farolwebad1

A+ A A-
piątek, 20 maj 2016 14:55

Listy z nr. 21/2016

Mój list do Pawła Kukiza i nie tylko

Marta Juza-Jakubowska

        Mieszkam od wielu lat w Kanadzie. Pracuję w Hamilton, prowincja Ontario, w średniej integracyjnej szkole katolickiej pomagając młodzieży niepełnosprawnej.

        Budynek szkoły ma olbrzymią widowiskową salę. W sali tej często organizowane są prezentacje dotyczące ogólnych tematów przeznaczone dla uczniów całej szkoły. Zazwyczaj z racji swojego zawodu jestem słuchaczem tych prezentacji.

        Wypowiedzi Pana na temat prawa do aborcji w przypadku dzieci poczętych w akcie gwałtu przywołały w mojej pamięci jedno z takich właśnie spotkań.  
        Przed zgromadzonymi w sali uczniami pojawiła się piękna kobieta około lat czterdziestu. Opowiadała o swym szczęśliwym życiu, pełnej sukcesów karierze, rodzinie. Słuchałam jej z uwagą, początkowo nie bardzo wiedząc jednak, jaki jest cel tej prelekcji.

        W pewnym momencie kobieta przerwała, a potem wyrazistym głosem powiedziała:  

        – Mój ojciec zgwałcił moją matkę. Jestem dzieckiem gwałtu.

        Po chwili kobieta kontynuowała. Opowiadała o swojej matce, która oddała ją do adopcji. Mówiła o niej z największą miłością, jaką widziałam w relacji dziecko-matka. Wdzięczna za to,  że ta kobieta, której nigdy nie poznała, uszanowała jej prawo do życia.

        Drogi Panie Kukiz, wydaje mi się, że Pan i część społeczeństwa hołduje  prawu,  że dzieci należy karać za winy ojców. W przypadku dzieci poczętych z gwałtu najsroższym rodzajem kary – karą  śmierci.

        Ojców ma się różnych. Jedni są szlachetnymi ludźmi, inni nie. Niektórzy mają ojców, którzy są mordercami, złodziejami. Jednak nikt (zgodnie z obowiązującym prawem)  nie karze ich dzieci za to – odpowiedzialność za czyn ponosi ojciec, nie dziecko.

        Chciałabym, aby Pan kiedyś  spotkał tę kobietę.  Chciałabym, aby spotkały ją wszystkie „twórczynie”  coraz bardziej adsurdalnych „praw kobiet”, które zaprzeczają  podstawowemu prawu człowieka do życia.

        Kobieta z racji swojej płci nie może być sędzią skazującym na śmierć według własnych uznań. Tylko dlatego, że przez okres dziewięciu miesięcy życie drugiego człowieka jest od niej zależne. Prowadzi to bowiem dalej do uzasadnienia każdego zabójstwa w przypadku zaistnienia zależności życia jednej osoby od drugiej.

        Mamy przecież rozwój dziecka w łonie matki, rozwój noworodka, rozwój niemowlęcia, rozwój dziecka w wieku przedszkolnym, szkolnym,  rozwój młodzieży, etap dorosły, etap starczy. Na wielu z tych etapów istnieje bardzo mocna zależność życia człowieka od drugiej osoby. Istnieje też mnóstwo innych sytuacji – gdzie życie jednej osoby jest zależne od drugiej.

        Dziecko w łonie matki nie jest częścią ciała matki. Po prostu przez pewien czas tam przebywa, jak w domku. Ma odmienne  DNA – czyli naukową podstawę do określenia innej osoby. Żyje też swoim własnym życiem. Jak się zresztą ostatnio okazuje (w przypadku wcześniaków), jest zdolne przeżyć samodzielnie od wczesnego etapu rozwoju będąc nawet  poza organizmem matki, ale ciągle przy pomocy innych.

        Wrócę tutaj do wspomnianej przeze mnie prezentacji. Kobieta, która przyszła do szkoły, w której pracuję stała się głosem dzieci skazywanych na śmierć za winy ojców.  Przemawiając do młodzieży, stanęła  przeciwko  nieludzkiej etyce moralnej ideologii zwanej liberalizmem. Ideologia ta lansuje  między innymi aborcję, eutanazję, selekcję i dyskryminację.

        Lansuje ją metodami wyrafinowanej manipulacji  (trudnej do rozpoznania przez umysł ludzki). Manipulacja ta między innymi  czyny nieludzkie opisuje  słowami, które człowiekowi kojarzą się z dobrem. Z katów (jak przy aborcji) czyni obrońców praw, z zabójców (jak przy eutanazji) czyni ludzi miłosiernych i litościwych.

        Nie dziwi więc, że umysły tak  wielu ludzi manipulacji tej ulegają. Lecz nawet jeżeli przekona się  99 proc.  społeczeństwa – nie oznacza to, że prawda jest po stronie tych 99 proc.

        Prawo do życia jest bowiem podstawowym prawem, na którym opierają się  inne prawa. Bez niego inne prawa człowieka mogą w każdej chwili stracić znacznie lub być zmienione. Prawo do życia to pewien fundament prawny – bez niego wali się cały dom.

        Wierzę,  że  po to spotkałam tę kobietę  – by teraz opowiedzieć o tym Panu i myślącym podobnie jak Pan.  Żeby Panu powiedzieć, że jej prawo do życia jest takie samo jak moje czy Pana.

        Odbierając jej to prawo, stwarzamy zagrożenie, że może być także odebrane nam i każdemu człowiekowi  pod innym pretekstem. Odbierając jej to prawo, wprowadzamy  prawo  do  zabijania,  przenosząc winy  drugiego człowieka (w tym wypadku ojca) na dziecko.  

        Piszę to z Kanady,  w której także trwa batalia o prawo wszystkich dzieci do życia. Trwa też batalia o prawo do życia ludzi niepełnosprawnych, ludzi starszych czy w innych sposób zależnych od pomocy drugiego człowieka.

        Piszę to z kraju, gdzie Mary Wagner znajdowała się za kratami więzienia za budzenie sumień.

        Wiele osób tutaj patrzy z nadzieją na Polskę,  że zawróci ten nakręcany przez wiatry manipulacji liberalizmu młyn niedający chleba do życia, kręcący się w stronę śmierci, nieprzynoszący nic poza cierpieniem  i złem.

        Od redakcji: Bardzo dziękujemy za list!

• • •

        Panie Redaktorze!

        W dniu 6 maja tego roku mieliśmy z mężem okazję uczestniczenia w „Gali koncercie” z okazji 1050 lat chrześcijaństwa w Polsce. Koncert odbył się w pięknej, przypominającej włoskie kościoły bazylice św. Pawła w Toronto. Wykonawcami utworów, w większości polskich twórców, byli „Novi Singers”, „Toronto Sinfonietta” pod batutą Macieja Jaśkiewicza oraz różni soliści.

        Muzyka piękna i wzruszająca motywami religijno-patriotycznymi, jednakże ku naszej wielkiej konsternacji, nie zauważyliśmy żadnego symbolu państwa polskiego. Nie było tu polskiej flagi, polskiego orła w zamkniętej koronie. Nic z tych rzeczy!!!... Uważaliśmy z mężem, że skoro organizatorami tego koncertu były takie doświadczone polonijne organizacje, jak Kongres Polonii Kanadyjskiej, Rada Polonii świata, a szczególnie już Konsulat Generalny Rzeczypospolitej Polskiej w Toronto, to było to wprost skandaliczne niedopatrzenie!

        Prócz tego uważamy, że wiodące partie solowe na taką okoliczność powinny być wykonywane przez polonijnych artystów, których w Toronto przecież nie brakuje! Publiczność przybyła licznie, ciekawi zatem jesteśmy, jakie wrażenie w rzeczonym temacie odniosły inne osoby. Z góry dziękujemy za umieszczenie tego listu, łącząc nasze serdeczne pozdrowienia dla redakcji.

        Z uszanowaniem
Danuta Rogulska
i Andrzej Legienis

        Odpowiedź redakcji: Rzeczywiście brak barw narodowych może przeszkadzać.

• • •

        „Polscy biskupi” oszukali Polski Naród

        Tyle radosnego oczekiwania obróciło się wniwecz. Przeczytawszy „Jubileuszowy Akt Przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana” pozbyliśmy się złudzeń. Intronizacji nie będzie. Biskupi, dokonując korekty formuły aktu intronizacji przedstawionego im do zatwierdzenia, spreparowali „Jubileuszowy Akt”. Brakuje w nim słowa „intronizacja”, brakuje sformułowania „Jezus Chrystus Król Polski”.

        Pokrętne tłumaczenie biskupa Czai, że jakoby określenie „akt intronizacyjny” nie zawsze jest dobrze rozumiane w społeczeństwie (a kogo pytał?), jest bezzasadne. Kierowani fałszywą obawą, że Polacy nie zrozumieją terminu „intronizacja”, podstawili substytut. Swoją drogą, czy biskup Czaja nie zna historii Polski? Przecież wie, że w ciągu dziejów historii intronizowaliśmy niejednego króla, więc termin jest nam nieobcy.

        Wymyślili „Jubileuszowy Akt Przyjęcia”, dzięki któremu „środowiska intronizacyjne, jak i różne inne” (co za precyzja) będą mogły bardzo osobiście powierzyć swoje życie Chrystusowi. Przecież osobiste powierzenie życia Chrystusowi jest immanentnym komponentem każdej modlitwy katolika. Natomiast intronizacja to nie akt osobisty, to akt ogólnonarodowy, w którym termin „intronizacja” nie może być zastąpiony żadnym substytutem. Kierowani „obawą”, mogli zastąpić intronizację - koronacją, wyniesieniem na tron królewski, które są synonimami i znaczą to samo. Wszelkie zaś substytuty zmieniają znaczenie i sam akt będący ich destynatem.

        Sam „Akt” odwołuje się do Króla Wszechświata, a nie do Króla Polski: „Z pokorą chyląc swe czoła przed Tobą, Królem Wszechświata, uznajemy Twe panowanie nad Polską i całym naszym Narodem, żyjącym w Ojczyźnie i w świecie”. To nie intronizacja, to uznanie panowania Króla Wszechświata nad Polską. Czyli co słowo, to przekręt. Nie tego Jezus sobie życzył. Króla Wszechświata nikt nie intronizował. Ustanowiono Jego święto, które jest obchodzone każdego 20 listopada.

        A co do „przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana” - ależ nikt nie kwestionuje, że Jezus był, jest i będzie Królem. Ta godność została Mu nadana przez Jego Ojca, Boga Wszechmogącego. Więc nie ma potrzeby, aby biskupi godzili się na królewskość Jezusa, który jest Królem od zawsze. Mówiąc „od zawsze”, mam świadomość, że Bóg Ojciec zrodził Swego Syna w wymiarze wieczności. Człowiek nie jest w stanie tego pojąć, jesteśmy ograniczeni linearnością czasu, więc pewne prawdy, które wymykają się rozumowi i wyobraźni, musimy zaakceptować, bo to, co pochodzi od Boga, jest aksjomatem.

        Zdaje się, że tej refleksji zabrakło „naszym biskupom”, czyli wykręcili się sianem. Natomiast do nas należy intronizowanie Jezusa - według Jego życzenia - na Króla Polski.

        Reasumując: „Akt” nie spełnia kryteriów intronizacji, a jedynie jest potwierdzeniem faktu, że Jezus jest naszym Panem i Królem tudzież jest powierzeniem się Królowi Wszechświata. To powierzenie odbywa się w naszych sercach, w sferze naszych uczuć, a nie w realnej rzeczywistości, jak by to miało miejsce w przypadku intronizacji Jezusa na Króla Polski. Pozostaje nam ubolewać, że w tych ostatecznych czasach nie będziemy mieć takiej opieki ze strony Nieba, jakiej życzyłby sobie Jezus i Polski Naród.

        Z poważaniem,

Ewa Pietras
Montreal, 8 maja 2016

        Odpowiedź redakcji: Pozostaje pytanie, czy większość Polaków rzeczywiście pragnie królowania Pana Jezusa w Polsce.

• • •

        Dzwońcie/wysyłajcie e-maile

        An important meeting of NATO Defense Ministers will take place in Brussels on May 19-20, 2016. The scope of NATO forward deployment in its Eastern flank will be at issue at this meeting.

        The Polish press reported that Russia’s intelligence services have been conducting massive special operations in the West  against strengthening the Eastern flank of NATO, and in particular against deployment of NATO forces to Poland. They undertake disinformation actions, discrediting operations, and lobbying activities, primarily in the US, Germany and France.

        Accordingly, please contact office of Prime Minister of Canada and your Member of the Parliament (MP) as soon as possible via phone or email and ask for the following:

1. To enhance NATO military infrastructure in Poland,

2. To position adequate NATO equipment and war fighting stock in Poland,

3. To forward deploy adequate multinational NATO forces on the territory of Poland.  

        Please share this urgent request with members of your organizations and other Polonia groups.

Klub Gazety Polskiej w Toronto

Od redakcji: Yes, we can.

Opublikowano w Poczta Gońca
piątek, 13 maj 2016 15:19

Listy z nr. 20/2016

List otwarty do Pana Andrzeja Dudy

Szanowny Panie Prezydencie.

        Nie miałbym szans powiedzieć Panu osobiście, co mi leży na sercu. Korzystam więc z uprzejmości pana Andrzeja Kumora i pozwalam sobie na zadanie Panu kilku pytań, mam też uwagi, na które oczekuję odpowiedzi na łamach gazety pana A. Kumora „Goniec”.

