farolwebad1

A+ A A-
Wiadomości kanadyjskie

Wiadomości kanadyjskie

Informacje i wydarzenia

Canada Post: Gorzej i drożej

Toronto

Canada Post ma odchodzić od tradycyjnego regularnego dostarczania korespondencji przez listonoszy w rejonach miejskich. Zniechęcić do wysyłania listów mają nas wyższe koszty. Za pięć lat listonosze w miastach mają już nie chodzić tak jak teraz, wynika z planów przedstawionych w środę.

Zostaną wprowadzone zbiorcze skrzynki pocztowe. Minister transportu Lisa Raitt popiera te propozycje. Jej zdaniem to dobrze, że poczta chce być samowystarczalna, zamiast obciążać podatników. Modernizacja poczty jest też wymogiem czasu. Opozycja zwraca jednak uwagę na dostarczanie poczty osobom starszym, zwłaszcza zimą.

Od 31 marca znaczek na zwykły list kupowany w pakiecie zdrożeje z 63 do 85 centów. Znaczki sprzedawane pojedynczo będą kosztować dolara. Wszystko to celem redukcji kosztów i zmniejszenia poważnych strat (104 miliony dolarów w czwartym kwartale, do 2020 roku deficyt ma sięgnąć miliarda dolarów). W ciągu ostatnich 5 lat liczba listów dostarczanych do przeciętnego domu spadła o jedną czwartą. Tendencja ma się utrzymać. I tak, statystyki pokazują, że przeciętne gospodarstwo domowe kupuje niecałe dwa znaczki miesięcznie. Dzięki coraz popularniejszym zakupom przez Internet rośnie jednak liczba dostarczanych paczek.

Canada Post chce zlikwidować w ciągu pięciu lat od 6 do 8 tysięcy etatów, spodziewa się też, że 15 000 pracowników zwolni się lub przejdzie na emeryturę w tym czasie.

Listonosze docierają do 5 094 694 osób, koszt obsługi jednego adresu to 296 dolarów. Z grupowych skrzynek pocztowych korzysta 3 804 574 klientów poczty, koszt obsługi takiej skrzynki to 117 dol. Już teraz listonosz nie przychodzi regularnie codziennie do 2/3 obywateli (10 milionów korzysta ze skrzynek zbiorczych).

Jednym z największych klientów Canada Post jest rząd federalny, który z kolei rezygnuje z używania 300 milionów czeków rocznie w 2016 roku i zamierza przesyłać wypłaty do pracowników za pomocą przelewów bankowych.

Przewodniczący związku zawodowego pracowników poczty (Canadian Union of Postal Workers) powiedział, że zmiany oznaczają koniec pewnej ery. Przy okazji Canada Post podaje, że rocznie rejestrowano średnio 600 przypadków pogryzienia listonoszy przez psy.

 

 

Burmistrz Ford w rozmowie z Conradem Blackiem

Toronto

Burmistrz Rob Ford podczas rozmowy z Conradem Blackiem w poniedziałek powiedział, że stał się celem politycznej wendety szefa torontońskiej policji Billa Blaira. Chciał, by w mieście oszczędzano pieniądze, a Blair się z nim nie zgadzał.

Ford dodał, że tłumy dziennikarzy przed domem doprowadzają jego dzieci do łez. Boją się, że ich tacie coś się może stać. Przypomniał, jak w maju ubiegłego roku reporter "Toronto Star" Daniel Dale obserwował jego ogród ze stosu pustaków i nazwał to najgorszym przypadkiem, gdy media weszły z butami w jego życie. Dale podobno szukał dowodów na to, że Ford chce kupić sąsiedni kawałek działki.

Wywiad Blacka z Fordem został nagrany w ostatni piątek w ratuszu w biurze burmistrza. Jak to ostatnio często bywa, telewizja mogła liczyć na tłumy widzów. Ze względu na "zapotrzebowanie" materiał został wyemitowany tydzień wcześniej niż pierwotnie przewidziano. Nie tylko wcześniej, ale też dwa razy: pierwszy raz podczas cotygodniowego programu Blacka "The Zoomer" i potem jeszcze raz po północy.

Przed emisją Black nie mówił nic o rozmowie, poza tym, że "burmistrz jest miłym człowiekiem".

Przez większość czasu Ford powtarzał to, co mogliśmy już słyszeć wielokrotnie w innych wywiadach. Powiedział więc, że w ciągu ostatnich 13 lat pracy nie opuścił ani jednego dnia, że oszczędzał pieniądze podatników, że popełniał błędy i że już nie będzie pił alkoholu. Dodał, że wypadki spożycia alkoholu nie miały miejsca w pracy. Stwierdził też, że picie alkoholu nie oznacza zaraz, że dana osoba jest alkoholikiem. Wiele osób lubi wypić kilka drinków w weekend. Co do narkotyków, to zaproponował nawet, że może zaraz poddać się testowi wykonywanemu na podstawie próbki moczu. Black stwierdził jednak, że nie ma takiej potrzeby.

Nawet po wszystkich skandalach związanych z osobą Roba Forda, Conrad Black pozostaje jedną z niewielu osób publicznych, które ciągle bronią burmistrza. 23 listopada Black napisał w "National Post", że tak naprawdę nie ujawniono nic, co dyskwalifikowałoby Forda jako pełniącego powierzoną funkcję. Obaj panowie mają wspólną cechę – uparcie buntują się przeciwko machinacjom systemu, który zwrócił się przeciwko nim.

 

 

WestJet - linie z reniferami

Toronto

WestJet zamieścił na swoim kanale serwisu YouTube film z udziałem pasażerów i świętego Mikołaja, który pierwszego dnia został obejrzany aż 300 000 razy w Kanadzie i USA.

Widać na nim, jak pracownicy linii lotniczej ustawiają na lotniskach Pearsona i John C. Munro Hamilton International Airport stoisko, przy którym pasażerowie podróżujący do Calgary, mogą powiedzieć wirtualnemu świętemu Mikołajowi, czego życzą sobie na święta. Oczekiwania pasażerów są najróżniejsze – od bielizny i skarpetek po wielki telewizor.

Oczywiście pasażerowie nie byli świadomi, że ich życzenia są nagrywane. Dopiero byli zdziwieni, gdy w Calgary prezenty rzeczywiście na nich czekały.
Na filmie następuje potem fragment pokazujący pracowników WestJet, którzy biegają po sklepach i starają się kupić wymarzone prezenty, które następnie zostały doręczone z bagażem.

Władze lotniska w Hamilton podziękowały linii lotniczej za możliwość udziału w akcji.

 

 

Nasze dzieci znów pod seks-ostrzałem

Toronto

Rozpoczyna się nowa odsłona kampanii o kontrowersyjny program edukacji seksualnej prowadzonej przez Ontario Physical Health Education Association (OPHEA). Stowarzyszenie stara się wytworzyć publiczną akceptację dla programu, którego nie udało się wprowadzić w życie w 2010 roku, poprzez zamieszczanie ogłoszeń w prasie, stronę internetową czy organizację spotkań informacyjnych. Jedno z takich spotkań odbyło się we wtorek wieczorem w szkole publicznej Davida Lewisa w Toronto przy 130 Fundy Bay Blvd (okolica Warden Ave. i McNicoll Ave.).

Przewodnicząca Parents As First Educators Teresa Pierre mówi, że wszystko po to, by wmówić ludziom, że wprowadzenie zmian w edukacji seksualnej jest niezbędne i istnieje ku temu presja społeczna. Konkluduje, że mając w pamięci założenia programu sprzed trzech lat, należy spodziewać się przedstawiania dzieciom w sposób graficzny informacji dotyczących życia seksualnego, które są zupełnie niedostosowane do wieku odbiorców. Pierre apeluje, że OPHEA dąży do wprowadzenia programu do szkół od września 2014 – jeśli tak się stanie, naszym dzieciom będą przekazywane treści, których nigdy nie dopuścilibyśmy w rozmowie w domu.

Program z 2010 roku budził tyle kontrowersji, ponieważ zakładał uczenie bardzo małych dzieci teorii dotyczących ludzkiej seksualności (np. mówienie 8-latkom, że bycie chłopcem lub dziewczynką to wybór niezależny od cech biologicznych) i propagowanie wśród nich niektórych praktyk seksualnych (przedstawianie również 8-latkom homoseksualizmu jako zdrowego i naturalnego niezależnie od przekonań religijnych rodziców czy mówienie uczniom klasy 7 o stosunkach analnych).

Program powstał pod kierunkiem ówczesnej minister edukacji, a obecnej premier Ontario Kathleen Wynne. Z kolei zastępca ministra edukacji z tamtego okresu Benjamin Levin będzie odpowiadał na zarzuty o wytwarzaniu i rozpowszechnianiu pornografii dziecięcej.

Campaign Life Coalition przeprowadziła analizę kampanii zorganizowanej przez OPHEA. Zwróciła uwagę na listę 50 organizacji tworzących OPHEA i podkreśliła, że jest to klucz do lansowanej ideologii. Wiele z nich odwołuje się do zachowań seksualnych lub przekazuje treści, które nie są powszechnie akceptowane i uznawane za normalne (stosunki grupowe, sado/maso, publikacje poradników dotyczących męskiej masturbacji) – np. Queer Ontario czy Planned Parenthood Toronto.

Kolejna strategia to próby wykazania, że obecny program jest przestarzały. Tymczasem 87 proc. treści zawartych w programie Health & Physical Education zostało zaktualizowanych w 2010 roku.

 

 

Mammoliti wziął nieuczciwie?

Toronto

Miasto wyznaczyło komisarza, który ma zająć się sprawą zbiórki pieniędzy dla jednego z radnych. Ma on sprawdzić, czy Giorgio Mammoliti, radny okręgu 7 (północny zachód Toronto), złamał kodeks postępowania urzędników obieralnych, który zakazuje przyjmowania prezentów i pieniędzy podczas pełnienia obowiązków.

Komisarz Janet Leiper przekazała Mammolitiemu, że wysłała list do jego prawnika z prośbą o wyjaśnienie sprawy. Radny ma czas na odpowiedź do 18 grudnia. Pani komisarz zdecydowała się na podjęcie działań po wątpliwościach zgłaszanych przez torontońskiego adwokata Briana Ilera.

Na rzecz Mommolitiego zorganizowano zbiórkę funduszy w formie bankietu w Royalton Banquet Hall w Woodbridge – wzięły w nim udział setki osób, a 10-osobowy stolik kosztował 5000 dol.

Zdaniem Ilera, nie ma żadnych wątpliwości, że zbiórka była bezpośrednio związana z pełnieniem obowiązków radnego, czyli złamano kodeks urzędniczy.

 

 

407 zaoszczędza 26 minut

Toronto

Zgodnie z raportem przedstawionym przez Conference Board of Canada, osoby z Greater Toronto and Hamilton Area (GTHA), które korzystają z płatnej autostrady 407, oszczędzają dziennie 26 minut jazdy. Rada przyglądała się funkcjonowaniu systemu ETR i zastanawiała, jak zachęcić ludzi do korzystania z drogi 407. Mieszkańcy miast położonych na trasie muszą widzieć realne korzyści, żeby chcieć płacić za przejazd, mówił Vijay Gill, dyrektor badań ds. polityki Conference Board of Canada.

Z raportu wynika, że osoby pracujące na terenie GTHA zużywają na dojazd najwięcej czasu w Kanadzie – średnio 66 minut dziennie, czyli 33 minuty w jedną stronę. Prawie 30 proc. osób jeździ codziennie do pracy przez 90 minut (45 min w każdą stronę). Dane zebrano na podstawie odczytów systemu GPS, sieci komórkowych i z urządzeń zamontowanych w pojazdach kierowców, którzy zgodzili się na wzięcie udziału w badaniu.

108-kilometrowy odcinek autostrady 407 jest pierwszym na świecie fragmentem drogi obsługiwanym w pełni elektronicznie.

 

 

Markham

Ojciec jednego z zawodników drużyny hokejowej z Markham został okrzyknięty bohaterem, po tym jak usiadł za kierownicą autobusu, który uderzył w przydrożną barierę niedaleko Drumbo, na południowy zachód od Kitchener. Drużyna Markham Majors jechała na rozgrywki do Ohio autostradą 401 w piątek rano. Dwóch graczy i jeden rodzic trafili do szpitala z niewielkimi obrażeniami. Wszyscy pasażerowie są jednak zgodni, że mogło być o wiele gorzej. Kierowca stracił kontrolę nad pojazdem i osunął się z fotela. Wtedy do akcji wkroczył ojciec jednego z młodych hokeistów, który siedział kilka rzędów za kierowcą. Pokierował autobusem tak, że udało się uniknąć przejechania na przeciwną jezdnię autostrady. Kilka godzin po wypadku drużyna postanowiła nie rezygnować z udziału w rozgrywkach i jechać dalej innym autobusem. Spośród rannych tylko jedna osoba nie mogła kontynuować podróży. OPP podaje, że kierowca autobusu prawdopodobnie zostanie postawiony w stan oskarżenia.

 

 

Toronto

Burmistrz Toronto Rob Ford budził mieszane reakcje, gdy pojawił się w sobotę na dorocznej paradzie świętego Mikołaja, która przeszła Lakeshore Boulevard. Ford nie wziął udziału w paradzie, która w zeszłym miesiącu przeszła ulicami Toronto, jednak na swoim terenie w Etobicoke już się pokazał. Na festynie zjawiły się tysiące osób. Niektórzy mówili, że burmistrz uważa się za nie wiadomo kogo, myśli, że jest popularny, to zwykły bufon. Powinien trzymać się z dala od dzieci. Ford tymczasem rozdawał dzieciom cukierki, zatrzymywał się do zdjęć i witał z przechodniami. Burmistrz mówił, że polityk nigdy nie ma 100-procentowego poparcia, więc zadowoli się 90 procentami. Część członków lokalnej społeczności zorganizowała komitet sprzeciwiający się obecności burmistrza na paradzie. Ich wysiłki okazały się jednak bezskuteczne. Święty Mikołaj na chwilę musiał ustąpić pola Fordowi. Podczas imprezy burmistrz spotkał się z nowo wybranym posłem federalnym okręgu Etobicoke-Lakeshore Dougiem Holydayem. Holyday po wyborach uzupełniających w sierpniu zrezygnował ze stanowiska zastępcy burmistrza i przeszedł z polityki lokalnej do prowincyjnej. Nowe dyskusje wokół Forda rozgorzały w zeszłym tygodniu, gdy policja ujawniła dokumenty wskazujące na to, że burmistrz próbował kupić od gangsterów nagranie, na którym pali crack. Oferował za nie 5000 dol. i samochód. Ford konsekwentnie omijał dziennikarzy, wchodząc do swojego biura, i nie odpowiadał na żadne pytania. Niespodziewanie wystąpił w piątek, aby poinformować o planach miasta na zimę. Przy każdym wystąpieniu publicznym Forda tradycyjnie już powraca pytanie, czy burmistrz rzeczywiście jest serdecznie przyjmowany. Ford wziął też udział w pogrzebie policjanta Johna Zivcica, który zginął na służbie. Radny Doug Ford stwierdził, że nie widzi powodu, dla którego jego brat miałby na pogrzeb nie pójść. Zivcic służył w Etobicoke. Miałoby to być wyrazem wsparcia dla funkcjonariuszy służących na pierwszej linii. Poparcie dla działań burmistrza nawet w rodzinnym Etobicoke zaczyna jednak słabnąć. Dało się słyszeć głosy sprzeciwu, mówiące o tym, że Ford nie powinien uczestniczyć w pogrzebie, zwłaszcza że chodzi właśnie o zmarłego policjanta.

 

 

Toronto

Setki ludzi ustawiły się w kolejce po 1500 darmowych indyków, które rozdawano w sklepie Honest Ed's w ostatnią niedzielę. Było to 26. tego typu wydarzenie. Wcześniej jesienią tego roku właściciele Honest Ed's – ikony torontońskiego handlu – ogłosili, że zamierzają zamknąć sklep za kilka lat. Osoby stojące w kolejce mówiły, że to jest element przedświątecznej tradycji. Wspominały, jak to było w zeszłych latach, czy były pierwsze, czy ostatnie, i oczywiście czy udało im się załapać na indyka. Indyki rozdawał współwłaściciel sklepu David Mirvish z pomocnikami, wśród których znalazł się np. aktor Matt Gordon. Akcja rozpoczęła się o 10 rano w niedzielę. Wszyscy, którzy przyszli, mogli się też załapać na darmową kawę, słodycze, ciasta i książki kucharskie. Ed Mirvish, założyciel sklepu i ojciec Davida Mirvisha, założył Honest Ed's 65 lat temu. Indyki po raz pierwszy rozdawał w 1987 roku.

 

 

Elmira

Rzeźbiarz Timothy Schmalz z Elmiry, Ont., mówi, że czuje się szczęśliwy i usatysfakcjonowany, że jego skradziona w biały dzień praca została zwrócona do kościoła w centrum Toronto. Naturalnej wielkości statua zatytułowana "Whatsoever You Do" znajdowała się przed kościołem Saint Stephen-in-the-Fields od września. Została poświęcona przez papieża Franciszka. Przedstawia Jezusa jako bezdomnego. Zniknęła w zeszłym tygodniu. Rzeźbiarz był w szoku. Nie wiadomo, kim był złodziej. Statuę zwrócono wraz z notatką z przeprosinami. Schmalz stwierdził, że to przywróciło mu nieco nadszarpniętej wiary w ludzi. Stwierdził, że nawet złodziej umiał być grzeczny. Każdy popełnia błędy, a ten złodziej miał odwagę, żeby naprawić swój błąd. Może gdy zauważył reakcję ludzi z sąsiedztwa, odezwało się w nim sumienie. Rzeźbiarz z początku myślał, że jego pracę skradziono ze względu na jej przesłanie. Słyszał wcześniej skargi, że nie powinien przedstawiać Jezusa Chrystusa w taki sposób. On jednak chciał pokazać, że Bóg troszczy się także o tych ostatnich i odrzuconych członków społeczności.

 

 

Toronto

Policjanci, dygnitarze i zwykli obywatele wypełnili w poniedziałek Toronto Congress Centre przy Dixon Road, by pożegnać Johna Zivcica – 34-letniego policjanta, który zginął na służbie. W procesji przy trumnie szły setki policjantów z Toronto, RCMP i OPP, a także z innych służb z Ontario i spoza prowincji. Dowódca jednostki w 22. dywizji, w której służył Zivcic Frank Bergen wygłosił przemówienie, w którym powiedział, że to ciężki czas dla grupy i dodał, że msza za zmarłego będzie celebrowana we wtorek. Przemawiał też brat zmarłego Tom, wspominał wspólne dzieciństwo i dorastanie. Podziękował matce. Johna określił jako wyjątkowego, uczuciowego i niezastąpionego. W podobnym tonie mówił szef policji Bill Blair. Stwierdził, że zapamięta Zivcica jako młodego, pełnego pasji mężczyznę, który chciał, by jego organy po jego śmierci pomogły innym odzyskać zdrowie. Zivcic 30 listopada po otrzymaniu zgłoszenia wyjechał z posterunku nieoznakowanym radiowozem. Miał wypadek na skrzyżowaniu Bloor Street West i Neilson Drive, w pobliżu autostrady 427. Został przewieziony do szpitala St. Michael's, gdzie zmarł w zeszły poniedziałek. Jest to 26. przypadek śmierci funkcjonariusza na służbie od 1957 roku, kiedy powstała torontońska policja.

 

 

Burmistrz Ford nadal cieszy się poparciem

Toronto

Poparcie dla burmistrza Forda nie spadło drastycznie mimo skandali narkotykowych i pozbawienia Forda rzeczywistej władzy w mieście. Według danych Forum Research, pracę burmistrza popiera 42 proc. badanych. Badanie opinii publicznej przeprowadzono w poniedziałek.

Analitycy Forum Research twierdzą, że ten wynik powinien się utrzymać, chyba że usłyszymy jeszcze jakieś rewelacje. Jeśli nie, z czasem jest nawet szansa, że zwolenników Forda będzie przybywało.

Około 81 proc. mieszkańców Toronto przyznaje, że wierzy w prawdziwość zarzutów stawianych burmistrzowi, połowa badanych jest o niej absolutnie przekonana. Z drugiej strony, tylko 1 proc. badanych odpowiedziało, że oskarżenia to zupełne kłamstwa. 12 proc. nie miało zdania.

Spośród tych, którzy głosowali na Forda w 2010 roku, w 100 proc. o jego winie było przekonanych 28 proc. ankietowanych. Tak samo oceniło go 27 proc. osób popierających jego pracę w ratuszu i 28 proc. tych, którzy zamierzają oddać swój głos na niego w 2014 roku. Ogólnie 33 proc. badanych powiedziało, że poprze go w kolejnych wyborach.

Wynika stąd, że przedstawiciele "Ford Nation" przyjmują do wiadomości, że burmistrzowi zdarzało się zażywać narkotyki, jednak nie przejmują się tym.

60 proc. badanych przyznało, że Ford powinien zrezygnować z funkcji burmistrza.

W telefonicznej ankiecie wzięło udział 898 osób. Błąd wynosi 3 proc.

Burmistrz powiedział tymczasem podczas wywiadu, że nie rozmawiał osobiście z szefem policji Billem Blairem, ale chętnie by go zapytał, ile kosztowało dochodzenie w jego sprawie, które toczy się od kilku miesięcy. Pod koniec października Blair oświadczył, że policja w końcu dotarła do nagrania, na którym widać, jak Ford pali crack, i jest bardzo zawiedziony tym, co zobaczył.

Burmistrz przyznał, że mimo iż nie zgadza się do końca z Blairem, to wspiera policjantów dbających o porządek w mieście. O szefie policji mówił, że jego działania są polityczne i posłużył się Alexandrem Lisim, by znaleźć materiały obciążające go. Blair wcześniej już twierdził, że w pracy nie może kierować się uprzedzeniami ani stawiać kogoś na uprzywilejowanej pozycji.

Sprawa, w której Lisi jest oskarżony o przemyt i posiadanie marihuany, ruszy 14 stycznia. Rozmowy sędziego z prawnikami będą odbywać się za zamkniętymi drzwiami.

 

 

W sprawie Dale'a gotów iść do sądu

Toronto

Burmistrz Ford mówi, że nie przeprosi za wypowiedź, która padła z jego ust podczas wywiadu prowadzonego przez Conrada Blacka. Ford, mówiąc o nagonce, jaką przypuszczają na niego dziennikarze, wysunął przypuszczenie, jakoby jeden z reporterów był pedofilem. Chodzi o Daniela Dale'a z "Toronto Star", który obserwował, co się dzieje u Forda w ogrodzie. Burmistrz powiedział, że nie będzie wyjaśniał swoich słów i podtrzymuje to, co powiedział.

Do incydentu doszło w maju ubiegłego roku, a dziennikarz pisał artykuł o tym, jak to burmistrz zamierza kupić kawałek działki należącej do miasta, która przylega do jego posesji. Ford wyszedł z domu i przepędził Dale'a – powiedział, że ma małe dzieci, dlaczego więc dziennikarz miałby się zakradać i fotografować małe dzieci... Podczas wywiadu zasugerował, że takie zachowanie budzi jednoznaczne przypuszczenia (ale nie użył słowa "pedofil").

We wtorek rano Dale powiedział, że przypuszczenia Forda są wyssane z palca. Zaprzeczył, by kiedykolwiek fotografował burmistrza, jego rodzinę lub dom. Dodał, że wszystko w rękach prawników "Toronto Star", chociaż jeszcze się nie zdecydował, czy skieruje sprawę do sądu.

 

 

Kalendarz dla każdego mieszkańca

Brampton

Podczas gdy komitet budżetowy zastanawia się nad cięciem kosztów w przyszłorocznym budżecie i podwyżkami opłat, mieszkańcy Brampton dostali do swoich skrzynek pocztowych lśniący kalendarz na 2014 rok – taki prezent od radnych.

Kalendarze kosztowały 87 974 dolary (wydrukowano 132 700 sztuk, koszt jednostkowy to 66 centów za sztukę) i zostały rozdane zamiast raportów o sytuacji w okręgach, które radni przekazywali w poprzednich latach. Każdego miesiąca mieszkańcy Brampton będą mogli podziwiać coraz to inny miejski landszaft i dowiadywać się, jakie wydarzenia lokalne sponsoruje rada. W kalendarzach umieszczono też najważniejsze święta państwowe i religijne oraz krótkie informacje o programach i usługach miejskich.

Kalendarze trafiły do mieszkańców 10 okręgów, burmistrz Susan Fennell nie uczestniczyła w akcji. Pozostała przy tygodniowych raportach w formie drukowanej lub elektronicznej.

 

 

Drogie dzieci zapamiętajcie, za Murzyna nie wolno...

Brampton

Wicedyrektor Mayfield Secondary School Lionel Klotz, który przebrał się za Murzyna w Halloween, został przeniesiony do innej pracy. Taką wiadomość podał rzecznik prasowy kuratorium szkół publicznych rejonu Peel. Kuratorium prowadziło dochodzenie w tej sprawie w zeszłym miesiącu po otrzymaniu skarg mieszkańców i jednego z członków grona pedagogicznego szkoły. Zdjęcie wicedyrektora pojawiło się też w mediach społecznościowych.

Rzecznik zaznaczył jednak, że przeniesienie nie jest związane ze sprawą kostiumu. Klotz ma objąć inne stanowisko kierownicze. 3 grudnia rozesłano listy do rodziców uczniów Mayfield z informacją, że Klotz od 30 stycznia będzie pełnił funkcję zastępcy dyrektora Humberview Secondary School. Rzecznik dodał, że "wicedyrektor głęboko żałuje swojego zachowania i teraz dokładnie wie, jak zostało odebrane". W Internecie krążyła petycja popierająca Klotza. Podpisało ją 466 osób.

 

 

Nadal palą, choć nie zawsze papierosy, i piją, choć nie zawsze alkohol

Toronto

Ontaryjscy licealiści piją i palą mniej niż kiedykolwiek wcześniej – wynika z badań Centre for Addiction and Mental Health (CAMH). Nie ma się jednak co cieszyć, bo użycie innych substancji uzależniających rośnie. Okazuje się, że młodzież eksperymentuje z lekami, które może znaleźć w domowej apteczce, sporządzając np. drinki na bazie syropu na kaszel (połączenie kodeiny zawartej w syropie z napojami gazowanymi).

Popularne są też leki zawierające dekstrometorfan. Jeden na dziewięciu uczniów próbował odurzać się lekami.

Licealiści dalej palą, choć nie zawsze są to papierosy. Po raz pierwszy od 36 lat, czyli od czasu, gdy zaczęto prowadzić badania, zapytano o używanie papierosów elektronicznych.

Pali je prawie 100 000 badanych. Tradycyjne papierosy codziennie pali 33 000 uczniów – podobnie jak w zeszłym roku. Jednak coraz więcej młodych okazjonalnie sięga po marihuanę. 10 proc. licealistów, którzy mają prawo jazdy, przyznało się do prowadzeniu samochodu po paleniu tego narkotyku.

 

 

Mississauga dorzuci się na uniwersytet

Mississauga

Miasto Mississauga zainwestuje 10 milionów dolarów w ciągu 10 lat, by pomóc University of Toronto w budowie Mississauga's Innovation Complex – budynku, który ma być siedzibą Institute for Management & Innovation (IMI) i odmienić jakość nauczania zarządzania oraz propagować wdrażanie innowacji jako dźwigni rozwoju gospodarki regionalnej. Projekty realizowane przez studentów mają być nastawione na komercjalizację i współpracę z handlem i przemysłem.

Jest to największe dofinansowanie, jakie do tej pory władze miasta przyznały UofT. Rada miasta zatwierdziła je w środę.

Budowa kompleksu ma pochłonąć 35 milionów dolarów. Resztę pieniędzy dołoży UofT Mississauga. Otwarcie czteropiętrowego budynku jest planowane na wrzesień 2014. Zyski dla miasta płynące z jego funkcjonowania ocenia się na 1,5 miliona dolarów rocznie i 101 nowych miejsc pracy.

Podczas budowy powstanie 28 nowych miejsc pracy na pełny etat, a do kasy miasta będzie wpływać milion dolarów rocznie.

 

 

GoTransit zagęszcza sieć

Toronto

GO Transit zapowiada więcej pociągów i autobusów po Nowym Roku. 4 grudnia zostaną dodane trzy nowe poranne połączenia na linii Lakeshore West. Dwa połączenia realizowane na linii Kitchener będą przedłużone do Georgetown, dojdzie też nowe połączenie do Mount Pleasant i z powrotem. Poranne połączenie ekspresowe z Unionville na linii Stouffville ma obsługiwać wszystkie przystanki, dzięki czemu połączenie z centrum Toronto zyskają stacje Milliken, Agincourt i Kennedy. Również nowy poranny pociąg z Whitby będzie zatrzymywał się w Pickering i Ajax, zanim dojedzie do Union. Więcej autobusów ma też jeździć do Milton, Kitchener i Stouffville.

 

 

Opiekunowie chcą mieć więcej

Toronto

Ponad 4500 pracowników opieki indywidualnej (personal support workers) zrzeszonych w związku zawodowym, w tym 900 z GTA, protestowało w środę rano. Grupa przemaszerowała od ratusza do Queen's Park. Członkowie związku nie ratyfikowali porozumienia zawartego między Red Cross Care Partners i Service Employees International Union (SEIU). Ich zdaniem, płace i zwroty kosztów dojazdu są bardzo istotne. Pracownicy pozostają bez umowy od kwietnia. Decyzja ta dotknęła 50 000 pracowników, którzy zarabiają 15 dolarów na godzinę, pomagając w domach osobom starszym, niepełnosprawnym i odzyskującym zdrowie po operacjach.

 

 

Jest mróz, poszła rura

Mississauga

W nocy z wtorku na środę pękł wodociąg w okolicy Britannia Rd. i Glen Erin Dr. Woda wylała się na drogi, stwarzając niebezpieczeństwo dla kierowców. Przeciek zgłoszono o 1.12 w nocy. Policja zamknęła drogi. Przy ujemnych temperaturach szybko tworzył się lód. Wysłano solarki. Ekipa remontowa była na miejscu i rozpoczęła prace o 2.30.

 

 

Przemoc słowna w pierwszej klasie

Toronto

Rodzice trójki dzieci uczęszczających do szkoły w Brampton domagają się działań dyscyplinarnych w sprawie menedżera placówki Harolda F. Loughina, który prawdopodobnie nazwał uczniów nieudacznikami. Rzecz miała miejsce w szkole publicznej przy Herkley Dr., w okolicy Hwy 410-Vodden St. E. Rodzice Cornelia Wamboldt, Paul McLeod i Ashley Broadbridge mówią, że ich dzieci z pierwszej klasy doświadczyły przemocy słownej, która miała być karą za złe zachowanie. Trójka dzieci była na rozmowie u dyrektora, który miał się skarżyć, że musi użerać się z takimi nieudacznikami.

 

 

Kanadyjczycy szpiegują na zlecenie USA?

Ottawa

Z dokumentów ujawnionych przez Edwarda Snowdena wynika, że Kanada miała swoich agentów na całym świecie, którzy szpiegowali partnerów handlowych na zlecenie amerykańskiej agencji bezpieczeństwa narodowego (National Security Agency – NSA). Działania wywiadowcze miały być prowadzone w "około 20 krajach o wysokim priorytecie". Dokument trafił do CBC News i zawiera wiele szczegółów operacyjnych, których jednak nie zdecydowano się ujawnić publicznie.

Jest jednak jasne, dlaczego Amerykanom zależało na współpracy z kanadyjską agencją Communications Security Establishment Canada (CSEC). Mogli bowiem w ten sposób pozyskiwać informacje na terenach, do których sami nie mieli dostępu. Notatka mówi o bliskiej współpracy między agencjami, którą obie strony chcą zacieśniać i rozwijać.

Czterostronicowe pismo jest opatrzone klauzulą "ściśle tajne" i datowane na 3 kwietnia 2013 roku. Jest to więc jeden z najświeższych dokumentów, które ujawnił od czerwca Snowden. Nie pozostawia wątpliwości, że kanadyjskie służby pełniły znaczącą rolę w zbieraniu informacji na świecie i zyskały szacunek amerykańskich kolegów.

Na arenie międzynarodowej Kanada prezentuje się jako kraj stosunkowo niewinny i budzący zaufanie. Mało się mówi o kanadyjskich szpiegach. Dzięki temu agenci za granicą mogą zgromadzić olbrzymią ilość informacji. Nikt ich nie podejrzewa o takie akcje jak Amerykanów czy Brytyjczyków.

Tymczasem współpraca kanadyjsko-amerykańska w zakresie nadzoru nad informacjami przesyłanymi elektronicznie trwa od ponad 60 lat. Niedawno okazało się jeszcze, również dzięki Snowdenowi, że nasi pozwolili Amerykanom szpiegować liderów przybyłych na szczyt G-20, który odbył się w 2010 roku w Toronto.

Takie działania są jednak ryzykowne dla Kanady – w przypadku ujawnienia kraj skazuje się na klęskę dyplomatyczną. Placówki dyplomatyczne wykorzystywane podczas akcji mogą być postrzegane jako permanentne punkty szpiegowskie. Może to budzić podejrzenie, że polecenie współpracy z Amerykanami wyszło ze szczebla ministerialnego lub od samego premiera.

Teraz jednak wychodzi na jaw, jak zaawansowane są działania kanadyjskiej międzynarodowej siatki szpiegowskiej. NSA opisuje CSEC jako agencję stosującą wyszukane metody, partnera o dużych umiejętnościach, z którym trzeba się liczyć, uczestniczącego w misjach różnego typu. "CSEC posiada możliwości zaawansowanego zbierania, przetwarzania i analizowania danych i na wniosek NSA pozwala korzystać ze swoich tajnych punków", stwierdza dokument.

Thomas Drake, który wcześniej zasiadał w kierownictwie NSA i ujawniał tajne dokumenty agencji, twierdzi, że nie jest zdziwiony współpracą z Kanadą, Mówi, że to była tylko kwestia czasu. Wspomina, że współpracował z CSEC przy kilku projektach i Kanadyjczycy byli "wyjątkowo kompetentni".

CSEC wiele działań prowadzi ze swojej centrali w Ottawie. Posiada zaawansowany sprzęt informatyczny do przechwytywania międzynarodowych połączeń telefonicznych i monitorowania wiadomości przekazywanych drogą elektroniczną. NSA zasadniczo robi to samo, ale po aferze Snowdena znalazła się pod lupą.

Kanada ma podpisaną umowę o bezpieczeństwie z odpowiednimi agencjami w USA, Wielkiej Brytanii, Australii i Nowej Zelandii – tzw. umowę Five Eyes. Z ostatnio ujawnionych dokumentów wynika, że w przypadku współpracy ze Stanami kanadyjscy oficerowi łącznikowi pracowali w NSA, a amerykańscy – w CSEC. Z USA pochodzi też duża część sprzętu komputerowego stosowanego przez Kanadyjczyków m.in. do szyfrowania czy dekodowania informacji. CSEC zatrudnia 2000 ludzi, roczny budżet agencji to 450 milionów dolarów. Niedługo jej centrala przeniesie się do nowego budynku w Ottawie, na który wydano 1,2 miliarda dolarów.

 

 

Kolejna próba ratowania nienarodzonych

Ottawa

Poseł konserwatywny Maurice Vellacott z Saskatchewan złożył w parlamencie projekty dwóch ustaw w obronie życia, tym samym otwierając dyskusję na temat ochrony nienarodzonych dzieci.

Powiedział, że jest to kluczowa kwestia dla spraw rodziny. Podstawowym prawem jest prawo do życia, dlatego powinniśmy zadbać o nie zwłaszcza w przypadku najsłabszych.

Ustawa nr 482 nawołuje do skierowania do Sądu Najwyższego prawa aborcyjnego stanowionego po 1988 roku celem stwierdzenia, czy parlament był odpowiedzialny za legalizację aborcji. Drugi z projektów – nr 483 – odwołuje się do środków, jakie funkcjonują w Kanadzie w celu ochrony życia poczętego. Ustawa przywołuje postanowienia konwencji o prawach dziecka ONZ ratyfikowanej przez Kanadę w 1991 roku.

Organizacje pro-life są zadowolone, że tego typu projekty wpłynęły do parlamentu. Wskazują na potrzebę otwarcia dyskusji na temat praw dzieci nienarodzonych. Każda okazja, by o tym przypomnieć, powinna być wykorzystana.

Poseł Vellacott chce zwrócić uwagę obywateli i sądu na międzynarodowe przepisy aborcyjne. Przypomniał, że po decyzji ws. Morgentalera w 1988 roku zniesiono wszelkie bariery dla przerywania ciąży, które jeszcze istniały po 1969 roku. Od końca lat osiemdziesiątych można pełnoprawnie pozbawić życia dziecko w łonie matki w którymkolwiek momencie ciąży. Jednak w tamtym czasie sąd zachęcał parlament do pracy nad nowym prawem. Sędzia Bertha Wilson napisała w wyroku, że do tego właśnie posłowie i senatorowie zostali wybrani. Obecnie w kwestii aborcji istnieje luka prawna. Nie ma ustawy przyznającej "prawo" do aborcji.

Ustawy Vellacotta mają trafić pod obrady Izby Gmin w końcu stycznia. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że w świetle polityki prowadzonej przez premiera Harpera, który nie chce ruszać sprawy ochrony życia, są skazane na porażkę.

 

 

Ottawa

Z analizy rządowych danych dotyczących sprzedaży broni wynika, że karabiny i amunicja produkcji kanadyjskiej trafiały do takich krajów, jak Bahrajn, Algieria czy Irak, które są znane z łamania praw człowieka i zaangażowania w konflikty międzynarodowe. Eksport do tych krajów z wzrósł o 100 proc. od 2011 do 2012 roku. W tym samym czasie zaobserwowano wzrost eksportu broni do Pakistanu (98 proc.), Meksyku (93 proc.) i Egiptu (83 proc.). Mimo że handel bronią w Kanadzie jest legalny i uregulowany przepisami, analitycy z Canadian Forces College zastanawiają się, czy rząd nie powinien interweniować, gdy przeznaczenie broni może być niezgodne z kanadyjską polityką dotyczącą przestrzegania praw człowieka. Dodają, że zachodnie gospodarki zwiększają budżet na obronę i zaczynają szukać nowych rynków. The Canadian Press przygotował listę pytań do biur ministrów handlu zagranicznego Eda Fasta i spraw zagranicznych Johna Bairda. Ministerstwo Spraw Zagranicznych odpowiedziało drogą mailową, jednak nie ustosunkowało się do wielu kwestii. W odpowiedzi znalazło się stwierdzenie, że ministerstwo szczegółowo przygląda się transakcjom dotyczącym sprzedaży broni, aby mieć pewność, że kanadyjskie produkty nie przysłużą się do zaognienia konfliktów krajowych i międzynarodowych. Ministerstwo zwraca też uwagę na to, czy sprzedana broń nie przyczyni się do łamania praw człowieka. Analizie poddano dane z ostatnich 10 lat udostępnione przez Industry Canada. Statystyki dotyczyły broni wojskowej, pistoletów i amunicji, znalazły się w nich też haubice, moździerze, miotacze ognia, granaty i torpedy. Nie brano pod uwagę jednak dużego sprzętu wojskowego, takiego jak pojazdy, samoloty czy inne produkty zaawansowanej technologii. To dzięki nim kanadyjski handel bronią liczy się w miliardach dolarów. W zeszłym miesiącu minister Ed Fast zapowiedział, że w centrum polityki zagranicznej znajdą się w nadchodzącym czasie interesy gospodarcze. Oznacza to, że rząd zamierza zwiększyć handel i inwestycje na rynkach wschodzących.

 

 

Sao Paulo, Brazylia

Brazylijskie media podają, że zginął kanadyjski biznesmen, któremu próbowano ukraść samochód. Mężczyzna został zastrzelony na autostradzie poza miastem w sobotę. Według Globo media, ofiara to Dean Tiessen z Leamington, Ont. (na południowy zachód od Windsor). W Brazylii miał przebywać od listopada w związku z interesami prowadzonymi przez jego firmę New Energy Farms. Ministerstwo Spraw Zagranicznych potwierdziło, że w Brazylii zginął Kanadyjczyk. Więcej szczegółów jednak nie podano. Oficjalnie wiadomo, że urzędnicy konsularni skontaktowali się z jego rodziną. Tiessen miał wrócić do Kanady w czwartek. Rodzina jest w szoku, zwłaszcza że wciąż niewiele wiadomo o przebiegu wypadku. Mężczyzna miał żonę i czworo dzieci.

 

 

Burnaby

Policja aresztowała mężczyznę, który jest podejrzany o spowodowanie wypadku samochodowego w Burnaby, B.C. w niedzielę. 38-latek uderzył o 1 po południu skradzionym jeepem cherokee w radiowóz zaparkowany przed posterunkiem policji niedaleko Lougheed Town Centre Mall. Jakby tego było mało, mężczyzna wysiadł z samochodu i przesiadł się do pięciotonowej ciężarówki zaparkowanej w pobliżu, po czym rozbił kolejne radiowozy – łącznie dość poważnie uszkodził sześć. Na szczęście nikt nie został ranny. Policja podaje, że wygląda to na celowe zniszczenie, ale wszystko ma się wyjaśnić w trakcie śledztwa. Na koniec podejrzany uderzył ciężarówką w duży słup elektryczny. Wysiadł i próbował uciekać pieszo, ale został otoczony. Zabrano go do szpitala generalnego w Burnaby na badania, w tym psychiatryczne. Na ostrym dyżurze podejrzany uruchomił głowicę pożarową rozpryskującą wodę i spowodował w ten sposób ewakuację oddziału. Nikt z pacjentów nie ucierpiał, jednak szpital podał, że zniszczeniu uległo 18 łóżek. Jeep, którym na początku jechał podejrzany, został skradziony w sobotę w Surrey, B.C. RCMP sprawdza też okoliczności incydentu w szpitalu Fraser Health w Surrey, którego przebieg był podobny jak tego po aresztowaniu. Aresztowanemu mężczyźnie postawiono kilka zarzutów, w tym oszustwa i kradzieży mienia o wartości powyżej 5000 dolarów.

 

 

Halifax

Mohammed Al-hamdani, naukowiec z Nowej Szkocji, twierdzi w artykule opublikowanym w "Journal of Public Health Police", że należy wprowadzić ostrzegawcze etykiety na alkoholu (podobne do tych funkcjonujących na paczkach papierosów), mimo iż nie dowiedziono, by ten sposób rzeczywiście działał. Zdaniem badacza, rząd powinien rozważyć wprowadzenie jednolitych opakowań alkoholu z wyraźnymi tekstami ostrzeżeń i zdjęciami. Potem jednak przyznał, że nie dowiedziono skuteczności takich ostrzeżeń. Zaznaczył jednak, że ostrzeżenia były małe, a zdjęć na etykietach nie umieszczano w ogóle. Podobnie o skuteczności wypowiadał się CEO MADD Canada Andrew Murie w poniedziałek. LCBO w oświadczeniu napisało, że wprowadzenie prawa dotyczącego etykiet jest w gestii władz federalnych. Jeśli w Canada's Food and Drugs Act będą wprowadzone zmiany, sklepy LCBO będą sprzedawały produkty alkoholowe odpowiadające wytycznym. Beer Canada było przeciwne etykietowaniu alkoholi. Przewodniczący Luke Harford powiedział, że piwo spożywane w umiarkowanych ilościach może być częścią zdrowego stylu życia. Stwierdził, że spożycia alkoholu nie można porównywać do palenia papierosów. Toronto's Centre for Addiction and Mental Health już wcześniej opowiadało się za wprowadzeniem ostrzeżeń na etykietach, dodając, że z powodu picia prowincja traci rocznie 2,9 miliarda dolarów.



Tym razem kupujemy lokalnie

Montreal

Air Canada ogłosiły, że zamierzają rozszerzyć flotę wąskokadłubowych samolotów Boeinga. Chcą kupić 61 maszyn w ciągu nadchodzącej dekady. Wartość kontraktu jest szacowana na 6,5 miliarda dolarów amerykańskich, jednak linie często dostają spore upusty. Władze linii zaznaczają, że mogą rozszerzyć zamówienie do 109 boeingów 737 MAX (162-, 126- lub 180-miejscowych). Samoloty zastąpią 87 wysłużonych airbusów i 45 embraerów.

Dostawy mają rozpocząć się w 2017 roku, a zakończyć – w 2021. Zakup nowych samolotów ma pozwolić na redukcję kosztów, głównie dzięki zmniejszeniu zużycia paliwa i obniżeniu kosztów obsługi. Z kolei w przyszłym roku do krajowego przewoźnika mają trafić pierwsze dreamlinery. Air Canada przymierzają się do wydzielenia do 50 samolotów, które latałyby w ramach nowo utworzonej taniej linii Rouge.

Air Canada w ciągu najbliższych miesięcy mają też zdecydować o wymianie 25 embraerów 190 najprawdopodobniej na bombardiery. Mają też możliwość zakupu 13 dużych Boeingów 777. Łącznie flota linii ma liczyć w 2019 roku 214 samolotów.

Samoloty 737 MAX zamówił też WestJet, który na podstawowych połączeniach lata tylko Boeingami 737. Do rywala Air Canada ma trafić 65 nowych maszyn.

 

 

Nowe stypendium pamięci Mandeli

Ottawa

Kanadyjska delegacja bawiła w RPA, by złożyć hołd zmarłemu Nelsonowi Mandeli. W jej skład weszli premier Stephen Harper z żoną, trzech jego poprzedników, czterech premierów prowincji, dwóch byłych gubernatorów generalnych i lider opozycji Tom Mulcair.

Harper ogłosił utworzenie nowego funduszu stypendialnego upamiętniającego Mandelę, z którego mogliby korzystać studenci w Kanadzie i Afryce. Afrykańscy studenci, którzy chcieliby pracować w sektorze publicznym, mogliby kształcić się w Kanadzie w takich kierunkach, jak zarządzanie, polityka publiczna czy administracja. Stypendia mają być przyznawane na rok lub dwa ze szczególnym uwzględnieniem kobiet.

Zdaniem Harpera, ma się to przysłużyć podniesieniu poziomu wiedzy oraz rozwojowi społecznemu i gospodarczemu. Premier mówił, że sam Mandela podkreślał rolę edukacji jako drogi do lepszego życia.

Ministerstwa spraw zagranicznych, handlu i rozwoju przeznaczą na stypendia do 5 milionów dolarów przez najbliższe pięć lat. Fundusze przekaże też MasterCard Foundation. Ma z nich skorzystać 20 Kanadyjczyków, których studia magisterskie lub doktoranckie będą dotyczyć takich zagadnień, jak jedność narodowa, demokracja, wolności i prawa człowieka. Pierwsze stypendia będą wypłacane w 2015 roku, konkursy przewidziano na rok 2014.

Na wtorkowe uroczystości pogrzebowe na stadionie FNB w Soweto w pobliżu Johannesburga przybyło wielu światowych polityków i tysiące obywateli RPA. Trumna z ciałem Nelsona Mandeli była wystawiona na trzy dni w Union Buildings w Pretorii. Dwa skrzydła budynku, zdaniem jego architekta, miały reprezentować Afrykańczyków i tych, którzy mówią w RPA po angielsku. Przez lata był symbolem aparthei-du.

W sobotę ciało będzie przewiezione samolotem do Qunu – rodzinnego miasta Mandeli. Pogrzeb odbędzie się w niedzielę.

 

 

Jeśli urzędnik, to usta na klucz

Ottawa

Być może niedługo urzędnicy zatrudniani przez członków parlamentu będą zmuszeni do milczenia na tematy poruszane w pracy. Projekt budzi niepokój wśród pracowników i związków zawodowych. Doniesienie o projekcie trafiło do prasy z anonimowej skrzynki e-mailowej. Być może założył ją któryś z pracowników parlamentu niezadowolony z pomysłów swoich zwierzchników. W liście napisano, że z jednej strony, politycy chcą, by ich praca była jak najbardziej przejrzysta i budząca zaufanie, a z drugiej, Board of Internal Economy próbuje zabezpieczyć się przed przeciekami.

W umowie zawarto takie punkty jak dożywotni nakaz milczenia i natychmiastowe zwolnienie z zawieszeniem wypłaty pensji w przypadku złamania zasad. Przepisom podlegałaby też praca wykonywana na zewnątrz, poza budynkiem parlamentu. Pracownicy nie mogliby też ujawniać potencjalnie delikatnych informacji dotyczących posłów, którzy ich zatrudniają. Więc np. pracownik parlamentu nie mógłby napisać książki o tym, jak pracował w Ottawie, ale już jego przełożony-poseł – jak najbardziej.

Rzecznik prasowy Izby Gmin potwierdził, że trwają prace nad nowymi umowami. Chodzi o ujednolicenie przepisów dotyczących poufności informacji we wszystkich biurach poselskich. Nowe umowy miałyby być gotowe w marcu.

 

 

Bajońskie wynagrodzenia elektroksiążąt

Toronto

Po raporcie ontaryjskiego audytora generalnego, który ujawnił olbrzymie pensje i premie w Ontario Power Generation, przedsiębiorstwo, którego właścicielem jest rząd prowincji, zdecydowało o zwolnieniu dwóch wicedyrektorów i dyrektora finansowego.

Audytor Bonnie Lysyk zwróciła uwagę, że wielkość wypłat pobieranych przez zarząd nie pozostała bez wpływu na cenę prądu. Szef rady dyrektorów przeprosił za ten fakt i wyraził nadzieję, że będzie to lekcja, z której wszyscy wyciągną właściwe wnioski.

Od 2005 roku OPG zmniejszyło zatrudnienie o 8,5 proc., ale grupa dyrektorów i starszych menedżerów zwiększyła się o prawie 60 proc. Zarobki i premie wzrosły w OPG nieporównywalnie więcej niż np. w Ontario Public Service, a wielu dyrektorów zarabiało więcej niż większość wiceministrów w rządzie. Nagrody motywacyjne dla pracowników niezrzeszonych w związkach mogły wynosić nawet do 1,3 miliona dolarów, a pensje pięciu najlepiej zarabiających dyrektorów wahały się od 180 000 do 760 000 dolarów rocznie. Poza tym OPG opłacało plany emerytalne swoich pracowników w stosunku 4:1 lub 5:1, czyli znacznie więcej niż ma to miejsce w służbach sektora publicznego (gdzie zakład pracy i pracownik płacą po połowie).

Lider konserwatystów Tim Hudak mówi, że w takiej sytuacji nie ma się co dziwić, patrząc na nasze rachunki za prąd. Na miejscu premiera poważnie odchudziłby OPG. Nie może być tak, że konsumenci płacą za składki emerytalne dyrektorów przedsiębiorstwa energetycznego.

Andrea Horwath dodaje, że już teraz płacimy najwyższe stawki w Kanadzie. Zdaniem liderki NDP, to konsekwencja braku rzeczywistej kontroli rządu nad OPG. Nikt się nie liczy z pieniędzmi zwykłych obywateli.

Minister energetyki Bob Chiarelli powiedział, że OPG zdaje sobie sprawę z wniosków płynących z audytu. Wie, że sytuacja jest nie do zaakceptowania.
Poza tym raport podkreśla, że sprzedaż w szkolnych bufetach wzrosła o 45 proc., odkąd zaczęto sprzedawać w nich zdrową żywność. Lysyk dodaje jednak zaraz, że kuratoria nie sprawdzają, czy żywność jest rzeczywiście zdrowsza. Żadne z trzech skontrolowanych kuratoriów tego nie zrobiło.

Tymczasem inspektorzy znaleźli szereg produktów niespełniających norm żywieniowych.

Poza tym wiele osób nie wymieniło jeszcze kart OHIP. 3,1 miliona Ontaryjczyków posługuje się dalej starymi biało-czerwonymi kartami, co stanowi 23 proc. wszystkich ubezpieczonych.

Lysyk odnotowała, że jakkolwiek prowincja czterokrotnie zwiększyła fundusze na pomoc dzieciom z autyzmem, to i tak więcej dzieci czeka na pomoc niż z niej korzysta. Wiele dzieci nie zaczyna terapii Intensive Behaviour Intervention przed siódmym rokiem życia, a zgodnie z zaleceniami terapia jest dużo bardziej skuteczna, gdy się ją zaczyna u 4-latków.

 

 

Indianie biedni z powodu oddalenia

Ottawa

Studium wykonane przez Fraser Institute sugeruje, że bieda w indiańskich rezerwatach jest spowodowana ich odległym położeniem, a nie niedostatecznym finansowaniem ze strony rządu federalnego.

W ciągu ostatnich sześciu lat budżet na sprawy związane z ludnością rdzenną wzrósł o 882 proc., co przekłada się na zwiększenie dofinansowania pojedynczej osoby do 9056 dol. w roku 2011-12.

Dla porównania, ogólnie finansowanie wszystkich Kanadyjczyków wzrosło w tym czasie o 400 proc. Do tego należy wziąć pod uwagę fakt, że większość ludności rdzennej mieszka poza rezerwatami i ma dostęp do takich samych programów rządowych co reszta obywateli. Widać więc, że rząd stara się pomóc.

Wiele badań pokazuje jednak, że standard życia Indian wypada sporo poniżej średniej krajowej w jakimkolwiek punkcie Kanady. Raport audytora generalnego wskazywał na niedostatki w edukacji oraz złe warunki mieszkaniowe czy braki wody pitnej. Rodziny i dzieci nie mogły korzystać z takich usług jak w innych częściach kraju. Rządowe pieniądze docierały nie wtedy, kiedy były potrzebne, a mechanizmy sprawozdawcze stanowiły dodatkową przeszkodę.

 

 

Metody jak w socjalizmie

Quebec

W ramach śledztwa prowadzonego przez Revenue Quebec o kryptonimie Project Carat ujawniono przestępstwa podatkowe montrealskiej firmy Kitco Metals i 11 innych przedsiębiorstw. Firmy obracające złotem unikały płacenia podatków. Teraz będą musiały zapłacić 750 milionów dolarów kar. Osobom zamieszanym w oszustwo grozi też do pięciu lat więzienia.

Agencja podatkowa wpadła na trop nadużyć podczas normalnych czynności operacyjnych w czerwcu 2011 roku. W ramach projektu Carat zbadano działania 12 przedsiębiorstw od marca 2008 do sierpnia 2010 roku.

Łącznie postawiono 1920 zarzutów, które dotyczyły pozorowania działań biznesowych i wystawiania fałszywych faktur, które miały być podstawą do ubiegania się o ulgi podatkowe i zwroty podatku. A wszystko po to, by nie odprowadzać podatków prowincyjnych i federalnych od sprzedaży złota.

Obrót czystym złotem jest nieopodatkowany, podczas gdy od sprzedaży biżuterii już trzeba określoną część dochodu do fiskusa odprowadzić. Tak więc hurtownicy mogą sprzedawać sztabki złota firmom jubilerskim, które następnie wytwarzają biżuterię. Sprzedając ją, mogą występować o zwrot podatków. Biżuteria może być też sprzedana hurtownikowi, który z powrotem przetapia ją na sztabki.

Kitco zaprzecza, by było zamieszane w przedstawiony proceder. Prezes firmy twierdzi, że Revenue Quebec, wysuwając takie oskarżenia, nadużywa swojej władzy.

To jest nasz biegun i nasza woda

Ottawa

Premier Stephen Harper stawia stopę na biegunie północnym. Mówi się, że w Arktyce znajduje się jedna czwarta nieodkrytych światowych zasobów energetycznych. Zgodnie z konwencją ONZ dotyczącą prawa do morza, dany kraj może rościć prawa do dna morskiego poza międzynarodową granicą ustaloną na 200 mil morskich, jeśli udowodni, że dno jest przedłużeniem jego szelfu kontynentalnego.

Wyżsi rangą urzędnicy rządowi mają złożyć do 6 grudnia aplikację do komisji ONZ zajmującej się granicami szelfu kontynentalnego. Będzie to pierwszy wstępny wniosek, który przedstawia w ogólnym zarysie kanadyjskie roszczenia i otwiera drogę do składania kolejnych. Niektóre źródła podają, że Kanada zamierza wnioskować o zaliczenie do jej terytorium bieguna północnego. Walka o złoża pod dnem Oceanu Arktycznego jest kluczową kwestią w strategii premiera Harpera dotyczącej Północy.

Podanie musi być naprawdę dobrze przygotowane. W obecnej fazie prace nad nim są jeszcze za mało zaawansowane, dlatego Harper odrzucił je w dotychczasowym kształcie. Będzie musiało konkurować z podobnymi wnioskami składanymi przez Rosję i Danię, które też pewnie będą rościć sobie prawa do bieguna. Moskwa złożyła pierwszy wniosek już w 2001 roku. ONZ zalecił jej jednak zebranie większej ilości materiałów dowodowych, na których opiera swoje żądania. W 2007 rosyjska łódź podwodna zatknęła flagę na biegunie północnym. To znak, że Rosja się nie poddaje.

Kanadyjski rząd pracował nad wnioskiem dotyczącym Arktyki i Oceanu Atlantyckiego przez prawie 10 lat. Koszt prac szacuje się na ponad 200 milionów dolarów. Sporządzano m.in. mapy dna morskiego. W 2009 roku późną zimą i na wiosnę prowadzono loty zwiadowcze nad Oceanem Arktycznym, nad terenami, do których prawo chciałaby uzyskać Rosja. Udało się zebrać dane, na podstawie których sporządzono mapy. Zarówno Kanada, jak i Rosja twierdzą, że bogaty w złoża minerałów i ropy naftowej Grzbiet Łomonosowa, który przebiega pod wodą w pobliżu bieguna, jest przedłużeniem ich szelfu kontynentalnego.

 

 

Ryerson związany z Wrocławiem

Okazja dla młodzieży szkolnej

Toronto

6 grudnia br. w sali konferencyjnej Rektora Uniwersytetu Ryersona w Toronto odbyła się uroczystość podpisania kontynuacji umowy o współpracy pomiędzy Wydziałem Inżynierii, Architektury i Nauk Ścisłych Uniwersytetu Ryersona a Wydziałem Elektrycznym Politechniki Wrocławskiej, w zakresie programu współpracy dla studiów II stopnia na kierunku Elektrotechnika, obejmującym program podwójnego dyplomowania (umowa zostanie odnowiona na kolejny, 5-letni okres).

Politechnikę Wrocławską wiążą z Uniwersytetem Ryersona dobre kontakty i przykładna współpraca, która owocuje wymianą studencką w ramach wspólnych studiów oraz zalążkami współpracy naukowej.

Od 2008 roku uczelnie prowadzą wspólne studia magisterskie w dziedzinie elektroenergetyki (Double Degree Studies Control in Electrical Power Engineering), w których mogą uczestniczyć studenci z Polski i Kanady.

W ramach programu studenci jeden rok studiują w uczelni macierzystej, a drugi rok u partnera zagranicznego, na zakończenie uzyskując dwa dyplomy. Program ten oznacza ponadto, iż student studiów magisterskich II stopnia po zakończeniu programu studiów, spełniającego wymagania dotyczące nadania tytułu magistra każdego z uniwersytetów, otrzymuje dwa dyplomy obu uczelni partnerskich.

Ważnym elementem programu współpracy jest opracowanie i rozwój struktury umożliwiającej studentom dążenie do rozwoju akademickiego i zawodowego, poprzez studia w Kanadzie i Polsce. Program dąży do poprawy jakości nauczania na studiach II stopnia na kierunku Elektrotechnika w specjalności sterowanie w elektroenergetyce.

Wspólny program współpracy między obu uczelniami opiera się na już istniejących na Politechnice Wrocławskiej oraz na Uniwersytecie Ryersona programach: Magister Inżynier na kierunku Elektrotechnika w specjalności "Control in Electrical Power Engineering" (Wydział Elektryczny, Politechnika Wrocławska) oraz Magister Inżynier w Elektroenergetyce (Wydział Inżynierii, Architektury i Nauk Ścisłych, Uniwersytet Ryerson), które mogą być prowadzone niezależnie w poszczególnych uczelniach. Umowa precyzuje zasady przystąpienia do programu oraz uznawalności zrealizowanych kursów na obu uczelniach, pozwalające nadać tytuł magistra inżyniera studentom biorącym udział w wymianie.

Program pobytu pracowników z Politechniki Wrocławskiej objął również seminarium przybliżające Wrocław oraz Politechnikę Wrocławską, a także zasady programu podwójnego dyplomowania.

 


Olbrzymi meczet stanie w Oakville

Oakville

Już w przyszłym roku ma ruszyć budowa największego meczetu w Ontario. Muzułmańska świątynia stanęłaby w Oakville na działce przy skrzyżowaniu Ninth Line i Dundas Street. Meczet Masjid Noor-UL-Haram ma być częścią Islamic Centre, inwestycja jest planowana przez World Islamic Mission (WIM) Canada.

Budowa ma zupełnie zmienić charakter wschodnich przedmieść Oakville. Ma powstać coś majestatycznego, co stanie się szeroko rozpoznawalnym symbolem tej okolicy i z czego mieszkańcy – nie tylko muzułmańscy – będą dumni. World Islamic Mission podkreśla, że na budowie skorzysta cała społeczność. Przed końcem budowy Ninth Line ma być poszerzona do czterech pasów.

Organizacja jest na etapie oczekiwania na wydanie przez władze miasta zgody na budowę. Jej zarząd ma nadzieję otrzymać wszystkie wymagane pozwolenia w ciągu kilku miesięcy. Prace mogłyby się zacząć w 2014 roku, gdy zebrane zostaną 2 miliony dolarów. Pieniądze pochodzą od wiernych. Wielu czeka na wydanie zgody miasta, zanim przekaże darowiznę. Szacuje się, że całość budowy pochłonie 15 milionów.

Budynek Centrum ma mieć trzy piętra, dwie pełnowymiarowe sale gimnastyczne, sale konferencyjne, do tego meczet wysokości 21 metrów z czterema 30-metrowymi minaretami i parking na 358 samochodów. Łączna powierzchnia wszystkich pomieszczeń to 5700 metrów kwadratowych (dla porównania powierzchnia Białego Domu to 5100 metrów kw.). Meczet będzie stanowił niecałą jedną czwartą budynku. 11 akrów ziemi kupiono w 1998 roku za 780 000 dol. Obecnie stoi tam parterowy budynek o powierzchni 3200 stóp kwadratowych, z którego korzystają wierni.

Część mieszkańców jest zdziwiona, że coś tak wielkiego miałoby powstać w ich okolicy. W bezpośrednim sąsiedztwie Centrum nie ma żadnych domów.

Najbliższe są za Sixteen Mile Creek – ich mieszkańcy widzieliby meczet ze swoich ogródków. WIM Canada rozumie, że niektórzy mogą mieć pewne obawy. Zainwestowali, by mieszkać w tym rejonie, a teraz pejzaż może się zmienić. Inwestorzy są jednak otwarci, chcą rozmawiać z mieszkańcami i zapraszają ich do gotowego Centrum. Podkreślają, że od dwóch lat przygotowują obchody Canada Day, rozprowadzają nawet ulotki informujące o wydarzeniach i zapraszające okolicznych rezydentów.

W 2010 roku odbyło się spotkanie otwarte dla wszystkich, na którym dyskutowano o projekcie. Urzędnicy miejscy dodają jednak, że niewielu mieszkańców wtedy przyszło.

Ziemia została podzielona na działki wiele lat temu. Nie ma przeciwwskazań, by powstało tam miejsce kultu. Musi ono spełnić po prostu wytyczne takie jak dla wszystkich innych projektów.

