farolwebad1

A+ A A-

Grzegorz Braun: Jestem ogromnym optymistą (3)

Oceń ten artykuł
(2 głosów)

19 maja br. w kościele Matki Bożej Królowej Polski w Scarborough (Toronto) odbyła się projekcja najnowszego filmu Grzegorza Brauna pt. "Poeta Pozwany", a po filmie odbyła się dyskusja Polonii kanadyjskiej z reżyserem filmu. Spotkanie zorganizowała grupa "Tajne Komplety" z inicjatywy pana Romana Dorny, a prowadził je Andrzej Kumor, redaktor naczelny tygodnika "Goniec". W spotkaniu z Grzegorzem Braunem uczestniczyło prawie 100 osób. Licznie zgromadzeni Polacy zadawali wiele pytań na temat obecnej sytuacji w Polsce oraz wizji Polski na najbliższe lata.

      Teraz hasło Judeopolonia. To jest hasło, które – jak się większości polskich inteligentów wydaje – jest hasłem-znakiem markowym strasznych antysemitów, że to jest z repertuaru okropnych ludzi, którzy snują teorie spiskowe z motywów, do których należy na przykład nienawiść na tle rasowym bądź wyznaniowym. Nie. Judeopolonia jest to fakt historyczny, jest to mianowicie projekt, który był prezentowany nie w jakichś czarnosecinnych gazetach czy na łamach "Protokołów mędrców Syjonu" sto lat temu, tylko był prezentowany na salonach politycznych. Artykułowali taką koncepcję poważni politycy we frakach, w cylindrach i nakrochmalonych kołnierzach. Prezentowali taką koncepcję sto lat temu i prezentowali ją m.in. na kongresie wersalskim, który kończył I wojnę światową. Bowiem sto lat temu, z innej strony, kwestia żydowska w Europie była nabrzmiała na skutek pojawienia się szeregu konfliktów, które miały szczególnie ohydny, spektakularny charakter na terenie Imperium Rosyjskiego, mianowicie urzędowy państwowy antysemityzm prowadził tam do organizowanych przez armię i służby tajne – moskiewskie mówimy, ale dowodzone z ówczesnego Petersburga – pogromów. W Kiszyniowie, w Kijowie także, w Białymstoku, w Brześciu. Otóż to było istotne dla wszystkich polityków przed stu laty, na przełomie XIX i XX w., że jest problem, że jest kwestia. Abstrahuję teraz od tego, przez kogo zawiniona, jak ta kwestia narastała – na osobne spotkanie temat.

      Z drugiej strony, w tym samym czasie diaspora żydowska w państwach zachodnioeuropejskich, takich jak Anglia czy Niemcy, od dawna już dochodziła do bardzo realnego znaczenia politycznego. Nie tylko możliwe było rozwijanie karier politycznych, ale możliwe już było w strukturach tych państw artykułowanie interesów diaspory żydowskiej przez polityków identyfikujących się z tym interesem, polityków w Prusiech i w Wielkiej Brytanii. I otóż pojawiły się dwie szkoły wśród tych polityków. Jedna szkoła to była szkoła wskazująca jako cel, jako sposób rozwiązania tych problemów emigrację do Palestyny i utworzenie własnego państwa w Palestynie.

