A+ A A-

Nieruchomości

maciekczaplinski        Na wstępie chciałbym powiedzieć, że nie ma żadnych mierników określających idealny  dom. Każdy dom jest oceniany subiektywnie. Jednym ludziom przeszkadzają pewne elementy czy rozwiązania danego domu, a innym wcale nie.      

        Co wpływa negatywnie na wartość domu? Takich czynników jest bardzo wiele. Niektóre z nich nie zawsze są zależne od nas czy łatwe do naprawienia. Z drugiej strony, istnieje szereg negatywnych składników, które możemy poprawić, by zlikwidować ich negatywny wpływ. 

        Zacznijmy od niektórych elementów, na które nie mamy wpływu:

        Lokalizacja – domy, które sąsiadują z liniami wysokiego napięcia, torami kolejowymi, autostradami,  bardzo ruchliwymi arteriami czy wysypiskiem śmieci, zwykle sprzedają się znacznie dłużej i za mniejsze pieniądze. Wielu kupujących nie lubi również bezpośredniego sąsiedztwa ze szkołami, plazami czy zakładami przemysłowymi. Kupując dom, należy pamiętać o tym fakcie i starać się unikać wątpliwych lokalizacji.

        Stygma (piętno) – domy, w których uprawiano marihuanę, są zwykle niechętnie kupowane ze względu na obawy zdrowotne. Domy, w którym poprzedni właściciel zmarł, a jeszcze gorzej, gdyby popełnił samobójstwo, są zwykle unikane przez kupujących. To samo dotyczy domów, w których popełniono brutalne przestępstwo. Domy wychodzące na cmentarz są dla jednych ogromnym minusem, dla innych bardzo pożądanym elementem. Pierwsi boją się duchów, drudzy cenią sobie spokój i prywatność.

        Domy zabytkowe (Heritage Homes) – są to zwykle atrakcyjne domki o historycznym znaczeniu dla danego miasta. Jeśli ktoś jest gotowy taki dom zaakceptować, to może być nawet bardzo dobra reklama do prowadzeniu w nim biznesu. Natomiast wszelkie przeróbki do takich domów mogą być problematyczne, dlatego większość kupujących unika tego typu zakupów.

        Szkodliwe substancje – obecność azbestu, Urea Formaldehyde Foam Insulation  (UFFI), Vermiculite Insulation czy „mould” zdecydowanie wpływa na obniżenie sprzedawalności danej nieruchomości. Dla większości kupujących jest to poważny problem, pomimo że tak naprawdę moim zdaniem często jest to wyolbrzymione i na przykład jeśli chodzi o UFFI, to dawno już środki te, nawet jeśli były zainstalowane, przestały wydzielać jakiekolwiek opary. W USA środek ten jest używany powszechnie i nie budzi obaw.

        Zbiorniki na olej opałowy – te, które są prawdziwym problemem, to są te zakopane w ziemi. Po latach mają one tendencję do wycieków, a tym samym bardzo kosztownych napraw czy kosztów usunięcia. Domy, które mają takie zbiorniki, są bardzo trudne do ubezpieczenia.

        Czynnik ludzki – tak zwany przekrój społeczny ma zdecydowanie wpływ na ceny nieruchomości. Nie zawsze chodzi tu tylko o kolor skóry, ale często o to, jak niektóre nacje dbają o domy albo nie!

        A teraz elementy, które negatywnie wpływają na wartość nieruchomości, ale które w jakiś sposób możemy kontrolować lub poprawić poprzez modernizację, renowację albo konwersję. 

        Rodzaj ogrzewania – zwykle elektryczne jest mniej mile widziane niż nadmuchowe, ale wraz ze wzrostem kosztów gazu to może się zmienić.

        Serwis zasilający dom mniejszy niż 100 amperów – zmiana zasilania na większe jest łatwa, ale dla niektórych jest to po prostu niedogodność.

        Aluminiowe okablowanie domu – nie jest prawdziwym problemem, jeśli się o tym wie i odpowiednio podchodzi do wszelkich przeróbek. Panuje przekonanie, że takich domów nie można ubezpieczyć. Jest to nieprawda.

        Problemy funkcjonalne domu – brak przestrzeni do życia czy zła strefa wejściowa.

        Problemy techniczne domu – stary piec, okna, kuchnie, łazienki czy dach – potrafią zniechęcić wielu do zakupu. Z drugiej strony, wielu renowatorów poszukuje właśnie takich domów.

        Liczba łazienek – obecnie lubimy komfort i często brak dodatkowej łazienki powoduje, że dom nie jest kupowany.

        Baseny – tu zdania są podzielone, ale statystycznie 70% ich nie chce.

        Dlatego warto mieć agenta, który te wszystkie sprawy zna i będzie wiedział jak niektóre problemy rozwiązać.

        Mówiłeś o bardzo wielu problemach, które mogą zaistnieć w domach. Czy wobec tego jeśli ktoś sprzedaje swój dom i wie o pewnych problemach – powinien on czy ona je ujawnić?

        To, o czym mówisz, w real estate określane jest jako „disclosure”, czyli poinformowanie. Odpowiedź brzmi – to zależy. Jeśli problemy są widoczne gołym okiem i na przykład dotyczą ewidentnych problemów technicznych, jak stary dach czy okna albo stara kuchnia – to kupujący powinien sam to odkryć lub przy pomocy inspektora. To są normalne sytuacje i nie prowadzą do problemów.

        Za to jeśli ukryjemy poważne sprawy, takie jak fakt, że w domu uprawiano marihuanę czy ktoś w nim zmarł, to takie sprawy wyjdą na jaw zaraz po przejęciu domu, bo doniosą o tym życzliwi sąsiedzi.

        Konsekwencje mogą być bardzo poważne, a przede wszystkim kosztowne!

        To samo dotyczy ukrywania cieknących basementów czy innych poważnych ukrywanych spraw konstrukcyjnych.

        Jeśli wiemy, że istnieją problemy strukturalne albo z wilgocią, to lepiej je albo ujawnić i dostać pisemne potwierdzenie, że kupujący o tym wie, ale wówczas tracimy na cenie sprzedaży. Lepszym rozwiązaniem jest naprawa problemów i otrzymanie gwarancji, która pomoże nam uzyskać zwykle lepszą cenę.

piątek, 11 sierpień 2017 07:56

Reverse mortgage

Napisał

maciekczaplinski        Słyszy się często określenie REVERSE MORTGAGE. Jakie ma to zastosowanie w stosunku do domów?