Sprawa pierwsza;

        Jakie prawo ma Niemiec, Rosjanin, Amerykanin czy Anglik wyrażać opinie i pouczać Prezydenta  niezależnego kraju? Jakikolwiek kraj by to był. Jeśli Pan, Panie Prezydencie; nie może, czy nie chce powiedzieć tym kwadratowym łbom, czy przeklętym swołoczom, czy jankesom albo tym flegmatykom SPADAć. Ja zrobię to za Pana. Proszę mi pozwolić: Pięknie im to powiem po niemiecku, po rosyjsku, po angielsku. Ale najlepiej będzie, jak im to rozwinę ładnie  po polsku.

        Niech się uczą polskiego języka.

Sprawa druga;

        Sprawa Smoleńska. Od tysiąca lat Polska sąsiaduje z Niemcami z jednej strony i Rosjanami z drugiej strony. Od tysiąca lat wiadomo, czego się można spodziewać po jednych i po drugich.

        Gdybym był prezydentem Polski, NIGDY (!) nie pozwoliłbym na wsadzenie całego rządu polskiego do jednego samolotu i sam bym do niego NIE wsiadł. TO BYŁ ZAMACH.

        Panie Prezydencie, jeśli nie potraficie albo nie chcecie tego wyjaśnić, to, dajcie temu spokój.

        Panie Prezydencie, za nieudolność Pańskich ludzi jest mi wstyd.

Sprawa trzecia;

        Z daleka wyraźnie widać, jak Polska jest prowokowana do konfliktu zbrojnego. Któryś kolejny raz Polska jest wciągana w gierki amerykańsko-niemiecko-rosyjskie. Te łapska widać wyraźnie.

        Nie ma Pan, Panie Prezydencie do dyspozycji zbyt wielu młodych ludzi. Ci, których wyśle Pan na wojnę (śmierć), szybko dadzą się zabić. Będzie Pan musiał sięgnąć po ludzi starych.

        Ale o nich też trzeba jeszcze zadbać. O tym za chwilę.

Sprawa czwarta:

        Przyglądałem się, z jakim trudem moja żona zbiera papierki do swojej emerytury.

        Dużo wysiłku kosztowało znaleźć/zgromadzić wszystko, co trzeba, wypełnić, wysłać i czekać.

        Żona jest osobą bardzo skrupulatną i niczego nie zapomina, załatwia sprawy zawsze zgodnie z instrukcjami. Dostała polską emeryturę. Teraz polscy urzędnicy nie mogą dogadać się z urzędem kanadyjskim. Teraz też, po 16 miesiącach, polscy idioci grożą, że jej tę emeryturę zawieszą.

        Panie Prezydencie, porozumienie emerytalne między Polską a Kanadą zostało napisane podle, kolejny raz zrobiono nas w bambuko. W takiej sytuacji jest nas wielu. MYśMY DLA WAS PRACOWALI.

        Panie Prezydencie, czy to jest problem obywatela, że idioci w jednym kraju nie mogą dogadać się z idiotami w drugim kraju? Proszę mi odpowiedzieć na pytanie: Czy Polscy idioci naśladują idiotów kanadyjskich czy kanadyjscy idioci naśladują idiotów polskich?  Współczuję Panu, Panie Prezydencie.

        Panie Prezydencie, mam 62 lata, moje papiery z Polski dotyczące okresu zatrudnienia i zarobków zostały zniszczone. Za dwa i pół roku, będę dostawał około 200 dol. miesięcznie.

        Panie Prezydencie, któregoś dnia wezwie Pan do kraju takich starych ludzi jak ja.

        Do tego czasu POWINIENEM  mieć środki na swoje utrzymanie. PRACOWAŁEM  DLA WAS.

        Życzę sobie, żeby PO STAWIENIU SIę NA PAńSKIE WEZWANIE, broń, którą mi Pan przydzieli, była polskiej produkcji,  MINIBERYL byłby preferowany. W zamian  obiecuję Panu, Panie Prezydencie, że wpierw odstrzelę kilku wrogów, a później będę strzelał do WROGóW.

        Tak mi dopomóż Bóg. Tak tylko mogę Panu pomóc, Panie Prezydencie. Ale na koniec. I tak wszystko jednak będzie, jak Bóg zechce. Z BOGIEM będę czekał na odpowiedź.

Andrzej Rogalski,
 Rockwood, Ontario  
4 maja 2016

        Od redakcji: Ten miniberyl to jednak przesada, beryl nie starczy?

***

Kącik Poetycki

Szanowni Państwo,

         Redakcja witryny internetowej Fundacji Dziedzictwa Polskiego w Kanadzie planuje utworzenie rubryki „Kącik poetycki”. Chcielibyśmy w niej publikować utwory napisane przez Państwa oraz przez członków Państwa rodzin. Może sami piszecie Państwo wiersze? Może piszą je Państwa dzieci? A może w swoich rodzinnych archiwach przechowują Państwo poezję autorstwa swoich rodziców, dziadków, pradziadków…

         Zapraszamy do witryny internetowej:  www.phfweb.ca.

         Wiersze prosimy przesyłać na adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript..">Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript..

        Prosimy o przesyłanie plików doc, pdf lub jpg.

        Od redakcji: Cenna inicjatywa.

***

        Droga Redakcjo Gońca,

        Zwracam się z gorącą prośbą o solidarność z doktorem Burzyńskim, Polakiem, którego kolejny proces rozpoczyna się w tym tygodniu. Po raz kolejny FDA atakuje i tym razem chce odebrać doktorowi Burzyńskiemu licencję lekarza, by nie miał prawa do leczenia ludzi z raka przez siebie wynalezioną metodą neoplastonów.

        Poniżej link do filmu przybliżającego osobę i działalność doktora Burzyńskiego:
https://www.youtube.com/watch?v=IwvjcCdmCPI

oraz link do petycji wspierającej go w procesie, w której brakuje 2580 podpisów, by osiągnąć liczbę 35 000:
https://www.change.org/p/the-texas-medical-board-save-doctor-burzynski-s-life-saving-cancer-treatment?recruiter=65363815&;

utm_source=share_petition&utm_medium=copylink

        Proszę o przybliżenie Czytelnikom - Polakom jego postaci i o apel o pomoc przez podpisanie petycji.

        Korzystając z okazji pragnę podziękować za zorganizowanie spotkania i udostępnienie nagrania ze spotkania z Grzegorzem Braunem, które odbyło się w kwietniu w Mi-ssissaudze.

         Również proszę o kontakt z panią, która stworzyła petycję do władz polskich w sprawie ustawy 1066.

        Z góry serdecznie dziękuję,

Z poważaniem,
Joanna Duma-Saini

        Od redakcji: Dr. Burzyńskiego cenimy i o nim informujemy. Kontakt do Pani w sprawie petycji  to: 905-338-5478 p. Barbara.

Opublikowano w Poczta Gońca
piątek, 29 kwiecień 2016 15:02

Listy z nr. 18/2016

Ostatni papież św. Malachiasza

        Św. Malachiasza poznajemy dzięki jego biografowi i przyjacielowi, św. Bernardowi. św. Malachiasz, Irlandczyk o nazwisku O’Morgaire, był zakonnikiem, biskupem Down i arcybiskupem Arnagh. W 1137 r. zrzekł się swoich urzędów i resztę życia spędził w monasterze w Clairvaux. Według św. Bernarda, św. Malachiasz był wizjonerem Bożym.

        Jego dewizą było: „Gardźcie światem, nie gardźcie człowiekiem, gardźcie sobą, gardźcie być pogardzanymi”. św. Malachiasz przewidział datę swej śmierci: 2 listopada 1148 r. Umarł tego dnia. Był on autorem III dewiz, które przypisał papieżom, począwszy od współczesnego mu Celestyna II (pontyfikat 1143-1144), kończąc na 112. papieżu, którym jest Piotr II Rzymianin.

        Minęły dwa tysiąclecia od ustanowienia Kościoła przez Jezusa.  Przez 2 tys. lat rządzony przez monarchę absolutnego, stał się uniwersalny. Przeszedł całkowitą transformację, niwecząc dzieło Założyciela. Dzieła zniszczenia dokonał II Sobór Watykański zgromadzony z inicjatywy Papieża Jana XXIII, a kontynuowany przez jego następcę, Pawła VI.

        Jan XXIII był 107. papieżem z listy św. Malachiasza, który opatrzył go dewizą „Pastor et nauta” (Pastor i żeglarz). Barka św. Piotra dostała się w ręce żeglarza, który swoimi inicjatywami zbulwersował cały świat chrześcijański. Nie wystarczyło mu szerzenie Ewangelii wśród katolików, wyszedł poza Kościół, przyciągając „zagubione owieczki” - protestantów i ortodoksów, tworząc zręby ekumenizmu, zachęcając nawet do studiów nad ezoteryzmem. W 1962 r. odbyła się pierwsza, inauguracyjna sesja soboru. Sobór, aby ułatwić wiernym partycypację we mszy, zaadaptował liturgię do wymogów dnia codziennego, wprowadził język używany w danym kraju, wprowadził Eucharystię dwojakiego rodzaju - chleb i wino. Jan XXIII był patriarchą Wenecji, miasta wody, kanałów i gondoli, co jest powtórzeniem znaczenia jego dewizy nadanej mu przez św. Malachiasza. Papież ten miał dar prorokowania. Przewidział on koniec istnienia Rzymu na „dwudziesty wiek plus wiek Zbawiciela”, tj. na 2033 rok, co jest zbieżne z przepowiednią św. Malachiasza, który zapowiedział zburzenie Rzymu i Sąd Ostateczny w r. 2032 lub 2031.

        Następcą Jana XXIII był papież Paweł VI (nr 108), któremu św. Malachiasz dał dewizę „Flos florum” (Kwiat kwiatów). Okazuje się, że w herbie Papieża są trzy lilie, symbol godności królewskiej. Paweł VI kontynuował dzieło Jana XXIII, zwołując w roku 1963 drugą sesję II Soboru Watykańskiego, na której podjęto decyzję ustanowienia biskupów członkami kolegium episkopalnego - jako substytutu kolegium apostolskiego - nadając im władzę zarządzania Kościołem na równo z papieżem (sic!). Trzecia i ostatnia, czwarta sesja soboru odbyły się w następnych latach.

        Soborowe zmiany zmieniły oblicze Kościoła. Kościół zagubił sacrum. Kolegialność biskupów, którzy prowadzą Kościół i są zań odpowiedzialni, eliminuje potrzebę istnienia i sprawowania funkcji papieża. Papież nie jest już potrzebny. Wywołało to ostry sprzeciw katolików tradycjonalistów z arcybiskupem Marcelem Lefebvre’em na czele, co nie zatrzymało destrukcji Kościoła.

        Następcą Pawła VI został Papież Jan Paweł II, jako 110. papież, opatrzony dewizą „De labore solis” (Praca słońca), zaś dewizą jego następcy, 111. Papieża Benedykta XVI jest „De gloria olivae”. Interpretacje tych dewiz nie są jednoznaczne, przy czym gałązka oliwna jest symbolem pokoju, a „Praca słońca” tłumaczona jest jawną, tj. nieukrywaną działalnością Jana Pawła II.

        Jak pamiętamy, Papież Benedykt XVI odszedł w stan spoczynku z powodu zaawansowanego wieku, chorób i zmęczenia - wg oficjalnych informacji, a najprawdopodobniej został do tego spoczynku zmuszony. W dniu jego odejścia piorun uderzył w kopułę Bazyliki św. Piotra. Tak przemawia Bóg.

        Jego następcą został Papież Franciszek, jako ostatni, 112. papież. Już na początku pontyfikatu ogłosił Urbi et Orbi, że skończy urzędowanie w 2017 roku! Notabene jest to 300. rocznica oficjalnego istnienia masonerii.

        Oto jak Jean-Luc Maxence, autor książki, z której czerpałam informacje, zatytułowanej „Prophetie de Saint Malachie on Les Derniers Papes De la Fin du Monde” („Tajemnicze proroctwa św. Malachiasza, czyli ostatni papieże końca świata”) - wyd. Francja, 1979 r., interpretuje wizję św. Malachiasza dotyczącą końca papiestwa: „Wydaje się wiarygodne, że papiestwo około 2000 roku przestanie istnieć niekoniecznie w wyniku fizycznego kataklizmu (potopu czy trzęsienia ziemi), ale w wyniku progresywnego procesu kolegialności (...), co daje biskupom zjednoczonym w Synodzie coraz większą odpowiedzialność (...), co zakończy się anulowaniem funkcji papieża. To może tłumaczyć nagłe przerwanie przez św. Malachiasza swoich proroctw. Piotr II Rzymianin, papież nr 112, będzie tym, który odważy się oficjalnie zadeklarować koniec papiestwa w Rzymie. Wszystko wskazuje na to, że weszliśmy „w ostatnie dni”, czas wielkiej trwogi i intensywnych zmian (...). Apokalipsa nie jest utopią. Ona jest w akcji. Czas Piotra II Rzymianina i Sąd Ostateczny jest po drugiej stronie mrocznych drzwi, szeroko otwartych, których próg w drżeniu przekraczamy”.

        Z poważaniem

Ewa Pietras
Montreal, kwiecień 2016

        PS Miejmy na uwadze, że św. Malachiasz żył 800 lat temu. Pamiętajmy też, że Jean-Luc Maxence wydał swoją książkę w 1979 r., czyli 37 lat temu. Będziemy wiedzieć za rok.

        Odpowiedź redakcji: Szanowna Pani, każdy wierzący człowiek cieszy się na koniec świata.

• • •

        Witam, Takie przemyślenia i 3 grosze...

        Jestem za zlikwidowaniem państwowych szkół katolickich.