Jednym z wymogów jest, by 20 proc. powierzchni działki stanowiły tereny zielone. Przewodniczący WIM Canada podkreśla, że wszystkie drzewa będą zachowane, planowane jest dosadzenie nowych. Po zakończeniu budowy zieleń będzie stanowić 32 proc. działki. Projekt spełnia wszystkie wytyczne.

Teraz tylko miasto musi wypowiedzieć się, czy potrzebne będą jeszcze jakieś zmiany. Do rozwiązania jest jeszcze kilka kwestii architektonicznych i konstrukcyjnych. Po otrzymaniu pozwoleń pozostanie jeszcze wybór wykonawcy.

WIM Canada zwraca uwagę, że projekt powstawał przez lata. Wysiłki wspólnoty wiernych docenił też burmistrz Oakville Rob Burton. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, Centrum Islamskie powstanie w ciągu trzech lat. W budynku, który obecnie stoi przy 2478 Ninth Line, modli się około 250 wiernych pięć razy dziennie. Najwięcej w piątki między 12.30 a 2.30 po południu i w miesiącach postów po 9 rano. Nowy meczet może pomieścić nawet 1000 osób.

Społeczność muzułmańska w Oakville i Mississaudze rozwija się prężnie. Dlatego zdecydowano się na tę właśnie lokalizację – jest blisko do autostrady 403, mieszkańcy Brampton i Burlington też będą mieli prosty dojazd.

 

 

Burlington

RCMP mówi, że aresztując 53-letniego mieszkańca okolic Burlington, który prawdopodobnie chciał przekazać tajne informacje władzom Chin, zlikwidowało zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. Aresztowany to Qing Quentin Huang. Informacje, które chciał przekazać, były związane ze strategią i procedurami zamówień publicznych dotyczących statków. Rząd Kanady planuje zakup statków patrolowych, fregat, okrętów pomocniczych, statków prowadzących badania naukowe i lodołamaczy. Władze policyjne podają, że Huang działał sam w społeczności Waterdown w rejonie Hamilton. Prawdopodobnie nie był finansowany przez państwo chińskie. Pracuje jako inżynier w Lloyd's Register Canada Ltd. – firmie będącej podwykonawcą Irving Shipbuilding, największej stoczni w Kanadzie. Lloyd's Register wydało oświadczenie, w którym stwierdziło, że Huang nie miał bezpośredniego dostępu do informacji uznawanych za poufne, które wiązałyby się z ostatnimi zamówieniami od Irving Shipbuilding w związku ze strategią narodową (National Shipbuilding Procurement Strategy). Przedsiębiorstwo zajmuje się zatwierdzaniem, weryfikacją i oceną projektów okrętów wojskowych, które są następnie przekazywane do Irvinga. Zaczęło właśnie pracę nad statkami patrolującymi wody Arktyki. Lloyd's Register zawiesiło Huanga i nie wypłaca mu pensji. Współpracuje z RCMP w czynnościach śledczych. Oświadczenie wydało też Irving Shipbuilding, stwierdzając, że nigdy nie zatrudniało Huanga. Mężczyzna nigdy też nie miał dostępu do obiektów należących do firmy. RCMP wpadło na trop Huanga we wtorek w ubiegłym tygodniu. Podejrzany próbował nawiązać kontakt z kimś z chińskiej ambasady w Ottawie. Nie potwierdziło jednak, czy właśnie wtedy dowiedziało się o jego podejrzanej działalności. Policja współpracowała następnie z CSIS. Działania Huanga dotychczas nie powodowały zagrożenia dla bezpieczeństwa publicznego. Pierwsze przesłuchanie odbyło się w środę. Huang jest oskarżony o przekazywanie tajnych informacji podmiotom zagranicznym. Może być skazany nawet na dożywocie.

 

 

Guelph

Władze University of Guelph potwierdziły, że 20-letni student próbował popełnić samobójstwo na oczach setek ludzi, które przez Internet obserwowały, jak podpala swój pokój w akademiku Dundas Hall. Student doznał ciężkich obrażeń, które jednak nie zagrażają jego życiu. Przebywa w szpitalu miejskim w Guelph. Jego stan jest stabilny. Student wcześniej ogłosił anonimowo, że zamierza odebrać sobie życie i udostępnić nagranie. 200 osób widziało, jak gasi światło w pokoju, zapala ogień i czołga się do łóżka. Pożar wybuchł w sobotę tuż przed 8 wieczorem, ugasiła go miejscowa straż pożarna. Palił się tylko pokój niedoszłego samobójcy, ale na czas wyjaśnienia sprawy zamknięto całe czwarte piętro. Czasowo trzeba było zapewnić nocleg 30 studentom. Próba samobójcza zaszokowała wszystkich mieszkańców kampusu. Władze uczelni zorganizowały kilka spotkań z lokalną społecznością. Na początku w niedzielę rozmowy toczyły się w ratuszu. Omawiano m.in. procedury, jakie będą zastosowane na uniwersytecie.

 

 

Toronto

Ontaryjskie stowarzyszenie banków żywności przedstawiło w poniedziałek coroczny raport dotyczący głodu i niedożywienia. Niestety okazało się, że z banków najczęściej korzystają dzieci. Każdego miesiąca są to średnio 131 734 osoby w wieku poniżej 18 lat. To ponad jedna trzecia wszystkich, którzy korzystali z banków w marcu (735 789 osób). Ogólnie jednak statystyki nieco się poprawiły. W zeszłym roku banki pomagały każdego miesiąca przeciętnie 412 998 osobom. Przed kryzysem w 2008 roku było mimo wszystko lepiej – z banków żywności korzystało co miesiąc 374 230 osób. Stowarzyszenie zwraca uwagę na rosnące koszty utrzymania – głównie opłat za mieszkanie i żywność. Mniej osób należy do związków zawodowych, mniej otrzymuje benefity. Przy tym rośnie zadłużenie gospodarstw domowych. Autorzy raportu piszą, że aż 45 proc. korzystających z banków żywności mieszka w Ontario. W zeszłym roku ponad milion ludzi skorzystało z banków na obszarze GTA. Są to osoby, których średni miesięczny dochód wynosi 700 dolarów, z czego jedną trzecią muszą przeznaczyć na czynsz.

 

 

Mississauga

Około 200 osób wzięło udział w nieoficjalnym spotkaniu mieszkańców Meadowvale w sprawie propozycji budowy centrum islamskiego o powierzchni 18 000 stóp kwadratowych. Tahir I. Qureshi, występujący w imieniu organizacji przymierzającej się do budowy Meadowvale Islamic Centre, powiedział, że w sierpniu w ratuszu miejskim zostały złożone wszystkie wymagane dokumenty. Teraz oczekujemy na wydanie pozwolenia na budowę. Ośrodek miałby stanąć na dwóch połączonych działkach – 6496 i 6508 Winston Churchill Blvd. Będą się w nim znajdować miejsca do modlitw osobne dla mężczyzn i kobiet, sale szkolne i średniej wielkości sala gimnastyczna na zajęcia z młodzieżą. Przy dwukondygnacyjnym budynku ma powstać też parking na 115 miejsc. Meczet przylegający do budynku ma mieć 18 metrów wysokości, a minaret – prawie 27 metrów. Qureshi powiedział, że do tej pory jego organizacja musiała wynajmować miejsca, w których się modlono czy z których korzystały dzieci. Radna okręgu 9 Pat Saito powiedziała, że ratusz ma pewne obawy związane z wielkością budynku, wpływem inwestycji na ruch drogowy i przestrzeń parkingową. Poza tym należy rozważyć hałas i oświetlenie. Na tym obszarze przeważa bowiem zabudowa jednorodzinna. Nie ma też możliwości utworzenia dodatkowego parkingu. Mieszkańcy obawiają się dużego ruchu. Qureshi powiedział, że wynajęto konsultantów, którzy przygotują studium dotyczące ruchu drogowego. Formalne spotkanie w komisji planowania przestrzennego i rozwoju miasta jest wstępnie planowane na luty.

 

 

Mississauga traci finansowe dziewictwo

Mississauga

W ratuszu padła propozycja podwyższenia podatków od nieruchomości w 2014 roku o 6,1 proc. Burmistrz Hazel McCallion wielokrotnie powtarzała, że przez ponad dekadę podatki pozostawały na tym samym poziomie. Teraz sytuacja może się zmienić. McCallion dzień po prezentacji przyszłorocznego budżetu powiedziała, że prawdopodobnie w 2014 roku będziemy mieć deficyt na poziomie 36,6 miliona dolarów. Już w tym roku deficyt wyniesie 50 milionów dolarów – jest to cena, jaką ponosimy za rozwój infrastruktury. To, co jest, wymagało i dalej wymaga prac konserwacyjnych i wymiany.

Szefowa finansów miasta Patti Elliott-Spencer powiedziała, że ogólnie podatki wzrosną o 2,4 proc. – zawiera się w tym część dla regionu Peel i na prowincyjny system edukacji. 1,8 proc. z tego to wzrost podatku nałożony przez miasto.

 

 

Tragedia w mississaudzkim domu

Mississauga

Policja regionu Peel bada piąty przypadek morderstwa, do którego doszło w Mississaudze. We wtorek wieczorem w szpitalu zmarł pięćdziesięciokilkuletni mężczyzna ugodzony nożem w klatkę piersiową. Policja została wezwana do domu przy Rogerson Rd. w okolicy Mavis Rd. i Matheson Blvd. o 5 po południu. Policja opisuje zdarzenie jako "wypadek domowy". W domu była jeszcze nastolatka, która trzymała nóż w momencie pojawienia się policji. Została aresztowana. Każdy, kto mógłby udzielić jakichkolwiek pomocnych informacji, proszony jest o telefon pod policyjny numer 905-453-2121, wewn. 3205.

 

 

Kosmetykowe świństwa 

Toronto

Organizacja Environmental Defence z Toronto przedstawiła ranking największych kanadyjskich firm kosmetycznych pod kątem zawartości szkodliwych substancji w ich produktach.

Autorzy zestawienia dodali, że rośnie świadomość społeczna, jeśli chodzi o skład kosmetyków, więc przedsiębiorstwa będą odczuwać coraz większą presję.

Environmental Defence zwracało uwagę na zawartość 10 składników, które w wielu krajach uznawane są za szkodliwe. Najlepiej wypadł Proctor and Gamble, a kolejne miejsca zajęli Johnson and Johnson, Unilever, Estee Lauder i L'Oreal. Dwie ostatnie firmy nie wypowiadają się publicznie na temat eliminacji ze swoich produktów takich substancji, jak np. triclosan i ftalany.

Proctor and Gamble ogłosił we wrześniu, że w 2014 roku zaprzestaje używania triclosanu (szeroko stosowany jako środek bakteriobójczy) i ftalanów (substancje uplastyczniające, dzięki którym dana substancja przylega do skóry, używane w mydłach, kosmetykach do czyszczenia twarzy i perfumach, niektóre badania sugerują, że mogą zaburzać rozwój małych dzieci). Johnson and Johnson podobną politykę, dotyczącą jeszcze formaldehydów i parabenów w kosmetykach dla dorosłych, rozpoczął w zeszłym roku.

Health Canada i Environment Canada w 2012 roku zaapelowały do zakładów przemysłowych, by dążyły do zmniejszenia ilości zużywanych środków zawierających szkodliwe substancje, dzięki czemu mniej by ich trafiało do rzek i jezior.

Triclosan jest szkodliwy dla środowiska, ludziom nie przeszkadza, stwierdziło Health Canada. Bezpieczeństwo tego składnika jest badane przez U.S. Food and Drug Administration. Wyniki mają być dostępne wkrótce.

 

 

Kręcił się koło dzieci, no i proszę...

Oakville

47-letni Martin Schulz, prawnik z Oakville zajmujący się sprawami rodzinnymi, odpowie na zarzuty posiadania i rozpowszechniania pornografii dziecięcej. Schulz był też wolontariuszem w Scouts Canada. Nie wiadomo jednak, czy zarzuty dotyczą wolontariatu. Schulz jest żonaty, ma dwoje dzieci. Od 1991 roku prowadzi kancelarię Martin Schulz, Barrister & Solicitor znajdującą się przy 201 City Centre Dr. w Mississaudze. Policja regionalna z Halton podała, że mężczyznę aresztowano 26 listopada. Ponad rok wcześniej policja otrzymała nakaz przeszukania jego domu w Oakville. Rewizja odbyła się w sierpniu ubiegłego roku – zabezpieczono wtedy kilka komputerów i dysków.

 

 

Zaczyna się druga faza rozbudowy kampusu Sheridan College.

Mississauga

Na razie projekty mają być złożone przez trzy wybrane zespoły. Plany mają zawierać część konstrukcyjną, wykonawczą i finansową.

Zespoły, w skład których wchodzi po jednym przedstawicielu branży architektonicznej, budowlanej i finansowej, to: Integrated Team Solutions (EllisDon Corp./Capital Inc., Fengate Capital, DIALOG Ontario Inc. i Kearns Mancini Architects Inc.), Progressive Learning Partnership (Walsh Construction Canada ULC, Walsh Group Ltd. i Stantec Architecture Ltd.) oraz Bondfield Construction Company Limited (Rocklynn Capital Inc., Moriyama & Teshima Architects/Montgomery i Sisam Architect).

Grupy mają teraz pół roku na przygotowanie i złożenie projektów. Propozycje będą oceniane przez Infrastructure Ontario. Wybrany zespół przystąpi następnie do negocjacji i podpisania umowy.

Prace budowlane mają się rozpocząć wiosną przyszłego roku, nowy budynek będzie oddany jesienią 2015. Stanie na terenie kampusu na rogu Duke of York Blvd. i Prince of Wales Dr. Ma mieć około 184 000 stóp kwadratowych, będzie z niego korzystać 3200 studentów (z łącznej liczby 5500).

Prowincja obiecała sfinansować przedsięwzięcie w dwóch trzecich – czyli przekaże 60 milionów dolarów. Całość ma kosztować 90 milionów. Inaczej niż w przypadku pierwszego budynku, college nie ma w drugiej fazie wiele do powiedzenia, jeśli chodzi o wybór wykonawcy.

Pierwsza faza budowy zakończyła się we wrześniu 2011 roku. Wydano 50 milionów dolarów. Rządy prowincyjny i federalny partycypowały w kosztach poprzez Knowledge Infrastructure Program (przekazano 31,23 miliona dolarów).

 

 

Awersja radnych do odrzutowców

Toronto

Plany Porter Airlines o dopuszczeniu samolotów odrzutowych na lotnisku Billy Bishop wiszą na włosku. Zastępca burmistrza Norm Kelly, który przewodniczy komitetowi wykonawczemu, chce przyspieszenia prac i rozmawiał z członkami komitetu o poddaniu sprawy pod głosowanie rady jeszcze przed przyszłorocznymi wyborami.

We wtorek w ratuszu był szef Portera, Robert Deluce. Rozmawiał z radnymi, ale część z tych, którzy kiedyś popierali jego pomysł, teraz zmieniła zdanie. Wiceburmistrz, zanim przejął obowiązki Forda, od dawna opowiadał się za planami Portera. Teraz okaże się, czy na nowym stanowisku dalej będzie takim orędownikiem sprawy. Na razie widać, że dąży do podjęcia decyzji w połowie 2014 roku, gdy będą dostępne nowe dane o proponowanej inwestycji. Plan budzi szereg zastrzeżeń, do których Porter musi się odnieść.

Z drugiej strony istnieje obawa, że jeśli Kelly będzie za mocno naciskał, stopniowo będzie rósł opór rady. Dlatego zbyt wczesne skierowanie sprawy pod rozwagę radnych, co mogłoby nastąpić nawet pod koniec grudnia, może nie być dobrym rozwiązaniem. Widać też, że komitet wykonawczy chce zająć się pozytywnym rozwiązaniem takich kwestii, jak hałas, wzmożony ruch uliczny czy wpływ na środowisko. Radny Piotr Milczyn (szef komitetu planowania rozwoju miasta) i radny Denzil Minnan-Wong są zgodni, że z decyzją nie ma się co spieszyć, bo jest za dużo niewiadomych. Obaj zwracają uwagę, że propozycja Portera wymaga dopracowania i linie lotnicze muszą ją poprawić, zanim nad projektem pochylą się władze miasta.

 

 

Rynek nieruchomości nadal kwitnie

Toronto

Sprzedaż domów dalej ma się dobrze. W listopadzie w GTA poprzez system MLS sprzedano o 13,9 proc. więcej domów niż w listopadzie 2012 roku, podało w środę Toronto Real Estate Board. Sprzedaż domów jednorodzinnych w downtown (telefony zaczynające się na 416) wzrosła o 23,9 proc, condominiów – o 12,7 proc. Szeregowce i kamienice sprzedawały się podobnie jak rok temu, mniej chętnych było z kolei na zakup bliźniaków.

Średnia cena sprzedaży w GTA wyniosła 538 881 dol. – czyli o 11,3 proc. więcej niż przed rokiem. Tym samym indeks MLS Home Price wzrósł o 5,7 proc.

Rynek nieruchomości dalej kwitnie w Calgary, gdzie sprzedaż poszła w górę w porównaniu z zeszłym rokiem o 19 proc. W porównaniu z Toronto jest tam trochę taniej. Za dom płacono średnio 470 600 dol. Prym wiedzie jednak Vancouver, gdzie sprzedano o 37,7 proc. nieruchomości więcej niż w listopadzie 2012 roku. Tam jednak rynek podnosi się jeszcze ze spadku, który miał miejsce w poprzednich miesiącach, więc sprzedaż plasuje się ciągle poniżej 10-letniej średniej.

 


Rośnie świadomość konsumentów

Queen's Park

Rząd Ontario chce zadbać o to, by ubrania noszone przez pracowników rządowych były produkowane w sposób zgodny z zasadami etycznymi. Do nowych wymagań musiałyby się dopasować wszystkie firmy startujące w przetargach rządowych, które chcą ubierać naszych urzędników. W Stanach Zjednoczonych podobną ustawę wprowadzono w stanie Maine. Tam zwycięzcy przetargów są zobowiązani do złożenia darowizny na rzecz przestrzegania praw pracowników.

W Kanadzie z roku na rok rośnie świadomość konsumentów. Coraz więcej osób zastanawia się, czy w zakładach produkcyjnych są przestrzegane prawa pracowników. Częściej patrzymy na metkę z krajem pochodzenia czy składem produktu.

Dane przedstawione przez Statistics Canada za rok 2011 pokazują, że chętnie kupujemy zdrową kawę, odzież szytą tam, gdzie pracownicy nie są wyzyskiwani, zabawki produkowane z tworzyw niezawierających ołowiu, środki czystości przyjazne dla środowiska czy jedzenie wytwarzane lokalnie. Na te aspekty zwróciło uwagę 27 proc. badanych.

Od 2003 roku o 20 proc. więcej osób powyżej 25 roku życia zaczęło interesować się aspektami etycznymi podczas wybierania produktów. Kanadyjskie firmy powoli też zaczynają zmieniać swoją politykę. Przyczyniają się do tego również tragedie, takie jak ostatnia w Bangladeszu, które zwracają uwagę świata na warunki pracy w Trzecim Świecie. Po tym wydarzeniu wiele znanych firm podpisało się pod paktem o bezpieczeństwie pracowników – są wśród nich Joe Fresh (marka Loblaw), Benetton, H&M, C&A (z Holandii), Tesco i Primark (z Wlk. Brytanii) i hiszpański Inditex, właściciel marki Zara.

 

 

Żydzi kochają Harpera - Wkrótce przyjacielska wizyta w Izraelu

Toronto

Premier Stephen Harper poprawił swoje notowania wśród społeczności żydowskiej, po tym jak ogłosił, że w przyszłym roku uda się do Izraela, Jordanii i Autonomii Palestyńskiej. Będzie to pierwsza w historii kanadyjska delegacja tak wysokiego szczebla w tym kraju. Premier wziął udział w obiedzie organizowanym przez Jewish National Association w Metro Toronto Convention Centre.

Zgromadzeni mieli też okazję posłuchać piosenek wykonywanych przez Harpera. Nie był to pierwszy raz, gdy premier śpiewał publicznie – robił to wcześniej w Calgary czy Ottawie.

Premier powiedział, że celem wizyty, która jest planowana na początek przyszłego roku, będzie przede wszystkim "pomoc w umocnieniu pokoju i bezpieczeństwa". Poza tym Harper chce zwrócić uwagę na kwestie wzrostu gospodarczego oraz promowania takich "kanadyjskich" wartości, jak tolerancja i prawa człowieka. Dodał, że Kanada w dalszym ciągu jako członek ONZ popiera Izrael i chce, aby w tym państwie panował pokój, a jego obywatele żyli w poczuciu bezpieczeństwa.

Kanadyjski premier może liczyć na ciepłe przyjęcie w Izraelu. Jest w dobrych stosunkach z premierem Benjaminem Netanjahu. Potwierdza to ambasador Izraela w Kanadzie. Proizraelska polityka Harpera jest za to chłodno przyjmowana przez środowiska arabskie i muzułmańskie.

Podczas obiadu zbierano pieniądze na budowę ośrodka dla ptaków w Izraelu, który będzie nazwany imieniem premiera – Stephen J. Harper Hula Valley Bird Sanctuary Visitor and Education Centre. Zebrano niebagatelną sumę 5,7 miliona dolarów.

 

 

Podnoszą elektryczną poprzeczkę

Toronto

Ciągle rosną ceny energii elektrycznej. Rząd Ontario ogłosił nowy długoterminowy plan gospodarowania energią. Napisano w nim, że nasi decydenci chcą nam pokazać, jak lepiej kontrolować zużycie prądu. Innymi słowy – podniosą nam taryfy.

Od czasu dojścia liberałów do władzy w 2003 roku ceny energii rosły systematycznie średnio o 3,4 proc. rocznie. Minister energetyki Bob Chiarelli dodaje jednak, że jest to mniej niż średnia z ostatnich 20 lat, która wynosi 3,5 proc. Mówi, że rząd stara się wdrożyć środki, dzięki którym podwyżki będą mniejsze. Rząd zaoszczędził w sektorze energetycznym 20 miliardów dolarów – 15 miliardów pochodzi z rezygnacji z budowy dwóch nowych reaktorów atomowych, 3,7 miliarda – z renegocjacji umowy z Samsungiem. Minister dodaje, że jest to dużo więcej niż wyniosły straty związane z przeniesieniem budowy elektrowni z Mississaugi i Oakville do Kingston i Sarni (1,1 miliarda dol.)

W ciągu ostatnich 10 lat prowincja wydała 31 miliardów dolarów na unowocześnienie sieci energetycznej, z czego 10 miliardów przeznaczono na linie przesyłowe, a resztę na budowę 19 elektrowni, głównie gazowych. Mają powstać jeszcze dwie.

Minister podkreśla zalety elektrowni gazowych, mówiąc, że bardzo szybko można dostosować poziom produkcji prądu do potrzeb. Elektrownie pracują normalnie na poziomie 30-60 proc. swoich możliwości, więc w razie czego ich wydajność może wzrosnąć.

W dalszym ciągu jednak większość energii jest czerpana z elektrowni atomowych. Obecnie jest to 55 proc. Chiarelli mówi, że ten udział będzie się zmniejszał do 47 proc. W przyszłym roku prowincja ma przestać pozyskiwać energię elektryczną na drodze spalania węgla.

Minister przedstawił też nową aplikację na smartfony, która ma pomóc w racjonalizacji zużycia energii. Powiedział, że podstawą nowego planu energetycznego jest oszczędność. Rząd chce korzystać z różnych środków, by pokazać mieszkańcom prowincji, jak mogą lepiej kontrolować swoje rachunki.

Programy typu Peaksaver Plus, który pozwala Niezależnemu Operatorowi Systemu Energii Elektrycznej (Independent Electricity System Operator) na regulowanie zużycia energii gospodarstw domowych w czasie największego zapotrzebowania, mają być wdrożone także w sektorze handlowym i wśród przedsiębiorców, z tą różnicą, że firmy, które do niego przystąpią, otrzymają rekompensatę. Klienci indywidualni nie mają tego przywileju.

NDP nie do końca wierzy ministrowi. Peter Tabuns mówi, że rząd szykuje grunt pod kolejne podwyżki. Zwraca uwagę, że rząd brnie dalej w energetykę atomową, nie patrząc, jakie są tańsze alternatywy. Nowi demokraci nie zgadzają się z planami rządu dotyczącymi remontu reaktorów w Darlington.

Konserwatyści z kolei uważają, że rezygnacja z budowy reaktorów pokazuje, że duże przedsiębiorstwa, które były podstawowymi odbiorcami energii, odchodzą do lamusa. Rząd nie pomaga sektorowi produkcyjnemu.

Błędem było też subsydiowanie drogich elektrowni wiatrowych i instalacji solarnych. Zdaniem PC, właściwym krokiem byłaby sprzedaż Ontario Power Generation i Hydro One.

 

 

Toronto

Francuska firma farmaceutyczna HRA Pharma wydała ostrzeżenie, że jedna z pigułek "po stosunku" (morning-after pill) – Norlevo – może nie działać u kobiet z nadwagą. Firma ma zaktualizować informacje na ulotkach leku. Okazało się, że działanie jest zmniejszone, gdy przyjmująca go kobieta waży więcej niż 75 kg (165 funtów). Tabletka nie działa u kobiet ważących ponad 80 kg (176 funtów). Health Canada podaje, że Plan B i cztery inne leki sprzedawane w Kanadzie zawierają tę samą substancję czynną, o której mówi francuski producent – lewonorgestrel. Pigułki są dostępne "spod lady". Ostrzeżenie wydane przez HRA Pharma opiera się na wynikach badań prowadzonych w 2011 roku. Lekarze mówią, że nie ma stuprocentowej pewności, że u kobiet z nadwagą pigułka nie będzie działać. Jest to przede wszystkim środek ostrożności ze strony producenta. Tego rodzaju pigułki antykoncepcyjne powinny być przyjmowanie w ciągu 72 godzin po stosunku odbytym bez zabezpieczenia. Lewonorgestrel, będący analogiem progesteronu, działa na zasadzie blokowania owulacji. Kanadyjskie Towarzystwo Ginekologów i Położników podaje, że jako awaryjny środek użyty do 7 dni po stosunku może też działać wkładka domaciczna. Tabletka jest jednak łatwiejsza do zastosowania. Health Canada ma sprawdzić informacje producenta z Francji i ocenić ich przydatność. W zależności od wyników studium podejmie odpowiednie działania.

 

 

Ottawa

Lekarze opowiadający się pro-life naciskają na Health Canada, by odrzuciło wniosek o zatwierdzenie do użytku w Kanadzie pigułki aborcyjnej RU-486 (Mifeprostonu). Canadian Physicians for Life nazywają tabletki poronne poważnym nadużyciem wiedzy medycznej. W zeszłym tygodniu dwie aktywistki pro-choice dr Sheila Dunn i prawniczka Rebecca Cook napisały w "Canadian Medical Association Journal", że brak dostępności podstawowych leków, których potrzebują tylko kobiety, takich jak Mifepriston, jest formą dyskryminacji i należy jej przeciwdziałać. Dodały, że miliony kobiet na świecie użyły RU-486 bezpiecznie i skutecznie. Dlatego w Kanadzie nie powinno być inaczej i należy kontrowersyjną pigułkę dopuścić. Jednak lekarze pro-life nie zgadzają się i mówią, że substancja nie jest bezpieczna. Zdarzały się przypadki śmierci nie tylko nienarodzonych dzieci, ale też ich matek. Przerywanie ciąży za pomocą środków farmakologicznych dotyczy najczęściej kobiet do 9. tygodnia ciąży. Mifepriston jest syntetycznym lekiem steroidowym, antagonistą receptora progesteronowego. Przez to zaburza mechanizm odpowiedzialny za utrzymanie ciąży, dziecko przestaje otrzymywać substancje odżywcze i odkleja się od ściany macicy. Dzień później kobiecie podawany jest Misoprostol, który powoduje silne skurcze macicy. Lekarze zwracają uwagę na ostrzeżenia producenta Misoprostolu znajdujące się na ulotce, mówiące o "poważnych działaniach niepożądanych u kobiet w ciąży w tym: o śmierci matki lub poczętego dziecka, hiperstymulacji macicy, pęknięciu lub przerwaniu macicy wymagającym interwencji chirurgicznej, usunięcia macicy lub jajników z jajowodami, o zatorze płynem owodniowym, ciężkim krwawieniu z pochwy, zatrzymaniu łożyska, bradykardii płodu i bólu w obrębie miednicy". W raporcie z 2011 roku amerykańska Food and Drug Administration podała, że po zażyciu RU-486 zmarło 14 kobiet, 612 wymagało hospitalizacji, 339 straciło tak dużo krwi, że wymagało transfuzji, 256 miało infekcja, a 48 – "poważne infekcje".

 

 

Abbotsford, B.C.

Według policyjnych statystyk przedstawionych w Abbotsford, B.C., mężczyźni popełniają 70 proc. przestępstw drogowych. W Kolumbii Brytyjskiej mężczyźni stanowią 51 proc. kierowców. Zestawienie sporządzono na podstawie mandatów wystawionych przez policję w Abbotsford (60 km na wschód od Vancouveru) w ciągu ostatnich trzech lat. Kierowcy płci męskiej otrzymali 56 proc. mandatów za przekroczenie prędkości w okolicy szkół, 66 proc. mandatów za szybką jazdę (ogólnie), 67 proc. za rozproszenie w trakcie prowadzenia pojazdu, 80 proc. za brak zapiętych pasów bezpieczeństwa i 84 proc. za jazdę z naruszeniem przypisów ruchu drogowego. Łamanie przepisów, jazda z nadmierną prędkością i brak skupienia na tym, co się dzieje na drodze, to trzy główne przyczyny wypadków, w których giną ludzie. Badania wyraźnie pokazują, że wykroczenia z tej grupy zdecydowanie częściej popełniają mężczyźni niż kobiety. Wyniki są podobne we wszystkich grupach wiekowych. Zarówno panowie po trzydziestce, jak i po siedemdziesiątce dostają więcej mandatów niż panie w tym samym wieku. Z drugiej strony jednak nie oznacza to, że kobiety są lepszymi kierowcami.

 

 

Ottawa

Z notatki sporządzonej przez Natural Resources Canada, do której dotarło CBC News, wynika, że popularny federalny program modernizacji domów ecoEnergy powinien być lepiej przemyślany i rozciągnięty na dłuższy czas. Skorzystało z niego 250 000 Kanadyjczyków, którzy chcieli ulepszyć swoje domy, by płacić mniej za energię elektryczną, ale spora część funduszy nie została rozdzielona między wnioskodawców. Długość programu powinna być dopasowana do ilości czasu potrzebnego na przeprowadzenie prac, co oznacza minimum dwa lata. Krytycy twierdzą, że program był tak skonstruowany, jakby rząd z założenia nie chciał, by zakończył się sukcesem. Wielu Kanadyjczyków składało wnioski, a korzyści z wdrożenia projektów byłyby oczywiste. Program trwający w latach 2011–12 (ogłoszony 13 lipca 2011) był kontynuacją tego, który rozpoczął się w 2007. Polegał na prowadzeniu na życzenie audytów energetycznych domów, a następnie – na podstawie wyników kontroli – na modernizacji nieruchomości pod kątem zmniejszenia zużycia energii. Dzięki wprowadzonym ulepszeniom opłaty za energię elektryczną beneficjentów zmniejszyły się o 20 proc. Obawiając się, że zabraknie funduszy, nabór wniosków zakończono jednak dwa miesiące przed czasem. 253 000 wnioskodawców przyznano średnio po 1300 dolarów.

 

 

Inflacja spada, wzmaga się konkurencja

Ottawa

Bank centralny podał w środę, że utrzymuje stopy procentowe na poziomie 1 procentu, nie przejmując się doniesieniami o ryzyku niskiej inflacji. Bank twierdzi, że tempo inflacji spada, a przyczyniają się do tego niskie ceny produktów nabywanych za południową granicą i w tanich sklepach sieciowych takich jak np. Target. W handlu wzmaga się konkurencja. Nie można jeszcze mówić o dezinflacji, ale inflacja utrzymuje się dużo poniżej poziomu 2 proc. Ten poziom został przyjęty przez bank za cel. W skali roku w październiku ceny wzrosły o około 0,7 proc. Zdaniem ekonomistów, w przyszłych miesiącach ma być podobnie.

Target wszedł na kanadyjski rynek w marcu, ma obecnie 124 sklepy. Wal-Mart Canada Corp. – przedstawiciel największej na świecie sieci detalicznej – odpowiedział nową falą ekspansji.

Jednak sprzedaż w kanadyjskich sklepach działających przez rok lub dłużej spadła w trzecim kwartale o 1,3 proc. Express Inc., sprzedawca odzieży, podał, że Thanksgiving i Black Friday wypadły poniżej oczekiwań, mimo że ceny były konkurencyjne względem amerykańskich. Podobnie wypowiada się Reitmans (Canada) Ltd. W ciągu ostatnich 9 miesięcy sprzedaż spadła o 3 proc.

W sektorze spożywczym ceny w tym roku wzrosły o 1,2 proc. Szacuje się, że w 2014 wzrost wyniesie niewiele więcej – 1,4 proc.

 

 

Czy powinien jeździć?

Ottawa

Liberalny senator Roméo Dallaire powiedział w izbie wyższej, że przyczyną wypadku samochodowego, do którego doszło przed parlamentem, był brak snu. Senator cierpi na zaburzenia snu, po tym jak służył w randze generała podczas ludobójstwa w Rwandzie. Do tego doszły informacje o samobójstwach trzech weteranów wojny w Afganistanie. Przepisane mu środki nasenne niestety nie działają. Przeprosił za zagrożenie, które spowodował.

Senator przyznał, że zasnął za kierownicą, przejechał przez chodnik i trawnik, po czym uderzył w podstawę latarni przy East Block. Na szczęście nikt nie został ranny. Dallaire powiedział, że nie tyle obawiał się o swoje bezpieczeństwo, co o bezpieczeństwo innych, których mógł skrzywdzić przez swoją nieuwagę. Przed parlamentem jest zawsze duży ruch. W samochodzie zadziałały poduszki powietrzne, senatorowi nic się nie stało. Jego BMW zostało odholowane.

Dallaire jest generałem w stanie spoczynku. Mimo że od misji pokojowej ONZ w Rwandzie minęło 20 lat, ciągle cierpi na zespół stresu pourazowego (post-traumatic stress disorder – PTSD). Podczas rozmowy z dziennikarzem CBC dodał, że alkohol nie miał nic wspólnego z wypadkiem – od 12-13 lat nie pije, ponieważ zażywa leki antydepresyjne.

 

 

Fala samobójstw w wojsku

Ottawa

Policja wojskowa bada sprawę śmierci członka królewskiego regimentu nr 22e (Royal 22e Regiment) w bazie w Valcartier, Que. Jest to czwarty przypadek samobójstwa żołnierza w ciągu tygodnia. Trzy pozostałe dotyczą weteranów wojny w Afganistanie. Ciało Michaela McNeila znaleziono w zeszłą środę w bazie Petawawa. Dzień wcześniej w swoim domu niedaleko bazy w Shilo (południowo-zachodnia Manitoba) zmarł William Elliott. Travis Halmrast zmarł natomiast w szpitalu w Lethbridge, Alta., po próbie samobójczej w więzieniu.

Rząd zwrócił uwagę na problem pomocy żołnierzom powracającym z misji do kraju i zapewnił o swoim wsparciu. W ramach programu Canadian Forces Member Assistance działa całodobowa linia telefoniczna 1-800-268-7708.

Według danych ujawnionych latem przez departament obrony, w 2011 roku 22 żołnierzy odebrało sobie życie. Liczby te były kwestionowane, ponieważ dotyczyły żołnierzy pozostających w czynnej służbie. Brakowało więc informacji o rezerwistach, którzy podlegają prawu cywilnemu. Dane za rok 2012 nie zostały do tej pory podane do wiadomości publicznej.

 

 

Czasem trzeba jechać na gazie

Amherst

Roger Pleau z Nowej Szkocji oskarżony o jazdę po pijanemu wybronił się, używając argumentu o tym, że wsiadł za kierownicę z konieczności. Nie miał wyboru, musiał zawieźć do szpitala kolegę. Do zatrzymania doszło w zeszłym roku.

Roger Pleau i jego kolega Eldon Deegan pili alkohol w mieszkaniu Deegana w Upper Nappan 4 października 2012 roku. Byli sami, ich żony akurat wyszły. W mieszkaniu nie można było palić, więc mężczyźni wyszli na zewnątrz na papierosa. Mieszkanie znajdowało się na drugim piętrze i Deegan potknął się na schodach. Uderzył się boleśnie w głowę o stalową szynę. Przy tym zatrzasnęły się drzwi, a jedyne klucze miały żony. Żaden z kolegów nie miał też telefonu.

Deegan źle się czuł i miał problemy z oddychaniem. Pleau spanikował i postanowił zawieźć przyjaciela do szpitala. Tam pielęgniarka uznała, że jest pijany, i wezwała policję. Z badania alkomatem wynikło, że w 100 ml krwi miał od 100 do 110 miligramów alkoholu.

Sędzia zwrócił uwagę, że gdyby mężczyźni nie palili, do wypadku w ogóle by nie doszło. Powiedział, że ta sprawa może być przykładem, dlaczego warto rzucić palenie.

Argumenty Pleau uznał za wiarygodne i anulował wyrok. Znalazł się w sytuacji, gdy nie mógł zadzwonić pod 911, drzwi do budynku mieszkalnego były zamknięte, a stan Deegana wymagał działania.

Zaznaczył jednak, że decyzja nie oznacza bynajmniej zgody na jazdę pod wpływem alkoholu.

 

 

Nowe przepisy dla komórek

Ottawa

CRTC wprowadza nowy kodeks dla operatorów sieci komórkowych. Wireless Code of Conduct obowiązuje we wszystkich nowych umowach podpisywanych od poniedziałku, 2 grudnia, do 3 czerwca 2015 roku.

Klienci indywidualni i mali przedsiębiorcy będą mogli zerwać umowy po dwóch latach, bez żadnych dodatkowych kosztów. Wcześniej niż po dwóch latach jeśli umowa wiązała się z zakupem telefonu, który następnie przez określony czas miał być spłacany, koszt zerwania umowy może być uzależniony tylko od kwoty, która została jeszcze do spłacenia. W przypadku umowy bez telefonu operator nie może zainkasować więcej niż 50 dolarów lub 10 proc. miesięcznego abonamentu przez miesiące, które pozostały do końca umowy.

W przypadku niezadowolenia z poziomu świadczonych usług klient ma prawo w ciągu 15 dni od podpisania umowy do zerwania jej i oddania telefonu (bez żadnych opłat). Może odmówić wprowadzania zmian do podstawowych warunków umowy, w tym zmian usług i opłat za nie.

Operator musi zapewnić także informację podaną przystępnym językiem dotyczącą świadczonych usług i tego, kiedy i za co klient będzie musiał dodatkowo płacić. Jeśli jakakolwiek usługa jest określana jako nielimitowana, to rzeczywiście musi taka być. Korzystający z telefonu musi też być świadomy, że korzysta z roamingu – dlatego każdorazowo powinien otrzymać powiadomienie o opłatach za połączenia głosowe, wiadomości tekstowe i przesyłanie danych.

Dodatkowo wprowadzone będą limity danych w wysokości 50 dolarów miesięcznie ponad zakontraktowaną opłatę oraz limit roamingu na 100 dolarów powyżej kwoty uwzględnionej w abonamencie. Operator będzie zobowiązany do odblokowania w ciągu 90 dni telefonu klienta, który przechodzi na stały abonament lub który spłacił telefon w całości. W przypadku utraty lub kradzieży telefonu klient ma być zwolniony z opłat.

Canadian Radio-television and Telecommunications Commission umieściła na swojej stronie internetowej kalkulator, dzięki któremu każdy może obliczyć, ile hipotetycznie kosztowałoby go zerwanie umowy z operatorem przed czasem.

CRTC podkreśla, że jeśli klient obawia się, czy przepisy są właściwie egzekwowane, powinien na początku skonsultować się ze swoim operatorem i poprosić go o wyjaśnienia. Jeśli to nie poskutkuje, może złożyć skargę do komisarza ds. usług telekomunikacyjnych.

Niektórzy obawiają się, że operatorzy odpowiedzą na nowe przepisy podwyższeniem opłat za świadczone usługi. W ten sposób będą chcieli odrobić prawdopodobne straty związane z zakazem zawierania umów trzyletnich. Szef CRTC Jean-Pierre Blais twierdzi jednak, że krótsze kontrakty będą pozytywnie wpływać na konkurencję między usługodawcami. Wcześniej mniejsi operatorzy skarżyli się, że długie umowy są przeszkodą i nie mogą pozyskiwać nowych klientów, którzy muszą czekać na wygaśnięcie zawartych kontraktów.

Rogers, Bell, Telus, SaskTel, Manitoba Telecom Services zgłaszają sprzeciw wobec nowego kodeksu. CRTC mówi jednak, że prawo wchodzi w życie niezależnie od tego. Operatorom chodzi o możliwość zrywania po 3 czerwca 2015 roku trzyletnich umów, które zostały podpisane przed wprowadzeniem nowych przepisów. Usługodawcy w sytuacjach, gdy klient miał spłacać telefon przez trzy lata, a zrezygnowałby wcześniej (jednak po upływie dwóch lat od podpisania umowy), ponieśliby straty. Federalny sąd apelacyjny ma zbadać sprawę.

 

 

50 milionów na słowo honoru?

Hamilton

Ontario Lottery and Gaming Corporation (OLG) ogłosiło, że Kathryn Jones jest coraz bliższa odebrania swojej nagrody. Kobieta wygrała w Lotto Max 50 milionów dolarów 30 listopada 2012 roku, ale zgubiła zwycięski kupon.

Jones kupiła los w Shoppersie przy Dundas Street w Cambridge, gdzie pracuje jako inżynier. Zgubiła go, więc nie zgłosiła się po wygraną. W tym roku jesienią do jej drzwi zapukali dwaj pracownicy OLG. Wylegitymowali się i zaczęli zadawać szereg pytań. Komisja zajmująca się wygranymi wpadła na trop Jones, gdy rozpatrywała zgłoszenie innej osoby. Ponad 400 osób twierdziło, że wygrało 50 milionów i zgubiło wtedy kupon.

Dlatego Jones musi przejść proces weryfikacji. Prowadzono z nią rozmowy, OLG dotarło też do nagrania monitoringu, na którym widać, jak kupuje los. Zapłaciła za niego kartą, więc można było dotrzeć do transakcji i sprawdzić jej dokładny czas.

W międzyczasie Jones wspomniała, że jej siostra prowadzi punkt sprzedaży kuponów w Ottawie. Jones nie kupiła losu u siostry, ale OLG musiało to wziąć pod uwagę. Wszystko jednak zostało wyjaśnione.

Teraz Jones musi czekać 30 dni, licząc od zeszłego czwartku. Jeśli w tym czasie nikt nie zgłosi zastrzeżeń, będzie mogła odebrać nagrodę.

Po kontroli - nie tylko o jedzeniu

Ottawa

Audytor generalny Michael Ferguson przedstawił we wtorek w Izbie Gmin swój coroczny raport dotyczący sytuacji w kraju. Zwrócił uwagę przede wszystkim na sprawy bezpieczeństwa żywności, zabezpieczenia granic, polityki dotyczącej działań w sytuacjach kryzysowych w rezerwatach i bezpieczeństwa na kolei. 

Dodał, że nawet gdy rząd federalny dostrzega problem, dużo czasu upływa, zanim przejdzie od słów do czynów. A skutki tych opóźnień dotykają nas zarówno pośrednio, jak i przede wszystkim bezpośrednio.

Co do bezpieczeństwa żywności Ferguson stwierdził, że obecnie system wycofywania skażonej żywności działa całkiem sprawnie, ale w jednym przypadku zawiódł. Poza tym Canadian Food Inspection Agency miała sporo uchybień w latach 2010–2012. Z tego okresu brakuje dokumentacji o tym, co się stało z wycofaną żywnością i czy właściwie zidentyfikowano przyczynę jej wycofania. Dotyczyło to np. produktów mięsnych.

Audytor wspomniał też o potrzebie starannego pilnowania krajowej strategii przetargowej dotyczącej zamówień okrętów. Tylko w ten sposób będzie można zapewnić terminowe dostawy statków i zdolności operacyjne sił chroniących interesy narodowe i nienaruszalność granic.

Ferguson podkreślił, że kontrole graniczne są niewystarczające. Do kraju nielegalnie wjeżdżają osoby, które stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa obywateli. Służby graniczne nie zawsze otrzymują odpowiednie informacje od linii lotniczych.

Zauważył też, że należy pochylić się nad kwestią działań w sytuacjach kryzysowych dotykających rezerwaty. Niezbędne jest dokładne rozpisanie obowiązków i odpowiedzialności poszczególnych stron. Okazuje się, że producenci, którym należą się stosunkowo niewielkie odszkodowania, musieli czekać na nie ponad rok.

Ferguson zwrócił też uwagę na dostęp do rządowych serwisów internetowych. Strony działają w wielu krokach i są skomplikowane. Podał przykład, że weteran na emeryturze, który chciałby zarządzać swoimi podatkami w sieci czy sprawdzać emeryturę, musiałby przejść przez strony trzech lub czterech departamentów.

Następnie wytknął skarbowi państwa i pięciu departamentom, że nie zastosowały się do zaleceń z wcześniejszego audytu. Zalecenia dotyczyły zapewnienia przejrzystości rozliczeń i wewnętrznej kontroli raportów finansowych.

Powiedział też, że widzi słabości kolei w kwestiach bezpieczeństwa. Z czterech planowanych na ostatnie trzy lata audytów przeprowadzono tylko jeden. Transport Canada tłumaczy się przy tym brakiem wystarczającej kadry inspektorów. Ponadto Ferguson zwrócił uwagę na kwestie środowiska, wdrażanie systemów bezpieczeństwa oraz bezpieczeństwo na przejazdach kolejowych i zwrotnicach.

Pochwali za to Canada Revenue Agency za ściganie osób ukrywających dochody w rajach podatkowych.

Po wystąpieniu audytora generalnego pięciu ministrów federalnych rozmawiało z dziennikarzami. Byli to Rona Ambrose (min. zdrowia), Tony Clement (szef skarbu państwa), Diane Finley (min. pracy i ds. statusu kobiet), Lisa Raitt (min. transportu) i Steven Blaney (min. bezpieczeństwa publicznego). Wszyscy zgodnie stwierdzili, że akceptują wyniki kontroli i biorą się do pracy, by wcielać w życie rekomendacje Fergusona.

 

 

Megazakup Rogersa

Toronto

Gigant komunikacyjny Rogers podpisał kontrakt na emisję rozgrywek NHL na następne 12 lat. Wartość umowy, która będzie obowiązywać od 2014 do połowy 2026 roku, to 5,2 miliarda dolarów. Wiadomość ogłoszono we wtorek.

Jest to pierwszy raz, gdy dyscyplina należąca do najważniejszych w Ameryce Północnej będzie transmitowana tylko i wyłącznie przez jednego nadawcę. Rogers zapłaci NHL na początku 150 milionów dolarów. Do tego dojdą roczne opłaty zaczynające się od 300 milionów, które stopniowo będą rosły do 500 milionów za ostatni rok. Według danych CRTC, zyski TSN i RDS z transmisji rozgrywek sięgnęły 541 milionów.

Umowa zawiera też zapis o możliwości odsprzedania części praw do sobotnich transmisji CBC i francuskojęzycznej telewizji TVA. To znaczy, że przez najbliższe cztery lata w sobotnią noc będzie można oglądać dwa mecze hokejowe, tak jak do tej pory. Rogers będzie mógł sprzedawać czas reklamowy w przerwach meczów i w całości czerpać z tego zyski.

Dyrektor Rogersa chwali się, że w ten sposób został zabezpieczony dostęp wszystkich Kanadyjczyków do transmisji rozgrywek NHL. Z umowy jest też zadowolony szef CBC/Radio-Canada. Dzięki niej będzie można dalej nadawać program Hockey Night bez ryzyka wiążącego się z sytuacją posiadania wyłącznych praw do transmisji. Dodaje, że jest to kierunek, którym CBC chce podążać.

Z umowy wynika jednak, że w sobotnią noc hokej będzie można oglądać nie tylko w telewizji publicznej. Rogers może transmitować rozgrywki na swoich kanałach miejskich czy Rogers Sportsnet dostępnych w ramach telewizji kablowej.

W Stanach Zjednoczonych rozgrywki hokejowe transmituje NBC. 10-letni kontrakt zawarty z NHL w 2011 roku opiewa na 2 miliardy dol.

 

 

Specjalne tablice dla pijaków drogowych

Charlottetown

Minister transportu P.E.I. Robert Vessey mówi, że specjalne tablice rejestracyjne wydawane kierowcom notowanym za jazdę pod wpływem alkoholu będą rozpoznawalne tylko dla policji. Inni użytkownicy dróg nie będą wiedzieli, że dany kierowca jeździł po pijanemu.

Vessey powiedział, że wprowadzenie tablic ma być pomocne w działaniach policji. Znakiem rozpoznawczym ma być po prostu określona litera lub ciąg cyfr. Patrol policji będzie mógł wtedy włączyć się do ruchu i przez jakiś czas obserwować rozpoznany pojazd, by stwierdzić, czy jego kierowca jeździ zgodnie z przepisami i nie jest rozproszony.

Okazuje się bowiem, że 40 proc. kierowców zatrzymywanych za jazdę po alkoholu dopuszcza się recydywy. Rozwiązanie z tablicami rejestracyjnymi mogłoby pomóc w zwalczaniu tego problemu. Takie tablice otrzymywaliby kierowcy zatrzymani po raz trzeci, którzy musieliby mieć założony układ blokady zapłonu. Po pięciu latach dany kierowca miałby wybór, czy chce jeszcze przez jeden rok jeździć z blokadą i specjalną tablicą.

Vessey przyznał, że chce, by prawo jak najszybciej zostało uchwalone i weszło w życie. Nie podawał jednak żadnych ram czasowych.

 

 

Wleciał im gość z nieba

Montreal

Mieszkańcy West Island w Montrealu, regionu Vaudreuil i Ottawy, we wtorek około 8 wieczorem mogli widzieć i słyszeć, jak na ziemię spadł meteoryt. W mediach społecznościowych aż huczało od tego typu wiadomości. Policja prowincyjna z Quebecu mówi, że otrzymała kilka zgłoszeń dotyczących meteorytu, ale nie ma żadnych doniesień o pożarach czy innych uszkodzeniach.

Andrew Fazekas, rzecznik prasowy Royal Astronomical Society of Canada, przyznaje, że czuł, jak jego dom zadrżał. Możliwe, że była to fala uderzeniowa wywołana przez meteoryt przechodzący przez atmosferę. Powiedział, że meteoryt wielkości małego samochodu prawdopodobnie rozpadł się na kilka mniejszych części. Napisał na swojej stronie, że teraz naukowcy będą badać potencjalne miejsce uderzenia oraz dokumentację fotograficzną i wideo, aby wyznaczyć kierunek, z którego ów meteor nadleciał. Uderzenia drobnych ciał niebieskich w powierzchnię Ziemi często są rejestrowane przez sejsmografy. Tym razem jednak Earthquake Canada podaje, że żadne wstrząsy nie były wykryte.

 

 

Na infrastrukturę konieczna daleka perspektywa

Queen’s Park

Mniejszościowy rząd liberalny proponuje wprowadzenie przepisów zobowiązujących do przedstawienia 10-letnich planów rozbudowy infrastruktury. O projekcie ustawy mówił we wtorek minister infrastruktury Glen Murray. Podkreślił, że chodzi o bardziej uporządkowane planowanie – nie tylko w kwestii wydatków, ale też przewidywania, w jakim stopniu poszczególne inwestycje mogą się zwrócić. Rząd prowincji musiałby więc przedstawiać zestawienie, jakie obiekty mają być wybudowane. Jeśli projekt ustawy przejdzie, pierwszy taki plan powinien być gotowy w ciągu trzech lat, a kolejne – co pięć lat. Ustawa wymaga też zidentyfikowania czynników, które potencjalnie mogą mieć wpływ na powodzenie inwestycji długoterminowych. Należą do nich trendy demograficzne i gospodarcze, a także ryzyko związane z wystąpieniem klęsk żywiołowych. Przepisy mają zachęcać do tworzenia dobrych projektów oraz współpracy z dobrymi architektami i innymi profesjonalistami.

 

 


Emeryci idą z torbami?

Ottawa

Z obszernego studium OECD (Organization for Economic Co-operation and Development) na temat sytuacji emerytów na świecie wynika, że rośnie liczba seniorów w Kanadzie, którzy żyją w biedzie, i obecny system emerytalny jest niewystarczający, by rozwiązać ten problem. Jednak w porównaniu z innymi 34 krajami rozwiniętymi nie jest u nas tak źle. Odsetek emerytów żyjących poniżej granicy ubóstwa wynosi w Kanadzie 7,2, przez co jesteśmy pod tym względem w pierwszej dziesiątce. Średnia to 12,8 proc.

Raport wskazuje jednak na niedostatki sytuacji w Kanadzie. W latach 2007-2010 liczba seniorów żyjących w biedzie w wielu krajach OECD spadła, tymczasem w Kanadzie wzrosła o około dwóch punktów procentowych. Do tego okazuje się, że emerytura wypłacana przez państwo stanowi w naszym kraju 39 proc. dochodów emerytów. Średnia w OECD wynosi 59 proc. Stąd wniosek, że kanadyjscy seniorzy muszą pracować, by wypełnić tę lukę. Wydatki na emerytury stanowią 4,5 proc. wydatków Kanady, średnia wśród innych krajów to 7,8 proc. Dochód na emeryturze zależy więc w znacznej mierze od indywidualnych oszczędności i planów emerytalnych.

Raport ostrzega, że obecna sytuacja może w najbliższych latach doprowadzić do znacznego zróżnicowania dochodów emerytów. Ci, którzy dobrze zarabiali i stać ich było na inwestycje w prywatne plany emerytalne, będą dostawać znacznie więcej. Ci, którzy mieli problemy z pracą i nie mogli dużo zaoszczędzić, będą mieć sporo niższą emeryturę.

W najgorszej sytuacji są rozwiedzione lub pozostające w separacji kobiety. Kobiety często zarabiają mniej, pracują na część etatu i mają przerwy w karierze zawodowej. A do tego ich średnia przewidywana długość życia jest większa niż w przypadku mężczyzn.

OECD podaje, że dochód na emeryturze stanowi w Kanadzie 45 proc. dochodu danej osoby z czasów przedemerytalnych. Eksperci sugerują, że powinno to być co najmniej dwie trzecie. Jednak w przypadku Kanadyjczyków o niskich dochodach okazuje się, że na emeryturze dostają tylko o 20 proc. mniej niż w czasie, gdy pracowali zawodowo.

Niektóre prowincje, przede wszystkim Ontario i Wyspa Księcia Edwarda, naciskają na rząd federalny, by podjął się reformy systemu emerytalnego. Jednak minister finansów Jim Flaherty twierdzi, że gospodarka nie jest jeszcze na nią gotowa. W zeszłym roku wprowadzono zmianę wieku emerytalnego z 65 na 67 lat – przepis ma wejść w życie w 2023 roku i będzie dotyczył OAS. Po kryzysie w 2008-09 roku jest to częsty zabieg wśród krajów OECD.

 

 

Drony, marzenie podglądacza

Ottawa

Federalny rzecznik ds. prywatności przestrzega, że używanie coraz bardziej dostępnych małych, wyposażonych w kamery dronów – wielkości ptaków czy owadów – może naruszać prawo, jeśli urządzenia są wykorzystywane do podglądania innych. Rząd zajmuje się obiektami należącymi do firm czy policji, a indywidualni użytkownicy mogą robić praktycznie wszystko.

UAVs (unmanned aerial vehicles) podchodzą pod przepisy o lotnictwie i podlegają Transport Canada. Dotyczy to jednak tylko statków powietrznych, których masa przekracza 35 kilogramów. Aby latać tymi lżejszymi, nie potrzeba żadnego certyfikatu.

Studium przedstawione przez biuro rzecznika ostrzega przed wykorzystywaniem takich lekkich samolotów do nagrywania filmów przesyłanych na żywo np. do smartfonów. Wpisuje się to w niebezpieczny trend śledzenia i szpiegowania innych.

Drony są bardzo często wyposażone w dobrej jakości kamery i aparaty fotograficzne, mogą też przenosić kamery termowizyjne, czytniki tablic rejestracyjnych czy radary pozwalające na śledzenie obiektów w budynkach czy przesłoniętych chmurami. Sprzęt do nagrywania i fotografowania wyposażony jest w coraz lepsze teleobiektywy. Oferowane jest oprogramowanie rozpoznające i oznaczające określone osoby lub obiekty. Samoloty są coraz mniejsze i coraz łatwiejsze do kupienia. Można je dostać w sklepach dostępnych dla każdego, ceny są coraz przystępniejsze.

Rzecznik rekomenduje, by prawo mówiące o ochronie prywatności stosowało się także do małych samolotów bezzałogowych. Jego zdaniem, jest to taki sam sposób zbierania danych jak każdy inny i wymaga takich samych regulacji.

Jak dotąd nie ma doniesień o tym, by w Kanadzie drony były używane do szpiegowania i zbierania informacji uznawanych za prywatne. Może się to jednak z czasem zmienić. Może się też zmienić podejście społeczeństwa i w miarę coraz powszechniejszego użycia samolotów bezzałogowych czujność obywateli zostanie uśpiona.

 

 

Rocznica Hołodomoru obchodzona w Mississaudze

Mississauga

Minęło osiemdziesiąt lat od czasu Wielkiego Głodu (Hołodomoru) na Ukrainie w latach 1932–33. Zoriana Kilyk z Mississaugi mówi z pewną przykrością, że wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy z tej czarnej karty europejskiej historii. Partie odpowiedzialne za tamte wydarzenia nie chcą o nich mówić. Kilyk (19 l.), która przewodniczy Ukrainian Youth Association's (UYA) w Mississaudze, mówi, że to obywatelski obowiązek Ukraińców, by o nich przypominać.

W sobotę po południu przy biurze organizacji w okolicy Dixie Rd. i Crestlawn Dr. zorganizowano demonstrację przypominającą o Wielkim Głodzie. Wzięło w niej udział 40 dzieci w wieku od 6 do 13 lat. Dzieci miały 33 czarne flagi i 33 świece – jako symbol roku 1933. Starsi członkowie organizacji (po 18 roku życia) wzięli udział w ceremonii w ratuszu.

Kilyk mówi, że nie jest łatwo wytłumaczyć dzieciom, ilu ludzi zmarło z powodu głodu. Zawsze na początku podkreśla, jak wielkie szczęście mają, że mogą kupić chleb i żyją w państwie, w którym nie brakuje żywności. Członkowie UYA pokazują też dzieciom wywiady z osobami, które przeżyły głód i które opowiadają, jak jedli swoje zwierzęta i co jeszcze można jeść, by tylko przeżyć. Dzieci nie mogą w to uwierzyć. Kilyk mówi, że dla niej na początku też było to niepojęte.

W 1932 roku Związek Sowiecki zarządził kolektywizację rolnictwa i bezlitośnie egzekwował to prawo. Narzucono kontyngenty dostaw produktów rolnych, w wymiarze, któremu ukraińscy chłopi w żaden sposób nie mogli podołać. Wielu Ukraińców nie chciało oddać ziemi. Odbierano zwierzęta i plony.

Szacuje się, że z głodu zmarło od 3,3 do 6, a nawet 7 milionów ludzi.

Rząd sowiecki nie przyznał się nigdy wobec społeczności międzynarodowej do Wielkiego Głodu. W czasie klęski konsekwentnie odmawiał przyjęcia pomocy humanitarnej od takich organizacji, jak Czerwony Krzyż. Wszystko było ukrywane. Kilyk dodaje, że nawet teraz prezydent Ukrainy nie mówi o głodzie, co jest jej zdaniem absurdalne.

UYA stawia sobie za cel uczenie dzieci posiadających ukraińskie korzenie o historii tego narodu i przygotowanie ich do czynnego uczestnictwa w życiu społeczności.

 

 

Zima będzie zmienna

Toronto

W miesiącach zimowych zapowiada się dość zróżnicowana pogoda. Meteorolodzy podają, że możemy się spodziewać okresów silnych burz przeplatanych spokojniejszymi tygodniami. Temperatura też ma być zmienna – na przemian zimno i ciepło. Ciepło oczywiście w odniesieniu do zimy.

Odpowiedzialne za te zmiany mają być prądy morskie m.in. El Nino czy La Nina, a raczej ich brak. Jeśli te zjawiska występują na obszarach tropikalnych Pacyfiku, zdecydowanie wpływają na prognozy długoterminowe i częściowo kształtują pogodę na następne miesiące. Teraz jednak będziemy mieć do czynienia z ciągłym ścieraniem się cieplejszych mas powietrza z południa i powietrza arktycznego z północy.

Meteorolodzy podają, że dość burzowo będzie w prowincjach atlantyckich. Jednak ich mieszkańcy nie powinni obawiać się ekstremalnych opadów śniegu czy spadków temperatury – ma być w normie. Podobnie ma być w Ontario i Quebecu, chociaż tu temperatury będą się bardziej wahać. Przedsmak mieliśmy już w listopadzie.

Na Preriach zima ruszyła szybko, mieszkańcy doświadczyli już pierwszych burz, jednak temperatury mają wrócić do normy. Odchyłki od normy nie powinny też występować na północy kraju. Za to w Kolumbii Brytyjskiej mogą wystąpić większe sumy opadów.

 

 

Mniejszości siedzą w więzieniach

Ottawa

Najnowsze badania przeprowadzone w więzieniach wykazały, że w ciągu ostatnich 10 lat aż o 75 proc. wzrosła liczba osadzonych należących do mniejszości społecznych. Zmalała z kolei liczba więźniów rasy kaukaskiej. Dane zostały przedstawione we wtorek w parlamencie przez Howarda Sapersa, narodowego inspektora służby więziennej.

Ogólnie mamy obecnie najwięcej więźniów od czasu prowadzenia jakichkolwiek statystyk. Nie ma na to wpływu fakt, że przez ostatnie dwa lata przestępczość zmalała. 10 lat temu w więzieniach federalnych kary odbywało 12 000 osadzonych, dzisiaj – ponad 15 000.

Sapers powiedział, że przy takich wynikach nie można mówić o sprawiedliwości społecznej. Zaznaczył, że prawie jedna czwarta więźniów to ludność rdzenna, która stanowi tylko 4 proc. kanadyjskiej populacji. Co więcej, liczba indiańskich kobiet odbywających wyroki przez 10 lat wzrosła o 80 proc. Inspektor potwierdził, że najgorzej jest właśnie w przypadku First Nations i ludności czarnej. Zdecydowanie za dużo przedstawicieli tych dwóch grup jest w więzieniach o zaostrzonym rygorze. Częściej niż inni odbywają kary dyscyplinarne, rzadziej wychodzą przed czasem czy korzystają z przywilejów więziennych za dobre sprawowanie.

