farolwebad1

A+ A A-
czwartek, 21 wrzesień 2017 23:04

Listy z nr. 38/2017

        Dzień dobry, 

        mam uwagę odnośnie do informacji umieszczonej na waszej stronie.

        Nie wiem, dlaczego podana jest informacja, że w reprezentacji z Polski był tylko ZHR. Jestem z ZHP i my też byliśmy uczestnikami tego zlotu, więc może trochę przydałoby się prawdy w tym, co umieszczacie?

Kasia

        Od redakcji: Bardzo przepraszamy, ale jakoś harcerstwo ZHR z Polski było bardziej widoczne.

***

13-09-2017

Marcin Ksel                                                       

26-200 Końskie

Ul. Polna 5A/43

Poland

Tel. (+48) 736 990 828

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

        Do redakcji Tygodnika

        Chciałbym poinformować o powstaniu w Polsce nurtu religijnego, który łączy chrześcijaństwo z islamem. Jest za powołaniem PARLAMENTU Wszystkich Religii, powołaniem na emigracji „Nauczycieli Ojczyzn” oraz jest za kadencyjnością kapłanów. 

        I z tych właśnie względów Ministerstwo Edukacji zabroniło nauki tej religii w szkołach Koneckich, gdyż w tych szkołach dzieci i młodzież złożyły rezygnacje z lekcji religii na poczet nauki nowego nurtu religijnego www.maryjczycy.pl.

        Bylibyśmy bardzo  wdzięczni za napisanie artykułu o nas, Maryjczykach, i opublikowanie go, choćby ze względu na ideę powołania „Nauczycieli Ojczyzn”, którzy odpłatnie nauczaliby w języku ojczystym historii Polski, polskiego malarstwa, rzeźby i zabytków architektury oraz obyczajów regionalnych.

        Z poważaniem 

Marcin Ksel

        Odpowiedź redakcji: Szanowny Panie, to nie jest dobry pomysł.

***

        Witam,

         mam takie pytanie, z którym nie jestem pewny, czy prawo jazdy w całej Ameryce powinienem zrobić od podstaw w ciągu pierwszych 3 miesięcy? Czyli gdy posiadam C+E, to jest niemal to samo, gdybym posiadał wyłącznie kat. B? Mam zamiar wyjechać do pracy jako kierowca i chcę się upewnić, na czym to polega, bardzo proszę o odpowiedź na e-mail:  Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript..

        Odpowiedź redakcji: My nie wiemy, ale może ktoś będzie wiedział.

Opublikowano w Poczta Gońca
piątek, 08 wrzesień 2017 15:22

Listy z nr 36/2017

30 sierpnia 2017
Komitet Obywatelski na rzecz wznowienia ekshumacji w Jedwabnem
dr Ewa Kurek 20-004
Lublin ul. Narutowicza 18/17
oraz 12.007 obywateli RP

Szanowny Pan Zbigniew Ziobro
Minister Sprawiedliwości
Prokurator Generalny RP
Al. Ujazdowskie 11
02-528 Warszawa

Zażalenie na sposób rozpatrywania wniosku złożonego przez
ponad 12 tysięcy członków
Komitetu Obywatelskiego na rzecz ekshumacji w Jedwabnem

oraz płynące z tego faktu doświadczenie, że w sprawie Jedwabnego:

