farolwebad1

A+ A A-
Moto-Goniec

Moto-Goniec

czwartek, 03 styczeń 2019 14:33

Zdenerwowałeś się? Donieś!

Napisane przez

Wszystkiego dobrego w Nowym Roku, a przede wszystkim bezpiecznej bezwypadkowej jazdy, no bo bezpieczeństwo to podstawa ruchu drogowego.

W nowym roku wchodzą w życie nowe przepisy zaostrzające kary za jazdę pod wpływem alkoholu lub narkotyków.

Kontynuując popularny temat interpretacji przepisów prawa ruchu drogowego zastanawiałem się niedawno, tak sam dla siebie, czy mogę ominąć autobus, który z włączonymi światłami awaryjnymi stał na przystanku z prawej strony przed skrzyżowaniem, podczas gdy światło było zielone a ja chciałem skręcić właśnie w prawo, jak gdyby zajeżdżając mu drogę.

czwartek, 20 grudzień 2018 13:30

Czar czterech kółek? – Koniec złudzeń

Napisane przez

Co takiego można uznać za motoryzacyjne wydarzenie mijającego roku?

        Myślę że tak naprawdę jest to osiągnięcie przez fabrykę Tesli niemal zdolności produkcyjnej oznacza to, że samochody elektryczne na stałe zagoszczą na naszych drogach i prawdopodobnie będą coraz tańsze. 

czwartek, 06 grudzień 2018 10:44

Fiesta ST

Napisane przez

Początkowo wydawało się, że ten bardzo dobrze sprzedający się w Europie model Forda w ogóle do Ameryki nie zawita - dziwne są bowiem ścieżki myślenia koncernów. Zawitał jednak i od jakiegoś czasu możemy sobie tutaj w Kanadzie kupić model fiesta ST, Auto zgrabne, pojemne, czterodrzwiowe, a jednocześnie dostarczające dużą dozę funu podczas jazdy, a to przede wszystkim za sprawą przede wszystkim prawie 200 konnego czterocylindrowego, turbodoładowanego silnika i 6-biegowej ręcznej skrzyni biegów.

Zmieniać, czy nie zmieniać? Oto jest pytanie. Oczywiście, pytanie o opony zimowe. 

        Przez wiele lat nie zmieniałem, jeździłem na oponach all season, które - wszyscy o tym mówią - nadają się praktycznie na trzy pory roku, bo zimą niezbyt się sprawdzają. I to nie tylko chodzi o bieżnik, czyli że śnieżna breja szybko go zatyka, ale o skład gumy; o to, że guma opon zimowych jest przystosowana do niższych temperatur za sprawą specyficznych składników. Tak więc, jeśli mamy opony all season to nawet, jeśli są nowe i dużo na nich bieżnika, powinniśmy zimą bardzo uważać, a już szczególnie unikać jeżdżenia po białych, zaśnieżonych drogach. 

piątek, 23 listopad 2018 12:27

O samochodach w samolocie

Napisane przez

Proszę Państwa, witam po urlopie i na początek sprawy - powiedzmy - natury „filozoficznej”. Tak się bowiem złożyło, że w samolocie ze współpasażerem rozmawialiśmy o samochodach. Dzisiaj większość ludzi jest zauroczona autami elektrycznymi, głównie ze względu na niski koszt ich eksploatacji. Nie da się bowiem ukryć, że w porównaniu do tankowania benzyny, ładowanie aut prądem wychodzi o wiele, wiele taniej. 

        Dzieje się tak dlatego, że do tego ładowania się wszyscy dokładamy, bo energia elektryczna nie ma tych podatków jakie płacimy lejąc benzynę czy olej napędowy do baku. Gdyby te podatki były, no to nie byłoby aż tak zielono... 

        Tymczasem główny producent aut elektrycznych i „sprawca całego zamieszania” firma Tesla i Ellon Musk świętowali właśnie osiągnięcie - no, powiedzmy, że prawie osiągnięcie - zakładanego celu produkcyjnego montowania 4,5 tys. aut tygodniowo. Cel wynosi 5 tys., ale firma zapewnia że jeszcze pod koniec przyszłego miesiąca uzyska rezultat 7 tys., co pozwoli na wypełnienie wszystkich zobowiązań z przedpłat. 