        Reverse mortgage (odwrotna pożyczka hipoteczna), jak sama nazwa wskazuje, jest formą finansowania, która pozwala zadłużać się do maksymalnie z góry ustalonej kwoty w sposób powolny bez potrzeby miesięcznych opłat. 

        Ta forma pożyczki została wymyślona z myślą o ludziach w wieku emerytalnym, którzy mają małe dochody i brakuje im środków na utrzymanie nieruchomości. Według bardzo „optymistycznych” reklam, można „uwolnić” spore pieniądze „zamrożone w domu”, by je wykorzystać na pomoc dla dzieci, podróże, opłaty konieczne związane z domem itd.... Według reklam, „uwolnionych” pieniędzy nie potrzeba wcale spłacać do momentu, kiedy opuścimy nasz dom, czy przenosząc się do domu starców, sprzedając dom, czy odchodząc na „drugą stronę tęczy”. „Żyć nie umierać...”

        Zwykle jak coś jest tak piękne, to jest w tym jakiś podstęp. Moim osobistym zdaniem i zdaniem wielu ekspertów, tak zwany reverse mortgage powinien być ostatnim wyborem, by przetrwać na emeryturze. Na pewno nie pierwszym. A teraz kilka faktów:

        • W Kanadzie najbardziej agresywnie promowanym planem jest CHIP Home Income Plan oferowany przez Home Equity Bank.

        • Program ten jest oferowany dla ludzi 55 i więcej i można zaciągnąć dług do maksymalnie 55 proc. wartości nieruchomości, z tym że Home Equity Bank rzadko wypłaca więcej niż 40 proc. wartości nieruchomości jednorazowo.

        • Nieruchomość, pod którą otrzymujemy pożyczkę, musi być wyceniona przez rzeczoznawcę przysłanego przez Home Equity Bank. Wycena jest zwykle bardzo konserwatywna.

        Aplikant ponosi koszty związane z załatwieniem pożyczki, czyli appraisal, porady prawnika oraz rejestracji pożyczki. Łącznie jest to około 3000 dol.

        1. Udzielana pożyczka ma znacznie wyższe oprocentowanie niż porównywalne hipoteki. Obecnie Home Equity Bank liczy 5,9 proc. za 5-letni zamknięty mortgage. Normalne banki liczą koło 3 proc. Ponieważ program ten jest tak zaplanowany, że nic nie spłacamy, to całe oprocentowanie jest dokładane do zadłużenia i nagle się okazuje, że zadłużenie rośnie w bardzo szybkim tempie. Na przykład emeryt, który „dostanie” 150.000 dol. wypłaty jako cash advance, po 10 latach będzie winny 268.298 dolarów.  W ten sposób „przejadamy” nasze zasoby, które mamy w nieruchomości, w bardzo szybkim tempie. Kiedy wreszcie jesteśmy zmuszeni dom sprzedać albo się z niego wyprowadzić, to może się okazać, że wyprowadzamy się z gołymi rękami.

        2. Proszę pamiętać, że Home Equity Bank nadzoruje sprzedaż nieruchomości, nie zawsze dbając o interes „byłych właścicieli”. Raczej dba o swój. Koszty sprzedaży też są zawyżane.

        3. Pożyczane pieniądze są rejestrowane na tytule własności na „pierwszym miejscu” – oznacza to, że ta pożyczka ma pierwszeństwo przed wszystkimi innymi długami i praktycznie oddajemy nasz dom w „bankowe” ręce.

        4. Wielu ludzi sięga po tę formę pożyczki, bo znalazło się w chwilowych kłopotach zdrowotnych czy finansowych i ponieważ według „reklam” jest łatwo się zakwalifikować na pożyczkę, bo niepotrzebne są żadne dochody, tylko wycena domu. Nawet personalny credit score nie musi być super. Według reklam, pożyczkę tę można spłacić w każdej chwili, ale... po pierwsze, tylko 5 proc. wszystkich pożyczkobiorców to się udało. A ci, którzy to zrobili, byli skazani na płacenie wysokich kar za zerwanie umowy. W pierwszym roku jest to 11-miesięczne oprocentowanie. Po trzech latach kara spada do 4-miesięcznego oprocentowania. Kara jest anulowana, jeśli właściciel umiera, i jest zmniejszana, kiedy przenosi się on do domu starców i bank może położyć „łapkę” na nieruchomości. 

        5. Proszę również pamiętać, że według reklamy, nie musimy spłacać pożyczki, ale... musimy utrzymywać nieruchomość w dobrym stanie technicznym, płacić podatki oraz utilities. Jeśli Home Equity Bank zobaczy, że coś jest nie tak, to może nas zmusić do sprzedaży nieruchomości albo pokryje zaległości, ale dorzuci należność do naszego długu.

        Program jest reklamowany jako fantastyczna alternatywa dla seniorów. Być może pracuje dla niektórych, szczególnie tych, którzy są mało zaradni i nie wiedzą, w co się pakują. Moim zdaniem, jest to program, który należy omijać z daleka, bo są lepsze rozwiązania. Moim zdaniem, jest to współczesna LICHWA w białych rękawiczkach.

        Czy są wobec tego lepsze rozwiązania?

        Jeśli mamy taką możliwość, to warto w pewnym momencie życia załatwić w każdym normalnym banku – Home Equity Line. Może być ona nawet do 65 proc. wartości domu.

        • Jest ona na znacznie mniejszy procent niż to, co oferuje CHIP.

        • Jest to pożyczka, która może być spłacona w każdej chwili bez kary. 

        • Wraz ze wzrostem wartości nieruchomości, można ubiegać się o zwiększenie linii.

        • Do końca my decydujemy, co się dzieje z naszym domem.

        Oczywiście, wielu seniorów nie ma dochodów, by się zakwalifikować na taką formę pożyczki, dlatego uważam, że znacznie lepszą alternatywą niż CHIP jest najprostsze rozwiązanie określane słowem downsizing, w którym mogę wszystkim zainteresowanym pomóc.