Minął kolejny rok. W sprawie Jedwabnego dzieje się dokładnie to samo, co działo się przez ostatnich 16 lat. Kolejną rocznicę zbrodni obchodzili w lipcu 2017 politycy, biskup, rabin i ktoś tam jeszcze. Wszyscy zgodnie w imieniu Polaków przepraszali za dokonaną na 1600 Żydach zbrodnię, mimo iż w Polsce nadal obowiązuje ministerialny zakaz ekshumacji szczątków ofiar i nie wiadomo, co naprawdę wydarzyło się w jedwabińskiej stodole i ilu zginęło Żydów. Politycy w Polsce nadal uważają, że przerwana w 2001 roku w Jedwabnem ekshumacja, jako rzekomo niezgodna z prawem żydowskim, nie może zostać dokończona. Dla polskich polityków nie są ważne prawa polskie i prawa żydowskie. Dla polskich polityków nie jest także ważne dobre imię Rzeczypospolitej i wola ponad 12 tysięcy obywateli, którzy podpisali wniosek o ekshumację. Dla polskich polityków ważne jest to, co na temat ekshumacji wymyślił amerykański rabin Michael Schudrich, zaś obywatele Polski mają milczeć, zaś świat bezkarnie wypisywać na temat zbrodni w Jedwabnem coraz większe brednie.
Tymczasem żydowski parlament – nieczuły na głoszone przez rezydującego w Polsce amerykańskiego rabina Michaela Schudricha i powtarzane przez polskich polityków na temat zakazu ekshumacji dyrdymały – debatuje w Izraelu nad ekshumacjami. 6 sierpnia 2017 roku w izraelskim Knesecie zakończyło się drugie posiedzenie Specjalnej Komisji do spraw ekshumacji zaginionych dzieci. Opublikowany dokument głosi, że celem Komisji jest umożliwienie rodzinom ekshumacji, która „pozwoli dojść do prawdy na temat śmierci i pochówku dzieci z Jemenu, Wschodu i Bałkanów w latach 1948–1970”. Abu Kabir, reprezentujący Narodowy Instytut Medycyny Sądowej (National Institute of Forensic Medicine), zapowiedział, że Instytut  zarekomenduje, aby sąd wydał zezwolenie na ekshumacje, mimo iż szanse na odczytanie DNA są minimalne. Reprezentujący Ministerstwo Zdrowia Izraela adwokat Meir Broder zaznaczył, że obecnie zgoda na ekshumacje jest przyznawana tylko w przypadku spraw kryminalnych. Natomiast przewodnicząca Komitetu MK Koren oświadczyła, że: „Komitet będzie głosował za ustawą podczas następnego  posiedzenia. Nie poddamy się. Prawo będzie musiało być ustanowione. Groby będą otwarte. Jest już najwyższy czas, aby dać rodzinom spokój ducha”.
Wbrew polskiemu i izraelskiemu prawu cywilnemu i religijnemu, rząd Polski w osobie kolejnego ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego RP, o spokój duszy zamordowanych Żydów i spokój ducha Polaków oskarżanych o zamordowanie 1600 osób zadbać nie ma ochoty. Pomijając wcześniejsze monity różnych środowisk, Ministerstwo Sprawiedliwości 4 kwietnia 2017 roku otrzymało wniosek o ekshumację podpisany przez ponad 12 tysięcy członków Komitetu Obywatelskiego na rzecz ekshumacji w Jedwabnem.
Minister sprawiedliwości prokurator generalny RP odesłał sprawę do prezesa IPN. Komitet Obywatelski napisał odwołanie, bowiem ekshumacja w Jedwabnem nie leży w granicach kompetencji prezesa IPN. Wówczas minister sprawiedliwości prokurator generalny RP odesłał wniosek Komitetu Obywatelskiego do swego zastępcy, prokuratora Andrzeja Pozorskiego. Zastępca prokuratora generalnego napisał do Komitetu Obywatelskiego długi i piękny list, w którym dziesiątki przepisów prawnych miały zniechęcić Komitet Obywatelski do zajmowania się ekshumacją w Jedwabnem. W odpowiedzi 14 czerwca 2017 Komitet Obywatelski przesłał do ministra sprawiedliwości prokuratora generalnego RP kolejne odwołanie następującej treści: „Na podstawie artykułów 1, 5, 31, 61, 63, 73 i 87 Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej oraz artykułów 209 i 210 Kodeksu postępowania karnego, wnosimy o uznanie za niewłaściwą decyzji o przekazaniu wniosku Komitetu Obywatelskiego z dnia 4 kwietnia 2017 roku do zastępcy prokuratora generalnego RP Andrzeja Pozorskiego, który sprawę ekshumacji w Jedwabnem oraz odtajnienia dwóch ważnych dla wyjaśnienia zbrodni w Jedwabnem dokumentów (decyzji o wstrzymaniu ekshumacji oraz raportu prof. Andrzeja Koli) utopił w gąszczu wzajemnie się wykluczających podrzędnych ustaw i rozporządzeń, czym złamał podstawową zasadę prawną obowiązującą w RP, według której przepisy niższej rangi nie mogą ograniczać kompetencji konstytucyjnych”.
Komitet Obywatelski w odwołaniu z 14 czerwca napisał także do ministra: „Pewnie po tym naszym odwołaniu wymyśli Pan kogoś jeszcze, komu można będzie podrzucić nasz wniosek. Będzie to równie bezsensowne i bezprawne jak przesłanie go do prezesa IPN i zastępcy prokuratora generalnego. Wybrany przez pana kolejny urzędnik znowu napisze do nas naszpikowane paragrafami, ustawami i rozporządzeniami pismo”. Może dlatego po miesiącu poszukiwań, gdy żaden urzędnik nie miał już ochoty i pomysłu na firmowanie swoim nazwiskiem bzdurnych przepisów prawnych rzekomo sankcjonujących bezprawny zakaz ekshumacji w Jedwabnem, 17 lipca 2017 roku Marek Łukaszewicz, dyrektor Biura Ministra Sprawiedliwości, sprawę ekshumacji odesłał do Biura Prezydialnego Prokuratury Krajowej i napisał, że taka decyzja jest zgodna z ustawą o prokuraturze. Po dwóch tygodniach, w dniu 2 sierpnia 2017 roku, zastępca dyrektora Biura Prezydialnego Prokuratury Krajowej, pan Ryszard Tłuczkiewicz, odesłał nasz wniosek z powrotem do zastępcy prokuratora generalnego RP, pana Andrzeja Pozorskiego. W chwili obecnej pan zastępca prokuratora generalnego po raz drugi rozpoznaje nasz wniosek. [Wszystkie dokumenty opublikowane na stronie: www.Jedwabne-ekshumacja.org; wydruk informacji z Knesetu wraz z tłumaczeniem w załączniku].
Prokuratorsko-ministerialna spychologia stosowana w sprawie ekshumacji w Jedwabnem trwa. Minister, prokuratorzy, dyrektorzy i inni pomniejsi urzędnicy listy piszą. To lepsze, niż gdyby wygłaszali do nas przemówienia, jak to ponad sto lat temu zdarzyło się dobremu wojakowi Szwejkowi, czeskiemu żołnierzowi armii austriackiej, do którego jednostki przybył pewien generał: „Kazał cały batalion ustawić w czworobok i wygłosił do niego przemowę. Ten pan w ogóle lubił wygłaszać mowy, więc ględził piąte przez dziesiąte, a gdy już nie wiedział, co by tak jeszcze powiedzieć, przypomniał sobie pocztę polową. – Żołnierze! – grzmiał jego głos na cały batalion. – Obecnie zbliżamy się ku frontowi nieprzyjacielskiemu, od którego dzieli nas kilka marszów dziennych. Dotychczas, żołnierze, nie mieliście możności przesłać swoim bliskim adresu, aby wiedzieli, jak do was pisać trzeba, iżby was uradowali domownicy wasi listami pełnymi dobrych wiadomości. Od tego mamy poczty polowe na froncie!”. Dalszy ciąg jego mowy wyglądał tak, jak gdyby wszyscy ci ludzie w szarych uniformach powinni byli pójść na śmierć z największą uciechą jedynie dlatego, że jego poczta polowa ma numer 72.
Szanowny panie ministrze, panowie prezesi, prokuratorzy oraz dyrektorzy gabinetów ministerialnych i prokuratorskich RP. Uprzejmie donosimy, że ponad 12 tysięcy członków Komitetu Obywatelskiego na rzecz wznowienia ekshumacji w Jedwabnem jest szczerze uradowanych i podniesionych na duchu faktem, że przynajmniej poczta rządowa RP działa znakomicie, dzięki czemu możemy otrzymywać od was listy i wy możecie otrzymywać listy od nas. Fakt jednak, że poczta rządowa działa znakomicie, nie znaczy wcale, że znakomicie działa w Polsce praworządność. W upadającej sto lat temu monarchii austro-węgierskiej poczta polowa działała znakomicie. Ku zdziwieniu przemawiającego do żołnierzy cytowanego wyżej generała, monarchia jednak upadła. Państwo nie stoi bowiem pisaniem listów, lecz praworządnością.
Dlatego niniejszym oświadczamy, że mniej uradowani, a szczerze powiedziawszy, wprost zbulwersowani jesteśmy faktem, że tak znamienite osobistości życia publicznego Polski tracą czas i energię na wyszukiwanie kolejnych kruczków prawnych sankcjonujących bezprawie. Tertium non datur, jak mawiali Rzymianie, czyli nie ma trzeciej możliwości. Albo zgodnie z polskim i izraelskim prawem rząd Polski zarządzi wreszcie dokończenie ekshumacji w Jedwabnem i poda do publicznej wiadomości dwa dokumenty (decyzja o wstrzymaniu ekshumacji i raport prof. Andrzeja Koli z rozpoczętej ekshumacji), albo przejdzie do historii jako władza, która prawo i sprawiedliwość miała tylko w nazwie, zaś w rzeczywistości prawo polskie i izraelskie miała w głębokiej pogardzie.
W sprawie ekshumacji w Jedwabnem, miłościwie nam panująca w Roku Pańskim 2017 władza pokazuje także właściwy jej stosunek do obywateli. Dla przykładu, aby odwołać prezydenta średniej wielkości miasta, wystarczy około trzech tysięcy podpisów. Wielu posłów i senatorów zasiada w parlamencie z podobnym poparciem. Tymczasem Komitet Obywatelski na rzecz ekshumacji w Jedwabnem liczy ponad 12 tysięcy obywateli RP, potencjalnych wyborców. W ciągu pięciu miesięcy, jakie minęły od czasu złożenia wniosku, władza zaszczyciła nas zaledwie dwoma listami i trzema zawiadomieniami. Tymczasem – jak poinformowały PAP źródła partyjne – kilka dni temu prezes PiS Jarosław Kaczyński spotkał się w Warszawie z przedstawicielami środowisk żydowskich w Polsce. Rozmowy dotyczyły między innymi relacji polsko-żydowskich. Jonny Daniels w rozmowie z PAP poinformował, że spotkanie odbyło się na zaproszenie prezesa PiS i trwało blisko 1,5 godziny. – To było nieprawdopodobnie miłe spotkanie, pełne wzajemnego zrozumienia, w trakcie którego rozmawialiśmy o historii Żydów, ale także o przyszłości Żydów w Polsce – powiedział. Jak podkreślił, uczestnicy spotkania byli pod wrażeniem „głębokiego rozumienia” historii, zwyczajów i religii żydowskiej prezesa PiS.  (http://www.tvn24.pl)
Można pozazdrościć Żydom w Polsce. Jest ich garstka, ale prezes PiS Jarosław Kaczyński zaprasza ich na spotkanie, wysłuchuje ich problemów i głęboko rozumie. Szkoda, że na taką samą uwagę Prezesa nie zasługuje ponad 12 tysięcy polskich obywateli, Żydów i Polaków, członków Komitetu Obywatelskiego na rzecz ekshumacji w Jedwabnem. Mimo iż kopie korespondencji z prokuratorami były przekazywane bezpośrednio do jego osobistego biura.
Można pozazdrościć Żydom w Izraelu. Gdy potrzebne jest przeprowadzenie ekshumacji niemieszczącej się w zakresie obowiązującego prawa, w Izraelu powołuje się specjalną komisję i uchwala w parlamencie ustawę, a gdy ekshumacja wynika z prawa karnego i dotyczy spraw kryminalnych, zgodę na ekshumację wydaje zwykły sąd. W Izraelu nikt nie słyszał o obowiązującej w Polsce szudrichizacji prawa, czyli podporządkowaniu porządku prawnego RP widzimisię jednego rezydującego w Warszawie amerykańskiego rabina Michaela Schudricha. W Polsce władza bezkarnie od 16 lat wstrzymuje ekshumację w Jedwabnem, czyli łamie Konstytucję i Kodeks postępowania karnego RP oraz kodeks karny Izraela i żydowskie prawo religijne, i wmawia obywatelom, że szanuje jakieś wyimaginowane żydowskie prawo. Cytowany wyżej izraelski adwokat Meir Broder zaznaczył, że obecnie zgoda na ekshumacje jest wydawana w Izraelu tylko w przypadku spraw kryminalnych. W Polsce zresztą też. Mord w Jedwabnem jest sprawą kryminalną. Może zatem jedyną drogą do zmuszenia władz Polski do cofnięcia wydanego w 2001 roku zakazu ekshumacji w Jedwabnem byłoby zatrudnienie izraelskiego adwokata Meira Brodera, specjalisty od prawa ekshumacyjnego w Izraelu, i wytoczenie ministrowi sprawiedliwości prokuratorowi RP procesu o łamanie praw kardynalnych? Poddaję tę myśl wszystkim członkom Komitetu Obywatelskiego na rzecz ekshumacji oraz wszystkim Polakom i Żydom, dla których prawda jest wartością najwyższą.
Jednocześnie informujemy, że z powodu karygodnego potraktowania naszego wniosku przez Pana Ministra, idąc w ślady Izraelczyków, na stronie internetowej www.Jedwabne-ekshumacja.org oraz w formie papierowej, wznawiamy zbieranie podpisów, które wraz z wnioskiem o ekshumację w Jedwabnem i odtajnienie dwóch wspomnianych wyżej dokumentów złożone zostaną w Parlamencie RP.
W imieniu członków
Komitetu Obywatelskiego na rzecz wznowienia
ekshumacji w Jedwabnem
(dr Ewa Kurek)
Do wiadomości:
1. P. Prezes PiS Jarosław Kaczyński
2. P. z-ca prokuratora generalnego RP Andrzej Pozorski
3. Prezes IPN Jarosław Szarek

*** 

Montreal, 29 sierpnia 2017
Errata
W pierwszej części opracowania pt. „Obdarci z dziedzictwa” („Goniec” 23-29 czerwca 2017) wkradło się niefortunne sformułowanie sugerujące przyjęcie chrztu w obrządku rzymskim przez króla Koszyszkę. W rzeczywistości, „podczas panowania króla Koszyszki, 1 stycznia 845 roku, czternastu Lechitów – lechickich książąt i możnowładców wraz ze swoimi dworami, wojskiem i ludnością, mieszkających na trenach południowych Lechii, przy granicy z Morawami i Czechami, przyjęło uroczyście chrzest w obrządku rzymskim”.
Czyli za panowania króla Koszyszki, tylko część Lechitów została ochrzczona. Reszty dokonał Mieszko I vel Mieczysław II Strateg.
Ewa Pietras

Od redakcji: Niniejszym poprawiamy.

 