        Wtedy, kiedy tak się stanie, w Kanadzie tak jak w USA powstanie masa nowych prywatnych szkół katolickich (większość jest bardzo dobrych), gdzie „tuition” będzie 5000 dol./rok (prawdziwa konkurencja). Rodzice będą dostawać „tax vouchers / credits”.

        Kiedy bowiem odetnie się pępowinę od rządu prowincyjnego czy federalnego, wtedy nie będzie żadnych genders, innych ideologii, wspólnych ubikacji i innego dziadostwa etc., tylko prawdziwa nauka w duchu wiary katolickiej.

        Żadna zmiana rządu w Ontario na NDP czy konserwatystów tak naprawdę niczego wielkiego nie zmieni (rok temu Patrick Brown z konserwatystów szedł na paradzie homoseksualistów). Tak naprawdę nieważne, jaka partia wygrywa wybory. W 2018 w Ontario może wygrają konserwatyści, może nie... a za kolejne cztery lata mogą wygrać liberałowie czy inni szaleńcy lub jacyś inni nowi wariaci i tak w kółko.

        System zdeprawowanych szkół katolickich musi być rozwiązany tylko przez likwidację państwowych szkół katolickich. Musi stać się niezależny od aktualnej partii sprawującej władzę na jakimkolwiek jej szczeblu.

        Daję temu maks. 10 lat. Katolicy do Kanady nie przyjeżdżają, jest coraz więcej przedstawicieli innych wiar i kultur MPs and MPPs. Dlaczego szkoły katolickie mają być finansowane, a inne nie...? Pozostaje pytanie. Tylko czy ktoś się zgodzi na zastopowanie indoktrynacji w imię jakichś ideologii dzieciaków szkół katolickich?

Sławek

        Odpowiedź redakcji: Mądry pomysł. Porządna katecheza powinna być przy kościołach.

• • •

        Szanowni Państwo,

        Spędzając 21 lat w zakładzie karnym jako niewinny człowiek, którym niewątpliwie jestem, przeszedłem niewyobrażalną tragedię, w tym śmierć kliniczną. Trafiłem do ZK zdrowy, z kategorią zdrowia A. Obecnie jestem wrakiem człowieka, kaleką, do którego to stanu doprowadziła mnie Służba Więzienna. Straciłem wszystko, co może stracić człowiek w wyniku działań bezprawia. Jestem bezdomnym, bezrobotnym człowiekiem. Mam jednak w sobie ducha walki, aby dojść do prawdy i wyegzekwowania należnych mi praw. Jedynie nagłaśnianie tego, co ze mną uczyniono, sądzę, że pozwoli mi, abym został zrehabilitowany.

Marek  Gliński

        Podaję Państwu moją stronę internetową: www.glinskimarek.wix.com/marek.
        Kontakt telefoniczny: 730-086-177.

        Odpowiedź redakcji: Nagłaśniamy.

• • •

        Przesłanie Prezesa Jana Kobylańskiego i Zarządu Unii Stowarzyszeń i Organizacji Polskich Ameryki Łacińskiej do uczestników XIX Forum Polonijnego w Toruniu

22-24 kwietnia 2016 r.

        Drodzy Rodacy

        Tak jak co roku mam wielki zaszczyt za pośrednictwem naszych delegatów uczestniczyć w obradach kolejnego już XIX Forum Polonijnego oraz zwrócić się do wszystkich uczestników i gości
w imieniu Zarządu USOPAŁ, jak i swoim własnym. Choć od XVIII Forum upłynął zaledwie rok, to jednak znaleźliśmy się dzisiaj
w diametralnie innej sytuacji politycznej. Zdecydowane zwycięstwo obozu patriotycznego w ubiegłorocznych wyborach prezydenckich
i parlamentarnych zrodziło wśród moich rodaków wielką nadzieję na radykalne zmiany oraz rozbicie układu zrodzonego w Magdalence i przy okrągłym stole. Układu, który przez przeszło ćwierć wieku sprowadził naszą ojczyznę do roli skolonizowanej prowincji rozkradanej przez wielkie zagraniczne korporacje i międzynarodową finansową mafię. Za bezcen wyprzedano i rozkradziono niemal wszystko to, na co pracowały całe pokolenia Polaków. Zlikwidowano wielki przemysł, stocznie,
a Polska pełniła rolę gospodarki pomocniczej głównie dla Niemiec. Staliśmy się krajem podwykonawców i miejscem prostych montowni różnych urządzeń dla gospodarek państw wysoko rozwiniętych, zaś nasza atrakcyjność polegała jedynie na taniej sile roboczej. Zostaliśmy pozbawieni dopływu nowoczesnych technologii, a za kształtowanie,
a właściwie urabianie opinii publicznej wzięły się media, które oddano w obce ręce. Nie jest dziś żadną tajemnicą, że właścicielami działających w Polsce środków masowego przekazu stali się głównie Niemcy, przejmując 80 procent mediów ogólnopolskich i 90 procent gazet lokalnych. Dlatego nie dziwmy się dzisiaj, że proces pisania na nowo historii przez wrogów naszej ojczyzny idzie tak łatwo.

Z największej ofiary drugiej wojny światowej czyni się nas dzisiaj winnymi nie tylko jej wybuchu, ale i współwinnymi Holokaustu. Co najbardziej tragiczne, udział w tym przerzucaniu winy z katów na ofiary czynnie brali udział miejscowi zdrajcy przy udziale polskiej dyplomacji opanowanej przez tak zwany „zaciąg Geremka” i wspieranej przez antypolską „Gazetę Wyborczą”.

        Niestety nie będzie łatwo. Jeżeli komuś wydawało się, że wystarczy tylko wygrać wybory, a wszystko szybko ulegnie zmianie na lepsze, to był w błędzie. Przekonuje się o tym na co dzień obecny polski rząd atakowany przez zagraniczne ośrodki zaniepokojone tym, że ofiara może wymknąć im się z rąk. Widzimy, jak zareagowała na wynik wyborów w Polsce Unia Europejska, a w szczególności Niemcy. Ci europejscy politycy, którzy na co dzień mieli usta pełne frazesów
o demokracji i jej wartościach, już otwarcie zakwestionowali demokratyczny wybór Polaków i wraz z miejscowymi sprzedawczykami otwarcie dążą do obalenia ustanowionej przez suwerena, czyli naród, władzy państwowej. Oni mówią dzisiaj wprost, że nie będą respektować woli polskiego narodu.

        Cóż można dzisiaj życzyć i radzić polskiemu rządowi oraz prezydentowi w tej trudnej sytuacji? Audaces fortuna iuvat, czyli szczęście  sprzyja odważnym, mawiali starożytni Rzymianie. Nie ma już czasu na kunktatorstwo i odkładanie radykalnych zmian na lepsze czasy, gdyż one mogą nigdy nie nadejść. Mając prezydenta, rząd i większość parlamentarną trzeba zapytać siebie samych - Jak nie teraz, to kiedy? Czas na radykalne reformy, ujawnienie wszystkich afer i ukaranie winnych. Społeczeństwo musi zobaczyć na własne oczy, że zdrada własnej ojczyzny oraz jej okradanie nie pozostają bezkarne. Trzeba zreformować administrację państwową, bo nie może być tak, że Warszawa ma aż 469 radnych, podczas gdy taki Nowy Jork tylko 51. Jesteśmy biednym krajem na dorobku i nie możemy sobie pozwalać na taki rozrost pasożytniczej biurokracji utrzymywanej przez ledwo wiążących koniec z końcem Polaków. Nie możemy sobie pozwolić na to, aby miliony pozbawionych perspektyw młodych ludzi opuszczało ojczyznę w poszukiwaniu godnego i lepszego życia.    

        To tyle krótkich refleksji na temat obecnej sytuacji w Polsce. Jak wiemy, Forum gromadzi przedstawicieli Polonii z całego świata. Polonii, która niejednokrotnie udowodniła swoje oddanie i wielkie przywiązanie do Macierzy. Nie ma dla mnie radośniejszej wiadomości niż ta, że patronat nad naszym spotkaniem objął sam Prezydent RP, Pan Andrzej Duda. Do symbolu, a nawet wielkiego przełomu zwiastującego dobre zmiany urasta dzisiejsza obecność w Toruniu przedstawicieli prezydenta, nowego polskiego rządu oraz obu izb parlamentu. Wierzę, że kontakty
z organizacjami polonijnymi osiągną nowy i wyższy wymiar, stając się
w końcu otwarte i szczere. Szczególnie serdecznie dziękuję za pozytywne sygnały, jakie docierają do USOPAŁ-u z mojej Ojczyzny. Świadczą one o docenianiu naszej wieloletniej pracy na rzecz łączenia Polaków mieszkających za granicą oraz naszej ciągłej i szczerej troski
o los Polski. Bardzo chciałbym za to podziękować Panu Adamowi Kwiatkowskiemu, ministrowi i szefowi Gabinetu Prezydenta RP, Pana Andrzeja Dudy. Marszałkowi Senatu RP, Panu Stanisławowi Karczewskiemu oraz Senatorowi RP, Panu profesorowi Janowi Żarynowi z Senackiej Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą. Wyrazy uznania składam Panu Posłowi Michałowi Dworczykowi za jego wielkie zaangażowanie w sprawy Polonii. Życzę organizatorom i uczestnikom, aby XIX Forum Polonijne organizowane w tej wspaniałej uczelni założonej przez wielkiego polskiego patriotę Ojca dr Tadeusza Rydzyka było nowym otwarciem w stosunkach między Polonią a Macierzą, które da nam wszystkim energię oraz nadzieję na lepsze jutro. Dzisiaj jak nigdy dotąd polskie władze atakowane przez różne zagraniczne ośrodki potrzebują wielkiego wsparcia od nas, Polaków mieszkających poza granicami kraju. Przed Polską wielkie historyczne zadanie, a przed Polakami powinność
i patriotyczny obowiązek naprawy Rzeczpospolitej. Nowym wyłonionym w demokratycznych wyborach władzom Polski życzę odwagi, wytrwałości i wielkiego sukcesu.
      

Opublikowano w Poczta Gońca
czwartek, 21 kwiecień 2016 23:01

Listy z nr. 17/2016

Serdecznie witam.

Jestem Marta, mieszkam w Polsce. Poszukuję miejsca pochówku brata mojego pradziadka Józefa Zychowskiego. Mieszkał w Rouyn, zmarł prawdopodobnie w Szpitalu w Noranda w październiku 1957 r. Pracował w kopalni, ale nie wiemy w jakiej. (Po przeczytaniu artykułu na Waszej stronie pomyślałam, że może razem z panem E. Kamińskim). Nie wiemy,  gdzie został pochowany, czy miał tam jakąś rodzinę. Czy Redakcja może podpowiedzieć, gdzie napisać, co napisać, aby uzyskać informacje? Nawet nie wiemy, jaka parafia zrobiła mu pochówek. W jaki sposób można do tego dotrzeć? Proszę o pomoc. Jeśli uda nam się odnaleźć, opiszę całą historię i prześlę do Waszej Redakcji jako artykuł do publikacji.
        Pozdrawiam z Polski
        
        Odpowiedź redakcji: Fascynująca historia, bardzo chętnie opublikujemy Pani ustalenia.

***

Czegoś tu nie rozumiem. Tak niestety.

Bo paraliż postępowy
najzacniejsze trafia głowy...
Boy
        
        
        Mam już swoje lata. Ile? Sporo. Nie piszę resume, więc nie muszę być ścisły. Podam więc jedynie, że jestem młodszy od Olesia Podróżniczka, czyli Grafa Pruszyńskiego, a starszy od Pana Redaktora A. Kumora. Gdzieś w tym przedziale się  mieszczę.

        Czemu o takich faktach piszę? Bo jest ogólne przekonanie, że starsi, doświadczeni ludzie kumają lepiej - a propos tego, co się wokół wyprawia. Ale jest też opinia lekarzy o starczej demencji (tfu, tfu!). Np. Albert Einstein zabłysnął swoją teorią względności, kiedy był młodym pracownikiem niskiego szczebla w urzędzie patentowym. Potem już w o niebo lepszych „odkrywczych” warunkach jako profesor  uniwersytecki w USA niczym się nie odznaczył (?). W ścisłej nauce. Bo namówił prezydenta Roosevelta do wyprodukowania bomby atomowej, nim zrobią to inni.

        To pewno uchroniło świat od trzeciej wojny właśnie światowej. W 1945 roku Józio Figlarz Wissarionowicz miał bowiem nad Łabą milion czerwonych mołojców, a USA były zaplątane w wojnę z Japonią. Wojska amerykańskie Europę powoli opuszczały i druga połowa Niemiec była - jak się wydawało - do wzięcia. „Nowiutki”, mało używany lub w ogóle nieużywany prezydent Truman nawet nie wiedział o bombie, dopóki nie został zaprzysiężony, bo przemądrzały Roosevelt nie uważał za stosowne go w sprawy państwowe (a przecież Truman był wiceprezydentem!) wtajemniczać.

        Ale żydowscy szpiedzy - niebywałe - donieśli Stalinowi o atomie i wykradli potrzebne info, tak że Związek Zdradziecki swoją bombę też wyprodukował - ale dopiero na przełomie 1948/49, a wtedy sytuacja była już inna. I okazja uciekła! A mógł „przeskoczyć” Trockiego, który już w 1920 roku głosił - po trupie Polski do bolszewickiej rewolucji w Niemczech! Hurra!

        Odbiegłem od tematu, ale po to żeby pokazać, że polityką międzynarodową interesuję się od dawna i jest ona o tyle i o ile dla mnie zrozumiała. Jakaś logika była. Tak?

        Niestety, nie mogę tego powiedzieć o obecnych postawach niektórych polskich polityków. To, co robią i mówią POplatformersi i tzw. KOzioDupki, jest cynizmem, zdradą Polski, głupotą, przedkładaniem interesów przegranych nad dobro kraju (niepotrzebne skreślić, ale chyba niczego skreślać nie potrzeba).