      A druga szkoła to była szkoła ludzi, którzy mówili to jakiś absurd, nie możemy przecież milionów przesiedlać w jakiś nieprzyjemny klimat o setki tysięcy kilometrów, musimy żyć tutaj, a zatem tu musimy zdobyć autonomię polityczną, po to żeby rządzić samemu i żeby samemu czuwać nad swoim bezpieczeństwem. Otóż ten pierwszy projekt, którego właśnie koncepcja doprowadziła do deklaracji Balfoura w 1917 r. i sukcesywnie po II wojnie światowej doprowadziła do powstania państwa Izrael. A ta druga koncepcja to właśnie koncepcja autonomii żydowskiej w Europie Środkowej znana pod hasłem Judeopolonia. Podam jeden drobny przykład, który dobrze ilustruje i, by tak powiedzieć, urealnia tę koncepcję i pomaga, jak sądzę, zrozumieć, że ona była naprawdę poważnie lansowana. Otóż kiedy na kongresie wersalskim pojawiła się koncepcja wolnego miasta Gdańska, to natychmiast wysunięta została koncepcja wolnego miasta Białegostoku. Dlatego że jako istotny ośrodek przemysłu włókienniczego w Imperium Rosyjskim, był zamieszkany w większości przez ludność niewładającą językiem polskim, przez ludność żydowską zepchniętą na teren zaboru rosyjskiego na skutek właśnie państwowego antysemityzmu politycznego w Rosji i na skutek wyznaczenia tzw. linii wysiedlenia, co spowodowało napływ ludności żydowskiej z terenów pierwszego zaboru rosyjskiego na tereny kraju przywiślańskiego.

      Otóż paradoks, okrutny, straszny, tragiczny paradoks dziejowy był taki, że chociaż ci tzw. litwacy, bo tak się o nich mówiło, byli obiektem i ofiarą antysemityzmu rosyjskiego, to wobec Polski i Polaków reprezentowali tendencję rusyfikatorską. Po prostu kulturowo asymilowali się z językiem rosyjskim. Nie chcieli języka polskiego. Język rosyjski, język poważnego państwa, poważnego i przede wszystkim istniejącego państwa rosyjskiego, w odróżnieniu od nieistniejącego państwa polskiego, był dla nich atrakcyjny. A zatem wobec Polaków ci tak zwani litwacy byli elementem w najlepszym wypadku – jak by to powiedzieć – nie mającym zrozumienia dla aspiracji niepodległościowych Polaków. A zatem w Białymstoku w roku 1920 jeszcze, było bardzo dużo ludzi, dla których taka myśl, że tam miałoby być państwo polskie, była z goła absurdalna. Jak to, jaka Polska, z jakiego powodu ma tu być, skoro my nie mówimy tym językiem, nie mamy nic wspólnego z tą kulturą i nie mamy życzenia mieć czegokolwiek wspólnego z Polakami.

      A zatem koncepcja wolnego miasta Białystok to tylko taki drobny przykład, ale mam nadzieję, że jak w soczewce ilustrujący realność tego. Otóż to się działo zaledwie sto lat temu, jeszcze niespełna sto lat temu. Otóż to jest bardzo mało w historii i teraz zważcie państwo, że diaspory żydowskie na świecie, także i w Stanach Zjednoczonych, i w Kanadzie, bynajmniej nie wszyscy ludzie, których samoidentyfikacja narodowa wiąże ich z historią i kulturą żydowską, oni wcale nie wszyscy są fanami państwa położonego w Palestynie, państwa Izrael. Są tacy Żydzi, którzy uważają to za obrazę boską, za bardzo zły pomysł, za błąd, za nietrafne rozwiązanie, za grzech na przykład. Różne są odcienie tego.

      I w związku z tym, czy będzie wojna, która by zepchnęła Izrael, tak jak sobie tego życzą Arabowie – to trzeba też rozumieć, że mieszkańcy, ale także innych państw muzułmańskich, po prostu nie mają innego planu rozwiązania kwestii Izraela, jak tylko zepchnięcie go do morza, nie ma to, tamto, nie ma żadnych niuansów, więc zagrożenie jest poważne – ale czy ta wojna tam wybuchnie latem tego roku, czy nie wybuchnie, to i tak są ludzie, którzy uważają, że Europa Środkowa i jej miły klimat umiarkowany stwarza najlepsze perspektywy.