        Jeśli mamy dom (często wart 1 milion) i go sprzedamy, mamy ogromną elastyczność:

        • możemy na przykład wynająć mieszkanie za około 1500 dol./mies., lokując całą sumę na bezpieczne 3-4 proc. rocznie. Dochód 30-40 tys. rocznie nie tylko pokryje nasz rent, ale jeszcze da nam mały dochód. Cały czas nasza gotówka jest dostępna. Ten sposób jest oczywiście pasywny;

        • możemy też kupić condo za 350.000 dol. jedno dla nas, jedno na wynajem. Pozostanie nam około 200.000 dol. na zabezpieczenie i wydatki. Nasze miesięczne wydatki spadną do około 700 dol. za condo w którym mieszkamy. Dochód z wynajmowanego conda net wyniesie 12.000 dol.  rocznie, a dodatkowo 5 proc. przyrostu rocznie na wartości dwóch mieszkań daje około 35.000;

        • inna opcja to kupno semi detached z rental income – podobna sytuacja. Mieszkamy za darmo i jeszcze mamy dochód.

        Zdaję sobie sprawę, że kiedy dochodzimy do pewnego wieku i nie mamy wokół siebie życzliwych osób, to często łapiemy za przysłowiową brzytwę. Nie znamy przepisów, często nie znamy języka i dajemy się nabrać na bardzo pozytywne reklamy. Dlatego Ci wszyscy, którzy potrzebują porady czy pomocy, proszeni są o kontakt. Chętnie umówię się na spotkanie i pomogę podjąć właściwą decyzję! 

piątek, 04 sierpień 2017 07:37

Czy warto się ubezpieczać?

Napisane przez

maciekczaplinski        W odniesieniu do nieruchomości istnieje wiele ubezpieczeń. Warto wiedzieć, jakie są najbardziej typowe i czy warto je kupować? Są one często diametralnie różne. Niektóre są dobrowolne. Niektóre są obowiązkowe. Chciałbym przypomnieć, jakie są typowe ubezpieczenia i dlaczego warto lub trzeba je mieć.

        • MORTGAGE INSURANCE. Nie jest to nic innego niż ubezpieczenie na życie (life insurance). Nie jest ono obowiązkowe, ale moim zdaniem każdy powinien je mieć. Jeśli ktoś ma mortgage i nie ma rodziny, o którą się musi martwić, lub nie jest tak zwanym głównym żywicielem rodziny – to być może ubezpieczenie to nie jest aż tak konieczne. Natomiast osoba, która jest odpowiedzialna za rodzinę, szczególnie z małymi dziećmi, zdecydowanie powinna mieć takie ubezpieczenie. Są dwa typy ubezpieczeń na życie – jeden oferowany poprzez banki, drugi oferowany poprzez niezależnych agentów. Są różne rodzaje ubezpieczeń (długo- i krótkoterminowe) i o nich powinni Państwo porozmawiać z agentami ubezpieczeniowymi, ale jest kilka różnic pomiędzy ubezpieczeniami oferowanymi przez banki a indywidualnych agentów, o których należy wiedzieć.

        Różnica pomiędzy ubezpieczeniem oferowanym przez bank a poprzez agenta jest zasadnicza. W przypadku „bankowego” ubezpieczenia – w chwili śmierci ubezpieczonego spłacana jest tylko pozostała (niespłacona) część pożyczki hipotecznej. Oznacza to, że rodzina nie będzie miała żadnego obciążenia na domu, ale również, jeśli było to jedyne ubezpieczenie, nie będzie miała żadnych innych pieniędzy i może być zmuszona do sprzedaży nieruchomości. Jedyną zaletą tego typu ubezpieczenia jest to, że raz ustalona stawka ubezpieczenia nie ulega zmianom wraz z wiekiem ubezpieczonych oraz nie ma rozróżnienia na palaczy i niepalących. 

        Natomiast w przypadku niezależnego ubezpieczenia:

        • W chwili śmierci ubezpieczonej osoby – rodzina dostaje ubezpieczenie do ręki i może zadecydować, co z nim zrobi.

        • Pożyczka może zostać spłacona w całości, w części lub środki mogą zostać zainwestowane w lepszy sposób. Wstępna wysokość ubezpieczenia może być ustalana indywidualnie – i może przekraczać wartość mortgage’u – co może być bardzo istotne w przypadku rodziny z dziećmi. 

        • W przypadku zmiany instytucji finansowej (kiedy przechodzimy z banku do banku z naszym mortgage’em) – polisa nie ulega zmianie – w wypadku bankowego ubezpieczenia – polisa może utracić ważność.

        • Polisę można kontynuować po spłaceniu pożyczki hipotecznej – w przypadku bankowego ubezpieczenia – polisa wygasa wraz ze spłatą pożyczki.

        Nie jestem agentem ubezpieczeniowym i nie dostaję za to żadnych pieniędzy. Natomiast spotkałem się z wieloma sytuacjami, kiedy wydarzyło się nieszczęście i wówczas okazało się, że nikt nie jest w stanie pomóc. Jeśli nie chcą Państwo polegać na jałmużnie, to warto pomyśleć o zabezpieczeniu w formie ubezpieczenia na życie i zdrowie!

        • TERMINAL ILLNESS INSURANCE.  Bardzo ciekawy koncept. Wykupuje się ubezpieczenie na określoną sumę. Wydaje mi się, że maksymalny benefit wynosi 250.000 dol. Składki są zależne od wieku osoby ubezpieczanej i zwykle kontrakt podpisuje się na 10 lat. W wypadku choroby krytycznej potwierdzonej przez lekarza – ubezpieczenie wypłacane jest w całości. Suma ta pozwala osobie ubezpieczonej na walkę z chorobą, no i oczywiście, jeśli jest to możliwe w danej sytuacji, mamy o jeden problem mniej. Nie musimy martwić się, z czego utrzymamy rodzinę czy zapłacimy mortgage (jeśli go mamy). Do chorób krytycznych zaliczane są miedzy innymi zawał serca, rak itd. Najlepszym elementem tego ubezpieczenia jest to, że jak nie skorzystamy z wypłaty premium – to nasze składki są nam wypłacane prawie w 70 proc.! Czyli takie ubezpieczenie to małe ryzyko finansowe – a w przypadkach krytycznych może pomóc w trudnej sytuacji!