***

Myślałem przez może pół godziny, co pan pisał. Dla mnie to było bardzo dziwne. Jak gdybym dostał list od człowieka z kosmosu. Więc napiszę tylko parę zdań.
Kiedy ja byłem małym chłopakiem, mój dziadek miał malutką farmę i wszyscy byliśmy bardzo zadowoleni. Później fabryki zaczęli zamykać itd.
Pojechałem do Michigan (na uniwersytet), kiedy w Detroit mieszkało około 400.000 do 500.000 Polaków, a liczba mieszkańców wynosiła około 2 milionów. W rejonie Detroit, tzn. w okolicach, było w sumie chyba 1,5 mln Polaków, a na pewno około miliona.
To była wyspa Polaków w niektórych miejscach. Ja należałem do tzw. klubu Kościuszko. Mieliśmy kawiarnię, bibliotekę, salę do oglądania filmów (tzn. nasze prywatne kino). Trzeba powiedzieć, że budynek był ogromny. Nie było potrzeby jechania do starego kraju, bo faktycznie to była tu Mała Polska (w pewnym sensie). Dla mnie to był polski raj.
Tzw. wybrańcy zaczęli kupować budynki w mieście (w Detroit). A na ogół w jednej dzielnicy. A wtedy wprowadzili Murzynów. Wynajmowano im domy za niską cenę. Przestępstwa zaczęły być jak rak w ciele człowieka. Bardzo dużo dziewcząt zgwałcono! Dużo kradzieży. I Polacy sprzedawali swoje domy za małą cenę (20 – 25 procent wartości). Teraz można tam kupić dom za 5000 dolarów!
Ale wróćmy do klubu Kościuszki. Ludzie zaczynali bać się chodzić tam, później założono metalowe płoty naokoło budynku, żeby chronić ludzi. To nie pomagało, więc zaczęli zatrudniać strażników (security guards – nie wiem, czy jest coś takiego w jęz. polskim). To jest tylko jeden przykład z milionów.
Widziałem to samo w Buffalo NY, Pittsburghu i paru innych miastach, gdzie była duża liczba Polaków. To nie była kwestia, czy Polacy lubili Murzynów, czy nie. To była kwestia, że Polacy tylko chcieli być sobą. Oni nie chcieli, żeby wnukowie byli Murzynami.
Nie mam czasu pisać dużo. Tylko chcę powiedzieć, że przedstawiłem okres powstania Detroit. Potem Murzyni popalili tam 2000 domów (około 2000!). Tam, w Detroit – w samym mieście – kiedyś 85 procent mieszkańców to byli biali, a dzisiaj jest około 84 procent czarnych. Mieszka tam teraz około 600.000 ludzi.
Detroit było na 4. – 5. miejscu pod względem liczby ludności w USA. Było bardzo sławne na całym świecie, jako stolica produkcji samochodów. Teraz rząd musi dać pieniądze na jego utrzymanie.
W czasie tego powstania Murzyni zniszczyli mój samochód. Skoczyli na dach samochodu jak małpy. W gazetach i w TV bez przerwy pisali i mówili, że biali muszą robić więcej, żeby pomóc rodzinom w Detroit. W tym roku było więcej propagandy. Np. kręcili film, który był w kinach w całych USA. Film pokazuje, jacy biali byli sk...y i że wszystko było z ich winy. Poszedłem do kina na ten film pt. „Detroit”. Dlaczego? Bo chciałem wiedzieć, jaka będzie propaganda przedstawiana w krajach całej naszej planety.
Czy jest wojna kulturalna w USA. Fakt: Soros i międzynarodowe monopole kapitalistów nie chcą, żeby biały człowiek był tzw. większością w USA. O, i trzeba rozumieć, że miliony osób nie chcą być z białymi i (też) Obama wysłał setki tysięcy muzułmanów to Dearborn (koło Detroit) i teraz Dearborn jest muzułmańskim rajem.
Dla tzw. multikulturalizmu setki tysięcy osób z Somalii są wszędzie w Ameryce. Chyba sam wiesz, że około 2/3 białych Amerykanów głosowało na Trumpa. To jest powód, dlaczego wygrał np. w Michigan (gdzie jest bardzo dużo Polaków Amerykanów).
Teraz ludzie demonstrują wszędzie. Demonstrują w prawie każdym wielkim mieście. Np. widziałem parę osób, kiedy jechałem samochodem. Trzymały napisy, że Hillary chciała zmian, a Trump chce, żeby większość była większością. Połowa ich to byli czarni, druga połowa biali. Jedna kobieta miała farbowane włosy na niebiesko-pomarańczowo i łańcuch w nosie, tatuowana, itd. Ludzie się zatrzymywali i mówili, że jeżeli nie lubią USA, powinni wyprowadzić się do Haiti albo Afryki. Musiałem dalej jechać, więc nie znam rezultatu tego. Czy jest wojna w Ameryce? TV mówi, że nie. Jednak prawda jest taka, że mniejszość chce zmiany, żeby biali nie byli większością.
Nie mam czasu pisać więcej.
Bronek

Odpowiedź redakcji: Dziękujemy za korespondencję.

***

Gdańsk, 6.09.2017
Żyjemy w dziwnych i trudnych do zrozumienia czasach
1. Gdy czyta się niezwykłą książkę „Wołyń”, wydaną w 2017 roku przez wydawnictwo Bohun Vebrum z Lublina, to trudno uwierzyć, że Polska i Polacy najwięcej pomagają Ukraińcom w trudnej sytuacji związanej w dużym stopniu z wojną w Donbasie wywołaną przez separatystów zbrojonych i wspomaganych zbrojnie przez Rosjan.
2. Mimo przyznania Ukraińcom prawa poruszania się po całej Unii Europejskiej (na podstawie nowych paszportów ukraińskich), to nie notuje się wyraźnych ubytków z ponad milionowej rzeszy pracowników ukraińskich zatrudnionych od dłuższego czasu w Polsce.
3. Arcybiskup Gądecki słusznie podziękował robotnikom z Ukrainy za dobrą i cenioną pracę w rozwijającym się polskim rolnictwie. Przedstawione podczas Mszy Świętej na Jasnej Górze w Częstochowie liczne wieńce dożynkowe i dary były imponujące.
4. Im lepsza jest sytuacja ekonomiczna w Polsce, tym ostrzej totalna opozycja atakuje obecny rząd. Badania wykazują, że mamy rekordowo niskie bezrobocie, mały (nawet dodatni) deficyt budżetowy oraz znaczny wzrost PKB. Nic dziwnego, że w tej sytuacji notuje się coraz liczniejsze powroty polonusów, nie tylko tych, co mają emerytury.
5. Totalna opozycja robi wredne i kłamliwe donosy na obecny rząd do Komisji i Parlamentu Europejskiego, który zwołuje nieuzasadnione posiedzenia. Znamienne jest, że donosiciele nie zauważają rozpadu UE pod przewodnictwem takich geniuszy, jak Timmermans i D. Tusk, którzy bezpodstawnie krytykują obecnie rządzących w Polsce.
6. Przy pomocy ogromnej machiny dezinformacyjnej próbuje się zafałszować historyczne fakty. Nie chodzi tu tylko o kłamstwa o polskich obozach śmierci.
7. Minister środowiska prof. Jan Szyszko otrzymuje ważne nagrody i ma duże poważanie u naukowców światowych zajmujących się ochroną środowiska, natomiast polscy pseudoekolodzy atakują go wrednie w TVN i gdzie się da, za wycinkę suchych i zarażonych szkodliwym kornikiem drzew w Puszczy Białowieskiej. Doszło do tego, że pseudoekolodzy uznali się za jedynego gospodarza w Puszczy Białowieskiej, ignorując prawa i potrzeby żyjących ludzi na terenach przylegających do puszczy od niepamiętnych czasów.
Jest wiele innych przykładów trudnych do zrozumienia logicznie myślącemu człowiekowi. Wybrałem te, które dotyczą Polski i Polaków.
Z poważaniem i pozdrowieniami,
W. Łęcki

Od redakcji: Bardzo dziękujemy za korespondencję.

***

Dziękuję za piękny i obszerny reportaż ze Zlotu 2017, który oglądałam na YouTube.
Widziałam ciekawe wywiady z harcerzami. Jestem ciekawa, czy były też zrobione wywiady z harcerkami i czy są też te nagrane i gdzieś dostępne.
Jako instruktorce wychowanej na emigracji w ZHPpgk w Organizacji Harcerek i jako byłej Komendantce Chorągwi Harcerek w Stanach Zjednoczonych, ta sprawa jest bliska memu sercu.
Będę wdzięczna za odpowiedź i informacje.
Bardzo serdecznie pozdrawiam,
Czuwaj!
Lusia Bucka, hm.

Od redakcji: Z harcerkami robiliśmy wywiady w roku ubiegłym. Pozdrawiam serdecznie Andrzej Kumor.

Opublikowano w Poczta Gońca
piątek, 01 wrzesień 2017 16:04

Listy z nr 35/2017

Montreal, 21 sierpnia 2017
List otwarty do Pana Mariusza Rokickiego
Szanowny Panie,
Wprawdzie poniższy sposób nie jest stricte na przeciwdziałanie zaparciom jelitowym, a raczej na usuwanie z organizmu candidy/nowotworów, ale warto spróbować.
Z blogu Piotra Beina:
...”Rozpuścić 1 łyżeczkę miodu i 1 łyżeczkę sody (Sodium Bicarbonate) w filiżance ciepłej wody. W przypadku poważnego problemu nowotworowego stosować miksturę tak często każdego dnia, żeby organizm mógł zabić ogromną kolonię candidy. Nie ma żadnych skutków ubocznych oprócz biegunki”.
Z poważaniem
Ewa Pietras

Od redakcji: Dziękujemy!
***
Nowenna do red. Stanisława Michalkiewicza
O redaktorze zbawicielu, nie módl się za nami
Zrobimy to sami! (Jeśli się nam zechce)
Ty co czuwasz nad pulsem Rzeczpospolitej
Sprawdzasz go, meldujesz nam, że jeszcze żyjemy
Skłóceni, zazdrośni, starzy i młodzi, uczeni i prości
Prosimy Boga o zdrowie, zamiast zapytać tego
Co rządzi ministra – ale nikt się nie dowie zanim
Go straci. Resztę o zdrowiu obywatela
Można się dowiedzieć od Mikołaja Reja
Dzielny Stanisławie – nie wiemy czy na stale
Twój order przecie ukradli nam Moskale!
Był i jest piękny, zdobi go orzeł dwugłowy
Wiemy Polacy, że dwie głowy to nie to co jedna
Zadzwoń Stanisławie do Putina, może się pojedna
Jak nie z nami, to zza Odry sąsiadami
Jest gorąco na świecie, a my na zimne dmuchamy
I dlatego śmieją się z nas ciemne chamy
Co przybyli łodziami niczym wikingi
Dobrze, że bez klingi
Od ciemnej hołoty zachowaj nas Stanisławie
Co mają przydzielić tysiące tłumu
Tuskowe kolegi – same lebiegi myślowe
Zdalnie sterowane – oślepione gwiazdą Dawida
Dalej gorąco – Odra nam wysycha
Wody ubywa jak mleka z cyca
Jak wyschnie – to zniknie na Odrze granica
I kto się będzie z tego cieszył?
Powiedz nam miłościwy Stanisławie
Jeśli Niemcy pierwsze – to niech im będzie wesoło
Ale miny zrzedną, kiedy się dowiedzą, że my Polacy
Jacy-tacy będziem śmiać się ostatni
Babcia mówiła mi, że ten się śmieje,
Kto śmieje się ostatni
Oni wiedzą, że zawsze byliśmy „za nimi”
I chociaż raz wyjdzie to nam na dobre
A więc trzymaj kciuki Szacowny Stanisławie
Nie módl się za nami – przecież zrobim to sami
B. Zawistowski, 4 VIII 2017

Od redakcji: Bez komentarza.