Poza tym ze statystyk wynika, że jeden na pięciu więźniów ma ponad 50 lat. Średni poziom edukacji to 8. klasa. 80 proc. więźniów jest uzależnionych. Również 80 proc. więźniarek było wykorzystywanych seksualnie. 31 proc. osadzonych choruje na wirusowe zapalenie wątroby typu C, 5 proc. jest zarażonych wirusem HIV. Prawie połowa w zeszłym roku wymagała opieki psychologicznej. Na opiekę medyczną wydano 210 milionów dolarów.

Sapers dodaje, że wydatki na wymiar sprawiedliwości w ciągu ostatniej dekady wzrosły o 23 proc. Roczny koszt utrzymania więźnia to obecnie średnio 110 000 dolarów rocznie, więźniarki – prawie dwa razy tyle. Twierdzi, że jest to efekt prowadzonej polityki. Podkreśla, że liczba osadzonych rośnie mimo spadku przestępczości. Dodaje, że przestępczość spadała już dużo wcześniej, więc niekoniecznie jest to zasługa obecnego rządu.

Przytacza przykład Stanów Zjednoczonych, gdzie odsetek osadzonych należy do najwyższych na świecie. Tamtejsze rządy zorientowały się, że więcej osadzonych nie jest równoznaczne z podniesieniem poziomu bezpieczeństwa na ulicach.

W ostatnim roku z budżetu federalnego do służb penitencjarnych trafiło 2,6 miliarda dolarów. Większość z tych pieniędzy przeznaczono na wybudowanie 2700 nowych cel. Mimo to ponad 20 proc. osób odbywa wyroki w przeludnionych celach (dwóch osadzonych w celi jednoosobowej).

Sapers dodaje, że problemy w więzieniach nie zmieniły się od 40 lat. Najważniejsze kwestie to właśnie przeludnienie, zbyt długi czas spędzany w celach, za mało kontaktu ze światem zewnętrznym, mała liczba programów, w których mogą uczestniczyć osadzeni, czy niedostatek znaczącej pracy dla więźniów i kursów zawodowych. Zauważa, że obecna polityka, która obejmuje dłuższe wyroki odbywane w surowszych warunkach czy cięcia pensji osadzonych, nie ma specjalnego przełożenia na podniesienie poziomu bezpieczeństwa publicznego. Prowadzi natomiast do trudniejszej resocjalizacji więźniów.

 

 

Mississauga

W niedzielę ulicami Streetsville przeszła parada świętego Mikołaja, rozpoczynając sezon bożonarodzeniowy. Setki rodzin ustawiło się wzdłuż trasy, by obserwować przemarsz rozmaitych grup. Najmłodsi oczywiście najbardziej oczekiwali starca w czerwonym kostiumie. Parada rozpoczęła się o 1 po południu na ulicy Britannia, przeszła Queen St. S., a zakończyła się na Old Station Rd. Ulice były czasowo zamknięte. Niedziela była chłodna i słoneczna. Mimo niskich temperatur wiele osób przyszło z całymi rodzinami. Wiele osób ogląda paradę co roku, mówią, że to taki specjalny dzień, kiedy na zwykle spokojnych ulicach robi się gwarno. Sponsor parady – Enersource – wspólnie z policją regionu Peel i Streetsville Business Improvement Association prowadzili akcję Toys for Tots, w ramach której zbierano zabawki dla potrzebujących dzieci. W zeszłym roku udało się dzięki temu przygotować prezenty na święta dla 6000 dzieci.

 

 

Mississauga

Ducha świąt czuć też przed ratuszem. W sobotę wieczorem zapalono lampki na drzewach. Uroczystość z tej okazji odbyła się na Celebration Square. Mimo zimna uczestniczyło w niej całkiem dużo osób. Przybyłych rozgrzewał piosenkarz jazzowy Matt Dusk (w wielkiej futrzanej czapie). Burmistrz Hazel McCallion prowadziła odliczanie. Przycisk zapalający lampki na środkowym drzewie na placu wcisnął święty Mikołaj. Oficjalnie otwarto też lodowisko, które będzie otwarte na Celebration Square przez całą zimę. Pani burmistrz jest znana z tego, że lubi jeździć na łyżwach. Tym razem jednak nie wyjechała na lód. Obiecała, że zrobi to na Nowy Rok. W ten sposób ruszył sezon zimowy na placu – w tym roku przewidziano różne imprezy na lodowisku i miejskiego Sylwestra.

 

 

Toronto

Na dwóch stacjach metra od poniedziałku można korzystać z bezpłatnego bezprzewodowego Internetu. Nie da się jednak zadzwonić z telefonu komórkowego, co podobno wynika z opóźnień rozmów z operatorem. Umowa o wartości 25 milionów dolarów na świadczenie usług telekomunikacyjnych została podpisana z BAI Canada. Podobno już wkrótce pasażerowie będą mogli dzwonić z 61 stacji. Z WiFi można tymczasem korzystać na peronach Bloor-Yonge i St. George. Przez najbliższych kilka tygodni trwa testowanie systemu.

 

 

Barrie

Z powodu gwałtownych opadów śniegu na autostradzie nr 400 na południe od Barrie doszło do karambolu z udziałem 40 pojazdów. W sobotę rano zamknięto północną jezdnię autostrady w okolicy Hwy 89. Nikt z uczestników wypadku nie odniósł poważnych obrażeń. Podczas złej pogody samochody zderzały się, wpadały do rowów i na bariery ochronne. Policja jak zwykle przy okazji takich zdarzeń przypomina o dostosowaniu prędkości do warunków panujących na drodze. Dodaje, że lepiej zachować bezpieczną odległość od poprzedzającego samochodu niż potem gwałtownie hamować. Environment Canada podawało, że w sobotę i niedzielę w niektórych rejonach południowo-zachodniego Ontario mogło spaść nawet 15-30 centymetrów śniegu w ciągu 12 godzin.

 

 

Mississauga

Rodzina i przyjaciele zidentyfikowali ofiarę wypadku, który miał miejsce o 7 rano w sobotę przy skrzyżowaniu ulic Dundas i Hurontario. Jest nią 16-letni chłopak. OPP podaje, że prowadziła kontrolę na rampie zjazdowej z zachodniej jezdni QEW na Hurontario, kiedy jeden z kierowców nie zatrzymał się w przepisowym miejscu. Było to o 6.20. Policjanci zaczęli go ścigać, ale zrezygnowali ze względu na bezpieczeństwo innych użytkowników drogi. Potem jednak okazało się, że na Hurontario pojazd uderzył w słup i rozpadł się na dwie części. Chłopak był kierowcą samochodu. Miał na imię Chris i wcześniej uczył się w Central Tech. Został wyrzucony na początku roku. W szpitalu stwierdzono jego zgon. Śledztwo prowadzi jednostka specjalna policji prowincyjnej SIU. SIU zajmuje się sprawami, w których są ofiary śmiertelne lub ciężko ranni, a w które zamieszana jest policja.

 

 

Bracebridge, Ont.

Ontario SPCA podaje, że mężczyzna, który potrącił niedźwiedzia, po czym uśmiercił go kamieniem, został postawiony w stan oskarżenia. Do zdarzenia doszło 3 listopada w Gravenhurst. 41-latkowi postawiono zarzuty w oparciu o prawo o ochronie zwierząt: narażenie zwierzęcia na cierpienie i uśmiercenie go inną metodą niż powszechnie uważane za humanitarne i minimalizujące ból. Rozprawę wyznaczono na 28 stycznia. Przedstawiciele towarzystwa ochrony zwierząt podkreślają, że w każdym przypadku potrącenia dzikiego zwierzęcia należy skontaktować się z policją. Funkcjonariusze są odpowiednio przeszkoleni i będą wiedzieli, jak należy zabić ranne zwierzę.

 

 

W Mississaudze spłonęły sklepy

Mississauga

Na rogu Hurontario St. i Dundas w Mississaudze spłonęło kilka sklepów w miejscowym pasażu handlowym.

Pożar wybuchł o godz. 2 w nocy ze środy na czwartek. Szczęśliwie nikt nie ucierpiał. Straż pożarna i policja pracują nad ustaleniem przyczyn.

Zdarzenie spowodowało wielkie utrudnienia komunikacyjne w czwartek rano.

 

 

Amerykańscy tajniacy jak u siebie

Toronto

Kanada prawdopodobnie wiedziała, że Stany Zjednoczone szpiegowały wszystkich i wszystko podczas szczytów G-8 i G-20, który odbywał się w Toronto w 2010 roku.

CBC’s The National doniosła w środę o dokumentach, które ujawnił Edward Snowden. Wynika z nich, że Kanada pozwoliła Amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa na prowadzenie operacji poza terenem ambasady. W jednej z notatek znajduje się ogólny opis planowanej akcji i stwierdzenie, że działania są prowadzone razem z kanadyjskim koordynatorem – czyli z Communications Security Establishment Canada.

Nieznane są jednak szczegóły akcji. Dokumenty mówią o "zapewnieniu wsparcia dla decydentów".

Rzecznik prasowy premiera Harpera mówi, że rząd nie będzie komentował doniesień na temat bezpieczeństwa kraju.

 

 

Położne idą na bezczelnego

Toronto

Minister zdrowia Deb Matthews mówi, że położne nie dostaną podwyżki – domagały się podniesienia wynagrodzeń do poziomu 200 000 dol. rocznie.

Association of Ontario Midwives złożyła w związku z tym skargę o łamanie praw człowieka. Zdaniem organizacji, położne są dyskryminowane ze względu na płeć – zawód ten najczęściej wykonują kobiety.

Minister Matthews nie rozumie, dlaczego położne domagają się dwa razy wyższych pensji, jej zdaniem jest to niezrozumiałe. Dodaje, że prowincja płaci za każdą położną ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej w wysokości 33 000 dolarów rocznie. Inne prowincje nie pokrywają tego wydatku.

Położne jednak twierdzą, że według raportów o pracy i płacy, ich wynagrodzenie pokrywa tylko 52 proc. wartości pracy. Organizacja położnych skupia 700 osób służących w 100 społecznościach.

 

 

Szef mennicy uciekał z podatkami do rajów

Ottawa

Rzecznik prasowy ministra finansów Jima Flaherty'ego powiedział, że minister nie był świadomy tego, iż jego przyjaciel z czasów studenckich Jim Love pomagał bogatym klientom lokować pieniądze w rajach podatkowych. Love jest prawnikiem zajmującym się podatkami. Flaherty dwa razy wyznaczał go do udziału w grupach doradczych, zarządzał też mennicą państwową. Love doradzał w 2007 roku właśnie w sprawach podatków międzynarodowych. Był bardzo pomocny i jego wkład pracy uznano za cenny.

Prawnik pomógł byłemu premierowi Arthurowi Meighenowi zainwestować 8 milionów dolarów na Karaibach. Proceder trwał od 1996 roku. Dzięki temu Meighen uniknął płacenia podatków w Kanadzie, które wyniosłyby jakiś milion dolarów.

Obecny rząd wielokrotnie mówił o bezlitosnym zwalczaniu unikania opodatkowania. O rajach podatkowych wspomniał też gubernator Johnston podczas mowy otwierającej sesję parlamentu.

Syn Jima Love'a pracuje w gabinecie ministra finansów. Z kolei żona Flaherty'ego zasiada w radzie nadzorczej firmy finansowej Love'a.

 

 

Toronto miasto młodych i zrywnych

Toronto

znalazło się na pierwszym miejscu wśród miast, w których czuć ducha młodości. Do stworzenia międzynarodowego rankingu posłużono się danymi ze spisu powszechnego, statystyk miejskich, statystyk policji dotyczących przestępczości i badaniami przeprowadzonymi wśród młodzieży. Wygraliśmy nawet z Berlinem i Nowym Jorkiem.

Toronto jest jedynym kanadyjskim miastem, które znalazło się na liście. Było pierwsze w kategorii "różnorodność", a w pierwszej piątce w dziewięciu spośród szesnastu kryteriów, które wzięto pod uwagę. Znalazły się wśród nich status ekonomiczny, muzyka i film, jedzenie i życie nocne oraz przestrzeń publiczna. W porównaniu do innych miast w Toronto bardzo dobrze wypadł poziom płac minimalnych. Gorzej wypadliśmy pod względem zaangażowania w wydarzenia społeczne oraz bezpieczeństwa i kondycji psychicznej (ocena bazująca na statystykach policyjnych dotyczących przestępstw i samobójstw).

Pomysł tworzenia rankingu miast pod względem warunków życia młodych ludzi jest dość nowy. Opracowała go firma marketingowa DECODE zajmująca się właśnie docieraniem do młodych. Ze strony YouthfulCities nie można się zbyt wiele dowiedzieć. Wiadomo tylko, że do badania wyłoniono 25 miast, a ankietę przeprowadzono wśród 1600 respondentów, którzy niekoniecznie wydają się być reprezentatywną grupą. DECODE mieści się w Toronto, co by mogło wiele tłumaczyć. Firma broni się, mówiąc, że ma też biuro w London.

Dyskusyjne jest też, na ile rozwój miasta można oceniać na podstawie bujnego życia nocnego młodych ludzi w wieku 15-29 lat. Wyniki amerykańskich badań sugerują, że wyznacznikiem są raczej wskaźniki mówiące o liczbie absolwentów wyższych uczelni czy procentowy udział rodzin z dziećmi w danej populacji.

 

 

Idą z duchem czasu - zwalniają

Toronto

Sears Canada Inc., chcąc poprawić swoją sytuację, zwalnia prawie 800 pracowników i wyprzedaje swoją własność. Zwolnienia dotkną m.in. biur zarządu, w których pracuje 1800 osób. Ogólnie Sears zatrudnia 25 000 pracowników. Przed dwoma laty było to 31 000 w 122 sklepach. Obecnie sklepów jest 118, a na początku 2015 roku ma ich być jeszcze mniej – 111.

Sears rezygnuje więc z kilku flagowych sklepów, m.in. w Eaton Center. Przestrzeń handlowa trafi do rywala zza południowej granicy – Nordstrom Inc. Z kłopotów Searsa cieszy się też Target, który zaczął ekspansję na rynku kanadyjskim w marcu. Nowy dyrektor wykonawczy Searsa kontynuuje politykę swojego poprzednika, który niespodziewanie odszedł z pracy we wrześniu.

W zeszłym tygodniu Sears ogłosił, że wypłaci 509 milionów dolarów dywidendy, czyli po 5 dolarów od akcji. Zapowiedział, że podobnych wypłat udziałowcy mogą oczekiwać w przyszłym roku. 400 milionów z tych, które teraz będą wypłacone, pochodzi ze sprzedaży przestrzeni handlowych w Ontario i Kolumbii Brytyjskiej.

 

 

Bixi - radość miejskiego pedałowania

Toronto

Toronto dogadało się z Bixi w sprawie kontynuowania programu rowerów miejskich. Porozumienie zostało zatwierdzone 13 listopada podczas posiedzenia rady, które odbyło się przy zamkniętych drzwiach. Dotychczasowy właściciel rowerów Public Bicycle System Co. będący własnością miasta Montreal przekaże je pod zarząd Toronto Parking Authority.

Wyłoniono też osoby, które będą upoważnione do prowadzenia negocjacji z Bixi w sprawie wykupienia jego własności. Wtedy będzie można rozmawiać z bankiem centralnym o spłacie zadłużenia Bixi, które sięgnęło 3,7 miliona dolarów. Podczas posiedzenia rady zatwierdzono też pomysł pozyskania pieniędzy dla programu ze sprzedaży 11 automatycznych publicznych toalet, których wartość szacowana jest na 5 milionów dolarów.

Program Bixi ruszył w 2011 roku. W centrum miasta można korzystać z 80 stacji, przy których parkuje około 1000 rowerów.

 

 

Na wschodzie było wietrznie

Halifax

Ponad 35 000 odbiorców w prowincjach atlantyckich zostało w środę wieczorem pozbawionych prądu. Przez tamten obszar przeszły silne wiatry, burze i spadło nawet do 80 milimetrów deszczu.

Wiatr zrywał linie elektryczne i przewracał drzewa. Lotnisko w Halifaksie było czasowo zamknięte. Halifax Regional Police wydała ostrzeżenie dla kierowców, na wielu skrzyżowaniach nie działały światła. Na drogach zrobiło się też ślisko.

Environment Canada ostrzegało mieszkańców Nowej Szkocji, Nowego Brunszwiku i Wyspy Księcia Edwarda przed gwałtownymi zjawiskami pogodowymi.
Ostrzeżenia o wietrze i ulewach wydano dla wszystkich rejonów Nowego Brunszwiku. Mówiono nawet o możliwych podtopieniach.

W środę w nocy prędkość wiatru dochodziła do 100 km/h. W południowych rejonach Nowej Szkocji mogły trafiać się nawet podmuchy o rekordowej prędkości 120 km/h.

 

 

Bez wielkich zysków Partii Liberalnej

Toronto

Po serii wyborów uzupełniających, które odbyły się w poniedziałek, liberałowie odzyskali mandaty w Toronto Centre i okręgu Bourassa w Montrealu, konserwatyści natomiast zyskali dwa miejsca w Manitobie. Mimo że rozłożyło się po równo, mówi się o zwycięstwie liberałów, którzy po ostatnich wyborach federalnych mieli tylko 35 miejsc.

Posłem z okręgu Bourassa będzie Emmanuel Dubourg. Po jego zwycięstwie Justin Trudeau powiedział, że mamy dowód na to, że dużo więcej można zdziałać polityką pozytywną niż negatywną. Bourassa i Toronto Centre to okręgi, w których najczęściej zwyciężają liberałowie. Silnych kandydatów wystawiło tym razem NDP. W Bourassie Nowi Demokraci otrzymali 31 proc. głosów.

W Toronto Centre walka rozegrała się między dwoma kobietami – Chrystią Freeland z Partii Liberalnej i Lindą McQuaig z NDP. MCQuaig od razu zapowiedziała, że w najbliższych wyborach postara się jeszcze bardziej. Tym razem otrzymała 36 proc. głosów.

W okręgu Brandon-Souris w Manitobie kandydaci szli łeb w łeb. Dopiero po północy okazało się, że wygrał konserwatysta Larry Maguire (44,1 proc. głosów). Miał tylko o 391 głosów więcej niż jego liberalny konkurent Rolf Dinsdale (42,7 proc.). Okręg ten jest uważany za typowo konserwatywny. Maguire'a krytykowano za to, że nie wziął udziału w połowie planowanych debat. Konserwatyści zanim wystawili Maguire'a, zdyskwalifikowali dwóch innych potencjalnych kandydatów, którzy nie dopełnili formalności.

Jak to zwykle bywa w tego typu wyborach, frekwencja nie była wysoka. W Brandon-Souris do urn poszło 45 proc. uprawnionych do głosowania, w Provencher – 34 proc., w Bourassie – 26 proc., a w Toronto Centre – 36 proc.

Wybory uzupełniające były swoistym testem dla Justina Trudeau, który objął przewodnictwo w partii wiosną tego roku. Miały też pokazać, na jakie poparcie może liczyć NDP i jak skandale w Senacie wpłynęły na popularność konserwatystów. Liberałowie byli jedyną partią, która w porównaniu z wyborami w 2011 roku we wszystkich czterech okręgach odnotowała wzrost poparcia.

 

 

Dane wzięte z kosmosu

Calgary

Para z Calgary oskarża General Motors o podawanie błędnych informacji – mówią, że ich chevrolet cruze pali 50 proc. więcej niż deklaruje producent. Farah i Pierre-Yves Mocquais twierdzą, że czują się oszukani. Obliczają, że gdy przebieg dojedzie do 100 000 kilometrów, będą 3500 dolarów do tyłu na paliwie. Są świadomi, że testy spalania są robione w specjalnych warunkach, ale różnice nie powinny być tak duże. Para kupiła nowego chevroleta cruze LT 1,4 l z automatyczną skrzynią biegów w 2011 roku. GM podaje, że samochód powinien spalać 5,5 l/100 km jazdy po autostradzie. Był to ich drugi samochód, którym Farah miała dojeżdżać do pracy w Lethbridge, właśnie autostradą, dwie i pół godziny dziennie. Zużycie paliwa było podstawowym kryterium wyboru.

Przez kilka miesięcy samochód w 99 proc. jeździł po autostradzie. Wyświetlacz wskazywał jednak 8,5 l/100 km. Z czasem było trochę lepiej, ale i tak nie udało się zejść poniżej poziomu 7,9 l/100 km. Czyli wciąż o 2,4 litra za dużo. Samochód trafił nawet do serwisu dilera, przeszedł różne testy, ale wszystko było w najlepszym porządku. Mechanicy nie mogli nic zrobić. Wtedy diler zaproponował Mocquaisom, że mogą napisać do producenta. Farah i Pierre-Yves wysłali więc e-mail i list polecony z odpowiednią dokumentacją, ale nie otrzymali odpowiedzi. GM Canada utrzymuje, że próbował skontaktować się telefonicznie z panem Mocquaisem. Dodaje, że skargi klientów traktuje poważnie i chce zbadać sprawę. Consumer Reports podaje, że 2014 chevy cruze i inne północnoamerykańskie samochody wypadają stosunkowo kiepsko, jeśli bierzemy pod uwagę zużycie paliwa. Niezależne testy wykazały, że najnowszy cruze z silnikiem 1,4 w jeździe mieszanej zużywa 9,05 l/100 km. Jest to o jedną trzecią więcej niż podaje GM Canada. Producent zwraca uwagę, że są jeszcze inne czynniki, które wpływają na spalanie. Należą do nich styl jazdy, częstość przyspieszania, prędkość jazdy, wiek i ogólny stan samochodu, temperatura, pogoda, warunki na drodze czy działanie systemów wymagających zasilania (np. klimatyzacja). Nowe samochody na samym początku też nie pokazują rzeczywistych wyników. GM nie jest pierwszym producentem samochodów, który usłyszał takie zarzuty. Za podawanie nieprawdziwych danych o zużyciu paliwa Hyundai i Kia muszą płacić milionowe odszkodowania.

Testy prowadzone w Kanadzie mają wielu krytyków. Wiele osób uważa, że te zatwierdzone przez rząd amerykański, są bardziej miarodajne.

NDP widzi tu pole do działania dla rzeczników praw konsumenta i konkurencji. Reklamy wprowadzające w błąd to zadania dla nich.

Za dane testy spalania prowadzone przez producentów samochodów odpowiada Natural Resources Canada. Urząd ogłosił, że zamierza wprowadzić zmiany testowania, by badania prowadzone w Kanadzie były bardziej podobne do tych w USA.

 

 

Wujek Sam pyta o pieniądze

Ottawa

Począwszy od lipca 2014 roku kanadyjskie banki będą musiały zapytać każdego, kto otwiera konto, czy kiedykolwiek był Amerykaninem. Takie polecenie przyszło do nas z USA i chodzi tu o pomoc w zidentyfikowaniu osób, które unikają płacenia podatków. Foreign Accounts Tax Compliance Act (FATCA) został uchwalony przez Kongres w 2010 roku i wchodzi w życie 1 lipca 2014. Prawo nakazuje wszystkim bankom i innym instytucjom finansowym poza granicami Stanów sprawdzanie, czy ich klienci nie są przypadkiem obywatelami USA lub nie mieli w przeszłości statusu stałego rezydenta. Takie osoby muszą bowiem zawsze składać deklaracje podatkowe w amerykańskim fiskusie, niezależnie od tego gdzie mieszkają. Jedynym krajem, który ma tego rodzaju prawo podatkowe, jest Erytrea. Prezydent Obama, ogłaszając nowe prawo, zagroził, że wszystkie instytucje finansowe, które nie będą chciały kooperować z jego krajem, będą traktowane, jakby działały na wzór rajów podatkowych. Na transakcje finansowe wychodzące z tych banków lub przychodzące do nich z USA będzie nałożony 30-procentowy podatek. Wiceprzewodniczący Canadian Bankers Association (CBA) Marion Wrobel mówi, że prawo jest tak skonstruowane, iż duże nowoczesne banki czy unie kredytowe nie będą mogły przed nim uciec. Dodaje, że CBA od początku było przeciwne FATCA nazywając je narzucaniem prawa amerykańskiego poza granicami tego kraju. A jedynym powodem, dla którego Amerykanie mogą sobie na to pozwolić, jest fakt, że są silną gospodarką, a rynki finansowe są ze sobą powiązane. Wobec tego banki będą musiały sprawdzać wszystkich obecnych klientów, którzy będą mieli ponad 50 000 dolarów na kontach. Będą zwracać uwagę na takie dane, jak miejsce urodzenia, inne adresy i numery telefonów oraz byłe miejsca zamieszkania. Jeśli choć jedna z tych rzeczy będzie wskazywać na powiązania ze Stanami Zjednoczonymi, konto zostanie oznakowane. Nowi klienci będą po prostu pytani o narodowość i stałą rezydencję. Wrobel mówi, że nie można po prostu zrezygnować z udzielenia odpowiedzi. W takim przypadku dana osoba i tak najprawdopodobniej znajdzie się pod lupą – amerykańską lupą. Na razie protesty banków na niewiele się zdały. Kanada jest w trakcie negocjacji umowy międzyrządowej o implementacji FATCA. Gdy nastąpi jej podpisanie, bank nie będzie już musiał wysyłać informacji do amerykańskiej agencji rządowej.

Dane oznaczonych klientów będą trafiać do CRA, która będzie odpowiedzialna za przekazywanie ich dalej. Podpisanie umowy będzie wymagało dodatkowych zmian w prawie, ponieważ obecnie przekazywanie danych przez instytucje finansowe jest sprzeczne z prawem do ochrony prywatności obywateli i rezydentów Kanady.

Nie wiadomo więc, co rząd będzie musiał wymyślić, żeby ominąć kanadyjską Kartę praw i swobód.

 

 

Ottawa

Starzejący się reaktor atomowy w Chalk River był czasowo zamknięty. Na szczęście na krótko, bo Atomic Energy of Canada Limited (AECL) jest głównym dostawcą izotopów na potrzeby medyczne. Zakład w Chalk River należy do największych na świecie. W tym czasie jeszcze dwóch z trzech największych dostawców izotopów miało przerwy w pracy, stąd obawy o dostawy tych substancji. AECL przekazał, że przerwa była spowodowana naprawami urządzenia, w którym znajdują się pręty paliwowe. Zapewnił, że nie było żadnego zagrożenia bezpieczeństwa.

 

 

Ottawa

Minister spraw zagranicznych John Baird stwierdził, że jest dość sceptycznie nastawiony do nowej umowy nuklearnej z Iranem i wszystkie kanadyjskie sankcje nałożone na ten kraj będą dalej obowiązywać. Baird powiedział, że rząd przyjrzy się porozumieniu, nie tylko zwracając uwagę na słowa, ale przede wszystkim – na jego praktyczny wymiar. Przypomniał, jak przywódcy Iranu wcześniej odnosili się do Izraela. Zaznaczył, że oczywiście dobrze by było, gdyby Iran zrezygnował z prowadzenia programu wzbogacania plutonu. Umowę podpisano w Genewie. Sygnatariuszami są Iran, Stany Zjednoczone i pięć innych krajów o znaczeniu światowym. Zobowiązuje ona Teheran do wycofania się z działań nuklearnych – w zamian Iran może liczyć na stopniowe znoszenie sankcji gospodarczych. Prezydent Obama ogłosił, że umowa jest kluczem do powstrzymania Iranu przed budową broni jądrowej. Oświadczenie wydane przez Biały Dom mówi o ograniczeniu zasobów wzbogaconego uranu. Po podpisaniu umowy działania Iranu mają być bardziej przejrzyste. Kanada póki co sankcje utrzymuje. Są to m.in. restrykcje dotyczące transakcji pieniężnych, wstrzymanie handlu (umowa bilateralna opiewa na 135 milionów dolarów) czy wykluczenie irańskiej reprezentacji dyplomatycznej w Kanadzie.

 

 

Halifax

Pięciu imigrantów z Diman, miasteczka w północnym Libanie liczącego 1400 mieszkańców, chce zmienić Halifax w nowoczesną metropolię. Deweloperzy z rodzin Ramia, Fares, Ghosn, Metlege i Arab dorobili się fortuny i młode pokolenia dalej inwestują w budowę szklanych wieżowców w tym charakteryzującym się tradycyjną architekturą mieście. Obecni dyrektorzy firm deweloperskich wspominają, jak ich dziadkowie i rodzice ciężko pracowali fizycznie, by zapewnić swoim dzieciom wykształcenie. To te dzieci teraz zmieniają oblicze miasta. Wadih Fares, dyrektor WM Fares Group, otrzymał nawet honorowy tytuł konsula swojego kraju i order Kanady. Fares w zeszłym roku zakończył budowę 19-piętrowego condominum The Trillium. Inwestycja kosztowała 41 milionów dolarów i była pierwszym takim przedsięwzięciem w centrum Halifaxu od 20 lat. W ten sposób deweloper pokazał mieszkańcom, że nowoczesna architektura znakomicie pasuje do tego miejsca, i dodał odwagi innym. Od tamtej pory place budowy w sercu miasta należą do deweloperów z Diman. Do tego za 500 milionów dolarów powstaje Nova Centre z centrum konferencyjnym, hotelem i przestrzeniami biurowymi mieszczące się w dwóch budynkach, 150-milionowa przebudowa 33-piętrowego Fenwick Tower, który jest najwyższym budynkiem na wschód od Montrealu, nowoczesna siedmiopiętrowa wieża na wzgórzu Citadel oraz 300-milionowa przebudowa budynków na nabrzeżu Dartmouth. Nie od razu można było ruszyć z takimi inwestycjami. Wielu urzędników miasta nie chciało dopuścić do przekształcenia historycznej dzielnicy. Deweloperzy długo prowadzili działania polityczne, ogłoszono też konsultacje społeczne w sprawie projektów. Halifax ma 400 000 mieszkańców. 4000 ma libańskie korzenie, a 700 z nich wywodzi się z miasteczka Diman. Pierwsza fala libańskiej imigracji miała miejsce w 1882 roku. Podobna dimańska diaspora znajduje się w Australii – tam też wielu odniosło sukces w budownictwie.

 

 

Toronto

Publiczna spółka energetyczna z Ontario wpadła na pomysł, by składować odpady radioaktywne 680 metrów pod powierzchnią ziemi niedaleko jeziora Huron. O dziwo projekt zyskał największe wsparcie od społeczności Kincardine i innych położonych w pobliżu Bruce Power, które miałyby sąsiadować z takim wysypiskiem. Elektrownia jest największa na świecie i produkuje jedną czwartą energii dla Ontario. Wielu mieszkańców pracuje w elektrowni. Kto natomiast zgłasza sprzeciw? Przede wszystkim amerykański stan Michigan, który dzieli z Ontario linię brzegową jeziora Huron. Na nic zapewnienia, że odpady będą składowane poniżej najgłębszych punktów jeziora w formacjach skalnych, które są stabilne od 450 milionów lat. Ostatnie słowo będzie należało do Ottawy. Tymczasem dwoje senatorów z Michigan poprosiło Departament Stanu o interwencję. Grupy z Michigan i Ohio zbierają podpisy pod petycjami. Mają ich już 42 000. Jeśli projekt przejdzie, będzie to pierwsze takie składowisko w Ameryce Północnej. Odpady radioaktywne w USA nie są przechowywane głębiej niż na 30 metrach. Najbardziej promieniotwórcze jest zużyte paliwo do reaktora, które jednak nie byłoby składowane w projektowanym miejscu. Wysyłano by do niego spalone mopy, ręczniki papierowe czy szczotki, a także części z rdzenia reaktora uznane za mało promieniotwórcze. Materiały te są składowane na składowiskach naziemnych od lat 60. Większość z nich rozłoży się w ciągu 300 lat, a śmieci stanowiące średnie zagrożenie pozostaną promieniotwórcze przez 100 000 lat.

Ostatnio zmieniany piątek, 29 listopad 2013 12:46

Turystyka we własnym fotelu

Ottawa

Już teraz dzięki Google Street View każdy będzie mógł wybrać się na szlaki parku narodowego Yoho w Górach Skalistych czy odwiedzić takie miejsca historyczne, jak osada wikingów w L'anse au Meadows w Nowej Fundlandii czy twierdza Louisbourg, która obchodzi 300-lecie istnienia.

Google i Parks Canada ogłosiły, że wirtualny spacer można już odbyć w ponad 70 parkach. Dzięki temu będzie można lepiej zaplanować urlop lub urozmaicić lekcje geografii. Odwiedzający będą mogli nawet wejść do wnętrza budynków, takich jak np. Zielone Wzgórze na Wyspie ks. Edwarda, znane wszystkim czytelnikom powieści Lucy Maud Montgomery. Zwiedzić można też wspomnianą twierdzę Louisbourg, cytadelę w Halifaksie.

Ekipa Google Maps odwiedziła parki wiosną i latem tego roku. Zdjęcia robiono z samochodów lub za pomocą aparatu przytwierdzonego do plecaka. Google planuje fotografowanie dalszych obiektów w Kanadzie – docelowo na mapach ma się ich znaleźć 120.

 

 

Budżet Toronto już w przyszłym tygodniu

Toronto

Komisja budżetowa w Toronto zajęła się planowaniem przyszłorocznych finansów. Wygląda na to, że obietnice składane przez burmistrza Forda dotyczące podwyżek podatków nie zostaną dotrzymane. Ford mówił o podwyżce podatku od własności w wysokości 1,75 proc. Frank Di Giorgio nie powiedział na razie, jaka będzie rzeczywista wysokość podwyżki, wiadomo jednak, że podwyżka nie będzie zawierać jeszcze wzrostu o 0,5 proc., który ma być przeznaczony na rozbudowę metra i został zaakceptowany przez radę.

Di Giorgio tłumaczy, że miasto ma określone potrzeby, którym trzeba sprostać, dlatego podwyżek podatków nie da się uniknąć. Wydaje się być przygotowany na to, że burmistrz będzie kwestionował budżet, który nie spełnia składanych przez niego obietnic. Jednak teraz Ford nie bierze już udziału w pracach komisji budżetowej. Di Giorgio dodaje jednak, że nie jest to lewicowy zamach stanu, jak niektórzy sugerują. Mówi ironicznie, że "jeszcze nie". Zaprzecza, by kształt budżetu miał cokolwiek wspólnego z ostatnimi wydarzeniami w ratuszu.

Tymczasem zastępca burmistrza Norm Kelly miał pierwszą konferencję prasową, na której ogłosił, że do jego biura przejdzie 10 osób z kancelarii burmistrza, w tym jej szef Earl Provost. W poniedziałek zdecydowano, że 60 proc. budżetu biura burmistrza i 60 proc. jego pracowników przejdzie teraz do Kelly'ego. Jego biuro znajduje się obok biura Forda, przestrzeń odgrodzona jest szklanymi ścianami, co stwarza dziwne wrażenie, że burmistrz przez okna będzie teraz patrzył na to, jak jego zastępca rządzi miastem. Kelly powiedział, że po poniedziałkowym głosowaniu (był za ograniczeniem władzy burmistrza) nie rozmawiał jeszcze z Fordem.

Nowym szefem biura Roba Forda został Dan Jacobs. W okrojonej kancelarii zostało 9 osób, w tym sekretarz prasowy Amin Massoudi.

 

 

Mleko mamy najzdrowsze!

Peel

Peel Public Health pragnie zachęcać młode mamy do karmienia piersią i rozszerza zakres usług oferowanych w dwóch klinikach – w Meadowvale i Brampton. Wydłużono godziny przyjęć, do lekarza będzie się też można dostać bez wcześniejszego zamówienia wizyty. Wszystko po to, by świeżo upieczone mamy przez pierwsze sześć tygodni po porodzie miały lepszy dostęp do poradnictwa w zakresie karmienia naturalnego. W przychodniach będą czekały pielęgniarki, które chętnie udzielą instrukcji i odpowiedzą na wszelkie pytania.

Klinika zajmująca się sprawami karmienia piersią w Brampton jest zlokalizowana w Bramalea Civic Centre (150 Central Park Dr.). W czwartki między 1.00 a 4.45 można zasięgnąć porady bez wcześniejszego umawiania się na wizytę. Usługi typu "drop-in" są też świadczone przez kliniki w Meadowvale Town Centre, 6975 Meadowvale Town Centre Cir., we wtorki od 1.00 do 4.45.

Na wizytę można się też umawiać, dzwoniąc pod numer 905-799-7700.

 

 

Wykorzystywał na stole operacyjnym

Toronto

Anestezjolog z Toronto dr George Doodnaught został uznany za winnego wykorzystania seksualnego 21 kobiet. Dochodziło do tego po podaniu znieczulenia (polegającego na sedacji, czyli uspokojeniu pacjentek, ale bez wyłączenia świadomości lub tylko z częściowym jej wyłączeniem) podczas operacji, gdy lekarz był odgrodzony od reszty personelu przesłoną z materiału. Całował kobiety i wchodził z nimi w kontakt fizyczny. W środowisku uważano go za człowieka wrażliwego, który często głaskał pacjentów po policzku lub głowie, by uspokoić ich podczas operacji.

Sędzia zaznaczył, że Doodnaught znał przebieg operacji, wiedział więc, jak i kiedy może działać. Jego ofiary pod wpływem znieczulenia były bezbronne. To on dozował znieczulenie, wiedział więc, jak je podawać, by ofiary potem nic nie pamiętały.

Jako pierwsza poskarżyła się policji pacjentka operowana 11 lutego 2010 roku w North York General Hospital. Okazało się, że policja otrzymała trzy podobne zgłoszenia w latach 2006–2008. Częstotliwość zgłoszeń rosła – pierwsze sześć wpłynęło w ciągu 3,5 roku, z kolei w ciągu sześciu miesięcy poprzedzających aresztowanie skarg było aż 15.

Sędzia zauważył, że ofiary lekarza nie znały się i nie wiedziały o pozostałych zgłoszeniach. Podczas operacji w niektórych momentach były wystarczająco świadome, by wiedzieć, co się dzieje. Nie uznał tłumaczenia, że pacjentki mogły mieć halucynacje.

Po ostatniej skardze szpital skierował lekarza na przymusowe zwolnienie. Teraz wiadomo, że nie wróci już do pracy, College of Physicians and Surgeons określi, czy w ogóle będzie mógł dalej wykonywać zawód. Wszystkie przypadki poza jednym miały miejsce w szpitalu generalnym North York. Jego dyrektor przyznał, że wcześniej nie słyszał o tego rodzaju przestępstwach, i wedle jego wiedzy, jest to pierwszy taki przypadek w tym szpitalu. Lekarz poważnie nadszarpnął zaufanie, jakie mają pacjenci w stosunku do tych, którzy mają im zapewniać opiekę. Szokujące, że dopuszczał się wykorzystywania seksualnego na sali operacyjnej. Dyrektor przeprosił ofiary w imieniu szpitala. Dodał, że teraz szpital zmienił zasady postępowania w przypadku skarg pacjentów.

 

 

Kiedyś jeździliśmy za 25 centów...

Toronto

Od stycznia zapłacimy więcej za przejazdy komunikacją miejską w Toronto. TTC zaproponowało podwyżki, które mają pomóc zebrać 36,5 miliona dolarów. Z raportu przedstawionego w poniedziałek wynika, że suma ta ma pokryć wzrost kosztów funkcjonowania sieci komunikacji, który wynika z inflacji.

TTC jest dofinansowywane z budżetu miasta – na 2014 rok przewidziano kwotę 428,1 miliona dolarów. Jest to o 6 milionów mniej niż początkowo zakładano. Raport głosi, że w przeliczeniu na jednego pasażera to najniższy poziom dofinansowania w Ameryce Północnej.

Projekt podwyżek ma być rozpatrzony przez komisję budżetową.

TTC proponuje dwa scenariusze. Pierwszy zakłada jedynie podwyżkę opłat za bilety miesięczne – za metropass musielibyśmy wtedy zapłacić 133,75 dol. Druga opcja to podniesienie opłat zarówno za bilety jednorazowe (tokeny), jak i miesięczne. W tym wypadku osoby dorosłe płaciłyby za przejazd 3,25 dol. (obecnie 3,00 dol.), seniorzy i studenci – 2,15 dol. (jest 2,00 dol.), a dzieci – 80 centów (z 75 cent.). Cena metropassu wzrosłaby do 131 dolarów.

 

 

Mississauga

W środę rano zginął potrącony przez samochód czteroletni chłopiec. Do wypadku doszło przy szkole podstawowej Artesian Drive Public School na skrzyżowaniu ulic Artesian i South Hampton (skrzyżowanie ze znakami stop we wszystkich kierunkach), w okolicy Winston Churchill Boulevard i autostrady 403. Dziecko było akurat odprowadzane do szkoły przez matkę. Gdy przybyli ratownicy, chłopiec był nieprzytomny i krwawił z głowy. Z lokalnego szpitala śmigłowcem został przewieziony do szpitala Sick Children. Starszy mężczyzna, który kierował pojazdem, pozostał na miejscu wypadku. Policja w dalszym ciągu przesłuchuje świadków. Po wypadku skrzyżowanie czasowo zamknięto.

 

 

Toronto

Air Canada pragnie zachęcać biznesmenów ze Stanów Zjednoczonych do tego, by planując loty do Europy lub Azji, decydowali się na przesiadkę w Toronto. Linia chce, żeby lotnisko Pearsona stało się głównym międzynarodowym węzłem przesiadkowym. W ten sposób dochody Air Canada wzrosłyby o 400 milionów dolarów rocznie. Obecnie pasażerowie ze Stanów Zjednoczonych udający się do Europy i Azji liniami innymi niż amerykańskie stanowią tylko 0,3 proc. rocznie. Jeśli plan się powiedzie, będzie ich 1,5 proc. z 1,1 miliona. Dyrektor wykonawczy Air Canada mówi, że zapewniłoby to linii stały dochód. Air Canada chce tworzyć nowe połączenia z Europą i Azją. Część z nich ma być realizowana przy pomocy samolotów zabierających na pokład większą liczbę pasażerów. Aby przesiadki w Toronto były łatwiejsze, należy znieść wizy tranzytowe dla pasażerów przybywających z określonych kierunków. Co udało się już zrobić, to przypisanie rejsów realizowanych przez Air Canada do jednego terminalu. Kilka razy w ubiegłej dekadzie zdarzało się, że przyloty i odloty były rozrzucone po czterech różnych budynkach. Działo się tak w czasie przebudowy terminalu 1. Jednak od tamtej pory nie podjęto innych działań, które są uznawane za konieczne do przekształcenia lotniska w atrakcyjny węzeł międzynarodowy.

 

 

Toronto

Podczas spotkania rady społeczności Toronto i East York pochodzący z Toronto architekt Frank Gehry (84 l.) powiedział, że jedynymi budynkami przedstawiającymi jakąś wartość architektoniczną są stary ratusz i Osgoode Hall. Resztę budynków określił jako "architekturę banalną", której nie warto chronić. Gehry, właściciel Gehry Partners z siedzibą w Los Angeles, i David Mirvish, kolekcjoner sztuki i producent teatralny, starali się o pozwolenie na budowę trzech wieżowców: 82-, 84- i 86-piętrowego, w miejscu teatru Princess of Wales i na wschód od niego przy King Street West. Tym samym Mirvish chciałby wyburzyć nieruchomości uznane za część dziedzictwa kulturowego, które znajdują się przy 266, 276, 284 i 322 King Street West. Zespół ds. planowania przestrzennego ma jednak nadzieję, że miasto nie wyda zgody. Wg opinii specjalistów należących do komitetu, projektowane budynki są za wysokie. Poza tym przewidziano tylko 311 miejsc parkingowych, podczas gdy w projekcie znalazło się 2700 mieszkań. 229 miejsc jest obecnie pod teatrem Princess of Wales, który miałby być zburzony. Projekt ma trafić następnie pod głosowanie do ratusza z rekomendacją komitetu.

 

 

Ottawa

Jason Kenney, który przez długi czas był brany pod uwagę jeśli chodzi o objęcie przywództwa w Partii Konserwatywnej, był pierwszym ministrem w rządzie federalnym, który nawoływał burmistrza Roba Forda do odejścia. Kenney powiedział we wtorek, że miasto wstydzi się burmistrza, którego zachowanie jest niehonorowe i nie przystoi osobie na publicznym stanowisku. Dzień wcześniej biuro premiera Harpera wydało oświadczenie, jednak w łagodniejszych słowach niż minister Kenney i w taki sposób, że nazwisko Forda nie zostało wymienione. Padło za to nazwisko Trudeau, który jest pierwszy jeśli chodzi o legalizację marihuany. Rzecznik prasowy premiera przekazał, że "rząd nie toleruje nielegalnego zażywania narkotyków, zwłaszcza w swoim biurze przez osoby powołane na swoje stanowiska poprzez wybory powszechne, w tym Justina Trudeau". To z resztą nie pierwszy raz, gdy minister jest bardziej gorliwy niż kancelaria premiera. Wcześniej w tym miesiącu sprawa dotyczyła obrony Nigela Wrighta, byłego szefa kancelarii, zwolnionego w związku ze skandalem wokół senator Mike'a Duffy'ego. Premier Harper szykuje się do wyborów w 2015 roku. Nie chce więc tracić elektoratu w postaci zwolenników Forda, który poparł go podczas wyborów w 2011. Są jednak też tacy, którzy uważają, że wyborcy oczekują bardziej zdecydowanej postawy premiera. Niezależnie od tego, czy i jak premier chciałby przyciągnąć wyborców popierających burmistrza, to zachowanie Forda nie pasuje do wartości, których bronią konserwatyści.

 

 

Toronto

W poniedziałkowym głosowaniu rada miasta zdecydowała o znacznym ograniczeniu obowiązków burmistrza. Rano we wtorek odbyło się spotkanie zastępcy burmistrza Norma Kelly'ego z menedżerem miasta Joe Pennachettim, którzy omówili kwestie transferu funduszy i przekazania władzy administracyjnej. Już wcześniej przygotowywano się do tego scenariusza.

Osoby, które pracowały dotąd w kancelarii burmistrza będą miały możliwość zostania przy Fordzie lub przeniesienia do biura nowego zwierzchnika. Podczas poniedziałkowego głosowania zdecydowano o zmniejszeniu składu kancelarii burmistrza i odebraniu pieniędzy na prowadzenie jej.

Radny Doug Ford po głosowaniu powtórzył, że obaj bracia chcą, żeby sąd przyjrzał się, czy proces pozbawienia władzy burmistrza odbył się zgodnie z prawem. Prawnik Forda – George Rust-D’Eye – powiedział, że jest gotów złożyć pozew przeciwko decyzji rady, jednak czeka na instrukcje.

Radni uważają, że ich decyzje są uprawnione. Burmistrz będzie więc czekał do najbliższych wyborów w październiku 2014 roku funkcjonując praktycznie jak radny.

Kelly powiedział, że sprawę pozbawiania władzy Forda omawiał z prawnikami miasta. Stanowisko burmistrza funkcjonuje na zasadach określonych w statucie prowincji i przepisach miasta Toronto – czyli praw gwarantowanych przez radę. Tak więc rada odbierając burmistrzowi władzę nie ingeruje w zakres obowiązków określany dokumentami prowincyjnymi.

Ford nazywa to, co się stało, zamachem stanu. Mówi, że wyborcy powinni go osądzić, a nie rada. Zapowiedział bezlitosną walkę podczas kolejnych wyborów.

 

 

Nadprodukujemy nauczycieli?

Toronto

Nauczyciele kończący szkołę coraz częściej borykają się z problemem braku pracy. Nie mogą znaleźć zatrudnienia w wielu dużych miastach kanadyjskich. W tej sytuacji część decyduje się na wyjazd za granicę. Nie jest to wcale najgorsza decyzja – ci, którzy wyjeżdżają, twierdzą, że jest im nawet lepiej, niż gdyby pracowali w kraju.

Nauczyciele z Kanady mają dobrą opinię za granicą. Są młodzi i pełni zapału do pracy. Po prostu system w ich państwie uniemożliwił im znalezienie pracy.

Kłopot w tym, że zbyt wiele osób kończy teachers' college. Części udaje się podpisać kontrakty czasowe, a w międzyczasie próbują znaleźć stałą pracę. W 2012 roku ponad jedna trzecia nauczycieli, którzy rok wcześniej ukończyli college, była bez pracy – takie dane podaje Ontario College of Teachers. Z drugiej strony, tylko jeden na trzech nauczycieli pracował w takim wymiarze godzin, jak by chciał.

To, jakie szanse na znalezienie pracy ma dana osoba, zależy od kilku czynników. Po pierwsze, liczy się, czego potrafi uczyć – najszybciej znajdują pracę nauczyciele francuskiego i przedmiotów przyrodniczych na poziomie szkoły średniej. Druga rzecz to mobilność – więcej miejsc pracy jest tam, gdzie ogólnie poziom zatrudnienia jest wyższy, czyli np. w Albercie, w obszarach, gdzie rozwija się przemysł wydobywczy.

Ontario College of Teachers szacuje, że 18 proc. absolwentów college'ów nauczycielskich w pierwszym roku po ukończeniu szkoły stara się o pracę w innej prowincji lub za granicą. 16 proc. tych, którym się uda znaleźć pracę, pracuje poza Ontario – połowa za granicą: najczęściej w Anglii, Chinach i Korei Południowej. Wydział edukacji Queen's University organizuje targi szkół zagranicznych, podczas których studenci i absolwenci mogą starać się o posady za granicą. Targi odbywają się w styczniu – do najbliższej 26. edycji zgłosiło się już ponad 50 szkół.

 

 

Ciche dni w GOTransit

Toronto

GOTransit wprowadza tzw. ciche strefy podczas godzin szczytu w dni robocze. Strefy będą obowiązywać we wszystkich pociągach.

W lipcu strefy funkcjonowały na linii do Barrie jako program pilotażowy. Sprawdziły się znakomicie. Stąd decyzja o wprowadzeniu ich na piętrze pociągów podczas godzin szczytu. Godziny szczytu dotyczą wszystkich pociągów startujących ze stacji Union lub kończących bieg na tej stacji przed godziną 9.30 rano i między 3 a 7.30 po południu od poniedziałku do piątku.

Na piętrach wagonów dalej będzie słychać komunikaty, ale wszystkie inne dźwięki mają być utrzymane na możliwie niskim poziomie. Rozmawiać będzie można tylko po cichu. Jeśli ktoś chce używać słuchawek, powinny być na tyle dobre, aby nikt z podróżnych nie słyszał wydobywającej się z nich muzyki. Wyciszony musi być też sprzęt elektroniczny – telefony komórkowe, laptopy czy tablety.

Żeby porozmawiać przez telefon, trzeba będzie już przejść na parter wagonu.

 

 

Czy to aby nie za dużo?

Toronto

W Lotto Max można będzie wygrać nawet 50 milionów dolarów. Pula wzrosła, po tym jak w piątek, 15 listopada, nie padła główna wygrana. Tylko w Toronto jedna osoba trafiła nagrodę – 364 411 dolarów. Warto więc kupić los – w piątkowym losowaniu dwie osoby będą miały szansę na wygranie miliona dolarów.

 

 

Przyszedł wiatr, pozrywało linie

Toronto

Wielu mieszkańców Ontario nie miało prądu z powodu burz, które przeszły nad południową i wschodnią częścią prowincji w niedzielę w nocy. Prędkość wiatru dochodziła w porywach do 90 km/h, padał silny deszcz. Hydro One podaje, że podczas uderzenia burzy zasilania nie miało około 100 000 domów i firm między Windsor a Kingston. Przywrócono je częściowo do 6 rano dnia następnego. Bez prądu w poniedziałek rano pozostawało jeszcze 86 000 klientów Hydro One, m.in. w Toronto. W GTA bez elektryczności było 70 000 domów, w London – 24 000. Ekipy pracowały całą noc, by przywrócić zasilanie, ale w poniedziałek jeszcze w niektórych rejonach mieszkańcy nie mieli prądu.

Gwałtowne zjawiska pogodowe przyszły do nas ze Stanów Zjednoczonych. W USA tornada i burze przeszły przez środkowozachodnią część kraju. W Illinois jest 6 ofiar śmiertelnych. W centrum stanu, w Waszyngtonie, tornado zniszczyło całe dzielnice, poprzewracało samochody, wyrywało drzewa i zrywało linie energetyczne. Szkody są też w Kentucky, Wisconsin, Indianie, Ohio i Michigan.

 

 

Teraz chciałby dobrze

Toronto

Osaczony burmistrz Rob Ford w wywiadzie telewizyjnym udzielonym CBC News powiedział, że nie pije już alkoholu i próbuje zrzucić trochę zbędnych kilogramów.

Obiecał, że w ciągu pięciu miesięcy wszyscy zobaczą różnicę. Przyznał, że przeżył swoiste "nawrócenie", po tym jak ostatnio został poniżony i jak ludzie zawiedli się na nim z powodu nadużywania alkoholu. Gdy reporter zapytał, czy z alkoholem koniec, burmistrz odpowiedział "Koniec". Zapewnił, że nie będzie więcej pił.

Ford powiedział, że jego przemiana jest zasługą bliskiego przyjaciela rodziny i zarazem ministra finansów Jima Flaherty'ego. Podczas wywiadu obecny był też Doug Ford.

W zeszłym tygodniu burmistrz dodatkowo pogrążył się, wygłaszając na żywo komentarze o tematyce seksualnej.

 

 

Uzbroił się jak na wojnę

Mississauga

Policja regionu Peel przechwyciła pistolet maszynowy Intratec Tec 9 podczas niespodziewanej rewizji jednego z domów przy Hyacinthe Blvd. w Mississauga Valley. Zatrzymany Justin Joseph, 20 l., usłyszał w związku z tym 10 zarzutów dotyczących posiadania broni. Pistolet nie był jedyną bronią, jaką znaleziono – zabezpieczono jeszcze paralizator i pistolet MP5.

Jednostka taktyczna policji działała na mocy nakazu rewizji. Do domu weszła w sobotę wieczorem. Zatrzymany mężczyzna przebywa w areszcie. Przesłuchanie z wyznaczeniem kaucji ma odbyć się w sądzie w Brampton.

 

 

Koniec po jednym odcinku

Toronto

Sun News ogłosił, że rezygnuje z emisji programu "Ford Nation", w którym Rob i Doug Fordowie mieli rozmawiać ze swoimi przeciwnikami lub zwolennikami. Było to mniej niż 24 godziny po pierwszym odcinku pokazanym w poniedziałek wieczorem. Start programu ogłoszono w zeszły czwartek. Jego emisja przyniosła stacji rekordową oglądalność.

Wcześniej bracia zrezygnowali z dwugodzinnych niedzielnych audycji radiowych w Newstalk 1010, w których występowali od lutego 2012 roku.

Mimo że "Ford Nation" obejrzało 155 000 widzów, górę wzięły względy ekonomiczne. Bracia nie mają doświadczenia z telewizją – nagranie programu zajęło pięć godzin, a obróbka materiału – kolejne osiem. Jest to zbyt duży wydatek dla telewizji kablowej docierającej do 40 proc. domów w Kanadzie. Niemniej jednak był to program, który odniósł największy sukces w historii Sun News. Rob i Doug Fordowie są mile widziani co jakiś czas, nie da się jednak robić programu regularnie.

Podczas poniedziałkowego programu prowadzący pytali braci o całą sytuację i o to, jak radzą sobie z ciągłym napięciem. Burmistrz zapewnił, że zmienia swoje zachowanie i ma jeszcze dużo pracy, bo w mieście jest wiele do zrobienia. Gdy Doug powiedział, że przejście z Walmartu do samochodu zajęło mu 15 minut (zatrzymali go zwolennicy burmistrza), Rob zdziwił się, że tak krótko – on z rodziną potrzebowali czterech godzin, by wyjść z restauracji.

Decyzja, by poświęcić Fordom cały program, była kontrowersyjna nawet wewnątrz stacji.

 

 

Wydatki burmistrza Brampton pod lupą

Brampton

Radni w Brampton są zawiedzeni, że dyskusja dotycząca wydatków burmistrz Susan Fennell odbędzie się przy zamkniętych drzwiach. Pani burmistrz w ciągu trzech lat wydała 186 000 dolarów z pieniędzy podatników. Sprawą ma zająć się główny urzędnik administracyjny miasta John Corbett i jego pracownicy.

Radni starali się przekonać Corbetta do włączenia sprawy wydatków do porządku obrad rady. W razie zgody głosowanie w tej sprawie prawdopodobnie mielibyśmy już za sobą – rada obradowała w środę. Corbett przekazał wcześniej, że posiedzenie rady odbędzie się bez udziału mediów.

Podczas zeszłotygodniowego spotkania komisji budżetowej rzecznik organizacji Citizens For a Better Brampton zadał pytanie dotyczące wydatków pani burmistrz. Nie otrzymał odpowiedzi.

Przewodniczący komisji Gael Miles powiedział jedynie, że sprawa będzie rozpatrywana w pierwszym tygodniu grudnia.

Lokalnie o pani burmistrz było nawet głośniej niż o Robie Fordzie.

Susan Fennell nie chce mówić publicznie o swoich wydatkach. Zamiast zacząć otwartą dyskusję, decyduje się na spotkania w niewielkich grupach w swojej sali konferencyjnej.

Burmistrz Fennell należy do najlepiej opłacanych burmistrzów w Kanadzie. Zarabia 214 000 dol. plus dodatki. The "Brampton Guardian" ujawnił, że w ciągu trzech lat wydała 186 000 dolarów. Wydatki nie do końca są przemyślane – zaczynają się od opłat za pobranie aplikacji Apple iTunes (1 dol.), wózek bagażowy na lotnisku (2 dol.), a kończą np. na bilecie na koncert za 1500 dol., 3400 dol. wydanych na naukę mandaryńskiego i francuskiego, 3200 dol. za zmianę miejsca w locie do Indii i 2160 dol. za fartuchy do grillowania z imieniem pani burmistrz.

Fennell przez swojego rzecznika prasowego próbowała się wytłumaczyć z części wydatków.

Jednak wydatki w wysokości 186 000 dol. nie uwzględniają większości podróży pani burmistrz – np. wyjazdu na spotkanie Federacji Największych Miast Kanady w 2013 roku. Nie wiadomo, ile ta podróż kosztowała. Co więcej, Fennell pojechała w towarzystwie trzech urzędników, przez co delegacja była niewspółmiernie duża.

Radni chcieliby też wiedzieć, dlaczego miasto zapłaciło za lincolna navigatora SUV (cena samochodu to 75-95 000 dol.). W zeszłym roku dostała dodatek na samochód w wysokości 23 500 dol. i 46 000 na kierowcę. Rzecznik pani burmistrz wyjaśnił, ze samochód jest leasingowany.

Fennell nie odpowiadała na pytania dotyczące wydatków. Stwierdziła tylko, że pieniądze wydawała właściwie.

 

 

Rasista uzyskał azyl w Kanadzie

Ottawa

80-letni pisarz węgierski pochodzenia żydowskiego Akos Kertesz otrzymał azyl w Kanadzie. Twierdził, że czuł się w ojczyźnie szykanowany od czasu, gdy opublikował list otwarty, w którym oskarżył Węgrów o genetyczną podrzędność, ponieważ są oni niezdolni do brania na siebie odpowiedzialności za holokaust.

"Z wielką radością informuję wszystkich, każdego przyjaciela i każdego czytelnika, że na podstawie konwencji genewskiej z 1951 r. Kanada wzięła mnie pod ochronę i przyjęła wraz z moją małżonką" – poinformował Kertesz (nie mylić z Imrem Kerteszem, także węgierskim pisarzem, noblistą) na węgiersko-amerykańskim portalu Amerikai Nepszava.

W tym samym serwisie w 2011 r. pisarz stwierdził: "Węgrzy są genetycznie podrzędni (...). Są najciężej winni za swoje historyczne przestępstwa i nie mają ani odrobiny wyrzutów sumienia, ponieważ jeden na drugiego je deleguje, zawsze na drugiego wskazuje (...). Nie potrafią ani niczego się nauczyć, ani pracować, ale tylko zazdrościć, oraz potrafią zabić każdego, kto swoją pracą, nauką i innowacją do czegoś doszedł (...)".

Radni Budapesztu odebrali mu honorowe obywatelstwo stolicy, które otrzymał w 2002 r.

Burmistrz Budapesztu Istvan Tarlos (Fidesz) mówił, że "generalnie potępiać cały naród nie jest ładnie i akurat Kertesz powinien wiedzieć to najlepiej". W komentarzach pojawiały się uwagi, że napisanie, iż dany naród ma jakieś "genetyczne" niższe cechy, trąci wręcz rasizmem i obraża: "Powiedzenie, że Węgrzy są genetycznymi poddanymi, nie różni się od powiedzenia, że Cyganie są genetycznymi złodziejami, a Żydzi są genetycznie śmierdzący". Pisarz nazywany był "holokaustowym szantażystą".

O azyl w Kanadzie Kertesz poprosił w marcu zeszłego roku po przybyciu wraz z żoną do Montrealu. Twierdził, że na Węgrzech trwa przeciwko niemu kampania nienawiści, a on sam i jego bliscy narażeni są na groźby i napaści do tego stopnia, że zaczęli obawiać się o życie. Oskarżał również rząd Orbana o "nietolerancję i podsycanie atmosfery strachu".

 

 

Scenariusz miękkiego lądowania

Toronto

Z przedstawionego we wtorek raportu agencji Fitch Ratings wynika, że ceny nieruchomości w Kanadzie, które już są wysokie, wkrótce przestaną rosnąć. W tej chwili ceny są zawyżone średnio o 21 proc., miejscami nawet o 26 proc. Agencja przewiduje "miękkie lądowanie" – ceny mają stopniowo zwalniać, lub nawet nieco spaść – o kilka do 10 proc. przez następnych pięć lat.

Fitch Ratings ostrzega, że część kupujących, którzy musieli pożyczyć pieniądze na zakup domu, zauważy, że odsetki idą w górę. Zmiany odczuje też sektor budowlany, zwłaszcza jeśli chodzi o zatrudnienie. Przełoży się to niestety na ogólny stan gospodarki.

Analitycy zwracają uwagę, że od 2001 roku ceny nieruchomości poszły w górę o 130 proc., dochody wzrosły jedynie o 80 proc.

Z drugiej strony, mamy jednak kilka czynników, które będą przeciwdziałać złej sytuacji. Należą do nich małe bezrobocie i polityka rządu. Fitch Ratings mówi tu o zaostrzeniu zasad udzielania pożyczek hipotecznych. Dzięki temu zatrzymano wzrost zadłużenia.

Z takim scenariuszem zgadza się Conference Board of Canada.

W zeszłym tygodniu Canadian Real Estate Association podało, że sprzedaż domów spadła w październiku po raz pierwszy od lutego. W stosunku do września zawarto o 3,2 proc. mniej transakcji. Jednak w porównaniu z październikiem 2012 mamy wzrost o 8,2 proc. Rok temu mieliśmy jednak do czynienia ze zmianami zasad udzielania kredytów. Póki co w tym roku najgorętsze rynki to Calgary, Edmonton i Vancouver, z drugiej strony najmniej się sprzedaje w Quebec City, Saguenay, Que., i Halifaksie.

 

 

Krokodil pożera dzieci

Winnipeg

W Kanadzie pojawił się nowy narkotyk o nazwie "krokodil". Substancja wyniszcza skórę na całym ciele. Skóra zaczyna gnić, odkrywają się mięśnie i kości na kolanach, kostkach, policzkach, rękach, nogach, klatce piersiowej...

Narkotyk stał się popularny w Rosji kilka lat temu, zaraz potem zdjęcia jego ofiar zaczęły pojawiać się w Internecie. Nakręcono też film dokumentalny, w którym zawarto kilka wywiadów z narkomanami. Widać na nim osoby, których twarze są zakrwawione, złuszczone, kawałki skóry odpadają od nich niemal każdego dnia, a które mimo to nie przestają zażywać krokodilu.

