farolwebad1

A+ A A-

Jedni reagują, drudzy chowają głowę w piasek...

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

wyrzykowskiW ostatnim czasie napisałem dwa listy do redakcji polskich tygodników "Najwyższy Czas" i "Uważam Rze". Sprowokowały mnie do sięgnięcia po pióro teksty, które zostały opublikowane na ich łamach. Ciekawy byłem, czy w ogóle któraś z redakcji zareaguje? Dla czytelnika zawsze jest pewną satysfakcją wyłapanie jakiegoś lapsusu, tym bardziej jeżeli mieszka się daleko od kraju i można powiedzieć: kochani, tutaj daliście ciała, a i tutaj można byłoby podnieść poziom, zajrzeć do encyklopedii, podręcznika historii czy dopuścić do głosu bezpośredniego uczestnika opisywanych wydarzeń.

Oczywiście każda redakcja jest – w większym czy mniejszym stopniu – zasypywana listami i wszystko w rękach osoby, która odpowiada za kontakt z czytelnikami. Kosz redakcyjny (nawet jeżeli jest tylko elektroniczny) puchnie, czytelnicy piszą, kosz puchnie...
Od razu powiem, że redakcja "Najwyższego Czasu" nie tylko, że odpowiedziała, ale wykorzystała na stronie internetowej to, co podesłałem. Może dlatego, że i sprawa była łatwiejsza? Otóż w jednym z tekstów Krzysztofa Mazura o potyczkach Józefa Piłsudskiego z klerem ukazało się zdjęcie ks. bpa Adama Sapiehy z podpisem, że biskup był członkiem Rady Regencyjnej, która w listopadzie 1918 r. przekazała Piłsudskiemu władzę. Prawda jest taka, że proniemiecka Rada Regencyjna, zgodnie z wolą Niemiec, rzeczywiście postawiła na późniejszego Marszałka, ale w jej składzie nie było bpa Sapiehy. Radę tworzyli warszawski arcybiskup Kakowski, książę Lubomirski i ziemianin Ostrowski. Ten sam błąd wyłapał prof. Ryszard Bender, którego list ukazał się w papierowym wydaniu tygodnika, ale z adnotacją, że również czytelnik z dalekiego Windsor... jego list na stronie internetowej...
Zupełnie inaczej miała się sprawa z "Uważam Rze" i moje uwagi były znacznie poważniejsze – były to wręcz zarzuty pod adresem... Waldemara Łysiaka!


No, ktoś się zaśmieje w tym momencie, z motyką na słońce... polonijny pismaku, na samego Łysiaka się porywasz?!
Już spieszę z wyjaśnieniem, że nie rzuciłem się na Mistrza bez powodu, aby zwrócić np. na siebie uwagę, ale może zacytuję to, co napisałem:
W jednej ze swych książek Waldemar Łysiak zamieścił swoje zdjęcie z dzieciństwa: sympatyczny maluch na bujanym koniku.
Twórczość pana Waldemara cenię bardzo wysoko, mogę powiedzieć, że jest Łysiak i bardzo długo nie ma nikogo; jego książki zajmują jedną z półek w mojej domowej biblioteczce, np. ośmiotomowe "Malarstwo białego człowieka" z dedykacją Mistrza w tomie pierwszym.
Tym niemniej zastanawia mnie lekkość, z jaką rzuca liczbami dotyczącymi np. liczby ofiar totalitaryzmów czy polskich współpracowników Gestapo. W felietonie "Czerwonka intelektualna" ("Uważam Rze", numer 45 z 5–11 listopada 2012) pisze m.in.: "Sto milionów istnień z ręki Stalina. Plus kilkadziesiąt milionów z ręki Hitlera (...) Plus sto kilkadziesiąt milionów z ręki Mao Zedonga. Plus kilkadziesiąt milionów z ręki Pol Pota".
Kilka miesięcy wcześniej na łamach "Uważam Rze" pisał o 60 tys. polskich współpracowników Gestapo, zaznaczając, że to nie wszyscy zdrajcy służący Niemcom w latach II w.św.
Ciekawy jestem, z jakich źródeł Mistrz korzystał, podając tak wysoką liczbę polskich zdrajców? Na przykład Richard Lukas w "The Forgotten Holocaust. The Poles under German Occupation 1939–1944", na stronie 117 podaje informację, że Israeli War Crime Commissiom oszacowało, iż poszło na współpracę z niemieckim okupantem 7 tys. Polaków. To też za dużo, ale w porównaniu z liczbą podaną przez W. Łysiaka różnica jest ogromna.
Podobnie można potraktować ogólnikowe szacowanie liczby ofiar we wspomnianym felietonie "Czerwonka intelektualna", kilkadziesiąt, to chyba jest między 20 a 90? Bez wątpienia jest to znaczna rozpiętość. Nie chcę bronić żadnego ze zbrodniarzy, chodzi mi raczej o rzetelność przekazywanych informacji.