Opublikowano w Poczta Gońca
czwartek, 24 sierpień 2017 20:37

Listy z nr. 34/2017

PROŚBA O MODLITWĘ PRZEBŁAGALNĄ I POST ZA ZNIEWAŻENIE NAJŚWIĘTSZEGO SAKRAMENTU
Uczestnicząc w pieszej pielgrzymce na Jasną Górę, byliśmy świadkami wstrząsających dla każdego świadomego katolika wydarzeń. 14 sierpnia, w wigilijny wieczór Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, w Bazylice Jasnogórskiej „modlitewne czuwanie” oraz Mszę św. miała Salezjańska Pielgrzymka Ewangelizacyjna.
Niestety, to, co miało tam miejsce, dalekie było od oddawania należnego hołdu i czci Jezusowi Chrystusowi.
Przy piosenkach muzyki rozrywkowej (np. Iggy Pop – The Passenger), ze zmienionymi na potrzeby występu tekstami, uczestnicy pielgrzymki skakali, krzyczeli i wymachiwali chustami. Wykonywano „falę dla Jezusa” czy wydawano z siebie małpie okrzyki (piosenka „Niebiańskie dzieci”). Atmosfera przypominała fetę kibiców na stadionie (okrzyki „oficjalni chuligani Jezusa”) i zabawę na dyskotece.
Grupa kilkudziesięciu osób – schola, pląsała na schodach tuż przed Tabernakulum. W całym prezbiterium znajdowało się mnóstwo osób, m.in. małe dzieci bawiące się zabawkami, mężczyźni nieustannie wymachujący flagami wokół ołtarza zarówno przed, jak i w trakcie Mszy św., zespół muzyczny oraz inne osoby. Przechodząc przez Kościół łatwo było potknąć się o wtulone w siebie pary nastolatków.
We wszystkim uczestniczyli księża-opiekunowie grupy pielgrzymów.
Dzikie pląsy uniemożliwiały modlitewne skupienie pielgrzymom w Kaplicy Cudownego Obrazu. Niestety, bardzo ciężko o powagę, gdy zza ściany docierają dźwięki piosenek znanych z radia, połączone z jednym wielkim krzykiem.
Wydarzenia te są szczególnie bolesne ze względu na czas – modlitewne trwanie przy Naszej Pani, Niepokalanej, Pogromczyni szatana, w przeddzień Jej Wniebowzięcia, oraz miejsce, tak wyjątkowe w wielowiekowej historii narodu polskiego.
Serdecznie prosimy wszystkich pobożnych, wrażliwych katolików o podjęcie modlitwy przebłagalnej i postu za to odrażające znieważenie Najświętszego Sakramentu.
(wszystkie filmy i zdjęcia pochodzą z oficjalnego fanpage’a Salezjańska Pielgrzymka Ewangelizacyjna).

Opublikowano w Poczta Gońca
czwartek, 17 sierpień 2017 23:19

Listy z nr. 33/2017

        Dramatyczna odezwa profesora do Polaków na całym świecie. ,,Jeżeli uważasz się za należącego do narodu polskiego…”

        Gdziekolwiek jesteś, cokolwiek robisz. Jeżeli uważasz się za należącego do narodu polskiego, zatrzymaj się na chwilę, stań w milczeniu i zastanów się… – pisze prof. Nikołaj Iwanow w sprawie operacji polskiej NKWD (1937–1938).

        W ciągu kilku lat w Związku Sowieckim zgładzonych zostało prawie 200 tys. Polaków. Jest to zbrodnia bez precedensu. Ludzie ci zostali zamordowani przez NKWD w latach 1935–1938 w ramach tzw. operacji polskiej i innych działań represyjnych. Zabijano ich w sposób bezwzględny i okrutny tylko dlatego, że byli Polakami. To nie jest żadna przesada, żaden wymysł. To wynik długoletnich badań polskich i rosyjskich historyków. Przez wiele lat ta straszliwa zbrodnia na narodzie polskim była ukrywana. Dla władz PRL Polacy za Bugiem nie istnieli.

        Słusznie czcimy ofiary Katynia, Auschwitz czy Powstania Warszawskiego. Naszych bohaterów poległych w niezliczonych zrywach narodowych w obronie niepodległości, honoru i ducha narodu. Nadszedł czas, aby godnie uczcić niewinnie pomordowanych polskich mieszkańców Petersburga, Kijowa, Moskwy, Mińska, Żytomierza, Winnicy, Odessy, Irkucka i wielu innych miast na terenie Związku Sowieckiego. Chodzi o tragiczny los naszych rodaków, mieszkańców terytoriów I Rzeczypospolitej i Rosji. Ludzi oddzielonych od odrodzonej ojczyzny granicą wytyczoną przez traktat ryski w 1921 roku.

        Bezprecedensowe represje z lat 30. objęły całe społeczeństwo polskie w ZSRS. Z całą odpowiedzialnością nazywamy to wydarzenie ludobójstwem, jedną z największych polskich tragedii XX wieku. Dramatem porównywalnym z tragedią katyńską, tragedią Powstania Warszawskiego czy tragedią Polaków z Wołynia i Galicji Wschodniej. Niestety, obecnie w Polsce ludobójstwo dokonane na Polakach w Związku Sowieckim traktuje się jako ciekawostkę. To się musi zmienić!

        „Operacja polska” – była regularnym polowaniem na Polaków. Wyszukiwano ich w spisach lokatorów, książkach telefonicznych i kadrach zakładów pracy. Następnie bezwzględnie ich mordowano. Wcześniej byli często dręczeni przez oprawców z NKWD. Skalę tego ludobójstwa można porównać z polami śmierci Kambodży Pol Pota. Ofiarą zorganizowanej z polecenia Stalina antypolskiej czystki etnicznej padli mężczyźni, kobiety i ludzie w podeszłym wieku. Nie oszczędzano nawet dzieci, które oddzielano od rodziców i wysyłano do sierocińców lub obozów pracy. Tam poddawano je sowietyzacji, tam miały zapomnieć o swoich korzeniach. Ilu ludzi trzeba zgładzić, ilu wynarodowić, aby dane działanie uznane zostało za ludobójstwo?

        Stalin prześladował i niszczył Polaków wyłącznie w imię ideologii. Uważał za konieczne „oczyszczenie” kraju z potencjalnej piątej kolumny, na wypadek – jego zdaniem nieuniknionej – wojny z Polską. Krajem, który uważał za „awangardę światowego imperializmu”. Stalin świadomie rozniecił nienawiść do Polaków. Potrzebował wewnętrznego wroga, a Polacy idealnie się na niego nadawali. „Być Polakiem w Związku Sowieckim w 1937 r. – to mniej więcej to samo, co być Żydem w III Rzeszy”. Tak określiła tę dramatyczną sytuację jedna z ocalałych, pani Helena Trybel.

        Naszym obowiązkiem jest przywrócenie pamięci o tym sowieckim ludobójstwie na Polakach. 

        A przede wszystkim o jego ofiarach. Ich oprawcy chcieli, aby ta pamięć uległa zatarciu. Nie możemy pozwolić na to, żeby zatriumfowali. „Zapomniane ludobójstwo” nie ma prawa być nadal zapomnianym. Krew polskiego chłopa spod Żytomierza zamordowanego w ramach operacji polskiej w 1937 roku ma taką samą wartość jak krew polskiego oficera zamordowanego nad dołem śmierci w Katyniu. W czczeniu ofiar totalitarnych zbrodni nie powinno być Polaków pierwszej i drugiej kategorii. Szczególnie że skala operacji polskiej była kolosalna. W jej toku Sowieci zamordowali 10 razy więcej osób niż w Katyniu, Ostaszkowie, Miednoje i innych miejscach zagłady z lat 1940–1941.

        Ofiary „operacji polskiej” powinny więc zająć w polskiej zbiorowej pamięci narodowej takie samo miejsce, jak ofiary Katynia. Należy im się takie samo upamiętnienie. Pomnik, muzeum, książki, filmy. Nie możemy o nich zapomnieć!

        Profesor Nikołaj Iwanow

/źródło: Rodacy37.pl

        Operacji polski poświęcony jest najnowszy numer Biuletynu IPN.

        Od redakcji: Pamiętajmy!

***

Panie Andrzeju,

         Rozumiem, że J. Piłsudski miał problem ze złodziejami – mniej, dlaczego z „k...mi“ – chyba rozumiał to w szerszym sensie, nie dosłownym seksualnym, ale jako ludzki charakter. (Jest wprawdzie stare powiedzenie:  „k...a to nie zawód – to charakter.)

        Ale dlaczego dokłada Pan do tej listy „prostytutki“? I czytając Pana artykuły – nie jest to pierwszy raz?

Pozdrawiam,

E. Gil, Mississauga

        Od redakcji: Szanowny Panie, k...a to słowo brzydkie, dlatego staramy się go nie używać, aby nie gorszyć, prostytutka to słowo opisowe, neutralne. Tak, chodzi o prostytutkę w szerszym znaczeniu, a nie o osobę trudniącą się usługami o charakterze seksualnym. Słownik Języka Polskiego PWN podaje, że prostytuować się, to znaczy  „wysługiwać się komuś dla pieniędzy lub innych korzyści”.

Opublikowano w Poczta Gońca
piątek, 04 sierpień 2017 07:55

Listy z nr. 31/2017

Poniższy list otrzymaliśmy jako carbon copy...

Ms. Anna Labieniec

Editor in Chief of “Merkuriusz Polski”

Toronto(?)

Dear Ms. Labieniec,

        Last Sunday I went to 11 a.m. mass at St Casimir’s with concealed large, folding pole  Polish flag, hoping, to no avail, again to participate in commemoration of Poland’s will, and faithful obedience, to fight for independence through 1944 uprising. 

        Commemoration of ultimate sacrifice of Warsaw population, but warning to not repeat  the naivete of those who gave fatal order under beliefs in solemnity of promises of Western allies and their honour and promises of Eastern ones (believing in even Soviet honour and  its assurances as well to enter Warsaw with their military might upon commencement of uprising.