        Oznacza to również, że zmieniać się będzie musiała sieć elektryczna; jeżeli rozejrzymy się po naszym mieście to z pewnością zauważymy dlaczego... 

        Ale nie o tym rozmawiałem z moim współpasażerem samolotowej niedoli. (niestety nie latam klasą biznes). Otóż, chodziło o to, które auta więcej trują. 

        Jak już kilkakrotnie na tych łamach pisałem, samochody elektryczne są bardziej szkodliwe dla środowiska naturalnego niż samochody spalinowe, diesli nie wykluczając. 

        Aby to dostrzec musimy jedynie ściągnąć klapki jakie ekologiczna propaganda, zakłada nam oczy i popatrzeć na samochód przez pryzmat całego jego cyklu życia; od kiedy karoseria jest rudą żelaza a deska rozdzielcza złożem ropy naftowej aż do momentu kiedy spracowane na złomowisku jedzie do huty. 

        Kolejna rzecz polega na tym, że silnik spalinowy ma obecnie całkiem niezłe sprawności sięgające 40% energii czyli 40% spalanej ropy czy benzyny idzie w moc silnika. Tymczasem w samochodzie elektrycznym mamy do czynienia z całym łańcuchem pośredników energetycznych. 

        Aby powstał prąd najpierw trzeba ten ten olej czy gaz spalić, wyprodukować w turbinie, gdzie sprawność tego procesu wynosi maksymalnie do 60 proc.; następnie tę energię elektryczną przesłać z całkiem sporymi stratami (od 8 do 15 proc.) do miejsca, w którym włączamy nasze baterie samochodowe do ładowania, a następnie jeszcze energia ta jest stracona przez to, że sprawność ładowania nie jest stuprocentowe i wynosi od 60 do 90%. Jeśli to wszystko poskładamy do kupy i jeszcze uświadomimy sobie, że silnik elektryczny także nie jest stuprocentowo sprawny i mamy tutaj spadek, no to ten nasz super duper ekologiczny samochód okazuje się energetycznym wampirem do tego pożerającym nieopodatkowany, jak należy prąd. 

        Wracając zaś do pierwszej części mojego wywodu, trzeba sobie uzmysłowić sobie także, że większość emisji szkodliwych gazów do atmosfery powstaje w czasie produkcji samego auta, a nie w czasie jego jazdy po drodze; jest to oczywiste bo kopalnie rudy trują, szyby wydobywcze ropy naftowej także, a z tej ropy wytwarza się nie tylko benzynę ale ale wszystkie samochodowe plastiki. Do tego dodać trzeba przewożenie tych materiałów w tę i we w tę po całym świecie.

        Wniosek jest taki, że poczciwy stary diesel mercedes eksploatowany przez 30 lat jest superekologicznym pojazdem, którego, jak to się dziś modnie mówi, stopa emisji, jest – nie liczyłem tego, ale jestem gotów założyć - mniejsza od stopy emisji tesli, zwłaszcza jeśli jeszcze uwzględnimy fakt konieczności wymiany baterii po okresie 8 lat. Oczywiście, obrońcy samochodów elektrycznych wskażą od razu, że ta energia, o której tutaj mówimy nie musi być produkowana z paliw węglowodorowych; że może być pozyskiwana z wiatru, czy słońca, ale proszę mi nie zawracać głowy takimi bzdurami, bo nikt jeszcze nie okiełznał do celów globalnego przemysłu wiatru i nikt huty wiatrakami nie zasila. Pewnym rozwiązaniem mogłaby być energetyka nuklearna ale ta ma obecnie złą prasę i jest raczej w odwrocie (za wyjątkiem Chin). I to by było na tyle pourlopowych refleksji.

Wasz Sobiesław 

Witam Panie Andrzeju,

        Przesyłam Panu poniżej krótki tekst który udostępniłem na stronie Syrena na FaceBook wczoraj z okazji setnej rocznicy odzyskania niepodległości.  Pokazana (też w załączniku) Syrena Meluzyna E5 ma na dachu ilustrację Józefa Piłsudskiego, która była narysowana w obozie internowanych Kielce-Piaski w 1982 roku, gdzie mój Ojciec Wincenty Kamiński był też internowany.

