farolwebad1

A+ A A-

We wtorek 15 sierpnia w święto Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny odbyła się kolejna rozprawa w procesie Mary Wagner, działaczki pro-life oskarżonej o zakłócanie pracy klinik aborcyjnych w Toronto poprzez rozdawanie kwiatów i namawianie "pacjentek" do odstąpienia od zamiaru aborcji.
Zwolniona w czerwcu z aresztu, Mary Wagner odpowiadała przed sędzią R. Libmanem z wolnej stopy, w sądzie w starym ratuszu w Toronto w sali nr 117. Mary towarzyszyło na sali około 35 wspierających osób. Wśród nich Linda Gibbons i Mary Burns. Wielu pozostałych stanowili Kanadyjczycy polskiego pochodzenia.


Sędzia wygłosił wyrok  przedstawiając przebieg całego procesu, streszczając argumenty wszystkich stron i uznał Mary Wagner za winną jednego zarzutu mischief (czyli w tym wypadku naruszenia działalności legalnego biznesu, za jaki uchodzi przychodnia aborcyjna) oraz dwóch zarzutów naruszenia warunków zwolnienia warunkowego.

Prokurator powtórzył swoje żądanie 18 miesięcy więzienia i gdyby sędzia uznał zasadność takiego wyroku Mary Wagner musiałaby wrócić do zakładu karnego.
Sędzia zwrócił się do Mary Wagner z pytaniem czy nie chce odłożyć posiedzenia sądu na wyznaczenie wysokości kary, uznał że jej sytuacji pomogłoby reprezentacja prawna (Mary tym razem broniła się sama).

W tym czasie można również pisać do sądu listy referencyjne, domagając się łagodniejszego wyroku, jest to czas w którym sąd chce aby przedstawiono wszystkie okoliczności jakie wpłynąć mogą na wysokość kary.


Mary Wagner w rozmowie z Gońcem wyraziła rozczarowanie wyrokiem skazującym "po tych wszystkich argumentach które zostały przedstawione przez stronę pro-life", ale uznała za pozytywny fakt możliwości odłożenia rozprawy wyznaczającej wysokość kary. Nie sądzi by to cokolwiek zmieniło, ale pozwoli to stronie opowiadającej się za życiem na przedstawienie udokumentowanie i wzmocnienie swoich racji.


Na sali miał miejsce niemy protest jednej z uczestniczek, która w trakcie przedstawiania wyroku rozwinęła plakat z napisem „Aborcja zabija dzieci”. Sędzia kontynuował swą przemowę a dopiero później ostrzegł protestującą, że w takich przypadkach będzie usuwana z sali - bo to nie miejsce na takie protesty - dodał.


Po krótkiej przerwie wywołanej alarmem przeciwpożarowym. Sędzia Libman wyznaczył termin rozprawy, podczas której zostanie wyznaczona wysokość kary na na 12 września. Wówczas to Mary Wagner dowie się czy pozostanie na wolności czy będzie musiała wrócić do więzienia.


W tym czasie osoby zainteresowane jej wsparciem mogą wyrazić swe poparcie i mogą pisać listy do sądu. Wkrótce więcej informacji na ten temat.(ak)

Poniżej okna sali, gdzie toczyła się rozprawa.

DSCN6690

Opublikowano w Życie polonijne

Kanadyjska minister ds rozwoju międzynarodowego Marie-Claude Bibeau (na zdjęciu) przeprowadziła konsultacje ze swą holenderską odpowiedniczką Lilianne Ploumen na temat powołania do życia międzynarodowego funduszu aborcyjnego, z którego finansowane byłyby inicjatywy, jakie straciły dotacje od USA z powodu wycofania przez prezydenta Trumpa finansowania aborcji poza granicami kraju.
Plouman chce, aby tego rodzaju fundusz był zasilany wspólnie przez rządy, agencje pozarządowe oraz koporacje; jego głównym zadaniem byłoby "poprawienie statusu dziewcząt i kobiet". Biuro kanadyjskiej minister poinformowało, że obie szefowe resortu regularnie konsultują się w sprawach związanych z "reprodukcyjnymi prawami kobiet", w tym prawem do aborcji.

