zmieniło i przyspieszyły procesy kanonizacyjne; niewątpliwie, ze szkodą dla jasności komunikatów; dla dochodzenia prawdy o faktach, bądź co bądź, a nie wrażeniach. 

        Podobnie z objawieniami. W Polsce objawień maryjnych było – chwała Bogu – bez liku, a w każdym razie sporo, a tylko wydarzenia w Gietrzwałdzie są tak dobrze udokumentowane. Zostały tak dobrze opisane jeszcze w czasie trwania tych nadzwyczajnych zdarzeń, latem 1877 r., że 100 lat później władza kanoniczna, dekretem bp Drzazgi na stulecie objawień mogła właśnie ex cathedra ogłosić, że rzeczywiście to, co tam się zdarzyło przekracza ramy normy fizykalnej i ludzkiego pojmowania. No i w związku z tym jest to odpowiedź na pytanie,co takiego wyjątkowego w Gietrzwałdzie. No właśnie to wyjątkowe, że nie ma precedensu. 

        - A dlaczego łączysz Gietrzwałd z polityką, Z historią Polski, mówisz, że to zapobiegło kolejnemu powstaniu. Powstania polskie, były swego rodzaju odchodzeniem od Pana Boga, były bardzo często  zrywami rewolucyjnymi, jacyś Karbonariusze…

        - Jednoznacznie, to był po prostu front rewolucji światowej, z Polakami jako agentami, albo pożytecznymi idiotami. 

        - Polacy przy okazji tej rewolucji usiłowali mieć nadzieję na to, że będą mieli własne państwo... 

        - No właśnie tak masoneria to Polakom wmówiła, że „z Bogiem, a choćby mimo Boga”; jak idziemy do Polski równym krokiem, to wszystko nam wolno i że w związku z tym sprawa Polska i sprawa katolicka to są sprawy o rozłączne, a może nawet przeciwstawne. To wmówienie, trwa do dzisiaj. 

        Tymczasem, to nie jest moja opinia, tylko zdanie Fryderyka Engelsa wypowiedziane w latach siedemdziesiątych XIX wieku. Engels wówczas pisał: „na Polaków zawsze możemy liczyć”. Oczywiście, miał na myśli sprawę rewolucji światowej. 

        Polacy i powstania w Polsce z punktu widzenia Marksa i Engelsa, bo nie było większych fanów polskich powstań narodowych niż Marks i Engels - oni studiowali te sprawy, pasjonowali się tym, miały odegrać rolę zapalnika wielkiej wojny kontynentalnej, światowej, a bez tej wojny – doskonale wiedzieli – że sprawa rewolucji proletariackiej nie zwycięży. 

        I otóż, taka nadzieja zarysowała się właśnie po raz kolejny w roku 1877., kiedy to w toku wojny rosyjsko-tureckiej dyplomacja, tajna dyplomacja czyli szpiedzy i agenci brytyjscy usiłowali rozpętać u nas to powstanie, żeby skomplikować sytuację Moskali, żeby wywołać dywersję na tyłach, która zmusi Moskali do dywersyfikacji sił. 

        I ja, powiedzmy, ustalam związek faktów, zdarzeń historycznych, które rozgrywają się latem tamtego roku na Bałkanach i w Prusach Wschodnich pod zaborem niemieckim, pruskim, bo wtedy to już są zjednoczone Niemcy, czyli wzięte za twarz przez Bismarcka i Moltkego. I właśnie całe lato trwają objawienia...

        - Do powstania nie doszło dlatego, że taki był masowy odzew na te objawienia maryjne w Gietrzwałdzie? 

        - Niewątpliwie Gietrzwałd spuścił to zatrute powietrze, zmienił atmosferę polskiego życia, ale oprócz tego Gietrzwałd był też akcją o wymiarze militarnym, nie bójmy się tego słowa, to była po prostu akcja bojowa w wykonaniu Najświętszej Marii Panny i kto ciekawy, jak to rozumieć, o co tutaj właściwie chodziło tego oczywiście zapraszam do oglądania mojego filmu 

        - Nie zdradzisz wszystkich wątków? 