        Warsaw population was dying en masse in uprising of 1944 together with their so much loved city  while on eastern Polish lands the exceptionally bestial butchery of Polish population,  mostly women and children (men imprisoned earlier or in lagers), generally started in 1943 by  “Christian” Asians, (nationalist or not, allies of nazi Germany), and continued unchecked till only “action Vistula” (whether exclusively “communist instigated” or not) at last stopped it.

        Both atrocities, nazi German and by nationalist Ukrainian, we should commemorate (with view  into the future) rather than “celebrate”.

         I could not found in Toronto any such commemorations, so tomorrow, August 1 at 11:00 a.m. (i.e. 5:00 p.m. in Poland, “W” hour, i.e. start of uprising 73 years ago), I will be solo with my large  Polish flag in the vicinity of Katyn the monument to shooting of captive Polish officers by Soviets.

Yours very truly,

Andrew (Andrzej Bobola) Maternicki

Toronto, July 31,2017

***

        W odpowiedzi na mój list; Pan zrozumiał mnie po swojemu. Wiedza o emitowaniu pieniądza jako długu nie jest tajemnicą, jest bynajmniej mało powszechna.

        Wskazałem instrument, za pomocą którego musimy się udać po pożyczkę.

        Psucie pieniądza wpisane jest w konstytucję, z czego wynika, że sytuacja gospodarcza nie może być dobra.

        Od redakcji: Oto wcześniejsza wymiana z nr 19. 

        „Ponieważ sytuacja gospodarcza jest względnie dobra i nikt nie głoduje – a wręcz przeciwnie – przeciwnicy PiS-u muszą robić politykę, na czym innym – oczywiście można wywołać wrażenie kryzysu, ale to wymaga posiadania przynajmniej quasi-monopolu propagandowego, a dziś PiS ma TVP.“

        Inflacja CPI r/r (%) 2,0  2017, 2018 tzn. 2% = 25 051 mln zł. Jest to więcej niż wynosi koszt programu 500+. 

        Inflacja nie anihiluje pieniędzy – inflacja tworzy nowe potrzeby pożyczkowe. Tych pieniędzy nie ma, trzeba pójść po nie do banksterów.

aa

        Odpowiedź redakcji: Szanowny Panie, żyje Pan złudzeniami, nie ma innych pieniędzy niż te od banksterów. Pieniądz jest emitowany jak dług.

        Na tym właśnie polega system, aby trzeba było iść po pożyczkę.

***

List od Mariusza Rokickiego

Temat tabu – zaparcia

Witajcie

        Wiele już napisałem w książce o sprawach, które krępowały mnie do bólu. Wszystkie sytuacje związane z toaletą i nie tylko… Ja wiem, że każdy ma swój krzyż, większy, mniejszy, taki, którego ciężar daje radę unieść. Jednak bywają takie chwile, kiedy chciałoby się powiedzieć dość, dalej już nie dam rady zrobić nawet kroku. To trudna rozmowa z Bogiem, kiedy mówisz mu, że nie dajesz rady, że chcesz, aby zabrał cię do Domu. W wielu artykułach podkreślam, jaką radość czerpię z życia, a zwłaszcza z drobnych rzeczy. Wielkie skarby, które są ot tak, pomijane, gromadzę w sercu i przywołuje w potrzebie. Są to przepiękne i osamotnione widoki przyrody. Wykorzystuję te obrazy i otulam się zieloną pościelą, kiedy zechcę, bo mam wpływ na wyobraźnię.

        Z drugiej strony, jest wiele sytuacji, na które po prostu nie mam wpływu, a sił i pomysłu brakuje. Kiedy robisz, co tylko możesz, a niewiele to pomaga, i cierpisz cholernie, bo nie możesz się wypróżnić… to po prostu zostaje tylko wołanie do Boga, pomóż. To temat z rodzaju tabu, poruszany w wąskim gronie na forach, gdzie można się anonimowo po prostu wygadać i czegoś dowiedzieć.

        Nie zazdroszczę nikomu bogactwa, nie zazdroszczę nikomu niczego, ani władzy, ani pięknych domów, samochodów. Nie zazdroszczę życia w pełnym zdrowiu, bo i w tym z niepełnosprawnością można przeżywać wspaniałe chwile, a nawet przeżyć całe życie z uśmiechem na twarzy. Zazdroszczę wszystkim, którzy mogą iść do łazienki za swoją potrzebą i odetchnąć z ulgą. Tak właściwie to nawet człowiek nie przywiązuje do tego wagi. Bo to naturalna kolej rzeczy. Ten, kto nie ma z tymi sprawami kłopotów, nie wie, jakie to szczęście. Piszę to ze łzami w oczach, z wielkim bólem brzucha; to z pozoru prosta czynność, a dla mnie i innych jest marzeniem...

        Kiedy mi się uda, to wtedy… och, wtedy jestem szczęśliwy!!! To wydaje się absurdalny powód do szczęścia, ale wiem, co piszę. I dziękuję Panu Bogu, dziękuję za to, że mój ból wreszcie jest mniejszy. Nieważne, jakim kosztem, czy poszedł na to jeden, dwa czy więcej czopków czy enem (małe wlewy lewatywy), cieszę się tym przez kilka dni aż do następnego razu. Bo dzień przed znów stres i lęk, czy się uda. Piję wstrętne zioła, łykam dulcobis…

        Uwierzcie mi, że zrobiłbym wszystko, żeby nie mieć z tym problemu. To jest koszmar, jem owoce suszone, arbuzy, więcej błonnika, herbatki różne, siemię lniane, otręby itd. Wszystko to przerabiałem, wszystko. Chyba nie ma rzeczy, której bym nie próbował. Jak podkreśliłem, piszę to ze łzami w oczach, bo tak bardzo pragnę, aby to się zmieniło. Nie chcę już o tym milczeć, choć to cholernie krępujące. Chcę się uśmiechnąć, żyć i cieszę się czymkolwiek. Każdy, kto ma z tym problem, dobrze to rozumie.

Pozdrawiam serdecznie.

---

Mariusz Rokicki

www.mariuszrokicki.pl

tel. kom. +48 604 202 231

Opublikowano w Poczta Gońca
piątek, 28 lipiec 2017 08:04

Listy z nr. 30/2017

Republika Ściborska
Republika Sciborska 2017-07-17
19-520 Banie Mazurskie
Harcerski Ruch Ochrony Środowiska im. św. Franciszka z Asyżu

Polacy mieszkający w Kanadzie, Organizacje harcerskie w Kanadzie

List intencyjny w sprawie budowy  skansenu chat traperskich z terenu Jukonu.

        W Republice Ściborskiej – harcerskiej osadzie edukacji leśnej i puszczańskiej (woodcraft, skauting leśny, PUSZCZAŃSTWO) powstaje skansen kilku replik chat traperskich z terenu Jukonu. Jest to przedsięwzięcie społeczne  i edukacyjne nienastawione na zysk. Będzie to jedyny w Polsce tak duży obiekt muzealno-skansenowy  prezentujący w sposób edukacyjny  kulturę leśną, puszczańską – m.in. z terenu Kanady. Na terenie Republiki Ściborskiej istnieje już (jedyne takie w Polsce) Muzeum Inuickie,  które także chcemy rozwijać i rozbudowywać o kolejne ekspozycje (m.in. ekspozycja dotycząca prowincji Nunavut). Osią muzeum będzie Muzeum Ruchu Puszczańskiego i Muzeum Marii Rodziewiczówny w replice legendarnej „chaty leśnych ludzi” (od 10 lat prowadzimy badania związane z powstaniem książki „Lato leśnych ludzi”). W ramach projektu powstała już pierwsza replika chaty (wraz z wyposażeniem) Normana Wintera z filmu „Ostatni traper” (film Nicolasa Vaniera  z roku  2004). Chata istnieje współcześnie w okolicach Dawson City. Do realizacji projektu stworzyliśmy specjalne budowlane przedsiębiorstwo społeczne.                                                                                            

         Projekt obejmuje budowę kolejnych trzech obiektów:

        – jesienią i zimą 2017 planowana jest budowa repliki chaty z filmu „Jeremiah Jonson” z 1972 roku (reż. Sydney Pollack, w roli głównej Robert Redford);

        – wiosną 2018 planowana jest budowa repliki chaty Jacka Londona (chata znajduje się w Muzeum Londona w Dawson City i muzeum pisarza w rodzinnym Oakland);

        – trwa wybór 1-2 pozostałych chat z terenu Jukonu (idealnie by było, aby znaleźć zdjęcia chaty traperskiej zbudowanej przez Polaka).                                                                                                            Obszar, na jakim będą wybudowane chaty, będzie nazywał się „Jukon Terytorium”. Znajdować się będzie na nim w okresie letnim także wioska indiańska złożona z 4-8 tipi. Całość budowli będzie częścią „Muzeum Leśnych Ludzi” – specjalnej edukacyjnej ekspozycji, której celem będzie edukacja  młodzieży i dorosłych w obrębie kultur tubylczych i leśnych z terenu Polski i świata. Każdy obiekt będzie wyposażony w tradycyjne sprzęty z epoki, ale również będzie dostosowany do możliwości nocowania gości w tradycyjny stylu. Obiekt będzie udostępniony do całorocznego zwiedzania.     

        Oficjalnie składamy Polonii kanadyjskiej  propozycję włączenia się w realizację projektu. Przesyłamy w załączeniu listę potrzeb związanych z projektem oraz propozycje działań promocyjnych i barterowych.

        Zapraszamy  do wizyty w Republice Ściborskiej, aby naocznie poznać nasze przedsięwzięcia. 

Z  pozdrowieniami
Darek Morsztyn
Biegnący Wilk

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

604 29 29 97

Adres do wysyłki:

Republika Ściborska, Ściborki 6, 

19-520 Banie Mazurskie, Polska

KONTO HROŚ, 23 93390006 0040 0400 0794 0001,

Bank Spółdzielczy w Olecku, oddział w Gołdapi

Potrzeby związane z projektem:

        – elementy merytoryczne, historyczne, kulturowe: książki i albumy poświęcone tradycyjnemu  budownictwu z terenu Kanady (głównie dotyczące małych budowli, tzw. chat i kabin traperskich, faktorii etc.). Materiały dotyczące pracy, historii i kultury tradycyjnych traperów z terenu Kanady. Materiały dotyczące ludów tubylczych północnej Kanady (głównie terenu Jukonu).  Gazety i książki z epoki. Cyfrowy zapis starych zdjęć traperskich z terenu Jukonu  (m.in. odpłatne znajdują się w Muzeum Historycznym w Dawson City i innych muzeach). 