Opublikowano w Wiadomości kanadyjskie
sobota, 01 październik 2016 10:22

Aborcja w Kanadzie

Tak mnie naszło słuchając różnych "głosów w dyskusji" i w Polsce i tu w Kanadzie, by zebrać to jak wygląda sytuacja prawna wokół tzw aborcji tu, w Ontario.

Do końca lat 60 aborcja była w Kanadzie nielegalna, było to przestępstwo objęte zapisem kodeksu karnego "podjęcie działań zmierzających do aborcji" zagrożone było karą dożywotniego więzienia.
Bodajże w roku 69 rząd Pierre'a Trudeau aborcję zalegalizował, ale ograniczył do sytuacji, gdy stan zdrowia matki jest zagrożony. Miało o tym decydować kolegium 3 lekarzy. W zasadzie pozwoliło to na aborcję na żądanie bo termin "zdrowie" nie został zdefiniowany.
Ustawę tę zaskarżono w 88 roku do Sądu Najwyższego, który uznał, że w niektórych aspektach jest sprzeczna z ustawą zasadniczą (narusza konstytucyjne prawo kobiety do życia, wolności i bezpieczeństwa). W takiej sytuacji parlament powinien uchwalić inną, jednak nigdy do tego nie doszło, bo kolejne rządy nie podejmowały tematu. To oznacza, że jedyny przepis regulujący sprawę ochrony życia nienarodzonych, to kilkusetletnia zasada prawa brytyjskiego (podstawy prawa kanadyjskiego) uznająca, że system prawny stosuje się wobec tych, którzy urodzili się żywi. Co zatem idzie, teoretycznie, aborcji można dokonać w Kanadzie w 9 miesiącu ciąży nie ponosząc konsekwencji karnych i życie nienarodzonych nie jest w żaden sposób chronione.


We wszystkich prowincjach działają prywatne kliniki aborcyjne, gdzie aborcja przeprowadzana jest na życzenie i "darmowo" - finansowana jest w ramach powszechnego ubezpieczenia medycznego. W związku z protestami obrońców życia, przed niektórymi sądy ustanowiły doraźne "bubble zones", czyli strefy gdzie nie można protestować nawet w sposób cichy - np stojąc z plakatem.

Za to aresztowana była wielokrotnie Linda Gibbons. Łącznie spędziła w areszcie (nie więzieniu, które jest lżejsze) ponad 12 lat, ponieważ odmawiała podpisywania warunku zwolnienia za kaucją, gdzie jako główny punkt wymienia się obietnicę, że nie będzie się już robić tego za co się zostało aresztowanym. - Linda Gibbons odmawiała, ponieważ nie uznawała kryminalnego charakteru tego czynu. Podobnie Mary Wagner, choć Mary Wagner nie ograniczała swego protestu do naruszania bubble zones, a dodatkowo wchodziła do przychodni, rozmawiała z "klientkami" i odmawiała opuszczenia "zakładu", przez co stawiano jej m.in. zarzut "utrudniania funkcjonowania legalnego biznesu".


Obecna sytuacja jest skandaliczna niezależnie od tego czy uważa się, iż zabijanie nienarodzonych powinno być legalne czy nie, ponieważ narusza obowiązujące przepisy ochrony zdrowia kobiet, a przedaborcyjne "doradztwo" praktycznie nie istnieje. (Pewna właścicielka kliniki aborcyjnej stwierdziła podczas procesu Lindy Gibbons, że jej "klientki" wiedzą po co przychodzą, a wszystkie informacje na ten temat mogą sobie wygooglować. Na pytanie ile lat miała najmłodsza jej "klientka" w danym dniu, odparła, że 12 lat...).


Podsumowując. Oczywiście, że prawo wszystkiego nie załatwi, a ratowanie życia ludziom nienarodzonym nie może się ograniczać do zmiany ustawy. Najważniejsza jest edukacja i otoczenie młodych matek dzieci nienarodzonych opieką. Robią to m.in bardzo profesjonalnie Sisters of Life (w Toronto (416) 463-2722 oraz (877) 543-3380 Toll Free). Zmiana prawa to jednak podstawa.