      I otóż dostałem przedwczoraj w prezencie taki plakat, który powiela ekspozycję, taki happening, taki akt artystyczny pewnej artystki z Izraela, która reprezentowała, o dziwo, Polskę na biennale w Wenecji za pieniądze polskich podatników. I otóż to jest plakat z takim manifestem "Wracamy". Wracamy – trzy miliony nas wrócą w pierwszym rzucie, a potem zobaczymy. To jest taki może happening, taki żart, może prowokacja. No tak, ale to się dzieje na wysokim, poważnym szczeblu, kiedy w grę wchodzą pieniądze z budżetu państwa, no to, jak by to powiedzieć, śmiech zamiera mi na ustach i zastanawiam się nad tym wszystkim, czy to są przypadkowe zbieżności, czy to jest jakaś synchronizacja. Czy to, że Rzeczpospolita Polska dała taki przywilej mieszkańcom państwa położonego w Palestynie, że część z nich może w trybie nadzwyczajnym nabyć obywatelstwo polskie, paszport polski. Czy to jest element jakiejś koncepcji, czy to jest tylko taki piękny gest ze strony Rzeczypospolitej. Nie znam wyjaśnienia, nie znam odpowiedzi na wszystkie te pytania, ale sądzę, że byłoby dobrze, aby one były zadawane publicznie. Kiedy pan Krzysztof Wyszkowski na łamach "Gazety Polskiej" parę tygodni temu zadał takie pytanie o te nasze F-16 na pustyni Negev i stwierdził, że jeśli idziemy na wojnę, to może by jakaś się należała krótka debata w parlamencie na ten temat, to spotkało się to z brakiem jakiejkolwiek reakcji, nie ma odpowiedzi, jest cisza w eterze. Nawet część establishmentu opozycyjnego z obozu patriotycznego uznała zadawanie takich pytań za nietakt, błąd polityczny. Otóż boję się, lękam się, żeby Polacy nie poznali odpowiedzi na te pytania, które mogłyby przynieść wydarzenia tych najbliższych miesięcy czy lat, bo to jest czarny scenariusz.

      Czemu on jest czarny? Niektórzy może powiedzą, że to jest piękny scenariusz, prawda? Taka mozaika. Myślę, że on jest czarny, dlatego że to jest kontynuacja scenariusza anihilacji państwowości polskiej. To jest zostawienie Polakom, jak powiedział mi jeden taksówkarz we Wrocławiu, zostawienie Polakom piosenki i chorągiewki, przy odebraniu jakichkolwiek możliwości realizacji aspiracji politycznych samodzielnie, suwerennie. To jest taka propozycja, żebyśmy byli takim rezerwatem indiańskim, żebyśmy byli takim skansenikiem moherowym. Przez jakiś czas może nawet będą nas utrzymywać, no a potem może co? Odłączą prąd, i co będzie dalej? Nie wiem.                    Scenariusz jasny, scenariusz optymistyczny. Ten scenariusz optymistyczny wiąże się z tym, że jest Pan Bóg na niebie, i z tym, że się bardzo wielu Polaków modli do niego i on na pewno to słyszy; że bardzo wielu Polaków stara się zrozumieć, na jakim świecie żyją i co w trawie piszczy, że bardzo wielu Polaków ma bardzo piękne i mądre dzieci, że bardzo wielu Polaków się odkuło i dorobiło. To są wszystko powody do optymistycznego patrzenia w przyszłość, aczkolwiek na dziś sądzę, że sprawa polska centralnie, w Warszawie, jest przegrana. To nie ma skutkować defetyzmem, ona centralnie jest przegrana, no bo jest, jak jest, jest rząd telewizyjny. Natomiast jest całe mnóstwo Polski naokoło.

      Byłem kilka tygodni temu w Ostrołęce, byłem gościem tamtejszego środowiska patriotycznego. I dowiedziałem się w trakcie tego spotkania, że jest tam szkoła w Ostrołęce, gimnazjum, liceum klasyczne, gdzie uczą języków klasycznych, uczą logiki i retoryki, i uczą kaligrafii. I od kiedy uczą kaligrafii, to dzieci lepiej się uczą matematyki, taki pośredni skutek. No i postawią sobie jeszcze tę strzelnicę, to wtedy mój optymizm będzie bezgraniczny.