        Modne teraz są testy. Szybko i prosto. Zakreśla się na szablonie krzyżykami - tak, nie - potem podlicza to komputer. Może ja też spróbuję podobnej metody? Kto zechce z szanownych czytelników, niech odpowie sobie na pytania, które zadam. Tak lub nie. OK?

        W okrutnym XX wieku mieliśmy Polskę pod zaborami, szczyptę (jakże cennej) niepodległości i dwie okupacje. Niemiecką i rosyjską. Możemy przyjąć chyba, że ta pierwsza była stuprocentowa, a druga 50-procentowa (hymn, sztandar, „własny” rząd). Tak czy nie?

        Wynika z tego, logicznie chyba, że np. podpisanie Volkslisty i zostanie folksdojczem było 100-procentową zdradą Polski. Często karaną śmiercią przez ruch oporu. I słusznie. Zapisanie się do PPR i potem PZPR było więc „półzdradą”. Tak czy nie?

        Chociaż Żołnierze Niezłomni traktowali przynależność do PPR jako pełną zdradę i stawiali świeżo upieczonych „polskich bolszewików” często pod ścianą. To lata powojenne. Ale i w 1980 pisano na murach: A na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści! A PZPR deklarowała się jako partia komunistyczna. Tak czy nie? No?

        Niejaki PZPR-Rzepliński zadeklarował się swego czasu (to wówczas pomagało) jako komunista, żeby nie rzec - bolszewik. Tak czy nie?

        Może nie był aż tak głupi, żeby w bolszewizm uwierzyć (choć tego wykluczyć nie można), ale chciał mieć po prostu więcej masełka na chlebku plus może czasem też szyneczkę? W tym wypadku był sprzedajny o wątpliwym charakterze. Tak czy nie? Tertium non datur. Ajatollah nieomylny? Takie indywiduum niezależnie od wykształcenia nie powinno zostać prezesem Trybunału Konstytucyjnego (z nadania POżal się Boże platformerów). Tak czy nie?

        PZPR-Rzepliński złamał świadomie prawo i konstytucję, mianując wbrew ich przepisom dwóch dodatkowych sędziów TK. Do tego się przyznał!!! Czy to nie powinno go dyskwalifikować jako „wyrocznię”? Bo przecież od decyzji TK nie ma odwołania. Tak czy nie? Roma locuta causa finita i już.

        Dwoił się i troił, w przeddzień wyborów, w mediach, broniąc „rękami i nogami” koalicji, która go na wygodnym fotelu posadziła. A przecież podstawą działania na tym stanowisku jest polityczna bezstronność. Liczą się tylko obowiązujące prawo i konstytucja. Jak mawiali starożytni Rzymianie - żona cezara musi być poza wszelkimi podejrzeniami, bo jest „na świeczniku”.

        Czy PZPR-Rzepliński zapewnia apolityczne niezależne rozsądzanie spraw? Tak czy nie? Zaznaczę tu, że w mojej „ankiecie” nie ma rubryki - „może”. Bo morze jest głębokie i szerokie. Tak, tak - a może nie?

        I na koniec, czy TK pod batutą PZPR-Rzeplińskiego może np. uznać, że 500 zł na dziecko jest decyzją niekonstytucyjną? I co wtedy? Nie ma wszak odwołania (może do Komisji Weneckiej, cha, cha, cha!).  Tak czy nie? Albo innych lewaków z UE.

        Ale byłby punkt dla opozycji. Proszę, PiS obiecał i nie wypełnia! I albo się narazi tym UE lewakom za łamanie konstytucji, albo na słuszną wściekłość matek Polek. Ponieważ niestety - jak zresztą podkreślają znawcy tematu - konstytucja była opracowywana nieco „na kolanie”, jest w przepisach, jak nie przymierzając Koran, nie zawsze precyzyjna. Interpretacja się liczy. A interpretować będzie tylko PZPR-Rzepliński i „jego” sędziowie. Tak czy nie?

        Czy wobec tego Prezes Kaczyński i rząd PiS-u może dobrowolnie założyć sobie pętlę na szyję i „przegrać” wygrane demokratycznie wybory? Bo przecież decyzje TK mogą torpedować praktycznie wszystko. Tak czy nie? To Pytia grecka ten TK. Nieocenione „niezależne” media, jak GieWu czy Newseek czy inne TV - rozdzierają swoje szaty (żeby nie powiedzieć dosadniej lewackie mordy), dowodząc, żonglując procentami (małe kłamstwo, duże kłamstwo i statystyka), że na prawicę nie głosowała wcale większość obywateli. Więc nie ma prawa rządzić!!? Ot i argumentum. Bo rozumie się, że gdyby ci leniwi wyborcy ruszyli d...ę i poszli do urn, to zagłosowaliby ani chybi wszyscy na Kopaczkę. Czy to się nazywa odwracanie kota ogonem? Tak czy nie? Miau, meow.

        Jak donosi ze smakiem prasa, tym razem lewa i prawa - Prezes Kaczyński i PZPRRzep odsługiwali na obozie po studiach (ja też to przeszedłem) wojsko. „Do woja marsz do woja, a ty nie płacz miła moja...”. Podobno Prezes Kaczyński skromnie w piechocie, a PZPRRzep w czołgistach. I do dziś zachowuje się, jakby był w czołgu na poligonie.

        Drodzy czytelnicy! Po co się wahać, analizować, dzielić włos na czworo - czyja i gdzie jest racja? Spróbujmy metody ankietowej - krzyżyk przy tak lub nie. A może źle rozumiem? Jak w bajce o Jacusiu - ja cóś tu nie kumam? Cogito ergo sum. Myślenie ma wielką przyszłość - tak czy nie?

Ostojan

High Park, kwiecień 2016

Opublikowano w Poczta Gońca
piątek, 15 kwiecień 2016 15:01

Listy z nr. 16/2016

Opieka nad „polską diasporą” – emerytury – widziane oczami emigranta

        Jest pytanie, kto i jaki miał interes w tym, aby negocjować, uchwalić/ratyfikować i podpisywać w istniejącej formie tę tzw. umowę o świadczeniach socjalnych.

        Mam nadzieję, że odpowiedzialne za to polskie instytucje i służby oraz prasa, radio i telewizja wyjaśnią ciemnemu ludowi. Mam też nadzieję, że jest to tylko wynik lenistwa i braku wiedzy, ale przecież za takie wynagrodzenia, jakie pobiera to towarzystwo, wypadałoby być trochę bardziej odpowiedzialnym.

        A o co chodzi, to postaram się krótko wyjaśnić na przykładzie. Właśnie przystąpiłem kolejny raz do rozliczenia się z moim fiskusem. Wyciąganie wniosków, kto zyskuje, a kto traci i ile, zostawiam czytelnikowi. Zostawiam Ci też, Drogi Czytelniku, dokonanie oceny działań wszystkich uczestników tego stanu rzeczy, także pod względem moralnym.

        Na nieszczęście doszedłem do wieku emerytalnego i nie znalazłem zainteresowanych, którzy pomogliby mi łatać dziury w moim budżecie domowym. Chociaż tutaj muszę uczciwie przyznać, że obecny mój fiskus, ze względu na moje bardzo niskie dochody - po osiągnięciu wieku emerytalnego - rezygnuje ze swojej części i nie każe mi płacić podatków
i z drugiej strony stara się uzupełnić co roku moje dochody do minimum socjalnego.

        Piszę ten list do prasy, ponieważ moje próby rozmowy z ludźmi odpowiedzialnymi za ten stan spełzły na niczym. Próbuję więc dotrzeć do ich światka na forum publicznym.

        Organizacje polonijne, albo jak inni chcą polskiej diaspory, były dumne, że udało im się doprowadzić do podpisania tych kulawych umów. Przekonywali mnie, że w ten sposób będę mógł się starać o polską emeryturę, która przecież w cywilizowanym świecie należy mi się jak psu buda. Pracowałem w Polsce, płaciłem składki emerytalne i te pieniądze tam są. A jeśli ich nie ma, to to nazywa się po prostu kradzieżą i winni powinni ponieść kary, a ja powinienem odzyskać pieniądze. W dodatku nadal jestem polskim obywatelem. O wysokości i zasadach, na jakich byłyby one wypłacane, nie dyskutuję teraz. A więc żadna umowa do tego nie była i nie jest potrzebna.

        Podejmowałem też próbę rozmowy z polskim przedstawicielem w miejscowym parlamencie. Niestety, on też próbował mi wmówić ogólnikowe argumenty. Jego bardzo szybko zrozumiałem, że nie może inaczej, bo jest przedstawicielem władzy i nie może działać na szkodę państwa, które reprezentuje. A było możliwe, aby to zrobić poprawnie i z korzyścią dla wszystkich.

        A teraz do rzeczy. Przyjmijmy do naszej analizy przeciętną sytuację, w jakiej znajduje się mieszkające tutaj małżeństwo z ostatniej emigracji, które osiągało średnie zarobki w Polsce i tutaj, posiadające także polskie obywatelstwo.

        Dla jasności trzeba podać, że funkcjonujący u mnie system emerytalny różni się od tego w Polsce. Dla uproszczenia wymienię tylko, że moja emerytura składa się z tzw. emerytury państwowej - CPP, dodatku starczego zależnego od liczby lat zamieszkania w kraju - OAS, oraz tzw. dodatku specjalnego - GIS, który ma uzupełnić moje dochody do minimum socjalnego, tak abym mógł godnie przeżyć.

        Wszystkie dane liczbowe jako przykład przedstawiłem niżej (patrz tabelka).

FOTOemerytury

 

        Jak można zobaczyć z poniższego zestawienia, roczny dochód tego przykładowego małżeństwa bez emerytury z Polski mógł wynosić 30 532,48 pokrywany wyłącznie przez kraj zamieszkania. Po podpisaniu tej kulawej umowy i oficjalnym uzyskaniu emerytury z Polski dochód jest niższy i wynosi 30 500 i jest pokrywany przez kraj zamieszkania i przez Polskę. I wreszcie, gdyby Polska zadbała o swoich obywateli i wprowadziła do umowy procentowy udział odpowiednich części w polskich dochodach tak jak to czyni druga wysoka umawiająca się strona, wówczas roczne dochody przykładowego małżeństwa wyniosłyby 34 574,08, czyli w skali roku byłyby wyższe o 40 41,60 albo o 13,2%, co przy emeryckich dochodach nie jest kwotą małą. Wbrew opinii pani prawnik z ministerstwa, to można było wynegocjować, ponieważ druga wysoka umawiająca się strona miała do wyboru albo zero zysku/wsparcia albo pozyskać Polskę jako udziałowca do płacenia należnych emerytur i zapewniania swoim obywatelom dochodów na gwarantowanym poziomie. Nie bez znaczenia w tych negocjacjach był też fakt, że wszyscy ci emeryci przyjechali w zdecydowanej większości: zdrowi, wykształceni i gotowi do pomnażania majątku i płacenia podatków. Druga wysoka umawiająca się strona nie musiała wydać złamanego grosza na ich wychowanie, leczenie i przygotowanie do pracy. Argument uzyskania ruchu bezwizowego nie jest dla mnie argumentem, bo po pierwsze, to byłoby to za drogie, a po drugie, w sferze ruchu bezwizowego obowiązują przecież całkiem inne kryteria. Poza tym wszystkim wreszcie, w świetle praw człowieka i obywatela bylibyśmy traktowani tak samo jak obywatele, którzy całe życie nie opuszczali kraju zamieszkania.

        Wydawało mi się, że umowy podpisuje podpisujący z zamiarem odniesienia korzyści przez stronę podpisującego, poprzez między innymi skorelowanie/skoordynowanie systemów prawnych, w tym przypadku.

        W obecnej sytuacji nie tylko nie widzę, jako polski obywatel, żadnych korzyści, a wręcz tylko osobistą stratę.

        Jeśli dołożę do tego kulawą „umowę o unikaniu opodatkowania osób fizycznych”, a niestety w konsekwencji poprzedniej umowy zmuszony jestem tej także przestrzegać, to mój patriotyzm zaczyna się ograniczać do robienia kotylionów. Analizę w aspekcie kto zyskuje, a kto traci i ile, „umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania osób fizycznych” zostawiam dla kogoś innego i na inną okazję.

        Przepraszam, że nie wymieniam kraju i waluty, ale wszyscy ci, których to dotyczy, łatwo się zorientują, o czym mowa, a dla innych niech ten list będzie inspiracją do krytycznego spojrzenia na własny system emerytalny i całą jego otoczkę.

        Szanowne Państwo, jeśli umowa nie przynosi korzyści, patrz Wasz wzór USA, to się Szanowne Państwo taki umowy nie podpisuje. Przyszłe, iluzoryczne korzyści nie som korzyściami.

        W następnym liście postaram się opisać, jak nasz wspaniały światek prawniczy majstruje między innymi przy prawie regulującym sprawy emerytur i rent oraz jak na tym wychodzą obywatele. Wprawdzie panowie Kaczyński i Ziobro nie są z mojej bajki, ale są z tego światka, który kształci, nadaje tytuły, stanowi prawo i później próbuje je stosować. Oczekuję, że być może z ich działania wyniknie ferment, który wprowadzi do tego światka jakąś odpowiedzialność za to, co czynią.

        I nie będzie tak, jak chciał pan Komorowski, że są niezależni, a konsekwencje ich działań ponosi tylko społeczeństwo, a im zostają splendory, benefity i apanaże oraz ciepłe posadki i emerytury.

Stanisław

        Od redakcji: Szanowny Panie, umowa podpisana, jej nowelizacja jest trudna.