Tu nie chodzi o to kto ma rację i kto wygra na słowa, lecz o ratowanie życia konkretnych ludzi.

Opublikowano w Andrzej Kumor
czwartek, 29 wrzesień 2016 23:31

40 Dni dla Życia

        Czy jest możliwe, żeby było za dużo dzieci na świecie? To tak jakby ktoś powiedział, że jest za dużo kwiatów na łące – Matka Teresa z Kalkuty.

        Ten cytat Matki Teresy, patronki szkoły, w której uczyłam przez 20 lat, kanonizowanej 4 września tego roku, przypomina nam, że życie ludzkie jest darem od Pana Boga, bezcennym darem, którym powinniśmy się cieszyć.

        Życie zaczyna się w momencie poczęcia, tkwi już w nienarodzonym dziecku, jego małe serduszko już bije...

        Matka Teresa, niezłomna obrończyni życia, ratowała nie tylko nienarodzone dzieci, ale również starych i schorowanych  ludzi, którzy porzuceni przez własne rodziny, dogorywali na ulicach wielkiego miasta Kalkuta. Jest ona dla nas wspaniałym przykładem na to, co można osiągnąć, jeśli się wytyczy sobie pewien cel i konkretnie i uparcie dąży do jego realizacji. Ona sama jedna dokonała dzieła niezwykłego, jej zasługi są aż trudne do policzenia. Kiedy ktoś ją zapytał, jak sobie radzi z trudnościami, odpowiedziała, że siłę jej daje codzienna godzinna żarliwa modlitwa przed Najświętszym Sakramentem.  Tam otrzymuje inspirację...

Opublikowano w Teksty
piątek, 23 wrzesień 2016 15:05

Mamo dlaczego?

        21 września w budynku sądu apelacyjnego Superior Court of Justice przy 361 University Ave. w Toronto, w sali 7 - 2, o godz. 10 odbyła się rozprawa apelacyjna Mary Wagner. Była to rozprawa odwoławcza od wyroku skazującego z lipca 2014 roku. Podczas procesu Mary Wagner, broniąc się przed zarzutem naruszenia miru i złośliwego przeszkadzania w funkcjonowaniu legalnego biznesu – kliniki aborcyjnej – starała się dowieść, że nienarodzone dziecko powinno być uznane za człowieka w świetle obecnego stanu wiedzy medycznej.

        Rozprawie przewodniczyła sędzia Tamarin M. Dunnet. Mary Wagner reprezentował mecenas Charles Lugosi. Na sali obecnych było ok. 30 osób popierających Mary.

        Sędzia Dunnet uznała, że przedstawione argumenty apelacyjne poruszają szereg ważnych kwestii konstytucyjnych oraz innych prawnych i dlatego zarezerwowany na proces czas jednego dnia jest niewystarczający, zaś przerywanie procesu na dłużej przy tak ważnej sprawie byłoby okazaniem braku szacunku dla stron i ich wysiłków.

        Sąd po naradzie postanowił więc przełożyć posiedzenie, rezerwując na ten cel pięć dni pod rząd.

        Następna sprawa odbędzie się 28 listopada, w poniedziałek, o godz. 10 w tym samym budynku sądu.

        Tyle fakty.

        Proces Mary Wagner dotyczy jednej z najistotniejszych spraw filozofii prawa, a mianowicie, co jest przedmiotem prawa – wiadomo, że prawo dotyczy ludzi, kim zatem jest człowiek?

        Mary Wagner jest osobą świecką, która rozpoznała swoje powołanie jako ratowanie życia nienarodzonych – tych wszystkich, którzy wyrywani z łona matki, nie mają głosu – co najwyżej, jak to ma miejsce w przypadku „żywych” aborcji, popiskują pozostawieni na śmierć w kuwecie. Mary Wagner usiłuje tych ludzi ratować w najprostszy sposób – poprzez bezpośrednią interwencję w przychodni aborcyjnej, poprzez rozmowę z osobą, która może tym ludziom zapewnić bezpieczeństwo – ich matką. Jak to wielokrotnie podkreślała, kobieta, idąc na „zabieg” do kliniki aborcyjnej, jest już matką – jest w ciąży. Aborcja czyni z niej jedynie matkę martwego dziecka.