      - 1. Cały czas prasa strofuje nas, Polaków, Kościół, że Kościół politykuje. Ja nie widzę granicy, gdzie się zaczyna Kościół, gdzie kończy czy zaczyna polityka, bo jeżeli my stwierdzimy, czy ksiądz, czy ja, że w sklepie na półkach nie ma nic, to stwierdzam fakt, że nie ma, natomiast jeżeli to powie ksiądz, to ksiądz się automatycznie w politykę bawi.

      2. Bardzo ważny jest parasol, a tym parasolem są dwa państwa, Niemcy i Rosja. Chciałbym znać pańską opinię na temat tego parasola, jaki jest stan (...).

      - Strategiczny sojusz Moskwy i Berlina po naszym trupie, takie to jest silne.

      Politykowanie w Kościele – jasne, że to bzdury, że to jest sprawa księdza proboszcza i jego biskupa, naszego biskupa. I tutaj wszystkie pretensje mają być kierowane, tutaj ma się to rozstrzygać. I nie powinien nikt besztać księdza proboszcza, no a beszta. A dlaczego? Niektórzy się temu besztaniu poddają, tej tresurze, tej pedagogice, także pedagogice zawstydzania, niektórzy duchowni. Najwyraźniej my jakoś za słabo przy nich stoimy, najwyraźniej my stwarzamy za słabe, zbyt nikłe poczucie bezpieczeństwa naszym pasterzom i w związku z tym oni czują się wystawieni na groźby. No i niektórzy ulegają tym groźbom, niektórzy się konformizują do tego obrazka, starają się dopasować do tego pejzażu. Ale my powinniśmy, jak sądzę, martwić się tylko o to, czy my stwarzamy naszym kapłanom dostateczne poczucie bezpieczeństwa we wszystkich wymiarach, nie po to, żeby im się wtrącać. Bo to są protestanckie herezje i się naoglądaliście tego tutaj, w Ameryce, na pewno po uszy, jak to świeccy podchodzą pod ołtarz i zaczynają rządzić, wszędzie: w kruchcie, w zakrystii, na plebanii. Już nawet nie widać wtedy tego księdza czy proboszcza. Wiadomo, że tu nie o to chodzi, żeby się narzucać księdzu proboszczowi, tylko żeby było jasne, że ksiądz proboszcz, że jakby co, to ma nas do dyspozycji. Państwo wiecie, że to ma także, a może przede wszystkim, wymiar materialny. W Polsce ma to wymiar materialny. Z jakichś powodów, takie mamy wrażenie, tylu duchownych albo jest wręcz frontem zwróconych w stronę tego eurokołchozu, Babilonu europejskiego, a jak frontem tam, to już afrontem do nas, albo jakoś tak okrakiem siedzą niektórzy. No dlaczego? Dlatego że życie jest trudne, ciężkie, jeżeli my, Polacy, nie rzucamy na tacę tyle, ile trzeba, no to nie ma to, tamto, trzeba wypełnić ten formularz, wnioskować o dotację europejską i wtedy się już nie jest takim wolnym człowiekiem. Kościół niestety został uwikłany, na różne sposoby, zastawiono szereg przemyślnych pułapek na naszych pasterzy. Te pułapki w procesie akcesyjnym do Unii Europejskiej to były właśnie obiecanki-cacanki, dotacje, te dopłaty do nieruchomości, to były pułapki.