        • HOME INSURANCE. Ubezpieczenie jest tak długo obowiązkowe, jak długo mamy mortgage. Wymagane jest poprzez instytucję finansową, jako forma zabezpieczenia pożyczki. Mortgage jest pożyczką udzielaną pod zastaw nieruchomości. W przypadku, gdyby dom się spalił i nie byłby ubezpieczony – a właściciele nie mieliby środków na jego pełną odbudowę – interes banku byłby poważnie zachwiany. Dlatego banki wymagają, by ubezpieczenie domu pokrywało tak zwany replacement value. Oczywiście ubezpieczenie domu, moim zdaniem, należy mieć nie tylko, jak się ma mortgage. Dom jest zwykle największą inwestycją życiową indywidualnego obywatela i we własnym  interesie – należy mieć taką inwestycję ubezpieczoną. Ubezpieczenie domu nie jest zbyt kosztowne – wynosi około 700-1500 dol. w skali roku i zależy od wartości domu oraz, jak w przypadku ubezpieczeń samochodowych, od tak zwanych elementów polisy, jak na przykład wysokość deduction, maksymalna wysokość liability itd. Ubezpieczenie domu sprzedawane jest jako „package”  również pokrywający inne elementy ryzyka, jak na przykład włamania, pogryzienie przez psa i katastrofy naturalne. Ubezpieczenie za dom można połączyć z ubezpieczeniem za samochód – zwykle daje to 10-proc. zniżkę.

        • HIGH RATIO MORTGAGE INSURANCE (CMHC lub GE Capital). Ubezpieczenie pożyczki hipotecznej, jest obowiązkowe, jeśli down payment jest mniejszy niż 20 proc. Wiele banków obecnie nawet wymaga tego ubezpieczenia do 25 proc. wartości down payment. Ubezpieczenie to jest formą zabezpieczenia pożyczki ze strony banku, w przypadku kiedy należałoby sprzedać dom w sytuacji przymusowej. Ubezpieczenie to płacone jest jednorazowo w chwili zakupu nieruchomości i uzależnione jest w sposób procentowy od wysokości down payment. Przy 5 proc. wpłaty – wynosi obecnie 2,75 proc. od pożyczonej sumy. Przy np. 15 proc. wpłaty wynosi tylko 1,75 proc. od pożyczonej sumy. Na ogół składka za ubezpieczenie jest doliczana do pożyczki za mortgage i płacona jest razem z nią. Obowiązuje również podatek HST na wartość składki – który musi być zapłacony przy zamknięciu transakcji. 

        • TITLE INSURANCE. Chroni przed  utratą wartości rynkowej nieruchomości wynikającej z problemów prawnych. Chroni przed stratami finansowymi, które mogą wynikać z działalności oszustów, na przykład rejestrujących nieautoryzowane pożyczki na nieruchomości. Chroni przed błędami prawnika w czasie zamykania transakcji. Na przykład zaległe podatki miejskie (property tax), jeśli nie są spłacone w czasie zamykania transakcji – przechodzą na nowych właścicieli. To ubezpieczenie nas od tego chroni. Koszt tego ubezpieczenia w stosunku do benefitów, jakie daje, jest marginalny i najważniejsze, tylko jednorazowy. Proszę pytać prawnika, który będzie zamykał transakcję, o to ubezpieczenie. Naprawdę warto je mieć! Przy cenie zakupu domu 500.000 dol. – ubezpieczenie wyniesie około 500 dol. – czyli bardzo niewiele.

piątek, 28 lipiec 2017 08:10

Kanadyjski system budowania

Napisane przez

maciekczaplinski        Sposób budowania typowych domów mieszkalnych w Polsce i w Kanadzie bardzo się różni. Który system jest lepszy?

        Nie mam tu na myśli wieżowców, bo te są budowane w obu krajach bardzo podobnie. Ale jeśli mówimy o przeciętnych domach jednorodzinnych, to na ogół sposób budowania w Polsce i sposób budowania w Kanadzie różnią się diametralnie. W Polsce ciągle dominuje system budowania tradycyjny, ze ścianami nośnymi z cegły lub betonu oraz wylewanymi stropami betonowymi. Na szczęście przez ostatnie 20 lat system ten został znacznie „poprawiony” dzięki zastosowaniu systemu szkieletowego w wielu nowo budowanych domach. Zamiast ścian nośnych mamy obecnie słupy. Ściany działowe są obecnie coraz częściej stawiane podobnie jak w Kanadzie przy pomocy metalowych studs. Zamiast typowego tynku coraz częściej stosowany są płyty gipsowe. W pewien sposób, można powiedzieć, że system budowania w Polsce zaczerpnął wiele dobrych pomysłów ze stosowanego systemu w Kanadzie.  

piątek, 21 lipiec 2017 08:26

Jak podejść do sprzedaży na dzisiejszym rynku

Napisane przez

maciekczaplinski        Rynek sprzedaży nieruchomości w ciągu kilku miesięcy przeszedł od „galopu” do bardzo spokojnego „kłusa”. Czy to wpływa na to, jak domy powinny być przygotowane do sprzedaży? Zdecydowanie tak! Ten szalony okres, który na szczęście się zakończył, minął i pewnie już nie wróci. Dziś ponownie zaczynają działać pewne stałe zasady, które pomagają sprzedać dom i które chciałbym przypomnieć.

        Wycena wywoławcza nie na podstawie „ile chcemy zarobić”, a nie na podstawie realnej wartości rynkowej. Możemy wystawić dom na sprzedaż nawet za najbardziej nierealną cenę. Natomiast cena, za jaką dom zostanie sprzedany, jest dyktowana przez realia rynku i sytuację rynkową. Nadmiernie zawyżona cena zniechęca kupujących nawet do próbowania oferty, co prowadzi do frustracji sprzedających. Często oglądając podobne domy w podobnej okolicy, widzimy różnicę w cenie nawet o 100.000. Prowadzi to do frustracji – bo nie mamy ofert, ale z drugiej strony, nie ma nic dziwnego, jeśli cena jest zawyżona.  

piątek, 14 lipiec 2017 08:00

Czy są powody do obaw?

Napisane przez

maciekczaplinski        To, że żyjemy w tak zwanym świecie medialnym, kompletnie uzależnionym od przepływu informacji, ma potwierdzenie również w odniesieniu do real estate. W dzisiejszych czasach każdy jest ekspertem, każdy ma dostęp do licznych informacji i każdy stara się wyciągać własne wnioski, które w wielu przypadkach niewłaściwie interpretowane, mogą prowadzić do niepotrzebnej nerwowości w podejmowaniu decyzji.