* * *

        Szanowny Panie Redaktorze,

        W nawiązaniu do listu pani Ewy Pietras chciałbym napisać, że: „jaki koń jest, każdy widzi”. Temat stadniny w Janowie wszedł na łamy prasy po kolejnej rozdmuchanej sprawie zmiany dyrektora tej stadniny. Nie będę się wypowiadał dlaczego, bo moim zdaniem, to jest kolejny temat zastępczy, by Polskę rozdyskutować na temat tego, czy PiS wziął się za kolejną dziedzinę do rozwalenia, czy też pragnie uzdrawiać to, co jest zdrowe. O tym, że Polska jest chorym krajem, nie muszę nikogo uczciwego przekonywać, już sama afera z ośmiorniczkami czy niedoprowadzenie do końca śledztwa smoleńskiego mówią same za siebie.

        Temat problemów Polski jest znacznie głębszy niż to co powyżej. Tuż po wojnie była wielka nadzieja na wspaniałą przyszłość, były zaślubiny z morzem, mówiło się, iż Polska odzyskała (a właściwie uzyskała) 500 km wybrzeża z dobrze prosperującymi, acz zniszczonymi wojną wielkimi portami oraz przemysłem stoczniowym. PRL i owszem, doceniał tę zdobycz, dla rozwoju przemysłu okrętowego zbudował nawet całkiem niezłą sieć przedsiębiorstw pracujących na rzecz tego przemysłu. Zbudowano więc od zera wydziały produkujące silniki okrętowe w takich zakładach, jak Hipolit Cegielski czy huta „Zgoda”.

        Dla pójścia na pierwszą linię

w tej dziedzinie, by być na bieżąco w świecie, zakupiono licencje w znanych firmach, takich jak Sulcer i Burmaister. Polskie uczelnie zaczęły kształcić fachowców w tej dziedzinie.  To wszystko, niestety, dzisiaj jest przeszłością.

        W tym samym czasie powstawała od zera niemiecka firma MAN, która również obok innych produktów zajęła się produkcją silników okrętowych. Ta firma nie kupowała licencji, zaczęli od zera sami. Stworzyli biuro konstrukcyjne ciągle modernizujące ten produkt. Dzisiaj po ponad 60 latach produkują najlepsze silniki okrętowe na świecie - 4-suwowe z komputerowo zmiennym rozrządem.

        To tylko jeden przykład tego, jak Polska, będąc w kontakcie z czołówką światową w okrętownictwie, najpierw stopniowo traciła swoje miejsce w wyścigu technologicznym, by w rezultacie zakończyć swoją obecność na tym tak ważnym kierunku rozwoju. 60 lat rozwoju - jest dla każdego oczywiste, że to dystans nie do odrobienia. Podałem ten przykład jako akademicki, bo takich przykładów jest tysiące. Weźmy pod uwagę przemysł zbrojeniowy. To jest dziedzina najbardziej zdemontowana, dlatego że w PRL-u były produkowane zarówno polskie czołgi, samoloty myśliwskie, helikoptery, jak też zwykła broń strzelecka.

        Dzisiaj się mówi, że mamy nowoczesne niemieckie leopardy, ale nie produkujemy do nich amunicji. Leopard natomiast startował w latach 70., gdy polski przemysł właśnie przymierzał się do tzw. twardego. 25 lat wystarczyło, by pogrzebać wszystko, co ten przemysł potrafił - może i z licencjami, ale jednak potrafił.

        To nie nad stadniną janowską należy ronić łzy. Ona daje pracę powiedzmy kilkuset hodowcom. Polska się pozbyła swoich atutów przemysłowych. Rosjanie, mimo że przez rodaków wyśmiewani, systematycznie doskonalą swój sektor obronny, wzbudzając zdumienie, że przecież sankcje, że przecież oligarchowie. Polska niestety nie wyciąga wniosków ze swojej historii.

        Dopóki się nie rozliczy tych, którzy są odpowiedzialni za klęskę przemysłu, nie będzie zmiany na lepsze. Bandycki plan Balcerowicza z dziką prywatyzacją sam się zgłasza do tablicy. No cóż, skoro nie można znaleźć winnych Smoleńska sprzed 6 lat, trudno sobie wyobrazić, że będzie łatwo znaleźć takich sprzed 25 lat. Znaleźć to ich można, tyle że jak ja czy Pan ich znajdziemy, to cóż z tego wyniknie? Dokładnie nic, bo oni są chronieni przez własną ustawę o przedawnieniu. Więc się pytam na koniec: dokąd zmierzasz Polsko?

        Pozdrawiam
SC
        
        Odpowiedź redakcji: Zgadza się, Rosja to kraj poważny - używając terminologii Stanisława Michalkiewicza, Polska nawet do takiej powagi nie aspiruje, zmierza tam, dokąd poślą obcy.

Opublikowano w Poczta Gońca
piątek, 08 kwiecień 2016 14:55

Listy z nr. 15/2016

     Genesis - szósty dzień stworzenia

     (...) rzekł Bóg: Uczyńmy człowieka na obraz nasz, podobnego do nas i niech panuje nad rybami morskimi i nad ptactwem niebios, i nad bydłem, i nad całą ziemią, i nad wszelkim płazem pełzającym po ziemi. I stworzył Bóg człowieka na obraz swój. Na obraz Boga stworzył go. Jako mężczyznę i kobietę stworzył ich. I błogosławił im Bóg (...). I spojrzał Bóg na wszystko, co uczynił, a było to bardzo dobre. I nastał wieczór, i nastał poranek - dzień szósty.

     Forma przejściowa -

     Rzecz o pochodzeniu człowieka

     W nr 250 „Biuletynu Polskiego” (Montreal-Ottawa), w serii „Spotkania z Przeszłością”, jest artykuł pana Jerzego Tomasza Nowińskiego pod tytułem „Pitekantrop i neandertalczyk - najstarsi mieszkańcy ziem polskich”. To powtórka z zoologii. Około 2 milionów lat temu żył na ziemi małpolud zwany pitekantropem (pithekos - małpa i anthropos - człowiek) - Pithecanthropus erectus, zwany także człowiekiem wyprostowanym - Homo erectus (?).

     Pitekantrop został odkryty na Jawie, a najwięcej szczątków tego małpoluda (nazwać pitekantropa Homo erectus to chyba nieporozumienie) odkryto w Afryce. Autor artykułu pisze: „Gdybyśmy spojrzeli na drzewo genealogiczne człowieka współczesnego, zobaczylibyśmy, że małpolud ów jest „dzieckiem” australopiteka (małpy południowej), istoty, od której pochodzi gatunek ludzki. Powtórzę, małpy, istoty, od której pochodzi gatunek ludzki”. Do tematu jeszcze powrócę. W Gruzji natomiast wykopano „homo georgicus”, człowieka gruzińskiego. „Skąd się wziął na Kaukazie - z Afryki, z Azji, czy też jest miejscową formą ewolucyjną stanowiącą ogniwo pośrednie (sic!) między australopitekami i pitekantropami?” Sam wielki Darwin na łożu śmierci wyznał, że teorię ewolucji stworzył dla ludu, ale sam w nią nie wierzy, bowiem nikt jeszcze nie widział formy przejściowej. Może jednak w tej teorii ewolucji coś jest? Wszak ludzie, którzy wierzą, że pochodzą od wspólnego pnia z małpą - nie mówię, że od małpy, tylko, jak mnie uczono na lekcjach zoologii, od wspólnego pnia z małpą, to przecież ten wspólny pień nie obdarzył nikogo duszą, ani małpy, ani tego nieszczęśnika, człowieka. Człowiek bez duszy. Wszystko niby tak jak u większości ludzi, a tu brak tego najważniejszego pierwiastka - duszy, dla której cielesne członki są tylko obleczyną. Czyżby więc nie była to ta forma przejściowa, której sam Darwin nie mógł znaleźć?

     Zostawiam to zoologom, niech dalej szukają. Powiem tylko, że ci, co wierzą, że wyewoluowali od jednokomórkowca, są pozbawieni obciążeń płynących ze świadomości posiadania nieśmiertelnej duszy, co czyni ich życie mniej skomplikowanym. Oni żyją tu i teraz. Robią to, co dla nich dobre, co przynosi profit. A po nich choćby potop. To wiara w Boga warunkuje naszą ideologię i determinuje naszą działalność. Tyle o szóstym dniu stworzenia.

     Przejdę teraz do bardzo wdzięcznego tematu, pozostając w klasie zwierząt. Konie. Artykuł tego samego autora („Biuletyn Polonijny” nr 249) zatytułowany „Krótka historia konia - Polskie araby z Janowa Podlaskiego”, który to Janów, jak powiada autor, jest „mekką dla hodowców arabów najczystszej krwi”. Jest tu najsławniejsza stadnina arabów w Europie i na całym świecie. To do Janowa Podlaskiego ściągają corocznie najbogatsi ludzie z całego świata na aukcję koni, aby zasilić swoją stadninę ogierem czy klaczą o urodzie zapierającej dech. Także cena tego rarytasu może przyprawić niejednego nabywcę o tachykardię. W 2015 r. klacz Pepita została zakupiona przez mieszkańca Szwajcarii za 1,4 mln euro. Podczas tej aukcji sprzedano 23 konie za sumę 4 milionów euro.

     Ale okazuje się, że stadnina w Janowie Podlaskim nie jest jedyną o standardzie światowym. Oto poprzednia miss, którą sprzedano za 1,125 miliona euro, była klaczą wyhodowaną w stadninie w Michałowie. A na imię miała Kwestura. Araby czystej krwi są także hodowane w stadninie w Białce k. Krasnegostawu.

     A wszystko zaczęło się w 14. i 15. wieku, kiedy to polscy rycerze sprowadzali zdobyczne araby z pól walk z Turkami i Tatarami.

     Pierwszą stadninę w Polsce założył król Zygmunt August w 1550 r., a następnie były zakładane przez arystokratów: Branickich, Dzieduszyckich, Rzewuskich, Sanguszków. Stadnina w Janowie Podlaskim była własnością szlachecką, a nadzór nad nią sprawował Aleksander hrabia Potocki, wielki koniuszy koronny. Stadnina uległa zniszczeniu w I wojnie światowej. Konie wywieziono do Kraju Rad, a zabudowania zostały zdemolowane. Po wojnie je odbudowano, a konie zakupiono w Austrii, Niemczech i Związku Sowieckim - prawdopodobnie były to te same konie, które uprowadzono do ZSRS, oraz ich potomstwo. Stadnina była okazała, ale nadeszła II wojna światowa. Aby konie nie stały się łatwym łupem niemieckiego agresora, wypuszczono je na wolność, co nie uchroniło ich przed wywózką do Niemiec. Zwrócono je nam w 1946 roku.

     Na zakończenie pozwolę sobie zacytować, za autorem niniejszego artykułu, słowa znanego hipologa niemieckiego Gustawa Raua: „Nie ma nigdzie na świecie drugiej takiej jakości klaczy arabskich, jakie mogłem oglądać w Janowie”. To tyle o najczystszej krwi polskich koniach arabskich.

     Z poważaniem

Ewa Pietras

29 marca 2016 Montreal

     Odpowiedź redakcji: Szanowna Pani, bardzo dziękujemy za pouczające treści.

* * *

     Szanowni Państwo, dzieje się dzieciom w Polsce wielka krzywda, są chore na raka oczu siatkówczaka.Jedyna nadzieja to jest leczenie w Nowym Jorku u pana doktora Abramsona. Czy byliby Państwo tak dobrzy, żeby przyłączyć się do zbiórki pieniędzy dla tych dzieci? Wasza gazeta jest pismem poważanym i autorytetem dla Polonii. Jesteśmy przekonani, że na apel w Waszym piśmie odpowie wielu rodaków mieszkających w Kanadzie. Załączamy nazwę organizacji i numer konta, na które należy wysyłać pieniądze: Stowarzyszenie Pomocy Bezdomnym Matkom „Domy Maria” regon 072349643 nip, 5532182441 na konto Bank Spółdzielczy 34-300 Żywiec, ul. Rynek 23, nr konta 54 8137 0009 0020 9953 2000 0010.

     Jeżeliby Państwo byli uprzejmi wysłać adres mailowy, na który można wysłać zdjęcia, bo na tej stronie nie mogę umieścić.         

     Pozostaję z Szacunkiem

Monika Socha

     Od redakcji: Publikujemy na takich samych warunkach jak wszelkie inne prośby.

***

     Od wielu lat w Polsce trwają działania mające na celu wprowadzenie całkowitej ochrony prawnej dzieci poczętych.

    Ponad stu dziennikarzy i publicystów wystosowało list otwarty do parlamentarzystów, popierający zakaz aborcji i zachęcający do zmiany prawa. List przywołuje postać Stanisławy Leszczyńskiej, bezkompromisowej położnej, która z narażaniem własnego życia przeciwstawiała się aborcji i broniła kobiet w ciąży i ich nienarodzonych dzieci.

     „Dziś niektóre oddziały ginekologiczne w polskich szpitalach stały się miejscami śmierci dla nienarodzonych dzieci. Nie ma w nich prawdziwej troski, dobroci i pomocy. Lekarze i personel medyczny przykładają ręce do zabijania nienarodzonych. Niektórzy z nich boją się narazić na kłopoty lub utratę źródła utrzymania. Taka sytuacja to efekt obowiązującego prawa”- czytamy w liście.