Na przykład w znakomitej książce "Mao. The Unknown Story" autorstwa Jung Chang i Jona Halliday, (Anchor Books, 2005) czytamy, iż Mao odpowiada za 38 mln ofiar głodu, a w sumie za 70 mln ofiar. Dlaczego pan Waldemar pisze "sto kilkadziesiąt milionów"?
A już przypisanie Pol Potowi "kilkudziesięciu milionów" podnosi nie tylko brew ze zdziwienia. Szacuje się, że wymordował od 1 do 3 mln obywateli Kambodży, czyli Kampuczy. Jak się to ma do pana Waldemarowego określenia "kilkadziesiąt"?
Nie jest to przykład ułańskiej fantazji (Mistrz na koniku), a zwyczajne bujanie (koń na biegunach).
Wytknięcie tych potknięć w żaden sposób nie zmienia mojej bardzo wysokiej oceny pisarstwa W. Łysiaka. Powtórzę: takiego drugiego nie ma! Mam też nadzieję, że moja kolekcja "łysiaków" wzbogaci się jeszcze o niejedną znakomitą pozycję.
Podrzuciłem też tekst odnoszący się do wywiadu z synem Chruszczowa, który ukazał się na łamach tygodnika i w którym, delikatnie mówiąc, syn Nikity mija się z prawdą.


Jak to się popularnie mówi kamień w wodę... Ponieważ jestem regularnym czytelnikiem "Uważam Rze", zwróciłem uwagę, że niemal wszystkie listy, które są publikowane, to niemal hołdujące w treści wyrazy uznania, że dobrze, iż jest, że tydzień zaczynam od... Z drugiej strony, mieć w ekipie Łysiaka to duży sukces sam w sobie. I... niebezpieczeństwo, aby się nie zbiesił! Co prawda zza oceanu trudno śledzić poczynania nawet tak wybitnych osób jak Łysiak, ale przypominam sobie, że odszedł np. z "Gazety Polskiej", trzaskając drzwiami...
Lubię jego felietony, jak wspomniałem mam sporo książek, ale np. "4" (taki tytuł) zamieniłem na jedno z jego wcześniejszych dzieł, ale chciałbym wiedzieć, skąd wziął owe tysiące zdrajców? Jeżeli nie ma na to dowodów, to wpisuje się w niechlubną listę tych, którzy nam, Polakom, przypisują najgorsze rzeczy! I aż się przestraszyłem tego, co napisałem... naprawdę. Dlaczego zatem nie przytoczy się źródeł, z których pan Waldemar korzystał? Nie można strony żydowskiej posądzać o sympatię do nas, ale skoro R. Lukas powołuje się na żydowskie opracowania i podaje liczbę 7 tys., byłoby dobrze wiedzieć, gdzie podano 60 tys.
Niby sprawa niewielka, redakcja tygodnika "Uważam Rze" nie odpowiedziała na list czytelnika, ale prawda jest taka, że chwila roztargnienia (?) Mistrza może go sporo kosztować. Na przykład można byłoby popełnić felieton wręcz wyśmiewający Łysiaka i jego wiedzę na temat zbrodni komunizmu...


Albo wykpić redakcję, iż w obawie o reakcję Mistrza list do redakcji zamiotła pod dywan...
Na marginesie dodajmy, że zarówno dziennik "Rzeczpospolita", jak i tygodnik "Uważam Rze" wydawane są przez tę samą spółkę, której właściciel przetrzebił skład redakcyjny dziennika, a i z tygodnika odchodzi wicenaczelny. Powiem krótko: byłoby szkoda utracić tygodnik, a jeśli chodzi o dziennik, w którym wicenaczelnym został "importowany" z "Gazety Wyborczej" dziennikarz, to chyba zaczynają się zbierać ciemne, burzowe chmury. "Rzeczpospolita" jako organ Michnika? Odpukać w niemalowane drzewo...


Leszek Wyrzykowski


Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!

Zaloguj się by skomentować

Turystyka

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…

O nartach na zmrożonym śniegu nazywanym ‘lodem’

        Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwodne światy Maćka Czaplińskiego

Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej

Przez prerie i góry Kanady

Przez prerie i góry Kanady

Dzień 1         Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej

Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…

Tak wyglądała Mississauga w 1969 roku

W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej

Blisko domu: Uroczysko

Blisko domu: Uroczysko

        Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej

Warto jechać do Gruzji

Warto jechać do Gruzji

Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty…         Taki jest refren ... Czytaj więcej

Prawo imigracyjne

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

Kwalifikacja telefoniczna

Kwalifikacja telefoniczna

        Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej

Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…

Czy musimy zawrzeć związek małżeński?

Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski  sponsorskie czy... Czytaj więcej

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej

Prawo w Kanadzie

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

W jaki sposób może być odwołany tes…

W jaki sposób może być odwołany testament?

        Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą.  Jednak również ta czynność... Czytaj więcej

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY” (HOLOGRAPHIC WILL)?

        Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę.  Wedłu... Czytaj więcej

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TESTAMENTÓW

        Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.