MATERIAŁY DOTYCZĄCE POLONII KANADYJSKIEJ.                                                                                      

        – wyposażenie wewnętrzne i zewnętrzne do chat (możliwe jest stosunkowo łatwe zdobycie znacznej części wyposażenia w sklepach typu „second hand shop”, „antic shop” na terenie Jukonu i Kanady). Wyposażenie wewnętrzne: naczynia, sprzęt domowy, garnki i kociołki, lampy, sztućce, elementy strojów, siekiery, noże, kuchenki etc. Wyposażenie zewnętrzne budynków (naczynia duże, wanienki,  sprzęt związany z psami zaprzęgowymi (sanie, szelki, wiązania etc.), rakiety śnieżne, łopaty, piły, narzędzia do budowy tradycyjnych domów (siekiery ciesielskie, poziomice, dłuta, świdry, etc.). Zakupy takie może wykonać osoba/instytucja na stałe mieszkająca w Kanadzie. Poszukujemy takiej instytucji lub osoby, która by takie zakupy na potrzeby naszego muzeum wykonała.

        – elementy terenowe: stare znaki drogowe, kierunkowskazy, szyldy, reklamy etc. pochodzące z Jukonu.

        – nawiązanie kontaktów z: Yukon Trappers Association, Kanadyjską Królewską Policją Konną – Royal Canadian Mounted Police, muzeami z terenu Jukonu, organizacjami woodctrat i skautowymi z terenu Jukonu, Polonią z terenu Jukonu, Robertem Redfordem (odtwórcą głównej roli w filmie „Jeremiah Johnson”).

        – organizacja wizyty studyjnej na terytorium Jukonu. Taka wizyta rozwiązałaby wiele trudności związanych z projektem (m.in. pozyskanie eksponatów). Na chwilę obecną nie mamy możliwości ekonomicznych, aby takie działanie zrealizować. Szukamy możliwości i sposobu, aby taka możliwość powstała.                                                                                                           – zdobycie finansowania projektu. Na realizację projektu skansenu do tej pory prywatnie przeznaczyliśmy 50 000 zł. Na całkowitą realizację potrzeba jeszcze około 200 000 zł.

        Oferta promocyjna dla partnerów, sponsorów i darczyńców związanych z tworzeniem skansenu chat traperskich z terenu Jukonu.

        Dożywotne umieszczenie informacji o partnerze na terenie projektu (w miejscu i sposobie ustalonym wspólnie z partnerem). Obecnie Republikę Ściborską odwiedza około 5000 osób w sezonie letnim, liczba ta po otwarciu skansenu zwiększy się do poziomu 10-15 000 zł.

        Wymiana barterowa związana z projektem. Np. możliwości organizacji różnych działań w skansenie na terenie Republiki Ściborskiej (np. działania eventowe, filmowe, konferencje etc.), organizacja działań z udziałem eksponatów z Muzeum Inuickiego z Republiki Ściborskiej (wystawy, scenografie etc.), prezentacje autorskie na potrzeby partnera etc.

        Uroczystości medialne i społeczne związane z projektem. Na każdym etapie projektu będą prezentowane w mediach (głównie internetowych). Po zakończeniu projektu (wybudowanie 4 chat traperskich – planowane na 2018 rok) odbędzie się uroczyste otwarcie skansenu. Propozycję otwarcia skansenu otrzymał Ambasador Kanady w Polsce.

        Od redakcji: Szanowny Panie, gratulujemy rozmachu, życzymy powodzenia.

***

For media distribution:

July 24, 2017

Open Letter to Secretary of State Rex W. Tillerson regarding the statement made by the State Department Spokesperson about Poland’s proposed judicial reform.

        We, Polish American leaders and activists, are writing to you to express our deep concern, disappointment, and disapproval regarding the statement made by State Department Spokesperson Heather Nauert on July 20 about Poland’s proposed judicial reform.  This statement demonstrated a notable ignorance of the current situation in Poland, as well as of Polish constitutional norms.  Moreover, the statement took sides in an ongoing Polish domestic policy debate, suggesting that certain career State Department officials may be more concerned in helping those in Poland who share these officials’ leftist-liberal ideology than in advancing the interests of our country, the United States of America. 

        The Government of Poland, led by Prime Minister Beata Szydło, which is carrying out a much-needed reform of the Polish judiciary, was elected by the majority of the Polish people in free, fair, and democratic elections in October 2015.  In these elections, Prime Minister Szydło’s party, the center-conservative Law and Justice Party, won a majority of seats in both houses of the Polish Parliament.  This was the best result of any party in any parliamentary election since the restoration of freedom to Poland.  This put Law and Justice in a similar position to the Republican Party in our country following the 2016 elections: both have a mandate to make major changes.  

        Unlike most other institutions in Poland, the Polish judiciary has not undergone a systematic verification or decommunization.  This lack of accountability has resulted in communist-era judges remaining in place, where they selected and socialized new judges along the old lines.  The result has been the creation of a corrupt “state within a state” that for the most part provides neither justice nor creates a level playing field, but rather seeks bribes and tries to hamstring the will of the democratically elected parliament.  This is a situation that neither the Polish people nor Government of Poland can tolerate any longer.

        The current ruling party successfully campaigned in the 2015 elections with an ambitious program to repair, among many other problems, the Polish judicial system, which is accordingly perceived by most Poles as a corrupt institution in need of reform. The judicial reforms currently approved by the Polish legislature are in full compliance with the law, and they seek to establish a democratic oversight of the judiciary that will mirror prevailing judicial norms in countries such as Germany, Switzerland, the Netherlands, and Norway. 

        Moreover, the timing of the State Department’s statement, following President Trump’s brilliant and hugely historic visit to Poland at the beginning of July, is deeply disturbing.  The 10 million strong Polish American community strongly supported President Trump during the campaign and election and voted for him in droves in Michigan, Wisconsin, Pennsylvania, Ohio, Indiana, Florida and other states.  

        The time following the President’s visit to Warsaw, where he was hailed as a hero by the Polish people, is a time for cooperation and strengthening ties between the United States and Poland.  Instead, the State Department, which has in the past had many of its career officials indicate in their statements that they hold strong anti-Polish bias (especially those who work in analysis and research), has sought to torpedo the President’s success and derail our country’s relations with Poland.  We urge you to ensure that steps are taken so that such damaging actions are not taken in the future.

        Sincerely,

Leaders and Activists of Polish American Organizations and Communities in the United States.

Contact: 

Roman Korzan  202 - 888 4035   Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

    support is continuously arriving

***

        W ostatnim miesiącu zagraniczne media wyjątkowo często pisały o „polskich obozach śmierci”, jednak najczęściej media niemieckie. Nie da się ukryć, że proces wybielania historii Niemiec trwa w najlepsze. W czerwcu niemiecki dziennik „Frankfurter Rundschau” przebił wszystkich, pisząc, że Polacy chcą przedstawić holokaust jako czysto niemiecką zbrodnię, w której Polska nie miała udziału. 18 lipca zagraniczne media (CNN, „Daily Mail”, „USA Today”) relacjonując wizytę brytyjskiej pary książęcej w obozie koncentracyjnym Stutthof, użyły sformułowań „polski obóz koncentracyjny” i „obóz koncentracyjny w Polsce”. Na początku kwietnia ambasador Polski w USA Piotr Wilczek w wywiadzie dla radia RMF FM powiedział: Już ponad 30 razy w tym roku interweniowała polska ambasada w Waszyngtonie w związku z pojawiającym się w Stanach Zjednoczonych określeniem „polskie obozy śmierci”.

        Innym problemem jest to, że coraz więcej młodych ludzi nie wie, kim byli naziści. Sprytnie używa się określeń typu „nazistowskie obozy koncentracyjne”, nie przypisując ich do konkretnej nacji ani państwa. To zjawisko i dodatkowo „pomyłki językowe” oraz niemieckie filmy wybielające historię Niemiec mogą w końcu doprowadzić do sytuacji, w której upowszechni się w międzynarodowej opinii publicznej przekonanie, że naziści to Polacy.

        Aby przeciwdziałać temu zjawisku, grupa osób wyszła z inicjatywą wyprodukowania filmu dokumentalnego „German Death Camps” w językach angielskim, niemieckim i polskim, i środki na ten cel chce zebrać za pośrednictwem serwisu zrzutka.pl. Film będzie skierowany przede wszystkim do widzów z Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych. O ile pozwolą na to fundusze, całość będzie wzbogacona o inscenizacje historyczne, animacje i kolejne ścieżki dźwiękowe z lektorem w innych językach.

        W filmie zostanie przedstawiona historia powstania obozów koncentracyjnych w III Rzeszy i na terenach okupowanej przez nią Polski, holokaust Żydów, kłamstwo oświęcimskie i zaliczające się do niego mówienie o „polskich obozach zagłady”.

        Link do zbiórki: https://zrzutka.pl/german-death-camps

        Wsparcie przez PayPal: https://www.paypal.com/cgi-bin/webscr?cmd=_donations&;business=BV5RRKQAK46WS&lc=PL&item_name=Darowizna%20na%20film%20%22German%20Death%20Camps%22&currency_code=PLN&bn=PP-DonationsBF%3Abtn_donateCC_LG.gif%3ANonHosted

        Facebook: https://www.facebook.com/film.german.death.camps

        Film zapowiadający: https://www.youtube.com/watch?v=fvJxYD2HF-k

Opublikowano w Poczta Gońca
piątek, 21 lipiec 2017 08:47

Listy z nr. 29/2017

Szanowna Redakcjo

        Nasuwają mi się dziwne wnioski z pogranicza TS (teorie spiskowe). Wychodzę na spacer np. w Oakville i co widzę, jezioro rośnie po zimowych roztopach i po serii deszczów bije rekordy poziomu.  