        Wszyscy pamiętają nieprawdopodobnie gorący rynek pod koniec ubiegłego i na początku tego roku. Brak nieruchomości na sprzedaż, zachwiany popyt i szalone ceny! Wszyscy obserwowaliśmy z niedowierzaniem, jak z miesiąca na miesiąc nieruchomości szły w górę o 5 proc. czy 10 proc. Właściciele domów zacierali ręce, potencjalni kupujący wpadali w depresję. Czy był to zdrowy rynek? Czy mogło być tak bez końca? Odpowiedź jest „oczywiście, że nie”. Ten szalony rynek wynikał raz z zachwianej podaży (było na rynku 20 proc. domów w stosunku do tego, co jest dziś), ale również z tego, że „każdy będąc ekspertem” i słuchając mediów, które podgrzewały sytuację, próbował podejść do rynku nieruchomości jak do „stock market” – typowo spekulacyjnie. Wielu inwestorów kupowało nieruchomości z założeniem, że po roku zarobią znaczną sumę bez potrzeby nawet inwestycji w remont, zarabiając tylko na spekulacyjnym wzroście wartości. Szczególnie w Vancouverze była popularna sytuacja określana flipping offers, gdzie spekulant odsprzedawał umowę kupna  sprzedaży następnej osobie z poważnym zyskiem jeszcze przed zakończeniem transakcji.

        Oczywiście, że taki szalony okres musiał się w pewnym momencie zakończyć. Czy oznacza to, że rynek się załamał? Że nieruchomości spadną na wartości? Jak podejść do obecnego rynku?

piątek, 07 lipiec 2017 14:54

Portability

Napisane przez

maciekczaplinski        Zdarza się, że kupiliśmy nieruchomość i w chwili zamknięcia transakcji wybraliśmy pożyczkę zamkniętą na 5 lat. Po upływie 2 lub 3 lat nagle dochodzimy do wniosku, że chcemy zamienić dom na inny i musimy sprzedać ten, w którym mieszkamy. Ale wstrzymujemy się z tym ruchem w obawie przed karą za zerwanie umowy z bankiem. Powstaje pytanie, czy naprawdę mamy powód do obaw? 

        To oczywiście zależeć będzie  od tego, jaki mamy mortgage. Wielu kupujących nieruchomości wybiera mortgage zamknięty na 5 lat, obawiając się, że ich spłaty mogą pójść w górę. Często kosztem wybrania wyższego oprocentowania, wybieramy „spokój”, jak nam ma zapewnić  stały procent i stałe spłaty przez następne lata. Życie pisze różne scenariusze i może się okazać, że już po kilku latach nasze plany się zmieniają i jesteśmy zmuszeni sprzedać dom albo zamienić go na inny. Panuje przekonanie, że każda zmiana domu jest związana z karą pieniężną za „zerwanie umowy”. Jest to prawda w niektórych przypadkach, ale nie we wszystkich. 

piątek, 30 czerwiec 2017 07:52

New home warranty (26/2017)

Napisane przez

maciekczaplinski        W Ontario od 1976 r. funkcjonuje prywatna korporacja nazywana TARION, która zabezpiecza prawa nowych właścicieli domów zgodnie z Ontario New Home Warranties Plan Act. Korporacja ta jest finansowana całkowicie ze składek płaconych przez budowniczych nowych domów. Każdy budowniczy nowych domów musi być według prawa zarejestrowany w tej korporacji i każdy nowo budowany dom musi być rejestrowany w programie NHWP – oczywiście odpłatnie. 

        Każdy nowy dom pokryty jest jedno-, dwu- i siedmioletnią gwarancją.

        Jednoroczna gwarancja zabezpiecza przed:

• defektami w wykonawstwie i błędnie użytych materiałach budowlanych; dom musi być zbudowany zgodnie z Ontario Building Cod oraz nadawać się do zamieszkania;

• jednoroczna gwarancja zabezpiecza również przed niezatwierdzonymi przez kupujących zmianami w zastosowanych materiałach wykończeniowych oraz opóźnieniami w przekazaniu domu.

        Dwuletnia gwarancja pokrywa: 

• penetrację wody przez tak zwaną building envelope, czyli fundamenty, okna, drzwi czy uszczelnienia;

• defekty w wykonawstwie lub materiałach użytych w systemach elektrycznym, ogrzewczym oraz hydraulicznym;

• defekty w wykonawstwie oraz w zewnętrznych materiałach wykończeniowych;

• poważne defekty strukturalne;

• naruszenia dotyczące sekcji Ontario Building Code dotycząca zdrowia i bezpieczeństwa.

        Siedmioletnia gwarancja pokrywa:

• główne elementy konstrukcyjne, które mają do czynienia z przenoszeniem ciężarów konstrukcji, czyli belki konstrukcyjne, kolumny czy ściany piwniczne;

• pokrywa ona również poważne defekty w wykonawstwie i materiałach, które mogą utrudniać bezpieczne zamieszkanie w domu.

        Posiadacz nowego domu w ciągu pierwszego roku od jego przejęcia musi być dwukrotnie formalnie poproszony przez budowniczego o wyszczególnienie tych wszystkich uszkodzeń i niedoróbek, które są objęte roczną gwarancją. W tym też czasie możemy dochodzić naszych praw i roszczeń wynikających z opóźnień w przejęciu nieruchomości.

        Uszkodzenia pokryte przez dwu- i siedmioletnią gwarancję można zgłaszać w każdej chwili do końca odpowiedniej gwarancji.

        Jeśli budowniczy nie zareaguje na zgłaszane usterki, NHWP pomoże zorganizować naprawy lub będzie pomagało w negocjacjach z budowniczym. 

        New Home Warranty Program (NHWP) zabezpiecza również przed utratą depozytu.

        Kupując nowy dom, mamy gwarancję, że depozyt do 40.000 dol. jest zabezpieczony dla tak zwanych freeholds, do 20.000 dol. dla condominiów. Kupujący condominium ma dodatkową gwarancję wynikającą z Condominium Act, na dodatkowe 20.000 dol. depozytu. Wszystkie depozyty są trzymane w Trust Account przez prawnika, który owszem, reprezentuje dewelopera, ale który ma obligacje narzucone przez prawo. Taki prawnik nie może dysponować pieniędzmi zgromadzonymi na tym koncie. Może je przekazać do dewelopera po zakończeniu inwestycji lub jeśli sąd zadecyduje inaczej. 

