farolwebad1

A+ A A-

Szlakami bobra: Rattlesnake Point - na wycieczki i wspinaczki

Oceń ten artykuł
(9 głosów)

Jeśli spojrzy się na mapę rejonu Halton, to wyraźnie widać nanizane jak korale na nitkę klifu Wyniesienia Niagarskiego plamy terenów chronionych (conservation areas). 

Zaczynając od północy w stronę jeziora Ontario, to Hilton Falls, Kelso Glen Eden, Crawford Lake, Rattlesnake Point i Mount Nemo. Położone blisko siebie niedaleko Toronto, a tuż-tuż Mississaugi, są powszechnie znane i popularne, dlatego rzadko o nich wspominamy, choć odwiedzamy je często.
Łączy je jedno – klify Wyniesienia Niagarskiego, ciągnącego się przez prawie 800 kilometrów od wodospadu Niagara po kraniec półwyspu Bruce na jeziorze Huron, przez wszystkie też przechodzi słynny szlak Bruce Trail.

Mimo że wydają się podobne, każdy ma coś niepowtarzalnego, odróżniającego go od innych. W Hilton Falls jest malowniczy wodospad, od którego park wziął nazwę, w Kelso są stoki narciarskie i sztuczne jezioro z plażą, które w lecie służy jako popularne kąpielisko, w Crawford Lake jest odtworzona odkryta tam w XX wieku wioska Irokezów, z palisadą, zabudowaniami, ciekawą ekspozycją w niewielkim muzeum, z Mount Nemo jest piękny widok na centrum Toronto.

 IMG 8155

Tym razem będzie jednak o Rattlesnake Point. Co ten park odróżnia od pozostałych? Przede wszystkim możliwość rozbicia namiotu na kempingu i nieskrępowanej wspinaczki skałkowej. Ponad 700 akrów parku ma chronić unikatową przyrodę Wyniesienia Niagarskiego. Są tu rozległe trawniki i łąki ze stołami piknikowymi, piękne trasy wycieczkowe ze spektakularnymi punktami widokowymi, polecamy Nassagaweya Canyon Trail ponad siedmiokilometrowej długości, trasa przekracza piękny kanion Nassagaweya utworzony przez szukające ujścia wody topniejącego lodowca, łącząc się z Crawford Conservation Area, pętla z powrotem do miejsca startu ma 15 kilometrów.

Rattlesnake położone jest przy początku Lowville Valley na izolowanej skale oderwanej od Wyniesienia, które powstało 400 milionów lat temu, kiedy tropikalne morze pokrywało prawie całą Amerykę. Tak jak w całym południowym Ontario, woda z cofającego się 12 tysięcy lat temu lodowca wyrzeźbiła wapienne skały i ostatecznie ukształtowała cały teren. Są tu skręcające gwałtownie strome kilkudziesięciometrowe klify, polodowcowe jaskinie i osypiska. Atrakcją są również kilkusetletnie cedry na klifie, Rattlesnake chwali się, że na jego terenie naliczono trzy 500-letnie. Jak to z tym wiekiem białych cedrów jest, tak naprawdę nie wiadomo, bo każdy park na Wyniesieniu twierdzi, że ma najstarsze. W każdym razie cedry sprawiły, że wybraliśmy się tutaj, bo Rattlesnake jest jednym z niewielu miejsc, gdzie można wspinać się na skałki z zabezpieczeniem na linie z góry, na tzw. wędkę. Właśnie w celu ochrony cedrów przed podobno niszczącym działaniem owiniętych wokół nich zabezpieczeń zabroniono wspinaczki w wielu miejscach. Tutaj też nie można korzystać z cedrów, ale są zamocowane na stałe haki w skale, można też używać innych drzew, chroniąc je matami przed uszkodzeniem.

Wybraliśmy się na rekreacyjną wspinaczkę w celu przypomnienia sobie, jak wygląda lina, i rozciągnięcia kręgosłupa, broń Boże żaden wyczyn, kilkuosobową grupą w wieku od lat dwunastu do sześćdziesięciu paru. Na klifach było już wielu wspinaczy i zorganizowanych kursów, te pilnowały od góry terenu, żeby nikt nie rzucał w dół kamieni, a w najgorszym razie żeby jakiś debil w pomroczności jasnej dla kawału nie przeciął nożem liny, takie przypadki podobno się zdarzały. Zejście w dół klifu, kilkadziesiąt metrów od parkingu, prowadzi wygodną szeroką drabiną z tablicami informacyjnymi.

Znaleźliśmy wolne miejsce na zrzucenie liny. Wbrew wyobrażeniom wspinaczka skałkowa w takich miejscach nie jest wydarzeniem dramatycznym, czasami wręcz nudnym. Założenie zabezpieczeń z taśm na szczycie klifu zajmuje sporo czasu, jeśli jest jedna lina, trzeba czekać na swoją kolejkę, czas zabiera też wkładanie butów do wspinaczki. Jeszcze kilka lat temu niepodważalna wydawałoby się teoria mówiła, że muszą być dwa numery mniejsze niż rozmiar buta, żeby noga lepiej przylegała do skały, więc noszenie ich powoduje potworny ból, zdejmuje się je z prawdziwą ulgą. Na szczęście podobno to już nieaktualny pogląd. To czekanie ma też swoje plusy, daje czas na rozmowy z przyjaciółmi, przyglądanie się technice innych, a są tu prawdziwi mistrzowie, ludzie pająki, warto przyjść do Rattlesnake tylko w celu ich obserwacji, wykonują na skale fascynujące ewolucje. My trafiliśmy na atrakcje w postaci zajęć kadetów, jedna grupa ćwiczyła w skwarze pady i biegi na łące na górze, druga trenowała zjazdy na linie. Nie za bardzo im to szło, dziewczyny piszczały i krzyczały, wpadając w panikę w momencie, kiedy zawisały w powietrzu, tracąc kontakt ze skałą, no ale każdy ma swój pierwszy raz. W każdym razie mieliśmy co oglądać.

Po treningach na sztucznej ścianie w hali, dla 12-letniego Patryka było to pierwsze wejście na prawdziwą skałę, więc Tomek wybrał łatwą drogę, zupełnie niepotrzebnie, bo Patryk okazał się z nas najlepszy, wspinał się rewelacyjnie i szukał sobie trudniejszych wejść. Cóż, młodość.

Tym, którzy nie mieli jeszcze okazji wybrać się do Rattlesnake, polecamy z przekonaniem. Kto chciałby zwiedzić więcej niż jedno conservation area w rejonie Halton, może to zrobić tego samego dnia z tym samym biletem. Opłata wynosi 6,50 dol. od osoby dorośli, dzieci do lat 14 – 4,75 dol., poniżej czterech lat bezpłatnie.

Joanna Wasilewska
Andrzej Jasiński
Mississauga

Ostatnio zmieniany sobota, 08 czerwiec 2013 22:53
Zaloguj się by skomentować
Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.