        No i myślę sobie, że te zmiany klimatu nas dobiją. Z tej trwogi o zmiany klimatu wyrwała mnie informacja, że jezioro Ontario w Cornwall, ON ma tamę, czyli kurek w wannie. Czyli można kontrolować poziom wody. Rozumiem, że międzynarodowy komitet (artykuł poniżej) wpływa na regulację poziomu jeziora. 

        Rozumiem, że rzeczywiście przed roztopami nie przewidzieli nawałnicy (to pewnie też jest „BS”), że rzeczywiście upust wody mógłby zalać niski Montreal. Ale minęło kilka miesięcy roztopów i poziom wody nie słabnie, tylko wzrasta. Dzisiaj mamy następną nawałnicę deszczową. Nie chcę przesadzać z TS, ale wiem, że z rozkazu Brzezińskiego  manipulacje pogodą włączono jako arsenał militarny do taktyk armii. Jeżeli chmurka z Teksasu może być „podkręcona”, to jeziorko raczej nie opadnie. 

        Mam głupie wnioski, jeżeli w tym komitecie są kanadyjscy liberałowie i lewaccy demokraci ze Stanów, to postanowili podkręcić poziom jeziora, żeby udowodnić Trumpowi, że nie ma racji i ocieplenie nas jednak zaleje. Po ostatnich wyborach pewnie zostało kilku posłów PC w parlamencie Ontario. Myślę, że powinni stanowczo zapytać  „panią” premier o poważne wyjaśnienia w tej sprawie i czy nie chodzi o sztuczną akcję libertynów.

Grzegorz Kuciara

https://mail.google.com/mail/u/0/?tab=wm

Lake Ontario levels unleash a flood of cross-border bickering

CBC News

Posted: Jun 15, 2017 3:40 PM ET Last Updated: Jun 15, 2017 3:40 PM ET

The International Joint Commission („kanadyjsko-amerykański”) launched a three-day experiment on Wednesday, sending a record flow from a dam near Cornwall, Ont., downstream to see whether more water can be drained out of Lake Ontario and sent into the St Lawrence River safely. (CBC)

        Odpowiedź redakcji: Szanowny Panie, rzeczywiście, poziom jeziora Ontario jest regulowany przez zaporę wodną Robert Moses-Robert H. Saunders Power Dam wybudowaną w 1958 roku.  Zarządzający tym przybytkiem eksperci tłumaczą, że w obecnej sytuacji zwiększenie strumienia wody przepływającej przez zaporę dodatkowo spowodowałoby podtopienia w Montrealu, i dalej w dół rzeki, gdzie i tak już przeprowadzono ewakuację. Podobno obniżenie poziomu jeziora o jeden cal powoduje zwiększenie poziomu wody za tamą o jedną stopę.

Opublikowano w Poczta Gońca
piątek, 14 lipiec 2017 08:03

Listy z nr. 28/2017

Czytelnicy „Gońca”,

            Zapewne wielu z Was czytało zamieszczoną w „Gońcu” książkę autorstwa Mariusza Rokickiego pt. „Życie po skoku”. Po tym feralnym skoku do wody Mariusz do końca życia będzie już przykuty do łóżka. Jednym nierozważnym skokiem przekreślił całą swoją przyszłość. Jakby tego jeszcze było mało, cały czas ma problemy ze zdrowiem, infekcje itp. Niedawno umarła mu matka. Ojciec, który odwiedzał go co tydzień i podtrzymywał na duchu, zmarł kilka miesięcy temu.

            Są jednak wspaniali ludzie, którzy nie przywrócą mu tego, co utracił, ale wspomagając go finansowo, pomagają w zapewnieniu godziwej egzystencji. Osobiście, w ramach swojej skromnej emerytury, wysyłam paczki i przekazy pieniężne. Mariusz opłaca swój pobyt w domu opieki prawie całą swoją skromną rentą. Aktualnie musi brać leki, które nie są refundowane przez NFZ. Stąd mój apel i prośba o wsparcie go choć symbolicznym dolarem na konto Credit Union. Konto fundacji charytatywnej Kongresu Polonii Kanadyjskiej # 24583 w kanadyjskiej Credit Union na hasło „Pomoc dla Mariusza”.

            Serdeczne dzięki za jakąkolwiek pomoc w imieniu Mariusza, Zbigniew Szczesnowicz.

            A oto ostatni list od Mariusza.

Witajcie.

            Zawsze, kiedy zdrowie pozwala mi wyjść na spacer, jestem bardzo podekscytowany. Zastanawiam się, co tym razem zobaczę, czy czegoś nie pominę, czy coś nie umknie mojej uwagi. Chciałbym poświęcić ten czas wszystkiemu, co widzę, czego dotykam poprzez spojrzenie. Czasami, kiedy ręka moja otrze się o jakiś krzew i poczuję to delikatne muskanie, wówczas podjeżdżam wózkiem jeszcze bliżej. Ocieram się o listki jak kotek o nogi, to takie cudowne, że aż chciałoby się zejść z wózka, przytulić po tej przepięknej przyrody. Z pozoru to przecież nic wielkiego, cóż może cieszyć, patrząc na zwykłe drzewa, krzaki, zielska… Aby to zrozumieć, nie trzeba wiele, żadnych ukrytych wzorów, kluczy,  wystarczy usiąść na ławeczce czy trawie i pozwolić naturze wejść do środka, do serca. Wierzcie mi, że to, czego można doświadczyć, przerasta wszystko. Nowy, nieznany świat oczaruje każdego, kto go odkryje. Na początku będzie czarował tylko w czasie przywołania, a potem pozostanie już na zawsze i uzupełni w człowieku puste dotąd miejsce na radość pomijaną. Uwierzcie mi, kiedy większość czasu spędzam w domu, to każde wyjście na spacer traktuję jak zaproszenie do teatru na spektakl, którego nie sposób zapomnieć. Żyję nim dniami i nocami bo przenika do serca, duszy i pozostaje tam na zawsze. Można by powiedzieć, że wyciągam z każdego spaceru esencję wszystkiego, co jestem w stanie zobaczyć, usłyszeć… Potem wieczorem otwieram Księgę dzisiejszego dnia i czytam powoli, tak aby słowa odkrywały widoki, którymi delektuję się bez umiaru z uśmiechem na twarzy.

            Ktoś pomyśli, cóż takiego jest w tym zielonym świecie wokół nas? Liście drzew, którymi wiatr kołysze, gdzieś tam ptaki ćwierkają, cóż to za atrakcja, czym się tak ekscytować? To prawda, podobne wyobrażenie miałem wtedy, kiedy byłem zdrowy. Gdy przypomnę sobie, jak pomijałem to, co teraz tak bardzo mnie cieszy, to zachodzę w głowę, jak to się mogło stać!? Chyba do wszystkiego trzeba dojrzeć, wiek nie ma tu znaczenia. Bóg daje nam nieograniczony dostęp do tego piękna, trzeba po prostu zatrzymać się na chwilę i go dostrzec, pozwolić wejść do serca. Czasami potrzebny jest jakiś upadek, aby zobaczyć coś więcej…

            Życzę wszystkim radości z każdej chwili życia. Pozdrawiam i dziękuje za pamięć o mnie.                        

Mariusz

*** 

        Montreal, 4 lipca 2017

        Tym z Państwa, którzy nie mogą wybaczyć panu Aleksandrowi Pruszyńskiemu jego sprzeniewierzenia się Polskiej Racji Stanu, dedykuję, co następuje:

        „Every saint has a past and every sinner has a future.” - Oscar Wilde

        Z poważaniem

Ewa Pietras

        PS Naczelny wybaczył!

        Odpowiedź redakcji: Szanowna Pani, ja A. Pruszyńskiemu nie miałem czego wybaczać, on na mnie nie donosił. Aleksander Pruszyński przeprosił natomiast, że powiedział o tym dopiero w 2013 roku. My ludziom, których teksty publikujemy, ani nie wystawiamy świadectwa moralności, ani nie udzielamy rozgrzeszeń. 

Opublikowano w Poczta Gońca
piątek, 30 czerwiec 2017 08:08

Listy z nr. 26/2017

Drogi Andrzeju.

        Jak zapewne wiesz, był na mnie atak w „Gazecie Warszawskiej”, na który piszę następujący list do tej redakcji.

        Jeśli Ty i czytelnicy „Gońca” stracili do mnie zaufanie, to z przykrością uznaję tę decyzję i zakończenie ze mną współpracy.

        Trzymaj się mocno. 

Aleksander Pruszyński

***

Redaktor Naczelny Gazety Warszawskiej

Szanowny Panie Redaktorze

        Dziękuje Panu, dr. Markowi Ciesielczykowi i pani Aldonie Zaorskiej za zajęcie się tym, co robiłem w latach 1959–1972.

        Gdy dostałem w 2015 r. me akta z IPN, stwierdziłem, że były „dziurawe”. Teraz widzę, że dr Ciesielczyk miał dostęp do tego, czego w IPN-ie mi nie dano. Chętnie bym się dowiedział, jak je dostał, i je sam obejrzał.

        Pani A. Zaorska pisze w „GW”, że donosiłem na brata Stanisława. Ciekawe, od 1955 r. był poza PRL, co można łatwo sprawdzić, bo mieszka dziś Warszawie. Dopiero po przyjeździe do Montrealu 9 X 1972 r. byłem z nim w kontakcie, a już wtedy z kontrwywiadem PRL nie współpracowałem. 

        Od maja 1981 r. byłem w Toronto nie redaktorem naczelnym, a właścicielem dwutygodnika „Słowo-Solidarność”. Jedynego pisma na Zachodzie, które przedrukowywało w całości „Tygodnik Solidarność”. Nie w 1992 r., a w 1993 zmieniłem nazwę pisma na „Express Polski”.

        W latach 1981–1992 w mych pismach popierałem  Leszka Moczulskiego i Andrzeja Gwiazdę, który  z żoną był mym gościem w Kanadzie. 

        W sierpniu 1990 r. w 10. rocznicę powstania „S” na mój wniosek Prezydent RP Kaczorowski odznaczył Orderem Polonia Restituta 33 jej twórców.

        Co do reszty informacji podanych przez dr. M. Ciesielczyka, to ustosunkuję się do nich po przejrzeniu materiałów, jakie on dostał.