        Oprócz utraty depozytu ONHWP (Ontario New Home Warranty Program) zabezpiecza przed niezatwierdzoną przez kupujących zamianą materiałów wykończeniowych oraz urządzeń. Jeśli kupujący w procesie zakupu mieli możliwość wyboru płytek, dywanów, drewnianej podłogi, kolorów pomieszczeń, rodzaju kuchni oraz innych materiałów i zostały one zastąpione przez budowniczego bez zgody kupujących, to mają oni prawo dochodzić swoich praw i odszkodowania. Budowniczy, jeśli nie może dostarczyć materiałów zgodnie ze wcześniejszą selekcją, musi poinformować kupujących i zorganizować spotkanie, by przedyskutować zmiany. Jeśli kupujący nie zareaguje na pisemną propozycję spotkania, budowniczy ma prawo zamienić brakujące materiały na inne, podobnej jakości lub wyższej.

        ONHWP – zabezpiecza również kupujących przed kosztami wynikającymi z opóźnienia przekazywanej nieruchomości.

        Budowniczy ma prawo opóźnić przekazanie domu do 5 dni bez obowiązku poinformowania kupujących oraz bez rekompensaty finansowej.

        Budowniczy ma obowiązek poinformować na 65 dni przed przejęciem domu o opóźnieniu, które będzie powyżej 15 dni. Budowniczy ma wówczas prawo jednorazowo przedłużyć zamknięcie aż do 120 dni. Z tym że ostatnio widziałem nawet klauzule pozwalające na opóźnienie nawet do 2 lat.

        W przypadku kiedy spodziewane opóźnienie jest mniejsze niż 15 dni, budowniczy może poinformować o nim 35 dni przed datą, która była wyznaczona jako data zamknięcia transakcji.

        W wypadku gdy builder nie dopilnuje powyższych formalności – może być on odpowiedzialny za państwa koszty utrzymania w wysokości do 100 dolarów na dzień. Do maksymalnej sumy 5000 dol. 

        Jest to bardzo ważne. Jeśli kupujący dom wynajmuje apartament i może w nim pozostać do zamknięcia transakcji, to opóźnienie nie jest dużym problemem. Jeśli jednak sprzedało się własny dom i należy go opuścić w określonym czasie, to opóźnienie w przejęciu nowego domu może być bardzo poważnym problemem.

piątek, 23 czerwiec 2017 14:20

Property tax (25/2017)

Napisane przez

maciekczaplinski        W 1997 ROKU ZOSTAŁ WPROWADZONY W ONTARIO jednolity dla całej prowincji „ASSESSMENT SYSTEM”. 

        Ten system określania wartości nieruchomości (assessment) umożliwia w teorii sprawiedliwe wyznaczanie podatków od nieruchomości w obrębie prowincji. System ten bazuje na kilku podstawowych zasadach:

• nowy assessment wszystkich nieruchomości w Ontario bazuje na ich wartości rynkowej,

• by zapewnić aktualność systemu, wszystkie wyceny nieruchomości są obecnie uaktualniane corocznie (w teorii). Zajmuje się tym specjalna firma MPAC (Municipal Property Assessment Corporation). Od tej firmy właśnie otrzymujemy uaktualnianą wycenę rynkową raz w roku (current value assessment). 

        System ten ma również kilka możliwości:

• osobom o niskim dochodzie (emeryci i osoby niepełnosprawne) pozwala ubiegać się o obniżenie lub rozłożenie należnych podatków w czasie (niestety nie jest to takie proste);

• łatwiejszy proces odwołań w sprawie określania wartości nieruchomości,

• poszczególne miasta mają większy wpływ na ustalanie wysokości podatków płaconych przez właścicieli nieruchomości w zależności od ich lokalnego budżetu.

        Władze miejskie mogą obecnie wyznaczyć podatki, bazując na aktualnych wskaźnikach. Wskaźnikiem, w oparciu o który wyznaczana jest wysokość płaconego podatku, jest jak wspomniałem current value assessment. Termin ten określa, za jaką sumę dana nieruchomość mogłaby być sprzedana na wolnym rynku. Dzięki nowym wycenom podobne nieruchomości w obrębie tego samego miasta płacą (w teorii) podobne podatki. Dlatego nowy sposób ustalania podatków nazywany jest fair assessment system. 

        Kiedy kupujemy nową nieruchomość – powstaje pytanie, czy nasze podatki od nieruchomości wzrosną?

        Nie ma tu jednoznacznej odpowiedzi. Choć najczęściej tak się dzieje. Załóżmy, że nieruchomość, którą kupujemy, była wyceniona przez MPAC, czyli Municipal Property Assessment Corporation, w 2015 r. na 600.000 dol. Od tej wyceny, czyli od assessment, naliczony został podatek. Załóżmy, że ta sama nieruchomość zostanie obecnie sprzedana na przykład za 800.000 dol. Przyrost w cenie może wynikać z gorącego rynku lub z wykonanych remontów. W takiej sytuacji należy spodziewać się wzrostu podatków. Podatki bazują na market value. W związku z tym, jak ktoś zapłaci za dom 800.000 dol., to MPAC będzie bazował następną jego wycenę na tej wartości i od tej wartości będzie naliczany podatek. Trudno będzie w takim przypadku odwoływać się i twierdzić, że dom jest wart tylko 600.000 dol., skoro zapłaciliśmy za niego 800.000 dol. Spotkałem się z takimi przypadkami wielokrotnie i jeśli podwyżka nie następuje natychmiast, to nastąpi w miarę szybko. Tak więc nie należy się za bardzo sugerować podatkiem pokazywanym na wydruku MLS, gdyż i tak zostanie on „skorygowany” przez MPAC oraz miasto, w którym mieszkamy. 

        Czasami pokazując dwa dokładnie takie same domy czy mieszkania, widzimy, że podatki różnią się dość znacznie. Powstaje pytanie, dlaczego? I odpowiedź jest prosta. Dom z niższym podatkiem jest być może po raz pierwszy na rynku od 20 lat i owszem, jego assessment był uaktualniany, ale jakby według standardowych wzrostów wartości. Jeśli natomiast drugi podobny dom zmienił właścicieli kilka razy i za każdym razem jego cena sprzedaży szła w górę, to właśnie działo się tak jak w powyżej opisanej sytuacji. MPAC za każdym razem dostosowywał podatek do ceny sprzedaży.