        - Już zdradziłem i to wielokrotnie, już o tym opowiadałem publicznie, bo zdaje mi się, że to są rzeczy tak ważne, że nie chcę trzymać światła pod korcem i rozpowiadam o tym na prawo i lewo. Dziś odsyłam do filmu, który będzie gotowy może za rok, a już teraz gotowa jest książeczka na ten temat, „Gietrzwałd 1877”. Nie chcę po prostu żeby ten temat zeżarł cały czas naszej rozmowy. 

        - A jak to odnosisz do współczesności?

        No właśnie, sytuacja jest pewnie nie jeden do jednego, bo wiadomo że nic dwa razy się nie zdarza, nie można wejść dwa razy do tej samej rzeki, ale z całą pewnością można wdepnąć w to samo szambo dowolną ilość razy. I właśnie to bywało udziałem Polaków Sytuacja jest analogiczna w tym sensie, że dzisiaj również naród Polski je jest kandydatem na odegranie roli podpałki, do eskalacji wojennej, która otworzy drogę do daleko idących – jak to się mówi elegancko – przekształceń, także własnościowych w Europie Środkowej. 

        Tego bym bardzo nie chciał i sądzę, że możemy, przy wszystkich ograniczeniach naszego wpływu na bieg zdarzeń, tych w głównych warstwach stratosfery, gdzie na grę mocarstw, jak zwykle, mamy minimalny wpływ, ale przynajmniej możemy nie dać się wykorzystać za łatwo; możemy nie cieszyć się z roli pionka w tej rozgrywce. 

        - Ale w czasach Gietrzwałdu istniał Naród Polski. I to był Naród Polski pisane przez duże „N”, czy dzisiaj też jest naród Polski? Czy odrósł po katastrofie II wojny światowej? 

        - Trochę przeceniasz siłę narodu, wtedy, w roku 1877. Ja bym powiedział, że właśnie Gietrzwałd naród Polski skonsolidował ponownie, bo wtedy właśnie Polska była podzielona i Polacy naprawdę na samym dnie upadku, także moralnego upadku, dezorientacji politycznej. Mafie, służby i loże doprowadziły Polaków do tego; powstanie styczniowe było ostatecznym ciosem w polskość na ziemiach zabranych, czy ziemiach pierwszych zaborów. 

        Naprawdę było marnie. Polacy po prostu stracili busolę, i Gietrzwałd podał do rąk Polakom kompas. Polacy odrobili lekcję, zaangażowali się gremialnie w program pracy organicznej, ale takiej prawdziwej, głębokiej pracy. Podam tutaj dwa przykłady co to znaczy prawdziwa praca organiczna z jednej strony błogosławiony Honorat Koźmiński i jego praca misyjna – nie bójmy się tego słowa – powoływanie do istnienia kolejnych zgromadzeń zakonnych; a z drugiej strony ktoś taki, jak ksiądz Wawrzyniak na Wielkopolsce, który zakłada nie zgromadzenia zakonne tylko spółki, sklepy; zakłada stowarzyszenia i nie prowadzi ludu na barykady, natomiast doprowadza Prusaków do białej gorączki swoją aktywnością ekonomiczną. 

        - Tym że tzw. żywioł Polski wygrywa z żywiołem niemieckim? 

        - tak jest, po prostu Niemcy nie dają sobie rady, dlatego że pomysłowość, kreatywność Polaków ich powala. 

        - Wręcz państwo niemieckie ingeruje, zapewnia Niemcom różnego rodzaju fory, jak to się mówi... 

        - Tak, punkty za pochodzenie, a Polacy i tak dają radę. 

        - Czy dzisiaj jest taka sytuacja? Czy Polacy też dają radę? 

        - Nie, dzisiaj jest stokroć gorzej, dlatego że z wieku XX wyszliśmy przede wszystkim ograbieni z majętności. To jest ta fundamentalna różnica, że 100 lat temu elita miała majątek, a elita bez majątku jest zawieszona w powietrzu i ląduje na posadach państwowych, a kto płaci, ten wymaga, kto jest na posadzie ten nie jest wolnym człowiekiem.