    „Część polityków nie lubi podejmować tematu aborcji. Proaborcyjni politycy już się urodzili więc myślą, że „terminacja ciąży” ich nie dotyczy. Ale może warto, aby dla poruszenia sumienia wyobrazili sobie terminację własnej podróży w brzuchu samolotu. Wyrwane drzwi samolotu tworzą otwór w samolocie lecącym na dużej wysokości. Następuje wyssanie człowieka. A potem jego zderzenie z zimnem. Doświadcza on zaduszenia z powodu braku powietrza, jego system nerwowy ani serce tego nie wytrzymują. I śmierć przychodzi w kilka sekund. Nie ma długiej agonii, tak jak w przypadku dzieci z Wrocławia czy Warszawy, które przeżyły własną aborcję. I na koniec wyobraźmy sobie, że w trakcie dyskusji na temat takiej śmierci padają słowa umniejszające człowieczeństwo osoby, która poniosła śmierć....: ”To był tylko (niechciany) polityk” - mówią autorzy listu.

     Pełna jego treść i lista sygnatariuszy znajduje się tutaj: http://przeciw-aborcji.pl/

     Od redakcji: Podpisaliśmy.

* * *

BUDUJ Z NAMI POMNIK AK W KRAKOWIE - POLAK POTRAFI!

POD HONOROWYM PATRONATEM PREZYDENTA RP

     Wesprzeć możesz tutaj - zostało 12 dni: https://polakpotrafi.pl/projekt/pomnik

     Oglądaj apel na TVP Panorama: http://panorama.tvp.pl/24722644/zbiorka-na-pomn...

     Szanowni Państwo!

     W imieniu Fundacji Wstęga Pamięci, która powstała na rzecz budowy pomnika i weteranów, przekazuję Państwu informację nadzwyczajną, że budujemy pomnik Armii Krajowej w Krakowie u stóp Wawelu. Projekt został zainicjowany przez Światowy Związek Żołnierzy AK i zaakceptowany przez miasto Kraków.

     Wygraliśmy międzynarodowy wieloetapowy konkurs i teraz chcemy to zrealizować jako inicjatywę obywatelską. W projekcie tym mogą - powinni - wziąć udział ludzie z całej Polski oraz Polonia, którym historia Armii Krajowej jest bliska. Pomnik AK - architektoniczno-rzeźbiarski projekt informacyjno-edukacyjny łączy współczesność i tradycję z innowacyjnymi technologiami przekazu nie tylko dla młodzieży. Powstanie pod Wawelem nad Wisłą. Ziemię i wszystkie uzgodnienia miasta mamy, kamień węgielny wmurowany i poświęcony.

     Organizujemy akcję zbiórki funduszy w szczególności od osób prywatnych, gdyż jest to inicjatywa obywatelska. Damy radę!!! Uzbieraliśmy ponad 92.000 PLN w ciągu czterech tygodni. Potrzebne jest 300.000 PLN na start realizacji! Termin tej zbiórki na portalu Polakpotrafi trwa do 19 kwietnia 2016! Jeżeli nie zostanie osiągnięty cel, wszystkie nazbierane środki zostaną zwrócone.

     Przewidujemy termin ostatecznego odsłonięcia Ogrodu Pamięci Narodowej z pomnikiem na dzień Konstytucji: 3 maja 2017.

     Zaangażowało się do tej pory ponad 600 osób!

     Wielu ofiarodawców wykupiło “Pakiet Rotmistrza”, ale są też inne możliwości, np. generalskie! Każda złotówka się liczy i będzie przeznaczona na budowę pomnika dla AK.

     Wspieraj tutaj: https://polakpotrafi.pl/projekt/pomnik

Opublikowano w Poczta Gońca
piątek, 01 kwiecień 2016 15:26

Listy z nr. 14/2016

Panie Kumor!

    Napisał Pan piękne wspomnienie o śp. Robie Fordzie. Nic dodać, nic ująć. Sama prawda. Szkoda człowieka, ale niezbadane są wyroki boskie. Najbardziej przeraża mnie to, że ma Pan rację. Ten lewacki bełkot słychać ciągle i wszędzie. Pozostaje pytanie, do czego i dokąd to wszystko zmierza.

    Łączę pozdrowienia.

A. Wroński

    Odpowiedź redakcji: Mnie czasem samego przeraża, że mam rację, niestety nic nie jest dane raz na zawsze, królestwa powstają i upadają – najczęściej z powodu głupoty ludzi – zwłaszcza zaś wtedy, kiedy zapominają dobrze wychowywać i kształcić własne dzieci – ak.

•••

    Apel do Polaków

    Polsko, oto Twój Król nadchodzi!

    Narodzie Polski, wyjdź Mu na spotkanie!

    19 listopada 2016 zostanie dokonany Akt Intronizacji Jezusa na Króla w Polsce przez przedstawicieli władz świeckich i duchownych. Formuła Aktu Intronizacji została zredagowana przez Komisję ds. Intronizacji, składającą się z biskupów i przedstawicieli ruchów intronizacyjnych w Polsce i za granicą, między innymi przedstawicieli Fundacji Serca Jezusa, Stowarzyszenia "Róża" i Polonię.

    W dniach 14-15 i 16 kwietnia br. odbędzie się w Gnieźnie konferencja Episkopatu dotycząca Intronizacji Jezusa Króla w Polsce. Jako że nie wszyscy biskupi popierają ideę Intronizacji, na konferencji Episkopatu zostanie podjęta decyzja odnośnie do przyjęcia tego Aktu Intronizacji.

    Dni 14-15 i 16 kwietnia są dla każdego Polaka dniami wielkiej wagi i nadziei. Podjęta na konferencji decyzja to być albo nie być dla naszej Ojczyzny. Dlatego bardzo proszę o szczególną modlitwę w tych dniach do Miłosierdzia Bożego o pomoc w intencji Intronizacji Jezusa Króla w Polsce, a od zaraz o jedną dziesiątkę różańca w tej intencji. Według szacunku Pana Aleksandra Pruszyńskiego, w tej intencji modli się na różańcu dwa miliony Polaków, a Bóg życzy sobie udziału w modlitwie 10 procent populacji, czyli plus minus 4 milionów Polaków. Nie bądźmy głusi na życzenie Pana. Jego życzenie jest dla nas rozkazem. On jest Wszystkim. Ponawiam więc prośbę o modlitwę aż do czasu Intronizacji Jezusa Króla w Polsce, tego wiekopomnego wydarzenia. Bóg zapłać.

    Z poważaniem,
Ewa Pietras

Montreal, 21 marca 2016

    Odpowiedź redakcji: Nie bądźmy głusi, módlmy się.

•••

    "Każdemu po równo"

    Szanowny Panie Redaktorze,

    Z artykułu z "Gońca" pod powyższym tytułem dowiedziałam się, że "rząd Ontario myśli wprowadzić eksperymentalny program podstawowych dochodów (Basic Income), który polegałby na wysyłaniu co miesiąc określonej kwoty wszystkim obywatelom, którzy się kwalifikują do wypłat (wiek 25-65 lat)". Ten "Basic Income" to nic innego jak dywidenda. To jeden z elementów kredytu społecznego, idei ekonomicznej zaproponowanej przez inżyniera i ekonomistę szkockiego Clifforda Hugh Douglasa (1879–1952). Kredyt społeczny jest doktryną ekonomiczną i socjalną prezentującą nową koncepcję dystrybucji dóbr, wg której każdy człowiek dostawałby część produkcji danego kraju, wszyscy, tj. od nowo narodzonego dziecka po starca, aż do zgonu, aby zapewnić każdemu członkowi społeczeństwa zaspokojenie podstawowych potrzeb.

    To  miesięczny, gwarantowany dochód dla każdego, pracującego i niepracującego. Według koncepcji kredytu społecznego, rząd powinien powołać do istnienia odpowiedni organ, który zajmie się emisją i dystrybucją pieniądza. Jego pracownicy będą opłacani jak wszyscy rządowi urzędnicy, będą mieć miesięczną pensję i dywidendę. Rząd powinien emitować pieniądze zgodnie z rytmem produkcji i dystrybucji. Tworzone pieniądze nie będą oprocentowane, towary będą sprzedawane bez narzutu. Ceny będą zharmonizowane z siłą nabywczą konsumentów, gdyż inaczej nie byłoby dystrybucji dóbr. I tu w sukurs przychodzi miesięczna dywidenda, która umożliwi wszystkim członkom społeczeństwa nabycie dóbr. To właśnie dywidenda koryguje defekty dystrybucji. Aby tę doktrynę zastosować w praktyce, niezbędny jest jeden warunek: pieniądze muszą należeć do społeczeństwa, nie do banków czy rządu, gdyż one nie są właścicielami kraju.

    Propagatorem propozycji C.H. Douglasa był Louis Even (1885–1974). Był on założycielem periodyku "Vers Demain", który po dziś dzień szerzy ideę kredytu społecznego. Pismo jest publikowane w czterech językach (francuski, angielski, hiszpański i polski), polska wersja nosi nazwę Michael". Louis Even był także założycielem Pielgrzymów św. Michała, których siedziba znajduje się w Rougemont w Quebecu. Pielgrzymi św. Michała to laiccy misjonarze, którzy szerzą ideę kredytu społecznego na całym świecie, a także organizują konferencje w Rougemont, na które zapraszają osobistości z kręgów kościelnych i świeckich. Drzwi Domu Pielgrzyma są otwarte dla wszystkich.

    Ktoś może zapytać, czy to nie utopia? – dywidenda, nieotaksowane towary, bezprocentowa pożyczka, ceny towarów dostosowane do zdolności nabywczej konsumenta? Kto będzie za to płacił? Proszę więc pomyśleć, ile miliardów dolarów rocznego zysku przypada na każdy bank. Niech te zagrabione przez garstkę złodziei pieniądze będą odpowiedzią na nasze niedowierzanie.

    Z poważaniem,
Ewa Pietras
Montreal, 21 marca 2016

    Odpowiedź redakcji: Szanowna Pani, niech się Pani nie łudzi, że rząd Ontario będzie panował nad emisją własnego pieniądza. Idea kredytu społecznego – OK, jednak w wydaniu ontaryjskim jest to "zapomoga inaczej".

•••

    Polemiczny list otwarty do Pana dr. Waldemara Wojtasika

    Waldku, nie wiem, czy Naczelny zechce opublikować ten zgoła osobisty list, bo pisany do przyjaciela domu, ale zawierający mój osobisty stosunek do kwestii poruszonych przez Ciebie, a dotyczących nas wszystkich. Prawie wszystkie zmiany, które proponujesz, uważam za dobre i konieczne. Ale mój sprzeciw dotyczy punktu "Imigracja".

    Wiem, że jesteś dobrym człowiekiem, ale ta gościnność w stosunku do imigrantów to duża przesada. Chyba zdajesz sobie sprawę, kim są ci imigranci. To niekoniecznie są dobrzy, cisi ludzie pragnący chleba, pokoju i dachu nad głową. To wyznawcy islamu, a ilu jest wśród nich rezunów, nikt nie wie. Jak możesz zapraszać innowierców do – jak się to wyraziłeś – "krajów chrześcijańskich".

    Proponujesz, aby każdy imigrant zadeklarował na piśmie, że będzie respektował chrześcijańskie środowisko? Oczywiście, zadeklarują. Papier jest cierpliwy. A chrzest? Ty ich chyba nie znasz. Oni gardzą naszą religią. Żaden z nich nie da się wychrzcić, a jeśli się znajdzie ochotnik, to po ceremonii chrztu poderżnie mu gardło członek najbliższej rodziny. My, Polacy, znamy z autopsji problem wychrzczonych innowierców! To już lepiej nie proponuj im nauki naszej modlitwy, bo to psu na budę się zda. Przepisów administracyjnych on się nauczy choćby po to, żeby wiedział, co łamać. I jeszcze musi zadeklarować, że będzie bronił kraju, do którego jest przyjęty, jak swego własnego? Przecież Polacy stoczyli z muzułmanami dwie wojny, których nadrzędnym celem była islamizacja Polski i Europy, a z których na szczęście wyszliśmy zwycięsko. A w obliczu inwazji innowiercy zawsze sprzymierzają się z najeźdźcą. To jest reguła. Przypomnij sobie wszystkie wojny w Polsce i rozbiory.

    Teraz więc z pomocą "władców świata" (to ci samo "władcy", którzy w 45 r. sprowadzili nam "gości" ze Wschodu) weszli "pokojowo" do krajów chrześcijańskich. Oni są narzędziem tych "władców", którzy powierzyli im misję zniszczenia chrześcijaństwa, naszej kultury i Europy. To tchórz wpuszczony przez obcych do naszego kurnika. Już słyszeliśmy o gwałtach, kradzieżach i podpaleniach. A co będzie dalej, czas pokaże. Więc pomimo całej mojej sympatii do Ciebie – jestem ci wciąż wdzięczna za opiekę nad naszym pieskiem; jesteś doskonałym lekarzem i chirurgiem i bardzo cenię Twoje kwalifikacje, ale to nie ma wpływu na moje sympatie społeczno-polityczne – zgłaszam swój gwałtowny sprzeciw i pozostaję w skrajnej opozycji co do "imigrantów". Sam się przekonasz i przyznasz mi rację.

    Pozdrawiam Cię serdecznie
Ewa Pietras
Montreal, 21 marca 2016

    Odpowiedź redakcji: Listy prywatne są najciekawsze...

•••

    Drogi Panie Redaktorze!

    Kilka myśli co do ostatniego felietonu, "prawo do śmierci" to bardzo ładnie brzmiące hasło, pod którym kryje się tzw. eutanazja, która i tak musiała być wprowadzona. Jest to rezultat bankructwa państwowego systemu emerytalnego. Trochę mnie dziwi naiwność, albo też dyplomatyczne stwierdzenia kardynała Collinsa, aby protestować u swoich posłów.

    Rząd się zmienił w Ludowej Republice Kanady, obywatele są zadowoleni z premiera, wszystko jest OK. Czy tzw. konserwatyści, czy liberałowie, jedna swołocz. Żaden duch nie zstąpi z nieba i nic za nas nie zrobi... A kardynał niech nie chrzani... za przeproszeniem, o pisaniu do posłów, których interesuje własne siedzenie przez cztery lata. Jakoś Mary Wagner siedziała w areszcie i za konserwatystów, i dalej siedzi... Wszystko zależy nie od posłów, bo nimi i premierem rządzi ktoś inny...

    Tacy ludzie jak my (6 lat na lorazepamie i na O.D.S.P) są nikomu niepotrzebni. Piszę to z goryczą, bo mając najgorszego lekarza rodzinnego w Toronto, nikt mi nie pomógł. A będąc uzależnionym od benzodiazepin, doszedłem do dawki krytycznej z 2 mg na noc do 0,5 mg. Pojechałem sam na pogotowie w St. Joseph Hospital i byłem mile zdziwiony pozytywną obsługą i zmiana lorazepamu na diazepam i skierowaniem mnie do lekarki od uzależnień od leków. Nie zajęło to dużo czasu...Przepraszam, to są moje osobiste problemy zdrowotne, a przecież wcale się nie znamy i jesteśmy obcymi sobie ludźmi.

    Ci goście, którzy gnębią panią Gibbons czy Wagner i tak... pójdą do piekła, oczywiście to oni są bogami... do czasu.

    Wesołego Alleluja,
Cezary

    Odpowiedź redakcji: Szanowny Panie, uzależnienie czasem pozwala na namysł, a myślenie często prowadzi do prawdy. Życzymy, aby Pan w końcu znalazł właściwego lekarza. Nasza cywilizacja niestety wyrywa samą siebie z korzeniami, chyli się ku upadkowi, i dlatego skacze na nią byle koza. Zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia!

Opublikowano w Poczta Gońca
środa, 23 marzec 2016 23:53

Listy z nr. 13/2016

Prosimy serdecznie o wsparcie i nagłośnienie wyjątkowej na skalę ogólnokrajową inicjatywy proobronnej młodych Polaków.

    Więcej na stronie: https://polakpotrafi.pl/projekt/bron-wsparcia-dla-js4018-i-pot

    Z opisu akcji "Broń wsparcia dla JS4018 i POT"

    Cel projektu: Zbieramy fundusz na zakup broni wsparcia w postaci karabinu maszynowego PK kal. 7.62x54R. Potrzebujemy na ten cel 15 500 złotych. Mówimy o w pełni sprawnej broni palnej, nie replice ASG czy broni pozbawionej cech bojowych.

    Karabin maszynowy jest nieodzownym elementem drużyny piechoty, który znacznie zwiększa zdolność bojową, a w czasie szkoleń nie da się go zastąpić niczym innym. Jeżeli broń uda się zakupić taniej, to różnicę cenową wydamy na oszynowanie i optykę do karabinu. Umożliwi to celniejsze prowadzenie ognia.

    Naszym celem jest:

    1) zwiększenie poziomu zaawansowania szkolenia strzeleckiego dla wszystkich członków POT i JS 4018 Gdańsk.

    2) wyposażenie w przyszłości każdej drużyny Lekkiej Piechoty Obrony Terytorialnej w broń tego typu.

    3) zwiększenie możliwości realizowanych zadań przez LPOT.

    4) budowa batalionu Pomorskiej Obrony Terytorialnej, który będzie silnym elementem kolektywnej i powszechnej obrony RP.

    5) dorównanie do standardu wyposażenia OT w Szwajcarii i w Szwecji.

    Każdy darczyńca może w prosty i skuteczny sposób zaangażować się w budowę obrony terytorialnej naszego kraju, a Wasz wkład przybliży nas do szybszej realizacji tego projektu. Za przykład niech posłuży historia Funduszu Obrony Narodowej przed II wojną światową, który ze składek społeczeństwa zakupił okręt podwodny ORP "Orzeł".
    
    Kim jesteśmy

    Jesteśmy zgraną grupą, która ma na celu oddolne utworzenie ochotniczego batalionu obrony terytorialnej. Nie jest to odrealnione marzenie.

    Na jesień 2015 r. siłami Jednostki Strzeleckiej 4018 Gdańsk oraz Pomorskiej Obrony Terytorialnej wystawiliśmy na ćwiczenia w Siedlcach samodzielną i uzbrojoną kompanię ludzi z własnym zapleczem medycznym, komunikacyjnym i logistycznym. Kolejne dwie kompanie to tylko kwestia czasu.

    W naszych szkoleniach posługujemy się prywatną bronią palną, którą trzymamy najzwyczajniej we własnych domach.

    Chcielibyśmy zacząć trenować, używając broni wsparcia zasilanej "z taśmy". Niestety, jako oddolna inicjatywa, nie posiadamy finansowania ze strony państwa – nasze wyposażenie, uzbrojenie, cyfrową łączność oraz zaplecze medyczne zorganizowaliśmy własnymi siłami.

    Zakup tego karabinu wraz z podstawą i akcesoriami przewyższa nasze środki finansowe.

    Doskonalimy się w działaniach z pojazdów, manewrach lekkiej piechoty, ćwiczymy elementy rozpoznania. Każde szkolenie staramy się przeprowadzić na strzelnicy, by oswajać się z obecnością broni oraz umieć jej użyć w każdym momencie.

    Nasza organizacja to nie tylko wyszkolenie strzeleckie, bierzemy udział w wielu lokalnych uroczystościach patriotycznych, zabezpieczamy je oraz pomagamy w organizacji. Odżegnujemy się przy tym stanowczo od wszelkich partii politycznych. Jeszcze jednym filarem, w którym osiągamy niemałe sukcesy, to działalność sekcji medycznej. Nasi ratownicy w ramach programu "Bezpieczny uczeń" prowadzą zajęcia z pierwszej pomocy m.in. dla mundurowego  Liceum Ogólnokształcącego Spartakus w Gdańsku.

    Czy to jest w ogóle legalne?

    Tak. Jesteśmy grupą proobronną, której członkowie posiadającą szereg pozwoleń na broń palną, m.in. sportowe, kolekcjonerskie, myśliwskie oraz szkoleniowe.

    Wielu naszych członków posiada popularne, w pełni sprawne samopowtarzalne "kałachy" w swoich domach. Niektórzy na mocy odpowiednich pozwoleń posiadają broń samoczynną.

    W ten sam sposób zostanie zarejestrowany zakupiony z zebranych środków karabin PK.
kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
    
    Od redakcji: Może mógłby pomóc MON?

•••

    Trybunał  Konstytucyjny powstał w okresie stanu wojennego, a jego twórcą była WRON-a, czyli Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego. Otóż WRON została uznana przez polski parlament za grupę przestępczą, a stan wojenny za nielegalny, czyli niezgodny z ówczesnym prawem.

    Skoro WRON-a nie była instytucją legalną, to również jej akty normatywne nie mogą pozostawać legalne.

    Trybunał Konstytucyjny jest jej tworem, więc jest nielegalną instytucją i powinien zostać rozwiązany, czy też zdelegalizowany.

    Jeśli jest potrzebny, to powinien być powołany na nowo przez legalny parlament. Stworzenie Trybunału w tamtym czasie było zabezpieczeniem przed całkowitą utratą władzy przez komunistów.

    Symbole komunizmu nie mogą być strażnikiem demokracji i wyznaczać kierunków rozwoju i zmian zachodzących w wolnej Polsce.Czas, aby Polska pozbyła się symboli i resztek komunizmu.   Pozdrawiam.  

S. Pietras
    
    Od redakcji: Ciekawa obserwacja. "Orła WRONA nie pokona"!

Opublikowano w Poczta Gońca
piątek, 18 marzec 2016 14:56

Listy z nr. 12/2016

Szanowni Państwo Redaktorzy

    Bardzo dziękuję za zamieszczenie na łamach państwa gazety prośby-apelu o pomoc finansową na moją 3-miesięczną kurację przeciwnowotworową, za którą muszę płacić sama, a kosztuje ona powyżej 12 tys. dolarów.

    Serdecznie dziękuję wszystkim ofiarodawcom za okazane serce, życzliwość i ofiarowaną kwotę przekazaną na moje nazwisko i wpłaconą w oddziałach polskiego banku Credit Union na konto fundacji charytatywnej przy KPK.

Agnieszka Praszczałek

    Od redakcji: Nie ma za co. Zdrowia!!!

•••

    UCHWALA  ZARZĄDU  FEDERACJI  ORGANIZACJI  POLSKICH W  NOWEJ POŁUDNIOWEJ WALII  z dnia 20lutego 2016 roku
    
    Obserwując uważnie sytuacje społeczno-polityczną, która  zaistniała w Polsce po ubiegłorocznych wyborach prezydenckich i parlamentarnych, Zarząd Fedaracji Organizacji Polskich w Nowej Południowej Walii wyraża swój zdecydowany sprzeciw wobec oczywistych prób ingerencji i nacisków skierowanych w wewnętrzne sprawy naszej Ojczyzny.

    Nasi rodacy dokonali jednoznacznego wyboru, dając tym samym sejmowi, prezydentowi i rządowi mandat do sprawowania władzy ustawodawczej i wykonawczej, który w żaden sposób nie może być kwestionowany przez inne państwa, zagranicznych polityków i instytucje międzynarodowe.

    Brutalne ataki na nasz kraj, podejmowane przez niektórych polityków zachodnioeuropejskich, w  szczególnońci Martina Shultza i  Guy’a Vershofstadta odbieramy, jako niedopuszczalną i bezprawną próbę wsparcia tych polskich polityków i reprezentowanego przez nich układu, który przez  wyborców został odrzucony. Ton i forma wypowiedzi tych polityków obrażają nasze poczucie godności narodowej i przywołują wspomnienia z okresu komunistycznego zniewolenia.

Posłanie trzech senatorów amerykańskich jest - naszym zdaniem - wynikiem swoistych układów towarzyskich, a nie troski o dobro naszej ojczyzny. Więcej niż skromna liczba nadawców wskazywałaby na zignorowanie tego żałosnego wystąpienia, gdyby nie fakt, że godzi ono w najpoważniejszego sojusznika USA w Europie Wschodniej, jakim jest Polska! Uchwała nasza jest zdecydowanym protestem przeciwko wszelkim próbom ingerencji w wewnętrzne sprawy Rzeczpospolitej Polskiej pochodzace spoza granic naszego kraju.

    Demokracja w Polsce nie potrzebuje obcych obrońców. Opozycja parlamentarna i pozaparlamentarna korzysta ze wszystkich przywilejów przewidzianych konstytucja i ustawami.

    Kierujmy się ponadczasowa prawda, która wyłożył Stefan Żeromski:

    “Kto na ziemie ojczysta, chociażby grzeszna i zła, wroga odwiecznego naprowadził, zdeptał, spalił złupił rękoma cudzieziemskiego żołdactwa, ten wyzuł się z Ojczyzny”.

    Zarząd :
    Dr Ryszard Dzierzba - przewodniczący.
    Adam Gajkowski - zastepca przewodniczacego
    Zofia Cyganiuk - zastepca przewodniczacego
    Hubert Blaszczyk - sekretarz
    Jola Zurawska - skarbnik
    Jerzy Krajewski - honorowy czlonek Zarzadu
    Otrzymują:
    Pan Adam Kwiatkowski -Szef Gabinetu Prezydenta RP
    Pan Jan Dziedziczak - Sekretarz Stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych
    Sejmowa Komisja Łączności z Polakami za Granicą
    Senacka Komisja d/s Emigracji i Lacznosci z Polakami za Granica
    Ambasador RP w Kanberze
    Konsul Generalny RP w Sydney

Opublikowano w Poczta Gońca
piątek, 11 marzec 2016 14:43

Listy z nr. 11/2016

Apel Krzysztofa Waszczykowskiego do Polaków

    "Szanowni Facebookowi Przyjaciele i Patrioci. W związku z wczorajszym wyjątkowo poważnym incydentem drogowym z udziałem Prezydenta RP, Pana Andrzeja Dudy, pojawiły się rozliczne wyjątkowo nikczemne komentarze komentujące okoliczności zdarzenia skierowane pod adresem Głowy Państwa. Gorąco Was wszystkich proszę i apeluję, aby zabezpieczać i archiwizować takie wpisy, a potem przesyłać na adres mailowy oficera dyżurnego Komendy Stołecznej policji: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. Zapewne wiele spośród nich kwalifikuje się do wszczęcia postępowań karnych. Można też takie komentarze oraz dane ich autorów przesyłać w załączniku na mój adres mailowy: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. Nie bagatelizujcie i nie ignorujcie mojego apelu! Można ten apel śmiało udostępniać na swoich tablicach. Pozdrawiam!".

•••

    Szanowny Panie Redaktorze,

    Poniższe pokazuje wyraźnie, że spora część mieszkających w Polsce Polaków jest po prostu chora. "Peolski" aktor stroi sobie żarty z Żołnierzy Wyklętych i tupolewa tudzież z wypadku samochodowego PAD, a publiką zwija się ze śmiechu.

    http://niezalezna.pl/77361-wsrod-owacji-rozbawionego-tlumu-maciej-stuhr-zartowal-z-zolnierzy-wykletych-i-tupolewa

    Wśród owacji rozbawionego tłumu Maciej Stuhr żartował z Żołnierzy Wyklętych i tupolewa
(niezalezna.pl).

    Orły za miniony rok dla najlepszych aktorów pierwszoplanowych zdobyli Janusz Gajos i Maja Ostaszewska.

    Z poważaniem,
    Jacek Hejnar

    Komentarz redakcji:  Odpowiadamy cytatem z mojego wywiadu z Grzegorzem Braunem: – Należy tylko rozstać się z ułudą, marzeniem, utopią, która miałaby prowadzić do utożsamienia narodu polskiego z tą populacją, która zamieszkuje obecnie terytorium w postpeerelowskich granicach. To z całą pewnością nie jest naród polski.  Nie wszyscy, którzy w Polsce mieszkają, ba,  nie wszyscy nawet, którzy legitymują się dokumentami obywateli polskich, nie wszyscy oni są Polakami, bo nie wszyscy chcą być Polakami.
    I Polska jako projekt wolnościowy w żadnym wypadku nie może, nie powinna fundować swojego istnienia na przymuszaniu kogokolwiek do tego, żeby był Polakiem. Nie wszyscy chcą być Polakami, bo bardzo wielu woli być na przykład eurokołchoźnikami. Bardzo wielu woli być bezwyznaniowymi, wynarodowionymi chłopami pańszczyźnianymi, przywiązanymi nie jak przed wiekami do ziemi, ale przywiązanymi dzisiaj do kredytu czy do etatu, albo biurokratycznego, w aparacie ucisku biurokratycznego, albo też przywiązanymi do etatu w korporacji.
Pozdrawiamy
Andrzej Kumor

•••

    Nowa książka Papieża Franciszka!

    Już wkrótce ukaże się po polsku nowa książka Franciszka pt. "Rodzina uratuje świat!".

    Książka przedstawia "Wielką Katechezę o Rodzinie", głoszoną systematycznie przez Papieża podczas środowych audiencji generalnych, w okresie gorących dyskusji towarzyszących obradom Synodu o Rodzinie. W zbiorze zawarte są katechezy wygłoszone w okresie 2014–2015 r.

    Ta książka powinna trafić do każdej polskiej rodziny. Musimy być świadomi, że współcześnie toczy się niemal apokaliptyczną walkę o rodzinę. Dlatego Franciszek postanowił zająć się tym ważnym tematem w swojej pracy duszpasterskiej.

    Od samego początku swojego pontyfikatu temat ten leży w centrum papieskiego nauczania. Franciszek podkreśla, że rodzina nie żyje dla siebie samej, lecz dla misji, do której jest powołana przez Boga.

    Każda katecheza opiera się na konkretnym tekście biblijnym. Koncentruje się wokół osób tworzących rodzinę – rodzice, dzieci, dziadkowie, objawieniu planu Boga wobec człowieka – powołaniu do małżeństwa, byciu kobietą lub mężczyzną oraz wokół współczesnych problemów, takich jak choroby, praca, żałoba, zranienia czy przekazywanie wiary.

    Oprócz katechez papieskich w publikacji znajdzie się ich omówienie autorstwa ks. prof. Roberta Skrzypczaka oraz metropolity diecezji charkowsko-zaporoskiej ks. bp. Jana Sobiłły.

    Publikacja jest wynikiem współpracy Instytutu Globalizacji z watykańskim Liberia Editrice Vaticana. Premiera wydawnictwa zaplanowana jest w maju, na trzy miesiące przed Światowymi Dniami Młodzieży w Krakowie, połączonymi z papieską pielgrzymką do Polski.

    Część zysków z projektu będzie przeznaczona na cele charytatywne. Patronat nad książką objęły także Polskie Radio oraz TVP1.

    Wszelkie informacje można uzyskać na stronie facebookowej http://www.facebook.com/FranciszekRodzina.

    Nadesłała Małgorzata Kossowska

    Od redakcji:  Dziękujemy za wskazówkę.

•••

Do Unii Europejskiej,

WOJNA ŚWIATOWA ZBLIŻA SIĘ, NALEŻY DZIAŁAĆ!

    PROPONUJĘ zmiany. Niezbędne w czasie pokoju i w czasie wojny. Dobre dla każdego państwa UE i nie tylko.

    1. Zmienić przepisy. Znieść ograniczenia w rolnictwie i hodowli.

    Ograniczenia w hodowli to jest nonsens. Zagraża to bezpieczeństwu narodów.

    Należy natychmiast znieść ograniczenia ze względu na wojny i możliwość wojny światowej, która jest nieunikniona.

    a. Każdy kraj niechaj produkuje tyle, aby zabezpieczyć  własny kraj. Nadwyżki mogą być podzielone.

    b. Rozwijać lokalne produkcje i sieć sprzedaży niezależną od wielkich magazynów.

    c. Transport ograniczyć do niezbędnych dostaw.

    2. Zabezpieczyć regionalne punkty strategiczne:

    1. Studnie głębinowe.

    2. Rzeźnie.

    3. Piekarnie.

    4. Składy żywności, zboża, materiałów.

    5. Zakłady mechaniczne i naprawcze małego sprzętu itd.

    6. Zabezpieczyć materiał hodowlany (krowy, konie, świnie itd.).

    IMIGRACJA –

    Nie należy się bać imigracji .Należy ich rozsądnie przyjmować.Oni mogą być nową siłą napędową w Europie.

    PROPONUJĘ:

    1. Każdy imigrant do krajów chrześcijańskich musi zadeklarować na piśmie, że będzie respektował chrześcijańskie środowisko.

    Może to zrobić poprzez: a. chrzest, b. naukę podstawowej modlitwy : OJCZE NASZ, WIERZĘ W BOGA OJCA.

    Musi się nauczyć przepisów administracyjnych.

    Musi zadeklarować, że będzie bronił kraju, do którego jest przyjęty, jak swego własnego.

    2. Imigrantów należy rozmieszczać wokół rodzin, które pomogą im w integracji.

    3. Zapewnić im miejsca pracy. Rzemiosło, budownictwo, rolnictwo itp.

    4. Zorganizować środowisko pomocy. Nazwiska ludzi i Instytucji, które chcą pomagać imigrantom w integracji. Mojego można już używać. Mogę pomóc w szkoleniu i w integracji.

Centrum Natury i Pokoju
dr Waldemar J. Wojtasik – mediator,
nauczyciel, weterynarz, chemik i radiesteta
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

    Od redakcji: Każda rada jest cenna.

•••

    Witam serdecznie,

    Mieszkam w małej miejscowości Kolbudy pod Gdańskiem. Mam 61 lat. Od kilku lat choruję na raka. Przeszłam kilka operacji, mam wyłoniony sztuczny odbyt-stomię. Jestem po radioterapii, chemioterapii, komorze cezowej oraz transfuzji krwi. Mam uszkodzone zwieracze pęcherzowe i chodzę w pampersach. W marcu 2015 roku przeszłam udar mózgu. Od marca 2015 roku jestem dializowana (chemiodializa)  i dowożona co drugi dzień do stacji dializ (poniedziałki, środy i piątki). Jestem dializowana z powodu wodonercza obu nerek i tak już zostanie do końca mojego życia. Do przeszczepu się nie nadaję z powodu współistniejących chorób.

    Mam na każdym kręgu lędźwiowym przepukliny i naczyniaki – zatem kłopoty z chodzeniem. Do tego dochodzi osteoporoza, osteopenia, zwyrodnienie stawów, nadciśnienie tętnicze, przepuklina przełyku. Chemiodializa również przyczynia się do pogarszania się z dnia na dzień mojego  stanu zdrowia. Jestem coraz to słabsza. W maju 2015 r. nagle zmarł mój mąż. Nie mogę sobie poradzić z aktualną sytuacją, czyli z samotnością, sprawami finansowymi, a tym samym ze zdrowiem. Nie mam żadnej opieki ze strony drugich osób (mam elektroniczną TELE-Opiekę z Urzędu Gminy), opieka telefoniczna w zakresie zagrożenia. Muszę sama palić w piecu (mam piec węglowy, zatem wymaga to częstego schodzenia do piwnicy), a ja mam z tym trudności.  Moja renta na I grupie z adnotacją: "Całkowicie niezdolna do samodzielnej egzystencji" wynosi 1599 miesięcznie (w tym 208 zasiłek pielęgnacyjny). Jest mi bardzo ciężko, ponieważ moja renta nie starcza mi na opłaty, a co powiedzieć na wykup co miesiąc  niezbędnych lekarstw. Będąc dzieckiem, głodowałam, a teraz jest to samo, tylko z tą różnicą, że jestem jeszcze bardzo chora, stara i zdana na samą siebie. Dziękuję Panu Bogu codziennie za kolejny przeżyty dzień. Jest mi ciężko i smutno z tego powodu. Nie ma dnia, abym nie płakała i rozpaczała nad swoim losem. Mam zaległości w opłatach. Boję się, że zostanę bez światła, gazu i wody. W chwili obecnej nie stać mnie na opłacanie tych mediów. Były dni, że w mieszkaniu było -5 stopni, bo nie mam węgla, aby napalić.

    Dlatego szukam pomocy w Waszej Fundacji, w Polonii. Może znajdzie się ktoś, kto mi pomoże i wyciągnie do mnie pomocną  rękę. Ja mogę tylko podziękować w taki sposób, że mogę wyhaftować ładny obrus czy serwetę, bo innej możliwości rekompensaty nie mam. Mogę też zaprosić do mnie w gościnę. Będzie mi bardzo miło. Poza tym ucieszyłby mnie kontakt z ludźmi, ponieważ jestem sama. Taki kontakt, wymiana poglądów, rozmowy na różne tematy pomogłyby mi przezwyciężyć moją samotność i ból, jaki na co dzień odczuwam i z nim żyję. Kiedy piszę do Państwa, to łzy zalewają mi twarz. Mam żal, że życie napisało dla mnie tak okrutny scenariusz. Aby przetrwać, brałam kredyty, chwilówki i teraz nie mam z czego tego spłacać. Towarzyszy temu strach, ból, rozgoryczenie i bieda. Swoją prośbę chcę zakończyć słowami Księdza Twardowskiego "Spieszmy się kochać ludzi, bo tak szybko odchodzą". Nie mam żadnej nadziei, wiele mi życia nie zostało, ale staram się żyć i walczyć o każdy mi dany dzień. Serdecznie pozdrawiam. Wszelkie dokumenty dotyczące mojej choroby mogę zeskanować i przesłać państwu jako dowody wiarygodne mojego stanu zdrowia oraz mojej sytuacji. Mój telefon to +48 85 309 25 83 lub +48 784 645 889. Elżbieta Sempołowicz

    Od redakcji: Nie ma Pani lekko. Uwaga – prośby o pomoc publikujemy bez sprawdzania wiarygodności.

•••

    Szanowny Panie Redaktorze,

    W artykule: "Wałęsa to tylko część kłamstwa"  pisze Pan m.in.: "... Polacy
powinni rozliczyć nie tyle Wałęsę, co własną przeszłość".

    Ma Pan świętą rację.

    GW codziennie pisze bzdury (ostatnio np., że Żołnierze Niezłomni to zwykli
bandyci), a jednak ma nakład trzy razy tyle co "Nasz Dziennik". Dlaczego?

    Biskup Gocłowski (ten od Stella Maris) też broni Wałęsy i apeluje o przebaczenie. Dlaczego?

    Biskup Tadeusz Pieronek też. Kardynał Dziwisz powiedział wiele lat temu, że akta UB należałoby zamurować na co najmniej 50 lat, a najlepiej spalić. A to niby dlaczego, panie "kardynale"?

    Warszawski KIK też broni "Bolka" http://niezalezna.pl/77082-warszawski-kik-popiera-walese

    Na koniec to: Kto pomiędzy Bugiem a Nysą Łużycką, pomiędzy 1993 i 2015, zarówno w wyborach centralnych, jak i lokalnych głosował na "układ"?
    Kto?

    Miliony bezmózgowych lemingów pomiędzy Bugiem a Nysą Łużycką głosowały na "układ"!

    Kto w 2015 głosował na Bredzisława Komoruskiego? Miliony bezmózgowych lemingów.

    W 2011 na senatora z okręgu krakowskiego został wybrany były minister MON, za czasów którego w ciągu paru lat zginęło więcej polskich generałów niż w czasie całej II wojny światowej. Bardzo słuszny był ówczesny komentarz w "Gońcu": "Krakowscy wyborcy, mając do wyboru najazd tatarski albo kandydata PiS-u,  wybraliby najazd tatarski".

    I jeszcze to – pewien europoseł ładnych kilka lat temu napisał na swoim blogu mniej więcej tak: "Oprócz porządnych ludzi, w Polsce nigdy nie brakowalo: złodziei, zdrajców i zaprzańców".

    A jeżeli chodzi o przebaczanie, to w tym momencie zgadzam się – co mi się
rzadko zdarza – z panem JKM, który kiedyś przy innej okazji powiedział: "Najpierw sprawcę należy porządnie sprać, a dopiero po tym przebaczyć".

    Brawa dla Pana Michalkiewicza za podanie w ostatnim numerze "Gońca" nazwisk biskupów, którzy bronią "Bolka".

    Wcale się nie dziwię, że kardynał Dziwisz powiedział kiedyś, że teczki SB powinno się zamurować na 50 lat, a najlepiej spalić. A oto prawdopodobnie jedna z przyczyn, dlaczego kardynał Dziwisz tak uważa:

    https://wirtualnapolonia.com/2016/03/05/cenckiewicz-on-wsypal-kuklinskiego-nagla-smierc-polskiego-nuncjusza-oskarzanego-o-zdrade/

    CENCKIEWICZ: ON WSYPAŁ KUKLIŃSKIEGO. Nagła śmierć polskiego nuncjusza oskarżanego o zdradę. Posted by Włodek Kuliński – Wirtualna Polonia w dniu 2016-03-05.

    Bądź Pan łaskaw przedrukować w "Gońcu" powyższy artykuł.

Z poważaniem
Jacek Hejnar

Od redakcji: Zastanowię się – ak.

Opublikowano w Poczta Gońca
Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.