        Warto wiedzieć, jak wyliczane są podatki w oparciu o current value assessment. Otóż każdy region (np. Peel) opracowuje swój budżet na przewidywane wydatki związane z  utrzymaniem służb miejskich i usług, takich jak: policja, straż pożarna, wywożenie śmieci, odśnieżanie dróg, szkolnictwo i wiele innych elementów. Suma wszystkich wydatków (budżet miejski) rozłożona jest następnie na wszystkie nieruchomości w obrębie miasta proporcjonalnie do ich aktualnej wyceny wartości (current value assessment). Oprócz władz miejskich, również władze prowincyjne mają swój budżet (w tym przypadku głównie związany ze szkolnictwem), który również rozłożony jest proporcjonalnie na wszystkie nieruchomości w obrębie prowincji. Część podatku pobierana przez miasto i część pobierana przez prowincję składają się na Państwa całkowity podatek od nieruchomości. Zrozumiałe jest, że im wyższy current value assessment danej nieruchomości, tym płacimy wyższy podatek. W obrębie każdego miasta są tereny, które szybciej poszły w górę niż inne tereny. W tych okolicach wzrost podatków może być bardziej odczuwalny.

        Powstaje pytanie, czy obecny system jest sprawiedliwy? 

        Osobiście uważam, że nie! 

        • Podatek od nieruchomości  jest naliczany liniowo – czyli ktoś, kto mieszka w małym domu, ale ma na przykład pięcioro dzieci w wieku szkolnym, płaci mały podatek. Ktoś, kto mieszka w drogim domu i może nawet nie mieć dzieci w wieku szkolnym, płaci zdecydowanie wyższy podatek – korzystając ze znacznie mniejszej ilości serwisów i efektywnie płacąc za edukację innej rodziny.  Podatek ten powinien być liniowy do określonej wartości – na przykład 500.000 dol., ale później malejący do pewnej ustalonej maksymalnej wartości w sposób paraboliczny.

        • Wspomniałem na wstępie, że są przewidywane ulgi dla osób o niższych dochodach – ale to tylko w teorii. Tak naprawdę wiele osób, przechodząc na emeryturę, jest zmuszonych do sprzedaży domu, nawet jeśli nie ma na nim hipoteki – tylko dlatego, że nie mogą podołać płaceniu podatków.

        • Często urzędnicy MPAC w sposób niefrasobliwy zawyżają wartość nieruchomości – co oczywiście prowadzi do zawyżonych podatków. Urzędnik, który ma określić market value, często nawet nie widzi wycenianego domu – dlatego ważne jest, by te wyceny kontrolować i się odwoływać.

        • Płacimy podatek od nieruchomości z tak zwanych after tax money – moim zdaniem, podatki od nieruchomości powinny być uwzględniane jako wydatek w naszych personalnych zeznaniach podatkowych. Wówczas przynajmniej miałoby to sens. Tak się dzieje w USA.

        Istnieje wiele firm, które pomagają w walczeniu i odwoływaniu się od wyceny nieruchomości przez MPAC. Nie zawsze jest to skuteczne, ale zawsze warto spróbować. Dobrą rzeczą jest to, że najczęściej takie firmy są płacone, tylko jeśli wygrają naszą sprawę, i jest to zwykle połowa zaoszczędzonych pieniędzy. Zawsze to coś. Firma, z której usług czasem korzystam, jest firmą prowadzoną przez dwóch panów – Roberta Baranowskiego i Romana Andrzejewskiego, o nazwie „After Tax”. Mieści się ona w centrum Mississaugi, a telefon do niej to 905-273-4855.

czwartek, 15 czerwiec 2017 23:41

REAL ESTATE AS INVESTMENT

Napisane przez

maciekczaplinski        Wszystkie przykłady i setki lat rozwoju ludzkości potwierdzają, że inwestycje w nieruchomości bardzo się opłacają.

        Dzięki inwestycjom w „real estate” powstały prawdziwe fortuny. Historycznie nieruchomości nigdy nie tracą całkowicie na wartości, co zdarzyło się wielu kompaniom, walutom czy papierom wartościowym. Szczególnie inwestycja w ziemię jest bardzo mało podatna na wpływ zewnętrznych negatywnych czynników. Warto podać kilka przykładowych sposobów inwestowania.

        Zacznijmy od inwestycji w ziemię. Jednym z najbogatszych ludzi w Mississauga jest pan Kaneff, który miał wizję lata temu, kiedy Mississauga była jeszcze w powijakach, by skupować ziemię od rolników za śmieszne, z perspektywy czasu, pieniądze. Ziemia ta była następnie wynajmowana tym samym rolnikom pod uprawę. Minęły lata i nagle okazało się, że stał się właścicielem fortuny. Farmy zaczęły być przekształcane w osiedla mieszkalne czy plazy i ta sama ziemie przybierała kilkaset razy na wartości. Dziś jest trudno, o takie historie ale ciągle się zdarzają.  Dziś często dobre pieniądze robi się na dzieleniu działek, na których stoi jeden dom na dwie działki, na których powstają dwa mniejsze domy lub bliźniak.

        Taki bardzo intensywny rejon pod tym względem jest w południowym Etobicoke czy południowej Mississauga. Często jednak robi się też bardzo dobre pieniądze na łączeniu kilku sąsiednich działek, by wybudować osiedle czy condominium (land assembly). Jest to coraz bardziej popularne, bo brakuje w mieście terenów i właśnie łączenie działek jest częstą sytuacją. Niestety wymaga to sporych nakładów finansowych.

        Domy, w których mieszkamy. W naszym klimacie nie da się mieszkać „pod mostem”. Wielu z nas z obawy przed odpowiedzialnością wynajmuje mieszkania. Inni podjęli ryzyko zakupu domów. Po latach wyraźnie widać, że ci co zakupili domy są dziś w sytuacji, że domy są spłacone i nabrały wartości. Ci co rentują - często nie mają, żadnych oszczędności, bo pieniądze trzymane w banku najczęściej się ”rozchodzą”. Pieniądze „trzymane” jako inwestycja w dom - rzadko są wydawane bez zastanowienia. Jeśli dom się spłaci albo ma małe zadłużenie, może być użyty jako zabezpieczenie pod zakup następnego domu na przykład pod wynajmowanie. Można powiedzieć, że spłacony dom, w którym mieszkamy otwiera nam wiele możliwości inwestycyjnych .