        Mary Wagner podczas niedawnego pobytu w Polsce na pytanie, dlaczego wybrała właśnie taki sposób walki o ocalenie nienarodzonych dzieci, odpowiedziała, że dla niej nie jest to kwestia jakiejś wygranej w debacie, nie jest to kwestia ideologiczna czy filozoficzna, lecz prosta i bezpośrednia: tu – obok zaraz umrze człowiek; umrze z powodu naszej bierności, naszego strachu, lenistwa; umrze, bo nikt nie chce mu podać ręki i ocalić. Ten człowiek zaistniał już na tym świecie, został stworzony, Bóg zna jego imię. Jego życie albo zakończy się w tym momencie, albo dana mu będzie szansa realizacji.

        To właśnie świadectwo wszystkich uratowanych spod „ssawki” jest tak bardzo poruszające – świadectwo zwykłych ludzi, których mogłoby już nie być wśród nas. Pomogła interwencja, pomógł znak, czasem wydawałoby się beznadziejnie bezsilny; spojrzenie w drodze na zabieg na jakiegoś „pomylonego” samotnego faceta stojącego w deszczu z tablicą przed kliniką aborcyjną, skulonego od rzucanych na niego złych spojrzeń i słów, schowanego w modlitwie. Czasem wystarczy jedno doznanie, miłe słowo czy dotyk, by ktoś zmienił decyzję, by uratował własne szczęście – własne dziecko. Ocalił, oddał w adopcję.

        Mary Wagner w poczekalniach klinik aborcyjnych rozdaje róże, rozmawia, modli się...

        W Kanadzie dostęp do aborcji jest praktycznie niczym nieograniczony, a sama procedura finansowana przez podatnika (obecnie już we wszystkich prowincjach) w ramach powszechnego ubezpieczenia medycznego i wykonywana w prywatnych zakładach „usługowych”, nawet bez udzielenia informacji na temat wynikających z tej procedury zagrożeń.

        No bo skoro mamy „zakład usługowy”, to w interesie właściciela nie leży zniechęcanie klientów do korzystania z usług.

        Podczas jednego z procesów Mary Wagner, właścicielka takiego zakładu na pytanie, ile lat miała jej najmłodsza klientka, powiedziała: 12 lat. Na pytanie czy rozmawiała z nią o zagrożeniach, odparła, że takie informacje można sobie „wygooglować”.

        Nawet jeśli pominiemy sam fakt zabicia człowieka, to przecież organizacje tak głośno w innych przypadkach broniące praw kobiet, powinny w takim wypadku protestować... Dlaczego tego nie robią?

        Dobre pytanie...

        Sytuacja jest w Kanadzie szczególna. Do roku 69 aborcja była nielegalna. Zalegalizował ją rząd premiera Pierre’a Trudeau. Od tego czasu do roku 1988 obowiązywało prawo, które dopuszczało aborcję „ze względu na dobro kobiety” – konieczna była parafka trzech lekarzy, „dobro” w żaden sposób nie było zdefiniowane prawnie. W 1988 roku Sąd Najwyższy rozstrzygając w sprawie R. v. Morgentaler – przeciwko prywatnym klinikom aborcyjnym, w których pochodzący z Łodzi polski Żyd, Henry Morgentaler, dokonywał tych zabiegów na żądanie, uznał, że obowiązujące prawo aborcyjne jest sprzeczne z gwarancjami konstytucyjnymi;  ówczesny rząd konserwatywny Briana Mulroneya nie zdołał przepchnąć przez parlament nowego prawa aborcyjnego zgodnego z wyrokiem SN.

        Od tego czasu aborcja nie jest w Kanadzie w żaden sposób uregulowana i można ją przeprowadzać aż do momentu żywego urodzenia, od kiedy to człowiek staje się przedmiotem systemu prawnego i jego zabójstwo karane jest z całą surowością. Oczywiście rząd, gdyby tylko istniała polityczna wola, mógłby wrócić do tej sprawy i uchwalić nową ustawę.