        Zarazem „GW” nie „zauważyła” wydania w ostatnich latach przeze mnie po polsku i angielsku książki byłego dyrektora Żydowskiego Instytutu Historycznego śp. Szymona Datnera pt. „Las sprawiedliwych”, w której opisuje, jak Polacy ratowali Żydów, książki panów Arczyńskiego i Balcerka pt. „Kryptonim Żegota” oraz mej własnej zatytułowanej ostatnio „Ile Żydzi zawdzięczają Polakom”.

Aleksander graf Pruszyński

        Odpowiedź redakcji: Nasze stanowisko publikowaliśmy już wielokrotnie, szanujemy stanowiska innych redakcji, mamy własne.

***

Witam,

        Mnóstwo krytyki wylewa się na Ojca Tadeusza Rydzyka – a co ten duchowny takiego złego robi, oprócz tego, że jego media są konkurencją dla mediów lewicowych? 

        Gdyby był nieuczciwy, brał pieniądze do kieszeni i wydawał na luksusy (nie miał maybacha, wbrew temu co podawały media), nie stworzyłby tylu wartościowych dzieł – telewizji, radia, gazety, portalu internetowego, świątyni, szkoły wyższej, nie budowałby potrzebnej obywatelom geotermii (która produkować może czystą energię).

        Inny zarzut, to że miesza się w politykę – ale co w tym dziwnego, że popiera partię, która jest przeciw aborcji, tzw. małżeństwom homoseksualnym i co za tym później przyjdzie, adopcji dzieci przez homoseksualistów, powodującej choroby wielu (sztucznie stworzonych) dzieci metody in vitro, eutanazji starszych ludzi (tylko dlatego, że osiągnęli swój wiek i nie pracują)? Kościół musi walczyć o te sprawy i środkiem do celu jest popieranie polityków, którzy będą walczyć ze złem.

        Nie można (jak robi to opozycja i część lewicowych mediów) twierdzić jednocześnie, że Kościół nie ma się mieszać do polityki, a za chwilę jak dwóch czy trzech biskupów powie coś o uchodźcach czy imigrantach (zresztą bardzo ogólnie), powoływać się na to stanowisko w debacie publicznej. Albo głos Kościoła jest nieistotny w każdej kwestii, albo jest istotny w każdej kwestii. Nie krytykowało się też – do czasu ujawnienia kompromitujących taśm z jego udziałem – tak bardzo księdza Kazimierza Sowy, choć mieszał się w politykę i angażował się w biznesie. To pokazuje, że mediom nie chodzi o krytykę wynikającą z dobrej woli, ale o zwalczanie konkurencyjnych mediów o prawicowym światopoglądzie.

        Chyba ostatni zarzut związany z duchownym to to, że instytucje państwa wspierają dzieła Ojca Tadeusza Rydzyka finansowo lub rzeczowo. Tyle że rządy po 1989 roku wspierają milionami złotych wiele różnych inicjatyw, fundacji, czy nawet poszczególnych ludzi (np. naukowców) i zdarza się, że nie są to najlepiej wydane pieniądze – tymczasem media, świątynia czy szkoła wyższa stworzone przez Ojca Tadeusza Rydzyka służą setkom tysięcy, a zapewne nawet milionom Polaków. 

        Zatem jeśli krytykować wydatki na dzieła stworzone przez Ojca Tadeusza Rydzyka, to powinno się krytykować wszystkie wydatki państwa na niepaństwowe inicjatywy, a nie tylko gdy środki otrzymuje Kościół czy jeden z ośrodków Kościoła. Tymczasem takiej zmasowanej krytyki w mediach i Internecie innych dofinansowań z budżetu państwa nie ma. To potwierdza moją tezę, że powodem krytyki są względy ideologiczne i obawa o utratę odbiorców przez media lewicowe, a nie względy merytoryczne.

        Czy są jakieś inne zarzuty wobec księdza Tadeusza Rydzyka?

Filip Stankiewicz

        PS Tekst zamieściłem na moich blogach:

http://filipstankiewicz.salon24.pl/788532,co-zlego-robi-ksiadz-tadeusz-rydzyk-w-obronie-duchownego

http://niepoprawni.pl/blog/filipstankiewicz/co-zlego-robi-ksiadz-tadeusz-rydzyk-w-obronie-duchownego

http://filip-stankiewicz.neon24.pl/post/139027,co-zlego-robi-ksiadz-tadeusz-rydzyk-w-obronie-duchownego

        Odpowiedź redakcji: Szanowny Panie, ojciec Rydzyk to polski skarb narodowy – on pokazał nam, Polakom, że nie warto narzekać a warto działać, to człowiek, który odbudowuje w Polsce elity działania, ścięte przez katastrofę II wojny światowej.

***

        Brytyjskie służby ustaliły, że przyczyną pożaru wieżowca w Londynie była... lodówka.

        No to wio: ustalono typ lodówki – Hotpoint FF175BP. 

        Ta lodówka ma tak na oko 250 – 350 litrów pojemności i była napełniona czynnikiem chłodniczym. Jedynym palnym czynnikiem chłodniczym, jaki obecnie jest w użyciu, jest R 600a – izobutan C4H10. Ciężar atomowy tego związku to 4 C 4 x 12 = 48 plus 10H 10 x 1 = 10, czyli razem 58. Tak więc jeden mol, czyli gramocząsteczka o wadze 58 G, po odgazowaniu daje 22,4 litra gazu. Ponieważ w lodówce tej wielkości znajduje się maks. 100 G czynnika (raczej jakieś 50-75G), ten po ulotnieniu się – z powodu nieszczelności układu – zająłby mniej niż 45 litrów objętości gazu palnego i wybuchowego. Przyjmując, że kuchnia miała mikroskopijne wymiary 2 m x 2 m x 2,5 m = 10 m3 = 10 000 litrów, więc stężenie gazu wynosiło (45 litrów : 10 000 litrów) x 100% = 0,45%. Tymczasem granica zapłonu, granica wybuchowości to 1,9% i 8,5%. Tak więc w takiej kuchni można by palić świeczkę i nic nie miałoby prawa się stać. 

        Poniżej zdjęcie tej lodówki. Takie są i w Polsce. A dlaczego one nie wybuchają i wieżowce nie płoną? W Polsce prawie nie ma muzułmanów... i być może nasze służby lepiej znają się na chemii, fizyce, mechanice i chłodnictwie.

        A może jest dokładnie odwrotnie.

        Coś tu śmierdzi – z tym komunikatem brytyjskich służb.

        Z poważaniem

Autor, który nie jest absolwentem współczesnego gimnazjum, a za poprzedniej komuny zdał maturę i kursa poniektóre.

        Odpowiedź redakcji: Wie Pan, tak na odległość, to trudno snuć  wnioski, ale jeśli mówimy o kłamstwach, to trzeba patrzeć na to, co ewentualnie byłoby użyteczne. Czy lodówka jest użyteczna – no nie wiem – ak.

***

Powstrzymaj lewicową propagandę!

Zaprotestuj i stań w obronie ks. prof. Tadeusza Guza!

Drogi Przyjacielu!

        Czy wiesz o paskudnym kłamstwie, jakie wypuściła „Gazeta Wyborcza” na temat ks. prof. Tadeusza Guza?

        Dnia 13 maja 2017 roku w Toruniu prof. Guz wygłosił prelekcję naukową pt. „Filozoficzna analiza ideologicznych podstaw animalizacji człowieka i humanizacji zwierząt i drzew”, w której zawarł wiele trafnych spostrzeżeń na temat niebezpiecznej ideologii politycznej, jaką jest ekologizm.

        „Dziennikarze” z ulicy Czerskiej, przygnieceni merytorycznymi argumentami filozofa, postanowili zaatakować najlepiej znaną im bronią – kłamstwem i manipulacją.

        Artykuł opublikowany w GW nie tylko obnaża u jego autorów braki w elementarnej wiedzy z zakresu filozofii, ale również „wkłada” w usta ks. profesora słowa o ekologii jako „zielonej odmianie nazizmu”, których nigdy nie wypowiedział!

        Oczywiste jest, że cała nagonka na ks. Guza wywołana przez „Gazetę Wyborczą” ma charakter czysto ideologiczny. Taktyka kłamstw i manipulacji służy jedynie po to, aby pozbawić głosu i usunąć z publicznej debaty wszystkich tych, którzy sprzeciwiają się lewackiej propagandzie.

        Drogi Przyjacielu, po tym artykule wydarzyło się coś zdumiewającego.

        O ile media koncernu „Agora” przyzwyczaiły nas już do używania wszelkich – nawet najbardziej nieprzyzwoitych – środków, by szerzyć swoje lewicowe idee, o tyle druzgocący jest fakt, że ramię w ramię z „Gazetą Wyborczą” stanęły władze Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.

        Nie dając swojemu wykładowcy szansy na złożenie wyjaśnień, rzecznik rektora KUL zapowiedział, że ksiądz Tadeusz Guz zostanie „zobowiązany do przeproszenia osób, które poczuły się urażone jego wypowiedziami”.

        To niedopuszczalne, by kłamstwa „okrętu flagowego” lewicowej rewolucji pod nazwą „Gazeta Wyborcza” miały realny wpływ na personalne decyzje w tak ważnej instytucji, jaką jest KUL.

        Dlatego jako portal Protestuj.pl przygotowaliśmy protest mający na celu przywrócenie dobrego imienia ks. prof. Tadeusza Guza. Kliknij w link na naszej stronie internetowej i zaprotestuj w obronie kapłana, którego niezłomna postawa budzi wściekłość „Gazety Wyborczej”!

        Protestując w tej sprawie, nie tylko pomagasz księdzu profesorowi, ale również dajesz wyraźne świadectwo, że nie zgadzasz się na dyktaturę lewicowego lobby i na wpływ, jaki wywiera ono na instytucje nauki i kultury. Dlatego nie zwlekaj! Zaprotestuj teraz i powstrzymaj lewicową propagandę!

        Z pozdrowieniami,

Zespół Protestuj.pl

        Odpowiedź redakcji: Petycje niewiele zmieniają, lepiej się pomodlić.

Opublikowano w Poczta Gońca
Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.