Domy na inwestycje. Rental Properties.

        Można zadowolić się jednym domem, ale jeśli możemy kupić drugi, trzeci czy czwarty i ktoś będzie za nas spłacał pożyczkę i koszty utrzymania to dlaczego nie? Obecne przepisy bankowe pozwalają pożyczyć pieniądze na „rental property” na normalny procent pod warunkiem, że mamy 20% na wpłatę. Jeśli kupimy, przykładowo, dom za $500,000 na rent i damy 20% wpłaty czyli $100,000 i nawet jeśli wpływy z wynajmowania wyjdą na zero z kosztami utrzymania, to tylko poprzez to, że nieruchomość jako taka nabiera w ostatnich latach 8-10% rocznie wartości można powiedzieć, że „zarabiamy” od $40-50 tysięcy rocznie. Jest to 40% do 50% zwrotu na zainwestowanych pieniądzach!

        Czy to nie jest niezwykłe? Ponadto po jakimś czasie dom się spłaci i nie tylko będziemy mieli zysk na przyroście wartości, ale również stały i bezpieczny miesięczny dochód.

        Domy do remontu - w przeciwieństwie do wcześnie omówionych inwestycji - może to być szybka inwestycja z relatywnie dobrym zwrotem pod warunkiem, że kupimy dom z potencjałem. Tak zwany „flip” jest bardzo popularną formą inwestycji i często dla ludzi z umiejętnościamy może być dobrym pomysłem na życie.

        Domy do rozbudowy lub budowa nowych - budowa nowych domów wymaga oczywiście większych zasobów finansowych i więcej umiejętności niż typowy „flip”, ale też jest bezpieczniejsze i profit jest zwykle większy. Jest to też w miarę szybka inwestycja.  Jest to też doskonały sposób na „legalizację” gotówki, która jest czasami w nadmiarze w niektórych biznesach.

        Domy na spekulację. Wielu ludzi kupuje nowe domy od buildera na przedpłaty, a następnie po 2-3 latach jak je otrzymają, sprzedają je z zyskiem. Urząd podatkowy przez lata się tym nie interesował i byli tacy co rocznie kupowali po 5 do 15 nieruchomości. Zakładając, że nieruchomości szły przynajmniej 5% w górę co roku to przy zakupie condo z planów, gdzie cykl wynosi zwykle około 3 lat na włożonych 15% wpłaty profit często wynosił 100% na zainwestowanych pieniądzach.

        Często powstaje pytanie, jak bezpieczna jest inwestycja w Real Estate? Mogę spokojnie powiedzieć, że bardzo bezpieczna. Zdarza się, że od czasu do czasu, ktoś nie jest w stanie podołać spłatom i traci dom, ale są to relatywnie rzadkie przypadki. W dzisiejszych czasach praktycznie, jak ktoś ma problemy - może sprzedać dom i skasować profit. Z drugiej strony - jak ktoś ma problemy z płaceniem, może zawsze podnająć część domu i w ten sposób uniknąć problemów. W normalnych sytuacjach, nieruchomości są inwestycją długoterminową. Jeśli nawet zdarzy się jakiś poważny kryzys, tak jak to już było wielokrotnie, to nie wolno wpadać w panikę. Trzeba przeczekać! Ceny zawsze wrócą do poziomu, a ewentualnie pójdą w górę.

        Ludzi przybywa - a Kanada pomimo wzrostu cen w ostatnich latach jest ciągle bardzo atrakcyjna i „tania” dla inwestorów. To co zresztą ściąga inwestorów oprócz cen - jest stabilność.

        - Teraz chciałbym zmienić temat. Ogłaszałem ostatnio ciekawy projekt w Etobicoke. Chciałbym jeszcze raz przypomnieć, że projekt ten pod nazwą Kingsway by the River jest już w sprzedaży i sprzedaje się bardzo szybko. Byłem ostatnio w biurze sprzedaży i ponad 80 mieszkań spośród 137 w ciągu 4 dni od zaczęcia sprzedaży miało już chętnych nabywców. To świadczy o dużym zainteresowaniu, bo jest to 60% wszystkich mieszkań oferowanych do sprzedaży w cztery dni! Dlatego każdą zainteresowaną osobę zachęcam do umawiania się ze mną w biurze sprzedaży w ciągu kilku następnych dni. Wystarczy do mnie wysłać e-mail (Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.), a ja lub Kasia potwierdzimy czy możemy się spotkać. Salon sprzedaży  jest otwarty od 12 w południe do 5 po południu codziennie oprócz piątków. Więcej informacji o tym projekcie na mojej stronie www.czaplinski.ca

        Miałem okazję ostatnio również odwiedzić nowo otwarty projekt pod nazwą „The Roncy”. Mały, podobny w skali budynek zlokalizowany na 424 Roncesvalles Ave. Tylko 96 mieszkań w 8-piętrowym budynku. Pomimo, że projekt nie jest sprzedawany jeszcze oficjalnie prawie wszystkie unity są już rozdysponowane. Zaskakujący jest też fakt, że pomimo niezwykle wysokiej ceny za „stopę kwadratową” jest niezwykle wielu inwestorów gotowych do zakupu. Przykładowi unit o powierzchni 498 stóp wyceniony jest na $483,000. To jest prawie $1,000 za stopę kwadratową. I czy to jest ładny unit? Moim zdaniem nie bardzo. Większość oferowanych unitów wychodzi na bardzo „busy” Roncesvalles Avenue lub bokiem na sąsiednie działki, które bardzo szybko zostaną oczyszczone i pojawią się tam podobne budynki powodując utratę prywatności.

        Jedyne mieszkania godne uwagi są zlokalizowane od zachodniej strony, ale ceny są w granicy od prawie $900,000 do ponad $1mil. za około 1,000 SF (ten sam przelicznik za stopę). Oczywiście są ludzie, którzy kochają ten rejon i zapłacą każde - nawet szalone pieniądze, ale jeśli popatrzymy na czystą matematykę to średnia cena za stopę kwadratową w Kingsawy by the River wynosi troche ponad $600. Jest to o 40% taniej za tej samej wielkości mieszkanie w moim zdaniem w przynajmniej tak samo atrakcyjnej okolicy (a może nawet lepszej bo spokojniejszej).

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.