        Lobby proaborcyjne stara się jednak, by sprawa nie wróciła pod obrady parlamentu, by zachować status quo. Zresztą politycy też nie mają na nią ochoty, ponieważ „dzieli elektorat” i pozbawia ich poparcia części wyborców.

        Lobby proaborcyjne posuwa się do takich kuriozalnych gestów, że współfinansuje obrońcę pewnego zbrodniarza, który zamordował kobietę w 9. miesiącu ciąży, po to by ten mógł się przeciwstawić ewentualnemu postawieniu zarzutów o zabicie dwóch osób – co legalizowałoby pośrednio jako „osobę” dziecko w łonie matki.

        Ale nawet obecnie, według obowiązującego w Kanadzie prawa, podczas dokonywanych aborcji zdarza się, że dochodzi do morderstwa. Zwróciła na to uwagę w 2013 roku grupa posłów pro-life. W liście  posłowie Maurice Vellacott z Saskatoon-Wanuskwein, Leon Benoit z Vegreville-Wainwright i Władysław Lizoń z Mississauga East-Cooksville zwracają się do szefa kanadyjskiej królewskiej policji konnej RCMP o przeprowadzenie śledztwa w sprawie tzw. żywych aborcji. Piszą, że z danych statystycznych wynika, iż w latach 2000–2009 przeprowadzono 491 aborcji u kobiet w zaawansowanej ciąży – powyżej 20. tygodnia – które zakończyły się „żywym porodem”.  To zaś oznacza, że wyabortowane dziecko urodziło się żywe i zmarło. Jako urodzone żywe dziecko, takie traktowane jest przez kanadyjski Kodeks karny za człowieka. Artykuł 223 paragraf 2 KK stwierdza, że osoba, która dokonuje zranienia dziecka w trakcie lub po porodzie, w rezultacie czego dziecko umiera, dopuszcza się zabójstwa.

        Posłowie zwrócili się wówczas do policji o stwierdzenie, czy w tych wypadkach udzielano urodzonym w taki sposób ludziom pomocy, czy też pozostawiono ich samym sobie, czekając na agonię, lub dobijano. W takich przypadkach zazwyczaj – zamiast umieszczać wyabortowane wcześniaki w inkubatorach, pozostawia się je, by udusiły się, w kuwecie. Jak w swych relacjach twierdziły asystujące pielęgniarki, dzieci te czasem „popiskują”.

        ówczesny premier Stephen Harper kategorycznie odrzucił możliwość ponownego otwierania „debaty aborcyjnej”. Poseł Władysław Lizoń zaliczył przed biurem poselskim protesty grupki feministek, znikąd nie otrzymał poparcia.

        Życie potoczyło się dalej...

        Wcześniej, w 2012 roku, konserwatywny poseł Stephen Woodworth przedłożył prywatną rezolucję, która miałaby się zająć definicją człowieka; czy aby obowiązujące przepisy odzwierciedlają nasz stan wiedzy na ten temat. Sprawa nie ruszyła z miejsca.

        Mary Wagner była kilkakrotnie zatrzymywana w klinikach aborcyjnych i aresztowana. Ponieważ nie podpisuje zobowiązania, „że więcej już nie będzie”, sądy nie mogą zwalniać jej za kaucją i siedzi w więzieniu – zazwyczaj w areszcie dla kobiet Vanier w Milton. W ten sposób spędziła za kratami ponad cztery lata...

        W jednym z procesów, w którym wyrok zapadł w 2014 roku, obrońca Mary zwrócił uwagę sądu, że jego klientka powinna zostać uniewinniona, ponieważ w jej przekonaniu usiłuje ratować człowieka, którego życie jest w niebezpieczeństwie. Prawo zwyczajowe zezwala w takich wypadkach na naruszanie miru domowego, „przeszkadzanie w prowadzeniu biznesu” czy wchodzenie na cudzy teren.

        Jako przykład podał orzeczenie sądu z XIX wieku, kiedy to pewien właściciel nieruchomości, widząc, jak katowana jest żona sąsiada, wtargnął na teren jego posesji i ją ratował. