farolwebad1

A+ A A-
piątek, 25 maj 2012 11:44

Listy: Goniec nr 21/2012

Refleksje na temat wizyty Premiera Rzeczpospolitej Polskiej w Kanadzie

      Dwudniowa wizyta Premiera Rzeczpospolitej Polskiej , który przybył na zaproszenie premiera Kanady Stephena Harpera, zaowocowała podpisaniem umów gospodarczych, ważnych dla obu krajów, i jak powiedział premier Kanady, poczyniła praktyczne krok i na rzecz zacieśnienia stosunków ekonomicznych. Nie mnie to oceniać, gdyż nie znam się na ekonomii.

      Osobiście dla mnie ważne było zakończenie wizyty premiera Donalda Tuska w Kanadzie, gdzie na zaproszenie premiera Harpera odbyło się spotkanie Polonii kanadyjskiej z polskim premierem i szefem rządu kanadyjskiego Stephenem Harperem.

Przemówienia obu premierów, którzy nie szczędzili ciepłych słów dla Polonii, za jej wkład w rozwój Kanady i podkreślając, jakie to ma znaczenie dla Polski, przyjęte zostały burzą oklasków przez licznie zebraną w sali parlamentu Polonię.

      Spotkanie premiera Polski z Polonią starała się bezskutecznie zakłócić nieliczna grupa tzw. demonstrantów, która na apel Związku Narodowego Polskiego (Gmina nr 25) oraz osób, które kryją się pod nic nie mówiącymi pseudonimami (Solidarni 2010 czy Klub Gazety Polskiej) przybyła pod parlament, aby zakłócić spotkanie.

      Rzeczywiście imponująca grupa, gdyż mimo przybyłych z Toronto i Montrealu posiłków licząca gdzieś około 50 osób, co przy kilkudziesięciotysięcznej Polonii jest rzeczywiście liczbą imponującą.

      Mimo że nie udało się im zakłócić spotkania, gdyż nawet nie sądzę, aby premier Tusk został poinformowany o ich obecności, to udało im się skutecznie atakować przybyłych na zaproszenie premiera Harpera gości, obrzucając ich niewybrednymi epitetami, z których najłagodniejszymi były takie jak zdrajcy, lizusy, komuniści czy esbecy. Najsmutniejsze jest to, że słowa te były kierowane również do weteranów II wojny światowej – bohaterów walk o Monte Cassino, Bolonię, odznaczonych najwyższymi odznaczeniami bojowymi (Virtuti Militari, Krzyże Walecznych itd.), ludzi, którzy przeszli gehennę "nieludzkiej ziemi", więźniów komunistycznego reżimu, jak również do pracowników ambasady, przedstawicieli demokratycznie wybranych władz Rzeczpospolitej Polskiej. (Jakie słownictwo, tacy demonstranci.)

      Naprawdę organizatorzy tej tzw. demonstracji mają być z czego dumni.

Jerzy Kulczycki

– uczestnik spotkania w parlamencie Kanady (zdrajca, ubek i komuch – członek "Solidarności", więzień polityczny w PRL).

      Od redakcji: No rzeczywiście demonstracje nie udały się tak, jak powinny. Pana wypowiedź jako "zdrajcy" i "komucha" jest zupełnie zrozumiała.


      Szanowny Panie Redaktorze,

      Chciałbym się ustosunkować do listu pani Małgorzaty Kossowskiej z Toronto zatytułowanego "Dokumenty wszędzie potrzebne – nie wie prawica co czyni lewica".

      Najpierw pisze ta pani, że niejaki Ryszard Streich w roku 1956 trafił do więzienia za spalenie zagłuszarki Wolnej Europy. Nie chcę wchodzić w szczegóły, które są potem, bo to jest mało przejrzyste, ale sam finał jest ciekawy. Pan, który musiał mieć w roku 1956 około dorosłości, czyli ni mniej, ni więcej lecz około 20 lat, ma obecnie (jak ta pani pisze) 8- i 12-letnie dzieci, na które wraz z żoną otrzymuje zasiłek wysokości 185 złotych miesięcznie. Myślę, że to dosyć "ciekawy" przypadek, nawet bym powiedział, że bardzo ciekawy. Czyżby chodziło o lekkie przejaskrawienie, aby wzbudzić litość? Z mojego wyliczenia wynika, że ten pan ma w tej chwili około 76 lat; co jak na średnią wieku mężczyzn w Polsce jest niezłym rezultatem.

      Jeżeli się do tego doda dochód jego rodziny, no i oczywiście dwójkę małych dzieci, wtedy otrzymuje się – przynajmniej dla mnie zupełną fikcję. Nie jest to bynajmniej koniec "twórczego" tekstu pani Kossowskiej, ponieważ w dalszej części ta pani próbuje rozkładać na łopatki system emerytalny Kanady.

      Zorientowane osoby wiedzą, że kanadyjski system jest oparty na trzech filarach, z których dwa pierwsze: Old Age Security i Canada Pension Plan, są wypłacane wszystkim osobom, którym przysługuje, na personalne konto niezależnie od miejsca zamieszkania. Jeżeli natomiast ktoś otrzymuje emeryturę z dwóch pierwszych filarów poniżej poziomu minimum kosztów utrzymania w Kanadzie, wówczas może wystąpić o dodatek z trzeciego filaru i ten dodatek przysługuje tylko osobom, które przebywają w Kanadzie. Utrata dodatku emerytalnego z powodu wyjazdu za granicę jest czymś oczywistym i nie ma nic wspólnego z niesprawiedliwością. To co ta pani pisze, to wierutne kłamstwa, których powielanie może wzbudzić dezinformację, która doprawdy nie wiem czemu ma służyć? Czy to nie jest przypadkiem działanie propagandowe mające na celu wkładanie przysłowiowego kija w mrowisko społeczności emigracyjnej, po to aby jeszcze bardziej ją skłócać? Wydaje się, że temu właśnie służy dezinformacja, a jakie jest jej źródło, raczej należy się tylko domyślać.

      Pozdrawiam i proszę bardziej krytycznie czytać to, co piszą "czytelnicy", bo nie zawsze ich intencje są kryształowo czyste.

      Marian Z.

      Od redakcji: Szanowny Panie, czytelnicy mają prawo pisać prawie wszystko – po to ta rubryka.

      ***

      Przespałem się z tym felietonem p. Kumora. ("Za mało Kuklińskich, za dużo internacjonalistów"). Nie jest to nowa analiza wypadków w wersji "political fiction", wersji dla Polski optymistycznej – co by było, gdyby. Zresztą redaktor "Gońca" już chyba dawniej występował z tymi tezami.

      Nie mogę się jednak zgodzić z taką wersją wypadków. Była ona tak samo realna, jak to że Unia nam dobrze zrobi, Niemcy to nasi sojusznicy, Rosjanie przyjaciele, a Żydzi będą chcieli się nam odwdzięczyć, że byliśmy dla nich przez wieki ziemią obiecaną i ratowaliśmy ich podczas holokaustu. Jednym słowem, że ktoś nam coś da.

      Podstawowe pytanie, to kim byli ludzie wojskowych służb oraz ogólnie pojmowanego aparatu bezpieczeństwa późnego PRL-u? Przecież byli oni specjalnie selekcjonowani pod kątem wartości antynarodowych, dodatkowo tresowani jak psy Pawłowa, aby mocodawcy mieli zagwarantowane odruchy warunkowe swojej psiarni. Po tych ludziach można się było spodziewać najgorszego.

      I tu nie ma niespodzianki. Co można i należało z nimi zrobić po przejęciu kontroli nad Polską, to wziąć ich na krótka smycz, przykładnie ukarać kluczowych zaprzańców, a reszcie pokazać marchewkę, czyli dać szanse rehabilitacji pozostałym. Ale to nie oni by nadawali ton "nowej Polsce". Aby budować ojczyznę, wyciągać Ją z bagna komunistycznej degrengolady i relatywizmu, koniecznym warunkiem jest posiadanie gorących POLSKICH SERC. I tu jest pies pogrzebany.

      Pytam się: czy nawet gdyby bezpieczniacy urwali się z moskiewskiej smyczy, a nie przewerbowali się na inne dwory, czy byliby błogosławieństwem dla Polski? Wątpię. To byłoby przekleństwo. Jeśli ta grupa, tworząc nową szlachtę, jednocześnie wywindowałaby Polskę ekonomicznie, a nie mając polskich serc, by tylko do cna zdemoralizowała naród polski i zerwała ciągłość historyczną już na amen. Za komuny się mówiło: "gdyby tylko Gierek był w stanie zapewnić dobrobyt ludziom, to komuniści mogliby zrobić z narodem wszystko na swoją modłę".

      To samo tyczy się PRL bis. Gdyby Tusk autentycznie rozwinął i postawił na nogi Polskę, mógłby Polakom całkowicie wylasować mózgi, bo bez tego mu się to w dużym stopniu udało dzięki toksycznemu i zniewalającemu PR-owi.

      Powoływanie się na Rosję Putina jest zupełnie nie na miejscu. Ja nie postrzegam Putina jako dobrodzieja Matuszki Rosjii.

      Putin wskrzesił Rosję według najgorszych wzorów imperialnych i jestem pewien, że Rosja zapłaci za to kiedyś krwawą cenę.

      Od redakcji: Szanowny Panie, nawet ludzie selekcjonowani wedle antypatriotycznej miarki mogą przejrzeć na oczy i się wyemancypować. Problem polskich ubeków polegał na tym, że woleli wziąć kasę już teraz dzisiaj, zamiast zawalczyć o państwo, w którym by się im dobrze żyło.

Opublikowano w Poczta Gońca
piątek, 18 maj 2012 10:27

LISTY: Goniec nr 20/2012

      Dzień dobry

      Dzwonię w sprawie tego organizowanego wyjazdu do Ottawy jako protest przeciwko wizycie Tuska. Telefon, który drukujecie – jest tam wiadomość, że mail box jest niezainicjowany i nie odbiera. Możecie to sprawdzić sami, nie wiem, dlaczego ten telefon nie działa. (...) Website, który też podajecie, nie daje żadnych wiadomości na ten temat, tylko ogólne historie dotyczące Ottawy.

Józek Sieromski

(spisane z automatycznej sekretarki)

      Od redakcji: Może nie było już miejsc?

***

      Lenin powraca na Stocznię Gdańską

      W poprzednim numerze "Gońca" pisałam o wskrzeszaniu trupa PRL-u przez L. Millera, a dziś już wiemy, że w nocy z 13 na 14 maja rozpoczęto montaż napisu na Stoczni Gdańskiej. Będzie to Stocznia im. Lenina, z czego cieszyć się powinni gdańszczanie, bo to ich prezydent Gdańska, przez nich wybrany, taką decyzję podjął. Nie jest to oczywiście bez wiedzy i zgody władz centralnych, a więc premiera i prezydenta. Nie darmo trudzili się postkomuniści, aby w pochodzie 1-majowym nieść transparent z sierpem i młotem. Mam nadzieję, że sierp może przydać się polskim rolnikom, ale młot niech zostawią sobie liderzy dzisiejszej SLD, aby wybić sobie z głowy marzenia o powrocie do władzy.

      Tę lekcję już Polacy przerobili i nie wydaje się, aby chcieli powtórki. Ale czy możemy teraz dziwić się i pytać, dlaczego miała miejsce katastrofa smoleńska i dlaczego sprawę badania jej oddano w ręce rosyjskie? Otóż żyje duch Lenina w Rosji, a w Polsce żyją jego wyznawcy, dlatego pochód 1-majowy "zdobiły" plakaty z sierpem i młotem. Lenin był zbrodniarzem komunistycznym i to ziarno zasiał w następnych pokoleniach swojego kraju i krajach niegdyś przez siebie ciemiężonych. Gdzie są nasi mężowie stanu, którzy powinni bronić naszej Ojczyzny przed ponownym zniewoleniem? Otóż nie ma ich wśród nas, odeszli 10 kwietnia 2010 roku. Odeszli, bo chcieli światu powiedzieć prawdę, bo bronili wartości, jako fundamentu silnej Polski, jej suwerenności i przyszłości następnych pokoleń.

      Przez ostatnie cztery lata Tusk pracował wyłącznie nad odbieraniem społeczeństwu zdolności myślenia w rozpoznawaniu prawdy i to, tylko to, mu się udało. Mówił, co chciał naród usłyszeć, a otępieni takimi obiecankami słuchali, klaskali i cieszyli się "zieloną wyspą", na której wolno im będzie oddychać zdrowym, unijnym powietrzem. Gdy został wybrany ponownie, przestał obiecywać, leczy przystąpił do wrednego działania przeciwko naiwnym i każe im pracować do samej śmierci, wiedząc, że to nastąpi bardzo szybko, gdyż na przeżycie w większości nie wystarczy. Teraz wolno mu zabronić wszystkiego i wszystko zniszczyć, bo Polacy dali mu na to mandat. Niszczy rodziny, młodzież i dzieci, niszczy naukę, kulturę, język i religię. Zniszczył zakłady pracy, służbę zdrowia, rolnictwo. Resort sprawiedliwości, obronności, służby specjalne i spraw zagranicznych nie oddychają własnymi płucami, a że istnieją, to fikcja. Szef MSZ złożył hołd berliński, głowa państwa miała złożyć hołd jałtański, a premier rządu wszystkim po trochu, bowiem bardzo lubi głaskanie i klepanie jak dworski kundel po spełnieniu próśb swojego pana. Obaj "mężowie stanu" zdążyli jeszcze wynagrodzić swoich podwładnych, za wzorowe wywiązanie się z nałożonych obowiązków w sprawie smoleńskiej. Rząd PO-PSL dobrze wiedział, dlaczego trzeba ograniczyć lekcje historii, a niedługo wyeliminują ją całkowicie, aby w podręcznikach nie pisano o tym, że kiedyś rządzili Polską ludzie nieprzyjaźni Polsce. Aby nie pojawiły się tam ich nazwiska, jako grabarzy wszystkiego co polskie.

      Ja się boję tylko jednego, że gdy ten rząd przetrwa do następnych wyborów, tzn. jeszcze trzy lata, to rząd następny nie będzie miał czym i kim rządzić, a na mapie świata zostanie tylko mały punkcik z napisem "tu kiedyś była Polska". Dlatego też, póki mamy jeszcze trochę czasu, solidarnie brońmy naszej Ojczyzny w każdy możliwy sposób. Przede wszystkim chodzi tu wolność słowa, aby nie dać się zastraszyć, bo jeśli nie będziemy mogli światu nic powiedzieć, to nikt o niczym wiedzieć nie będzie, a tylko płacz i zgrzytanie zębów nic nie pomoże. W jedności siła Rodacy, w Bogu nadzieja, a pomocą TV "Trwam" i Radio "Maryja".

Jolanta Krawczyńska

Hamilton, 13.05.2012

      Od redakcji: Raz sierpem, raz młotem, czerwoną hołotę...

***

      Nowe Radio EuroSkyFm

      Szanowni państwo,

      Z przyjemnością informujemy, że powstaje nowe, całodobowe Radio EuroSkyFm w języku polskim, realizowane w Sydney.

      Celem redakcji będzie tworzenie programów w kontekście Polonii mieszkającej w Australii i Nowej Zelandii przeznaczonych dla Polaków mieszkających na naszym kontynencie, jak również dla Polaków na całym świecie. Chcemy, aby zawartość programów zainteresowała szerokie grono Polaków od dzieci po osoby starsze, dlatego też w programie będą wiadomości, aktualności, wywiady, "talk-back'i", czyli rozmowy ze słuchaczami, które będą odzwierciedlać naszą codzienność. Oprócz tego w naszej ramówce znajdą się programy młodzieżowe, muzyczne, serwisy gospodarcze, programy o profilu "lifestyle", a także programy dla dzieci oraz o specjalnym profilu dla seniorów.

      Chcemy, aby program radiowy EuroSkyFm pokazywał życie Polaków w całej Australii, dlatego pragniemy, aby skupiał audycje nadawane w różnych miastach naszego kraju.

      Sygnał programu EuroSkyFm nadawany będzie internetowo, satelitarnie, na dalszym etapie w eterze konwencjonalnym. Oprócz tego obecnie nasi informatycy pracują nad zbudowaniem aplikacji dźwiękowej, dzięki której nasze radio będzie można odbierać na telefonach komórkowych na całym świecie.

      Obecnie formuje się zespół redakcyjny EuroSkyFM, dlatego osoby, które chciałyby współpracować lub w jakiś sposób chciałyby być zaangażowane w realizację naszych programów, prosimy o kontakt pod numerem telefonu 1300 771 453 lub internetowo na adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript., czy też przez odwiedzenie naszej strony internetowej www.eurosky.com.au. Szukamy osób zamieszkałych na całym obszarze Australii.

      Do współpracy oczywiście zapraszamy również potencjalnych sponsorów, organizacje i polskie szkoły.

      Tym samym z przyjemnością informujemy, że impreza inauguracyjna nowo powstającego RADIA EUROSKYFM odbędzie się 16 czerwca 2012 roku w Klubie Polskim w Bankstown w Sydney.

      Serdecznie państwa zapraszamy

Zespół EuroSkyFm

      Od redakcji: No i fajnie, ale nas nie będzie – za daleko.

***

      Akademia z okazji 3 MAJA

      Szanowny Panie Redaktorze, po tygodniach prób i przygotowań Grupy Wokalno-Tanecznej "Radość Joy" i grupy młodzieży z ZHP Kanada pod kierunkiem p. Ani Piwowarczyk i mojej skromnej osoby w dniu 6 maja 2012 r. w Polskim Centrum Kultury im. Jana Pawła II w Mississaudze o godz. 4.30 po południu odbyła się Akademia z okazji Majowego Święta.            

      Wszystko, łącznie z dekoracją, wykonaliśmy własnym sumptem. Przygotowaliśmy też plakaty, informowaliśmy o koncercie przy pomocy elektronicznych środków przekazu, korzystaliśmy również z uprzejmości Pańskiej gazety, próbowaliśmy dotrzeć do organizacji i szkół. Rezultat raczej mizerny, wiadomo, jeśli chodzi o obchody świąt i rocznic Mississauga jest be, panowie Załęscy wiedzą lepiej, gdzie i jak to ma się odbywać. Ja nie mam nic przeciwko temu pod jednym warunkiem, że ci, którzy mają dobre rady, powinni umieć wprowadzić je w życie. Myślę, że bez fałszywej skromności można stwierdzić, iż ci, którzy zdecydowali się na obejrzenie koncertu, nie wyszli zawiedzeni. (...)

      Tak czy owak nie pisałbym do Pana, gdyby nie fotomontaż p. Barbary Rode prezentowany na stronie 30. pańskiego naprawdę ciekawego pisma. Otóż wspomniana wcześniej p. Rode zamieściła trzy zdjęcia z Akademii 3-majowej w Mississaudze, a tytuł tej strony głosi "Polski Dzień w Waterloo". Uważam to za duży nietakt wobec tej wspaniałej, utalentowanej, aktywnej młodzieży biorącej udział w koncercie w Mississaudze. Cieszy mnie bardzo udany Polski Dzień w Waterloo, podobnie jak wszystkie inicjatywy na rzecz naszego polonijnego społeczeństwa. Myślę, że Nowak nie chciałby być nazywany Kowalskim, chociaż szanuje i lubi tego drugiego, podobnie Mississauga zapewne nie jest szczęśliwa, jeśli przedstawia się ją jako Waterloo. Powinna wiedzieć o tym pani Barbara Rode, tym bardziej że ponoć jest dziennikarką.

      Łączę pozdrowienia

Henryk Gadomski

      Od redakcji: To nie wina p. Rode. Przysłane przez nią zdjęcia pomyłkowo zostały zamieszczone w fotoreportażu o "Polskim Dniu" w Waterloo, za co przepraszam Grupę Wokalno-Taneczną "Radość Joy" i młodzież z ZHP Kanada oraz p. Barbarę Rode. (Jerzy Rosa)

Opublikowano w Poczta Gońca
niedziela, 29 kwiecień 2012 20:34

Goniec nr 17/2012


Do pana redaktora Andrzeja
i do niektórych czytelników "Gońca"
Jestem stałym czytelnikiem "Gońca", dlatego też prośbę mą kieruję do szefa tej gazety, a zarazem do niektórych czytelników, którzy, mam nadzieję, że poprą moją propozycję. Nie pamiętam dokładnie, jak pisałem mój list do "Gońca". Dlaczego Pan drukuje na całej prawie stronie program telewizji TVN. Zapytałem wówczas Pana, czyżby "Goniec" miał kłopoty finansowe, że drukuje program dla wiadomego nadawcy? Pan odpowiedział mi na łamach tej gazety, że Pan drukuje to nieodpłatnie.
Zgadzam się z Panem co do decyzji, bo w końcu to jest Pana biznes, a nie mój. Do tego tematu już nie wracam, by uszanować Pańską wolę. Mam natomiast drugą propozycję – prośbę, by drukować, nawet w mniejszym formacie, program tygodniowy Telewizji "Trwam", gdyż widać wyraźnie choćby na ostatnich spotkaniach w Mississaudze, ilu ona ma "oglądaczy". Sama telewizja podaje na ekranie program, ale jest on bardzo niezrozumiały, bo chyba jest podawany na czas polski. Inny programowo i czasowo jest tu na Amerykę.
Pozdrawiam "Gońca"
Jan z Oakville

Od redakcji: Szanowny Panie, jeśli ktoś ogląda TVN, korzystając z programu TV w "Gońcu", to znaczy, że jest człowiekiem uświadomionym (czyta "Gońca") i ta telewizja mu nie zaszkodzi – a będzie w stanie rozebrać na elementy pierwsze jej propagandę i uświadamiać innych ludzi.



DOKUMENTY WSZĘDZIE POTRZEBNE – NIE WIE PRAWICA, CO CZYNI LEWICA i w Polsce, i tutaj?
W kraju manipulacje opieką zdrowotną i emeryturami z imputowaniem POlityków u żłobu: by chorzy i starsi najlepiej zabierali się na tamten świat – chyba jako tuskańska definicja patriotyzmu? (dobrze, że każdemu, i to bez wyjątku, lat przybywa...).
Nie tylko że nad przyszłymi emerytami wisi wizja pracy i dochodu ledwo wystarczającego na... wegetację, ale i obecnie odmawia się już skromnej emerytury osobie uprawnionej i pokrzywdzonej... pod byle pretekstem.
W TV TRWAM obejrzałam reportaż o człowieku, który przeszedł istny "KRZYŻ PAŃSKI". Mowa tu o Panu Ryszardzie Streichu z Bydgoszczy, który za działalność polityczną (m.in. spalenie zagłuszarki Radia Wolna Europa 18 XI 1956), trafił do więzienia, z którego zwolniono go w 1960 roku. Będąc obecnie schorowanym seniorem... nie ma emerytury... bo ówczesne dokumenty stwierdzające pracę więźniów: Wronek i Rawicza, zostały... ZNISZCZONE, a więc nie można jej doliczyć z braku rejestrów płac itp.
Pan Ryszard, będąc osobą z tzw. wilczym biletem, znajdował pracę tylko dorywczo, na czas określony – nie zawsze zaliczane do stażu. W latach osiemdziesiątych przestano go nękać, tak że mógł, jak mówi: późno ułożyć normalne życie. Firma, w której pracował dobre 21 lat, splajtowała, a zdrowie po tylu przejściach ma On zrujnowane. Po staraniach, zamiast emerytury, otrzymał tylko czasowy: 200-złotowy zasiłek. Do tego "bogactwa" dochodzi całomiesięczne wynagrodzenie jego (pracującej) żony w "wysokości"... 400 zł i "aż" 185-złotowy zasiłek na dzieci (8- i 12-letnie). Odtworzyć zniszczonych dokumentów nie można, jak się twierdzi, a w IPN mają sfałszowane UB-owskie dane o Panu Ryszardzie (np. ze złą data urodzenia) stwierdzające: że nigdy nie był więźniem... choć na to On ma DOKUMENTY (!). Zaliczenie pracy więziennej poprawiłoby jego status, no ale...
Jeśli ktoś chciałby się dowiedzieć o również tragicznych losach jego rodziców, zawłaszczeniu gospodarstwa dziadków przez komunę, bądź zamyślał pomóc tej rodzinie, to najłatwiejszy kontakt Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript..">rstreich@Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript..
W KANADZIE również robi się niewesoło i OSOBOM WYJEŻDŻAJĄCYM np. do Polski RADZĘ przynajmniej ZACHOWAĆ BILETY... jako że na lotniskach nie przykładają stempli w paszportach. Spotkałam osobę, której bezprawnie ucięto, i to bez zawiadomienia... w całości (!) tutejszą emeryturę (nagle bez centa na życie!)... za rzekomo ponad półroczny pobyt poza Kanadą, kiedy ta osoba nie ruszała się z Kanady w 2011 (!) – a wyjaśnianie sprawy ciągnie się i ciągnie...
Małgorzata Kossowska
Toronto

Od redakcji: Generalnie robi się niewesoło – trzeba to przyznać.



A my musimy pamiętać
"Gdyby orłem być
Lot szeroki mieć
Lotem orlim lub sokolim
Unieść się nad Podolem
Tamtym życiem żyć..."
Czy ta piosenka zamiera na ustach? Czy tęsknota budzi się w tobie? Czy serce rwie się, by lotem ptaka bodajże przelecieć ponad tą piękną ziemią, nad Podolem?
Tęsknota to tak jak dusza człowieka, gdy opuszcza ciało, snuje się tam, gdzie jest wszystko najdroższe sercu. Dlatego polityka kolejnych rządów RP ma tyle fałszu i zakłamania w sobie – nie działa w duchu polskiej racji stanu, a w interesie obcych. Zobojętniała na tak ważne sprawy jak zmowa Ribbentrop-Mołotow, gdzie straciliśmy połowę Polski, naszą ojcowiznę. Przez wiele wieków Polacy walczyli i bronili tej ziemi, której bogata historia przepełniona jest bohaterskimi czynami. Świadczą o tym zamki, kościoły, cmentarze i pomniki, takie jak np. Bojowniczki Zofii Chrzanowskiej w Trembowli, po którym nie ma śladu. Tubylcom tamtejszym ona się nie podobała. Ostatnia wojna światowa zabrała 95 proc. młodych ludzi z tych ziem. Czy naprawdę ich walka o nie, o Polskę, przechodzi bez echa?
Polacy Ziem Wschodnich RP rozrzuceni po całym świecie, obudźcie się! Tragiczna śmierć gen. W. Sikorskiego będzie daremna. Przecież marzeniem jego był powrót na te ziemie. W Jałcie mocarstwa zachodnie sprzedały nie za 30 srebrników, ale podlej, bo za szampan i kawior, nie swoje, lecz nasze Ziemie Wschodnie, naszą Polskę. Narodzie Polski, obudź się z letargu! Pokaż groby masowego morderstwa Polaków na tych ziemiach. Nikt tam nie zapali lampki, nie położy kwiatka, bo ślad grobów zatarty. I ci wszyscy, którzy polegli na wszystkich frontach II w.św., niech będą wynagrodzeni za ich trud i za to, że nie dane im było walczyć do końca, by mogli spocząć tam przy boku swoich praojców na Ziemiach Wschodnich Wolnej Polski, na Podolu.
Stanisława Krzywdzińska

Od redakcji: Potrzebne nam silne Ziomkostwo Ziem Wschodnich!



Szanowny Panie Redaktorze,
Mam parę uwag co do Pańskiego ostatniego artykułu "Nie ma siły". Uważam, że Pana stosunek do Unii Europejskiej, katastrofy smoleńskiej i opcji politycznej będącej obecnie u władzy w Polsce jest co najmniej dziwny. Ale po kolei.
Wstępując do Unii, Polska nie utraciła niepodległości, jak Pan uważa, w pewnym sensie tak, ale na zasadzie takiej jak na przykład Quebec ją stracił, wstępując do federacji kanadyjskiej. Dzisiaj wielu Quebecczan narzeka na Kanadę, ale wiele korzysta z tego układu, bo rząd prowincyjny maksymalnie doi finansowo rząd federalny. Ankiety mówią, że zdecydowana większość Quebecczan nie chce secesji prowincji.
Podobnie dzieje się w Polsce, gdyby dzisiaj zapytał Pan Polaków mieszkających w kraju, czy chcieliby wyjść z tego "Eurokołchozu", jak wy to nazywacie, to większość odpowiedziałaby, że nie. Tak to bywa, gdy na tak zwanej niewoli więcej zyskuje się niż traci. A ludzie zawsze będą narzekać, taka jest już ludzka mentalność.
Co do Smoleńska, to Rosjanie zezwolili polskim śledczym przeprowadzić własne badania na terenie ich kraju zaraz po katastrofie. Mieli więc oni BEZPOŚREDNI dostęp do wraka i czarnych skrzynek, o czym Pan zdaje się nie wiedzieć, lub nie chce wiedzieć, sugerując, że Rosjanie skutecznie zatarli dowody swojej winy. Ale jak dotąd, polscy śledczy nie znaleźli podstaw do oskarżenia Rosjan o zamach. Jeśli ktoś nie wierzy, że ci Polacy przeprowadzili te badania na terenie Rosji rzetelnie, lub uważa, że weszli w układy z Rosjanami, aby zatrzeć pewne ślady, to trudno z kimś takim w ogóle polemizować. Teoria o zamachu dość słabo się sprzedaje, o czym świadczą ostatnie ankiety przeprowadzone w Polsce. Obecnie, po dwóch latach śledztwa, 80 proc. Polaków nie chce jej kupić. Najczęściej wierzą w nią ludzie zainfekowani Jednostką Chorobową Zespołu Macierewicza.
I wreszcie Pisze Pan: "Nie ma wątpliwości, że »stronnictwo ugodowe« to zdrajcy tłumaczący się »patriotyzmem inaczej«".
Kim są w Pana mniemaniu owi zdrajcy? Znów nie pisze Pan wprost, lecz sugeruje, że chodzi o platformersów. Ale ci "zdrajcy" mają szansę wygrać wolne, demokratyczne wybory po raz trzeci z rzędu. Trzeba mieć niezły tupet, aby nazywać zdrajcami ludzi mających od dawna tak duży procent społecznego poparcia.
Wyczytałem ostatnio w polskich mediach zdanie pewnego polityka, powiedział: "Stosowanie czarno-białych kategorii nigdy nie służy realnemu opisaniu sytuacji". Zaraz pomyślałem o "Gońcu", który takie kategorie stale stosuje.
Łukasz z Montrealu

Od redakcji: Po kolei:
1. Potwierdza Pan mój argument, że Polska nie jest niepodległa. – Nikt nie uważa, że Quebec jest niepodległy, a powiem Panu więcej, w ramach KONfederacji kanadyjskiej Quebec ma więcej praw niż Polska w ramach FEDeracji europejskiej.
2. Pewnie, że czasem ludności państw pozbawionych niepodległości żyje się lepiej niż ludności państw niepodległych, ale zazwyczaj tylko na krótką metę – np. ludności Vichy żyło się lepiej niż Brytyjczykom podczas II wojny światowej. Można więc dowodzić, że jak się sami nie umiemy rządzić, to lepiej mieć jakiegoś ludzkiego Pana – Pan zdaje się wybiera tę opcję. Mnie jednak życie nauczyło, że "lepszy ciasny, ale własny".
3. Co do katastrofy smoleńskiej – mówi Pan bzdury, dlatego pozwolę sobie tylko polecić – to, co mówi p. Klich, który właśnie wydał ostatnio książkę.
4. Szanowny Panie, zdrajcy polskich interesów mają w Polsce przemożny wpływ na środki przekazu, dlatego trudno argument podpierać sondażami; prawda pozostanie prawdą nawet wówczas, gdy nie ma komu jej mówić. Pozwolę sobie Pana odesłać do podręczników historii, gdzie może Pan przeczytać, iż stronnictwo zdrady – nie tylko w Polsce – może cieszyć się sporym poparciem. Zwłaszcza, gdy zdradę przedstawia się jako "konieczność historyczną" albo "wyzwolenie". Andrzej Kumor



NAJWYŻSZY CZAS, ABY
ZAANGAŻOWAĆ RZĄD KANADY
Przysłuchując się wypocinom, bo tak, a nie inaczej, można nazwać krętactwa sprawozdania rocznego z działalności p. Dworaka, przypominają mi się wykrętne i pustosłowe, zdezelowane oświadczenia PRL-owskie.
Najważniejszym argumentem Pana Przewodniczącego jest obsesyjna "poezja – sobie a muzom", gdy "odpowiada" nie na temat, oraz ośmieszająca go zresztą, jakaś obca/niepolska "sonda" na temat popularności TV TRWAM.
Z racji większej dostępności na "multipleksie", jest oczywiste, że obraz nawet tej "sondy" wyglądałby inaczej – a więc argument przeciw argumentowi (!!!): jeśli ta TV będzie ogólnodostępna, tzn. zasięgiem i bez dodatkowych opłat (tj. zrównana z tymi, które otrzymały już koncesje)... liczba widzów jeszcze się zwielokrotni. A czemuż to nie użyto takiego "kryterium" wobec stacji, która w ogóle nie nadawała, czy dotąd nie nadaje?
Liczbę oglądających TV TRWAM się zaniża, tak jak i liczbę protestujących na ulicach miast etc.
Zebrano już ponad 2 mln podpisów...! A p. Dworak jak w transie, wymyślając przez blisko rok argumenty przeciw Lux Veritatis, przekroczył prawo, ustawowe terminy i nadto granice przyzwoitości: faworyzując swoich znajomków. Widzę też paradoks: na służbie... obywatelskiej, roczne, państwowe pensje KRRiT to dobry 1 mln zł – a gdy obywatele protestują, to jak grochem o ścianę (aj! waj!).
Obywatele wielu wyznań, a także ateiści, są za istnieniem pluralizmu medialnego w każdym kraju, również i w katolickiej Polsce Jana Pawła II...! Bo na tym polega demokracja i wolność.
Tu, w Kanadzie, zwróćmy się do MP, zwłaszcza polskiego pochodzenia, by zamiast zajmować się "Dniem Jana Pawła II" (którego radowało RM i TV "Trwam"), w imię jego pamięci: domagali się od Kanady wystąpienia w sprawie dyskryminacji katolików i ich TV do rządu panów: Tuska i Komorowskiego.
Małgorzata Kossowska
Toronto
PS Pan Lizoń ma telefon 905-566-0009 (Mississauga), 613-996-0420 (Ottawa), e-mail Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. – podaję Jego, bo narzekał na bierność Polaków... zasypmy go telefonami i e-mailami, aby miał podstawę do działania!

Od redakcji: No pewnie.

 

Opublikowano w Poczta Gońca
piątek, 20 kwiecień 2012 22:50

GONIEC nr 16/2012


Szanowni Państwo
Jestem wręcz zdruzgotana po przeczytaniu w dniu dzisiejszym, na portalu www.wpolityce.pl, artykułu, który na swoim blogu zamieścił poseł PiS, pan Ryszard Czarnecki!!!
Jest to relacja z oficjalnej polskiej wizyty na lotnisku Smoleńsk-Siewierny pod przewodnictwem Bogdana Zdrojewskiego, który był przedstawicielem rządu Tuska na uroczystościach rocznicowych.
Załączone zdjęcie starcza za wszelki komentarz! Pan minister kultury i dziedzictwa narodowego W KAPELUSZU NA GŁOWIE oddawał hołd ofiarom katastrofy, a jak pisze pan poseł, nie zdjął tego nakrycia głowy nawet podczas nabożeństwa ekumenicznego.
O jakim szacunku może tu być mowa? O żadnym! Buractwo i więcej niż poniżające zachowanie. Niech CAŁA POLONIA dowie się i zobaczy, jakiego mamy ministra"niekulturalnego", ale jaki rząd, taki i minister.
Cały artykuł nosi tytuł: "Stosunek władz, zwłaszcza rządu Tuska, do katastrofy smoleńskiej wyraża… kapelusz ministra Bogdana Zdrojewskiego".
Z poważaniem
Anna Nowik
Warszawa, 12.04.2012

Od redakcji: W pewnych kulturach nakrycie głowy jest w takich sytuacjach wymagane...

Opublikowano w Poczta Gońca
Strona 36 z 36
Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.