        - Zdaje się, że również przez to, że Polakom, jak gdyby dołączono za Stalina część elit - komunistów; Żydów, Ukraińców... 

        - No tak, Łżeelita czyli przyszyta do polskiego zombie głowa z gałganków 

        - Ona nadal się reprodukuje..

        - Czyni to właśnie doskonale w warunkach pełnej recydywy, prolongaty złego ustroju, ustroju etatystycznego; ustroju, w którym wystarczy obsadzić stanowiska, żeby gnieść naród i kontrolować sytuację. 

        Otóż, 100 lat temu pod tym względem było lepiej. 

        - A więc, gdzie jest ta nadzieja? Czy niestety nie jesteśmy już na równi pochyłej? 

        - Nadzieja jest, jak zawsze, w Gietrzwałdzie. Mówię to z pełną powagą.Jak wiesz najlepiej, z naszych wspólnych rozmów, zresztą rejestrowanych, że bardzo chętnie rezonuje na tematy polityczne i bardzo chętnie rozmawiam i o lokalnej bieżączce i globalnej geopolityce, ale to wszystko nie przeszkadza mi odsyłać, zapraszać do Gietrzwałdu. 

        - Wróćmy więc do bieżączki - jak mówisz - czy nie sądzisz, że ten projekt, o którym cały czas mówiłeś, czyli po prostu, projekt Polin... 

        - Projekt żydowskiej suwerenności w Europie Środkowej. 

        - I obojętne czy suwerenności wyspowej, czy nie,  ale suwerenności żydowskiej i swego rodzaju żydowskiej szlachty, czyli tej prawdziwej elity na terenach polskich; elity, która ma pieniądze jest powiązana, ustosunkowana.... 

        - Żeby to była szlachta; to raczej jest struktura obozowa, tu nie mówimy o rycerzach, tylko mówimy o kapo nadzorcach...

        - ...że ten projekt jest już bardzo w zaawansowanym stadium realizacji. Spadły różne zasłony, i już nikt się nie kryje, że mamy mówić wyłącznie o Polsce; już jest to Rzeczpospolita Obojga Narodów, jest Rzeczpospolita Przyjaciół. Jak gdyby, przyzwyczaja się nas do myśli, że Żydzi są „innymi Polakami”, albo „Polakami inaczej” i że Polacy mają ich przyjąć z powrotem do Polski? 

        - Tak, a przećwiczy się to na narodzie polskim występną grą z wykorzystaniem uchodźców-nachodźców islamskich z jednej strony, a z drugiej strony,  rezunów ukraińskich. 

        - Co masz na myśli, mówiąc „przećwiczy się” - jakieś ruchawki, prowokacje? 

        - Scenariusze są aktualizowane na bieżąco, każdy scenariusz jest tylko scenariuszem ewentualnościowym, więc tak - rozwiązania krwawe, są całkiem niewykluczone i jeśli sobie nas zmierzyli i zważyli i doszli do  wniosku, że jesteśmy jeszcze niedostatecznie otumanieni, żeby to przyjąć bez protestu.  

        Myślę że warszawski Marsz Niepodległości będzie takim testem. Zobaczymy w co będzie grała władza warszawska w tej sprawie. 

        - Rok temu rozmawialiśmy w twoim zaparkowanym samochodzie przed tym jak poszliśmy na marsz, idziesz na marsz w tym roku? 

        - Wracam do kraju chyba szybciej niż ty tam wylecisz więc jest duża szansa, że obydwaj zdążymy. 

        - Marsz ma być podobno wspólny, co sądzisz o tych wypowiedziach premiera Morawieckiego, jaki to jest plan Twoim zdaniem? 

        - Zobaczymy do czego zmierza władza warszawska. Jak widać, ostatnie 3 lata były okresem jej pełnej Auto demaskacji i intencje zostały nie tylko jawnie zadeklarowane ale potwierdzone także praktyką. Jaką praktyką? Dalszym pogłębianiem ubezwłasnowolnienia Polski przez, z jednej strony, sprowadzaniem wojsk i służb obcych na terytorium Rzeczpospolitej, a z drugiej strony, przez pogłębianie niewoli dłużniczej, w jakiej Polacy się znajdują. 