      Podobną pułapką była sprawa pensji dla katechetów. Tutaj ważne zastrzeżenie, że ja oczywiście absolutnie nie dyskutuję z faktem obiektywnym, jakim była paląca potrzeba wejścia do szkół z katechezą. Trzeba to było zrobić, jasna sprawa, tylko trzeba było też wiedzieć z góry, że to będzie ten kij, którym będzie Kościół okładany, a nie trzeba się było dać od tego uzależnić w takim stopniu, w jakim wiele naszych diecezji się od tego systemu uzależniło, bo dla wielu diecezji pensja katechety to jest bardzo istotna pozycja w budżecie. I to jest niedobre. Ale jak można to naprawić? Tylko Polacy, wierni, mogą to naprawić, fundując to, co musi być ufundowane. Godzien jest robotnik zapłaty swojej, więc jeżeli nie chcemy, żeby był opłacany nasz pasterz przez Babilon, żeby był na żołdzie Babilonu, to musimy sami ufundować, co wymaga ufundowania.

      I tutaj znowu wydaje mi się, że emigracja jasno to widzi i może mieć w tej sprawie szczepionkę na kraj. Może mieć odtrutkę. Może dlatego że państwu tego nie trzeba za bardzo tłumaczyć, bo wiecie, że to tak działa, że cokolwiek nie zostanie samemu zafundowane, to tego nie będzie. A w Polsce te socjalistyczne przyzwyczajenia do tego, że to wszystko jest za darmo i że to wszystko państwo ci da i że to wszystko ma być podsunięte pod nos, w Polsce te przyzwyczajenia pokutują ciągle i tutaj rola emigracji. Emigracji, która, z jednej strony, naoglądała się, jakie są możliwe czarne scenariusze dla Kościoła, do czego dojść może, to wy tutaj widzicie. A z drugiej strony, jesteście przyzwyczajeni do tego, że trzeba samemu w tym uczestniczyć.

      A tutaj pan pyta o strategiczny sojusz Moskwy i Berlina. Niektórzy, np. minister Macierewicz niedawno zwracał uwagę na to, że to nie jest monolit, że to się kruszy. Następuje

pewne odwrócenie sojuszy, wygląda na to, że właśnie pan minister Macierewicz i inni politycy establishmentu, patriotycznego, liczą na to, że coś my tutaj na tym wygramy. Bardzo bym chciał, żeby tak było, ale póki co, to trzeba zauważyć, że obydwa te państwa pozostają dla nas groźne. Z tego powodu, że nie patrzą dostatecznie głęboko w swoją własną historię, że establishment rosyjski polityczny – notabene bardzo wybitni ludzie, bardzo nietuzinkowi, rewolwerowcy, kilerzy od polityki zagranicznej, ostrzy jak brzytwy, nieprawdopodobne są elity rosyjskie i tempo, w jakim się odradzają – tylko odradzają się wedle horyzontu zakreślonego przez osobę Piotra Wielkiego, Katarzyny, no i sekretarzy sowieckich. Nie patrzą oni w swoją historię, w głąb, w piękne dzieje Rusi, w tradycje wolnościowe upostaciowane na przykład przez Nowogród Wielki, w wielką cudowną Republikę Niemiecką, znaną na całą Europę średniowieczną. To nie są tradycje, do których Rosja sięga. Rosja, niestety, sięga do tradycji zamordyzmu.

      No i podobnie Niemcy. Niemcy, ponieważ zostały zjednoczone, wzięte za twarz przez Prusaków w XIX w., w związku z tym Niemcy współczesne mają dzisiaj taki horyzont, który nie sięga głębiej niż Fryderyk Wielki i jego spadkobiercy, i Bismarck. Więc póki te państwa są ślepe na bogactwo skarbów własnej historii, własnej kultury, własnej cywilizacji, bo przecież dzieje Niemiec, cudownych miast-państw, księstw i królestw rozmaitych niemieckich to jest piękna historia, ona ma półtora tysiąca lat. I ona nie była bynajmniej, te dzieje, nie były dziejami, w których byliśmy postawieni w konflikcie. Ale dzisiaj takie są horyzonty politycznego tamtego jednego i drugiego establishmentu i tak długo, jak tak jest, te państwa pozostają potencjalnie groźne.

      W Polsce Niemcy grają swoją politykę bezwzględnie, bezlitośnie. To jest, z jednej strony, Ruch Autonomii Śląska na Górnym Śląsku, a z drugiej strony, to są takie niewinne projekty jak Centrum Studiów Niemieckich im. Willy Brandta na Uniwersytecie Wrocławskim, którego istnienie skutecznie pacyfikuje artykulację krytycznej refleksji na temat stosunków polsko-niemieckich na terenie miasta Wrocławia i okolicznych. To, co oni kombinują z tym całym okręgiem królewieckim, z tym ruchem bezwizowym do Polski... Nie wiem, co to ma być, ale widzę, że jedno z drugim, trzecim ułożone oznacza, że nie bierze nikt pod uwagę istnienia suwerennego państwa polskiego, że nie bierze nikt pod uwagę ani w jednej, ani w drugiej, ani w piątej stolicy takiego scenariusza, w którym miałoby istnieć suwerenne państwo polskie i czegoś chcieć i odgrywać jakąś rolę na arenie międzynarodowej.

      Jeszcze jedno zdanie, bo ja bardzo bym nie chciał wyglądać na pesymistę. Bardzo bym nie chciał, żeby się państwo dzisiaj rozchodzili w takim poczuciu, że przemawiał do was pesymista. Ja jestem ogromnym optymistą. Mój optymizm się wiąże z tym, że jak powiedział świętej pamięci błogosławiony Karol Wojtyła, Jan Paweł II: Bóg jest panem historii. Nie Hegel czy Marks, którzy przeniknęli konieczność historyczną i wiedzą, jak zakręcić tym interesem czy budować nowego wspaniałego człowieka, który zaludni nowy wspaniały świat. Nie, nie ma konieczności dziejowej, nie ma przymusu historii, nie ma czegoś takiego. I w związku z tym, jest naszą sprawą analizowanie tego wszystkiego i wszystkich zagrożeń, i jest naszą sprawą i naszym obowiązkiem niełudzenie się dziecinne, bo nie jesteśmy w pokoju dziecinnym. Dzieci tam siedzą, a my jesteśmy już dorośli, i w związku z tym mamy obowiązek, żeby poważnie o wszystkim myśleć. Ale, ponieważ nie ma konieczności historycznej, więc z kolei nie próbujmy takiej uprawiać arytmetyki, że my wyliczamy – o, widzimy, mało nas. To się nie uda, bo to się nie może udać. Nie, bo nie ma w dziejach takiej arytmetyki. Bo gdyby taka arytmetyka obowiązywała, to właśnie to byłaby jakaś kolejna wersja tego heglowskiego, marksowskiego przymusu, konieczności historyczej. Nie ma tej konieczności historycznej. Ponieważ jest wolna wola człowiekowi dana, w związku z tym, proszę państwa, z optymizmem wychodźcie z tej tutaj piwnicy na światło dzienne. I szczęść Boże.


Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!

Zaloguj się by skomentować

Turystyka

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…

O nartach na zmrożonym śniegu nazywanym ‘lodem’

        Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwodne światy Maćka Czaplińskiego

Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej

Przez prerie i góry Kanady

Przez prerie i góry Kanady

Dzień 1         Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej

Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…

Tak wyglądała Mississauga w 1969 roku

W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej

Blisko domu: Uroczysko

Blisko domu: Uroczysko

        Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej

Warto jechać do Gruzji

Warto jechać do Gruzji

Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty…         Taki jest refren ... Czytaj więcej

Prawo imigracyjne

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

Kwalifikacja telefoniczna

Kwalifikacja telefoniczna

        Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej

Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…

Czy musimy zawrzeć związek małżeński?

Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski  sponsorskie czy... Czytaj więcej

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej

Prawo w Kanadzie

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

W jaki sposób może być odwołany tes…

W jaki sposób może być odwołany testament?

        Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą.  Jednak również ta czynność... Czytaj więcej

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY” (HOLOGRAPHIC WILL)?

        Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę.  Wedłu... Czytaj więcej

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TESTAMENTÓW

        Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.