Z wyrazami pozdrowień Świąt Stulecia Niepodległości

Arkadiusz Kaminski

AK Motor Polska

        Dzisiejsza setna rocznica odzyskania Polskiej niepodległości, daje mi powód do refleksji jako Polski-Kanadyjczyk. Sto lat temu nie było Polski na mapie. Był to czas kiedy Polska istniała tylko w sercach ludzi którzy kochali samą ideę Tego Kraju. Polak który mieszkał zaś w jakiejkolwiek części świata był równy z każdym innym Polakiem. Wielkość każdego Polaka była wtedy mierzona przez rozmiar tej Polski, która istniała w jego sercu, a nie jego geograficznej lokalizacji.

        W 1982 roku, po internowaniu Mojego Ojca, Moja Rodzina została wygnana z Polski za uczestnictwo w Solidarności i walkę o Polską wolność. Znaleźliśmy się w Kanadzie nie daleko od miasteczka Niagara-On-The-Lake gdzie Polacy mieszkający w Ameryce na początku dwudziestego wieku zorganizowali się w Niebieską Armię Hallera i walczyli by odzyskać Polską Niepodległość. Chociaż mieszkali w Ameryce, to Polska która mieszkała w ich sercach była taka wielka że przywrócili Polskę do rzeczywistości i Nasz Kraj odzyskał swoje prawidłowe miejsce na Europejskiej mapie.

        W Kanadzie, moja rodzina kontunuowała walkę o wolną Polskę przez ciągłe uczestnictwo w międzynarodowej Solidarności, i organizowanych protestach. Także chodziliśmy oddawać hołd naszym Żolnierzom Niebieskiej Armii Hallera w Niagara-On-The-Lake w uroczystości która odbywa się tu w każde lato. Działaliśmy nieustannie aż do momentu kiedy Polska odzyskała wolność.

        W ostatnich latach spotkałem się wielokrotnie z poglądem iż Polak który mieszka poza granicami Polski, jest jakoś mniej wartościowy niż Polak mieszkający w Polsce, lub nawet nie prawdziwym Polakiem. Taki pogląd naturalnie wyłania pytanie, gdzie byśmy wszyscy Polacy dziś byli gdyby Ci Amerykanie w 1917 roku nie sformowali Niebieskiej Armii Hallera i nie wrócili do Europy by walczyć o Polską Niepodległość?

        Drodzy Rodacy, Polacy są potrzebni wszędzie. Każdy Polak, czy mieszkający w Polsce, czy za granicą, ma szansę, lub nawet obowiązek, by zrobić coś dobrego dla Polski. Jako przykład, nie ma lepszego importera Polskich produktów niż Polak mieszkający poza Polską. Każdy Polak znajdujący się za granicą też stanowi rolę Polskiego Ambasadora. Jest nas 38 milionów w Polsce, a jeszcze 20 milionów poza krajem. Niewątpliwie, razem, jesteśmy silniejsi.

        Pamiętajmy przy dzisiejszych celebracjach, że Polska dziś ma miejsce na mapie, bo ta Polska która istniała w sercach Polaków przez 123 lata zaborów była większa niż ta Polska na mapie. O ile nie zapomniemy o tym że Polska w sercach Polaków MUSI być większa niż nasze geograficzne terytorium, zawsze będzie Polska istnieć, i będzie dumą każdego Polaka mieszkającego na całym świecie.

        Jeśli popierasz ten pogląd podziel się z Twoim Rodakiem / Rodaczką bez względu na jakąkolwiek granicę.

        Z okazji celebracji setniej rocznicy naszej Polskiej Niepodległości,

Arkadiusz Kamiński

Dyrektor Generalny

AK Motor Polska Sp. z O.O.

czwartek, 01 listopad 2018 17:35

Zaczyna się poważna jazda

Napisane przez

Przyszła jesień zaczynają się śniegi, warto więc gospodarskim okiem ponownie popatrzeć na swój samochód i przygotować go do zimy. 

        Zacznijmy od rzeczy „głupich”, które często nam umykają, jak na przykład, to czy mamy w spryskiwaczu płyn odporny na mrozy, kolejna sprawa - warto wymienić wycieraczki, nie jest to duża inwestycja, a to, jak widzimy przez przednią szybę naprawdę czasem sprawa życia i śmierci. 

        I nie tylko wycieraczki są tu ważne, ważne jest też, żeby szyba była czysta, zwłaszcza od środka, dobrze jest ją więc wymyć alkoholem medycznym, odtłuścić dokładnie, wyczyścić, a następnie przemyć płynem do mycia szkła i natrzeć -  uwaga, uwaga, - kremem do golenia i dokładnie „wyfroterować”. Krem do golenia pozwoli nam w wielu wypadkach uniknąć zachodzenia szyby mgłą, co w miesiącach zimowych jest dosyć częste, zwłaszcza jak pierwszy raz wsiadamy do zimnego  samochodu. 

        Szybę od zewnątrz dobrze jest również dokładnie umyć, a następnie wyczyścić przy użyciu motoryzacyjnej gliny, to zbierze wszelkie chropowate osady, których sama woda nie rusza. 

        Dobra widoczność to podstawa bezpiecznej jazdy, zwłaszcza w miesiącach zimowych kiedy robi się wcześnie ciemno, pada deszcz, albo śnieg a z drogi unosi się sól. 

        Jeśli jesteśmy już przy szybach to polecam wozić ze sobą rozbijak. Boczne szyby są hartowane gdybyśmy czasem gdzieś wylądowali w zaspie, nie mogli otworzyć drzwi to ich wybicie nie powinno być trudne a pozwoli wydostać się z pojazdu.

          Oczywiście, trzeba sprawdzić również ciśnienie w oponach, jak już kiedyś pisałem, dobrze jest robić przynajmniej raz w miesiącu no ale wiadomo, że często się  zabiegu zapomina w zabieganiu, więc właśnie raz przed zimą i raz przez latem warto sobie zawiązać supełek. 

        Kolejna sprawa, światła - bardzo często w naszych samochodach są to lampy plastikowe, praktycznie teraz nigdzie już nie montuje się lamp szklanych, a te pod wpływem promieniowania ultrafioletowego matowieją przez co światła nam bledną.

        Tu są 2 rozwiązania albo kupimy sobie odpowiedni zestaw do odmato wienia (niektórzy próbują to zrobić pastą do zębów),  albo poszukamy na e-bay jakiejś chińskiej podróbki naszej lampy i za 20 - 30 $ kupimy obydwie. Ja polecam to 2. rozwiązanie, bo uchroni nas przed koniecznością kolejnego odmatowiania za rok lub pół. 

        Przypominam też, że przed zimą warto zaopatrzyć się w dobrą skrobaczkę do lodu i odśnieżaczkę, kupić sobie może też małą plastykową szuflę do odkopanie auta z zaspy, a do bagażnika wsadzić worek z piaskiem albo solą. Włóżmy tam również cieplejsze ubranie, po prostu jakiś gruby stary sweter, rękawice robocze i czapkę. Tak się składa że w naszym miejskim krajobrazie często jeździmy samochodem „od drzwi do drzwi”; o drzwi w domu do drzwi w pracy, co powoduje że jesteśmy źle ubrani na mrozy i jeśli zdarzy się nawet głupia sprawa jak kapeć, no to choroba gotowa, a tak idziemy do bagażnika, ubierany sweterek, zakładamy czapkę i rękawice i od razu życie wygląda inaczej . 

        Warto o tym wszystkim pomyśleć zawczasu bo niewiele to wszystko kosztuje a pozwala zaoszczędzić mnóstwo kłopotów. 

Bezpiecznej zimowej jazdy życzy Wasz Sobiesław

piątek, 26 październik 2018 16:17

Widzę groźny wypadek - i co?

Napisane przez

Co zrobić, jeśli jesteśmy świadkami poważnego wypadku drogowego? Jak się zachować? Wielu z nas zszokowanych nawet się nie zatrzymuje, po prostu przejeżdża obok. Coraz mniej ludzi ma odruch pomocy, a co ciekawem prawo jedynie w Quebecu wymaga od świadków groźnego wypadku udzielenia pierwszej pomocy „tak, jak to najlepiej potrafią”, czyli przynajmniej aby się zatrzymać i popatrzyć czy ofiary wypadku są w porządku, a także jeżeli istnieje taka potrzeba, jest tam obowiązek zadzwonienia po policję, karetkę i straż. 

        Ontario nie ma takiego obowiązku, powinno się jedynie zadzwonić na 911, jednak chyba sumienie każdego z nas nakazuje pomoc drugiemu człowiekowi. A więc jeżeli jesteśmy świadkiem takiego zdarzenia pierwsze, co należy zrobić to bezpiecznie się zatrzymać i zaparkować, a potem zobaczyć czy ofiary mogą zostać w tym miejscu, w którym się znajdują; czy samochód nie zaczyna się palić, tonąć i tak dalej; a więc czy nie ma bezpośredniego zagrożenia życia.

        Drugie przykazanie jest takie, że należy zatelefonować pod 911 opisać całą sytuację i ewentualnie poczekać na wskazówki. Złym pomysłem jest wyciąganie ofiar samochodu, jeżeli nic im nie zagraża. Możemy w ten sposób pogorszyć ich stan, a więc jeżeli samochód się nie pali, ofiary są na miejscu, jedyne co możemy starać się zrobić, to w przypadku silnego krwawienia powstrzymać uciskowo krwotok. Ale, tak jak mówię, najpierw zadzwonić, dowiedzieć się od 911, jak reagować. 

        Inna rzecz, to w momencie kiedy ofiary tracą przytomność, starać się do tego nie dopuścić, starać się rozmawiać z nimi, pocieszać mówić łagodnym, spokojnym głosem.

        Można też zrobić zdjęcia, na pewno pomogą w śledztwie policyjnym, oczywiście, też nie ma takiego obowiązku pomocy policji, choć będąc świadkiem wypadku musimy liczyć się z tym, że w przypadku sprawy sąd może nas wezwać do zeznawania. 

        Podsumowując, trzeba zachować zimną krew i w miarę możliwości pomóc, mimo tego że nie ma takich przepisów prawa. W tym przypadku obowiązuje bowiem prawo naturalne. niezależnie od tego co tam sobie posłowie wydumali. Dobrze też jest wozić w samochodzie lateksowe rękawiczki, mogą to być rękawiczki heavy duty, które nam się też doskonale przydadzą przy zmianie koła, czy jakichś drobnych naprawach po drodze, a pomagając ofierze wypadku, dobrze jest je mieć na rękach. 

        Tyle w tym nieprzyjemnym temacie, szerokiej drogi i oby nigdy nie spotkały nas wypadki i byśmy nie musieli w takiej sytuacji się znajdować. 

        Wasz Sobiesław

piątek, 19 październik 2018 08:40

Lubię oszczędności

Napisane przez

Mówi mi znajomy, że zawsze piszę o takich samochodach z niższej półki, jak dla jakichś looserów i o oszczędnościach. No cóż, taki już jestem, nie interesują mnie samochody, z którymi za bardzo nie wiadomo, co robić, gdzie jeździć, proszę popatrzeć jakie mamy drogi, proszę popatrzeć jakie mamy ograniczenia prędkości, popatrzeć na te wszystkie lamborghini i ferrari ledwie dyszące w korkach. Inwestowanie w samochody naprawdę nie przynosi wiele pożytku, no chyba że ktoś inwestuje w samochody klasyczne i zamierza coś z nimi robić, odremontować, to może jeszcze na tym zarobi, ale większość samochodów to jest po prostu skarbonka, to nasze 4 koła konieczne w tutejszym świecie. 

        Tyle tytułem wytłumaczenia, a dzisiaj prosty przepis na płyn do spryskiwacza tak się składa że przeraziły mnie ceny - w końcu cóż prostszego niż wyprodukować płyn do spryskiwacza?! A Canadian Tire każą sobie za to płacić  pod 5 dolarów za galon. A więc, jak zrobić samemu? Najlepiej kupić w Dollaramie pięćdziesięcioprocentowy spirytus przemysłowy - kosztuje dolara - kupić domowy amoniak w Canadian Tire - to wydatek  tylko 3 dol.  no i płyn do mycia naczyń - tego nie musimy kupować zapewne jest w każdym domu. Do galonowego pojemnika z wodą wlewamy 75% pojemności wody i dodajemy łyżeczkę stołową płynu do mycia naczyń pół szklanki (cup) albo całą amoniaku i połowę butelki (około 250 mililitrów} spirytusu. To mieszamy, uzupełniamy wodą do pełna. Wlewamy i mamy płyn. Jeśli chcemy być pewni że nie zamrozi nam to przewodów i że mamy dobrze dobrane składniki na zimową porę robimy sobie próbę w zamrażalniku. Wlewamy do szklanki zostawiamy w zamrażalniku i patrzymy na termometrze w jakiej temperaturze nam to zamarza. 

        Proste, tanie, a przy okazji trochę rozrywki. 

        To tyle na dzisiaj, bo miejsca mało, ale już zapowiadam Mazdy. Tak się składa że coraz częściej zwracają moją uwagę, między innymi przez to że prawie wszystkie mają opcję z ręczną skrzynią biegów, którą jak już pewnie Państwo wiedzą bardzo lubię.     

    Na pierwszy ogień pójdzie Mazda 2 właśnie z manualną skrzynią biegów która po mieście pali około 7 l, a więc nie można powiedzieć, że dużo, a jest samochodem pojemnym, którego ceny zaczynają się już od 14.5 tys. dol.

Tyle na dziś Wasz Sobiesław 

piątek, 12 październik 2018 08:48

Jeszcze o sytuacjach wzbudzających wątpliwości

Napisane przez

Po ostatnim tekście na temat moich wątpliwości co do niektórych sytuacji ruchu drogowego nasi Czytelnicy zasugerowali też i inne. 

        I tak, pan Arek Budziński mówi że na większości skrzyżowań na światłach można zawracać to znaczy zakręcać o 180°, by jechać w kierunku przeciwnym jest to manewr całkowicie legalny również poza skrzyżowaniami za wyjątkiem kiedy zakazuje go stosowny znak (lub w pobliżu przejazdu kolejowego, czy wzniesienia, w sytuacji ograniczonej widoczności) Tymczasem wiele osób trąbi, gdy ktoś właśnie chce zawrócić, bo błędnie uważa że taka osoba łamie prawo. 

        O innej sytuacji mówiła pani Zborowska, której znajomi mieli ponoć dostać mandat za to, że przy skręcie w lewo na skrzyżowaniu wjechali na skrzyżowanie za innym samochodem; chodzi o to, ile samochodów może być na skrzyżowaniu czekając na skręt w lewo. Oczywiście mowa jest o wjechaniu na skrzyżowanie na zielonym świetle. 

        Otóż, kodeks drogowy nie określa liczby samochodów; wiadomo tylko że należy zrobić to bezpiecznie, a także że przy skręcie w lewo nie powinniśmy wjeżdżać na skrzyżowanie na żółtym świetle. Są więc sytuacje, w których policjant uznać może, że dokonujemy tego manewru z naruszeniem zasad bezpiecznej jazdy, ale nie może nam dać mandatu za to, że - na przykład spokojnie czekamy, jako drugi samochód na skręt w lewo. 

        Zresztą, jak to już wielokrotnie podkreślałem w przypadku mandatów, należy zawsze się odwoływać, choćby po to by przeciągnąć płatności o kilka miesięcy, są to w końcu pieniądze, za które nie musimy płacić żadnego procentu. Podsłuchałem kiedyś podobną poradę na kursie dla kierowców wielkich ciężarówek... 

        Jeśli ktoś ma więcej wątpliwości zapraszam do zadawania pytań. Na koniec zaś jedna podstawowa rada, abyśmy nie dali się podczas jazdy zastraszać ludziom, którzy wymagają od nas natychmiastowej reakcji decyzji podczas gdy my nie jesteśmy jej pewni. Na drodze są ludzie o bardzo różnym refleksie i zdolnościach oceny sytuacji; w końcu jeździ również dużo ludzi starszych i generalna zasada, nie denerwuj się, nie działajmy sobie na nerwy, no bo i po co, jeśli nawet dojedziemy gdzieś 5 min później. Jeżeli nie jesteśmy pewni czy możemy wjechać w daną przecznice, włączyć się do ruchu, czy też skręcić - czekajmy aż naszym zdaniem manewr taki będzie bezpieczniej. Pisałem jakiś czas temu o „arabizacji” naszego ruchu drogowego w związku bardzo licznym napływem imigrantów większości z krajów III Świata, gdzie zasady ruchu są dosyć płynne, jak na przykład w Indiach, no i mimo tego że tutaj ludzie ci zdobywają prawo jazdy, to obyczaje pozostają.  

        Co zauważa

Wasz Sobiesław

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.