        To są dwa kierunki i Żoliborska Grupa Rekonstrukcji Historycznej Sanacji, realizuje tę politykę naprawdę w zastraszającym tempie. 

        Przypominasz sobie nasze dawniejsze rozmowy, to pamiętasz że kiedy pierwszy raz mieliśmy okazję rozmawiać właśnie o wizji suwerenności żydowskiej na Międzymorzu, to ona dla większości, nie tylko naszych rodaków w ogóle, ale także w szczególności komentatorów sceny politycznej nawet najlepszych patriotów, była czymś kompletnie egzotycznym, to była jakaś „szuria”, odjazd; „No wszystko, ale z tym, to już nie przesadzajcie towarzysze...”.  Otóż, to się właśnie dzieje, myślę, że ta nawalanka propagandowa, pierwszego półrocza tego roku; to że się Polacy troszkę szerzej zorientowali, co tak naprawdę Żydzi na nasz temat opowiadają światu i jaką gębę nie tylko, że usiłują nam przyprawić, ale że świetnie im się to udało, myślę że to niektórych wybudziło. Ale myślę, że wiążą się z tym też pewne obawy, z tym faktem, że się Polacy wybudzili, a mianowicie że właśnie prawdopodobieństwo prowokacji wzrosło, a nie zmalało. I jak mówię prowokacji to mam na myśli coś powiedzmy na miarę Kielc - Kielce dwa. 

        - Krew, ofiary? 

        - Tak. Dlatego że teraz, jeśli scenariusz instalacji żydowskiej suwerenności w Europie Środkowej, rzeczywiście - jak mi się zdaje - wyszedł już z fazy obróbki propagandowej i wszedł w fazę inwestycji i instalacji infrastrukturalnych. 

        - Transport, kontrola energii, cyberbezpieczeństwo…

        - Przede wszystkim transport lotniczy, stąd zainteresowanie wielkimi inwestycjami w tej branży. I zwrócę uwagę tylko na to, że nie przypadkiem starszy sierżant Daniels doradza polskim liniom lotniczym i nie przypadkiem przesądzona właśnie - tydzień jeszcze nie minął jak ogłoszono - że Polskie Porty Lotnicze kupują lotnisko w Radomiu i tam dokonane zostaną wielkie inwestycje. 

        I nie przypadkiem, tą modernizacją zajmuje się już, bo przecież ta decyzja o charakterze politycznym zapadła na podstawie takiego nowego raportu, który tam został przygotowany ta sama firma, którą znajdujemy na liście stałych partnerów Muzeum Historii Żydów polskich Polin w Warszawie; ta sama firma współtworzy muzeum historii Żydów polskich, czyli nie bójmy się tego słowa, jednego z centralnych ośrodków dezinformacji i antypolskiej propagandy; propagandy na miękko, propagandy paraliżującej myślenie, nawet pobożnych, patriotycznie zorientowanych Polaków. 

        To właśnie taka firma zajmuje się wydłużaniem pasa lotniska w Radomiu.

        - Ale ja się spotykam z taką opinią; no dobrze, ale przecież z Żydami nam raźniej, lepiej, bardziej bogato. Bo przecież cóż mamy robić? Nie pójdziemy do Rosjan, którzy dzisiaj nas nie lubią, a Żydzi pozwalają również nam Polakom robić interesy; pozwalają nam zarabiać... Jest to takie tłumaczenie, jak pod zaborem austriackim w Galicji, gdzie kiedyś za Franza Josefa, niektórym było dobrze. 

        - O, gdybyż to się dało porównać! Nic nie możemy poradzić, ani ty, ani ja na to, że niektórzy nie widzą niczego niebezpiecznego w pomyśle osiedlenia się w najbliższym sąsiedztwie „ludożerców”. 

        - Puenta jest taka, że skoro mamy chorować, to lepiej jest mieć grypę niż gangrenę... 

        - więc oświadczam to oznacza zaproszenie do domu „ludożerców”. To oznacza zaproszenie dzikiego plemienia, które wychowuje swoje dzieci w dzikim, rasistowskim, plemiennym kulcie i na pokrycie tych słów mogę tutaj na specjalne życzenie wystąpić ze osobnym półtoragodzinnym, w skrócie, referatem na ten temat. 