Świadczy to tylko o tym, jak silne jest uzależnienie. Ofiary nie potrafią przestać. Są chore i nie kontrolują siebie. Na początku krokodil wydaje się nieszkodliwy. Można go wyprodukować w domu i podobno efekt działania jest nawet lepszy niż heroiny. Organizacje pomagające młodzieży biją na alarm. Osobę zażywającą krokodil łatwo jest rozpoznać – lub raczej wywąchać. Narkomani pachną jodyną i zapachu tego w żaden sposób nie daje się usunąć. Niebezpieczeństwo polega na tym, że silny efekt jest uzyskiwany stosunkowo tanio i łatwo. Zanim skóra zaczyna gnić i ropieć, osoba jest już uzależniona.

 


Ottawa

Po badaniach wykonanych przez Canadian Food Inspection Agency (CFIA) Loblaw Companies Ltd. wycofuje czosnek w proszku firmy Suraj. Przyprawa może być skażona salmonellą. Jak dotąd nie odnotowano przypadków zachorowań. CFIA kontynuuje badania i nie wyklucza wycofania innych produktów. Wydane ostrzeżenie dotyczy suszonego czosnku w proszku (garlic powder) produkowanego przez Suraj i pakowanego po 400 g. UPC: 0 57197 37238 0, data przydatności do spożycia Best Before 2015 AL 22. CFIA dodaje, że żywność skażona salmonellą wygląda normalnie. Pierwsze objawy salmonelli to gorączka, silne bóle głowy, wymioty, nudności, ból brzucha, biegunka i ciężkie zapalenie stawów.

 

 

Ottawa

Konserwatyści coraz bardziej jawnie opowiadają się za ochroną życia. We wtorek poseł federalny Stephen Woodworth złożył projekt ustawy związanej z aborcją. Ustawa skupia się na prawnym uznaniu równości wszystkich istot ludzkich i należnej im równej godności. W zeszłym roku Woodworth złożył inny projekt ustawy, który dotyczył problemu, kiedy dziecko staje się człowiekiem. Poseł wzywał do powołania komisji parlamentarnej, która zajęłaby się tą kwestią. Podawał argumenty naukowe, według których poczęte dziecko jest już człowiekiem przed momentem przyjścia na świat. We wrześniu ubiegłego roku przeciwko pomysłowi zagłosowało 203 posłów, poparło go 91. Nie wiadomo, czy obecnie zgłoszony projekt ustawy o równej godności istot ludzkich w ogóle trafi pod głosowanie.

 

 

Ottawa

Biuro minister środowiska Leony Aglukkaq podało, że Kanada póki co wywiązała się tylko w jednaj czwartej z zakładanego zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych. Do niedawno utrzymywano, że udało się wypełnić połowę zobowiązań. Rząd zakładał, że od 2005 do 2020 roku emisja zmniejszy się o 17 proc. Tymczasem w poniedziałek podano, że emitujemy tylko o 4,8 proc. mniej niż w 2005 roku. Czyli zostało nam sześć lat na wywiązanie się z obietnic, a póki co uzyskano poprawę na poziomie 28 proc. zakładanej. Zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych o 17 proc. kraj zadeklarował podczas konferencji klimatycznej w Kopenhadze w 2009 roku. Ministrem środowiska był w tamtym czasie Peter Kent. Wygłaszając przemówienie w Ottawie w sierpniu ubiegłego roku, Kent powiedział, że jesteśmy w połowie drogi do sukcesu. Podobnie mówił w lutym tego roku w Mississaudze, gdy przedstawiał przepisy dotyczące ciężkiego transportu drogowego. Latem na stanowisku zastąpiła go minister Aglukkaq.

 

 

Toronto

Krytycy burmistrza Roba Forda stwierdzili w sobotę, że pozbawienie go części władzy to za mało wobec czynów, których się dopuścił. W sobotę przed ratuszem dziesiątki osób protestowały, nawołując Forda do natychmiastowego odejścia. Demonstranci mówili, że to najlepsze co może zrobić teraz dla miasta i dla samego siebie. Inaczej trzeba go będzie wyprowadzić z biura w kajdankach albo wynieść na noszach, czego chyba nikt by nie chciał. Nie chcieli, by dalej Toronto kojarzyło się z twarzą Forda. Na początek Ford może być burmistrzem tylko z nazwy, ale to nie może trwać do końca kadencji, mówili demonstranci. Burmistrz nie może robić z miasta pośmiewiska. Tymczasem zagraniczne gazety coraz częściej piszą o Fordzie. W oczach społeczności międzynarodowej rysuje się zależność Toronto = burmistrz narkoman. W piątek odbyło się głosowanie dotyczące ograniczenia władzy burmistrza. Rada nie może usunąć burmistrza ze stanowiska. Może jedynie ograniczyć jego obowiązki w taki sposób, że biuro burmistrza będzie podlegać jego zastępcy. Ford nie będzie mieć też nic do powiedzenia w sprawie budżetu. Burmistrz będzie mieć taką władzę jak każdy inny radny. W piątek odebrano mu prawo do mianowania przewodniczących komisji i uprawnienia w sytuacjach nadzwyczajnych.

 

 

Ottawa

Minister imigracji Chris Alexander przyznał, że rząd federalny dalej współpracuje z burmistrzem Robem Fordem, ale konserwatyści nie popierają osób zażywających narkotyki. Minister powiedział, że to zadanie dla odpowiednich władz, by zastosować sankcje wobec burmistrza lub ograniczyć zakres jego odpowiedzialności. Rząd musi współpracować z władzami miasta – zarówno z burmistrzem jak i z radą – by realizować zadania na rzecz rozwoju Toronto i nie chce, by tę współpracę zakłócały takie incydenty jak te ujawnione ostatnio. Konserwatyści w rządzie federalnym wielokrotnie atakowali Justina Trudeau za jego poparcie dla legalizacji marihuany. Napiętnowali go też po tym, jak wyznał, że sam palił marihuanę. Minister Alexander powiedział, że osoba wybrana do pełnienia swojej funkcji przez społeczeństwo powinna coś sobą reprezentować, dawać dobry przykład. Stanowisko partii jest jasne – konserwatyści są przeciwnikami ciężkich narkotyków, które są szkodliwe dla zdrowia i nielegalne. Takie założenia pojawiały się w programie konserwatystów i nic nie uległo zmianie w tej kwestii. Ich posiadanie powinno jest karalne. Mimo zapewnień o bezlitosnej polityce wobec narkotyków i alkoholu, konserwatyści nie podejmują dyskusji na ten temat z Fordem.

 

 

Edukacja seksualna na chama

St. John's

Rząd P.E.I. wydał nowy przewodnik dla rodziców, którego autorzy zapewniają, że dla dzieci "naturalnie i zdrowo" jest dotykać okolic intymnych członków rodziny i innych dobrze znanych dorosłych, a także oglądać nagich ludzi na zdjęciach w Internecie, w gazetach i na filmach.

Rodzice nie powinni też zabraniać dzieciom masturbacji. Gwen Landolt, wiceprzewodnicząca organizacji REAL Women of Canada, mówi, że takie wytyczne są nie tylko niestosowne, ale i destrukcyjne dla młodej psychiki.

Siedmiostronicowa broszurka nosi tytuł: "Zachowania seksualne dzieci: przewodnik dla rodziców" i została wydana przez komisję ds. wykorzystywania seksualnego dzieci. Zawiera zestawienie tego, co eksperci uznają za normalne zachowania seksualne dzieci w wieku przedszkolnym do klasy czwartej.

Można się więc dowiedzieć, że "naturalne i zdrowe" zachowania dzieci do lat pięciu obejmują: dotykanie intymnych okolic członków rodziny i innych dobrze znanych dorosłych i dzieci rękami lub swoimi częściami ciała, wkładanie czegoś do pochwy lub dotykanie czymś swoich genitaliów z ciekawości lub chęci poznania, zabawę w "doktora".

Później, do klasy czwartej także zdrowo jest bawić się w doktora, w odosobnieniu pokazywać innym swoje genitalia, bawić się w zabawy związane z seksualnością z innymi dziećmi w podobnym wieku, udawać płeć przeciwną, porównywać swoje genitalia z innymi dziećmi oraz oglądać nagich ludzi w Internecie, magazynach i na filmach.

Gigant aborcyjny Planned Parenthood dodaje, że jakkolwiek rodzice mogą czuć się niekomfortowo widząc, że ich dzieci angażują się w zachowania seksualne, nie powinni im tego zakazywać, zawstydzać ich czy przywoływać do porządku. Zdaniem ekspertów, nie wolno mówić dziecku, że masturbacja jest zła, nieczysta i wstrętna.

Autorzy przewodnika podkreślają, że nie można wpajać dziecku przekonania o tym, iż istnieją jakieś zasady. Trzeba je wychowywać w przekonaniu, że normalne i zdrowe zachowania mogą być bardzo różne i różnie mogą się objawiać.

Zdaniem Landolt, która sprzeciwia się treściom zawartym w broszurce, normalne dzieci w tym wieku nie bawią się w taki sposób. Gwen Landolt jest prawniczką, matką piątki dzieci i babcią dziewięciorga wnucząt. Ostrzega, że rodzice, którzy będą chcieli się do nich stosować, sprawią tylko, że ich dzieci poznają zachowania seksualne, jeszcze zanim wejdą w wiek dojrzewania, dzieci będą zachęcane do tego typu zachowań wcześniej, niż wynika to z ich rozwoju. A to może być dla nich niebezpieczne.

Przewodnik odwołuje się do badań prowadzonych przez eksperta ds. przemocy seksualnej z wykorzystaniem dzieci Williama N. Friedricha i Toni Cavanagh Johnson uznawanej za eksperta ds. rozwoju dzieci. Rady są niemal powtórzeniem tego, co mówił Alfred Kinsey w latach 40. I 50. ubiegłego wieku, gdy twierdził, że dzieci od początku są istotami seksualnymi. Wielu twierdzi, że Kinsey jest ojcem rewolucji seksualnej. Jest często cytowany, jednak część naukowców zwraca uwagę na jego odrażające metody badawcze, które obejmowały molestowanie nawet pięciomiesięcznych niemowląt po to, by zebrać dane dotyczące ich orgazmów.

Landolt zwraca też uwagę na wytyczne o dotykaniu miejsc intymnych rodziców przez dzieci – mówi, że to czyni dzieci podatnymi na kontakty seksualne z dorosłymi i niesie przesłanie o przyzwoleniu na tego rodzaju zachowania.

Dobrze, żeby rodzice z P.E.I. byli świadomi, na co zostały przeznaczone ich pieniądze z podatków. Broszurki będą rozprowadzane w ośrodkach zdrowia i centrach pomocy rodzinie w całej prowincji.

 

 

Z sercem do Filipińczyków

Ottawa

Kanada przekaże 15 milionów dolarów pomocy humanitarnej dla ofiar tajfun na Filipinach. W ten sposób całkowita suma przekazana przez nasz kraj sięgnie 20 milionów. Informację o zwiększeniu pomocy przekazał w poniedziałek premier Stephen Harper. Premier odwiedził Toronto i spotkał się z osobami pochodzącymi z Filipin w jednej z parafii katolickich.

Premier oświadczył, że rząd chce współpracować z Filipińczykami mieszkającymi w Kanadzie, organizacjami humanitarnymi i rządem Filipin, aby dotrzeć z pomocą do tych, którzy najbardziej jej potrzebują.

W poniedziałek, udzielając wywiadu rozgłośni radiowej CJOB z Winnipegu, premier zaapelował do Kanadyjczyków o wsparcie finansowe dla Filipin. Powiedział, że w chwili obecnej na Filipinach znajduje się prawie 300 Kanadyjczyków z różnych służb, którzy udzielają pomocy, w tym zespół DART oferujący pomoc medyczną, pomoc w uzdatnianiu wody, wsparcie logistyczne i inżynieryjne. Dlatego premier chciałby, żeby każdemu dolarowi przekazanemu przez rząd odpowiadał dolar z indywidualnych dotacji dla poszkodowanych.

Kanadyjczycy zebrali już prawie 20 milionów dolarów. Akcje były często inicjowane przez Kanadyjczyków filipińskiego pochodzenia, ale cały kraj jest poruszony tragedią i wszyscy włączyli się w zbiórki pieniędzy.

W rejonie, gdzie uderzył tajfun, przebywali obywatele Kanady. Na miejsce zostały wysłane kanadyjskie wojska, by pomóc ministerstwu spraw zagranicznych i miejscowym ratownikom w poszukiwaniach zaginionych.

W poniedziałek do rządu trafiły zapytania o 213 osób przebywających na Filipinach. 174 udało się zlokalizować. Trwają poszukiwania pozostałych 39. Neil Reeder, ambasador wysłany do Filipin, mówi, że kanadyjskie zespoły pracują razem z miejscowymi. Na razie nie ma żadnych doniesień o ofiarach wśród Kanadyjczyków.

Kanadyjski Czerwony Krzyż założył szpital połowy w Ormoc w pobliżu miasta Tacloban, które zostało zniszczone przez tajfun. Działa od środy. Na wyspę Panay, na która jest kierowana kanadyjska pomoc, trafiają śmigłowce i maszyny do uzdatniania wody. Takich maszyn ma być cztery, pierwsza już działa w mieście Roxas. Oddziały pomocy medycznej pracują w rejonie miast Pilar i Pontevedra od niedzieli. Miejscami powoli sytuacja zaczyna się stabilizować, ale wciąż jest trudno, powiedział Reeder. Lepiej jest w kwestii dojazdu do zniszczonych rejonów. Nasze oddziały inżynieryjne pracują nad oczyszczaniem dróg i przywracaniem zasilania.

Według rządu Filipin, w obszarze, do którego trafia pomoc z Kanady, zniszczonych jest 200 000 domów. Ewakuowano ponad milion ludzi do 250 centrów ewakuacji.

 

 

OECD radzi bankom podnieść stopę

Ottawa

Organization for Economic Co-operation and Development (OECD) twierdzi, że Kanada powinna zacząć podnosić stopy procentowe tak, żeby osiągnąć w 2015 roku poziom 2,25 proc. Kanadyjski bank centralny utrzymuje stopy procentowe w wysokości 1 proc. od września 2010 roku, dzięki czemu tworzy dobry klimat dla inwestycji i korzystne warunki do zaciągania pożyczek.

Zdaniem OECD, to zbyt długo i jeśli Kanada i inne gospodarki chcą ruszyć do przodu, niechybnie nadchodzi czas na zmiany. Teraz inflacja jest niższa od zakładanej, ale w przyszłym roku, według analityków z paryskiej organizacji, zacznie rosnąć i zwiększą się naciski na podwyżki stóp, które powinny nastąpić w ostatnim kwartale przyszłego roku.

Wzrost stóp procentowych będzie oznaczał wzrost kosztów pożyczek. Większość ekonomistów uważa jednak, że kanadyjski bank centralny nie ulegnie naciskom i utrzyma jeden procent do pierwszego kwartału 2015 roku, a może nawet dłużej.

Doradcy klienta z Bank of Montreal, ekonomiści Michael Gregory i Benjamin Reitzes, mówią, że stopy procentowe pozostaną na bieżącym poziomie najprawdopodobniej tak długo, jak inflacja będzie mniejsza niż 2 proc. Na razie wynosi niewiele ponad 1 proc. Bank centralny będzie ostrożny jeśli chodzi o zmiany związane z umacnianiem dolara kanadyjskiego. Ich zdaniem, w 2015 roku stopy procentowe mogą wzrosnąć najwyżej do 1,5 proc.

OECD obawia się też ponownego ożywienia na kanadyjskim rynku mieszkaniowym i mówi, że trzeba będzie zastosować środki mające na celu uspokojenie sytuacji. Chociaż organizacja chyba nie bierze pod uwagę ostatnich danych, według których w październiku sprzedaż domów spadła o 3,2 proc., czyli mieliśmy pierwszy spadek od lutego.

Bank Centralny może interweniować, podnosząc właśnie stopy procentowe. Więcej do powiedzenia ma minister finansów. Jim Flaherty zapowiedział ostatnio, że jest gotów zaostrzyć zasady przyznawania pożyczek hipotecznych.

Raport OECD prognozuje wzrost gospodarczy w Kanadzie w 2014 roku na poziomie 2,3 proc. i 2,6 proc. w 2015. W zeszłym roku było to 1,7 proc., w tym ma być podobnie. Podkreśla, że obecne inwestycje już niedługo zaowocują wzrostem eksportu.

Przewidywania są spójne z tym, co przedstawił w ubiegłym miesiącu bank centralny i minister Flaherty, gdy mówił o aktualizacji budżetu.

OECD mówi, że wzrost gospodarczy przypadnie na lata 2014–15, może być jednak mniejszy, niż wcześniej się spodziewano, jako że wzrost na rynkach wschodzących przestał osiągać dwucyfrowy wynik. Jeśli chodzi o państwa rozwinięte, to w USA możemy oczekiwać przyspieszenia gospodarki – 3,4 proc. w 2015 roku. Prognozy są tez korzystne dla strefy euro, która ma zacząć wychodzić z recesji i w 2014 roku osiągnąć poziom 1 proc., a w 2015 – 1,6 proc.

 

 

Budowlańcy od św. Patryka

Vancouver

Firmy budowlane z zachodniej Kanady, które poszukują wysoko wykwalifikowanych pracowników, będą chciały zatrudnić 500 osób z Irlandii. Targi pracy zorganizowane przez B.C. Construction Association 31 października w Belfaście przyciągnęły 800 osób. Podobne, które odbyły się 2 listopada w Dublinie, odwiedziło 2000 zainteresowanych wyjazdem do Kanady.

Podczas targów pracowników poszukiwało 28 firm głównie z Kolumbii Brytyjskiej i Saskatchewan. Swoje stoiska miały też dwa przedsiębiorstwa z Alberty. Do tego swoją ofertę prezentował jeden college i dwie organizacje.

Firmy, które wystawiły stoiska, poszukują pracowników o wąskiej specjalizacji. Przyszli pracownicy, zwłaszcza ci, którzy przyjadą do Kolumbii Brytyjskiej, raczej nie będą mieć problemów z uzyskaniem pobytu stałego. Rząd B.C. przewiduje, że w ciągu najbliższych 10 lat w prowincji powstanie milion nowych miejsc pracy, z których 153 000 ma dotyczyć handlu, transportu i obsługi specjalistycznego sprzętu. Już teraz jednak brakuje pracowników w niektórych branżach. Tymczasem w Irlandii wiele osób jest bezrobotnych, zwłaszcza po kryzysie w 2008 roku. W zeszłym roku jedne z targów pracy przyciągnęły aż 20 000 odwiedzających. W tym roku odwiedzających było mniej, ponieważ targi dotyczyły tylko branży budowlanej.

W tym roku pracodawcy poszukiwali operatorów ciężkiego sprzętu i pracowników zakładów obróbki metali. Miejsc pracy ma być 484 – połowa osób będzie zatrudniona w ramach umów zbiorowych. Wielu pracowników skorzysta z prowincyjnego programu imigracyjnego, który pozwala na sprowadzanie na stałe do Kolumbii Brytyjskiej specjalistów i ich rodzin.

Obecny na targach Mark Cooper, przewodniczący Saskatchewan Construction Association Inc., powiedział, że często trudno jest znaleźć pracowników na miejscu, nie tylko w prowincji, ale i w całej Kanadzie. Stąd potrzeba poszukiwania na innych rynkach. Organizacja prowadziła wstępne przesłuchania pracowników dla kilkudziesięciu firm budowlanych. Na miejscu swoje stoiska miało 12 przedsiębiorstw z Saskatchewan.

Will Manson – dyrektor i właściciel Stinger Welding Ltd. of Prince George z Kolumbii Brytyjskiej – stwierdził, że szczególnie poszukuje osób, które chcą się przenieść z rodzinami do Kanady na stałe. Mniej mu zależy na pracownikach czasowych. Zależy mu na pracownikach, którzy mogliby szkolić innych, ponieważ nie wierzy, że obecny system będzie wystarczająco wydajny. Dodaje, że gdyby nie było targów, firmy podkradałyby sobie nawzajem pracowników.

Z drugiej strony, Kanadyjczycy, nawet po specjalistycznych kursach, mówią, że mają problemy ze znalezieniem pracy. A szukają nie tylko w swoich miastach, ale też poza nimi. British Columbia and Yukon Territory Building and Construction Trades Council podaje, że pracowników nie brakuje, tylko niektóre przedsiębiorstwa nie chcą ich zatrudniać. Industry Training Authority przygotowuje raport dotyczący tego zagadnienia.

Dokument ma być gotowy pod koniec miesiąca.

ford46

Moralna dekonstrukcja burmistrza

Toronto

Nowo ujawnione dokumenty policji pokazują, jakoby zachowanie burmistrza Forda częściej pozostawiało wiele do życzenia, niż wcześniej sądzono.

Przesłuchano współpracowników burmistrza i osoby, które były przy nim, gdy miały miejsce rozmaite incydenty. Szczegółów owych incydentów jednak nie podano do wiadomości publicznej. Zaznaczono, że w dokumentach jest mowa o podejrzeniach – przedstawiane fakty nie zostały potwierdzone.

Jedną z przesłuchiwanych osób był były asystent burmistrza ds. komunikacji Isaac Ransom, który powiedział, że Ford utrzymywał bliskie kontakty z młodą atrakcyjną blondynką o imieniu Alana. Kobieta była w biurze burmistrza i przypuszcza się, że to prostytutka. Podczas dnia św. Patryka w 2012 roku miała przy sobie marihuanę i haszysz, które podobno Ford chciał zażyć.

Następnie Mark Towhey, były szef kancelarii burmistrza, właśnie we wspomnianym dniu św. Partyka widział, jak Ford bierze tabletki – prawdopodobnie lek przeciwbólowy na receptę Oxycontin.

Ten sam przesłuchiwany zeznał, że burmistrz był zawiedziony Provostem i swoim wcześniejszym doradcą Brooksem Barnettem. W dniu św. Patryka Ford miał popchnąć Provosta i wykonać gest, jakby chciał go uderzyć. Także pchnął Barnetta na ścianę i podniósł pięść, co sugerowało zamiar uderzenia. Dwaj doradcy mówili Ransomowi, że Ford następnie wziął taksówkę do baru i przedrzeźniał kierowcę, kierował wobec niego rasistowskie uwagi, nazywał go "Paki" i rzucał w niego kartą kredytową.

Według zeznań, Ford przybył do Bier Markt i udał się do prywatnego pokoju na tyłach baru. Kelner powiedział, że wydaje mu się, jakoby widział wtedy burmistrza zażywającego kokainę, słyszał też pociąganie nosem. Gdy został wyprowadzony z lokalu, według Ransoma, Ford całkowicie się rozkleił, zaczął płakać i wspominać swojego ojca.

Przesłuchiwany przez policję były asystent burmistrza Chris Fickel zeznał, że w październiku 2012 roku około 9 wieczorem został poproszony o naprawienie komputera w domu Forda. Na miejscu widział, jak burmistrz odpala jointa, nawet zaoferował go Fickelowi. Po zapachu Fickel rozpoznał, że to marihuana. Kilka dni później znalazł jointa w jednej z szuflad w biurku Forda.

Fickel powiedział, że burmistrz często go prosił o takie drobiazgi w domu, jak pomoc w zmianie żarówki czy baterii w dziecięcych zabawkach. Kupował też papierosy, wybielacz, proszek do prania czy dietetyczną colę dla żony Forda. Inny pracownik ratusza Nico Fidani był proszony o kupienie wódki i przywiezienie jej do domu burmistrza. Fickel dodaje, że młodzi pracownicy byli często proszeni o zakup wódki Iceberg.

Zarówno Fickel, jak i była koordynatorka imprez Jennifer Dwyer mówili o tym, że burmistrz prowadził samochód, będąc pod wpływem alkoholu. Dwyer zeznała, że Ford jechał szybko i jako pasażer bała się.

Pracownicy biura burmistrza zeznali też, że wieczorem w dniu św. Patryka 2012 roku Ford czynił uwagi z podtekstem seksualnym pod adresem byłej asystentki Olivii Gondek. Według dokumentacji, podobne komentarze miały miejsce też w ratuszu następnego ranka, o godzinie 4, kiedy to burmistrz miał powiedzieć pracowniczce ochrony, że chciałby z nią odbyć stosunek seksualny.

 

 

Zabił niedźwiedzia w odwecie

Gravenhurst

3 listopada doszło do potrącenia młodego niedźwiedzia przez mieszkańca Bracebridge. Miało to miejsce niedaleko Gravenhurst. Świadkowie wydarzenia powiedzieli kierowcy, że powinien zaczekać na przyjazd OPP, ten jednak chwycił za duży kamień i wielokrotnie uderzył niedźwiedzia w głowę. Widziało to dwoje dzieci i fotograf Examiner-Banner, który wszystko udokumentował.

Zdjęcia wykonane przez Beva McMullena trafiły do Ministerstwa Zasobów Naturalnych (MNR) i OSPCA (Ontario Society for the Prevention of Cruelty to Animals). Zostały wykorzystane do zidentyfikowania sprawcy wypadku już dzień po wydarzeniu. Jego tożsamość nie została jednak podana do wiadomości publicznej. Śledztwo trwa.

5 listopada zespół Examiner-Banner znalazł martwego niedźwiedzia na terenie należącym do mężczyzny. Zostały poinformowane odpowiednie władze. Padlina została skonfiskowana przez służby ministerstwa.

Rzeczniczka prasowa ministerstwa Jolanta Kowalski podała, że jeśli zwierzę byłoby zabite legalnie po kolizji z samochodem, sprawca mógłby zatrzymać tuszę po wypełnieniu właściwej dokumentacji. Kowalski potwierdziła, że 6 listopada ktoś dzwonił do ministerstwa w tej sprawie, nie podała jednak danych rozmówcy.

Nie udało się nawiązać kontaktu telefonicznego ze sprawcą wypadku, którego widać na zdjęciach.

Kobieta, która była świadkiem wypadku i jechała za pick-upem, pod który wpadł niedźwiedź, mówi, że zwierzę wybiegło na drogę z prawej strony z niewielkiego wzniesienia. Kierowca w ogóle nie hamował. Po przejechaniu krótkiej odległości mężczyzna zawrócił, zatrzymał się na bocznej drodze i wysiadł wraz z dwoma chłopcami, którzy z nim jechali. Ona sama zatrzymała się i wysiadła z samochodu. Wróciła jednak, gdy zobaczyła, że niedźwiedź się porusza i może do niej podbiec. Jeden bok miał pokaleczony, było widać wnętrzności. Stał i patrzył na swoje rany. Kobieta zadzwoniła pod numer 911.

Zauważyła, że sprawca wypadku wraca. Co więcej, niesie duży kamień. Gdy dotarł do zwierzęcia, podniósł kamień wysoko i uderzył niedźwiedzia w głowę. Zrobił to kilkakrotnie, mimo obecności dzieci i krzyków kobiety.

Do tego czasu na drodze zatrzymało się już kilka pojazdów. Wszyscy byli w szoku.

Mike McIntosh z Bear With Us Sanctuary and Rehabilitation Centre for Bears w Sprucedale na podstawie opisów mówi, że zwierzęcia prawdopodobnie nie dałoby się uratować. Po wypadku musiał mieć rozległe obrażenia wewnętrzne. Zastanawia go jednak sposób rozumowania sprawcy wypadku i jego intencje. Wyglądało to dziwnie, jeśli powodem zachowania miałaby być chęć ulżenia w cierpieniu. W ten sposób raczej nie dobija się zwierząt.

 

 

Po francusku w modzie

Mississauga

Kuratorium szkół katolickich Dufferin-Peel przygotowuje szereg spotkań na temat rozszerzonych programów nauczania języka francuskiego w przyszłym roku szkolnym. Podczas spotkań rodzicom zostaną zaprezentowane założenia programowe, kryteria ubiegania się o przyjęcie do klas realizujących program i różnice pomiędzy tradycyjnym programem a tym z rozszerzonym francuskim.

Program French immersion rozpoczyna się w klasach piątych. Połowa zajęć prowadzona jest po francusku – w tym takie przedmioty, jak sztuka, nauki społeczne, przyrodnicze, muzyka, teatr i wychowanie fizyczne. Będzie to przygotowanie do rozszerzonej nauki języka francuskiego w szkole średniej, gdzie uczniowie mogą się zdecydować na sztukę, geografię, historię i wiedzę o religiach świata prowadzone po francusku. W szkołach, gdzie liczba chętnych będzie większa niż wolnych miejsc, przewiduje się losowanie. Rodzice, którzy chcieliby się dowiedzieć więcej, powinni skontaktować się ze szkołami oferującymi rozszerzony program języka francuskiego. W Mississaudze przewidziano kilka spotkań informacyjnych: 14 stycznia – szkoły San Lorenzo Ruiz i St. Rose of Lima, 15 stycznia – St. Philip, 16 stycznia – St. Thomas More, St. Christopher i St. Therese of the Child Jesus. Wszystkie rozpoczynają się o 7 wieczorem.

 

 

Toronto

Poparcie dla burmistrza Forda nie spadło mimo zeszłotygodniowych rewelacji dotyczących palenia kokainy, nietrzeźwości i wypuszczenia nagrania, w którym burmistrz komuś grozi. Według danych Forum Research, Rob Ford może liczyć na poparcie 44 proc. badanych. Mimo to dwie trzecie pytanych jest zdania, że powinien zrezygnować ze stanowiska i podjąć leczenie. Autorzy badania mówią, że takie wyniki pokazują, iż mieszkańcy Toronto potrafią rozróżnić życie prywatne burmistrza od jego pracy na rzecz miasta. Widać, że torontończycy są lojalni wobec Forda. Inna sprawa, że część osób zdaje sobie sprawę z trwającej nagonki medialnej i nie traktuje poważnie wszystkich oskarżeń rzucanych pod adresem Forda.
Tymczasem w Etobicoke przy Queen Elizabeth Boulevard pojawił się billboard wyrażający poparcie dla burmistrza. Czytamy na nim: "We support Mayor Ford. Ford = Fiscal Responsibility". Nie wiadomo do końca, kto jest jego autorem, ale słowo „responsibility” jest napisane z błędem (brakuje "i" po "b"). Pod spodem przytoczono słowa z Ewangelii wg św. Jana "Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień". Miasto prowadzi dochodzenie związane z nieuprawnionym wykorzystaniem jego logo.

 

 

Mississauga

Policja regionu Peel poszukuje świadków kradzieży w sklepie jubilerskim w Mississaudze. Doszło do niej 24 września. Sklep znajduje się przy Dundas Street East i Hurontario Street. Złodzieje to dwaj mężczyźni i kobieta, wyglądający na osoby pochodzące z Bliskiego Wschodu. Policja podaje, że przestępcy zmusili dwóch pracowników sklepu do przejścia na zaplecze. Wtedy tylnymi drzwiami wprowadzili jeszcze dwie osoby. Obydwie były uzbrojone. Według policji, pierwszy podejrzany to mężczyzna w wieku 30-35 lat, o oliwkowej cerze, krótkich, prostych, czarnych włosach i jasnych oczach. Miał cienkie wąsy. Był ubrany w niebieskie spodnie i długą białą koszulę. Drugi mężczyzna miał jasną cerę, czarne włosy i brodę. Nosił czarne ubranie. Trzecim podejrzanym jest kobieta w wieku 30-35 lat, o szpiczastym nosie, podłużnej twarzy i brwiach podkreślonych kredką. Była ubrana w czarną zakrywającą sukienkę i czarną chustę na głowie, miała również białe rękawiczki. Czwarty podejrzany to mężczyzna o wzroście 175 cm, ubrany w szary sweter, rękawiczki i maskę narciarską. Piąty także nosił maskę, był nieco wyższy (183 cm). W czasie napadu miał pistolet. Złodzieje ukradli złoto i biżuterię wartości około miliona dolarów. Osoby mogące udzielić jakichkolwiek pomocnych informacji są proszone o kontakt z policją lub Crime Stoppers.

 

 

Toronto

Canada Goose będzie się procesować z Searsem o kurtki. Producent charakterystycznej odzieży zimowej oskarża Searsa o sprzedaż podróbek jego kurtek. W pozwie określa Sears Canada Inc. jako sprzedawcę odzieży niskiej, w porywach średniej jakości. Sears wystawia na wyprzedaży kurtkę, która wygląda jak produkt renomowanej firmy Canada Goose i celowo wprowadza klientów w błąd. Canada Goose wie o przynajmniej jednym przypadku. Klient zwrócił się wtedy do firmy. Canada Goose domaga się zaprzestania sprzedaży kurtki, która jest imitacją modelu "Kensington" – czerwona kurtka ma długość trzy czwarte i kaptur obszyty futrem. Sears jeszcze nie odniósł się w sądzie do stawianych oskarżeń. Rzecznik prasowy powiedział jednak, że zdaniem jego przełożonych, proces jest pozbawiony podstaw. Kurtka Searsa jest inna i nie ma mowy o pomyleniu jej z Canada Goose. Dodał, że kilka firm ma okrągłe logo i Canada Goose nie może mieć tego kształtu na wyłączność. Canada Goose twierdzi, że poza marką własną Sears sprzedaje jeszcze produkty Weather Gear, które łamią prawo o znakach towarowych. Okrągłe logo przyszyte jest w tym samym miejscu co na kurtkach Canada Goose. Wcześniej w zeszłym roku firma podała do sądu International Clothiers Inc. – wtedy także chodziło o logo, które miało być tak zaprojektowane i umieszczone, by udawało Canada Goose Arctic Program. Strony w końcu dogadały się, ale nie wiadomo, na jakich warunkach. Canada Goose pisze w pozwie, że sprzedaż kurtek i akcesoriów w Kanadzie od 2005 roku przekroczyła 600 000 sztuk – 225 milionów dolarów. Chociaż mogą być już nieaktualne – te same dane były przytaczane podczas procesu z International Clothiers w styczniu 2012 roku.

 

 

Toronto

W poniedziałek Environment Canada wydało pierwsze ostrzeżenia o spodziewanych niewielkich ("śladowych") opadach śniegu w Toronto i okolicach. Pierwszy śnieg prognozowano w rejonach Toronto, Hamilton, Peel, Halton, Durham i York (ostrzeżenia wydano dla takich miast, jak Barrie, Collingwood, Hillsdale, Midland, Coldwater, Orr Lake, Innisfil, New Tecumseh, Angus, Shelburne, Mansfield, północne Dufferin County, Newmarket, Georgina), a także w dziesiątkach miast położonych na trasie do Ottawy. Jednak na południowy-wschód od zatoki Georgian i jeziora Huron spodziewano się nawet 10 centymetrów śniegu. Podczas ostrzeżeń pogodowych policja tradycyjnie prosiła o zachowanie szczególnej ostrożności. Przypominała też o właściwym przygotowaniu pojazdów do warunków zimowych.

 

 

Koniec z niewinnym błękitem nieba

Toronto

Podczas ćwiczeń prowadzonych we wtorek przez New York Air National Guard do jeziora Ontario wpadł wojskowy dron. MQ-9 Reaper wystartował z lotniska Fort Drum i latał w nad wschodnią częścią jeziora. Jego obecność w przestrzeni powietrznej była wcześniej zgłoszona. Łączność z samolotem została przerwana około 1 po południu. Władze wojskowe podają, że maszyna nie była uzbrojona. Nie ma też żadnych doniesień o rannych.

Drony tego typu są używane przez 174th Attack Wing bazujące w Syracuse. Szkoleni są piloci, którzy następnie operują tymi samolotami podczas misji zwiadowczych i operacji militarnych prowadzonych na całym świecie.

Amerykańska straż graniczna i lokalne władze pomagały siłom z Fort Drum w poszukiwaniach. Przyczyna wypadku jest badana. W zeszłym roku tego typu samolot rozbił się w Nevadzie. Wtedy stwierdzono usterki techniczne i błędy pilotażu.

Tymczasem według ostatniego raportu dotyczącego używania dronów przez policję i inne służby, kluczowym aspektem sprawy jest jasne określenie, jakie informacje mogłyby być zbierane. Wymagałoby to wspólnej pracy służb bezpieczeństwa, rządu i komisarzy ds. informacji niejawnych. Tylko tak można zapewnić poszanowanie prywatności osób indywidualnych.

Autorzy studium – Christopher Parsons i Adam Molnar z Block G Privacy and Security Consulting – przyznają, że wykorzystanie bezzałogowych statków powietrznych (Unmanned Aerial Vehicles – UAVs) niesie ze sobą spore oszczędności i duże możliwości reagowania w sytuacjach kryzysowych.

Jednocześnie istnieje jednak ryzyko prowadzenia inwigilacji na dużą skalę, a obywatele nie chcą być szpiegowani przez własne siły bezpieczeństwa. Niestety nie ma na razie w Kanadzie prawa, które regulowałoby użycie dronów.

Samoloty bezzałogowe, które mogą być małe jak ptak lub dorównywać wielkością małym samolotom, najczęściej są wyposażone w kamery o wysokiej rozdzielczości, a w wielu przypadkach także w kamery na podczerwień, oprogramowanie do sczytywania tablic rejestracyjnych i radary laserowe. W czasie pokoju mogą więc nadzorować imprezy masowe, miejsca wypadków czy monitorować promieniowanie w miejscach katastrof.

W Kanadzie podlegają Transport Canada, ich wykorzystanie w przestrzeni powietrznej określają Canadian Aviation Regulations. RCMP dąży do stworzenia małej floty bezzałogowych śmigłowców, które mogłyby być wykorzystywane do akcji ratunkowych i podczas rekonstrukcji wypadków. Policja mówi jednak, że nie chce ich stosować do ogólnego nadzoru ludzi czy pojazdów.

Raport zwraca uwagę na potrzebę przeprowadzenia konsultacji społecznych w tej sprawie. Podkreśla też, że należy opracować procedury stosowane w wypadku przechwycenia zbieranych danych przez osoby niepowołane i sposób ich zabezpieczania.

Z ankiety przeprowadzonej pod koniec 2012 roku wynika, że cztery na pięć osób (80 proc.) opowiadają się za użyciem dronów do akcji ratunkowych. Jednak tylko 40 proc. popiera nadzorowanie imprez masowych i akcji protestacyjnych.

 

 

Narkotyki na indiański rynek

Mississauga

49-letni Amir Abdelraham z Toronto usłyszał 19 zarzutów, w tym dotyczące produkcji, posiadania i przemytu narkotyków, po tym jak policja regionu Peel i OPP weszły do jego laboratorium w Mississaudze. Narkotyki miały trafiać do indiańskich rezerwatów. Według OPP, która prowadziła śledztwo, zatrzymany zaopatrywał społeczności w Moosonee, Moose Factory, Chapleau i Brunswick House First Nations. W laboratorium znaleziono metamfetaminę, kokainę, oksykodon, fentanyl i marihuanę wartości 170 000 dolarów oraz 20 000 dol. w gotówce.

 

 

Osaczony popełnia błędy

Toronto

Rob Ford zapewniał, że jest gotowy na głosowanie nad uchwałą, która nawołuje go do ustąpienia ze stanowiska w związku ze skandalem narkotykowym. Autorem wniosku był radny Denzil Minnan-Wong. W uchwale przewidziano m.in. publiczne przeprosiny mieszkańców miasta za wprowadzanie ich w błąd, jeśli chodzi o istnienie nagrania pokazującego, jak Ford pali crack, i za wystawienie listu referencyjnego prawdopodobnemu dilerowi narkotyków na papierze z nagłówkiem miasta.

Burmistrz Ford po raz kolejny przepraszał za swe zachowanie, poinformował, że korzysta z fachowej opieki w dziedzinie uzależnień, ale nie zamierza ustąpić ze stanowiska.

Minnan-Wong, który wcześniej popierał Forda, mówi, że spodziewa się, iż spora część radnych popierać będzie jego starania. Autor uchwały jest zdania, że im szybciej sprawa będzie rozwiązana, tym lepiej. Minnan-Wong zapowiada, że jest gotów zwrócić się do władz prowincji o odwołanie Forda.

Ford nie zraża się i mówi, że za jego kadencji zaoszczędzono najwięcej pieniędzy w historii miasta. Chce kontynuować rządzenie. Popiera go brat Doug Ford, mówiąc, że zachowanie burmistrza nie powinno być powodem dymisji.

Dyskusja nad wnioskiem odbyła się w środę.

W czwartek rano Ford, komentując doniesienia ostatnich dni, po raz kolejny wpadł z deszczu pod rynnę używając – jak to określono – języka rodem z szatni klubowej do opisania czynności seksualnych, jakich rzekomo się domagał. Wypowiedź ta została na żywo nadana na cały kraj.

Podczas Dnia Pamięci podsłuchano też, jak Ford mówi do jednego ze swoich zwolenników, że "nigdzie się nie wybiera". Widać, że naciski na burmistrza są coraz silniejsze, nawet wśród jego kolegów z rady miasta, którzy do tej pory zawsze go popierali.

Ale nie tylko radni zdają się być zawiedzeni zachowaniem Forda. W czasie obchodów Remembrance Day przed starym ratuszem 80-letni weteran Tony Smith odmówił podania ręki burmistrzowi. Tłumaczył, że jest przeciwny narkotykom i w świetle ostatnich wydarzeń uważa, że Ford nie powinien brać udziału w takich uroczystościach.

Tymczasem Cormex Research przeprowadziło badanie, w którym wykazano, że jeśli wzmianki o Toronto pojawiają się w zagranicznych mediach, to 52 proc. z nich jest związana z burmistrzem. Czyli jakoby Ford psuje opinię miastu. Autorzy badania komentują, że takie rzeczy mają wpływ na opinię publiczną, na chęć ludzi do inwestowania w danym mieście, studiowania czy osiedlenia się w nim.

90-sekundowe wideo obciążające Forda nagrane telefonem komórkowym we wtorek trafiło do sądu. Szef policji Bill Blair mówił wcześniej o dwóch nagraniach, ale we wtorek prokurator stwierdził, że jedno jest częścią drugiego.

Film obejrzał sędzia Sądu Najwyższego Ian Nordheimer. O dostęp do nagrania ubiega się mężczyzna, który towarzyszy burmistrzowi i którego widać na zdjęciach szeroko rozpowszechnionych w mediach. Prawnicy Mohammada Khattaka, który jest oskarżony o udział w gangu i przestępstwa związane z narkotykami, twierdzą, że reputacja ich klienta została poważnie nadszarpnięta przez aferę. Przez prawie pół roku wszyscy myśleli, że to on ma nagranie i próbuje je sprzedać.

Prokurator mówi, że Khattaka nie ma na filmie, nie słychać też jego głosu. Mimo to prawnicy mężczyzny nie ustają w wysiłkach. Uważają, że obejrzenie nagrania może być pomocne w określeniu, kto jest jego autorem.

Sędzia przyznał, że jest to możliwe i w najbliższym czasie ma ogłosić werdykt.

Nordheimer ma też orzec w sprawie wydania pozostałej części dokumentacji związanej ze sprawą Alexandra (Sandro) Lisiego, który jest podejrzany o handel narkotykami. Być może rzuci to nowe światło na jego kontakty i znajomość z burmistrzem.

 

 

Ukradł mu cześć, ukradł mu życie

Toronto

Policja podała, że po ośmiu latach od kradzieży tożsamości Briana Perraulta złodziej, który niemal zrujnował go finansowo, został wreszcie postawiony w stan oskarżenia. Oszust zaciągnął długi na tysiące dolarów. W styczniu 2012 roku Perrault został z kolei zatrzymany – drogę zablokowały mu trzy wozy policyjne. Okazało się wtedy, że jego prawo jazdy jest zatrzymane, a złodzieja posługującego się jego tożsamością ściga policja.

Śledztwo trwało 20 miesięcy i były w nie zaangażowane jednostki z Ontario i Alberty. Aresztowany to 47-letni Robert Maitland z Midland. Postawiono mu łącznie 57 zarzutów, w tym oszustwa, podszywania się pod inną osobę, posiadania rzeczy pochodzących z kradzieży czy właśnie kradzieży tożsamości. Jego proces rozpoczyna się w Newmarket.

Przypuszczalnie tożsamość Briana Perraulta nie była jedyną, którą posługiwał się oskarżony. Dlatego policja prosi o kontakt osoby, które przypuszczają, że ktoś wykorzystuje ich dane. RCMP zwraca uwagę, że wielu przestępców, posługując się skradzionym numerem SIN i świadectwem urodzenia, wyrabia paszport i prawo jazdy. Raport z 2011 roku informuje, że brak dostatecznej kontroli autentyczności dokumentów powoduje, że przestępcom często udaje się to bez praktycznie żadnych przeszkód. Potem dzieli już ich tylko rok od zdobycia karty kredytowej.

 

 

Ciążą nad nami emerytury

Toronto

Premier Kathleen Wynne przestrzegała podczas konferencji ACG Capital Connections, że jeśli rząd nie zmieni nic w składkach emerytalnych, kraj będzie zmierzał ku "wielkiemu kryzysowi gospodarczemu". Premier dodała, że zwłaszcza dla klasy średniej zabezpieczenie dochodów na starość jest kluczową sprawą. Tymczasem ludzie nie oszczędzają wystarczająco na przyszłe emerytury.

Rząd Ontario niedawno ogłosił, że jeśli nie przekona Ottawy do zmian w Canada Pension Plan, stworzy dodatkowy prowincyjny program emerytalny. Wynne ma podjąć ten temat podczas piątkowego spotkania liderów prowincji i terytoriów w Toronto.

Ontario nie jest jedyną prowincją, która widzi problem. P.E.I. chce zwiększenia maksymalnego udziału w CPP od 2016 roku z obecnych 2356,20 dol. do 4681,20 oraz zwiększenia maksymalnych rocznych wypłat z 12 150 do 23 400 dol. Quebec i Alberta sprzeciwiają się reformom. W ubiegłym tygodniu minister finansów Jim Flaherty przyznał jednak, że jest to dobry pomysł, ale należy go rozważać, gdy gospodarka będzie silniejsza. Zdaniem premier Wynne, nie ma na co czekać. W grudniu 2010 roku rząd federalny oraz rządy prowincyjne i terytorialne zdecydowały o utworzenia dodatkowych dobrowolnych planów (pooled pension plans), ale okazuje się, że takie półśrodki są niewystarczające.

Emerytury będą też tematem rozmów ministrów finansów prowincji i terytoriów, którzy w przyszłym miesiącu spotykają się w Meech Lake, Que. z min. Flahertym.

 

 

Zamieniają samochody w cysterny

Vancouver

W pobliżu Vancouveru niespodziewanie po drobnej stłuczce eksplodował w niedzielę van nielegalnie przewożący benzynę. Samochód zderzył się z pick-upem w okolicy Surrey. Kierowca uciekł. Podobnie miesiąc temu na południu Vancouveru nagle w płomieniach stanął inny pojazd przewożący paliwo w niewłaściwych warunkach. Płonący pojazd uderzył w inny samochód i wbił się w betonową ścianę.

Poparzeniom ulegli pasażerowie vana – 19- i 25-letni. Policja mówi, że to oczywiste dowody, że nie powinno się transportować dużych ilości benzyny bez odpowiedniego przeszkolenia i właściwych zbiorników.

Wśród władz Vancouveru vany nielegalnie przewożące paliwo otrzymały przydomek "mobilnych koktajli Mołotowa".

Trudno jest oszacować wielkość czarnego rynku, jeśli chodzi o handel benzyną, ale ogólnie wiadomo, jak działa ten proceder. Złodzieje posługują się skradzionymi lub podrobionymi kartami kredytowymi, by kupować paliwo na stacjach benzynowych w okolicach miasta.

Tankują je do vana z przerobionym wlewem – benzyna trafia do plastikowych kontenerów. Wchodzi jej tyle, że można by napełnić siedem wanien.
Potem chodzi tylko o dostarczenie paliwa do klienta – indywidualnego lub przesiębiorcy.

 

 

Jest nadzieja na nadwyżkę budżetową

Edmonton

Minister finansów Jim Flaherty przedstawił w Izbie Handlowej w Edmonton aktualizację budżetu federalnego. Wynika z niej, że rząd jest nie tylko na najlepszej drodze do tego, by w roku budżetowym 2014–15 zlikwidować deficyt, lecz także jest szansa, że przed wyborami wpływy do budżetu przewyższą wydatki.

Prognozowany deficyt w roku 2014–15 to 5,5 miliarda dolarów, w roku 2015–16 mamy już wypracować nadwyżkę w wysokości 3,7 miliarda. Dla porównania, w marcu minister mówił o deficycie w roku 2014–15 na poziomie 6,6 miliarda i 800-milionowej nadwyżce w kolejnym.

Minister przypomniał obietnice rządu o zbilansowaniu budżetu bez podnoszenia podatków czy zmniejszania wydatków na ochronę zdrowia i programy socjalne. Projektowane oszczędności pochodzą z zamrożenia programu ubezpieczenia pracy i wprowadzenia ograniczeń wydatków ministerialnych.

Ograniczenie to ma obowiązywać przez dwa lata od marca przyszłego roku. Dzięki temu w roku budżetowym 2014–15 oszczędności mają wynieść 500 milionów, a w kolejnym – 1,1 miliarda. Dochody są też generowane poprzez sprzedaż aktywów. Tak więc rząd pozbył się akcji General Motors wartych 30 milionów dolarów. Chce też sprzedać udziały w Ridley Terminals (terminal węglowy w B.C.). Bierze też pod uwagę sprzedaż Dominion Coal Blocks – dwóch działek ziemi królewskiej położonych w Kolumbii Brytyjskiej. Wszystko to miałoby przynieść dochód rzędu 500 milionów w przyszłym roku i 1,5 miliarda za dwa lata.

Pytany, czy zamierza startować w następnych wyborach parlamentarnych, minister powiedział, że nie zmienił zdania i ma jeszcze dużo pracy przed sobą.

Peggy Nash z NDP, komentując wystąpienie Flaherty'ego, stwierdziła, że jest to raczej ćwiczenie z zakresu public relations niż rzeczywista polityka gospodarcza. Powiedziała, że bardziej wymierne dla gospodarki byłoby wprowadzenie ulg podatkowych dla młodych i podjęcie działań przeciwko wysokim opłatom za karty kredytowe. Zwróciła też uwagę na konieczność pracy nad ulepszeniem CPP. Co do obecnego roku budżetowego, to przewidywany deficyt ma sięgnąć 17,9 miliarda dolarów. Jest to nieco mniej niż prognozowane wcześniej 18,9 miliarda. Prognoza bierze pod uwagę wydatki w wysokości 2,9 miliona, które pochłonęła powódź w Albercie, i 60 milionów dla Lac-Mégantic. Zaplanowano też rezerwę w wysokości 3 miliardów dol.

Minister zwrócił uwagę na potrzebę budowy rurociągu Keystone XL i wzmocnienie eksportu. Podkreślił, że spadek cen ropy kosztował Kanadę 7,6 miliarda dolarów od 2010 roku. Jeśli chodzi o wzrost gospodarczy, to w tym roku możliwe jest osiągnięcie poziomu 1,7 proc., w przyszłym – 2,4 proc., a za dwa lata – 2,6 proc.

 

 

Jak przerobić ucznia na Indianina?

Yellowknife

Uczniowie na Jukonie biorą udział z zajęciach organizowanych w ramach programu CHAOS – nabywają umiejętności traperskich, mają też spędzić kilka dni w lesie i z dala od cywilizacji.

W ciągu semestru poznają nieco tradycyjnego północnego stylu życia.

W zajęciach bierze udział 10 uczniów klas 10. Uczą się np. zastawiania bezpiecznych i humanitarnych pułapek, również w taki sposób, jak robią to traperzy, by łapać zwierzęta futerkowe.

Gdy skończą 16 lat i posiądą wymagane umiejętności, będą nawet mogli ubiegać się o licencję.

Uczniowie słuchają też wykładów np. o handlu futrami, o etycznych aspektach traperstwa czy o biznesie, zabierają głos w dyskusjach czy piszą wypracowania.

Dziewięć osób jest z Whitehorse, jedna z Carcross. Uczestnicy są zainteresowani zajęciami, niektórzy nawet myślą, by w przyszłości zostać traperami.
Program powstał we współpracy z First Nations i departamentem edukacji rządu prowincji.

 

 

Staranowała dzieci w przedszkolu

Quebec

Troje dzieci i osoba starsza zostały ranne we wtorek po południu, gdy samochód uderzył w budynek mieszczący punkt daycare Face-a-Face przy Martin Boulevard West w Chomedey w okolicy Laval. Urgences Santé podało, że jedno z dzieci znalazło się pod pojazdem. Troje dzieci w wieku 3 lat – dwóch chłopców i dziewczynka – zostało przewiezionych do szpitala dziecięcego Sainte-Justine w Montrealu. Najgorszy jest stan dziewczynki, lekarze określają go jednak jako stabilny. Dziewczynka odniosła obrażenia twarzy, nie zagrażają one jednak jej życiu. Jednego z chłopców wypisano już do domu. Kierowcą, który uderzył w budynek, była 80-letnia kobieta. Ona także trafiła do szpitala. Policja mówi, że kobieta najprawdopodobniej chciała zawrócić, a przez pomyłkę pojechała do przodu. Śledztwo ma wyjaśnić dokładne przyczyny wypadku. Pozostałe 27 dzieci przyjął sąsiedni punkt przedszkolny.

 

 

Nowe wyzwanie - recykling niedopałków

Vancouver

Miasto wypowiada wojnę niedopałkom papierosów i bierze się za recykling tych należących do najbardziej uciążliwych i powszechnych śmieci miejskich. W ramach pilotażowego programu w 110 punktach w centrum miasta pojawią się pojemniki na pety. Opróżniać je będą zatrudnieni do tego pracownicy. Niedopałki mają trafiać do punktu skupu United We Can, które prowadzi także punkt skupu i recykling butelek.

Burmistrz Vancouveru Gregor Robertson powiedział, że wielokrotnie słyszał o potrzebie zaprowadzenia porządku w centrum. Zastępca burmistrza Andrea Reimer dodaje, że będzie to pierwsza tego typu akcja na świecie.

Recykling niedopałków prowadzi TerraCycle Canada. Przedsiębiorstwo ma nadzieję, że programy takie jak w Vancouverze będą coraz popularniejsze. Niedopałki są przerabiane na rozmaite produkty przemysłowe, jak np. plastikowe palety.

Niedopałki w środowisku naturalnym rozkładają się bardzo wolno, ponieważ zawierają octan celulozy. Nigdy przy tym nie przestają być toksyczne. W ten sposób trujące substancje dostają się do wody i pożywienia.

Latem jedna z grup społecznych działających w zachodniej części Vancouveru zorganizowała jednodniową akcję zbiórki niedopałków, podczas której za jeden płacono 10 centów. Teraz jednak nie przewidziano żadnego wynagrodzenia dla zbierających. Motywacją mają być czyste ulice oraz troska o zdrowie i środowisko.

 

 

Kto odetka Prerie na świat?

Calgary

Farmerzy z Prerii mówią, że ich silosy są wypełnione po brzegi, a mają jeszcze więcej zboża. Niestety jest dość prawdopodobne, że nie będą w stanie go sprzedać ze względu na problemy związane z transportem. Skarżą się, że transport kolejowy nie jest dostatecznie wydajny, by plony na czas trafiły do odbiorców. Nie wiedzą, kogo winić, ale widzą efekt końcowy – tracą pieniądze.

CN i CP twierdzą, że tygodniowo przewożą 5500 wagonów ze zbożem. Jest to rekordowa ilość. W tym roku mamy niesłychany urodzaj na pszenicę, jęczmień, owies i rzepak. Rolnicy wyprodukowali tyle zboża, że cały system transportu i magazynowania jest przeciążony. Brakuje miejsca w silosach, porty nie nadążają z operacjami.

Kolej ma narzuconą cenę, jakiej może żądać za przewóz zboża. W takiej sytuacji istnieje ryzyko, że bardziej będzie się jej opłacało przewożenie innych ładunków, np. ropy naftowej. Western Canadian Wheat Growers Association zwraca uwagę na rekordowe liczby wagonów z produktami naftowymi. Nic więc dziwnego, że nie ma miejsca na zboże. CN oponuje, twierdzi, że inne produkty nie wypierają zbóż.

Według Statistics Canada, tegoroczne zbiory są o 50 proc. większe od przeciętnych. Farmerzy mówią, że nawet jeśli wszystko trafi na rynek, to ze względu na spadek cen zboża ich zarobek nie będzie dużo większy niż normalnie.

 

 

Jak to zrobić, by nie wykupili nas Chińczycy

Toronto

Premier Harper broni ustaleń rządu dotyczących ograniczeń wchodzenia na rynek kanadyjski przez zagraniczne spółki z udziałem tamtejszych skarbów państwa. Mówi, że "głupotą byłoby akceptowanie wszystkich i stosowanie takich samych zasad".

Krytycy propozycji mówią, że Kanada musi jasno określić kryteria akceptacji inwestycji zagranicznych, zwłaszcza że tak często słyszy się slogany o otwarciu rynku dla zagranicznych przedsiębiorstw. Okazuje się jednak, że w przypadku dużych spółek z udziałem skarbu państwa zasady nie są już tak przejrzyste. Premier Harper mówi, że wtedy ostatnie słowo musi należeć do rządu. Nie popiera stosowania tych samych zasad w stosunku do absolutnie wszystkich przypadków. Jeśli inwestorem jest zagraniczny rząd, to rząd kanadyjski musi mieć coś do powiedzenia.

Konserwatyści doszli do władzy w 2006 roku i od tamtego czasu nakładano kolejne restrykcje na Investment Canada Act. Ostatnio doszło do tego, że w przypadku przejmowania kanadyjskich firm działających w przemyśle paliwowym i wydobyciu ropy naftowej przez spółki zagraniczne, w których udział ma rząd danego kraju, potrzebna jest aprobata Ottawy. Jej uzyskanie jest prawie niemożliwe.

Rząd nie zezwoli na dwie największe inwestycje – przejęcie Macdonald, Dettwiler and Associates Ltd. przez firmę amerykańską i przejęcie Potash Corp. przez australijski BHP Billiton. Ponadto odmówiono egipskiej grupie Accelero Capital zakup oddziału Allstream w Manitobie. Decyzję umotywowano względami bezpieczeństwa.

Zeszłej jesieni miesiącami trzymał w niepewności chiński CNOOC i malezyjski Petronas, zanim w końcu zaakceptował ich oferty wejścia na kanadyjski rynek naftowy. W tamtym czasie także zmieniono przepisy i obecnie akceptacja takich ofert raczej by się nie odbyła.

W zeszłym tygodniu Asia Pacific Foundation of Canada z Vancouveru opublikowała raport, w którym stwierdza, że jakkolwiek chińscy inwestorzy obserwują sytuację w Kanadzie, to ostatecznie nie decydują się na inwestycje w naszym kraju.

Premier Harper w swoim wystąpieniu nazwał działanie rządu "interwencyjnym" i stwierdził, że chyba nikt z obywateli nie chciałby, aby całe sektory gospodarki znalazły się w rękach zagranicznych przedsiębiorstw. I to w dodatku przedsiębiorstw, w których znaczny udział mają rządy innych krajów.
Czyżby więc wychodziło na to, że rząd traktuje zagraniczne inwestycje dwojako? Między wierszami można wyczytać, że inaczej sprawy by się miały, gdyby chodziło o wejście na rynek jakiegoś prywatnego przedsiębiorstwa z siedzibą w jednym z krajów OECD. Jednak podejście rządu w przypadku spółek z udziałem skarbu państwa z krajów uznawanych za niedemokratyczne można też poniekąd zrozumieć. Nie są to bowiem firmy działające na normalnych zasadach konkurencji, ale realizują politykę danego rządu.

Wystąpienie Harpera miało miejsce w torontońskiej Western University's Ivey School of Business. Przyjęto formę sesji moderowanych pytań i odpowiedzi.

 

 

Są z nami w pamięci i modlitwie

Ottawa

We wszystkich częściach kraju obchodzono Remembrance Day. Kanadyjczycy kierowali swoje myśli ku tym, którzy poświęcali lub poświęcają się, walcząc na różnych frontach.

Premier Stephen Harper i jego żona Laureen o 11 rano przybyli pod National War Memorial w Ottawie. Towarzyszyli im Silver Cross Mother Niki Psiharis oraz gubernator generalny David Johnston z żoną Sharon. Ceremonia rozpoczęła się dwoma minutami ciszy. Następnie zabiły dzwony na Wieży Pokoju. Oddano salwę artyleryjską, przeleciały dwa myśliwce CF-18 i para samolotów treningowych. Były modlitwy i recytacja poezji.

Jako pierwsza wieniec pod pomnikiem złożyła Sharon Johnston, następnie uczyniła to Psiharis i premier z żoną. Niki Psiharis została odznaczona Srebrnym Krzyżem po stracie syna sierżanta Chrisa Karigiannisa – zaimprowizowany ładunek wybuchowy uderzył w jego pojazd 20 czerwca 2007 roku. Miało to miejsce na zachód od Kandaharu. Srebrny Krzyż jest przyznawany właśnie matkom, które w walce straciły synów. Co roku jedna z nich jest wybierana, aby złożyć wieniec pod pomnikiem Wojny. Psiharis powiedziała, że jest to dla niej wielki honor i chciałaby, żeby wszyscy byli dumni z matek, tak jak one są dumne ze swoich dzieci. Dwaj pozostali synowie Psiharis byli obecni w Ottawie.

Uroczystości miały w tym roku nowy wymiar, jako że kanadyjscy żołnierze służący w Afganistanie zaczęli powracać do domu.

Pierwotnie święto miało upamiętniać tych, którzy polegli w pierwszej wojnie światowej. Miało przypominać o męstwie żołnierzy, patriotyzmie, przyjaźni i poświęceniu na polu walki. W ostatnich latach weszło do kanonu szkolnego i coraz więcej młodych ludzi przychodzi na uroczystości.

Po pięcioletniej misji w Kandaharze wojska kanadyjskie przeniosły się do Kabulu, gdzie pomagały w treningach afgańskich żołnierzy. Kanadyjska misja kończy się w marcu. Do tej pory życie w Afganistanie straciło 158 żołnierzy.

Podczas otwarcia bieżącej sesji parlamentu premier Harper mówił o zmianie wymowy narodowego miejsca pamięci – ma ono być poświęcone wszystkim mężczyznom i kobietom, którzy walczyli za kraj we wszelkich konfliktach.

Podczas pierwszej wojny światowej zginęło 68 000 kanadyjskich żołnierzy. Podczas drugiej – 47 000. 516 żołnierzy straciło życie w Korei na początku lat 50. 1800 Kanadyjczyków zginęło podczas misji pokojowych ONZ, podczas ćwiczeń w okresie zimnej wojny i w Afganistanie.

Później premier udał się na Crysler's Farm niedaleko Morrisburga, Ont. W tym miejscu rozegrała się kluczowa bitwa podczas wojny w 1812 roku. Wtedy to amerykańska kompania, która przekroczyła Rzekę Św. Wawrzyńca, została zatrzymana przez siły brytyjskie, kanadyjskie i ludności rdzennej.

 

 

Jeśli jeździsz chryslerem RAM

Ottawa

Chrysler wycofuje do sprawdzenia około 1,2 miliona pick-upów RAM, w których mogą wystąpić usterki prowadzące do awarii układu kierowniczego.
Firma chce sprawdzić pojazdy. Szacuje, że w 453 000 trzeba będzie przeprowadzić naprawy. Chrysler podał w oświadczeniu, że z tego, co wiadomo, z powodu usterki doszło do siedmiu wypadków, w których dwie osoby zostały ranne.

Usterka polega na nieprawidłowym montażu drążków w układzie kierowniczym przez techników, którzy źle odczytali instrukcje. Od tamtej pory instrukcje zostały poprawione, a części – przeprojektowane.

Do przeglądu wycofano kilka partii samochodów. Pierwsza to 842 400 modeli RAM 2500 i 3500 wyprodukowane w latach 2003–2008. Zdaniem Chryslera, w 116 000 drążki zostały zmontowane w nieprawidłowy sposób. Sprawdzić należy też samochody z partii, w których wcześniej wykryto usterki i były wymieniane elementy układu sterowania. Jest to 294 000 RAM 2500 i 3500 wyprodukowanych między 2008 a 2012 rokiem, model RAM 1500 4x4 z 5-osobową kabiną z 2008 roku oraz RAM 4500 i 5500 4x4 z lat 2008–2012.

Klienci zostaną poinformowani listownie w przyszłym miesiącu. Inspekcje i naprawy mają się zacząć od stycznia. Chrysler zaleca właścicielom RAM 4500 i 5500, aby udali się do dilerów. Nowe części dla tych modeli będą dostępne pod koniec przyszłego roku, dlatego w tych wypadkach naprawa będzie polegać na ustawieniu współosiowości obecnie zamontowanych elementów.

Według danych producenta, 968 000 pojazdów jeździ w Stanach Zjednoczonych, 157 000 w Kanadzie, 37 100 w Meksyku, a 18 000 w innych państwach.

W razie pytań, właściciele proszeni są o kontakt z infolinią pod numerem (800) 853-1403.

 

 

Singapur

Rząd Singapuru zablokował dostęp do strony dla dorosłych Ashley Madison, co wywołało oburzenie publiczne. Media Development Authority, które zajmuje się regulacjami związanymi z Internetem, w wydanym orzeczeniu napisało, że zdecydowało się na blokadę treści publikowanych przez kanadyjską firmę prowadzącą stronę, ponieważ wykazują brak szacunku dla wartości rodzinnych i są niemoralne. Firma, która promuje randki między osobami będącymi w związkach małżeńskich, planowała jeszcze w tym miesiącu uruchomienie strony dla Singapuru. Wielu obywateli, z premierem włącznie, było tym oburzonych i chciało blokady strony. Strona powstała w 2001 roku i ma ponad 20 milionów użytkowników. Ostatnio weszła do Japonii, Indii i Hongkongu.

 

 

Ottawa

Leonard Wells należy do weteranów wojny w Korei. Był żołnierzem kanadyjskiej marynarki wojennej i spędził na wojnie 18 miesięcy w latach 1950–52. Służył na niszczycielu HMCS "Cayuga", był świadkiem historycznych bitew. Wells, 82-letni mieszkaniec Winnipegu, mówi, że wojnę tę przez długi czas określano jako zapomnianą i przez jakieś 40 lat praktycznie się o niej nie mówiło. Gdy żołnierze wracali do domu, w porcie witały ich tylko żony. Nie było żadnych innych grup. Żołnierze powracający do Kanady z innych frontów byli tymczasem gorąco i tłumnie witani. Historycy zajmujący się tym okresem mówią, że milczenie na temat roli Kanady w konflikcie koreańskim wynika po prostu z niewiedzy. Andrew Burtch z Canadian War Museum wyjaśnia, że wojna nie pobudzała wyobraźni Kanadyjczyków, bo jej wpływ na życie cywilów w tamtym czasie był znikomy. W czasie trzech lat trwania na wojnie walczyło prawie 27 000 kanadyjskich żołnierzy. Byli to w przeważającej mierze żołnierze zawodowi, a nie poborowi. Wchodzili w skład sił ONZ, które rekrutowały się z 16 krajów. Wojska zostały użyte do wyparcia żołnierzy północnokoreańskich z Korei Południowej. W tamtym czasie nie mówiono też tyle o komunizmie. Kanadyjczycy nie wspierali swoich wojsk w sposób, który byłby dla nich odczuwalny materialnie. Nie było zmian gospodarczych czy społecznych. Na froncie służyło stosunkowo niewielu żołnierzy. A w kraju spora część społeczeństwa w ogóle nie do końca rozumiała, o co w tym konflikcie chodzi. Oficjalnie wojna nie została do tej pory zakończona. Zginęło w niej 516 Kanadyjczyków (jest to trzeci z kolei konflikt pod względem liczby ofiar, w który zaangażowała się Kanada). Z ankiety przeprowadzonej w sieci przez Ipsos Reid między 2 a 7 lipca wynika, że wiele osób w dalszym ciągu nie jest świadomych rocznic związanych z wojną w Korei. Spośród 1000 pytanych tylko 37 proc. kojarzyło 27 lipca 1953 z końcem udziału Kanady w wojnie koreańskiej, 56 proc. w ogóle o tym konflikcie nie słyszało. O największej bitwie, w której wzięli udział kanadyjscy żołnierze, bitwie pod Kapyong, wiedziało 43 proc. badanych. 86 proc. ankietowanych przyznało, że należy poświęcić większą uwagę edukacji historycznej i dokonaniom militarnym.

 

 

Ottawa

Według nowych badań przeprowadzonych przez kanadyjskich naukowców, osobom leczącym się na nadciśnienie tętnicze nie powinien być przepisywany pewien rodzaj antybiotyków. Połączenie leków może prowadzić do rzadkiego, ale poważnego uszkodzenia nerek. Jeden z autorów studium, dr Amit Garg, wykazuje jednocześnie, że w Ontario ta kombinacja leków była w ostatniej dekadzie przepisywana w prawie 100 000 przypadków. Lekarze stosowali ją mimo wielokrotnych ostrzeżeń. Antybiotyk, o którym mowa, to klarytromycyna. Z kolei leki na nadciśnienie należą do grupy blokerów kanału wapniowego. Autorzy badania porównywali częstotliwość hospitalizacji osób, którym przepisano taki zestaw leków, i tych, które były leczone za pomocą innego antybiotyku. Pacjenci trafiali do szpitala z powodu poważnego uszkodzenia nerek i niebezpiecznie niskiego ciśnienia krwi. Badano też liczbę zgonów. Okazało się, że ryzyko wystąpienia zaburzeń w ciągu 30 dni od rozpoczęcia kuracji było dwa razy większe wśród osób leczonych klarytromycyną i antagonistami wapnia, do których należą m.in. amlodypina (nazwa handlowa Norvasc), nifedypina (Adalat), felodypina (Plendil), diltiazem (Cardizem) i werapamil (Isoptin). Klarytromycyna sprzedawana jest jako Biaxin. Wyniki badań zostały zaprezentowane podczas konferencji American Society of Nephrology Renal Week w Atlancie. Autorzy mówili, że jakkolwiek procentowo wzrost ryzyka nie jest duży, to ze względu na liczbę leczonych pacjentów ilość powikłań jest liczona w setkach niepotrzebnych hospitalizacji. Przekłada się to m.in. na koszty leczenia uszkodzeń nerek, które są niemałe, a których można uniknąć. Naukowcy podkreślają, że Kanada nie jest tu odosobnionym przypadkiem – wspomniana kombinacja leków jest przepisywana w wielu krajach na świecie. Grupy z Lawson Health Research Institute z London i Institute for Clinical Evaluative Sciences w Toronto na początku roku opublikowały też wyniki podobnych badań prowadzonych dla antybiotyków klarytromycyny i erytromycyny w połączeniu z lekami obniżającymi cholesterol.

przekazuje

Formalne przedłożenie szkicu traktatu z Europą

Ottawa

W Izbie Gmin przedstawiono główne założenia umowy handlowej z Unią Europejską. Z wyniku negocjacji cieszą się kanadyjscy eksporterzy, mniej zadowoleni są farmerzy trudniący się produkcją mleczną. Jednak z danych przedstawionych przez Canadian Press wynika, że unijni eksporterzy zaoszczędzą na opłatach celnych trzy razy więcej niż kanadyjscy – 670 milionów dolarów. Oszczędności strony kanadyjskiej to jedynie 225 milionów.

Powodem ma być nierówna wielkość eksportu – znacznie więcej towarów trafia ze Starego Kontynentu do Kanady niż odwrotnie.

Premier Stephen Harper nazwał Comprehensive Economic and Trade Agreement (CETA) największą umową, jaką kiedykolwiek udało się wynegocjować. Mówił, że to historyczne zwycięstwo. Raport podsumowujący wysiłki negocjatorów, o którym mówił, zawiera 30 stron.

Harper i przewodniczący Komisji Europejskiej podpisali umowę handlową 18 października w Brukseli. Umowa musi być jeszcze dopracowana i ratyfikowana przez wszystkie unijne kraje, co oznacza, że nie wejdzie w życie wcześniej niż za dwa lata.

Umowa daje Kanadzie dostęp na preferencyjnych warunkach do rynków 28 krajów członkowskich Unii. Oznacza to 500 milionów potencjalnych konsumentów.

Umowa znosi 98 proc. dotychczasowych opłat, które musieli ponosić przedsiębiorcy z Kanady zainteresowani eksportem towarów do Europy. Obejmuje to produkcję rolną, rybołówstwo oraz przemysł metalowy i mineralny. Kanadyjskie koncerny samochodowe będą mogły wysyłać za ocean więcej pojazdów, a hodowcy zwierząt – wołowinę, wieprzowinę i mięso bizonów.

Za to w Kanadzie tańsze ma być europejskie jedzenie, wina i luksusowe samochody.

Większość jest zadowolona, jednak zastrzeżenia zgłaszają producenci serów i mleka. 

Na mocy umowy do Kanady będzie trafiać nawet 29 000 ton sera z Europy (obecnie jest to 13 000 ton). Farmerzy obawiają się więc o swoją pracę.

Główne punkty umowy to:

* rezygnacja z opłat celnych na produkty inne niż rolnicze – 99 proc. produktów przemysłowych, w tym produkty przemysłu leśnego i chemicznego, nie będzie obarczonych opłatami celnymi (100 proc. po siedmiu latach),

* zniesienie 95,5 proc. ceł na ryby i owoce morza (tu znów wszystkie cła będą zniesione po siedmiu latach), znikną np. cła na homary i krewetki,

* rezygnacja z 94 proc. ceł nakładanych na produkty spożywcze – od dnia podpisania umowy nie będzie trzeba płacić cła za syrop klonowy, świeże i mrożone owoce czy karmę dla psów i kotów,

* limit 50 000 ton na eksport wołowiny,

* limit 81 000 ton na eksport wieprzowiny,

* nieograniczony dostęp do rynku produktów mlecznych.



Film jest, ale nie ma zarzutów

Toronto

Szef torontońskiej policji Bill Blair poinformował w czwartek, że burmistrz Ford wydaje się być postacią zarejestrowaną na materiale filmowym uzyskanym w rezultacie działań operacyjnych.

- Odnaleźliśmy plik video, który jest spójny z materiałem opisywanym w doniesieniach prasowych i w związku z tym postawiliśmy zarzuty - powiedział Blair. - Sądzę, że można powiedzieć, iż burmistrz pojawia się w tym materiale, ale nie zamierzam wdawać się w szczegóły co robi - dodał.

Szef policji powiedział, że był rozczarowany z powodu zawartości tego pliku. Blair uznał, że choć wideo, o którym donosiły media, istnieje, to jednak nie daje podstaw do postawienia Fordowi zarzutów.

 

 

Ford More Years!

Toronto

Podczas cotygodniowego występu w radiu Newstalk 1010 burmistrz Toronto Rob Ford stwierdził, że nie może doczekać się następnej kampanii wyborczej, dlatego już teraz powie, jakie są jego zasługi dla miasta i z jakich powodów powinien być wybrany na drugą kadencję. Wybory czekają nas za rok, kandydaci mogą rejestrować się od 2 stycznia, wtedy też rusza kampania.

Przede wszystkim podkreślił przeforsowanie projektu rozbudowy metra i zrobienie porządku z agencją ds. mieszkań socjalnych.

Przeciwniczką Forda będzie radna o poglądach prawicowych Karen Stinz, która zarządza TTC. Stinz zapowiedziała swój start w ostatni weekend. Określa się jako "konserwatywną" alternatywę dla obecnego burmistrza.

W szranki z Fordem stanie jeszcze radny David Soknacki, trwają spekulacje o kandydaturze Olivii Chow, posłanki federalnej z NDP, i Johna Tory'ego, byłego lidera PC.

Ford już zaciera ręce. Na razie trudno ocenić jego szanse, wydają się bardzo duże, wziąwszy pod uwagą obecne sympatie wyborców. Nie tylko mieszkańcy Toronto będą zainteresowani wynikami wyborów. Cała Kanada będzie patrzeć na stolicę Ontario.

Burmistrz Ford mówi, że przyszłoroczna kampania wyborcza będzie "krwawa", ale podkreśla, że jest gotowy na wszelkie wyzwania. Czeka na debaty. Ford rozmawiał z dziennikarzami w poniedziałek w swoim biurze w ratuszu, które dzięki halloweenowym dekoracjom przypomina nawiedzony dom.
Burmistrz dodał, że jest spokojny i nie obawia się o wynik wyborów. Mówi, że jego hasło wyborcze będzie brzmiało "Ford More Years".

Brat burmistrza, radny Doug Ford, także przyznał, że walka o władzę w mieście będzie zacięta. Obawia się, że może być nieczysta.

Karen Stinz (na zdjęciu), od 10 lat radna, jest zaś pewna swoich szans. Mówi, że często na początku jest wielu kandydatów, a potem zostaje tylko dwóch. Tym razem ona zamierza być jednym z owych dwóch. Na razie nie podaje szczegółów planowanej kampanii.

Obecna kadencja jest pierwszą sprawowaną przez Forda. Burmistrz ma 44 lata. Zanim objął urząd, przez 10 lat zasiadał w radzie miasta, reprezentując okręg Etobicoke, w którym mieszka.

 

 

E-bike w szczelinie prawnej

Toronto

Użytkownicy rowerów elektrycznych mają niełatwy orzech do zgryzienia. Muszą bowiem rozważyć, czy jeździć ulicą, czy po ścieżkach rowerowych, i zastanowić się, jak zachowywać się na skrzyżowaniach – może przeprowadzać rower? Nawet przedstawiciele Toronto Traffic Services przyznają, że nie łatwo połapać się w przepisach.

Rowery elektryczne mogą jeździć jak wszystkie inne pojazdy poruszające się po drodze i są zobowiązane do przestrzegania przepisów prowincyjnego Kodeksu drogowego (Provincial Traffic Act). Mimo to nie wymaga się od nich prawa jazdy ani ubezpieczenia. Stosują się do nich jeszcze dwa akty prawne: Kodeks karny i Kodeks drogowy dotyczący ruchu na autostradach (Highway Traffic Act). W świetle Kodeksu karnego osoba, która prowadzi pojazd silnikowy po spożyciu alkoholu, ma zawieszane prawo jazdy. Tymczasem kierujący rowerem elektrycznym takiego prawa jazdy nie posiada.

Kolejny problem to drogi, po których rower elektryczny może się poruszać. Jeśli rowerzysta pedałuje i używa tylko siły swoich mięśni, może jeździć po ścieżkach dla rowerów. Gdy włączy silnik, powinien zjechać na jezdnię. Inaczej grożą kary. Pewne jest jedno – osoba dorosła pod żadnym pozorem nie może jeździć na rowerze elektrycznym po chodniku.

Zakłopotani posiadacze rowerów z silnikiem powinni zajrzeć do przewodnika wydanego przez Ministerstwo Transportu. Informacji udziela też ratusz.

 

 

Nie będzie alkoholu u "Chińczyka"

Toronto

Duże sieciowe sklepy typu convenience kolejny raz starają się o uzyskanie zgody na sprzedaż alkoholu. Rząd jednak nie chce z nimi dyskutować. Sklepy zrzeszone w Ontario Convenience Stores Association (m.in. Avondale, 7-11, Mac's, a także Petro-Canada, Imperial Oil i Canadian Tire) chcą sprzedawać lokalne wina i piwa.

Minister finansów Ontario Charles Sousa mówi jednak, że rząd planuje wprowadzić punkty sprzedaży LCBO w niektórych sklepach spożywczych, nie chce jednak, by alkohol był dostępny w sklepach za rogiem. Argumentem za tą polityką jest utrudnienie nieletniej młodzieży dostępu do alkoholu.

Politycy PC są jednak za tym, by prywatne nieduże sklepy mogły prowadzić sprzedaż alkoholu. Nowi demokraci przychylają się do opinii rządu i uważają, że nie ma potrzeby, by w sklepach convenience pojawiły się stoiska z alkoholem. W sklepach LCBO wybór jest bardzo duży, a sprzedaż – prowadzona odpowiedzialnie. Właśnie w ten sposób państwo bierze odpowiedzialność za to, by alkohol trafiał tylko do osób pełnoletnich.

Stowarzyszenie sklepów convenience domaga się też określenia, co może być sprzedawane w Beer Store. Jego członkowie twierdzą, że w niektórych sklepach można znaleźć np. ubrania czy sprzęt do grillowania. Skoro już Beer Store dostał wyłączne prawo do sprzedaży piwa, to nie powinien wchodzić w kompetencje innych i powoli przekształcać się w sklep typu convenience, który sprzedaje piwo.

Obecnie w 219 sklepach znajdują się punkty agencyjne LCBO – przede wszystkim w miejscowościach, które nie są wystarczająco duże, by opłacało się w nich otwierać cały sklep.

Rząd planuje otworzyć jeszcze 10 punktów LCBO Express w sklepach spożywczych.

 

 

Mississauga

Burmistrz Hazel McCallion dokonała oficjalnego otwarcia symulatora lotniczego uFly, który mieści się przy Meyerside Dr. Symulator jest repliką kokpitu boeinga 777 i zawiera części wzięte z wyposażenia oryginalnego samolotu. Każdy przycisk i każda gałka wykonują funkcje jak w rzeczywistej maszynie. Z symulatora będą mogli korzystać zarówno piloci, jak i osoby indywidualne czy firmy. Każdy będzie mógł sprawdzić swoje umiejętności, wybierając jedno z setek lotnisk na całym świecie. W zeszłą sobotę podczas otwarcia za sterami usiadła pani burmistrz – można się łatwo domyślić, że wybór padł na lotnisko Pearsona. Pod okiem instruktora burmistrz McCallion wystartowała, zrobiła krótki przelot nad GTA i wróciła. Na początku miała nie lądować, ale symulator zrobił na niej tak duże wrażenie, że chciała wykonać także ten manewr. Po wszystkim stwierdziła, że bardzo jej się podobało i może po przejściu na emeryturę pomyśli o nauce latania. Przy okazji podkreśliła, że największe kanadyjskie lotnisko leży w granicach Mississaugi, a nie Toronto, jak często błędnie sądzą przybywający na nie.

 

 

Mississauga

W niedzielę, 27 października, poseł Władysław Lizoń świętował z przedsiębiorcami zamknięcie kanadyjskiego tygodnia małych przedsiębiorstw (Small Business Week). Przed wyborem do parlamentu federalnego Lizoń sam był przedsiębiorcą, zna więc z autopsji problemy tych, którzy prowadzą firmy. Powiedział, że rząd chce wspierać małe przedsiębiorstwa i w tym celu podejmuje takie kroki, jak wprowadzenie ulg podatkowych czy rezygnacja z niepotrzebnych formalności. Stara się też ułatwiać firmom dostęp do rynków zagranicznych. Podkreślił też, że małe przedsiębiorstwa pełnią ważną rolę w społeczności lokalnej – sponsorują drużyny sportowe czy biorą udział w akcjach charytatywnych. Według statystyk przedstawionych przez posła Lizonia, 98 proc. kanadyjskich przedsiębiorstw jest kwalifikowanych jako małe. Mali przedsiębiorcy zatrudniają 70 proc. pracowników sektora prywatnego.

 

 

Mississauga

W zeszły piątek o 6 wieczorem doszło do karambolu w okolicy skrzyżowania ulic Dundas i Hurontario. Śledczy prowadzą badania stanu technicznego czarnego lincolna, od którego najprawdopodobniej wszystko się zaczęło. Usuwanie zniszczeń i odholowywanie pojazdów trwało do późnych godzin wieczornych. W tym czasie ulica Dundas była zamknięta. Zderzeniu uległo 17 pojazdów, ponad 20 osób zostało rannych, na szczęście nikt nie odniósł poważniejszych obrażeń. Policja próbuje odtworzyć przebieg wydarzeń, zanim postawi jakiekolwiek zarzuty. Na razie wykluczono alkohol jako przyczynę wypadku, teraz wysiłki skupiają się na ustaleniu, czy samochód, który zapoczątkował ciąg wydarzeń, był sprawny. Rzeczniczka prasowa policji powiedziała, że mamy do czynienia z niecodzienną skalą wypadku. Dlatego na odtworzenie przebiegu wydarzeń trzeba kilku dni. Lincoln navigator SUV był prowadzony przez 62-letnią kobietę, która doznała niewielkich obrażeń. Samochód jechał na zachód ulicą Dundas, uderzył w 16 innych pojazdów, zanim zatrzymał się na słupie elektrycznym po południowej stronie drogi. Zniszczenia świadczą o sile uderzenia. Jeden niewielki samochód po zderzeniu uderzył w wiatę przystanku autobusowego.

 

 

Peterborough

Policja donosi o dużej liczbie kolizji pojazdów z dziką zwierzyną w rejonie Peterborough. W ostatni weekend policja była wzywana sześciokrotnie do wypadków. Za każdym razem na jezdnię wtargnął jeleń. Na szczęście nikt z pasażerów nie odniósł obrażeń. Nie wiadomo nic o jeleniach. Policja przestrzega kierowców, aby zwłaszcza o tej porze roku, gdy jelenie poszukują pokarmu, ze szczególną uwaga obserwowali okolice jezdni.

 

 

Toronto

Sears Canada rezygnuje z powierzchni handlowych zajmowanych w pięciu centrach handlowych, w tym ze swojego flagowego sklepu w Eaton Centre. Oprócz tego znikną sklepy w Sherway Gardens (Toronto), w Markville Shopping Centre (Markham, Ont.), London-Masonville Place (London, Ont.) i Richmond Centre (Richmond, B.C.). Centrami zarządza Cadillac Fairview i jego partnerzy. Odsprzedawane powierzchnie mają wartość 400 milionów dolarów i jest to największa sprzedaż od czasu, gdy Sears zaczął sprzedawać aktywa i likwidować etaty. Eaton Centre jest jednym z najbardziej widocznych punktów, znajduje się też w najbardziej turystycznej okolicy. Szacuje się, że w sumie pracę straci 965 osób. Sears mówi, że osoby te będą mogły ubiegać się o inne prace w ramach firmy.

 

 

Mississauga

Dla mieszkańca Mississaugi to miały być spokojne wakacje na Kubie, a tymczasem nie wiadomo, kiedy mężczyzna będzie mógł wrócić do domu. 32-letni Damian Buksa, Kanadyjczyk polskiego pochodzenia, poleciał na wyspę 21 lipca. Pewnej nocy po imprezie poznana na miejscu osoba odwoziła Buksę i jeszcze jednego pasażera do domu. Samochód uderzył w drzewo. Kierowca zginął na miejscu, Buksa i drugi pasażer odnieśli obrażenia. Pojazd był wypożyczony przez Buksę, dlatego też wszystkie oskarżenia skupiły się na nim.
Teraz turysta z Kanady musi zostać na Kubie do czasu rozwiązania sprawy. Trwa śledztwo. Pytał w konsulacie o zasadność takiego nakazu. Powtórzono mu, że jest to legalne. Wszystko wygląda tak, jakby to Buksa musiał teraz udowodnić, że jest niewinny. Matka chłopaka robi co może, by jej syn mógł wrócić. Wzywa rząd kanadyjski do podjęcia działań.

 

 

Jedna czwarta wyszła z długów!

Toronto

Prawie jedna czwarta Kanadyjczyków w 2013 roku wyszła z długów. Reszta niestety ma do zapłacenia więcej należności niż w ubiegłym roku.
Ankietę przeprowadził Royal Bank of Canada. Dokładnie 24 proc. badanych powiedziało, że nie biorąc pod uwagę kredytów hipotecznych, w 2013 roku wyszła z długów. Dla porównania, w 2012 roku było to 26 proc. i 22 proc. w 2011.

Wśród tych, którzy jeszcze mają coś do spłacenia, średnie zadłużenie wzrosło względem zeszłego roku o 2779 dol. do 15 920 dol. Jest to duży wzrost. Wcześniej w 2012 względem 2011 odnotowano wzrost zaledwie o 83 dolary.

Część osób coraz bardziej uświadamia sobie problem zadłużenia i stara się coś z nim robić, by uniknąć wysokich odsetek. Kanadyjczycy odkrywają zalety spłacania debetu na kartach kredytowych lub otwierania linii kredytowej na dom, co wiąże się często z dużo niższym procentem. Starają się w jakiś sposób zarządzać swoim zadłużeniem.

Jednak zasadniczą sprawą pozostaje zmiana nawyków zakupowych. Dług przeważnie narasta powoli, problem pojawia się w momencie utraty pracy czy innej zmiany sytuacji, która powoduje, że dochody znacznie się zmniejszają. A potrzeby pozostają takie same i jeszcze trzeba spłacać raty.

W drugim kwartale stosunek długu do zarobków dla przeciętnego gospodarstwa domowego wyniósł 163,4 proc., w pierwszym – 162,1.

Ekonomistka TD Diana Petramala mówi, że w dłuższej perspektywie czasowej wygląda na to, że zadłużenie będzie rosło, jednak coraz wolniej. Stosunek długu do zarobków na poziomie 163 to trochę dużo i jest zdania, że wartość ta powinna spaść do 152-153 proc. Długi są jeszcze takie, że przeciętne gospodarstwa domowe są w stanie sobie z nimi poradzić, ale nowe zobowiązania będą zaciągane mniej chętnie. Może maleją długi na kartach kredytowych, ale wciąż dużo osób kupuje samochody na kredyt.

Według ankiety przeprowadzonej przez RBC, długi spędzają sen z powiek 38 proc. Kanadyjczyków. Dokładnie ta sama liczba badanych stwierdziła, że nie jest zaniepokojona swoim zadłużeniem. Bank podaje też, że część respondentów, aby zmniejszyć wydatki, odkłada wyjazd na wakacje czy zakup samochodu.

 

 

BlackBerry - koniec złudzeń

Toronto

Podczas kolejnej rundy zwolnień 300 pracowników centralnego biura BlackBerry w Waterloo straci pracę. Posunięcie jest podyktowane cięciami kosztów.

Przedstawiciele firmy powiedzieli we wtorek, że ostatnie zwolnienia były zapowiadane jeszcze we wrześniu, gdy mówiono o tym, że BlackBerry musi zredukować zatrudnienie o 40 proc., czyli zwolnić 4500 osób.

Firma przechodzi transformację i musi zrobić wszystko, by utrzymać swoją pozycję, osiągnąć zadowalające rezultaty finansowe i móc dalej konkurować na rynku telefonów. Rzecznik prasowy BlackBerry w oświadczeniu e-mailowym przyznała, że przedsiębiorstwo docenia swoich pracowników i zdaje sobie sprawę, jak trudno będzie im przyjąć te wiadomości.

BlackBerry najprawdopodobniej do końca maja przyszłego roku będzie musiał pokryć koszty w wysokości 400 milionów dolarów amerykańskich. Jest to związane zarówno z odprawami, jak i z przebudową linii produkcyjnych czy z działaniami marketingowymi i sprzedażą.

We wrześniu firma otrzymała propozycję przejęcia przez Fairfax Financial, który ma teraz większość akcji. Za akcję zapłacono by 9 dolarów, a oferta zawierająca szereg warunków opiewa na 4,7 miliarda dolarów. Oferty złożyły też m.in. takie firmy, jak Google, SAP, Microsoft czy Cisco.

Ostatnim sukcesem BlackBerry jest udostępnienie aplikacji BlackBerry Messenger innym użytkownikom smartfonów.

Firma podaje, że ściągnęło już ją 20 milionów użytkowników, przy czym połowa pobrań miała miejsce w pierwszej dobie po wypuszczeniu na rynek.

 

 

Kolejne zwolnienia w Hamilton

Hamilton

U.S. Steel Corp. zamyka zakłady produkcji stali w Hamilton, skutkiem czego pracę straci 47 osób. Zwolnienia będą miały miejsce pod koniec roku.

Wcześniej w 2010 roku firma wstrzymała produkcję w Hamilton Works – większość pracowników została wtedy przeniesiona do innych działów.

Obecnie U.S. Steel zatrudnia ponad 800 osób. Firma zaczęła produkować i obrabiać stal w 2007 roku po przejęciu Stelco – jednego z największych producentów stali w Kanadzie. Zanim transakcja doszła do skutku, rząd kanadyjski prowadził długie dyskusje z Amerykanami. W 2011 roku podpisano umowę, na mocy której U.S. Steel miała utrzymać produkcję w Kanadzie przez co najmniej cztery lata i wyremontować zakłady. U.S. Steel posiada też zakład Lake Erie Works w Nanticoke, Ont.

W decyzję o zamknięciu zakładu w Hamilton rząd nie będzie ingerował. Rzecznik prasowy ministra gospodarki powiedziała, że jest to decyzja biznesowa U.S. Steel. Powodem jest cięcie kosztów w przedsiębiorstwie. Redukcje dotykają jeszcze dwóch zakładów znajdujących się na terenie Stanów Zjednoczonych. W trzecim kwartale U.S. Steel odnotowała stratę na poziomie 1,79 miliarda dolarów.

 

 

Komunalne z luksusowymi?

Toronto

Miasto chce, żeby w ramach nowego condominium Bayside planowanego nad brzegiem jeziora Ontario przy Sherbourne Common, powstało 71 mieszkań, które będzie można wynająć po przystępnych cenach.

Radna Ana Bailao, która przewodniczy komisji ds. przystępnego budownictwa mieszkaniowego, podkreśla, że innowacja polega na wyodrębnieniu tych mieszkań już we wczesnej fazie projektu. Bailao mówi, że z założenia 20 proc. mieszkań nad jeziorem budowanych przez deweloperów powinno być przystępnych cenowo. W ten sposób mają powstawać zdrowe społeczności, które składają się z różnych ludzi o różnych wymaganiach i możliwościach.

Czynsz za mieszkanie z jedną sypialnią ma wynosić 800 dolarów, za mieszkanie z trzema sypialniami – 1100 dolarów.

Burmistrz Ford nie sprzeciwia się pomysłowi, jednak zastanawia się, czy wytyczne powinny obowiązywać w danej lokalizacji. Podkreśla, że są to najdroższe mieszkania. Będą kosztować 15 milionów dolarów, a pieniądze mają pochodzić z Affordable Housing Program – programu prowincyjno-federalnego. Potem ma nimi zarządzać organizacja non-profit.

Pomysł, zanim zostanie wdrożony, musi być zaakceptowany przez burmistrza, komitet wykonawczy i radę miasta.

 

 

Toronto lotnictwem silne

Toronto

Byłe zakłady produkcyjne de Havillanda w Downsview Park zostaną przekształcone w centrum naukowe i szkoleniowe, którymi zarządzać będą wspólnie Centennial College i Bombardier. Rząd prowincji zgodził się na przekazanie do 26 milionów dolarów na rzecz tego projektu.

Zakłady będą odnowione i przekształcone w sale wykładowe, pracownie i hangar. W nowym ośrodku ma też działać grupa złożona z pracowników naukowych i przedstawicieli biznesu.

Centennial College ciągle jeszcze czeka na zgodę rządu federalnego. Wcześniej nie może wystartować z projektem, jako że Downsview Park jest własnością rządu Kanady.

Premier Kathleen Wynne mówi, że jest to inwestycja o znaczeniu strategicznym. W Ontario przemysł lotniczy zatrudnia 22 000 osób, a dochody ze sprzedaży sięgają 6,5 miliarda dolarów. W Ontario działa 14 z 25 największych firm lotniczych na świecie, w tym Honeywell, Bombardier i Pratt & Whitney Canada.

Na programie lotniczym w Centennial College studiują obecnie 383 osoby. Nowe przestrzenie będą mogły pomieścić 906 studentów. Dzięki temu będzie można wypełnić lukę na rynku, jaka powoli tworzy się, gdy sporo dotychczasowych pracowników odchodzi na emerytury. Bombardier widzi, że jego załogę czeka zmiana pokoleniowa.

 

 

Żołnierze zostawiani samym sobie?

Ottawa

Poważnie ranni żołnierze są zwalniani z wojska, zanim dosłużą do emerytury. Tak się dzieje mimo zapewnień rządu.

W zeszły piątek został zwolniony do służb rezerwowych kpr. David Hawkins, żołnierz wojsk inżynieryjnych. O to, by móc otrzymywać emeryturę, walczył przez wiele miesięcy. Powodem zwolnienia był stres pourazowy. Hawkins nie mógł już służyć za granicą.

Od września 2008 do kwietnia 2009 roku pracował w siłach szybkiej reakcji zajmujących się głównie atakami samobójczymi i bombami podkładanymi przy drogach. Po powrocie z misji okazało się, że mógł spać tylko w samochodzie, bo tylko tam czuł się komfortowo, tak jak spał w pojeździe opancerzonym, gotowy do walki z talibami. Bierze 13 rodzajów leków, przechodzi też kurację w wojskowym centrum leczenia stresu pourazowego.

Mówi, że w przyszłości chciałby się przekwalifikować i zostać strażakiem.

Na leczenie jest jednak ustalony limit czasowy. Hawkinsowi dano więc ultimatum, że albo wraca do służby, albo nie będzie otrzymywał pensji. Jako rezerwista funkcjonuje na nieco innych zasadach, ale przysługują mu benefity dla weteranów. Będzie mógł też przejść na emeryturę.

Szeregi armii opuści też kpr. Glen Kirkland. W czerwcu wnioskował o pozostanie w armii. Na jego prośbę odpowiedział były minister obrony Peter MacKay, który zapewnił, że jest dla niego miejsce do września 2015 roku i że armia nie zwalnia wcześniej ludzi. Okazało się jednak, że ta zasada nie stosuje się do wszystkich. Gdy Kirkland zdał sobie sprawę, że został potraktowany w sposób szczególny, postanowił sam odejść.

Powiedział, że w wojsku zawsze był członkiem zespołu, traktowanym według tych samych zasad co inni. Takie podejście do sprawy przeczy wszystkiemu, w czym dotychczas uczestniczył.

 

 

Flaherty: Senat to zagroda dinozaurów

Ottawa

Minister finansów Jim Flaherty powiedział podczas konferencji prasowej po poniedziałkowym spotkaniu z ekonomistami zajmującymi się rozwojem sektora prywatnego, że zawierucha w Senacie szkodzi programowi gospodarczemu Partii Konserwatywnej.

Senat zastanawia się, co począć z senatorami, wokół których było ostatnio głośno z powodu niesłusznie otrzymywanych zwrotów wydatków. Minister Flaherty został zapytany, czy Patrick Brazeau, Mike Duffy i Pamela Wallin powinni zostać zawieszeni bez wypłat diet. Przyznał, że zawsze był zwolennikiem likwidacji senatu. Jego zdaniem, Senat jest przestarzałą instytucją.

Flaherty przekazał też, że rząd dąży do zbilansowania budżetu na rok 2015-16. Wcześniej parlamentarne biuro budżetowe opublikowało aktualizację budżetu. Znalazła się w niej także prognoza mówiąca o tym, że w 2015 roku budżet, zgodnie z planem, będzie się bilansował mimo spodziewanego spowolnienia gospodarki.

Minister wyraził zadowolenie, że biuro zgadza się z nim co do prognoz, dodał jednak, że nie wzięło pod uwagę zamrożenia płac w służbach publicznych. Dodał, że w roku budżetowym 2015–16 będzie chciał nawet wypracować zysk.

Podczas mowy na otwarcie obecnej sesji parlamentu gubernator generalny mówił też o wyrównaniu różnic cenowych między Kanadą a Stanami Zjednoczonymi. Flaherty zapowiedział, że w tej sprawie będzie rozmawiał z szefami największych amerykańskich sieci handlowych. Zlecono też badanie rynku. Minister przyznał, że czasem różnice są uzasadnione, ale często jest to po prostu chęć czerpania korzyści.

Ekonomiści podczas spotkania zwrócili też uwagę na szybki wzrost cen nieruchomości w niektórych rejonach kraju. Minister powiedział, że jakkolwiek będzie dalej monitorował sytuację, to nie zamierza na razie podejmować żadnych działań.

Konserwatyści spotkali się także w czwartek w Calgary. Wśród głównych tematów dorocznego zjazdu klubu partii znalazła się sprawa ograniczenia wydatków do poziomu 300 miliardów dolarów w roku następnym po zbilansowaniu budżetu (2016–17) i w czterech kolejnych.

 

 

Target ostro wchodzi w drogę Walmartowi

Toronto

Target ogłasza, że w listopadzie otworzy w Kanadzie jeszcze 33 sklepy, w tym pierwsze punkty w Nowym Brunszwiku, na Wyspie Księcia Edwarda i w Nowej Fundlandii.

Amerykańska sieć sklepów ekspansję w Kanadzie rozpoczęła w marcu. Pierwsze sklepy otwierane były w Ontario. 13 listopada czeka nas otwarcie 31 sklepów, w tym we Fredericton, w Moncton, Saint John, N.B., Charlottetown, P.E.I., Corner Brook i St. John's, N.L. oraz kilka w Kolumbii Brytyjskiej, Albercie, Manitobie, Ontario, Quebecu i Nowej Szkocji.

Potem 22 listopada Target pojawi się w St. Catharines, Ont., i Sherbrooke, Que.

 

 

Rośnie dynamika handlu internetowego

Ottawa

Statistics Canada podaje, że wartość zakupów dokonanych przez Internet w 2012 roku osiągnęła 18,9 miliarda dolarów. Jest to o 24 proc. więcej w porównaniu z rokiem 2010, kiedy to przeprowadzono wcześniejsze badanie.

Z ostatnich danych wynika, że 56 proc. internautów dokonało zakupu za pośrednictwem sieci (w 2010 było to 51 proc.). 77 proc. osób szukało informacji o towarach lub usługach. Zakupów online najczęściej dokonywali konsumenci w wieku 25-34 lat. Przeciętny klient dokonał zakupu 13 razy i wydał około 1450 dolarów.

Najczęściej kupowano bilety lotnicze lub rezerwowano noclegi (58 proc. zakupów) lub bilety na różne wydarzenia (52 proc.).

 

 

Przygnało żarłacza na północ

St. John's

Naukowcy śledzą żarłacza białego (rekina ludojada), który zbliża się do zatoki Placentia w południowej Nowej Fundlandii. Rekin po raz pierwszy został schwytany i oznakowany przez badaczy z grupy Ocearch u wybrzeży Florydy. Nazwano go Lydia.

Zwierzę ma 4,3 metra długości i waży tonę. Niecodziennie taki okaz zapuszcza się do Nowej Fundlandii. Naukowcy zastanawiają się, gdzie popłynie dalej i czy wody otaczające Kanadę są terenami lęgowymi rekinów. Przypuszczają, że do Nowej Fundlandii zwabiła go duża populacja fok – jest to jednak tylko przypuszczenie. Zbyt wiele niewiadomych wiąże się z tym gatunkiem.

Poprzez śledzenie migracji żarłaczy naukowcy chcą się dowiedzieć czegoś więcej o tym gatunku. Wciąż brakuje danych, na podstawie których można by dokładnie określić, gdzie odbywa się rozród i w jakich rejonach wychowywane są młode.

Badacz rekinów z Memorial University w St John's, Ian Hamilton, mówi, że nie jest jednak zaskoczony pojawieniem się żarłacza w tej okolicy. Twierdzi, że prawdopodobnie drapieżniki były tu już wcześniej, tylko ludzie nie zdawali sobie z tego sprawy. Teraz ci, którzy będą się chcieli kąpać, dwa razy się zastanowią, czy wchodzić do wody. Zdaniem Hamiltona, wokół tego gatunku narosło wiele mitów, które trzeba rozwiać.

 

 

Marois niespieszno do wyborów

Quebec

City Premier Quebecu Pauline Marois oświadczyła, że rząd Parti Québécois nie dąży do przedterminowych wyborów w końcu 2013 roku. Takie oświadczenie wygłosiła na zakończenie dwudniowego spotkania gabinetu w Saint-Michel-des-Saints w regionie Lanaudiere.

Powiedziała też, że w planach są jeszcze wybory uzupełniające w okręgu Outremont (Montreal) i Viau (Laval), w którym PQ ma nie wystawić swojego kandydata, jeśli będzie startował Philippe Couillard z Partii Liberalnej. Couillard stwierdził, że w następnych wyborach chce wystartować ze swojego rodzimego okręgu Roberval, nie wykluczył jednak startu w wyborach uzupełniających. Prawdopodobna data wyborów uzupełniających to 9 grudnia.

Dziennikarze sugerują, że ministrowie są podzieleni w kwestii przedterminowych wyborów. Nie wiadomo, czy teraz PQ uzyskałaby większość. Partia sprawuje władzę od roku 2012.

Projektem rządu, o którym ciągle jest głośno, jest karta wartości. Tym razem w ostatnią sobotę tysiące osób wyraziło swoje poparcie dla propozycji i przeszło ulicami Montrealu. Demonstrację zorganizowała grupa "Les Janettes", która powstała w połowie października za sprawą pisarki Janette Bertrand. Bertrand napisała list, w którym zwróciła uwagę na to, że walka o wolności religijne przysłania sprawę równouprawnienia kobiet i mężczyzn.

Jej zdaniem, karta powinna nazywać się "Secular Charter of Quebec" i jasno rozdzielać Kościół od państwa, po to by promować równe traktowanie kobiet i mężczyzn oraz obronę praw kobiet. Pod taką petycją podpisało się 39 000 osób.

 

 

Edmonton

W ubiegłą niedzielę w południowej Albercie spadł pierwszy śnieg. Wydano nawet ostrzeżenia pogodowe dla siedmiu regionów. Mimo iż tego samego dnia o 4.29 po południu (czasu lokalnego) zostały zniesione, policja wciąż prosiła kierowców o ostrożną jazdę. Od rana w niedzielę w okolicach Calgary na drogi sypano sól, by przeciwdziałać tworzeniu się lodu – przede wszystkim na mostach i wzniesieniach. Miasto nie spodziewało się jednak narastania pokrywy śnieżnej. Temperatura powietrza powodowała, że śnieg szybko topniał. Nie uruchamiano pługów śnieżnych, choć były one przygotowane. Do poniedziałku drogi były przejezdne. Najprawdopodobniej z powodu warunków pogodowych w wypadku samochodowym zginęły dwie osoby. Wypadek miał miejsce na skrzyżowaniu Highway 27 i Range Road 250 w pobliżu Three Hills. Ciężarówka zderzyła się z ciężką maszyną.

 

 

Ottawa

Kanadyjscy naukowcy stwierdzili, że pszczoły nie tylko zapylają rośliny, ale mogą też ograniczać namnażanie się szkodników roślin uprawnych. Badacze z ośrodka w Harrow (okolice Windsor) twierdzą, że wylatując z ula, pszczoły mogą przechodzić po tacy z organicznym środkiem ochrony roślin. Cząsteczki nawozu przyczepiają się wtedy do odnóży i włosków owada, a następnie są przenoszone na rośliny. Prowadzono eksperymenty z grzybami Beauvaria bassiana w szklarni z papryką i na polu rzepaku. Efekty są obiecujące. Grzyby chronią przed mączlikami i mszycami. Ich zarodniki osiadają na insektach i wnikają w nie. Badania nad metodą zapoczątkowano na uniwersytecie w Guelph, a kontynuowane są w Harrow. Nazywana jest "bee vectoring". Naukowcy twierdzą, że ogranicza występowanie niektórych chorób roślin nawet o 80 proc. Rząd zatwierdził metodę w przypadku grzybów Beauvaria bassiana w 2013 roku. Stale rośnie zainteresowanie odbiorców. Na początku tego miesiąca zwróciła uwagę Ontario Greenhouse Vegetable Growers podczas konferencji Canadian Greenhouse, która odbyła się w Niagara Falls. Obecnie papryka uprawiana w szklarniach jest poddawana opryskom. Pszczoły i tak zapylają rośliny, więc wykorzystanie ich do przenoszenia środków insektobójczych byłoby sposobem na oszczędzenie czasu i pieniędzy plantatorów. Zaletą metody jest jej dokładność – pszczoła zostawia substancje na kwiatach, podczas oprysków środek trafia też na inne części rośliny. W ten sposób zużycie pestycydów jest mniejsze. Naukowcy mają też nadzieję, że biopestycydy będą stopniowo wypierać starsze, bardziej inwazyjne środki chemiczne.

 

 

Waszyngton

Jakkolwiek Stany Zjednoczone słyną z podsłuchiwania wielu przywódców państw, to jest mało prawdopodobne, by National Security Agency słuchała, z kim i oczy rozmawia premier Stephen Harper – twierdzi profesor Wesley Wark, uczący na University of Ottawa w szkole spraw publicznych i międzynarodowych. Dodaje, że styl pracy kanadyjskiego premiera, który jest dyskretny i nieskory do prowadzenia ważnych rozmów przez telefon, czyni go mało atrakcyjnym celem. Powołuje się przy tym na umowę podpisaną przez tzw. kraje Five Eyes. Kanada, USA, Wielka Brytania, Australia i Nowa Zelandia postanowiły, że nie będą szpiegować się wzajemnie. Agencje bezpieczeństwa wymienionych państw od lat współpracują ze sobą i wymieniają informacje. Tymczasem brytyjska gazeta "The Guardian" – cytując dokumenty przekazane przez Edwarda Snowdena – podaje, że Stany podsłuchują 35 światowych liderów. Profesor Wark przyznaje, że jest to wielce prawdopodobne i pewnie nawet zdziwilibyśmy się, gdybyśmy poznali nazwiska podsłuchiwanych. Biuro premiera nie odpowiadało na pytania w tej sprawie. Kanadyjska agencja szpiegowska Communications Security Establishment podaje, że kraje Five Eyes nie podsłuchują swoich obywateli. Tymczasem również brytyjski "Guardian" publikował materiały o tym, że NSA, kanadyjski CSEC i brytyjskie Government Communications Headquarters współpracowały podczas prowadzenia monitorowania komputerów i rozmów telefonicznych podczas dwóch szczytów G20 w Londynie w 2009 roku. Wtedy kontrolowano m.in. telefony BlackBerry polityków. A takich telefonów używali np. goście z Kanady. Protokoły bezpieczeństwa stosowane w BlackBerry nie są już przeszkodą dla NSA. Część kanadyjskich połączeń internetowych jest też obsługiwana w Stanach Zjednoczonych.

 

 

Toronto

W związku z Halloween grupa Sierra Club Canada przestrzega, że nie wszystkie farby używane do malowania twarzy są bezpieczne. Z przeprowadzonych badań wynika, że niektóre farby zawierają ołów, kadm, chrom, inne metale ciężkie i substancje toksyczne, które mogą wniknąć przez skórę do organizmu. Dlatego zawsze należy zwracać uwagę, czy na opakowaniu zestawu farb jest podany skład i czy na pewno niczego w nim nie brakuje. W przypadku jakichkolwiek wątpliwości, lepiej wybrać inny. Zgodnie z federalnym Food and Drugs Act, nielegalne jest sprzedawanie i importowanie farb do twarzy zawierających metale ciężki czy kostiumów pomalowanych takimi farbami. W przypadku kostiumów może się zdarzyć, że substancje znajdą się jednak w czymś innym niż farba. Nie ma jednak obowiązkowych testów. A tak naprawdę przebrania na Halloween czy farby do twarzy nie są wytwarzane w Kanadzie. Metale ciężkie powodują m.in. uszkodzenie systemu nerwowego i nerek, a u dzieci zakłócają rozmów mózgu. Dermatolodzy wątpią jednak, że jednorazowa aplikacja farb może wywołać takie skutki. Każdy kosmetyk stosowany po raz pierwszy może wywołać reakcję uczuleniową (swędzenie, zaczerwienienie), zwłaszcza u dzieci, które mają delikatną skórę.

 

 

Afera, która blokuje Senat

Ottawa

Najwcześniej w piątek możemy spodziewać się głosowania w Senacie nad zawieszeniem trójki senatorów i odebraniem im diet. Do Senatu mają trafić trzy ustawy dotyczące senatorów Mike'a Duffy'ego, Pameli Wallin i Patricka Brazeau. Jeśli przejdą, senatorowie nie będą otrzymywać diet, benefitów i funduszy na prowadzenie biura. Nie będą też mogli zasiadać w Senacie przez dwa lata, czyli do czasu następnych wyborów.

Opóźnienia są spowodowane sprawami proceduralnymi. Ustawy, na mocy których troje senatorów ma być zawieszonych, zostały przedstawione przez lidera konserwatystów Claude'a Carignana w zeszłym tygodniu.

Ten sam senator potem wystąpił z wnioskiem o ograniczenie czasu debaty nad wcześniejszymi propozycjami jego autorstwa.

Senator Joan Fraser z Partii Liberalnej zgłosiła zastrzeżenie, że są to różnego typu wnioski i nie można ich mieszać. Zaraz też pojawiły się głosy, że konserwatyści chcą celowo skrócić czas dyskusji na temat wydatków i dalszych losów swoich senatorów.

W poniedziałek wyszła na jaw informacja o drugim czeku, który miał otrzymać senator Duffy z biura premiera.

Nie wiadomo jednak, czy na tym koniec, stwierdzono bowiem, że biuro premiera wystawiło mu "co najmniej dwa czeki".

Duffy dostał czek na 90 000 dolarów od szefa biura premiera Nigela Wrighta, by mógł oddać bezprawnie uzyskany zwrot kosztów mieszkania w Ottawie. Do tego prawnik Partii Konserwatywnej przekazał prawnikowi Duffy'ego 13 500 dolarów. Senator powiedział, że te pieniądze były przeznaczone na opłaty prawne związane z dobrowolnym oddaniem niesłusznie naliczonych zwrotów. . Po tym oświadczeniu nastąpiła seria pytań dotyczących etycznych aspektów sprawy.

Premier Harper oświadczył we wtorek, że nie ma nic złego w płaceniu pieniędzmi podatników za koszty prawne poniesione przez senatora Duffy'ego.

Dodał, że jest to normalna praktyka stosowana przez wszystkie partie. W stosunku do prawnika partii nie będą wyciągnięte żadne konsekwencje
Darowizny na rzecz partii politycznych są wspierane przez odpis podatkowy, a więc z budżetu państwa. Okazuje się jednak, że nie wszyscy senatorowie są równo traktowani. Patrickowi Brazeau nie zaproponowano zwrotu kosztów prawnych. Podobnie było w przypadku Pameli Wallin – ani w czasie, gdy była w Partii Konserwatywnej, ani gdy zrezygnowała z członkostwa. W środę rano odbyło się spotkanie senatorów z Partii Konserwatywnej.

Zastanawiano się, czy można wnioskować o skrócenie czasu zawieszenia trójki senatorów i osiągnąć kompromis polegający na płaceniu benefitów na opiekę zdrowotną. W sprawie trojga senatorów toczy się postępowanie prowadzone przez RCMP.

 

 

Eksperymentują z kawą

London

Od 4 listopada klienci Tima Hortonsa w London i Columbus (Ohio) będą mogli zdecydować, czy chcą wypić taką kawę jak dotychczas, czy może wolą spróbować nowej dark roast. Jest to pierwszy raz w 49-letniej historii firmy, gdy oferowany jest inny rodzaj kawy. Nowa kawa będzie robiona ze 100-proc. arabiki i ma być sprzedawana w tej samej cenie co regularna.

Tim Hortons zdecydował się na ten krok pod wpływem polityki prowadzonej przez rywali – McDonalds i Starbucks wprowadziły zniżki i programy lojalnościowe dla klientów.

 

 

Najmłodszy poseł w Nunavucie

Iqualit

David Joanasie w wieku 30 lat został wybrany na posła Nunavutu. Patrząc jednak na inne parlamenty prowincyjne i Izbę Gmin, wcale nie jest najmłodszym posłem.

Kanada miała już premiera, który objął ten urząd, gdy miał 39 lat. Joe Clark, bo o nim mowa, mandat poselski otrzymał w 1972 roku, w wieku 33 lat. Bob Rae trafił do Izby Gmin mając lat 30, po wyborach uzupełniających w 1978 roku jako poseł NDP.

Obecnie wcale nie jest inaczej. Nie trzeba mieć siwych włosów, by zostać wybranym.

Najmłodszym posłem federalnym w historii kanadyjskiej legislatury jest Pierre Luc Dessault z NDP, urodzony 31 maja 1991 roku. Dessault został wybrany w 2011 roku w okręgu Sherbrooke. Zaczynał więc, ledwie skończywszy 20 lat, a obecnie zasiada w jednej z komisji rządowych.

Był to czas, gdy NDP postawiła właśnie na nowe młode twarze. Z Quebecu wywodzi się jeszcze czterech dwudziestokilkuletnich posłów: Charmaine Borg (ur. 3 listopada 1990 r.), Matthew Dubé (ur. 3 maja 1988), Mylene Freeman (ur. 7 marca 1989) i Laurin Liu (ur. 13 listopada 1990), zwanych McGill Four – od uczelni, na której studiowali, gdy zostali wybrani.

Andrew Scheer, poseł federalny z ramienia Partii Konserwatywnej z okręgu Regina-Qu'Appelle, Sask., urodzony 20 maja 1979 r., został wybrany w 2005 roku. Miał wtedy 25 lat. Siedem lat później został najmłodszym marszałkiem Izby Gmin.

Niki Ashton do parlamentu dostała się dopiero za drugim razem, Gdy startowała po raz pierwszy, miała 23 lata. Od 2006 roku reprezentuje okręg Churchill, Man. Niedawno starała się o przywództwo w swojej partii – NDP, obiecując, że chce zachęcać ludzi ze swojego pokolenia do angażowania się w politykę. Zajmuje się sprawami kobiet.

Kandydatura Ruth Ellen Brosseau z NDP (ur. 26 kwietnia 1984 r.) podczas wyborów federalnych w 2011 roku była kwestionowana. Brosseau startowała w okręgu Berthier-Maskinongé, Que. Zarzucano jej, że nie pochodzi z okręgu, z którego startuje, i że podczas kampanii pojechała na wakacje do Las Vegas. Mimo to została wybrana.

Pierre Poilievre, poseł konserwatywny z Nepean-Carleton, Ont., wszedł do Izby Gmin, mając 25 lat. Od 2004 roku zajmował kilka ważnych stanowisk, był m.in. sekretarzem premiera, ministra do spraw międzyrządowych, szefa skarbu państwa, a obecnie – ministra ds. reform demokratycznych.

Chris Warkentin z Partii Konserwatywnej zaczął karierę polityczną w wieku 27 lat. Do parlamentu federalnego wszedł w 2006 roku z okręgu Peace River, Alta. Od czerwca 2011 do września 2013 roku przewodniczył komisji do spraw ludności rdzennej.

 

 

Kanadyjczycy siedzą u obcych

Ottawa

Przez długi czas oczy Kanadyjczyków były zwrócone na Johna Greysona i Tareka Loubaniego, przetrzymywanych w więzieniu w Egipcie przez dwa miesiące. Podobnie w więzieniu w Rosji przetrzymywani byli dwaj aktywiści Greenpeace, Alexandre Paul i Paul Ruzycki. Okazuje się jednak, że nie są to odosobnione przypadki.

Zgodnie z informacjami przekazanymi przez departament spraw zagranicznych, w więzieniach poza granicami kraju znajduje się 1590 Kanadyjczyków (stan na dzień 10 października). Większość z nich – 1097 osób – przebywa w zakładach karnych w Stanach Zjednoczonych. Reszta jest przetrzymywana w ponad 85 krajach. Ministerstwo nie podało jednak, jak długo ani w jakich warunkach przebywają uwięzieni. Nie wiadomo też, w ilu przypadkach jest zaangażowany rząd.

Organizacje zajmujące się przestrzeganiem praw człowieka cały czas śledzą przebieg spraw, zwłaszcza gdy istnieją podstawy, by sądzić, że prawa więźniów są nagminnie łamane. Często ściągnięcie Kanadyjczyków do domu trwa latami.

Tak było w przypadku Hamida Ghassemi-Shalla, który spędził 64 miesiące w irańskim więzieniu, w tym rok w całkowitym odosobnieniu. Mężczyzna wyemigrował w 1979 roku. W 2008, gdy odwiedzał swoją schorowaną matkę, został oskarżony o szpiegostwo i skazany na śmierć. Amnesty International Canada twierdzi, że przeżył dzięki listom, które ciągle napływały do rządu w Iranie.

Każda sprawa jest jednak inna i wymaga innych działań. Nie każdej sprzyja nagłośnienie w mediach.

Akurat w przypadku Greysona i Loubaniego wystąpił minister spraw zagranicznych John Baird. Prowadzono też kampanię w mediach społecznościowych – 150 000 osób podpisało petycję o uwolnienie mężczyzn.

Rząd federalny w każdym przypadku jednak stara się, by dana osoba była traktowana zgodnie z przepisami obowiązującego lokalnego prawa. Rząd nie może jednak wymagać lepszych warunków, może jedynie pilnować właściwego egzekwowania prawa. Często nie da się niestety zrobić nic więcej. Sytuacja jest trudniejsza, jeśli chodzi o kraj, z którym Kanada nie utrzymuje stosunków dyplomatycznych (placówki kanadyjskiej nie ma w Iranie).

bell-mobility

Bell Canada zawstydzi STASI?

Toronto

Bell ma niedługo zacząć sprawdzać, jak jego klienci używają Internetu, czego szukają i jakie strony odwiedzają, co oglądają w telewizji i kiedy dzwonią. Nowa polityka prywatności ma wejść w życie 16 listopada. Firma twierdzi, że dane mają pomóc w ulepszeniu przepustowości sieci, tworzeniu raportów marketingowych i dopasowaniu reklam wysyłanych na telefony komórkowe klientów.

Dane o korzystaniu z Internetu, telefonu i telewizji będą zestawiane z miejscem zamieszkania abonentów, ich płcią i wiekiem.

Bell twierdzi, że dane nie będą w żaden sposób łączone z nazwiskiem klienta. Ci niby mogą zgłosić sprzeciw co do personalizacji reklam i raportów marketingowych, wygląda jednak na to, że nie będzie to specjalnie brane pod uwagę.

Jest to chyba największe tego rodzaju przedsięwzięcie w dziedzinie inwigilacji w Kanadzie. Żadna z firm mogących równać się wielkością z Bellem nie stosuje takiej polityki. Biorąc pod uwagę możliwości operatora i przewidywaną wielkość bazy danych o klientach, nawet Google nie ma takich zasobów.

Nikt w Kanadzie nie gromadził dotąd takich danych – owszem, pewne przedsiębiorstwa mają część tego, co planuje zbierać Bell, ale nikt jeszcze nie rozpoczął akcji na tak szeroką skalę.

Rzecznik prasowy federalnego komisarza ds. ochrony prywatności Jennifer Stoddart powiedział, że biuro pani rzecznik otrzymało kilka skarg dotyczących nowej polityki Bella. Biuro zapewnia, że zajmie się sprawą.

Operator informował w zeszłym tygodniu listownie swoich klientów, że zamierza zbierać informacje celem personalizacji reklam. Pytanie, czy jest to wystarczające wytłumaczenie dla gromadzenia danych o takim stopniu szczegółowości – jakie strony dana osoba ogląda, jakie terminy wpisuje w wyszukiwarkach, gdzie jest, jakich aplikacji używa, jakie programy ogląda i gdzie dzwoni...

Klienci mogą do 16 listopada zgłosić sprzeciw, jednak spora część może w ogóle nie być świadoma, co będzie interesować Bella. Poza tym wygląda na to, że sprzeciw dotyczy tylko otrzymywania reklam dopasowanych do zainteresowań klienta, a nie samego zbierania danych.

Zarząd Bella nie zgadza się na wywiady. Wydał jedynie oświadczenie, w którym pisze, że firma daje klientom możliwość otrzymywania personalizowanych reklam zamiast przypadkowych, jak ma to miejsce teraz. Liczba reklam się nie zmieni i można zgłosić sprzeciw na stronie bell.ca/relevantads.

Zawsze pozostaje jeszcze rezygnacja z usług Bella. Tu jednak operator odpowiednio zabezpiecza się przed zrywaniem kontraktów poprzez odpowiednio wysokie kary za zrywanie umów.

Bell swoim posunięciem wyznacza niebezpieczny trend, a jego śladem mogą chcieć podążać inni operatorzy.

Może to być tylko kwestią czasu. Nadzieja tylko w zmianie prawa.

 

 

Problem braku kadry nie jest poważny

Toronto

Analitycy TD Bank w nowym raporcie starają się obalić mit o niewystarczających umiejętnościach kanadyjskich pracowników i o narastającym braku odpowiednio wykwalifikowanej siły roboczej w miarę starzenia się społeczeństwa. Takie opinie są podtrzymywane od kilku lat.

Rząd federalny wprowadził szereg środków, by walczyć z problemem – w tym zaostrzenie zasad ubiegania się o wypłatę odszkodowań z ubezpieczenia pracy czy ostatni Jobs Grant, który jest adresowany bezpośrednio do pracodawców i zachęca ich do finansowania szkoleń zawodowych. Prowincje zgłaszają sprzeciw co do założeń programu, rząd jednak jest zdeterminowany, by go kontynuować.

Derek Burleton, zastępca naczelnego ekonomisty banku i współautor raportu, mówi, że nie jest to zupełna nieprawda, ale problem nie jest tak poważny, jak się go powszechnie przedstawia. Jego zdaniem, sytuacja nie zmieniła się w ciągu ostatniej dekady. W skali całej gospodarki kraju trudno jest znaleźć potwierdzenie nagłaśnianego problemu. Niedostosowania i braki kwalifikacji siły roboczej istnieją lokalnie, ale są naturalne i pewnych rozbieżności nie sposób zlikwidować.

W 52-stronicowej analizie przedstawiono czynniki decydujące o sytuacji na rynku pracy i dane dotyczące liczby wolnych posad, a także liczbę pracowników ze zbyt wysokimi i zbyt niskimi kwalifikacjami. Liczby porównano z danymi z innych krajów. Okazało się, że jest u nas dużo lepiej niż w Stanach Zjednoczonych i wielu państwach grupy siedmiu najlepiej rozwiniętych krajów świata.

Poza latami 2008–2009 w okresie między 2003 a 2013 rokiem liczba zatrudnionych rosła średnio o 1,3 proc. rocznie. Dla porównania w USA było to 0,4 proc., a ogólnie dla G7 – 0,3 proc. (dobra sytuacja jest w Niemczech). Przybywało też nowych etatów.

Zwrócono też uwagę na inne trendy, w tym większą liczbę etatów czasowych i zawieranych kontraktów, co być może świadczy o niższej jakości pracy, ale jest alternatywą dla starszych pracowników. Doświadczeni pracownicy radzą sobie na rynku całkiem dobrze, gorzej jest z młodymi, wśród których bezrobocie jest stosunkowo wysokie. Dodają jednak, że absolwenci uniwersytetów wbrew obiegowej opinii znajdują pracę, dotyczy to też osób kończących kierunki humanistyczne i artystyczne.

Ale nawet w Albercie i Saskatchewan, które przez lata były brane jako przykład prowincji, gdzie problem braku odpowiedniej siły roboczej w pewnych gałęziach przemysłu jest poważny, nie ma powodów do obaw i trudno mówić o kryzysie. Ekonomiści zauważają też, że starsi Kanadyjczycy pracują dłużej, dzięki czemu rynek ma czas na dostosowanie się do nowej sytuacji.

Autorzy raportu dodają, że brak odpowiednio wykwalifikowanej siły roboczej może narastać, dlatego zarówno rząd, szkoły, jak i przedsiębiorcy powinni skupić się na kształceniu pracowników na miarę XXI wieku.

 

 

Indiańskie szkoły bez taryfy ulgowej

Ottawa

Rząd federalny przedstawił projekt First Nations Education Act – ustawy będącej próbą podniesienia poziomu edukacji w rezerwatach do krajowych standardów. Do tego przepis zezwala na wywieranie czasowej presji na szkoły, które nie dostosują się do wymogów. Ustanawia stanowisko inspektora, który rokrocznie przeprowadzałby kontrole w szkołach i opracowywał odpowiednie wytyczne, co należy poprawić. Jeśli dana szkoła nie stosowałaby się do zaleceń i problemy by narastały, Ottawa wysyłałaby w to miejsce czasowego kierownika szkoły.

Przedstawiciele rządu są zdania, że niski poziom edukacji jest jedną z przyczyn zubożenia i wyniszczenia rdzennej ludności Kanady. Tymczasem przedstawiciele First Nations przestrzegają rząd przed próbami wywierania zbyt dużej presji na rezerwaty.

 

 

Nenshi włodarzem Calgary

Calgary

Mieszkańcy Calgary wybrali burmistrza. Został nim ponownie Naheed Nenshi, który sprawdził się podczas czerwcowych powodzi. Wybierano też członków rady miejskiej. Większość radnych utrzymała swoje stanowiska.

Burmistrz pierwsze przemówienie wygłosił w poniedziałek o 11 wieczorem w Metropolitan Conference Centre. W tym czasie trwało jeszcze liczenie głosów, ale jego zwycięstwo było już pewne. Pogratulował radnym i powiedział, że zarówno jego, jak i radę czeka jeszcze dużo pracy.

Nenshi miał ośmiu konkurentów. Oficjalne wyniki będą przedstawione w piątek, ale według nieoficjalnych, zdobył 74 proc. głosów. Następny był Jon Lord, który otrzymał 21 proc.

Głosujący wybierali też nowych członków kuratoriów szkół publicznych i katolickich. W tym pierwszym czterech trustee pozostało na kolejną kadencję, trzech jest nowych. W przypadku szkół katolickich dwóch na siedmiu członków jest nowych.

Po raz pierwszy, by zagłosować, trzeba było okazać dowód tożsamości. Osoby, które np. po przeprowadzce nie zmieniły dokumentów i nie miały wpisanego aktualnego miejsca zamieszkania w Calgary, nie mogły wziąć udziału w wyborach.

 

 

Seria wykolejeń kolejowych

Edmonton

W Gainford, 80 kilometrów na zachód od Edmonton, wykoleił się pociąg towarowy przewożący gaz LPG. 126 mieszkańców okolicznych domów na kilka dni zostało ewakuowanych ze względu na zagrożenie wybuchem. Przeprowadzono kilka kontrolowanych podpaleń propanu, który znajdował się w uszkodzonych wagonach.

13 wagonów z ropą naftową i gazem wykoleiło się w sobotę rano. Przed rozpoczęciem prac na miejscu wypadku i usuwaniem wagonów należało wypalić znajdujące się w nich paliwo. W powłokach wykonano otwory, przez które wydostawał się propan. CN spodziewało się jednak, że będzie to następowało szybciej i spalanie będzie bardziej skuteczne. Tymczasem dwukrotnie w wagonach pozostawał niespalony gaz.

Na miejscu wprowadzono stan wyjątkowy. Zjawili się też urzędnicy z Transportation Safety Board.

Rzecznik prasowy CN mówi, że na razie jest za wcześnie, by szacować koszty wypadku. Przedsiębiorstwo ma wypłacać rekompensaty rezydentom. Zaczyna też analizować możliwe przyczyny wykolejenia się pociągu. Skład miał 134 wagony i jechał z Edmonton do Vancouveru z normalną prędkością 35 km/h.

Pasażerowie VIA Rail podróżujący w nocy w sobotę z Jasper do Edmonton byli przewożeni autobusami. 88 osób jadących z Vancouveru do Toronto musiało jednak zostać w Jasper na noc. Następnego dnia przewieziono je do Edmonton, skąd poleciały samolotem.

 

 

Ottawa - największy podglądacz

Vancouver

Civil Liberties Association (BCCLA) z Kolumbii Brytyjskiej wytoczyło proces przeciwko rządowi federalnemu w sprawie inwigilacji obywateli, która jest sprzeczna z Kartą praw (Charter of Rights).

BCCLA złożyła pozew w Sądzie Najwyższym Kolumbii Brytyjskiej we wtorek. Zarzuty są skierowane do prokuratora generalnego Kanady, który reprezentuje Communications Security Establishment Canada. Stowarzyszenie twierdzi, że łamane jest prawo chroniące obywateli przed bezpodstawnym przeszukiwaniem oraz wolność wypowiedzi, gdy monitoruje się rozmowy międzynarodowe, przesyłane wiadomości tekstowe i czynności prowadzone w Internecie.

 

 

Dwie trzecie wciąż ma rozum

Ottawa

Dwie trzecie Kanadyjczyków nie chce poprawiania słów hymnu "O Canada", mimo że niektórzy twierdzą, że pieść powinna być bardziej neutralna pod względem płci. Chodzi o słowa "in all thy sons command", które mogłyby być zastąpione przez "in all of us command''.

Forum Research przeprowadziło badanie wśród 1484 osób dorosłych mówiących po angielsku. 965, czyli 65 proc., opowiedziało się przeciwko poprawkom. Zmiany poparło 25 proc. badanych, 10 proc. nie miało zdania na ten temat.

Wśród tych, którzy byli za zmianą, sporą część stanowiły grupy osób: po 55 roku życia, kobiety, osoby o średnich zarobkach, urodzeni na Wyspach Brytyjskich i osoby podające się za niereligijne.

Dążenie do zmiany zainicjowała grupa kobiet, w której jest znana kanadyjska pisarka Margaret Atwood. Przed 1913 rokiem wspomniana fraza brzmiała "thou dost in us command". Zdaniem pań słowa zostały zmienione bez widocznego powodu i dlatego domagają się przeróbki. Rozpoczęły kampanię Restore Our Anthem: restoreouranthem.ca.

 

 

Lekarz - nasz czy nie nasz?

Ottawa

Towarzystwo położników i ginekologów (Society of Obstetricians and Gynecologists) uważa, że szpitale nie powinny odpowiadać na prośby pacjentów o opiekę lekarza określonej rasy, płci czy religii. Zdaniem lekarzy, opieka w nagłych przypadkach powinna być sprawowana przez specjalistów, a jeśli pacjenci chcą odmówić jej przyjęcia, powinni brać za to odpowiedzialność.

W wielu szpitalach, nawet na ostrych dyżurach, pacjenci zgłaszają prośby o lekarza określonej płci czy rasy. Jest to odzwierciedleniem rosnącej różnorodności społeczeństwa, w którym żyjemy. Pacjenci i lekarze z najróżniejszych kultur mogą być zestawieni w delikatnych sytuacjach. Dlatego spora część lekarzy nie zgadza się ze sztywnym stwierdzeniem, że nie należy brać pod uwagę preferencji pacjenta. W niektórych przypadkach sprostanie im pozwala zapewnić lepszą opiekę. Dotyczy to zwłaszcza nowych imigrantów zakorzenionych w swojej kulturze.

Najczęściej prośby dotyczą płci lekarza. Na przykład kobiety muzułmańskie ze względu na tradycję najczęściej proszą o lekarzy kobiety, chociaż religia nie zakazuje, by leczył je mężczyzna.

Z kolei Kanadyjczycy potrafią odmówić przyjęcia przez lekarza z innego kraju lub rasy innej niż kaukaska.

Towarzystwo zwraca jednak uwagę na nagłe przypadki, w których świadczeniodawca nie powinien być zobowiązany do zapewnienia alternatywnej opieki, tak by sprostać wymaganiom pacjenta.

 

 

Zwyciężyli policjantów fizycznie i prawnie

Toronto

Zaczęło się od złego parkowania, a skończyło na konfrontacji z użyciem siły, po której dwóch policjantów trafiło do szpitala. Deen Khan widząc, że ktoś zaparkował na jego miejscu, stanął tak, że zablokował drugi samochód. Miał to nieszczęście, że pojazd należał do nieumundurowanych policjantów.

Gdy ci zwrócili uwagę Khanowi i jego rodzinie, doszło do bójki. Dalair Khan, Yazdaan Khan i Deen Khan zostali oskarżeni o napaść. Po trzech latach sytuacja się odwróciła – rodzina została uniewinniona, a policjanci odpowiedzą za użycie nadmiernej siły. We wtorek sąd stwierdził, że Khanowie mieli podstawy, by przeciwstawić się próbie aresztowania, i orzekł, że działali w obronie własnej. Zdaniem sądu, bójkę zaczęli policjanci – Stuart Blower i Tamari Hewkoare. Torontońska policja w oświadczeniu stwierdziła tylko, że zapoznaje się z wyrokiem. Zajmuje się nim dział standardów zawodowych.

 

 

Taksówkarze przestrzegają

Toronto

Torontońscy taksówkarze przestrzegają, że planowane reformy gospodarcze prowadzą do wzrostu opłat za przejazdy, wydłużenia czasów oczekiwania na taksówkę i zmniejszenia poziomu bezpieczeństwa. Toronto Taxi Alliance rozpoczął właśnie kampanię ogłoszeniową.

W raporcie przygotowanym przez związek zwrócono uwagę na 40 proponowanych zmian, w tym na konieczność przystosowania wszystkich taksówek do przewozu osób na wózkach inwalidzkich do 2025 roku. Radny Cesar Palacio z komitetu licencjonowania i standardów nie jest usatysfakcjonowany przedstawionym dokumentem. Twierdzi, że taksówki powinny być lepiej dostępne, a usługi dostosowane do potrzeb klientów.

Przedstawiciele taksówkarzy uważają, że ratusz ich ignoruje. Palacio odpiera ten zarzut, mówiąc, że daje czas na wprowadzenie zmian do raportu. Zmiany mają dotknąć prawie 5000 kierowców taksówek.

 

 

Podwyżki za utopione pieniądze

Queen's Park

Szykują się podwyżki opłat za energię elektryczną. Więcej będziemy płacić od 1 listopada.

Stawki zależne od godziny poboru prądu płaci obecnie większość klientów prywatnych oraz małych przedsiębiorców. Ontario Energy Board podaje, że podwyżki dotyczyć będą tylko zużycia prądu. Inne opłaty (opłata stała i przesyłowa) nie zmienią się.

Średnia podwyżka wyniesie około 3 proc. – czyli przy przeciętnej wysokości rachunku za 800 kilowatogodzin będą to 4 dolary.

Podwyżki nie będą dotyczyć klientów innych operatorów, którzy pobierają stałe opłaty.

Za kilowat energii zużywanej w godzinach szczytu będziemy płacić 12,9 centa, w czasie średniego obciążenia – 10,9 centa, a w czasie niskiego zużycia – 7,2 centa. Różnice powoli dążą do wyrównania. Procentowo największy skok zaobserwujemy w trzeciej taryfie – aż 7,5 proc. Średnia stawka wzrośnie o 4,8 proc., a najwyższa – o 4 proc.

Pięć lat temu najdroższa taryfa była trzykrotnie wyższa od tej poza godzinami szczytu. Dzisiaj najwyższa stawka nie jest nawet dwa razy większa od najniższej. Posłowie z NDP krytykują podwyżki, mówiąc, że jest to odejście od wcześniej prowadzonej polityki. Taki krok nie zachęca konsumentów do poboru energii w czasie, gdy sieć jest najmniej obciążona. Rząd powinien robić więcej, by zachęcać ludzi do oszczędzania. Poza tym podwyżka jest dużo większa niż wartość inflacji. Konserwatyści dodają, że w ten sposób płacimy za zmiany planów budowy elektrowni w Mississaudze i Oakville.

Minister energetyki Bob Chiarelli unikał odpowiedzi na pytania o podwyżki.

Ontario Energy Board tłumaczy, że wzrost cen wynika z większego udziału energii odnawialnej oraz z podwyżek cen gazu ziemnego. Właśnie energia pochodząca z tych dwóch źródeł odgrywa coraz większą rolę. Wiąże się to z zamknięciami elektrowni węglowych. Poza tym prowincja deklaruje chęć budowy nowych reaktorów atomowych.

Zdaniem rady, większość konsumentów pobiera 64 proc. energii elektrycznej poza godzinami szczytu. Podczas miesięcy zimowych jest to czas od 7 wieczorem do 7 rano oraz wszystkie soboty, niedziele i święta. Godziny szczytu przypadają między 7 a 11 i między 5 a 7. W pozostałych godzinach obowiązuje średnia stawka.

 

 

Kitchener, Ont.

Christine Allen, 32 l., aresztowana po zatruciu dwójki dzieci, została także oskarżona o zatrucie sześciorga dzieci i niemowląt, w tym jednodniowego noworodka, oraz jednej osoby dorosłej. Policja podaje, że jest to rezultat śledztwa prowadzonego w sprawie kobiety prowadzącej w domu punkt daycare od 2009 do 2011 roku. Po dodaniu nowych zarzutów odpowie ona za otrucie ośmiorga dzieci i 32-letniej osoby. Wszyscy poszkodowani są mieszkańcami Kitchener lub Guelph. Podejrzana miała im dać nielegalne krople do oczu zawierające tetrahydrozolinę. Substancja w przypadku połknięcia powoduje senność, obniżenie ciśnienia krwi, problemy oddechowe i spadek tętna. Objawy są szczególnie silne u dzieci. Nowo odkryte przypadki zatruć miały miejsce na przestrzeni ostatnich kilku lat. Sprawa zaczęła się w marcu od odkrycia choroby jednego z dzieci, które trafiło do szpitala z problemami oddechowymi, wzmożoną sennością i niskim tętnem. Dziecko wyzdrowiało, jednak jakiś czas później ponownie trafiło do szpitala z podobnymi objawami. Potem detektywi dotarli do przypadku z lipca 2010 roku, kiedy to inne dziecko będące pod opieką Allen znalazło się w szpitalu. Powrót do zdrowia trwał kilka dni. Część nowych poszkodowanych znajdowała się pod opieką Allen. Policja zaznacza, że więcej osób mogło ulec zatruciu. Zarzuty dotyczą uszkodzeń ciała i podania zakazanej substancji. Sprawa rozpocznie się 1 listopada. Policja dodaje, że punkt daycare nie miał nazwy, nie wiadomo, ile dzieci uczęszczało do niego w ciągu trzech lat funkcjonowania.

 

 

Mississauga

Lekarz weterynarii z Mississaugi dr G. "Guri" Sandhu z HWY 403-Dundas Animal Hospital mówi, że sterylizacja i kastracja zwierząt pomaga zmniejszyć ryzyko zachorowania na nowotwory, w tym nowotwory gruczołu mlekowego i jąder. Poza tym wykastrowane psy czy koty nie oznaczają swojego terytorium, są mniej agresywne i mniej skore do uciekania swoim właścicielom. Dla wielu właścicieli sterylizacja i kastracja są jedynie sposobem na uniknięcie niechcianego rozrodu swojego pupila, dr Sandhu przekonuje jednak o innych zaletach zabiegu. Dodaje, że w przypadku samców kastracja pomaga pohamować także zachowania dążące do poszukiwania partnerki, czyli oznaczanie i obrona terytorium lub uciekanie z domu. Podkreśla przy tym, że osobowość zwierzęcia nie zmienia się w sposób drastyczny, pies czy kot staje się po prostu trochę bardziej rodzinny. Obala mit, że wykastrowane samce są leniwe i otyłe – to raczej zasługa przekarmienia i braku ruchu niż kastracji. W przypadku samic kastracja zmniejsza ryzyko zachorowania na raka gruczołu mlekowego, który jest przyczyną śmierci 50 proc. suk i 90 proc. kotek. Zmniejsza się też ryzyko infekcji macicy.

 

 

Toronto

Po opublikowaniu w zeszłym tygodniu zdjęcia pracownika Carmine Stefano Community Centre (okolica Weston Road i Sheppard Avenue), który śpi w pracy z głową na biurku, radny Giorgio Mammoliti otrzymał wiele zapytań i skarg dotyczących pracy w centrach. To właśnie biuro radnego ujawniło kompromitującą fotografię. Zostało zrobione tak, że nie widać twarzy pracownika, bo jak podkreśla radny, chodziło o problem, a nie o szykanowanie konkretnej osoby. Mammoliti powiedział, że wszystkie zgłoszenia przekazał dalej i czeka na potwierdzenie podejrzeń, które określił jako "poważne". Skargi dotyczą wielu ośrodków prowadzonych przez miasto. Pracownicy są opłacani z pieniędzy podatników, co powinno przekładać się na jakość świadczonej pracy. CUPE Local 79, związek do którego należy sfotografowany pracownik, stwierdził, że ta osoba najpewniej miała przerwę. Radny powiedział jednak, że nawet jeśli przerwa była planowa, to takie zachowanie jest nie do zaakceptowania. Zapowiedział, że dalej będzie bacznie obserwował pracę osób zatrudnionych przez miasto i dokumentował wszelkie uchybienia na zdjęciach. Jego zdaniem, też nadchodzi czas na zmiany w zarządzaniu związkami zawodowych i zarządzaniu ośrodkami kultury. Zdjęciem zajęło się biuro menedżera miasta. Stwierdzono, że zostaną podjęte odpowiednie działania, nie sprecyzowano jednak jakie.

 

 

Toronto

Claire Burns z Toronto, która otrzymała kilka tysięcy dolarów za oddanie komórki jajowej, domaga się wprowadzenia przepisów chroniących zdrowie dawców. Założyła stronę weareeggdonors.com. Dawcą została w 2003 roku. Stwierdziła, że gdyby wtedy wiedziała to, co wie teraz, nie zdecydowałaby się na ten krok. Sprawa dotyczy zdrowia kobiet, dlatego dawcy powinny być szczególnie chronieni. Naukowcy twierdzą, że kobiety oddające komórki jajowe powinny liczyć się z możliwością wystąpienia komplikacji. Istnieje nawet prawdopodobieństwo, co prawda niewielkie, utraty płodności. Pobrane komórki jajowe najczęściej trafiają do USA lub za ocean. Kolejnym możliwym powikłaniem jest zespół hiperstymulacji jajników. Polega na zbieraniu się płynów w jamie brzusznej. Wiąże się z nagłym wzrostem wagi, bólami brzucha, wymiotami i trudnościami oddechowymi. Ryzyko jest zwiększone w przypadku młodych pacjentek, a takimi najczęściej są kobiety, które oddają komórki jajowe. Czasem wymagana jest interwencja medyczna, jednak część pacjentek nie zgłasza się do szpitali. W Kanadzie praktycznie nie istnieją przepisy regulujące oddawanie komórek jajowych. Korzysta na tym czarny rynek. Nielegalny jest zakup jajeczka, ale nie jego sprzedaż. W zeszły czwartek w Toronto odbyło się forum, na którym debatowano o tych problemach. Zastanawiano się nad etycznymi i prawnymi konsekwencjami sprzedaży komórek jajowych, a także nad tym, jakie koszty mogłyby być refundowane. Claire Burns, która była jedną z osób zabierających głos, twierdziła, że otrzymywanie pieniędzy za przekazanie jajeczka powinno być legalne. Dodała, że ona otrzymała 4000 dolarów.

 

 

Nasze urocze mississaudzkie brzydactwo...

Mississauga

Ratusz w Mississaudze wychodzi na czołówkę w ankiecie prowadzonej przez "Toronto Star" na najbrzydszy budynek użyteczności publicznej. Ankietowani chcą go burzyć, inni mówią, że wygląda jak XIX-wieczne więzienie.

Na początku dziennikarze przyznali ten tytuł ratuszowi w rumuńskim mieście Satu Mare, który jest przykładem budownictwa z ery komunizmu. Poprosili czytelników o inne sugestie.

Projekt ratusza w Mississaudze został wybrany w 1982 roku spośród 246 zgłoszonych do konkursu. Jego autorzy to architekci George Baird i James Kirkland. Budynek miał być nawiązaniem do rolniczej przeszłości miasta i w założeniu przypomina farmę – np. sala obrad rady jest silosem na zboże, a wieża zegarowa – wiatrakiem.

Projekt otrzymał szereg nagród, jednak został też skrytykowany przez wiele znanych osób.

 

 

Jeszcze nie koniec kłopotów

Toronto

Prokurator złożył apelację od wyroku uniewinniającego Patri-cka Sikorskiego – na zdjęciu z premierem Harperem – (27 l.)syna polskiego biznesmena, i jego przyjaciela Daniela Griffitha (30 l.), którzy odpowiadali na zarzuty dotyczące rzekomego odurzenia i zgwałcenia kobiety prawie cztery lata temu.

Do zdarzenia doszło 4 grudnia 2009 roku w jednym z apartamentowców w centrum Toronto.

Sikorski jest dyrektorem wykonawczym Omega Food Importers Co. Ltd. w Mississaudze. Jego ojciec zatrudnia 300 osób.

Prokurator odwołał się od stwierdzenia, że powódka jest niekompetentna, ponieważ była odurzona, co podważa jej zeznania, że czynności seksualne miały miejsce. Sędzia w uzasadnieniu powołał się na stwierdzenie eksperta, który orzekł, że nadmiar alkoholu może zaburzać pamięć, a dana osoba może być osłabiona, ale nie ubezwłasnowolniona. To, że później czegoś nie pamięta, nie oznacza, że w tamtym momencie nie była świadoma tego, co robiła.

Zdaniem sędziego, jedyny dowód w sprawie, jakim jest ślad narkotyku w kieliszku znajdującym się w torontońskim mieszkaniu Sikorskiego, nie świadczy o tym, że narkotyk gwałtu był używany. Prokurator nie udowodnił, że czynności seksualne odbyły się bez zgody kobiety i że odbyła stosunek seksualny z Griffithem.

Powódka twierdziła, że nie była pijana. Jednak powiedziała pielęgniarce, że wypiła 6-8 drinków i pół kieliszka wina, a potem jeszcze więcej w mieszkaniu Sikorskiego. Prawnik Griffitha powiedział, że w dalszym ciągu linię obrony będzie opierał na rozróżnieniu utraty przytomności od niepamiętania konkretnych wydarzeń w rezultacie upojenia alkoholowego.

 

 

Ożywianie Casa Lomy

Toronto

W przyszłym tygodniu władze miasta będą debatować nad przyszłością Casa Lomy. 98-pokojowy zamek ma zyskać ekskluzywną restaurację i salę bankietową. Zamek ma połączyć tradycję z nowoczesnością.

Dwa lata temu skończył się kontrakt z Kiwanis Club i od tamtego czasu nie było dokładnie wiadomo, jaka będzie przyszłość obiektu. Teraz miasto dogaduje się z Liberty Entertainment Group. Szczegóły umowy zostaną ujawnione dopiero po jej podpisaniu. Wiadomo na razie, że wpływy do miejskiej kasy byłyby przeznaczone na renowację zamku i przyległych budynków. Główny budynek ma być dalej dostępny dla zwiedzających jako miejsce historyczne. Luksusowa restauracja, w której będą mogły odbywać się bankiety, zostanie ulokowana w zachodniej części obiektu. Umowa nie obejmuje stajni i wozowni, w których ma powstać muzeum.

 

 

Jest jednak jakiś sukces

Toronto

BlackBerry z zadowoleniem podaje, że w ciągu pierwszej doby po wypuszczeniu aplikacji BlackBerry Messenger na telefony z systemem Android i iPhony pobrało ją ponad 10 milionów użytkowników.

Od 2011 roku BlackBerry planował udostępnienie aplikacji BBM użytkownikom wszystkich smartfonów jako alternatywy dla wysyłania smsów. Trzeba było w tym celu dokonać określonych ustaleń z operatorami wszystkich sieci. Władze BlackBerry w zeszłym roku zwlekały jednak z tym krokiem, obawiając się spadku sprzedaży telefonów.

Dzięki aplikacji można prowadzić czat nawet z 30 osobami, wysyłać zdjęcia i wiadomości głosowe, ustawiać status czy zdjęcia profilowe. Chroniona jest też tożsamość użytkowników, którym są przypisywane przypadkowe ciągi liter i cyfr zamiast numery telefonów lub adresy e-mail.

 

 

Niska stopa to już codzienność

Ottawa

Bank centralny utrzymuje stopy procentowe na poziomie jednego procentu i zapowiada, że mogą być utrzymane dłużej niż pierwotnie przewidywano. Powodem jest słaba gospodarka. Prawdopodobnie potrzeba jeszcze kilku lat, by sytuacja się poprawiła. Spodziewano się takiej decyzji, jednak szef banku o dziwo nie mówił o przyszłej potrzebie podniesienia wysokości odsetek od zaciąganych pożyczek.

Zdaniem banku, tegoroczny wzrost gospodarczy ma wynieść 1,6 proc. (o 0,2 proc. mniej niż prognozowano wcześniej), przyszłoroczny – 2,3 proc. (miało być 2,7), a w 2015 – 2,6 proc. (o 0,1 proc. mniej w stosunku do przewidywań z lipca).

Coraz trudniej będzie odkładać na przyszłość, oszczędzanie będzie też mniej atrakcyjne. Fundusze emerytalne w tym roku zaczęły powoli odrabiać straty. Teraz sytuacja może się znów pogorszyć. To samo dotyczy firm oferujących ubezpieczenia na życie, które będą musiały odłożyć więcej pieniędzy.

 

 

Zabójcze sałatki z wkładką

Ottawa

Canadian Food Inspection Agency wydała w środę ostrzeżenie dotyczące 19 sałatek i sosów produkowanych przez Reser's Fine Foods. Reser's dobrowolnie wycofuje produkty. Sałatki i sosy mogą zawierać bakterie typu listeria. Do tej pory nie stwierdzono przypadków zachorowań po zjedzeniu wycofywanej żywności.

Wcześniej w tym miesiącu dwa razy ostrzegano przed spożyciem sałatki makaronowej z serem produkowanej przez Reser's. Obecne ostrzeżenie dotyczy sałatek makaronowych, ziemniaczanych, coleslaw i sosu ze szpinakiem. Produkty oznaczone są datami ważności od 10 października do 27 listopada. Rozprowadzane są także pod marką Market Pantry.

Pełna lista produktów z kodami kreskowymi podana jest na stronie internetowej CFIA.

 

 

Co z tymi torami?!

Toronto

W ciągu ostatnich pięciu lat na obszarze GTA i Hamilton miało miejsce prawie 300 przypadków wykolejenia się pociągu. Zwraca to uwagę, zwłaszcza po ostatnim wypadku w Gainford, Alta., i lipcowym w Lac-Mégantic, na wprowadzenie przepisów zmuszających przewoźników do informowania miast o niebezpiecznych ładunkach. Transport Canada podkreśla, że rząd zatrudnia więcej inspektorów kolejowych, podnosi kary za łamanie przepisów i wymaga od przewoźników składania planów ochrony środowiska.

Spośród wszystkich wypadków do 117 doszło w Toronto, do 86 – w Yorku, do 30 – w Durham, do 23 – w Peel, do 17 – w Halton i do 22 w Hamilton. Średnio dochodziło do pięciu wypadków miesięcznie. Większość miała miejsce na mało uczęszczanych trasach i na bocznicach. Po 2008 roku odnotowano 20 przypadków wykolejenia na głównych torach, które przebiegają przez gęsto zamieszkane tereny. Najczęściej miały miejsce w Toronto i Yorku – tamtędy przechodzą główne trasy, są przestawiane zwrotnice.

Najpoważniejszy wypadek kolejowy w GTA miał miejsce 10 listopada 1979 roku. Pociąg przewożący chlor wykoleił się w Mississaudze, co było przyczyną ewakuacji 250 000 osób.

 

 

Hieny grasują w mieście

Toronto

Torontońska policja zwraca uwagę na rosnącą liczbę oszustw. Podaje, że w ostatni piątek ofiarą oszusta padła starsza kobieta. Dobrze ubrany mężczyzna podszedł do niej w okolicy Clair Avenue West i Dufferin Street, powiedział, że ich wspólny krewny jest w kłopocie i potrzebuje pieniędzy. Kobieta uwierzyła oszustowi i straciła pieniądze.

Podobne przypadki zaczepiania ludzi na ulicy celem wyłudzenia pieniędzy zdarzały się wcześniej w centralnej i zachodniej części miasta. Ostatni miał miejsce 20 października. Oszustka w samochodzie pytała ofiarę o drogę do lekarza lub apteki, pomoc w sfinansowaniu pogrzebu lub proponowała odkupienie od ofiary jej biżuterii. Często na tylnym siedzeniu miała dziecko. Na koniec przytulała ofiarę i wtedy kradła jej naszyjnik lub kolczyki, zastępując je inną tanią biżuterią.

W kilku przypadkach starsze osoby zostały nawet pobite, gdy zorientowały się, o co chodzi, i chciały powstrzymać oszustów.

 

 

Upiorne "święto" za pasem

Toronto

54 proc. Kanadyjczyków świętuje Halloween, a średnie wydatki na tę okazję wynoszą 70 dolarów. Najwięcej osób planuje rozdawać cukierki (21 proc.), chodzić z dziećmi po domach na trick-or-treat (13 proc.) i uczestniczyć w imprezach (8 proc.). 26 proc. ma już gotowe przebranie na party, 18 proc. jeszcze się zastanawia. Najbardziej popularne są kostiumy wampirów, wiedźm, wróżek i piratów.

Z dziećmi najczęściej chodzą osoby w wieku 35-44 lat. Kobiety (11 proc.) i młodsi Kanadyjczycy w wieku 18-24 lat (34 proc.) wybierają imprezy. Najwięcej na Halloween wydają mieszkańcy Kolumbii Brytyjskiej – 82 dol., najmniej – prowincji atlantyckich – 51 dol.

 

 

Sterroryzować palacza

Toronto

Komisja ds. parków i środowiska przegłosowała zakaz palenia na plażach, na promach i przystaniach oraz na boiskach. W przyszłym miesiącu projekt zarządzenia trafi do zatwierdzenia przez radę miasta. Radna okręgu Beaches-East York Mary Margaret McMahon mówi, że jest to nie tylko kwestia zdrowia, ale też śmieci na plaży. Zakaz ma obejmować 11 plaż.

Zakaz palenia w obrębie boisk ze względów zdrowotnych powinien obejmować obszar do dziewięciu metrów od granic obiektu sportowego. Przepisy obejmują także obiekty na otwartym powietrzu, jak boiska do baseballa, piłki nożnej, soccera, koszykówki, siatkówki, tory do kręgli, lodowiska, korty tenisowe, baseny i skateparki. Zakaz odnosi się też do wiat piknikowych i scen administrowanych przez departament parków i rekreacji.

 

 

Biskup ugina się przed ministerstwem

Whitehorse, Jukon

Rząd prowincji nakazał diecezji w Whitehorse usunięcie nauczania o grzeszności homoseksualizmu z programu opieki pastoralnej nad uczniami wykazującymi takie tendencje w szkołach katolickich. Diecezja program zmieniła, a krytycy wytykają, że nawet z nazwy programu zniknęło słowo "prawda". I tak program “Living with Hope, Ministering by Love, Teaching in Truth" stał się programem “One Heart: Ministering by Love".

Program w pierwotnym kształcie został opublikowany wiosną 2012 roku. Spotkał się z krytyką mediów, aktywistów homoseksualnych i części mieszkańców dwudziestotysięcznego miasta, ponieważ czerpał z nauczania Katechizmu Kościoła katolickiego o tym, że akty homoseksualne są głęboko niemoralne, a skłonność homoseksualna – nieuporządkowana.

Minister edukacji Scott Kent napisał list do biskupa z Whitehorse Gary'ego Gordona przypominający o tym, że szkoły katolickie są finansowane z publicznych pieniędzy, a założenia programu są sprzeczne z obowiązującym w prowincji prawem. Wtedy biskup zgodził się program przerobić. Usunął wzmianki o nim ze stron internetowych szkół, ale też powiedział, że homoseksualizm jest moralnie zły.

Nowy program jest z kolei krytykowany przez katolików. Znalazło się w nim stwierdzenie, zgodne z wiarą, że osoby homoseksualne należy traktować z szacunkiem, jednak brak napomnienia, że tego rodzaju zachowania w świetle nauki Kościoła są niemoralne. Program niby nawiązuje do listu Kongregacji ds. Nauki Wiary z 1986 roku dotyczącego homoseksualizmu, ale milczy o tym, co stwierdził kardynał Joseph Ratzinger, który napisał w nim, że nie można odchodzić od nauczania Kościoła, sprawując opiekę pastoralną nad homoseksualistami – nie jest to wtedy ani opieka, ani duszpasterstwo. Osoby homoseksualne zasługują na prawdę i potrzebują jej.

Nowy program wspomina o paragrafach Katechizmu odwołujących się do homoseksualizmu, ale zaraz podkreśla, że w katolickich szkołach powinno się cenić różnorodność i należy tworzyć bezpieczne i przyjazne środowisko, w którym każdy uczeń, niezależnie od swoich cech, będzie czuł się dobrze.

Mówi o promowaniu tolerancji mniejszości seksualnych w szkołach katolickich i prezentowaniu homoseksualnych pisarzy, naukowców, artystów, muzyków i przywódców jako pozytywnych przykładów.

3 października odbyły się konsultacje w sprawie projektu programu prowadzone przez osoby z trzech szkół katolickich w diecezji. Dla przedstawicieli społeczności programowi brakuje ducha katolickiego i zaznaczenia, że jakkolwiek każdy zasługuje na szacunek, to homoseksualizm jest niemoralny, nieczysty i grzeszny. W spotkaniu wzięło udział około 30 osób. Jeden z rodziców powiedział jednak, że jego zdaniem program jest przykładem homofobii serwowanej w imię religii. Jego zdaniem przedstawianie homoseksualizmu jako grzechu jest archaiczne i nie można uczyć takiego podejścia w szkołach, które są publicznie finansowane. Inni twierdzili, że rząd powinien nakazać szkołom katolickim korzystanie z programu o orientacji seksualnej i tożsamości płciowej, na którym bazują szkoły publiczne.

Obecna na spotkaniu wiceminister edukacji po wysłuchaniu debaty stwierdziła, że ministerstwo było zdania, iż dokument jest właściwie wyważony.

Przedstawione poglądy może będą wzięte pod uwagę. Ważne jest, by program odpowiadał potrzebom. Rząd, kuratorium szkół katolickich i biskup mają opracować odpowiedź na kwestie poruszane w czasie konsultacji i podjąć ostateczną decyzję co do kształtu programu.

 

 

Zadecyduje rodzina, nie lekarz

Ottawa

Sąd Najwyższy wydał orzeczenie, że lekarze nie mogą samodzielnie decydować o odłączeniu pacjenta od aparatury podtrzymującej życie. Do tego potrzebna jest zgoda pacjenta, rodziny lub osoby wyznaczonej do podejmowania decyzji. Wyrok był bardzo oczekiwany, część grup, w tym religijne, uznaje go za zwycięstwo. Wyrok podtrzymuje istniejące prawo w Ontario i innych prowincjach.

Jednak niewiele zmienia w przypadkach dylematów etycznych związanych z pacjentami, którzy dzięki postępowi w medycynie mogą być utrzymywani w stanie wegetatywnym przez kilka lat.

Nad wyrokiem zastanawiało się 7 sędziów, ostatecznie został przegłosowany w stosunku 5 do 2. Sędzia główny Beverley McLachlin napisała, że w prowincjach sprawy dotyczące odłączenia od aparatury będą musiały trafiać do niezależnych trybunałów i sądów. Nie leżą w gestii jedynie lekarzy i rodzin pacjentów. Trybunały będą rozpatrywać czynniki pozamedyczne, w tym moralne, etyczne i religijne.

Jednak zdaniem sędzi Andromache Karakatsanis, która była przeciwna orzeczeniu, Ontario's Health Care Consent Act nie przyznaje pacjentom i osobom wyznaczonym do podejmowania decyzji prawa do nalegania na kontynuowanie terapii podtrzymującej życie, która jest bezowocna, bolesna i sprzeciwia się standardom medycznym. Sędzia McLachlin napisała jednak, że przypisy o opiece medycznej w Ontario nie mogą ograniczać się do "leczenia", które niesie wyzdrowienie. Decyzje o odłączeniu pacjenta od aparatury są trudnymi dylematami etycznymi dla lekarzy, nie oznaczają one wycofania się z poparcia ochrony życia. W niektórych przypadkach śmierć jest uważana za bolesną, wtedy podtrzymywanie pacjenta przy życiu może być uznawane za leczenie, zauważył sąd.

Po wyroku rozgorzała dyskusja o interpretacji Ontario's Health Care Consent Act. Podobne prawo funkcjonuje w pięciu innych prowincjach. Sąd podkreśla jednak potrzebę istnienia takiego prawa prowincyjnego, w przeciwnym razie lekarze stosują się do różnych standardów i polityk poszczególnych szpitali. Ważne jest przyznanie pacjentom odpowiedniej autonomii i jednocześnie zapewnienie właściwej opieki. McLachlin podkreśla, że wyrok nie rozwiązuje problemu, kto powinien decydować o życiu pacjenta w przypadku prowincji, w których nie ma Health Care Consent Acts. Inną kwestią jest finansowanie długotrwałej opieki, które pochodzi z pieniędzy publicznych.

Prawnicy dodają, że entuzjazm grup religijnych jest przesadzony. Doświadczenie pokazuje, że trybunał rozpatrujący sprawy w oparciu o Ontario's Health Care Consent Act w niewielkim stopniu kieruje się względami religijnymi.

 

 

Ottawa

Canadian Food Inspection Agency wydała ostrzeżenie odnośnie do wołowiny, która może zawierać bakterie E. coli. Chodzi o mięso mielone produkowane przez Belmont Meats z Toronto rozprowadzane w sklepach Loblaws. Produkt jest sprzedawany w 1,6-kilogramowych paczkach z datą ważności 1 czerwca 2014 roku. Nie powinno być spożywane w postaci surowej. Agencja nie otrzymała jeszcze żadnych doniesień o zachorowaniach spowodowanych spożyciem skażonego mięsa. Efektywność wycofywania produktu jest monitorowana. To już piąte ostrzeżenie wydane w tym miesiącu, które dotyczy wołowiny z bakteriami E. coli.

 

 

Toronto

Nowe studium Business Development Bank of Canada (BDC) opisujące zachowania konsumentów zwraca uwagę, że Kanadyjczycy coraz częściej poszukują produktów zdrowych i wytwarzanych lokalnie. Wiele osób szuka też opinii o produktach w Internecie – około połowy klientów podejmuje poszukiwania online, zanim zakupi daną rzecz. Informacje płynące z badania są szczególnie istotne dla małych i średnich przedsiębiorców, którzy muszą sprostać wymaganiom, jeśli chcą się utrzymać na rynku. BDC wyróżniło pięć trendów. Pierwszy to właśnie zwrócenie się w kierunku produktów lokalnych kupowanych w sklepach położonych blisko miejsca zamieszkania i przekonanie, że wybieranie towarów produkowanych w Kanadzie jest właściwe etycznie i dobre dla środowiska. Jeden na trzech kupujących jest gotowy zapłacić 15 proc. większą cenę za "etyczny" produkt. Zdecydowana większość chce w ten sposób wspierać rozwój gospodarki lokalnej. Na tym mogą skorzystać małe i średnie przedsiębiorstwa. Drugi to troska o zdrowie. Przekłada się to na wybór produktów spożywczych, kosmetyków czy przedmiotów użytkowych, które są zaprojektowane ergonomicznie. Czynniki zdrowotne są ważne dla połowy Kanadyjczyków, a jedna trzecia twierdzi, że jeśli produkt jest zdrowy, może zapłacić za niego więcej. Trzeci trend to umiar i oszczędność. Zarobki są w fazie stagnacji, a długi rosną. Poza tym społeczeństwo się starzeje. Przykładem tutaj mogą być programy dzielenia samochodów, takie jak Autoshare czy Zipcar. Po czwarte, coraz więcej osób dokładnie wie, czego chce, i szuka takich produktów. Dzięki nowym technologiom zakup indywidualnie dopasowanych dóbr jest możliwy. I wreszcie ostatni trend to wspomniane poszukiwanie opinii w Internecie przed dokonaniem zakupu, nawet jeśli ostatecznie kupujemy w normalnym sklepie. 70 proc. kupujących zwraca uwagę na opinie innych zamieszczane w sieci. Sprzedaż internetowa też rośnie. 45 proc. konsumentów stara się kupować towary kanadyjskie, 24 proc. – regionalne. Dla dwóch trzecich ankietowanych najważniejsze kryterium stanowi jednak cena. Tymczasem około 30 proc. małych firm nie posiada swoich stron internetowych ani żadnej strategii dotyczącej działań marketingowych w sieci.

 

 

Calgary

Część osadzonych w więzieniach federalnych w Albercie, Monitobie i Saskatchewan będzie niedługo robić przypinki z makami na przyszłoroczny Remembrance Day. Taką umowę podpisały służby penitencjarne w ramach programu pracy więźniów CORCAN. Do programu włączono małe grupy w dziewięciu zakładach karnych. Praca ma polegać na składaniu elementów – czerwonych płatków, czarnego środka i stalowej przypinki. Części zostaną dostarczone w grudniu. Wiele osób odnosi się do pomysłu pozytywnie, dodając, że składanie maków może dać więźniom do myślenia. Jednak szef związku zawodowego strażników więziennych obawia się, jak osadzeni mogą wykorzystać metalowe szpilki, które przecież trafią w ich ręce. W ramach programu CORCAN więźniowie są wdrażani do pracy i nabywają umiejętności z zakresu wytwarzania, produkcji tekstyliów, budownictwa i usług, takich jak obsługa pralni czy czynności drukarskie.

 

 

Toronto

Konserwatyści próbują zmusić ontaryjski rząd do zapłacenia 950 milionów dolarów za przeniesienie budowy dwóch elektrowni. 950 milionów to koszt oszacowany przez audytora z zaznaczeniem, że może wzrosnąć do 1,1 miliarda. Autorką wniosku jest posłanka Jane McKenna. McKenna mówi, że decyzja była czysto polityczna i podyktowana chęcią zachowania miejsc w parlamencie. Liberałowie twierdzą, że początkowa lokalizacja blisko szkół i osiedli mieszkalnych była błędna, dlatego wycofano się z niej. Rząd chce, aby współodpowiedzialne było Ministerstwo Edukacji. Autorka wniosku podkreśla jednak, że odszkodowanie nie może być wypłacone z pieniędzy podatników. Dodaje, że nie obawia się stworzenia precedensu polegającego na tym, że partia polityczna płaci za swoje błędne decyzje. Mówi, że zapłaty domaga się zdecydowana większość społeczeństwa. Żadna partia nie ma takiej sumy pieniędzy, McKenna zaznacza jednak, że płatność mogłaby być dokonana w ratach rozłożonych w czasie. Zarówno torysi, jak i nowi demokraci przestrzegali, że opłaty za prąd wzrosną, żeby pokryć koszty nietrafionej decyzji. Andrea Horwath (NDP) dodaje, że rząd niczego się nie nauczył i obecnie jest gotów podpisać kontrakt na odnowienie reaktorów jądrowych, mimo że koszt takiego przedsięwzięcia nie jest ostatecznie ustalony (znany będzie dopiero po zakończeniu procedur przetargowych). Liberałowie przymierzali się do budowy dwóch nowych reaktorów, na prace przygotowawcze wydano 180 milionów dolarów. Zdecydowano się jednak na renowację istniejących. Po odnowieniu reaktory w Darlington mają pracować do 2055 roku. Minister energetyki Bob Chiarelli zaznacza jednak, że kontrakty mają być tak sformułowane, by za przekroczenie budżetu płaciła firma wykonująca renowację, a nie podatnicy.

zbarrossoharper

Z korzyścią dla polonijnych firm!

Ottawa

Po czterech latach negocjacji Kanadzie udało się w końcu wypracować porozumienie z Unią Europejską w sprawie wymiany handlowej. Oficjalne postanowienia porozumienia o wolnym handlu mają być przedstawione w piątek.

W czwartek premier Stephen Harper udał się do Brukseli, gdzie spotka się z szefem komisji europejskiej José Manuelem Barroso, by ostatecznie zakończyć negocjacje.

Momentem przełomowym była zgoda Kanady na podwojenie kwot na import sera z Unii Europejskiej w zamian za większe otwarcie rynku europejskiego na naszą wołowinę i wieprzowinę.

Z postanowień nie są zbyt zadowolone organizacje reprezentujące farmerów zajmujących się produkcją mleczną. Po podpisaniu porozumienia UE będzie miała bowiem wyłączny dostęp do 32 proc. kanadyjskiego rynku serów wyższej jakości. Do Kanady trafi rocznie 13 500 ton sera z Europy. Rząd twierdzi jednak, że będzie wspierał rodzimą produkcję i chronił produkcję mleka, jaj i drobiu.

Zwiększenie eksportu wołowiny i wieprzowiny ma przynieść Kanadzie roczne wpływy rzędu miliarda dolarów. Do tego dochodzi 300 milionów z eksportu innych produktów żywnościowych, takich jak zboża, żywność przetworzona czy syrop klonowy. Producenci mięsa będą musieli wdrożyć jednak produkcję bez stosowania hormonów, tak aby sprostać standardom europejskim. Jeśli się to uda, Unia Europejska stanie się największym odbiorcą kanadyjskiej wołowiny i jednym z pięciu największych rynków zbytu dla wieprzowiny.

Podjęto też ustalenia dotyczące ochrony patentowej leków. Wytwórcy leków generycznych będą musieli poczekać z wypuszczeniem tańszych odpowiedników markowych medykamentów do dwóch lat, co ma kosztować pacjentów i rządy prowincji ponad milion dolarów rocznie.

Ustalono też nowe kwoty na import samochodów z Europy. Poza tym europejskie przedsiębiorstwa będą mogły startować do niektórych przetargów rządowych i podpisywać kontrakty z władzami miast i prowincji.

Generalnie porozumienie z Unią Europejską jest popierane przez społeczeństwo. Dlatego stanie się flagowym osiągnięciem rządu Harpera i będzie wykorzystane do promowania konserwatystów podczas najbliższych wyborów parlamentarnych.

Teraz umowa musi być jeszcze ratyfikowana przez wszystkich członków Unii i prowincje kanadyjskie (tam gdzie ich zgoda jest niezbędna). Szacuje się, że proces ten potrwa dodatkowe dwa lata.

 

 

mowaodtronu 01

Budżety bez deficytu na mocy prawa?

Ottawa

Posłowie federalni i senatorowie w końcu wracają po wakacjach do pracy. Po przełożeniu na późniejszy termin została otwarta w środę nowa sesja parlamentu. Rozpoczęła się uroczystym przemówieniem zawierającym zestawienie zadań, które stoją przed rządem w ciągu najbliższych dwóch lat. Mowę tronową tradycyjnie odczytał gubernator generalny Kanady David Johnston.

Rząd obiecał więc wprowadzenie przepisów nakazujących zatwierdzanie tylko takich budżetów, które się bilansują. Dotyczy to czasu "normalnego funkcjonowania gospodarki".

Ma to się przyczynić do zmian w sposobie wydatkowania pieniędzy. Już przyszłoroczny budżet ma się bilansować, a w roku 2017 Kanada ma powrócić do stosunku zadłużenia do PKB sprzed recesji. Prowincje mają swoje wytyczne w tej materii, ale zdaniem krytyków często są one łamane.

W założeniach znalazła się też obietnica zmiany przepisów dotyczących sprzedaży alkoholi. Coraz więcej popularności zyskuje propozycja dozwolenia handlu alkoholami różnego rodzaju między prowincjami.

W mowie tylko krótko wspomniano o Senacie, chociaż w sali tej izby parlamentu odbyło się otwarcie sesji. Johnston powiedział, że obecna sytuacja wymaga reformy lub likwidacji Senatu. Z taką decyzją należy jednak poczekać na wyrok Sądu Najwyższego.

Wśród nowych obietnic znalazły się: 70 miliardów na infrastrukturę miejską, w tym fundusze na budowę metra w Toronto i remonty mostu Champlaina w Montrealu; zniesienie opłat za wystawianie faktur papierowych zamiast elektronicznych, rozszerzenie zakresu bezpłatnych usług bankowych i walka z wysokooprocentowanymi pożyczkami krótkoterminowymi, nowa strategia rozwoju nauki i techniki.

Rząd ma też uruchomić nowy program pomocy przedsiębiorcom, którzy chcą wchodzić na rynki zagraniczne.

Gubernator nie wspomniał jednak o ustawie chroniącej pasażerów linii lotniczych przed praktyką sprzedawania większej liczby biletów i odsyłania pasażerów na późniejsze loty. Nie było też bezpośredniego odniesienia do katastrofy kolejowej w Lac-Megantic. Są jednak plany wprowadzenia dodatkowych obowiązkowych ubezpieczeń dla przewoźników kolejowych i morskich, aby zagwarantować ich wypłacalność w razie wypadku. Rząd chce się też zająć problemem transportu niebezpiecznych towarów.

Na pewno wiele osób ucieszyło się z zapewnień o podjęciu działań mających na celu położenie kresu cenowej dyskryminacji Kanadyjczyków i zrównanie poziomu cen w naszym kraju i Stanach Zjednoczonych. Nie wiadomo jednak, jakie konkretnie kroki będą planowane.

Na korzyść konsumentów będzie działało też wprowadzenie obowiązkowego informowania o prowizjach pobieranych podczas płatności kartą kredytową i debetową. Nie wspomniano jednak o opłatach, które musza płacić handlowcy, gdy przyjmują karty typu premium.

Zmiany mają przyjść w sektorze telekomunikacyjnym. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, doczekamy się obniżek opłat za połączenia roamingowe w ramach Kanady, wprowadzenia niezależnego wyboru kanałów telewizyjnych i polepszenia dostępu do szerokopasmowego Internetu na terenach rolniczych.

Zmianie mają ulec zapisy dotyczące etykiet i opakowań żywności. W tej sprawie planowane są jeszcze konsultacje społeczne. Ulotki dołączane do leków też mają być poprawione – mają być pisane prostym językiem i zawsze jasno podawać informacje o działaniach ubocznych.

Rząd chce też wprowadzenia reformy edukacji wśród Indian i Eskimosów i zamierza kontynuować rozmowy z przedstawicielami ludności rdzennej na ten temat. Gubernator nie odniósł się jednak do rozpoczęcia ogólnonarodowego śledztwa w sprawie zaginionych i zamordowanych indiańskich kobiet, chociaż wspomniał, że rząd ponowi swoje działania.

Ponowiono zapewnienia o uchwaleniu ustawy dotyczącej kar za zanieczyszczanie środowiska i zmniejszeniu emisji przez sektor naftowy i gazowy. Tę drugą regulację rząd obiecuje już od 2006 roku.

Mają być też wprowadzone przepisy zakazujące znęcania się poprzez publikację kompromitujących zdjęć w Internecie (ciberbullying).

Osoby oskarżone o wykorzystywanie seksualne dzieci nie będą mogły otrzymywać jednego wyroku za kilka przestępstw, a skazanym za najcięższe przestępstwa nie będzie łatwo opuścić murów więzienia.

Ukarani mają być też wszyscy, którzy podniosą rękę na psy policyjne.

Polepszy się też egzekwowanie prawa dotyczącego prostytucji.

Podczas mowy gubernator powrócił też do takich tematów, jak: uruchomienie Canada Job Grant, w ramach którego fundusze przekazywane są już do poszczególnych prowincji i który budzi pewien sprzeciw ze strony władz regionalnych, szkolenia dla ludności rdzennej, ułatwienie adopcji dzieci, wprowadzenie programu pomocowego dla regionów dotkniętych skutkami klęsk żywiołowych czy wprowadzenie nowych zasad bezpieczeństwa, do których będą musieli stosować się operatorzy rurociągów.

Być może niedługo też będzie można dojechać do Oceanu Arktycznego autostradą Dempster, która ma być przedłużona od Inuvik do Tuktoyaktuk w Terytoriach Północno-Zachodnich.

Zdecydowano, że Malala Yousafzai, która przeżyła próbę zabójstwa z rąk talibów, otrzyma honorowe obywatelstwo.

Zapowiadają się też zmiany w systemie głosowania, tak by uczynić go bardziej spójnym. Rząd obiecuje też zrobić porządek ze swoim wewnętrznym systemem poczty elektronicznej. Chodzi o scalenie obecnie funkcjonujących 63 rozwiązań.

 

 

Montreal

Naukowcy z Uniwersytetu McMaster stosują nowe podejście w opracowywaniu antybiotyków. Obserwują rozwój bakterii w środowisku ubogim w składniki odżywcze, które ma być bardziej podobne do organizmu ludzkiego podczas infekcji. Normalnie bakterie chorobotwórcze w laboratorium mają pożywienia pod dostatkiem. W takich warunkach były dotąd hodowane podczas badań nad antybiotykami i takie jest konwencjonalne podejście – że należy dążyć do zwalczenia bakterii w najlepszych możliwych warunkach dla ich namnażania i rozwoju. Wyniki badań zespołu z McMaster, który starał się jak najwierniej odtworzyć warunki panujące w organizmie człowieka, zostały opublikowane w internetowym wydaniu "Nature Chemical Biology" w niedzielę. Naukowcy dostarczali bakteriom ograniczoną ilość witamin i aminokwasów, zmuszając je w ten sposób do syntezy swoich własnych związków. Następnie starano się znaleźć takie związki chemiczne, które zablokują procesy syntezy składników odżywczych. Spośród 30 000 związków wybrano 71, które są aktywne w środowiskach ubogich w składniki odżywcze. Do badań wyłonione zostały trzy. Następnym krokiem ma być stwierdzenie, czy te substancje mogą być składnikami nowych antybiotyków.

 

 

Vancouver

W zeszłą sobotę na całym świecie odbyło się ponad 400 demonstracji przeciwko żywności modyfikowanej genetycznie i wielkim firmom produkującym tego rodzaju żywność. Grupa "Occupy Monsanto" skoncentrowała się na gigancie Monsanto – światowym liderze w produkcji nasion modyfikowanych genetycznie. Monsanto podaje, że pomaga farmerom zwiększyć zbiory, chroniąc jednocześnie środowisko – nie wiąże się to bowiem z większym zużyciem wody czy energii elektrycznej. Protesty miały miejsce m.in. w Kanadzie i Stanach Zjednoczonych, w Europie, Australii, Brazylii, Kolumbii i RPA. W Vancouverze 400 osób przeszło ulicami miasta, nawołując do podjęcia edukacji w zakresie GMO na własną rękę i samodzielnego podniesienia swojej świadomości w zakresie żywienia. Grupy z Toronto postulowały wprowadzenie oznaczeń na etykietach wszystkich produktów zawierających składniki genetycznie zmodyfikowane. W ten sposób konsumenci mogliby dokonywać świadomego wyboru. Celem inżynierii genetycznej tworzącej GMO jest opracowywanie takich organizmów, które będą odporne na choroby, dzięki czemu nie trzeba będzie stosować środków ochrony roślin. Modyfikacje genetyczne najczęściej polegają na zastępowaniu pewnych fragmentów DNA innymi, pochodzącymi z innych organizmów. W ten sposób powstają rośliny bardziej trwałe, o wyższej wartości odżywczej czy rosnące szybciej. Wiele osób zastawia się jednak, czy jest to potrzebne i bezpieczne. Health Canada niby wymaga od producentów oceny bezpieczeństwa żywności zawierającej GMO. Na swojej stronie internetowej agencja podaje, że spożycie GMO jest bezpieczne. Większość żywności produkowanej w Kanadzie zawiera składniki modyfikowane genetycznie. Kanadyjskie prawo nie wymaga żadnych oznaczeń na etykietach. Informacje o zawartości GMO zostały wprowadzone ponad 10 lat temu w Unii Europejskiej.

 

 

St. John's

Royal Newfoundland Constabulary zaleca mieszkańcom Villa Nova Plaza w Conception Bay South dokładne zamykanie drzwi. Policja poszukuje osoby zamieszanej w strzelaninę, podczas której dwie inne osoby poniosły śmierć. Po otrzymaniu zgłoszenia we wtorek około 7.30 wieczorem czasu lokalnego funkcjonariusze zablokowali drogę na odcinku jednego kilometra. Strzały padły właśnie w Villa Nova Plaza. Policja na początku poszukiwała kilku podejrzanych, potem jednak okazało się, że napastnik był jeden. Na razie nie jest znany jego rysopis. W czasie zajścia na miejscu było wielu świadków. Trwają przesłuchania kolejnych osób. Policja nie ujawnia podejrzeń w odniesieniu do motywu.

 

 

Kamouraska, Que.

Właścicielka restauracji, która okresowo serwuje hamburgery z mięsa fok, zamknęła swoją stronę na Facebooku i skontaktowała się z policją, po tym jak została zbombardowania wiadomościami pełnymi nienawiści i gróźb. Perle Morency jest właścicielką baru Cote Est w Kamouraska, około 170 kilometrów na północ od Quebec City. Wrzawę podnieśli aktywiści broniący praw zwierząt. Pierwszym, który zwrócił uwagę na burgera z foki, był turysta z Europy. Zaraz po tym w ciągu 20 minut na Facebooku restauracji pojawiło się 75 krytycznych wiadomości. Ich autorzy oskarżali ogólnie Kanadyjczyków, a w szczególności Morency o znęcanie się nad fokami. Właścicielka baru odpowiada, że osoby, które pisały, nie zdają sobie sprawy, że polowania są właściwie zorganizowane, a populacja fok jest zbyt liczna.

 

 

Ottawa

W niedzielę dwójka motocyklistów urządziła sobie wyścigi na autostradzie. Mężczyźni sfilmowali swoje popisy. Brawura kosztowała kierowców 22 236 dolarów i 229 punktów karnych. Policjanci przyznają, że nigdy jeszcze nie wypisali takiej kary. Podczas zatrzymania jeden z motocyklistów próbował ukryć kamerę. Policja odebrała mu ją i zapoznała się z nagraniem. Film pozwolił na postawienie kierowcom kilkudziesięciu zarzutów. Aresztowani motocykliści mają 29 i 26 lat. Zostali zatrzymani po telefonie świadka ich wyczynów niemal przed samym posterunkiem policji w Wakefield, Que., na północ od Gatineau.

 

 

W nieruchomościach nadal wzrost

Toronto

Canadian Real Estate Association podaje, że tendencja wzrostowa w sprzedaży domów utrzymała się we wrześniu. Wzrosła też średnia cena domu. Spadek mamy jedynie w liczbie nowych nieruchomości oddanych do użytkowania.

W porównaniu z sierpniem we wrześniu sprzedano o 0,8 proc. domów więcej. Tendencja nie odbiega od średniej wrześniowej sprzedaży na przestrzeni ostatnich 10 lat. Jednak w porównaniu z tym samym miesiącem 2012 roku sprzedano o 18,2 proc. nieruchomości więcej, średnia cena domu wzrosła o 8,8 proc. W ubiegłym miesiącu za dom płacono przeciętnie 385 906 dolarów.

Ekonomiści BMO twierdzą, że powodem wzrostu sprzedaży w porównaniu z zeszłym rokiem mogą być przeprowadzki i migracja społeczeństwa w ramach regionów. Skrajnym przykładem jest tu Vancouver, gdzie sprzedaż wzrosła aż o 64,3 proc. Uważają, że twarde lądowanie rynkowi nieruchomości raczej nie grozi.

Indeks cen MLS odnotował stosunkowo niewielki wzrost o 3,1 proc. Względem sierpnia we wrześniu zmalała liczba nowych nieruchomości na rynku – o 1,4 proc. Spadki odnotowano w Vancouverze, GTA, Fraser Valley, Calgary, London, St. Thomas, Ont., Ottawie i Montrealu. Rynek w dalszym ciągu jest jednak stabilny.

Do tej pory w 2013 roku sprzedano około 340 980 domów. W porównaniu z pierwszymi trzema kwartałami ubiegłego roku jest to o 1,8 proc. mniej.

 

 

Algi w Erie kwitną bez umiaru

Toronto

Naukowcy z International Joint Commission mówią, że zakwit alg w jeziorze Erie staje się trudny do opanowania. Zakwit jest spowodowany zwiększonym poziomem fosforu w wodzie. Fosfor jest stosowany jako składnik nawozów i produktów codziennego użytku, takich jak szampony czy pasty do zębów. Przedostaje się do wody na różne sposoby.

Sytuacją jeziora zajmuje się zespół Lake Erie Ecosystem Priority wydzielony w ramach International Joint Commission. Naukowcy zwracają uwagę, że ze względu na dużą liczbę silnych burz w tym roku duża ilość fosforu dostała się przez glebę do jeziora.

Zakwit następuje zwykle w miesiącach letnich, głównie w sierpniu. Jednak ostatnio w Ohio z powodu alg wydano dwudniowy zakaz spożywania wody z kranu. Objęto nim około 2000 osób. Wodę doprowadzono do mieszkań z innego źródła.

Najgorzej do tej pory było w 2011 roku, kiedy cała zachodnia część zbiornika była zielona od alg.

Wodę z Wielkich Jezior pije 30 milionów ludzi. Jeziora stanowią 20 proc. światowych zasobów wody pitnej. Poza tym wielu turystów wypoczywa nad jeziorami, przez co problem dotyka też gospodarki. Za stan wody odpowiadają jednak nie tylko rolnicy, którzy nawożą pola. Równie odpowiedzialni są mieszkańcy nawożący trawniki czy właściciele pól golfowych. Aby ograniczyć poziom fosforu w wodzie, Essex Region Conservation Authority wprowadziło programy, w ramach których można ubiegać się o finansowanie innych sposobów użyźniania gruntów. Skorzystało z nich około 100 farmerów.

 

 

Radny ma pretensje do burmistrza

Toronto

Radny okręgu 43 Paul Ainslie zapowiedział we wtorek rano, że planuje złożyć formalną skargę przeciwko burmistrzowi Fordowi. Po głosowaniu nad budową metra w Scarborough, w piątek wieczorem, mieszkańcy okręgu wyborczego Ainslie'a odbierali telefony z nagraniem wiadomości od burmistrza, który napiętnował postawę radnego.

Podczas nagrania Ford mówił, że nieszczęśliwie Ainslie był jedynym radnym ze Scarborough, który głosował przeciwko wydłużeniu linii metra i sprzeciwił się wytycznym burmistrza. Zapewniał, że miasto będzie kontynuować pracę, by mimo wszystko spełnić oczekiwania wyborców.
Tego dnia Paul Ainslie zrezygnował z zasiadania w komitecie wykonawczym miasta.

Radny zapowiedział, że zamierza walczyć z kłamstwami i tyranią burmistrza. Jego zdaniem, już najwyższy czas, by mówić wyborcom prawdę. Telefony nazwał "rażącym aktem politycznego bandytyzmu". Uważa, że Ford znalazł sobie kozła ofiarnego, którego chce obarczyć winą za swoje niepowodzenia i zatuszować fakt niedotrzymania obietnic wyborczych, w których zapewniał, że nie podniesie podatków. Ainslie dodaje, że się nie boi.

Sprzeciw radnego wobec planu budowy metra został tak przedstawiony, jakby dotyczył całego pomysłu. Ainslie w rzeczywistości nie zgodził się na podwyżkę podatku, która miałaby pokryć koszt inwestycji.

Burmistrz uważa, że nie robi nic złego. Jego zdaniem, jest to tylko sposób informowania mieszkańców o tym, jak będą wydawane ich pieniądze. Do tego został w końcu wybrany. Nie ma nic do ukrycia i nie rozumie, o co właściwie chodzi radnemu. Ainslie powinien powiedzieć swoim wyborcom, jak głosował, a jeśli tego nie zrobił, to został wyręczony przez Forda.

Brat burmistrza, radny Doug Ford, popiera brata i dodaje, że nagrania nie zawierały żadnych kłamstw, tylko suche fakty.

 

 

Na drogach nie było źle!

Toronto

Po akcji prowadzonej podczas Święta Dziękczynienia policja podaje, że najczęściej popełniane wykroczenia dotyczyły tradycyjnie przekraczania dozwolonej prędkości, niebezpiecznej jazdy, braku uwagi kierowców podczas prowadzenia pojazdu i nieużywania pasów bezpieczeństwa.

Podczas długiego weekendu w ramach "Operation Impact" wystawiono 9000 mandatów, z tego 4500 mandatów za nadmierną prędkość.

Jest jednak nieco lepiej niż w zeszłym roku. Bez pasów jeździły 634 osoby, rok temu – 987. Zatrzymano 204 nieuważnych kierowców, w zeszłym roku było ich 278. Wystawiono 79 mandatów za niebezpieczną jazdę, w 2012 – 86.

Trzy osoby zginęły na drogach. Dwie ofiary to dzieci potrącone przez ciężarówkę w piątek w Parry Sound. W zeszłym roku ofiar śmiertelnych było osiem.

Policja uważa więc tę statystykę za pewien sukces i dodaje, że być może kierowcy wreszcie wzięli sobie do serca przestrogi.

 

 

Peel

Zgodnie z raportem Peel Regional Police po raz pierwszy od 10 lat mamy spadek przemocy domowej w Brampton i Mississaudze. W 2012 roku liczba przypadków zmalała o 2,75 proc. w stosunku do roku wcześniejszego, podaje Domestic Violence Unit. Policja przypisuje ten sukces prowadzeniu polityki zakładającej zero tolerancji dla osób stosujących przemoc wobec członków rodziny. Wdrożono też program Partner Assault Response Service (PARS), w ramach którego udzielana jest pomoc osobom po raz pierwszy skazanym za przestępstwa związane ze stosowaniem przemocy domowej. Czyli stosowane jest podejście całościowe, obejmujące z jednej strony natychmiastowe działanie, a z drugiej – próby pomocy przestępcom. W ostatnich latach policja regionu Peel odpowiedziała na następującą liczbę wezwań w związku z przemocą domową: 2009 – 13 338, 2010 – 14 113, 2011 – 14 516, 2012 – 14 116. Spośród wszystkich zgłoszeń z 2012 roku 2007 przypadków skończyło się postawieniem zarzutów, które dotyczyły przemocy w byłych i obecnych związkach małżeńskich, partnerskich, tej samej i różnej płci oraz par niezwiązanych formalnie. Rok wcześniej do sądu skierowano 2042 sprawy (czyli w 2012 było to o 1,74 proc. przypadków mniej). Kolejne 6492 sprawy (0,79 proc. mniej niż w 2011 r.) uznano za kłótnie domowe i zrezygnowano ze stawiania ich uczestników w stan oskarżenia. Pozostałe 5617 przypadków było sporami par nieformalnych, które nie mieszkały razem. Domestic Violence Unit regionu Peel prowadzi szkolenia dla policjantów na temat sposobów postępowania w sprawach dotyczących przemocy domowej. W każdym oddziale policji zostało utworzone pełnoetatowe stanowisko koordynatora ds. przemocy w rodzinie.

 

 

Toronto

Nowa klinika w Toronto dla transseksualnej młodzieży czeka na pierwszych pacjentów. Klinikę otwarto przy szpitalu Sick Kids i zdaniem jej władz, ma wypełnić istotne braki w opiece nad nastolatkami z zaburzeniami identyfikacji płciowej. Lekarze z Sick Kids mówią, że zaburzenia te są stosunkowo rzadkie, jednak ze względu na nagłośnienie problemu oraz rosnącą akceptację społeczną coraz więcej nastolatków określa się jako osoby transseksualne. W Toronto istnieją już dwie kliniki zdrowia psychicznego, które zajmują się diagnozowaniem transseksualizmu, ta w Sick Kids jest jednak pierwszą powołaną do sprawowania opieki nad młodzieżą. Pacjenci zgłaszający się do niej będą mogli liczyć nie tylko na porady z wielu dziedzin medycyny, lecz także w niektórych przypadkach otrzymają leki hormonalne powstrzymujące zmiany zachodzące w młodym organizmie podczas procesu dojrzewania.

 

 

Toronto

Policja przestrzega osoby starsze przed oszustami wyłudzającymi pieniądze metodą "na wnuka". Oszuści dzwonią do seniorów i podają się za ich wnuki. Mówią, że mają kłopoty i potrzebują wsparcia finansowego, przeważnie rzędu kilku tysięcy dolarów. Historie są najróżniejsze, od wypadku samochodowego po zamknięcie w areszcie i potrzebę wpłacenia kaucji. Dzwoniący prosi też "babcię" czy "dziadka", by nie mówili innym członkom rodziny o tej trudnej sytuacji, by nie wywoływać problemów rodzinnych. Po tym następuje instrukcja, jak należy przekazać pieniądze, gdzie je przesłać. Niestety wielu seniorów daje się nabrać na takie historie. Oszuści są często przygotowani na ewentualne pytania uwierzytelniające – szukają wcześniej informacji o wnuku, pod którego się podszywają, np. w mediach społecznościowych. Policja zaleca kontaktowanie się z innymi członkami rodziny, jeśli istnieją podejrzenia oszustwa. Zawsze można też zapytać rozmówcę o informacje dotyczące rodziny, które nie są powszechnie znane.

 

 

Sarnia

Osoby pracujące w Federal Building zostały ewakuowane, po tym jak we wtorek pracownicy Canada Post odkryli paczkę zawierającą odbezpieczone granaty. Pracownicy poczty natychmiast skontaktowali się z policją. Na miejsce wezwano jednostkę saperów z pobliskiego London. Poczta zajmuje większość budynku federalnego, mieszczą się w nim jednak także inne biura służb publicznych i urzędy. Policja zablokowała ruch w pobliżu budynku około godziny 10. Wszystko wróciło do normy tuż po południu. Funkcjonariusze nie podają, do kogo wybuchowa paczka była adresowana ani gdzie dokładnie została znaleziona.

 

 

Mississauga

Według ankiety przeprowadzonej przez Royal LePage w porównaniu z tym samym czasem w zeszłym roku ceny domów parterowych i piętrowych wzrosły. Wśród condominiów zaobserwowano z kolei spadek. Średnia cena wolno stojącego domu typu bungalow to obecnie 490 000 dolarów, to o 4,5 proc. więcej niż przed rokiem. Za standardowy dom piętrowy trzeba średnio zapłacić 462 500 dol. Menedżerowie z Royal LePage spodziewają się, że zainteresowanie obydwoma typami domów będzie się utrzymywało, a zatem i ceny będą systematycznie rosły. Koszt standardowego condominium to obecnie 280 000 dol. Ceny spadły więc o 3,1 proc. w stosunku do ubiegłego roku. Zdaniem analityków, jest to konsekwencja dużej ilości tego rodzaju mieszkań na rynku. Klienci nie muszą się więc spieszyć z kupnem, co osłabia rynek. Póki co w tym roku ogólnie sprzedano też nieco mniej domów niż w tym samym okresie w 2012. Zdaniem brokerów, klienci są coraz bardziej świadomi tendencji cenowych i najczęściej nie chcą przepłacać.

 

 

Raj dla ryb, raj dla dzieci!

Toronto

Po trzech latach budowy otwarto wreszcie przy Bay Street trzypoziomowe Ripley's Aquarium of Canada. Koszty wyniosły ostatecznie do 130 milionów dolarów. Atrakcja – największa tego typu w kraju – mieści 13 000 zwierząt z 450 gatunków w prawie sześciu milionach litrów wody.

Przez Internet sprzedano już ponad 10 000 biletów. Akwarium ma być szczególnie atrakcyjną ofertą dla rodzin z dziećmi. Odwiedzający mogą dotykać niektórych zwierząt, a nawet podpatrywać rekiny podczas nocnych obserwacji wykonywanych spod dna ich akwarium. Wybudowano też ruchomy chodnik i wielki tunel obserwacyjny. A do tego wszystkiego dołączono bogaty interaktywny audiowizualny materiał edukacyjny.

W uroczystości otwarcia wzięli udział burmistrz Rob Ford i minister turystyki Michael Chan. W akwarium powstanie 600 nowych miejsc pracy. Szacuje się, że rocznie przyniesie dochód rzędu 50 milionów dolarów, a odwiedzi je ponad dwa miliony osób.

Akwarium jest otwarte codziennie od 9 rano do 9 wieczorem. Ceny biletów: dorośli – 30 dol., seniorzy i młodzież (60/13 l.) – 20 dol., dzieci (3-5 l.) – 10 dol. Zdaniem burmistrza trochę drogo, ale ciągle w zasięgu możliwości.

 

 

Gruźlica w torontońskich szkołach

Toronto

Toronto Public Health potwierdza, że u jednego z uczniów Chaminade College School w North York stwierdzono gruźlicę. Katolickie liceum dla chłopców mieści się przy 490 Queens Dr., niedaleko Jane Street i Lawrence Avenue West.

Uczeń przebywa w domu i leczenie przebiega prawidłowo. W szkole generalnie nie ma zagrożenia. Narażone na zachorowanie mogą być tylko osoby, które często i długo przebywały w towarzystwie chorego chłopaka. Podobno nie ma żadnego związku między tym zachorowaniem a przypadkiem gruźlicy z zeszłego miesiąca w Mary Ward Catholic Secondary School w Scarborough.

Objawy gruźlicy to: kaszel trwający dłużej niż dwa tygodnie, szczególnie jeśli odkrztuszana wydzielina zawiera krew, spadek masy ciała, wzmożona potliwość w nocy, utrata apetytu.

 

 

Błąd w policyjnej sztuce?

Toronto

Rusza śledztwo w sprawie trzech osób, które zostały zastrzelone z ręki policjantów w podobnych okolicznościach na przestrzeni ostatnich trzech lat. Wszystkie trzy ofiary zostały uznane za niepełne władz umysłowych, gdy zbliżały się do funkcjonariusza, trzymając ostre narzędzie.

Śledztwo ma zwrócić uwagę na używanie siły przez policjantów i sposób postępowania z osobami uznanymi za chore psychicznie.

Michael Eligon (29 l.) zginął w 2012 roku, po tym jak uciekł ze szpitala w szpitalnym ubraniu uzbrojony w dwie pary nożyczek. Reyal Jardine-Douglas (25 l.) został zastrzelony w sierpniu 2010 roku, gdy w autobusie wyciągnął nóż z torby i zaczął zbliżać się do policjanta, który był w pojeździe.

Natomiast Sylvia Klibingaitis (52 l.) sama zadzwoniła na 911 w październiku 2011. Powiedziała, że zamierza popełnić przestępstwo. Gdy policja przyjechała na miejsce wezwania, kobieta zagroziła im nożem.

Dochodzenie ma potrwać osiem tygodni. Przesłuchanych będzie ponad 50 świadków. Sędziowie mają opracować rekomendacje, jak przeciwdziałać kolejnym tego typu przypadkom. Celem śledztwa nie jest jednak szukanie winnych.

 

 

Mississauga nie zgodziła się na krematorium

Mississauga

Władze miasta w Mississaudze nie wydały zgody na budowę krematorium, o którą występował Benisasia Funeral Home z Malton. Wymieniono szereg powodów odmowy, zwrócono m.in. uwagę, że budowa krematorium nie poprawi jakości życia mieszkańców tamtej okolicy, a także nie współgra z założeniami planu zagospodarowania przestrzeni dla Malton. Lokalizacja krematorium byłaby niezgodna z przyjętymi na początku roku przepisami, które określają, że minimalna odległość tego typu zakładów od budynków mieszkalnych musi wynosić 300 metrów. W tym wypadku w dwóch kierunkach wynosiłaby około 70 metrów. W pobliżu domu pogrzebowego znajduje się 250 domów.

Właściciele Benisasia odwołali się do Ontario Municipal Board – przedmiotem apelacji jest zarówno przepis o 300-metrowej strefie, jak i plan zagospodarowania przestrzeni. Póki co nie wyznaczono terminu rozpatrzenia sprawy.

Pomysłowi sprzeciwia się też grupa Concerned Citizens of Malton. Jej członkowie zwracają uwagę na aspekty ochrony środowiska i czystości powietrza.
W Mississaudze znajdują się dwa krematoria – Assumption Cemetery and Crematorium przy Tomken Rd. oraz St. John's Cemetery and Crematorium przy Dundas St. E.

 

 

Prowincja dofinansuje wyścigi konne

Queen's Park

Zgodnie z rekomendacjami panelu doradczego Horse Racing Industry Transition władze prowincji postanowiły przeznaczyć 400 milionów dolarów na przemysł związany z wyścigami konnymi. Program ruszy w kwietniu przyszłego roku i potrwa do końca marca 2019. Premier Wynne ogłosiła nowy program na torze wyścigów Grand River w Elorze.

Wcześniej funkcjonował program Slots at Racetracks, który został odwołany w ubiegłym roku. W ramach nowego programu przekazywane kwoty będą o połowę mniejsze. Zyski prowincji z wyścigów konnych od 1998 roku wyniosły 3,7 miliarda dolarów.

Za przyznawanie funduszy publicznych będzie odpowiedzialna nowo powołana organizacja Ontario Live Racing. W pierwszym roku zostanie przekazanych 80 milionów dolarów.

Osiem głównym torów ma stworzyć porozumienie i działać tak, by konkurować na arenie międzynarodowej. Są to tory Woodbine, Mohawk, Western Fair, Flamboro Downs, Georgian Downs, Grand River, Hanover i Clinton. Właśnie taka unia ma otrzymać najwięcej środków, niektóre źródła podają, że nawet do 90 proc. Na terenach, gdzie znajduje się osiem wybranych torów, wyścigi cieszą się największa popularnością.

Pozostałe fundusze będą wsparciem działania mniejszych, lokalnych aren.

Jedyny konkurent Woodbine, historyczny Fort Erie, nie został uznany za tor działający w pełnym wymiarze godzin. Na 116-letni tor konie są tylko dowożone na czas wyścigów, nie przebywają tam stale. Tymczasem właśnie utrzymywanie zwierząt sprawia, że koszty wyścigów są tak wysokie.

 

 

W Peel maleje przestępczość wśród młodych

Peel

Policja regionu Peel podaje, że rok 2012 był czwartym z rzędu, kiedy spadła liczba przestępstw związanych z użyciem przemocy przez młodzież do lat 18. Po raz drugi spadła ogólna liczba przestępstw, o które zostali oskarżeni nieletni.

Według statystyk policyjnych, liczba przestępstw wśród nieletnich w 2012 roku spadła o 9,1 proc., z tego o 12,2 proc. mniej było przypadków użycia przemocy (w porównaniu z rokiem 2008 liczba ta spadła nawet o 27 proc.).

Łącznie w ubiegłym roku 2451 osób usłyszało zarzuty na mocy Youth Criminal Justice Act (YCJA). To o 244 mniej niż w 2011 i o 611 (20 proc.) mniej niż w 2010. Według YCJA, za osobę młodocianą uważa się nastolatków w wieku od 12 do 17 lat.

330 młodych ludzi zostało oskarżonych o rabunek, 368 o napaść, a 69 o zastraszanie. Ogólnie 801 osób usłyszało zarzuty o naruszenie własności, w tym 199 o kradzież mienia o wartości poniżej 5000 dol. (kradzieże sklepowe), 179 o włamanie, 120 o wyrządzenie szkody, a 114 o kradzieże mienia o wartości do 5000 dolarów inne niż sklepowe.

W Brampton i Mississaudze w 2012 roku mieszkały 104 634 osoby w tym wieku (o 0,6 proc. mniej niż rok wcześniej), co stanowiło 8,3 proc. populacji tych miast.

Jedyne co się nie zmieniło, to liczba osób skazanych z powodu przestępstw drogowych. Zarówno w 2011, jak i w 2012 roku było to 18 nastolatków.
Wzrosła z kolei liczba przestępstw narkotykowych. W zeszłym roku popełniły je 292 osoby, czyli o 21,2 proc. więcej niż rok wcześniej.

Nie wszyscy młodociani przestępcy usłyszeli jednak oskarżenia. 489 dano drugą szansę i skierowano do Associated Youth Services of Peel.

 

 

Z Rogersem jak w Kafce

Toronto

Mieszkaniec Ontario przez trzy lata walczył z Rogersem o wyjaśnienie sprawy rachunku, który zrujnował jego historię kredytową, mimo że mężczyzna nigdy nie był klientem sieci. Dave Johnson, 61 l., z Pembroke, Ont., otrzymał rachunek z agencji działającej na zlecenie Rogers Wireless, na którym było jasno napisane, że zalega z zapłaceniem 5400 dolarów. Johnson zadzwonił do wystawcy rachunku i wydawało mu się, że wszystko naprostował. Wytłumaczył, że nigdy nie miał telefonu komórkowego w tej sieci i pracownicy agencji stwierdzili, że dalej zajmą się sprawą.

Okazało się, że jednak się nie zajęli. A Jonhsonowi odmówiono wydania kilku kart kredytowych. Nie mógł też podpisać pożyczki hipotecznej swojego syna, ponieważ nie miał dobrej historii kredytowej. Nie mógł też skorzystać z kapitału ulokowanego w swoim domu, który był już spłacony.

Zaczął działać sam. Okazało się, że jest jeszcze jeden David Johnson, który także błędnie dostał ten sam rachunek i ma podobne problemy. Stąd nasunął mu się prosty wniosek, że firma nie szuka rzeczywistego klienta, tylko na chybił-trafił wysyła faktury do osób o danym nazwisku.

W podobnej sytuacji znalazła się Deborah Bruneteau z Winnipegu. Kobieta otrzymała wezwanie do zapłacenia 2600 dolarów zaległego rachunku za swojego ojca Williama Spence'a, który nigdy nie podpisywał umowy z Rogersem, a do tego od dwóch lat nie żył. Bruneteau mówi, że Rogers powinien wziąć odpowiedzialność za działania agencji, które wynajmuje. Okazuje się bowiem, że ich błędy mogą zrujnować czyjeś życie. A przypadków tego rodzaju jest wiele.

Rogers w wydanym oświadczeniu stwierdził, że "system generalnie działa dobrze", a winę za błędy ponosi agencja zajmująca się pobieraniem opłat i wystawianiem rachunków. Przypadek Davida Johnsona został wyjaśniony, a jego historia kredytowa – naprawiona. W sprawie Bruneteau prace wciąż trwają.

 

 

 

Ścigany Wu nadal boruje

Vancouver

Nielegalny dentysta skazany na trzy miesiące więzienia za niezastosowanie się do wyroku sądu zakazującego kontynuowania praktyki. Tung Sheng (David) Wu przyjmował pacjentów w jednej z sypialni swojego domu w Burnaby, która została przerobiona na prowizoryczny gabinet, używał niesprawdzonego sprzętu, a zabiegi przeprowadzał w warunkach dalekich od standardów sanitarnych.

Postępowanie w jego sprawie wszczęto w maju tego roku. College of Dental Surgeons wydał zalecenie dla setek pacjentów Wu, aby przebadali się pod kątem wirusowego zapalenia wątroby i HIV. Na razie jednak nie wiadomo o przypadkach zakażeń czy powikłań.

Wu już wcześniej otrzymał nakaz zaprzestania leczenia. W 2003 roku sąd wydał wyrok przeciwko dentyście bez licencji. College of Dental Surgeons zwrócił się do sądu z wnioskiem o ponowne rozpatrzenie sprawy Wu, jako że ten nie zamknął gabinetu.

Tym razem sąd wydał wyrok podczas nieobecności oskarżonego. Skazał go na trzy miesiące więzienia. Wu został też obciążony kosztami sprawy i kosztami poniesionymi przez college – razem 140 000 dol.

Dentysta na razie skutecznie się ukrywa. Wydano za nim nakaz aresztowania, wyznaczono też nagrodę w wysokości 2000 dolarów. College of Dental Surgeons twierdzi jednak, że poszukiwany ukrywa się gdzieś w Vancouverze.

Nie wiadomo jednak, czy nawet w razie zatrzymania i osadzenia Wu w więzieniu uda się odzyskać zasądzone pieniądze. W tej sprawie najważniejsze jest jednak zdrowie publiczne.

 

 

Dziewice chcą to mieć na papierze

Montreal

Izba lekarska wydała ostrzeżenie przed wykonywaniem testów na dziewictwo – jest to praktyka stosowana przez niektóre społeczności wobec panny młodej i sprawa honoru rodziny. Takie badania ginekologiczne są jednak w sprzeczności z etyką lekarską, łamiąc m.in. prawo do poufności, powiedział Charles Bernard, dyrektor College des médecins. Jego zdaniem, testy naruszają godność kobiety, są odrażające, a obiektywnie nie mają znaczenia.

Szkoła wypowiedziała się w związku ze studium w sprawie badań dziewictwa opracowanym przez dwóch specjalistów od etyki z Université de Montréal.

Studium wykonano po tym, jak w ciągu ostatnich 18 miesięcy pięć rodzin zwróciło się do lekarzy lub pielęgniarek z prośbą o przeprowadzenie badania.

W jednym przypadku dwudziestokilkuletnia kobieta podczas innego badania poprosiła pielęgniarkę o sprawdzenie, czy jej błona dziewicza jest nietknięta. Dwa tygodnie wcześniej etycy odebrali telefon w sprawie nastolatki, która została zmuszona do wykonania testu. Dziewczyna rozmawiała o nim ze szkolną pielęgniarką, która stwierdziła, że w Quebecu takich badań się nie wykonuje. Potem jednak rodzina dziewczyny zmusiła ją do wizyty w klinice. Niektórzy lekarze przyznali, że pozorują wykonywanie testu dla zachowania honoru młodych kobiet.

Praktyka jest jednak tematem tabu i nie wiadomo, jaka może być skala problemu.

 

Naciągaczy nie brakuje

Vancouver

Michelle Chapman z Surrey, B.C., już niemal zapomniała o lekkiej stłuczce samochodowej, którą spowodowała w czerwcu. Na samochodach nie było widać praktycznie żadnych uszkodzeń. Dlatego zdziwiła się, gdy w zeszłym miesiącu otrzymała pismo z Insurance Corporation of British Columbia mówiące o przyznaniu odszkodowania w wysokości 4800 dolarów kierowcy drugiego samochodu. Jeszcze bardziej zdziwiła się, gdy zapoznała się z powodem roszczenia.

Otóż podczas stłuczki pasażer drugiego pojazdu rozlał w kabinie mleko, które podawał dziecku siedzącemu z tyłu. Zapach, który pozostał po tym incydencie, spowodował, że samochód uznano za zniszczony, a Chapman obarczono winą za to.

Do wypadku doszło w czerwcu. Chapman zatrzymała się na skrzyżowaniu za dodge'em dakotą swoim chryslerem sebringiem. Gdy dodge wjechał na skrzyżowanie, kobieta ruszyła także. Ten jednak nagle zahamował, na co Chapman nie zdążyła w porę zareagować.

U niej po stłuczce pozostała tylko rysa na osłonie tablicy rejestracyjnej. Na drugim pojeździe praktycznie nie było śladu. Insurance Corporation of British Columbia sprawdziła samochody po miesiącu i oszacowała straty u Chapman na 60 dolarów, w drugim samochodzie – na 400. Już to wydało się kobiecie dziwne. Potem jednak otrzymała telefon, że właściciele trucka będą chcieli wycofać swój samochód z użytkowania. W tej sytuacji Chapman może zapłacić drugiemu kierowcy odszkodowanie lub zostaną podniesione jej składki na ubezpieczenie.

Firma ubezpieczeniowa nie jest jednak zaskoczona roszczeniem. Niektórych zapachów nie sposób usunąć nawet profesjonalnie. Rzecznik prasowy ICBC przyznał, że podobne decyzje wydawane były w przypadku innych płynów, więc rozlane mleko w gorący czerwcowy dzień bynajmniej go nie dziwi.

 

 

Johnston w Kraju Smoka

Pekin

Gubernator generalny Kanady David Johnston udał się z pierwszą oficjalną wizytą do Chin. Wyleciał w środę po otwarciu sesji parlamentu. Wcześniej odwiedził Chiny kilkanaście razy, miało to jednak miejsce przed powołaniem go na urząd gubernatora. Teraz zdecydował się, żeby odnowić kontakty gospodarcze między dwoma krajami – rząd obawia się, że chińskich inwestycji w Kanadzie jest coraz mniej.

Wizyta Johnstona była poprzedzona rozmowami prowadzonymi z rządem chińskim przez ministra handlu Eda Fasta. Po gubernatorze natomiast do Azji wybiera się delegacja, w skład której wejdą ministrowie spraw zagranicznych John Baird i zasobów naturalnych Joe Oliver.

Johnston ma się spotkać z nowymi przywódcami Chin, w tym z prezydentem Xi Jinpingiem i premierem Li Keqiangiem.

Kilka dni po przyjeździe weźmie udział w dorocznym generalnym posiedzeniu kanadyjsko-chińskiej rady biznesu, które odbędzie się w Pekinie.

Głównymi tematami mają być inwestycje i energetyka. Wiadomo, że Chiny są zainteresowane eksploatacją kanadyjskich złóż.

Kanada tymczasem wysyła niejasne sygnały wskazujące na dystansowanie się od inwestycji chińskich przedsiębiorstw państwowych (lub z częściowym udziałem skarbu państwa). Nowe prawo skutecznie odstrasza zagranicznych inwestorów. W sektorze naftowym i gazowym jak dotąd w tym roku Chiny zainwestowały w Kanadzie 2 miliardy dolarów – dla porównania w tym samym okresie w roku ubiegłym wartość inwestycji wyniosła 27 miliardów.

Wartość przejętych lub połączonych przedsiębiorstw w tym roku wyniosła 8 miliardów, w zeszłym – 66 miliardów. Rząd opóźniał wydanie decyzji o przejęciach kanadyjskich firm przez chińską CNOOC i malezyjskiego Petronasa.

Jonhston chce też zwrócić uwagę na kontakty w dziedzinie edukacji. Jest to temat szczególnie mu bliski, jako że trzy z jego córek studiowały w Chinach. Obecnie na kanadyjskich uniwersytetach studiuje 84 000 chińskich studentów. Gubernator chce, by ta liczba wzrosła w ciągu pięciu lat do 100 000.

Współpraca między państwami trwa od ponad 40 lat. Zdaniem Johnstona, nadchodzi czas poważnych zmian. Minister Olivier dodał, że jeśli chcemy działać długoterminowo, musimy dbać o utrzymanie dialogu, składać regularne wizyty.

Minister Baird przywołał z kolei niepopularny w Chinach temat – zapowiedział, że podczas swojej podróży chce promować prawa człowieka i wolność wyznania.

 

 

Marynarka musi wybrać

Ottawa

Kanadyjska marynarka wojenna podjęła decyzję o wycofaniu przestarzałych statków dostawczych. Nowe wejdą do użytku jednak dopiero po 18 miesiącach od wycofania. Tak długa przerwa jest skutkiem polityki prowadzonej przez rząd federalny względem przemysłu stoczniowego. W jednej ze stoczni, gdzie budowane są statki, w danym czasie może być prowadzony tylko jeden duży projekt. Trzeba było więc wybrać między projektami zastąpienia statków dostawczych z lat 60. i lodołamaczy Louis St. Laurent używanych przez straż graniczną.

Projekt nowych jednostek bazuje na niemieckiej konstrukcji. Budowa okrętów rozpocznie się pod koniec 2016 roku, statki mają wejść do użytku w lata 2019–20, czyli prawie dwa lata później niż prognozowano w ostatnim budżecie federalnym. Oznacza to też, że podczas operacji morskich kanadyjskie okręty wojenne przez ten czas będą musiały liczyć na dostawy paliwa i amunicji wykonywane przez jednostki sprzymierzone. Podobno nie jest to nic niezwykłego – taka sytuacja miała już miejsce podczas remontów HMCS "Preserver" i HMCS "Protecteur".

Tym samym lodołamacze muszą poczekać na wymianę do 2021–22 roku. W tym czasie prognozowane koszty napraw i utrzymania zdatności mogą sięgnąć 55 milionów dolarów. Straż graniczna mówi, że na szczęście do tej pory inwestowała w statki, które są w całkiem niezłym stanie i mogą posłużyć kolejne 10 lat.

Już w 2011 roku było wiadomo, że stocznia SeaSpan Shipyards w Vancouverze będzie miała kłopoty z dwoma dużymi projektami. Od tamtego czasu zastanawiano się nad rozwiązaniem problemu.

Rozważano zakup lodołamaczy od stoczni zagranicznych. Okazuje się nawet, że w ten sposób straż graniczna miałaby nowe statki nie tylko szybciej, ale też po niższej cenie – o około 10 proc. Rząd podobno jednak dokładnie analizował koszty pracy i zdecydował o wsparciu krajowego przemysłu.

W 2008 roku rząd premiera Harpera zdecydował o ponownym rozpoczęciu procedur przetargowych dla marynarki wojennej. Przerwano wtedy prace rozpoczęte przez liberałów. Oferty złożone w pierwszej rundzie nowego przetargu opiewały na kwoty znaczenie przewyższające budżet.

Według ostatniego raportu parlamentarnej komisji budżetowej, gdyby nie przerwano przetargu Joint Support Ship w 2008 roku, marynarka wojenna już korzystałaby z nowych okrętów, co więcej – dostarczonych po niższej cenie niż ostatecznie zakontraktowana.

Ostatnio zmieniany piątek, 18 październik 2013 20:37

Toronto

Koszty remontu stacji Union mają wzrosnąć o 80 milionów dolarów – komisja budżetowa zajmująca się wydatkami twierdzi, że to z powodu prac renowacyjnych części zabytkowych, trudności w utrzymaniu funkcjonalności budynku podczas prowadzenia prac i brakującej lub niepełnej dokumentacji dotyczącej stanu stacji. To już drugi raz, kiedy trzeba było podnieść koszt związany z pracami na największym torontońskim dworcu.

Prace trwają już czwarty rok. Na początku remont miał kosztować 640 milionów dolarów, potem podniesiono koszt do 715 milionów (połączenie stacji z siecią przejść podziemnych), a teraz znowu do 795 milionów. Plan czeka jeszcze na ostateczne zatwierdzenie przez miasto. Radni miejscy już szykują się na przyszłotygodniowe starcie z komisją budżetową, która przygotowała rozszerzony projekt. W kosztach remontu partycypują też prowincja i rząd federalny. W obecnie proponowanym zwiększeniu kosztów 31 milionów ma być przeznaczone na prace renowacyjne związane z częściami zabytkowymi. Teoretycznie ta część powinna być pokryta z budżetu federalnego, bo są to działania wymagane przez Parks Canada.

Stacja wymagała remontu i przewiduje się, że będzie obsługiwać coraz więcej pasażerów. Obecnie rocznie korzysta z niej 65 milionów podróżnych, a według prognoz liczba ta ma wzrosnąć do 130 milionów w 2021 roku. Budynek stacji, którego remont rozpoczęto w 2010 roku, pochodzi z roku 1927.

 

 

Sąd uznał prawo do naturalnej śmierci

Vancouver

Sąd Apelacyjny Kolumbii Brytyjskiej utrzymał w czwartek w mocy obowiązuje przepisy na temat pomocy lekarskiej dla samobójców, czyli eutanazji.
Sprawa dotyczyła pacjentki Glorii Taylor z Kelowna oraz Stowarzyszenia Wolności Obywatelskich Kolumbii Brytyjskiej, które rok temu w prowincyjnym Sądzie Najwyższym uzyskały zniesienie zakazu asysty lekarskiej przy samobójstwach, jaka obowiązuje w myśl przepisów kodeksu karnego.

Od tego czasu Taylor – chora na chorobę LouGheriga – zmarła, ale wspomniane stowarzyszenie oraz kilku innych powodów kontynuowało proces, w związku z apelacją złożoną przez władze federalne.

Zdaniem strony apelującej, znowelizowanie kodeksu karnego w sposób zakładany przez sąd pozbawia ochrony najbardziej zagrożonych obywateli kraju.

Komentując wyrok wydany w czwartek, Stowarzyszenie Swobód Obywatelskich Kolumbii Brytyjskiej zapowiedziało, że odwoła się do Sądu Najwyższego Kanady.

Decyzję sądu z zadowoleniem przyjął federalny minister sprawiedliwości Peter MacKay.

 

 

Aresztowali kreta gangsterów

Montreal

Były detektyw policyjny z Montrealu Benoit Roberge, który specjalizował się w sprawach gangów motocyklowych, został aresztowany – zarzuca mu się sprzedaż informacji o śledztwach prowadzonych przez policję członkom Hells Angels.

Oprócz współpracy z gangsterami jest oskarżony o nadużycie zaufania i utrudnianie dochodzenia.

Policja prowincyjna z Quebecu rozpoczęła śledztwo w sprawie przecieków kilka miesięcy temu. Trop doprowadził śledczych do Roberge'a, który odszedł z policji w sierpniu i zaczął pracować w Revenue Quebec.

Do aresztowania doszło w sobotę w jego domu w Montrealu, gdy były policjant przebywał w towarzystwie członka gangu Hells Angels.

 

 

Za dużo wydajemy, za mało oszczędzamy

Ottawa

Zgodnie z danymi Statistics Canada, około 1/4 obywateli wydaje za dużo na utrzymanie domu. Federacja miast kanadyjskich (Federation of Canadian Municipalities), skupiająca przedstawicieli 90 proc. miast, twierdzi, że w obecnej sytuacji jest to największy problem finansowy kraju. Do tego dochodzi jeszcze rosnące zadłużenie gospodarstw domowych i coraz wyższe ceny domów.

Problemy zostały poruszone w liście wystosowanym 1 października do premiera Stephena Harpera. Zwrócono uwagę przede wszystkim na sytuację w budownictwie i coraz mniejszą liczbę domów, na które przeciętni obywatele mogą sobie pozwolić. Być może rola rządu jest ograniczona, nie znaczy to jednak, że nie może podjąć, razem z władzami miejskimi i prowincyjnymi, żadnych działań mających na celu przywrócenie równowagi na rynku nieruchomości, wspieranie nowych inwestycji i wzrost mobilności pracowników.

 

 

Pracujemy za grosze

Toronto

Coraz więcej osób w Ontario pracuje za minimalne wynagrodzenie. Najczęściej są to kobiety, osoby należące do różnych mniejszości i imigranci. Według danych przedstawionych przez Wellesley Institute, liczba najsłabiej opłacanych pracowników wzrosła od 2003 roku od 4,3 do 9 proc. Autorzy raportu analizowali dane statystyczne z lat 2003–2011.

Stawka minimalna to 10,25 dol. za godzinę. Patrząc na poszczególne grupy wiekowe, to młodzi pracownicy częściej zarabiają mniejsze stawki. Jednak 40 proc. najmniej zarabiających (183 000) ma 25 lat i więcej. Kolejny milion pracowników, z których większość ma ponad 25 lat, zarabia niewiele więcej – 14,25 dol.

Z tego wniosek, że osoby o najniższych dochodach to wcale nie studenci. Autorzy raportu podkreślają, że wiele osób zyskałoby na podniesieniu stawki minimalnej. Takie posunięcie przyczyniłoby się też do zmniejszenia różnic między najbogatszymi a najbiedniejszymi.

Do czasu nastania rządów liberałów w 2003 roku minimalna stawka godzinowa w Ontario od ośmiu lat utrzymywała się na poziomie 6,85 dol. Wzrost nastąpił w latach 2004–2010. Od tamtego czasu pracownik nie może zarobić mniej niż 10,25 dol. za godzinę.

Jakiś czas temu premier Wynne powołała grupę, która miała podjąć pracę nad podwyżką. Organizacja zajmujące się walką z biedą twierdzi, że stawka minimalna powinna wzrosnąć do 14 dolarów – w ten sposób osoba samotna pracująca na pełny etat byłaby w stanie żyć na poziomie 10 proc. poniżej granicy ubóstwa.

 

 

Nie bądźmy jak Hitler

Ottawa

Evangelical Fellowship of Canada (EFC) – największe stowarzyszenie ewangelików w Kanadzie – nawołuje rząd Quebecu do zaprzestania prac nad ustawa legalizującą eutanazję jako element opieki paliatywnej. Stowarzyszenie opublikowało szczegółową analizę zapisów ustawy zatytułowaną "Quebec's Bill 52: Euphemisms for Euthanasia". Jego autorzy podkreślają, że trzeba mówić otwarcie, czym jest eutanazja – zamierzonym zabijaniem innych ludzi. Jeśli zaczniemy wyżej cenić niezależność człowieka od ludzkiego życia, to przejdziemy do kultury śmierci, która będzie zagrażać najsłabszym obywatelom. A życie zawsze pozostaje wartością – nawet w przypadku śmiertelnej choroby czy ciężkiego upośledzenia umysłowego.

EFC twierdzi, że autorzy ustawy posługują się językiem, który ma zachęcać ludzi do popierania zabijania najsłabszych jako rozwiązania problemu. Jeśli prawo przejdzie, dojdzie do tego, że pacjenci będą umierać z ręki swoich lekarzy pod szyldem opieki paliatywnej.

W analizie odwołano się też do przykładów historycznych, kiedy życiu ludzkiemu odbierano wartość. Eutanazję zalegalizowano w Niemczech hitlerowskich w 1935 roku. Na początku ludziom wmówiono, że może istnieć życie, które nie ma żadnej wartości, do czego potem rozwinięto tę ideologię, wszyscy wiemy. Obecnie eutanazja jest legalna w Holandii i widać, jak wymyka się spod kontroli – można zabić niepełnosprawne dziecko czy po prostu osobę samotną.

 

 

Koniec eksperymentowania z NDP

Halifax

We wtorek NDP poniosło porażkę podczas wyborów prowincyjnych w Nowej Szkocji. Po historycznym zwycięstwie Darrella Dextera przed czterema laty nowi demokraci będą musieli oddać władzę liberałom Stephena McNeila, który obiecał powstrzymanie podwyżek opłat za elektryczność. Przez 14 lat liberałowie nie mieli większości w parlamencie prowincyjnym.

McNeil podziękował wyborcom i przyznał, że rządzenie to wielki honor i odpowiedzialność. Dodał, że zrobi wszystko, by dotrzymać obietnic wyborczych.

Sam lider partii nie wszedł jednak do parlamentu.

Stracił swój mandat z okręgu Cole Harbour-Portland Valley, który reprezentował przez 15 lat – zabrakło mu 31 głosów.

 

 

Testy z rachowania nie wypadły najlepiej

Ottawa

Organization for Economic Co-operation and Development opublikowała wyniki testu z umiejętności liczenia, który przeprowadzono w 24 krajach.
Okazało się, że Kanada wypadła "sporo poniżej przeciętnej". Tego samego dnia jak na ironię w innym raporcie stwierdzono, że duży procent uczniów i studentów przerywających naukę z przedmiotów ścisłych i nauk przyrodniczych jest poważnym obciążeniem dla gospodarki kraju.

Test z umiejętności liczenia przeprowadzony przez OECD rozwiązywały osoby w wieku 16-65 lat. W Kanadzie uczestniczyło w nim 27 000 osób. Jest to jedna z trzech części testów badających podstawowe umiejętności u dorosłych – dwie pozostałe sprawdzają umiejętność pisania i rozwiązywania problemów (myślenia analitycznego).

Kanadyjczycy wypadli przeciętnie jeśli chodzi o pisanie, sporo powyżej przeciętnej w kategorii rozwiązywania problemów technicznych, ale pod względem liczenia nie popisali się – zajęli 13. miejsce na 21.

Kanadyjska rada ministrów edukacji, komentując ten wynik, stwierdziła, że wyraźnie pokazuje, na jakim obszarze należy się obecnie skoncentrować.
W szkołach średnich mniej niż połowa uczniów wybiera kursy z matematyki, nauk przyrodniczych, technicznych i inżynierskich (STEM – science, technology, engineering and math) na zaawansowanym poziomie. Tymczasem aż 70 proc. najlepiej płatnych stanowisk wymaga posiadania umiejętności właśnie z tego zakresu.

Mimo to w wielu prowincjach matematyka i nauki przyrodnicze są obowiązkowe do klasy 10. A statystyki pokazują, że osoby, które przerwały naukę tych przedmiotów przed ukończeniem 12 klasy, zamykają sobie drogę na 40 do 75 proc. kierunków studiów.

Uczniowie bez matematyki i nauk przyrodniczych od 11 klasy nie mogą ubiegać się o przyjęcie do college'ów na połowę z oferowanych programów.
W ten sposób absolwenci liceów są zmuszani do uzupełniania wiedzy z przedmiotów STEM i powrotu do szkół średnich.

W Ontario czyni tak 20 000 osób rocznie.

Dodatkowy koszt kursów – płacony z pieniędzy podatników – to średnio 12 600 dolarów na osobę.

 

 

Brazylia szpiegowana z Kanady

Ottawa

Kanadyjskie służby bezpieczeństwa z dystansem podchodzą do poniedziałkowych oskarżeń o szpiegostwo wysuwanych przez brazylijski departament ds. wydobycia i energii. Zarzut o szpiegostwie przemysłowym padł nawet z ust prezydenta Brazylii.

Minister spraw zagranicznych Brazylii zażądał wyjaśnień w związku z doniesieniami o kontrolowaniu poczty elektronicznej i rozmów telefonicznych wchodzących i wychodzących z ministerstwa przez Communications Security Establishment Canada (CSEC). Nie wiadomo jednak, czy poczta była czytana, a rozmowy podsłuchiwane.

Dyrektor Canadian Security Intelligence Service stwierdził w poniedziałek, że Kanada nie ma rzeczywistych powodów, by szpiegować brazylijski przemysł wydobywczy. Owszem, ma środki, by to robić, ale takie działania byłyby bezcelowe.

Doniesienia przedstawione w raporcie Brazilian TV miały bazować na dokumentach, które wyciekły od byłego pracownika National Security Agency Edwarda Snowdena i zawierały informację o działaniach agencji szpiegowskich Stanów Zjednoczonych, Kanady i Wielkiej Brytanii.

Kanada uruchomiła niedawno kosztem miliarda dolarów nowoczesne centrum podsłuchu elektronicznego w Ottawie. Rzeczniczka kanadyjskiego kontrwywiadu powiedziała, że Ottawa nie robi niczego, co jest nielegalne, i nie ma placetu władz ustawodawczych oraz wykonawczych.

 

 

Odkorkować naszą ropę

Ottawa

Premier Harper wziął udział w szczycie przywódców krajów Azji i Pacyfiku na Bali. Wcześniej w niedzielę rano spotkał się z premierem Malezji Mohdem Najibem, który ogłosił podczas spotkania w Putrajaya, że państwowe malezyjskie przedsiębiorstwo Petronas zajmujące się wydobyciem ropy naftowej i gazu ziemnego zamierza zainwestować w Kolumbii Brytyjskiej niebagatelną sumę 36 miliardów dolarów. Za te pieniądze powstanie zakład przetwarzający skroplony gaz ziemny oraz rurociąg doprowadzający surowiec. Będzie to największa zagraniczna inwestycja w Kanadzie.

W zeszłym roku Petronas kupił za 5 miliardów dolarów spółkę z Alberty Progress Energy Inc. Są to inwestycje strategiczne. Wcześniej podobnego przejęcia dokonała chińska państwowa firma CNOOC. Transakcja była poprzedzona miesiącami negocjacji z kanadyjskim rządem. Równocześnie z podpisaniem kontraktu rząd wprowadził nowe przepisy określające szczególne przypadki, w których kanadyjskie przedsiębiorstwa mogą być kupowane przez zagraniczne spółki z udziałem skarbu państwa.

Analitycy zastanawiają się, czy polityka zachowawcza jest w tym momencie na miejscu, gdyż hamuje dopływ tak potrzebnego kapitału zagranicznego.
Premier Najib nazwał malezyjską inwestycję budowaniem wzajemnego zaufania obu państw. Reakcja Harpera na tę wiadomość była raczej spokojna.

W wyważonych słowach stwierdził, że rząd Kanady jest zadowolony z przedstawionej propozycji, która umożliwi rozwój sektora energetycznego.

Kancelaria premiera Harpera nie ujawnia szczegółów inwestycji, odsyłając zainteresowanych do Petronasu. Podczas rozmów z Petronasem prowadzonych w czerwcu w Albercie mówiono o 19 miliardach. Nie wiadomo, skąd się wzięło dodatkowych 17.

Obaj premierzy udali się następnie na szczyt do Indonezji.

Harper jest jeszcze zaangażowany w sprawę rurociągu Keystone XL, w której Kanada czeka na decyzję Stanów Zjednoczonych. Ze strony środowisk krajowych propozycja rurociągu biegnącego do Kolumbii Brytyjskiej jest często krytykowana. Poza tym konserwatystom nie idą negocjacje umów handlowych, premier Najib przyznał, że wygląda na to, iż podpisanie Partnerstwa Transpacyficznego między 12 krajami nie nastąpi w tym roku. Kanada ma być jednym z sygnatariuszy.

W tych okolicznościach Harper, który będzie otwierała 16 października nowe posiedzenie parlamentu, będzie mógł się czymś pochwalić. Inwestycja, o której mowa, ma być rozpisana na 30 lat. Premier Malezji ma nadzieję, że zarówno obecny rząd, jak i kolejne będą jej przychylne.

Harper stwierdził, że rząd rozważy wszystkie za i przeciw. Nawiązał przy tym do stanowisk liberałów, którzy są otwarci na wszelkie inwestycje zagraniczne "niezależnie od ich jakości", i NDP, która zdaniem premiera "z założenia jest przeciwna inwestowaniu". Państwa azjatyckie dążą do stworzenia w Kanadzie "zapasowego źródła zasilania", dlatego jakiekolwiek inwestycje muszą być przemyślane.

 

 

Ottawa

Załoga kanadyjskiego okrętu wojennego patrolującego wody morza Arabskiego dokonała w sobotę przechwycenia dużej ilości narkotyków. HMCS "Toronto" zatrzymał podejrzaną jednostkę, żołnierze weszli na jej pokład. Znaleziono 154 torebki z heroiną o łącznej wadze przekraczającej 180 kilogramów. Pieniądze ze sprzedaży substancji odurzających najprawdopodobniej posłużyłyby do finansowania działalności grup ekstremistycznych. Narkotyki zostały skatalogowane, a następnie zniszczone. Do zatrzymania nielegalnego transportu doszło 800 kilometrów na wschód od Rogu Afryki (Półwysep Somalijski), będącego najdalej wysuniętą na wschód częścią kontynentu.

 

 

Nusa Dua, Indonezja

Na tegorocznym spotkaniu szefów państw Azji i Pacyfiku należących do Wspólnoty Narodów w stolicy Sri Lanki, Colombo (planowanym na 10-17 listopada), zabraknie premiera Stephena Harpera. Harper powiedział, że zdecydował się na bojkot szczytu ze względu na łamanie praw człowieka na Sri Lance. Prawa człowieka i międzynarodowe normy humanitarne były łamane podczas wojny domowej w tym kraju, a także dalej po wojnie, a rząd Sri Lanki nie poniósł za to żadnej odpowiedzialności. Zdaniem kanadyjskiego premiera, jest to sytuacja nie do przyjęcia. Na wyspie w tym roku usunięto z urzędu szefa wymiaru sprawiedliwości, dochodzi do morderstw, politycy i dziennikarze są zastraszani, a mniejszości – prześladowane. Harper powiedział, że Wspólnota Narodów musi stać na straży podstawowych zasad wolności, demokracji i poszanowania godności człowieka.

 

 

Toronto

Ontaryjski Sąd Najwyższy przyjął pozew zbiorowy przeciwko Bell Mobility. Przeciwko operatorowi wysunięto oskarżenie, że wyznaczanie daty wygaśnięcia planów "pre-paid" jest nielegalne. Tego rodzaju plany mają, zdaniem pozywających, kwalifikować się jako karty podarunkowe, czyli podlegać regulacjom Ontario's Consumer Protection Act. Zgodnie z prawem chroniącym prawa konsumenta, karty podarunkowe nie mogą mieć daty ważności. Tymczasem Bell nie oddaje pieniędzy, które zostają na danym koncie po wygaśnięciu jego ważności, co miałoby być łamaniem praw konsumentów. Oskarżający – teoretycznie – ponad milion mieszkańców Ontario – są reprezentowani przez Celię Sankar, mieszkankę Elliot Lake, Ont., stojącą na czele grupy non-profit DiversityCanada Foundation. Sankar twierdzi, że w ciągu ostatnich trzech lat Bell dwukrotnie zabrał jej pieniądze, których nie wykorzystała w wyznaczonym terminie. Operator w pisemnym oświadczeniu stwierdził, że przestrzega właściwych praw i kontraktów podpisywanych z klientami. Czeka, aż sprawę rozstrzygnie sąd. W oświadczeniu dodano, że warunki przyjęcia pozwu zbiorowego nie są zbyt wygórowane, więc fakt, że sąd zajmie się tą sprawą, jeszcze nic nie znaczy. Plany telefoniczne z przedpłatą są popularne wśród klientów o niższych dochodach. Dlatego, zdaniem Sankar, ważne jest, by ich sprawa była potraktowana poważnie i rozpatrzona przez sąd. Strona pozywająca domaga się 100 milionów dolarów odszkodowania od Bella. Pozew zbiorowy odnosi się do wszystkich klientów, którzy kupili plany typu "pre-paid" po 4 maja 2010 roku u takich operatorów, jak Bell Mobility, Virgin Mobile Canada i Solo Mobile. Trwają przygotowania do procesów przeciwko innym dostawcom usług telefonicznych, ten jest jednak pierwszym, w którym powołano się na klasyfikowanie planów z przedpłatą jako kart podarunkowych.

 

 

Ottawa

Podczas spotkania NDP w Ottawie Tom Mulcair podtrzymał swoje stanowisko w sprawie podniesienia podatków dla bogatych. Mówi się, że jego sprzeciw wobec takiej podwyżki można zaliczyć już na poczet przyszłej kampanii wyborczej. Wybory do parlamentu federalnego mają się odbyć w 2015 roku. Mulcair podkreśla, że z trzech dużych partii NDP nie miała jeszcze możliwości sprawdzić się w działaniu, dlatego jest propozycją dla tych wyborców, którzy pragną rzeczywistych zmian. Wcześniej jednak partię czekają wybory uzupełniające w okręgu Toronto Centre. Walka wyborcza rozegra się między kobietami – Lindą McQuaig (NDP) i Chrystią Freeland (Partia Liberalna). McQuaig mówiła właśnie o nierówności dochodów i nawoływała do podniesienia podatków płaconych przez najbogatszą część społeczeństwa. Mulcair wtedy stwierdził, że nie jest to zgodne ze stanowiskiem NDP i ma nadzieję, że jego koleżanka będzie mieć wzgląd na politykę partii. Podkreślił jeszcze raz, że NDP nie planuje podwyżki podatku dochodowego. W odpowiedzi McQuaig wydała oświadczenie, w którym twierdzi, że jest dumna z tego, iż startuje jako kandydatka NDP. Przyznała, że jest to jedyna partia, która przedstawia propozycje mające na celu niwelowanie drastycznych różnic w dochodach, i wymieniła takie działania, jak wzmocnienie programów pomocy publicznej, tworzenie nowych miejsc pracy oraz stawianie na uczciwość i sprawiedliwość systemu podatkowego. Dodała, że to ostatnie można osiągnąć wieloma sposobami, jednak nie wspominała już o opodatkowaniu najbogatszych.

 

 

Ottawa

Wystawa o rodzinie Ulmów, zamordowanej przez Niemców za pomoc Żydom, jest prezentowana w Kanadzie. Można ją obejrzeć do 24 października na Uniwersytecie Ottawskim. Wystawa "Samarytanie z Markowej. Ulmowie – Polacy zamordowani przez Niemców za pomoc Żydom" będzie częścią tegorocznego Miesiąca Edukacji o Holokauście w Ottawie.Składa się z 20 plansz. 24 marca 1944 roku w Markowej w woj. podkarpackim niemieccy żandarmi zamordowali za ukrywanie Żydów Józefa Ulmę, jego będącą w ostatnim miesiącu ciąży żonę Wiktorię oraz szóstkę ich dzieci. Zamordowali także ośmioro ukrywających się Żydów z rodzin Szallów i Goldmanów.

 

 

Rozbierają rozpoczętą halę elektrowni

Mississauga

Elementy hali, niedokończonej elektrowni przy 2315 Loreland Ave. we wschodniej Mississaudze zaczęły być wyburzane przy użyciu sprzętu ciężkiego. Tak przynajmniej twierdzą reporterzy "Mississauga News", którzy od wtorku obserwują wzmożony ruch na placu budowy niedoszłej elektrowni.

Urzędnicy City of Mississauga nie mają jednak żadnych oficjalnych informacji na ten temat, jednak Gregory Vogt, prezes Eastern Power, firmy matki Greenfield South Power Corporation, która jest właścicielem działki, potwierdził, że wzniesione elementy zostaną rozebrane w najbliższym czasie.

Budowa została wstrzymana z powodów politycznych przed wyborami 2011 roku i od tego czasu miasto monituje prowincję, by posesja przywrócona została do poprzedniej postaci. Jak wynika z raportu poprzedniego audytora prowincji Jima McCartera, decyzja zaprzestania budowy elektrowni przy Loreland Ave. kosztowała ontaryjskich podatników 275 milionów dolarów.

Koszt zaprzestania budów tej i drugiej elektrowni gazowych w Mississaudze oszacowano obecnie na miliard dolarów.

 

 

Chcą kontrolować, kuszą zniżką

Toronto

Firmy ubezpieczeniowe zwracają się z zapytaniami do Financial Services Commission of Ontario (FSCO) z prośbami o opinie dla nowej oferty, w ramach której ubezpieczenia samochodów byłyby o 15 proc. tańsze i zależały od stopnia wykorzystywania samochodu. Kierowcy z GTA mają nadzieję, że zaoszczędzą trochę pieniędzy, jeśli rząd zrealizuje swoje obietnice o obniżkach ubezpieczeń. FSCO dokładnie analizuje, czy założenia nowych programów są jasno sformułowane, porównuje oferty różnych firm i ocenia je według swoich zasad. Jak można przypuszczać, ocena taka trochę jednak potrwa.

Tradycyjnie ubezpieczenia działały tak, że nie opłacało się korzystać z ich świadczeń. Teraz możliwe, że wszystko pójdzie w kierunku wyceny ryzyka na bieżąco.

Tak działa już program Ajusto oferowany od maja przez kompanię z Quebecu Desjardins Insurance. Można otrzymać 5 proc. zniżki, jeśli zdecydujemy się na ten program. Firma instaluje wtedy w samochodzie "czarną skrzynkę", bezprzewodowe urządzenie, które sprawdza, jak jeździmy – zbiera dane o liczbie przejechanych kilometrów, częstości gwałtownego hamowania i szybkiego przyspieszania, szybkości wykonywania skrętów i czasie używania samochodu. Na tej podstawi jest tworzony profil stylu jazdy każdego kierowcy. Ubezpieczony może zapoznać się ze swoim profilem na stronie ubezpieczalni i od razu dowiedzieć się, na jaką zniżkę może liczyć podczas odnawiania ubezpieczenia.

Według Insurance Bureau of Canada, przeciętny roczny koszt ubezpieczenia samochodu w GTA to 1500 dolarów. Firma Desjardins twierdzi, że wykupując jej ubezpieczenie, można zaoszczędzić nawet 25 proc.

Firmy ubezpieczeniowe mają różne pomysły, które musi rozpatrzyć FSCO. Komisja zwraca uwagę np. na konieczność ochrony prywatności. Klient decydujący się na to musi być dokładnie poinformowany, jakie dane będą zbierane i w jakim celu.

Podobne pomysły rozważają inne firmy ubezpieczeniowe.

Allstate Canada oferuje cztery takie programy w 47 stanach USA. Od 2010 roku przyciągnęły one 430 000 nowych klientów. Szczególnie lubią je rodziny z dziećmi, którym zależy na zaoszczędzeniu pieniędzy. Inną grupą są rodzice płacący za ubezpieczenie nastolatków. Poza tym chętnie decydują się na nie seniorzy, którzy jeżdżą rzadko.

Dobra wiadomość jest taka, że jeśli dany kierowca jeździ gorzej niż przeciętny (np. za często lub za bardzo dynamicznie), jego ubezpieczenie w związku z tym nie wzrośnie. Jednak w razie wypadku firma ubezpieczeniowa jest zobowiązana do przekazania danych policji.

Desjardins podaje, że w ciągu 4,5 miesiąca zyskała 40 000 klientów. Niewielu udaje się wywalczyć 25 proc. zniżki, średnie zniżki to 12 – 15 proc. W modelu stosowanym przez firmę kierowca, który rocznie zrobi więcej niż 15 000 kilometrów (o co wcale nietrudno), nie może liczyć na zniżkę większą niż 15 proc. Model zakłada, że taki kierowca jeździ w godzinach szczytu i późno wieczorem, czyli w czasie, gdy łatwiej o wypadek.

 

 

W Peel zmniejszą liczbę nauczycieli?

Mississauga

W związku z mniejszą liczbą uczniów w szkołach średnich dyrektor Peel District School Board stwierdził, że czas na zmniejszenie liczby etatów dla nauczycieli. W porównaniu z zeszłym rokiem szkolnym, w tym naukę w liceach podjęło o 1,75 proc. uczniów mniej (ekwiwalent 777 uczniów full-time – FTE). W średnich szkołach publicznych uczy się obecnie 43 627 FTE. Kuratorium podaje liczbę uczniów w FTE. Niektórzy nie wybierają wszystkich kursów, ale pieniądze z Ministerstwa Edukacji są przyznawane w przeliczeniu na uczniów uczęszczających do szkoły w pełnym wymiarze godzin.

Dyrektor kuratorium wyjaśnił, że nie zamierza przeprowadzać zwolnień. Redukcja etatów będzie następować, gdy nauczyciele będą odchodzić na emeryturę lub z innego powodu rezygnować z dalszej pracy.

Każdego roku na wiosnę kuratorium przewiduje, ilu uczniów rozpocznie nowy rok szkolny. Na tej podstawie ustala liczbę zatrudnianych nauczycieli. We wrześniu następuje konfrontacja prognoz z rzeczywistością. Wtedy należy zatrudnić więcej osób, tam gdzie są braki. Tam, gdzie prognozy były zawyżone, nauczyciele nie są zwalniani – pracują na zastępstwa do czasu, aż zwolni się etat. Jest to normalnie stosowana praktyka.

Liczba uczniów spadła pierwszy raz od 17 lat. Kuratorium chce przeprowadzić audyt, aby ustalić przyczyny tej sytuacji.

 

 

W metrze lepsze numerki?

Toronto

23 października rada TTC ma rozpatrzyć propozycję przemianowania linii metra. Pomysł jest, by zamiast od nazw ulic, linie nazywać numerami. Podobno ma być w ten sposób łatwiej, zwłaszcza nowo przybyłym i turystom, którzy nie znają miasta.

I tak, linia Yonge-University-Spadina stałaby się jedynką, Bloor-Danforth – dwójką, Scarborough RT – trójką, a Sheppard – czwórką. Zmiana nie byłaby trudna do wprowadzenia, bo jak podaje rzecznik prasowy TTC, nowe nazwy już funkcjonują, nie są tylko używane w stosunku do pasażerów.
Na razie nikt jednak nie mówi nic o kosztach. Zmiana ma być elementem ulepszającym działanie TTC zawartym w Customer Charter.

Wśród nowości już wprowadzonych lub obecnie wprowadzanych są ekrany wyświetlające informacje o zaburzeniach ruchu pociągów, godzinach odjazdów najbliższych tramwajów i autobusów, bardziej czytelne mapy komunikacji miejskiej i nowe wiaty przystankowe na przystankach tramwajowych.

 

 

Mississauga

W niedzielę, 6 października, na UTM odbył się 22. Doroczny bieg CIBC Run For The Cure na rzecz Canadian Breast Cancer Foundation. Wzięło w nim udział ponad 2600 osób. Uczestnicy nosili białe koszulki i różowe akcesoria – kapelusze, peruki, pióra czy skarpetki. Różowy jest właśnie kolorem fundacji na rzecz walki z rakiem piersi. Dla wielu osób był to czas powracania do smutnych wspomnień o tych, którzy przegrali walkę z rakiem. Wśród nich była grupa CCGirls & Sue's Angels zbierająca pieniądze od 13 lat. Tym razem podczas biegu udało im się zgromadzić ponad 10 000 dolarów. Biegaczki nosiły zdjęcie Sue, która przez długi czas angażowała się w akcje charytatywne związane z rakiem piersi, a w zeszłym roku sama zachorowała i zmarła. 39 członków innej grupy – Breast Friends Forever – zbierało pieniądze na leczenie Megan Rovinelli, u której wykryto chorobę wiosną tego roku. Rovinelli jest pacjentką Credit Valley Hospital, przeszła chemoterapię, teraz jest w trakcie terapii hormonalnej.

 

 

Montreal

Między Montrealem a południowym Ontario pod polami uprawnymi, domami mieszkalnymi czy szlakami wodnymi przez prawie 40 lat rurociągiem Line 9 płynęła sobie spokojnie ropa naftowa. Nikt nie zwróciłby na ów rurociąg uwagi, jednak przedsiębiorstwo, które go eksploatuje, zwróciło się o wydanie zgody na zwiększenie jego przepustowości i dopuszczenie transportu ropy także w przeciwnym kierunku. Stronami w dyskusji, która odbędzie się w siedzibach National Energy Board w Toronto i Montrealu, będą z jednej strony przedstawiciele Enbridge Inc. z Calgary, a z drugiej – ekolodzy i mieszkańcy terenów, pod którymi biegnie rurociąg, którzy twierdzą, że linia stanowi zagrożenie dla rezydentów. Przeciwnicy rozbudowy rurociągu, którzy mają już za sobą serię protestów, twierdzą, że Enbridge chce puścić nim inny rodzaj ropy, który powoduje szybszą korozję infrastruktury przesyłowej. W ten sposób znacznie zwiększy się ryzyko przecieku. Enbridge mówi, że to nieprawda. Przedsiębiorstwo jednak w dalszym ciągu usuwa skutki wycieku, który miał miejsce w 2010 roku w Michigan. Dodaje, że w chwili obecnej brak zgody oznaczać może zamknięcie wydobycia. 831-kilometrowy odcinek jest stale monitorowany z centrum nadzoru w Edmonton. W przypadku stwierdzenia wycieku linia przesyłowa jest zamykana w ciągu 10 minut. Każdy spadek ciśnienia powoduje zamknięcie zaworów. Linia jest też patrolowana z powietrza i przez ekipy naziemne. Jeśli zostaną stwierdzone nieprawidłowości, odpowiednie załogi pojawią się na miejscu w czasie krótszym niż trzy godziny. Enbridge twierdzi, że cały czas pracuje nad skróceniem tego czasu i tworzy dodatkową ekipę stacjonującą w Mississaudze, która zajmowałaby się interwencjami na terenie GTA. Linią nr 9 na początku płynęła ropa z Sarni do Montrealu. Kierunek zmieniono pod koniec lat 90. Ze względu na potrzeby rynku. Teraz Enbridge chce ponownie skierować ropę naftową z Ontario do rafinerii w Quebecu.

 

 

Mississauga

Policja w Toronto podaje, że 55-letni David Thomas, dziecięcy instruktor fitness, został oskarżony o nadużycia seksualne. Thomas jest właścicielem i samozatrudnionym w Fun Fit Kids Inc. Do wykorzystywania seksualnego dzieci miało dojść między 20 lipca a 2 września. Mężczyznazostał aresztowany i był przesłuchiwany w ostatni piątek. Zdaniem policji, mogą być jeszcze trzy inne ofiary.

 

 

Mississauga

Dane dotyczące stanu zdrowia 18 000 osób z regionu Peel znajdowały się na karcie pamięci, która została skradziona z samochodu jednego z urzędników zajmującego się opieką zdrowotną. Zaginięcie karty zgłoszono 24 września, możliwe jednak, że zginęła parę dni wcześniej. Na karcie przechowywane były takie dane,< jak imię i nazwisko, adres, data urodzenia, stan cywilny i ocena zdrowia osób biorących udział w programie Healthy Babies Healthy Children między marcem 2010 a sierpniem 2011 oraz dane kilku pacjentów z wcześniejszego okresu. Urzędnicy zastrzegają, że wśród informacji nie było numerów SIN, OHIP, jakkolwiek osoby mające podejrzenia, że ich dane zostały skradzione powinny dla bezpieczeństwa monitorować swoje operacje finansowe. Szef służby zdrowia regionu Peel przeprosił za incydent, dodając, że jest to odosobniony przypadek. Nie jest także praktykowane przechowywanie danych pacjentów na niezabezpieczonych kartach, jak to miało miejsce teraz. Sprawą ma zająć się prowincyjna komisarz ds. ochrony informacji Ann Cavoukian.

 

 

Podniosą podatki i metro pojedzie do Scarborough

Toronto

Po długiej debacie i ostrej wymianie zdań radni Toronto przegłosowali projekt wydłużenia linii metra w Scarborough. Różnica głosów nie była duża – tylko 24 do 20.

Zadowolenia z wyniku głosowania nie krył burmistrz Rob Ford. Stwierdził, że przez trzy lata walczył o metro dla Scarborough, dodał, że po to też ludzie wybrali go na to stanowisko.

Żeby jednak sfinansować budowę metra, rada uchwaliła 1,6-procentowy wzrost podatku. Komisja budżetowa zalecała wstrzymanie się z podwyżką do 2015 roku, do następnych wyborów. Podwyżka będzie rozłożona na trzy lata – po pół procent rocznie, zaczynając od 2014 roku.

Głosowanie jest zwycięstwem burmistrza, który przez długi czas oponował przeciwko budowie LRT, jednocześnie przeciwstawiając się jednak podnoszeniu podatków. Decyzja ratusza zbiegła się w czasie z kolejną falą kontrowersji narastającej wokół Forda, która tym razem dotyczy znajomości z aresztowanym niedawno Alexandrem Lisim. Lisi od czasu do czasu pełnił funkcję kierowcy burmistrza. Teraz odpowie na zarzuty związane z narkotykami.

Po całkowitym wprowadzeniu podwyżki podatku szacuje się, że właściciel przeciętnego domu w Toronto zapłaci rocznie o 41 dolarów więcej. I tak przez następnych 30 lat. Miasto potrzebuje wyłożyć na budowę metra 910 milionów dolarów. Dodatkowo zwiększono też opłaty za rozbudowę nieruchomości.

W kosztach będą partycypować również prowincja i rząd federalny. TTC już wcześniej mówiło, że prowincja nie jest zainteresowana budową kolejki LRT. Podczas debaty budowę LRT popierał radny ze Scarborough Paul Ainslie. Przede wszystkim zwracał uwagę na niższe koszty przedsięwzięcia. Skrytykował go potem Doug Ford, mówiąc, że działa przeciwko swoim wyborcom.

Menedżer miasta Joe Pennachetti podczas debaty zaznaczył, że zdecydowanie się na budowę metra będzie jednoznaczne z wycofaniem finansowania dla innych projektów, które miały być realizowane w Toronto.

 

 

Zmarnowali miliard naszych pieniędzy

Toronto

Według ustaleń ontaryjskiego audytora generalnego, koszt przeniesienia budowy elektrowni z Oakville wyniósł co najmniej 675 milionów dolarów. Pierwotnie rząd liberalny szacował straty na 40 milionów. Ontario Power Authority mówiło potem o kwocie 310 milionów.

W swoim raporcie audytor Bonnie Lysyk dodała, że koszt nie jest jeszcze ustalony i może wzrosnąć o dalsze 140 milionów. Będzie to zależało od ceny dostaw gazu do nowego miejsca w Napanee.

Pani audytor stwierdziła, że tak wielki niepotrzebny koszt jest skutkiem szeregu wątpliwych decyzji ówczesnego rządu.

Lysyk zauważyła, że biuro premiera dodało do całkowitego kosztu budowy elektrowni 225 milionów dolarów odszkodowania dla przedsiębiorstwa budującego zakład – mimo że w kontrakcie zapisano, iż prowincja może wycofać się z inwestycji w ciągu 24 miesięcy od jej rozpoczęcia bez ponoszenia dodatkowych kosztów.

We wcześniej opublikowanym raporcie koszt przeniesienia budowy elektrowni w Mississaudze audytor ocenił na 275 milionów dolarów. Rząd wcześniej twierdził, że straty wyniosły 85 milionów.

W ten sposób okazuje się, że błędna decyzja liberałów kosztowała co najmniej 950 milionów, a może nawet 1,1 miliarda dolarów.

 

 

Korupcja przy wypłacie odszkodowań?

Toronto

Pięciu pracowników Toronto Community Housing zostało zwolnionych, po tym jak podczas wewnętrznego śledztwa prowadzonego w sprawie pożaru w jednym z budynków w centrum miasta ujawniono dowody wskazujące na ich winę.

Na skutek pożaru, który miał miejsce we wrześniu 2010 roku, konieczna była ewakuacja 1200 mieszkańców. Ogień wybuchł od niedopałka papierosa pozostawionego na balkonie na 24. piętrze wieżowca przy 300 Wellesley Street. Od niego zapaliły się materiały łatwopalne. Wyniki śledztwa i wnioski o wypłatę odszkodowań przekazano policji, która ma stwierdzić, czy istnieją podstawy do kontynuowania śledztwa. W związku z pożarem został wytoczony pozew zbiorowy. 600 osób otrzymało 4,85 miliona dolarów odszkodowań za straty mienia i obrażenia odniesione podczas pożaru. Burmistrz Ford stwierdził, że ustalenia są niepokojące, i wysunął przypuszczenie, że mogło dojść do wręczania łapówek. Jednak w odpowiedzi tego samego dnia Toronto Community Housing opublikowało oświadczenie, w którym napisano, że powodem zwolnień nie były dowody przekupstwa.

 

 

Solarium - grzeszny owoc tylko dla dorosłych

Queen's Park

W środę uchwalono ustawę Skin Cancer Prevention Act zakazującą nieletnim korzystania z solariów. Decyzją rządu prowincyjnego, aby skorzystać z tego typu usługi, trzeba będzie mieć ukończone 18 lat.

Minister zdrowia Deb Matthews po głosowaniu powiedziała, że w ten sposób ocalimy życie wielu osób. Ograniczenie dostępu do solarium jest jedną z najważniejszych rzeczy, jakie można zrobić, by zmniejszyć ryzyko zachorowania na raka skóry przez młodych ludzi. Pani minister podziękowała wszystkim, którzy pracowali nad ustawą.

Właściciele solariów są teraz zobligowani do sprawdzania dowodów tożsamości klientów, którzy wyglądają na mniej niż 25 lat. Za niedopełnienie tego obowiązku grożą kary.

Ustawę popiera Canadian Cancer Society. Stowarzyszenie ma nadzieję, że prawo przyczyni się nie tylko do zmniejszenia zachorowalności na nowotwory skóry, ale też co istotne – do zwiększenia świadomości niebezpieczeństwa, które niesie sztuczne opalanie.

Podobne ustawy wprowadzono już na Wyspie Księcia Edwarda, w Quebecu, Kolumbii Brytjskiej, Nowej Szkocji i Nowej Fundlandii. W Manitobie na korzystanie z solariów nastolatki muszą mieć zgodę rodziców.

Również w środę liberałowie obiecali wprowadzenie ustawy nakazującej dużym restauracjom sieciowym zamieszczanie wartości energetycznej (liczby kalorii) poszczególnych potraw w kartach i na menu wyświetlanych na ekranach. Ustawa może wejść w życie zimą po konsultacjach ze służbą zdrowia i przemysłem spożywczym i, jeśli przejdzie, Ontario będzie pierwszą prowincją, która wprowadzi takie regulacje. Podczas konsultacji ma być ustalone m.in., które restauracje będą musiały wprowadzić zmiany.

Minister Matthews zastrzega, że nie chce, by problemem zmian były obarczone małe punkty gastronomiczne. Jest też otwarta na rady, jak ograniczyć promocję niezdrowego jedzenia wśród dzieci. Podczas dyskusji panelowych, które odbyły się w marcu, zalecano zakazanie reklam fast-foodów adresowanych do dzieci poniżej 12. roku życia i wystawiania niezdrowego jedzenia przy kasach w supermarketach. Takie prawo wprowadzono przed 30 laty w Quebecu. Statystyki pokazują, że zainteresowanie dzieci niezdrowym jedzeniem skutecznie zmalało.

Liczba cierpiących z powodu nadwagi lub otyłych dzieci wzrosła w Ontario w ciągu ostatnich 30 lat o 75 proc. W 2004 roku problemy z wagą miało 27,5 proc. dzieci w wieku 2-17 lat.

W zeszłym roku na ochronę zdrowia osób otyłych prowincja wydała 4,5 miliarda dolarów.

 

 

Rogers zamilkł i ogłuchł

Toronto

Rogers Communications twierdzi, że po pięciogodzinnej przerwie w dostawach prądu, która miała miejsce w środę w nocy, połączenia głosowe i przesyłanie wiadomości tekstowych powinny działać bez zarzutu. Rzeczniczka prasowa firmy przekazała, że Rogers bada przyczyny awarii i przeprasza swoich klientów. Z usług nie mogli też korzystać abonenci Fido.

W ramach rekompensaty Rogers i Fido mają oddać pieniądze za jeden dzień abonamentu.

Na stronie internetowej opublikowano też oświadczenie dyrektora generalnego Rogersa – Nadira Mohameda, który pisze, że awaria była niedopuszczalna ze względu na klientów. Zapewnia, że ekipy techniczne pracowały najszybciej, jak się dało, i także przeprasza za niedogodności.
Nie wiadomo na razie, co było przyczyną problemu. Podczas awarii działały tylko usługi związane z przesyłaniem danych. Oficjalna strona internetowa operatora była jednak niedostępna.

W całej Kanadzie Rogers ma około miliona klientów usług bezprzewodowych. Ma znaczne udziały w 680News, City, CityNews i CityNews.ca.

 

 

Dżihad za pieniądze miasta

Toronto

Władze miasta mają wyjaśnić sprawę muralu, który zdaniem niektórych promuje świętą wojnę przeciwko niemuzułmanom. Koszt malowidła został pokryty z pieniędzy publicznych.

Mural znajduje się na budynku przy Gerrard St. E., niedaleko Greenwood Ave., który mieści meczet Al-Tawakal. Przedstawia wers z Koranu w języku arabskim. Krytycy twierdzą, że słowa nawołują do dżihadu przeciwko państwom Zachodu. Artysta, który wykonał graffiti, kwestionuje ten punkt widzenia. Z krytyką nie zgadza się też co najmniej dwóch torontońskich wykładowców.

Przed zleceniem wykonania muralu prowadzono konsultacje społeczne co do jego treści. W tamtym czasie nikt nie miał zastrzeżeń.

szczury40

Szczury kochają Toronto

Toronto

Problemem w Toronto stają się gryzonie. Upodobały sobie zwłaszcza tereny, gdzie przeważa budownictwo jednorodzinne.

Mieszkańcy coraz częściej natykają się na szczury w swoich ogródkach. Firmy zajmujące się deratyzacją potwierdzają, że populacja szczurów w Toronto systematycznie rośnie – o 10-15 proc. rocznie przez ostatnie pięć lat. I to na obszarach, które do tej pory były praktycznie wolne od gryzoni.
Za większą liczbę szkodników odpowiada m.in. miasto ze swoją proekologiczną polityką. Powstaje coraz więcej terenów zielonych, do których ciągną szczury. 

Poza tym budownictwo płoszy szczury z ich dotychczasowych kryjówek. 

Zimy są też lżejsze, przez co większej liczbie gryzoni udaje się je przetrwać.

 


Zaciskanie wokółburmistrzowych szczęk

Toronto

Przyjaciel Roba Forda, który czasem pełnił obowiązki kierowcy burmistrza, Alessandro (Sandro) Lisi, 35 l., został aresztowany w Etobicoke. Policjanci ubrani po cywilnemu, nieoznakowanym samochodem przyjechali pod budynek, w którym mieści się pralnia Richview Cleaners, przy Eglinton Avenue i Wincott Drive.

W środę rano budynek był zabezpieczony taśmą policyjną. Przeszukanie przeprowadzono w środę we wczesnych godzinach rannych. Niedługo po tym, około 4.00 rano, policja przyjechała do domu Lisiego. Dokonano przeszukania z użyciem psa tropiącego. Sześć radiowozów odjechało spod domu tuż po 5.00. Nie wiadomo, czy w tym czasie ktoś z mieszkańców był obecny.

Wcześniej "The Star" donosił, jakoby Lisi poszukiwał nagrań przedstawiających burmistrza palącego crack.

Ostatecznie Lisi został oskarż-ony o posiadanie i handel marihuaną.

Pytany o sprawę burmistrz Ford powiedział, że jest zaskoczony, oraz że Lisi to "dobry chłopak" i przyjaciel. Zaś – dodał – przyjaciół nie wrzuca się pod autobus.

 

 

Ruszył bank krwi pępowinowej

Ottawa

Pierwszy kanadyjski bank krwi pępowinowej otwiera się na dawców – będzie więc można podarować cenną krew, która stanowi źródło komórek macierzystych. Canadian Blood Services podaje, że około 1000 osób czeka obecnie na przeszczepy, do wykonania których potrzebne są komórki macierzyste. W ten sposób można leczyć białaczkę, chłoniaka i niedokrwistość aplastyczną.

Do tej pory Kanada była jedynym państwem z grupy G-8, który nie posiadał publicznego banku krwi pępowinowej. Krew pępowinową będą mogły przekazać zdrowe ciężarne kobiety w wieku powyżej 18 lat. Krew może być pobierana w wyznaczonych szpitalach w Ottawie, Brampton, Edmonton i Vancouverze. Wcześniej istniały już tego rodzaju prywatne banki krwi, ten jest jednak pierwszym publicznym, w ramach którego będzie można przekazać krew biorcom niespokrewnionym.

 

 

Niedźwiedzie bywają niedobre

Peterborough

W niedzielę około 4 po południu doszło do ataku niedźwiedzia na 53-letnią Lynn O'Connor, mieszkankę Peterborough. OPP wydało ostrzeżenie w związku z wypadkiem.

Kobieta była na spacerze ze swoimi dwoma owczarkami niemieckimi w pobliżu Havelock (Belmont-Methuen Township, na południe od Hwy 7). Jeden z psów ma 12 lat i jest prawie ślepy, ale drugi biegał i korzystał z wolności. W pewnym momencie O'Connor zobaczyła trzy czarne niedźwiedzie – matkę i młode. Wpatrywały się w psa. Po paru sekundach ruszyły do ataku, za cel obrały jednak kobietę – pogryzły ją i poturbowały. Psy próbowały bronić swojej właścicielki, ale też zostały ranione. Udało się im jednak wystraszyć dzikie zwierzęta. Mąż O'Connor w tym czasie był w ich domku letniskowym i oglądał mecz, jednak usłyszał krzyki.

Znalazł żonę i czterokołowcem przewiózł do domu, a następnie do szpitala. Zwierzęta próbowały jeszcze atakować. O'Connor pozostała w szpitalu Campbellford Memorial do poniedziałku. Miała obrażenia brzucha, rąk i nóg.

Strażnikom nie udało się zlokalizować niedźwiedzi.

Ministerstwo zasobów naturalnych i policja doradzają następujące zachowanie w przypadku spotkania z niedźwiedziem:

Niedźwiedzie zazwyczaj unikają ludzi, jednak osiedla są dla nich miejscem, gdzie mogą łatwo zdobyć pokarm. Jeśli raz im się to uda, będą wracać. Wszelkie resztki jedzenia, pokarm dla zwierząt czy tłuszcz na grillu mogą wabić niedźwiedzie.

Jeśli zwierzę wejdzie na nasz teren, należy zadzwonić pod numer alarmowy. Jeśli niedźwiedź wszedł na drzewo, najlepiej spokojnie się oddalić i zabrać zwierzęta domowe – prawdopodobnie, gdy drapieżnik poczuje, że jest sam i bezpieczny, wróci do lasu.

W przypadku natknięcia się na niedźwiedzia, gdy zwierzę jeszcze nie jest świadome obecności człowieka, należy po cichu wycofywać się. Jeśli niedźwiedź nas widzi, zaleca się podnieść ręce, mówić spokojnym głosem i także się wycofać. Gdy widać, że zwierzę jest zdenerwowane, otwiera pysk i przestępuje z łapy na łapę, daje znak, że człowiek zbliżył się zanadto. W przypadku, gdy zaczyna się zbliżać, zaleca się pozostawić wszelkie jedzenie, jakie mamy ze sobą, i wycofać się. Gdy to wszystko nie pomaga, czas na próbę odstraszenia niedźwiedzia – należy wtedy krzyczeć, stać prosto, by wydać się jak najwyższym, machać rękami, rzucać dostępnymi przedmiotami, gwizdać czy rozpylić gaz pieprzowy. W żadnym wypadku nie uciekać ani nie wchodzić na drzewa.

Zgodnie z przepisami właściciel posesji może zabić niedźwiedzia, który niszczy jego własność lub "zamierza zniszczyć". Jednak wtedy należy przestrzegać zasad użycia broni.

 

 

Kisielewski w piątek przesłuchiwany

Mississauga

Na piątek przełożono przesłuchanie z wyznaczeniem kaucji w sprawie policjanta oskarżonego o wytwarzanie pornografii dziecięcej – Dariusza Kisielewskiego (44 l.). Kisielewski przebywa w areszcie od 5 września, kiedy to został zatrzymany w swoim domu w Mississaudze. Od tego czasu policja w Toronto zawiesiła mu wypłatę wynagrodzeń. Kisielewski odpowie na zarzuty wytwarzania i posiadania pornografii dziecięcej oraz trzy zarzuty podglądactwa. Śledztwo w jego sprawie trwa.

 

 

Sztuczna marihuana w Halton

Halton

Policja regionu Halton usiłuje wytropić osoby odpowiedzialne za quasi-legalną dystrybucję syntetycznej marihuany – mieszanki herbacianej nasączanej środkami chemicznymi, których działanie może być niejednokrotnie mocniejsze niż działanie tradycyjnych konopi indyjskich. Policja odnotowuje coraz więcej przypadków zatruć tymi narkotykami.

 

 

Brampton

Policja regionu Peel organizuje w sobotę, 5 października, aukcję rzeczy przechwyconych, znalezionych i porzuconych. Wystawione przedmioty będzie można oglądać od godziny 9 rano, sprzedaż rozpocznie się o 11. Adres: 403 Auction, 3620B Laird Rd., Unit 6, Mississauga. Wśród rzeczy wystawionych na sprzedaż znalazły się: komputery stacjonarne (25 szt.), 19-calowe monitory (45 szt.), laptopy (25 szt.), zegary, niszczarka do dokumentów, telewizory, generatory prądu, wagi, kamery, kompas morski i radar, biżuteria (pierścionki, naszyjniki i bransolety), buty, perfumy, okulary, rowery, urządzenia do zdalnego uruchamiania samochodu czy echosondy dla wędkarzy. Więcej informacji na stronie domu aukcyjnego: www.403auction.com.

 

 

Toronto

Urzędnicy miejscy kupili 30 stylowych foteli do ratusza, których łączny koszt wyniósł 75 000 dolarów. Burmistrz nie jest zadowolony z takiego rachunku. Fotele mają zastąpić te, które obecnie stoją w holu, gdzie radni często mają prywatne spotkania. Burmistrz Rob Ford podczas konferencji prasowej oświadczył, że osoba odpowiedzialna za zakup już w ratuszu nie pracuje. Rob Rossini, zastępca menedżera miasta, dodał, że nazwisko owej osoby nie będzie ujawnione. Wiadomo, że miasto wydało wewnętrzną notatkę, zawierającą uzasadnienie zakupu i zestawienie cen. Burmistrz chce, by stare fotele zostały trafiły na aukcję. Ma nadzieję, że w ten sposób uda się częściowo pokryć koszt niefortunnego zakupu.

 

 

Toronto

W związku ze Scotiabank Nuit Blanche tramwaje i autobusy TTC oraz metro będą jeździć przez całą noc z soboty na niedzielę. Planowane jest też uruchomienie dodatkowych linii. Wydarzenie poświęcone sztuce nowoczesnej jest organizowane w różnych częściach Toronto już po raz ósmy. Metro będzie jeździć do 7.30 rano w niedzielę na linii Bloor-Danforth między stacjami Keele i Woodbine oraz na linii Yonge-University-Spadina od Eglinton do Union i dalej do St. Clair West. Bezpłatnie będzie też można korzystać z parkingów TTC. TTC przygotowało specjalne bilety dobowe dla amatorów sztuki nowoczesnej. Bilety są już w sprzedaży, kosztują 10,75 dol. Będą ważne od soboty rano do 9.00 rano w niedzielę.

 

 

Toronto

Torontońska rada ds. ochrony zdrowia (Board of Health) bezdyskusyjnie zatwierdziła zakaz palenia w większości miejsc publicznych. W praktyce, jeśli przepis przejdzie przez głosowanie w radzie miasta, palić będzie można tylko na chodnikach. Ograniczenie zostało zaproponowane przez Toronto Public Health. Dr David McKeown, zajmujący się w ratuszu sprawami ochrony zdrowia, rekomenduje rozszerzenie zakazu palenia na następujące obszary: wejścia do budynków użyteczności publicznej, parki i boiska sportowe, plaże, place publiczne, ogródki i tarasy w barach i restauracjach oraz tereny należące do szpitali. Podobne przepisy, przy aprobacie społeczeństwa, wprowadziło już wiele miast w prowincji. Komitet ds. parków i środowiska będzie rozpatrywał wprowadzenie proponowanych zmian podczas posiedzenia 23 października. McKeown zaleca także radzie ds. ochrony zdrowia wywieranie nacisków na szczeblu prowincyjnym. Obecnie funkcjonującym prawem ograniczającym palenie jest Smoke-Free Ontario Act z 2006 roku, który zakazuje palenia przy szpitalach i na obszarach przy barach i restauracjach. Dr McKeown ma też nakłaniać władze miasta, by podjęły temat nowelizacji podczas rozmów z ontaryjską minister zdrowia Deb Matthews.

 

 

Toronto

W 1,4-miliardowym budżecie Pan Am Games 2015 brakuje 709 milionów na przygotowanie wioski olimpijskiej. NDP i konserwatyści byli w szoku, gdy minister sportu Michael Chan powiedział, że do 1,4 miliarda należy doliczyć 10 milionów na funkcjonowanie prowincyjnego sekretariatu Pan Am i 709 milionów na wioskę. Andrea Horwath stwierdziła, że rząd wykazał się brakiem kompetencji i takie konstruowanie budżetu jest nieprawdopodobne. Przedstawiciele PC powiedzieli, że w ten sposób liberałowie ukrywają przed podatnikami faktyczny koszt organizacji igrzysk. Tymczasem budowa wioski olimpijskiej to największe przedsięwzięcie związane z przygotowaniem infrastruktury na Pan Am Games. Pytanie, jakie jeszcze wydatki nie zostały ujawnione. Zgodnie z dokumentacją dyrektor wykonawczy komitetu organizacyjnego igrzysk TO2015 Ian Troop otrzymał wynagrodzenie w wysokości 477 000 dolarów. Rząd tłumaczy, że koszt wioski olimpijskiej został ujęty w osobnym budżecie, ponieważ jej budowa będzie się wiązała z innymi inwestycjami infrastrukturalnymi planowanymi w downtown. Zakontraktowano już 65 milionów – podpisano umowy m.in. z George Brown College, YMCA i innymi grupami, które planują użytkować mieszkania po zakończeniu imprezy jako lokale socjalne czy pod wynajem. Minister finansów Charles Sousa twierdzi, że z czasem duża część inwestycji się zwróci. Te argumenty jednak nie trafiają do opozycji. Nowi demokraci dodają, że jak widać rząd niczego się nie nauczył po skandalach związanych z eHealth Ontario i pogotowiem lotniczym Ornge. TO2015 będzie powtórką z tamtych wpadek. Torysi utrzymują, że wydatki są planowane w złej wierze i przywołują rozgrywki w Guadalajara, Meksyk, gdzie przepłacono za zakwaterowanie sportowców. Minister Chan przyznał, że on i premier Kathleen Wynne zauważyli, iż część kosztów rzeczywiście jest przeszacowana. Zapowiedział, że kosztorys będzie poprawiony i zmienią się zasady refundacji kosztów. Dodał, że będzie dążył do zwrotu nieuzasadnionych wydatków, chociaż TO2015 opublikowało oświadczenie, że do tej pory wszystko było rozliczane zgodnie z przyjętymi zasadami.

 

 

Mississauga miasto kontrastów

Mississauga

Przepaść między biednymi a bogatymi mieszkańcami miasta stale się pogłębia. Problem ubóstwa w Mississaudze został poruszony w raporcie 2013 Vital Signs opracowanym przez Community Foundation of Mississauga. Wcześniej opublikowano raport sporządzony przez miejski bank żywności, z którego wynikało, że 17 proc. mieszkańców żyje w biedzie. Jest to dwa razy więcej niż średnio w Ontario (8,8 proc.). Dla porównania w skali kraju ubóstwo dotyka 9 proc. obywateli.

Aż 51 proc. osób korzystających z banku żywności to dzieci. Rośnie też liczba osób starszych, którym brakuje środków na jedzenie, coraz częściej są to imigranci, a także lepiej wykształceni.

Raport Vital Signs bazuje na danych statystycznych z 2010 roku. Jeden na czterech mieszkańców Mississaugi z trudem zaspokaja swoje podstawowe potrzeby związane z wyżywieniem i zamieszkaniem. 8,7 proc. osób nie ma pracy. W 2012 roku aż 18,1 proc. młodych zasilało szeregi bezrobotnych.
Inne badania wykonywane przez University of Toronto, opublikowane w tym roku, wykazały, że Peel przeszło transformację i z miejsca, gdzie dominowała klasa średnia, stało się przykładem regionu, w którym dominują ekstrema zarobkowe. Klasa średnia kurczy się, jednocześnie drożeje żywność i koszty utrzymania. Rośnie imigracja – w 2010 roku dla 46 proc. uczniów angielski nie był pierwszym językiem, szacuje się, że połowa mieszkańców regionu urodziła się poza Kanadą. W 2012 roku prawie 15 proc. z nich było bezrobotnych.

Średnia cena domu jednorodzinnego w Misssissaudze to 734 715 dolarów. Wielu mieszkańców nie stać więc na taki zakup. Problem ten dotyczy zwłaszcza młodych, którzy przede wszystkim borykają się z trudnościami w znalezieniu pracy. Właśnie w Mississaudze trzeba najdłużej czekać na lokal socjalny. Maleje liczba łóżek w schroniskach dla bezdomnych.

 

 

Bierni i ignoranci

Mississauga

Okazało się, że mieszkańcy nie są zainteresowani budżetem miasta. Tylko garstka przyszła na spotkanie dotyczące finansów miasta w przyszłym roku, które zostało zorganizowane w ratuszu w środę.

Tymczasem poruszano problem podwyżki podatku od własności. Najpierw radni szczegółowo omówili projekt budżetu, a następnie był czas na zadawanie pytań. Te jednak nie dotyczyły najistotniejszych spraw.

Najwięcej pytali przedstawiciele MIRANET (Mississauga Residents' Associations Network) – przede wszystkim starali się dojść, dlaczego miasto zgodziło się płacić UofT Mississauga milion dolarów rocznie przez 10 lat na utworzenie instytutu zarządzania i innowacji. Przedstawiciele miasta odpowiadali, że na razie nie podjęto żadnej wiążącej decyzji w tej sprawie. Wcześniej jednak uniwersytet otrzymał wsparcie od miasta w wysokości 3,5 miliona dolarów.

Przewodniczący Rockwood Homeowners' Association chciał natomiast wiedzieć, o ile wzrosną pensje strażaków w Mississaudze. W tej kwestii miasto czeka na decyzję arbitra.

Najważniejsza dla mieszkańców powinna być jednak sprawa podwyżki podatku od własności. Każdy mieszkaniec zapłaci więcej o 2,1 proc. – podwyżka wyniesie 96 dolarów w przypadku domu wycenionego na 479 000 dol. Pieniądze są potrzebne na utrzymanie poziomu świadczenia usług publicznych, utrzymanie infrastruktury, spłatę długów, walkę ze szkodnikami drzew, finansowanie projektu Bus Rapid Transit i inne nowe inicjatywy związane z poprawą funkcjonowania transportu publicznego. W przyszłym roku koszty mają być o 26,3 miliona wyższe i trzeba je z czego pokryć. Miasto wygospodarowało 7,4 miliona oszczędności – połowa pochodzi z cięć kosztów pracy, reszta m.in. z oszczędzania energii elektrycznej po wymianie oświetlenia miejskiego na LED-owe.

Problemem jest także starzejąca się infrastruktura, która co roku wymaga prac modernizacyjnych.

 

 

Globalne zakusy na prywatne posiadanie broni

Ottawa

Powraca temat traktatu o handlu bronią proponowanego przez ONZ, którego Kanada nie podpisała, mimo że uczyniły to Stany Zjednoczone. Canada's National Firearms Association popiera rząd premiera Harpera i przestrzega, że podpisanie Arms Trade Treaty nie pozostałoby bez wpływu na wewnętrzne przepisy Kanady dotyczące posiadania broni. Stowarzyszenie przewiduje, że ceny broni krótkiej poszłyby w górę. Broń, amunicja i części z importu stałyby się trudniej dostępne.

Prawdopodobnie trzeba by było wrócić też do prowadzenia rejestru broni. Canada's National Firearms Association zwraca uwagę, że traktat zawiera zapisy mówiące o wydawaniu pozwoleń, metodach rejestracji broni oraz wprowadzaniu zakazów i konfiskaty pistoletów i broni półautomatycznej.

 

 

Strajk więźniów przeciwko niskim stawkom

Ottawa

Więźniowie odbywający kary w kilku więzieniach federalnych protestują przeciwko cięciom zarobków. Rząd obniżył pensje osadzonych o 30 proc. w ramach Deficit Reduction Action Plan. Pomysł był przedstawiany przez ministra bezpieczeństwa publicznego Vica Toewsa w maju 2012 roku.
Do tej pory więzień, wykonując pracę, mógł zarobić maksymalnie 6,9 dolara dziennie. Takie wynagrodzenie otrzymywał jednak niewielki odsetek osadzonych, średni zarobek wynosił 3 dolary.

Stawka została określona przez komisję parlamentarną w 1981 roku. Od średniego zarobku odjęto koszt zakwaterowania i utrzymania więźnia w tamtym czasie. Pensje osadzonych nie były rewaloryzowane przez 32 lata. Kanadyjskie służby penitencjarne podają, że w tym czasie koszt utrzymania więźniów wzrósł o ponad 700 proc. Poza tym obecnie więzienie nie zapewnia niektórych rzeczy – osadzeni z własnych zarobków musza kupować np. mydło, szampon, dezodorant, leki wydawane bez recepty, materiały biurowe czy znaczki. Wielu więźniów zarobione pieniądze wysyła do domu, by choć w ten sposób wspomóc rodzinę.

Więźniowie narzekają na politykę premiera Harpera. Mówią, że przepisy w stosunku do przestępców są ciągle zaostrzane, ale nikt nie przykłada się do resocjalizacji. Przypominają, że zakłady karne są przepełnione, a infrastruktura więzienna – coraz starsza. Teraz po obcięciu pensji będą jeszcze musieli liczyć każdy grosz i solidnie oszczędzać na telefony do domu.

Służby penitencjarne przewidują, że dzięki obniżeniu zarobków więźniów uda się zaoszczędzić 4 miliony rocznie. Całkowity budżet więziennictwa to 2,6 miliarda dolarów.

Rzecznik praw osadzonych Howard Sapers uważa, że decyzja o cięciu stawek świadczy o braku wrażliwości i krótkowzroczności decydentów. Dodaje, że w ten sposób osoby wychodzące z więzienia nie będą miały żadnych oszczędności, by zacząć nowy rozdział życia na wolności. Sapers wcześniej zwracał się do rządu z wnioskami o podwyżki pensji wypłacanych osadzonym.

 

 

Czysta woda bakterii doda...

Toronto

Główny lekarz Ontario dr Arlene King wydała ostrzeżenie dotyczące wody produkowanej przez Blue Glass Water Co. Ltd. Podczas badań próbek wody wykryto w niej zanieczyszczenie bakteryjne. Możliwe, że zanieczyszczone są też produkty firmowane przez Caledon Clear Water Corporation.
Ministerstwo zdrowia wezwało Blue Glass Water Co. Ltd. do zaprzestania butelkowania i dystrybucji wody 25 lipca. Mimo to odkryto, że woda dalej jest sprzedawana w punktach gastronomicznych w Hamilton, Niagarze i Toronto.

Należy zwracać uwagę na etykietę i wystrzegać się wody opisanej jako "Bottled at source by Blue Glass Water Co. Ltd." lub "Bottled at source by Caledon Clear Water Corp.". Butelki są niebieskie, zielone lub przezroczyste, o pojemności 750 i 375 ml. Przedsiębiorstwo wykonuje też etykiety na zamówienie, dlatego trzeba dokładnie czytać informacje o producencie.

 

 

Nowa atrakcja w Kingston

Kingston

Długa kolejka ustawiła się w środę przed więzieniem w Kingston, które zostało otwarte dla zwiedzających. Był to pierwszy raz od dziesięcioleci, kiedy "praworządni obywatele" mogli zwiedzić ten zakład karny.

Więźniów przemieszczono do innych zakładów w zeszłym tygodniu. Więzienie w Kingston otwarto w 1835 roku i było jednym z najdłużej funkcjonujących nieprzerwanie na świecie.

Zwiedzanie w grupie dwudziestokilkuosobowej z przewodnikiem trwa około 90 minut.

 

 

Szpiedzy czy naiwni?

Kair

Podejrzenia wysuwane przez Egipt co do dronów-zabawek znalezionych w bagażu dr. Tareka Loubaniego są zupełnie niedorzeczne, mówią ontaryjscy lekarze. Drony były przewożone w celach medycznych – miały transportować niewielkie ilości ważnych leków między szpitalami w strefie Gazy. Podobne akcje były już prowadzone na początku roku.

Na pytania o ochłodzenie stosunków kanadyjsko-egipskich władze Egiptu odpowiadają, że zbierają dowody w sprawie dwóch obywateli Kanady. Oskarżenia przeciwko nim dotyczą m.in. posiadania niedozwolonego sprzętu do prowadzenia obserwacji.

John Greyson, filmowiec z Toronto, i Tarek Loubani, lekarz z London, zostali aresztowani 16 sierpnia. Przebywają w więzieniu i prowadzą strajk głodowy. W ostatnią niedzielę zdecydowano, że będą przetrzymywani jeszcze przez 45 dni.

We wtorek minister spraw zagranicznych John Baird powiedział, że wydał ostrzeżenie dla Egiptu. Przypomniał w nim, że przetrzymywanie osób aresztowanych bez postawienia zarzutów jest nieakceptowalne i żadne względy nie tłumaczą takiego postępowania. Dodał, że użyje dostępnych środków, by uwolnić Kanadyjczyków.

Egipskie ministerstwo spraw zagranicznych natychmiast odpowiedziało, że w pokoju hotelowym zajmowanym przez zatrzymanych znaleziono zdjęcia i nagrania wideo ze starć między siłami bezpieczeństwa a siłami prezydenta Mohammeda Mursiego oraz dwa drony. Póki co szpiegostwo nie pojawia się wśród oskarżeń wysuwanych przeciwko Kanadyjczykom. Ministerstwo zaprzeczyło też pogłoskom o złym traktowaniu więźniów.

Greyson i Loubani skarżyli się na to w zeszłą sobotę.

 

 

Jak kryzys budżetowy w USA wpływa na nas

Waszyngton/Ottawa

Zadłużenie Stanów Zjednoczonych było głównym tematem na pierwszych stronach gazet po obu stronach granicy. Ekonomiści są jednak zdania, że problemy finansowe południowych sąsiadów nie będą mieć szczególnego wpływu na gospodarkę Kanady. 1 października rozpoczął się nowy rok budżetowy, a republikanie i demokraci nie osiągnęli porozumienia co do finansów państwa. Nie udało się więc zatwierdzić kolejnego limitu długu.

Ekspert rynków finansowych CIBC Avery Shenfeld spodziewa się, że administrację publiczną czeka dwutygodniowy paraliż, ale należy pamiętać, że umowy na największe projekty między Kanada a USA zostały podpisane sporo wcześniej, więc prace nie są zagrożone. Jeśli nastąpią cięcia wydatków, to dotyczyć będą kosztów funkcjonowania rządu. Są jeszcze firmy kanadyjskie świadczące usługi dla ministerstw amerykańskich lub zależne od tamtejszych służb cywilnych, ale i one nie powinny dotkliwie odczuć impasu budżetowego.

Mówi, że jeśli chodzi o kanadyjski produkt krajowy brutto w czwartym kwartale, to zmiana, jeśli się uwidoczni, będzie na pierwszym miejscu po przecinku – czyli np. zamiast prognozowanego PKB na poziomie 2,2 proc. będziemy mieć 2,1 proc. RBC jest bardziej optymistyczny i ocenia, że jeśli paraliż rządu potrwa miesiąc, to PKB w Kanadzie zmniejszy się o 0,25 proc. Zaobserwujemy spadek eksportu. O pracę obawiają się kierowcy ciężarówek.

Na giełdach było widać spokój inwestorów, niewielu decydowało się na kupno złota czy ropy, uznawanych za bezpieczniejsze sposoby lokowania kapitału. Akcje poszły w górę. We wtorek po południu dolar kanadyjski we wtorek kosztował 0,9681 dol. amerykańskiego, stracił na wartości 0,18 proc. Dolar amerykański wzmocnił się po informacji, że we wrześniu produkcja osiągnęła najwyższy poziom od kwietnia 2011 roku. Zdaniem analityków BMO, sytuacja ta pokazuje, że waluta jest bardziej zależna od stanu gospodarki niż od sytuacji w rządzie.

Wszystko może się zmienić, gdy problemy budżetowe będą się przeciągać i inwestorzy zaczną obawiać się, że Ameryka będzie dalej korzystać z rezerw federalnych, by stymulować rozwój gospodarczy.

Shenfeld twierdzi, że aby zmieścić się w limicie zadłużenia, Stany Zjednoczone musiałyby zmniejszyć roczne wydatki o 600 miliardów dolarów. Stanowi to 4 proc. PKB i wystarczy, by mówić o kryzysie. Kongres ma jednak czas do 17 października, by podnieść limit zadłużenia. W listopadzie USA czeka kilka dużych wydatków i jeśli nowy limit nie zostanie zatwierdzony, nie wiadomo będzie, z czego w pierwszej kolejności zrezygnować.

Walka o limit długu stała się już amerykańską tradycją. Większość ekonomistów jest jednak zgodna co do tego, że nowy limit przejdzie.

 

 

Każda okazja dobra, by się pokazać

Quebec City

We wtorek trzy kobiety wtargnęły topless do budynku legislatury w Quebec City, domagając się zdjęcia krzyża ze ściany w sali obrad. Akurat trafiły na czas zadawanie pytań. Śpiewały i wznosiły okrzyki, zanim zostały usunięte z sali przez pracowników ochrony.

Były to działaczki organizacji Femen Quebec, odłamu ukraińskiej organizacji, która znana jest z protestów topless. Rzeczniczka prasowa organizacji Morgane Mary Pouliot powiedziała, że krzyż powinien być usunięty z sali, w której obraduje zgromadzenie narodowe. Femen już wcześniej palił krzyże w Europie. Organizacja jest silnie antyreligijna.

Krzyż został powieszony nad mównicą w 1936 roku za czasów premiera Maurice'a Duplessisa. W tamtym czasie Kościół katolicki miał duży wpływ na społeczeństwo Quebecu. W kolejnych dziesięcioleciach coraz więcej osób odwracało się jednak od Kościoła.

Wtorkowy protest jest głosem Femenu w sprawie projektu Parti Quebecois, by wprowadzić sekularyzm w prowincji i zakazać noszenia symboli religijnych przez pracowników publicznych. Jednak PQ zaznacza, że zakaz nie będzie się odnosił do krzyża w sali obrad, który został uznany za część "dziedzictwa kulturowego". W odpowiedzi na ten pomysł jedna z aktywistek miała wypisane na sobie hasło "dziedzictwo – muzeum".

Organizacje religijne działające w Quebecu uważają, że Karta wartości łamie ich prawa. Organizują protesty przeciwko proponowanej ustawie.

 

 

Ukradniesz, nie skorzystasz

Ottawa

W poniedziałek wystartowała kanadyjska lista skradzionych urządzeń bezprzewodowych. Zgłoszone na nią tablety, telefony komórkowe czy inne tego typu urządzenia będą blokowane.

Teraz wszyscy operatorzy i dostawcy usług bezprzewodowych będą sprawdzać legalność pochodzenia urządzeń przed podłączeniem ich do sieci, podała Canadian Wireless Telecommunications Association. Przedsiębiorstwa członkowskie będą też dodawać urządzenia zgłoszone przez klientów jako zaginione lub skradzione.

W bazie danych będą znajdować się informacje o urządzeniach korzystających z technologii GSM, HSPA, HSPA+ i LTE. Każde takie urządzenie posiada numer IMEI (International Mobile Equipment Identity). Urządzenia bazujące na innych technologiach, np. CDMA, nie są wyposażone w IMEI, przez co nie będą mogły trafić do bazy.

Zdaniem stowarzyszenia, uruchomienie listy sprawi, że kradzież smartfonów stanie się mniej opłacalna. Odzyskanie skradzionej rzeczy będzie też łatwiejsze.

Powstała też strona internetowa ProtectYourData.ca – można na niej sprawdzić, czy urządzenie o danym numerze IMEI znajduje się na "czarnej liście". Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że znajdą się na niej tylko telefony skradzione lub zaginione po 30 września tego roku. Jeśli komuś skradziono telefon wcześniej, i tak powinien zgłosić to u swojego operatora – informacja o takim urządzeniu też może, lecz nie musi, być wprowadzona do bazy.

Plany stworzenia bazy danych pojawiły się w listopadzie 2012 roku. Pracę wyceniono wtedy na 20 milionów dolarów. Z bazy korzystają wszyscy członkowie CWTA, jednak operatorzy, którzy nie są zrzeszeni, też mają taką możliwość. Chęć korzystania zgłosił już Wind Mobile, który wraz z Mobilicity i Public Mobile wystąpił z CWTA w kwietniu.

 

 

Rośnie zadowolenie ekonomiczne

Ottawa

Conference Board of Canada podaje, że indeks zaufania konsumentów, wskazujący, jak osoby indywidualne oceniają swoją sytuację ekonomiczną, możliwości oszczędzania i wydatki, nieco wzrósł w ostatnim miesiącu. Nadal jednak daleko mu do poziomu, który oznaczałby, że Kanadyjczycy są zadowoleni ze swojej sytuacji finansowej i pracy. Niemniej jednak wzrósł o 6,2 proc. do poziomu 91,0 punktu – najwyższego od 2010 roku. Współczynnik jest odnoszony do poziomu z 2002 roku, w którym to przyjęto jego wysokość jako 100 pkt.

Badanie opinii publicznej przeprowadzono telefonicznie. Większość ankietowanych stwierdziła, że swoją sytuację finansową ocenia lepiej we wrześniu niż w sierpniu. 29 proc. oczekuje poprawy finansowej w ciągu nadchodzących sześciu miesięcy. Dla porównania w sierpniu takie oczekiwania miało 25 proc. badanych. Wzrosła też liczba osób, które widzą poprawę na rynku pracy w swoim otoczeniu – obecnie jest ich 15,9 proc., w sierpniu było 14,1.

Conference Board zwraca uwagę na poprawę nastrojów w Kolumbii Brytyjskiej, gdzie w zeszłym miesiącu indeks spadł o 14 punktów. Teraz zwyżkował o 25,5. Lepiej jest też w prowincjach atlantyckich – tam odnotowano wzrost o 11 punktów do 76,5. Ciągle jednak obserwuje się tam wiele niepewności związanych z rynkiem pracy.

 

 

Oficjalnie doradzają, jak oszukiwać

Toronto

Dzięki śledztwu CBC News z użyciem ukrytej kamery związanemu z inwestycjami w rajach podatkowych udało się zidentyfikować bankierów, prawników i księgowych, którzy doradzali, w jaki sposób najlepiej ukryć dochody przed kanadyjskim fiskusem. Ponad połowa usługodawców operujących w rajach podatkowych nie wykazywała zbytniej troski o rodzime podatki.

W jednym z przypadków bankier prowadzący interesy szwajcarsko-kanadyjskie proponował skorzystanie z metody ukrywania niezadeklarowanej gotówki w Szwajcarii w specjalnie skonstruowanych funduszach rezerwowych, tak że była ona praktycznie nie do wykrycia. Było to zwykłe pranie pieniędzy.

Francuskojęzyczny oddział CBC wynajął do tej części śledztwa prywatnego detektywa, który jest również właścicielem restauracji i baru w Toronto. Detektyw odwiedził 15 firm oferujących usługi w rajach podatkowych. Opowiadał zmyśloną historię o milionie dolarów, które ma w gotówce i wolałby nie płacić od nich podatku. Miał być otwarty na propozycje tworzenia fikcyjnych spółek czy inne tego typu machinacje.

Detektyw spotkał się z bankierem dokonującym transakcji w bankach szwajcarskich – Franco Rossim, z firmy Previs AG, która doradza bogatym obywatelom, pomaga w świadomym inwestowaniu i proponuje rozmaite plany finansowe.

Na początku Rossi twierdził, że gotówki nie da się ukryć, ale w ciągu pół godziny język mu się rozwiązał. Opowiedział, jak w latach 90. deponował gotówkę w Szwajcarii. Przyznał, że pranie pieniędzy było dużo prostsze przed 1997 rokiem. Teraz jednak też nie jest to niemożliwe.

W końcu zaproponował plan zwany "old man scheme". Jest on o tyle dobry, że żadna gotówka nie jest wywożona za granicę. Zaoferował nawiązanie kontaktu z osobą, która ma pieniądze w Szwajcarii, a chce wrócić do Kanady i może się po prostu wymienić. Trzeba by było tylko założyć konto w banku szwajcarskim, na które ta osoba przelałaby daną ilość pieniędzy. Detektyw z kolei przekazałby swój milion w gotówce, gdy tamten biznesmen przyjedzie do Kanady.

Pośrednik wyznaczony przez bankiera inkasuje 5 proc. od transakcji. Rossi jednak nie miesza się w samą operację, ale może nawiązać kontakt z kimś, kto ją przeprowadzi. Na nagraniu z ukrytej kamery przyznaje, że dla niego to za duże ryzyko.

 

 

W Kanadzie nie nabrał ogłady

Mogadiszu

Mieszkańcy małej wioski w Somalii są w szoku po wiadomości o ścięciu czterech młodych chłopców przez ich ojca, pochodzenia kanadyjsko-somalijskiego. Policja aresztowała Omara Hassana (60 l.). Czterej chłopcy w wieku 11, 9, 7 i 6 lat zostali zabici w poniedziałek. Morderstwa miały miejsce w mieście Beledweyne, 330 kilometrów na północ od Mogadiszu. Żona Hassana, Qadro Addawe (29 l.), powiedziała, że jej mąż wrócił do Somalii przed kilkoma miesiącami. Wcześniej pracował jako taksówkarz w Calgary. Dzieci nie były nigdy w Kanadzie, urodziły się w Kenii, ale miały obywatelstwo kanadyjskie ze względu na ojca. Hassan wyemigrował do Kanady 30 lat temu. Ona też próbowała wyjechać, ale bezskutecznie. Kobieta mówi, że nie zna motywu morderstwa, twierdzi, że jej mąż był stabilny emocjonalnie. Miał problemy zdrowotne, ale nie psychiczne.

 

 

Chyba że będą nam płacić jak w Chinach

Oshawa

Według prognoz do 2020 roku produkcja samochodów w Kanadzie może spaść nawet o 25 proc. Koncernom samochodowym bardziej opłaca się inwestować w Meksyku, Stanach Zjednoczonych (Michigan i stany południowe) czy na rynkach wschodzących.

W ubiegłym roku z fabryk w Kanadzie wyjechały 2454 pojazdy. AutomotiveCompass LLC przewiduje, że co roku będzie ich o 600 000 mniej. Do naszego kraju w latach 2010–2012 trafiło tylko 5 proc. z 42 miliardów dolarów amerykańskich zainwestowanych w Ameryce Północnej przez producentów samochodów. Jest to o tyle niepokojące, że praca w przemyśle samochodowym jest dobrze płatna. Ten sektor gospodarki generuje 2,5 proc. kanadyjskiego PKB i jest ważnym składnikiem eksportu.

 

 

Irmina Somers odkrywa Polskę

Warszawa

Startuje program "OK! Poland" prezentujący atrakcje turystyczne Polski. Spotkanie inauguracyjne, które odbędzie się w konsulacie 10 października, ma zgromadzić przedstawicieli polskich mediów, polityków i przedsiębiorców.

Patronat nad programem sprawuje polski konsulat. Planowane jest wyemitowanie sześciu odcinków. Program ma pokazywać miejsca w Polsce, które warto odwiedzić. Znajdą się też propozycje, gdzie jeść i jakie regiony kraju wybrać pod kątem najróżniejszych aktywności.

Twórcy "OK! Poland" mówią, że ich misją jest przybliżenie Polski widzom telewizji City & OMNI i pokazanie jej jako kraju odgrywającego znaczącą rolę w Europie. Chcą pokazać Polskę z jak najlepszej strony, zaprezentować osiągnięcia naszego kraju, przypomnieć polskie marki rozpoznawalne na całym świecie.

Reżyserem serii jest Scott W. Burgess, a producentem – Irmina Somers.

 

 

Urząd kontroluje roaming

Montreal

CRTC (Canadian Radio-television and Telecommunications Commission) ma się przyjrzeć stawkom płaconym w roamingu przez klientów sieci komórkowych podróżujących po Kanadzie i do Stanów Zjednoczonych. Komisja otrzymała szereg skarg od konsumentów w tej sprawie.

Na razie 35 operatorów musiało złożyć zestawienia za lata 2007–12 zawierające stawki za połączenia głosowe, wiadomości tekstowe i przesyłanie danych oraz warunki umów o świadczenie usług w ramach roamingu. Każdy z operatorów musiał też wykazać, jakie zmiany opłat wprowadzał i z usług jakich operatorów amerykańskich najczęściej korzystają jego klienci. Po zapoznaniu się z tymi informacjami komisja zdecyduje, czy potrzebne są przepisy regulujące wysokość stawek.

Część analityków zajmujących się telekomunikacją liczy na interwencję CRTC. Niektórzy podkreślają, że rynek połączeń komórkowych wymaga uregulowania. Bell, Telus i Rogers nie działają na korzyść klientów, a teraz jeszcze podejmują kampanię przeciwko amerykańskiemu gigantowi Verizonowi. Amerykański gigant postanowił jednak wstrzymać się z ekspansją na północ.

Klienci mają już dosyć płacenia coraz to nowych dodatkowych opłat, które nie do końca są jasne. Kanadyjscy operatorzy płacą stosunkowo niewielkie opłaty z tytułu umów roamingowych, które podpisali m.in. z Verizonem, AT&T i Vodafone. Nie przekłada się to jednak na stawki oferowane klientom.

Z danych przedstawionych przez Rogersa wynika, że dzienna stawka za połączenia do USA wynosi 7,99 dolara. Funkcjonuje ona już od kilku miesięcy. W piątek dzięki porozumieniu z AT&T Rogers zaczął też oferować szybką bezprzewodową transmisję danych.

Telus twierdzi, że niedawno zakończył negocjacje z setkami operatorów z całego świata, co pozwoliło mu przez ostatnie lata na obniżenie stawek za połączenia z zagranicy o 60 proc. i więcej. Podaje, że i tak oferuje niższe opłaty w porównaniu z innymi operatorami.

Z kolei Bell dopiero co obniżył miesięczny abonament na połączenia z USA do 25 dolarów. Przedstawiciele sieci mówią, że stawki mają być dalej zmniejszane.

Zgodnie z regulacjami przygotowanymi przez CRTC, które mają wejść w życie 2 grudnia, w stosunku do nowych klientów operatorzy mają stosować blokadę połączeń międzynarodowych, jeśli ich koszt przekroczy 100 dolarów. Ma to chronić klientów przed nieświadomym nabijaniem rachunku.

Blokadę będzie można w każdej chwili usunąć na prośbę abonenta, jeśli zgodzi się on płacić więcej.

 

 

Wzrosną podatki na komunikację publiczną

Toronto

Mimo sprzeciwów ze strony partii opozycyjnych – konserwatystów i nowych demokratów – rząd prowincyjny z premier Kathleen Wynne na czele zamierza w dalszym ciągu rozwijać różne formy opłat i podatków celem pokrycia kosztów rozwoju i utrzymania transportu publicznego.

Podczas konwentu Partii Liberalnej w Hamilton premier Wynne powiedziała, że inwestycja w transport publiczny będzie doceniona jeśli nie teraz, to na pewno przez przyszłe pokolenia. Jest to sprawa, której nie wolno zaniedbać.

Rząd powołał 13-osobową grupę doradczą, która ma zebrać opinie na temat narzędzi podatkowych zaproponowanych pewien czas temu przez Metrolinx. Wśród propozycji Metrolinksu znalazły się m.in. wzrost podatku HST o 1 proc., podatek paliwowy w wysokości 5 centów od litra czy roczne opłaty parkingowe pobierane od przedsiębiorców. Raport grupy doradczej ma być gotowy w połowie grudnia.

Tymczasem partie opozycyjne zarzekają się, że nie poprą propozycji wprowadzenia nowych opłat i podatków w rejonie Toronto i Hamilton. Analitycy twierdzą, że impas może być przyczyną przyspieszenia wyborów, które mogłyby się odbyć wiosną przyszłego roku.

NDP uważa, że pieniądze na transport publiczny powinny pochodzić z podatków płaconych przez przedsiębiorstwa i należy podążać w kierunku likwidacji ulg i wyłączeń podatkowych. Opozycja zarzuca rządowi brak pomysłów na tworzenie nowych miejsc pracy i poprawę gospodarki. Powołanie grupy, która ma się zająć opinią mieszkańców prowincji na temat transportu publicznego, jest tylko przykrywką. Ludzie mają odnieść wrażenie, że coś się dzieje i coś od nich zależy.

Podczas weekendowego zjazdu liberałów premier Wynne mówiła też o przyszłej kampanii wyborczej. Stwierdziła, że należy wytyczyć jasne cele dla każdego sektora gospodarki i postawić na wzrost zatrudnienia i rozwój przedsiębiorczości. Trzeba inwestować w rozwój zasobów ludzkich i infrastruktury i w ten sposób tworzyć środowisko, które przyciągnie inwestorów.

Premier zaapelowała też do partii opozycyjnych o konstruktywne działania i powstrzymanie się od negatywnej kampanii. Dodała, że politykę można prowadzić inaczej niż obrzucając się wyzwiskami i wytykając palcami.

 

 

Ottawa

Rząd federalny wyda 1,3 miliarda dolarów na produkcję marihuany. Z konopi wysokiej jakości będzie korzystać 450 000 uprawnionych użytkowników. Obecnie do zakupu marihuany uprawnionych jest 37 400 osób, według prognoz rządowych ich liczba w ciągu nadchodzących 10 lat ma wzrosnąć ponad 10-krotnie. W ten sposób Health Canada powoli rezygnuje ze starego systemu, który dopuszczał hodowle domowe. Jakość pozyskiwanej marihuany była trudna do zbadania, zawsze istniało też ryzyko, że narkotyk deklarowany jako przeznaczony do celów leczniczych trafi na czarny rynek. Teraz marihuana będzie produkowana na dużych farmach certyfikowanych przez inspektorów medycznych i RCMP. Konopie będą poddawane określonym kontrolom, a gotowe porcje marihuany będą ważone, standardowo pakowane i sprzedawane po cenach rynkowych. Pierwszych sprzedaży należy się spodziewać w ciągu najbliższych tygodni. Marihuana będzie dostarczana specjalnym kurierem. Cena grama narkotyku prawdopodobnie w przyszłym roku ustali się na poziomie 7,6 dolara. O nadzorowaną produkcję marihuany na dużą skalę walczył lider liberałów Justin Trudeau. Liberałowie opowiadają się za legalizacją marihuany. Czyżby więc nadchodził koniec tabu? Health Canada nie wydaje żadnych ograniczeń co do ilości zakładów produkujących marihuanę. Muszą być one tylko odpowiednio zabezpieczone i wyposażone w systemy alarmowe. Tym samym domowa produkcja staje się nielegalna. Można będzie jednak importować marihuanę np. z Holandii. Póki co 156 firm złożyło wnioski o dopuszczenie produkcji. W zeszłym tygodniu wydano dwa pierwsze pozwolenia. Stary system faworyzował "produkcję chałupniczą", 4200 osób posiadało licencje na hodowlę konopi na potrzeby własne lub maksimum dla dwóch pacjentów. Najbliższe pół roku ma być okresem przejściowym.

 

 

Toronto

Młodzi ludzie w Ontario stanowią spory odsetek bezrobotnych. Według najnowszych badań Canadian Centre for Policy Alternatives, bezrobocie w prowincji jest wyższe od średniej krajowej. Poza prowincjami atlantyckimi w Ontario żyje najwięcej bezrobotnych w wieku poniżej 24 lat. Autorzy raportu "The Young and the Jobless" analizowali zmiany bezrobocia w ciągu ostatnich 5 lat, czyli w przedziale czasu po kryzysie ekonomicznym. W tym roku bezrobocie wśród młodych między 15 a 24 rokiem życia waha się w granicach 16-17,1 proc. Dla porównania średnia krajowa to 13,5-14,5 proc. Przykładowo bezrobocie w Windsor wynosi 24,7 proc., w London – 20,3 proc., w Toronto – 18,1 proc., w Kitchener-Cambridge-Waterloo – 13,8 proc. i w Hamilton – 13,2 proc. Najgorzej jest w Windsor, Oshawie, Brantford i London. W tych miastach 20 proc i więcej młodych ludzi nie ma pracy. Podobnie jest w Unii Europejskiej. W przypadku Toronto wykazano również dużą różnicę między poziomem zatrudnienia osób młodych i tych w średnim wieku (21,8 proc.). Z problemem bezrobocia wśród młodych borykają się też stany Michigan, Indiana i Ohio. Autorzy projektu twierdzą, że kryzys ekonomiczny nie jest jedyną przyczyną bezrobocia. Niestety nie ma jednoznacznych przesłanek ku temu, by sytuacja miała się poprawić w najbliższej przyszłości.

 

 

Toronto

Ontaryjski Sąd Najwyższy orzekł, że nawet trzymanie telefonu komórkowego w ręku w trakcie prowadzenia samochodu jest nielegalne – nawet jeśli kierowca akurat nie prowadzi rozmowy lub wziął telefon tylko na krótką chwilę. Sąd apelacyjny wydał wyroki skazujące dwóch kierowców na mocy Highway Traffic Act. W pierwszej sprawie Khojasteh Kazemi utrzymywała, że tylko podniosła telefon, który spadł z siedzenia, gdy zahamowała na czerwonym świetle. Wtedy właśnie została zatrzymana przez policję. Sąd niższej instancji uchylił oskarżenie, tłumacząc, że Kazemi musiałaby trzymać telefon przez jakiś czas. Sąd apelacyjny zmienił postanowienie. W drugim przypadku oskarżony Hugo Pizzurro został zatrzymany, gdy trzymał aparat telefoniczny, ale próbował udowodnić, że w tym czasie nie mógł ani wysyłać ani odbierać danych. Sąd apelacyjny stwierdził jednak, że zapis o wysyłaniu i odbieraniu danych dotyczy wszystkich urządzeń z wyłączeniem telefonów komórkowych, jako że jest to ich podstawowa wbudowana funkcja. Sąd przede wszystkim chciał pokazać, że kierowca powinien skupić się na jednej czynności – na prowadzeniu samochodu. A warunkiem bezpieczeństwa jest trzymanie rąk na kierownicy. Nie ma w tym względzie żadnych wyjątków i tłumaczenia. Przepisy są jasne i mają zagwarantować, że kierowca nie będzie rozproszony podczas jazdy.

 

 

Ottawa

Statistics Canada podaje, że kanadyjski produkt krajowy brutto wzrósł w lipcu o 0,6 proc. po półprocentowym spadku odnotowanym w czerwcu. Odnotowano wzrost produkcji dóbr o 1,2 proc, lepiej było też w budownictwie i wydobyciu. Usługi zwyżkowały, gorzej z rolnictwem i leśnictwem. Najlepiej się miały takie sektory gospodarki, jak sprzedaż hurtowa i detaliczna, finanse i ubezpieczenia oraz rozrywka i sztuka. Powoli zaczyna coś się dziać w budownictwie. Ta gałąź przemysłu ucierpiała najbardziej podczas strajków w Quebecu (spadek o 2,1 proc. w czerwcu). Ogólnie teraz mamy wzrost o 1,9 proc., a jeśli chodzi o budownictwo inne niż mieszkaniowe – nawet o 9,2 proc. Po spadku w czerwcu produkcja wzrosła o 1,1 proc. Silne wzrosty zaobserwowano w przemyśle wydobywczym – aż o 3,5 proc., a w sektorach wspomagających wydobycie ropy naftowej i gazu ziemnego – o 4,7 proc. Samo wydobycie ropy i gazu lekko spadło. Wzrost PKB odnotowany w lipcu był jednym z największych od czasu recesji i przerósł oczekiwania analityków. Niestety nie wygląda na to, by taka tendencja miała się utrzymać. Prawdopodobnie też nie uda się osiągnąć wzrostu gospodarczego na poziomie 3,8 proc. – a takie prognozy na trzeci kwartał przedstawił bank centralny.

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.