        Odsyłam naprawdę do podstawowej wiedzy o tym co to właściwie jest judaizm talmudyczny; odsyłam do księgi Tanya, najczęściej dzisiaj drukowanej książki żydowskiej na świecie, która jest kanoniczną księgą sekty Chabad Lubawitz, która z kolei jest sektą żydowską najliczniej i najszybciej mnożącą swoje szeregi, bardzo mocno obecną w Polsce, bo przecież z kim pan Prezydent Belwederski zapala świece chanukowe, jak nie z ludźmi chabadu, którzy zainicjowali tę akcję. 

        Więc informuję Państwa, że w księdze Tanya czytamy, że goje zostali stworzeni przez demony. Bo dobry, żydowski Pan Bóg, ekskluzywnie żydowski, stworzył ludzi, czyli Żydów. Natomiast podludzi, istoty człekokształtne, z pozoru nieco podobne, ale z natury niższe, stworzyły demony. I to jest książka dzisiaj rozpowszechniana; na tej księdze; wokół tej księgi ogniskuje się kult, który nazywam  rasistowskim, dzikim, plemiennym kultem. 

        - Czy Polacy posiadają jakiekolwiek zdolności obrony przed tego rodzaju agresją mentalną, polityczną, społeczną i finansową?  

        Nie. Słabo z tym jest, bo nawet nie wchodząc na poziom narzędzi przeciwdziałania, to żeby przeciwdziałać, trzeba najpierw zdefiniować swoją sytuację. Problem jest z tym definiowaniem; problem jest z nazywaniem po imieniu tej sytuacji. 

        Oczywiście, na to, co powiedziałem, ktoś z państwa może powiedzieć, no ale wszyscy znani mi Żydzi, to są ludzie świeccy, mili ludzie, w ogóle nie widziałem u nich na półce księgi Tanya i nie słyszałem żeby nawet w święta chodzili do synagogi. 

        Ja znam tę szkołę jazdy. Więc uświadomcie sobie Państwo, że na użytek tych właśnie zsekularyzowanych, świeckich Żydów macie świecką wersję tego samego plemiennego kultu i to jest właśnie religia holocaustu, w której wiadomo kto jest męczennikiem, a kto jest mordercą i złodziejem. Wiadomo, że to my jesteśmy czarnym charakterem w tym świeckim kulcie. Pseudohistorycznym zresztą, bo to są niestety opowieści w ogromnym stopniu abstrahujące od faktów historycznych. 

        - Fakt historyczny to jest przecież pojęcie z pewnej cywilizacji... 

        - W ogóle fakt, w ogóle kategoria prawdy, cywilizacja żydowska, o czym zaręczam Państwu a można o tym czytać także w żydowskich książkach, nie w tych pisanych przez jakichś strasznych polskich antysemitów, którzy „wyssali z mlekiem matki” miazmaty i nienawiść - w książkach żydowskich autorów, można czytać o tym, że jest to cywilizacja, która nie posługuje się kategorią prawdy absolutnej, posługuje się natomiast kategorią mądrości etapu, a więc prawdy sytuacyjnej. 

        No i to jest fundamentalną różnica. W świetle tej różnicy jakiekolwiek dialogi, nie mogą doprowadzić do żadnej konkluzji. Ponieważ w świecie w którym nie ma prawdy nie ma też żadnych argumentów logicznych, które w sposób logiczny prowadziłyby do konkluzji 

        - Uczestniczyłeś w życiu politycznym w Polsce, czyli miałeś jednak nadzieję na to, że tego rodzaju obecność coś pozytywnego pozwala robić... 

        - Miałem nadzieję, na to, że uda się nadać kilka komunikatów i tych nadziei własnych i cudzych nie zawiodłem.

        - Czy widzisz teraz jakąkolwiek nadzieję na polskim rynku politycznym? 

        - Widzę. Widzę stale i niezmiennie nadzieję na to, że nie stoczymy się do końca, że zostaniemy na ringu, na placu, że nas nie wyniosą, ponieważ to Pan Bóg jest panem historii. I nie wyrachowani cwaniacy, ludożercy dyktują ostatecznie warunki. I w związku z tym każdego dnia z pełną nadzieją na niewątpliwy happy end wertuję gazety i zaglądam co tam w trawie piszczy w Internecie. 

        - Czy można zatem powiedzieć, że liczysz na cud? 

        - Życie wszakże jest cudem, który się codziennie wydarza. Dlatego zachęcam do podróży do Gietrzwałdu, do podróży w czasie i w przestrzeni. Zachęcam do odrobienia lekcji z historii Gietrzwałd 1877. I zachęcam do tego, żeby się tam wybrać przy najbliższej okazji, albo bez okazji wybrać się do Gietrzwałdu na świętej Warmii, ponieważ, jest to miejsce w którym należy jednocześnie czerpać z niewyczerpanego źródła łask sakramentalnych, tak owszem, a jednocześnie należy czerpać z historii lekcje, trzeba się zapoznać z faktami, żeby się nie dać po raz kolejny wkręcić w sytuację tak ryzykowną, jak ta, którą swoją osobistą interwencją zażegnała Najświętsza Maryja Panna w roku 1877. Ja podkreślam, że mój film i moja książeczka są o faktach historycznych. 

        Ja  jako autor nie dzielę się moimi przemyśleniami zbyt daleko idącymi, skupiam się na faktografii historycznej i tylko i aż tyle, że to jest faktografia która do tej pory nie została zintegrowana z głównym wykładem akademickim historii. No bo historia tamtej doby, przyznasz z własnej pamięci, to jest generalnie taki okres, w którym „nic się nie dzieje”, jest nudno, jacyś tam kupcy, Wokulski z „Lalki”, jakiś Borowiecki z „Ziemi obiecanej”, ale „nic się nie dzieje”... Dlatego właśnie że nie ma powstań, nie ma wojen, więc okazuje się że to wszystko jest po prostu historia niedoczytana i to jest historia nieprzemyślana. 

        A ponieważ zła historia jest matką złej polityki; w związku z tym ze pełnym przekonaniem zachęcam do odbycia tej podróży do Gietrzwałdu. W poczuciu że to nie jest zachęta do jakiejś emigracji wewnętrznej, to nie jest zachęta do tego żeby się alienować od rzeczywistości politycznej, wręcz przeciwnie, kto lekcję Gietrzwałdu odrobi, ten będzie lepszym skuteczniejszym fighterem także we współczesnym życiu politycznym. 

        - Grzegorz, dziękuję bardzo. Zapraszamy więc do Gietrzwałdu. 

        - Dziękuję za gościnę w Toronto 

        - I cóż, miejmy nadzieję że Marsz Niepodległości również w tym roku przejdzie... 

        - Daj Boże. 

Ostatnio zmieniany sobota, 27 październik 2018 13:18
Andrzej Kumor

Widziane od końca.

Strona: www.goniec.net/
Zaloguj się by skomentować

Nasze teksty

Turystyka

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…

O nartach na zmrożonym śniegu nazywanym ‘lodem’

        Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwodne światy Maćka Czaplińskiego

Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej

Przez prerie i góry Kanady

Przez prerie i góry Kanady

Dzień 1         Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej

Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…

Tak wyglądała Mississauga w 1969 roku

W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej

Blisko domu: Uroczysko

Blisko domu: Uroczysko

        Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej

Warto jechać do Gruzji

Warto jechać do Gruzji

Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty…         Taki jest refren ... Czytaj więcej

Prawo imigracyjne

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

Kwalifikacja telefoniczna

Kwalifikacja telefoniczna

        Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej

Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…

Czy musimy zawrzeć związek małżeński?

Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski  sponsorskie czy... Czytaj więcej

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej

Prawo w Kanadzie

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

W jaki sposób może być odwołany tes…

W jaki sposób może być odwołany testament?

        Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą.  Jednak również ta czynność... Czytaj więcej

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY” (HOLOGRAPHIC WILL)?

        Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę.  Wedłu... Czytaj więcej

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TESTAMENTÓW

        Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.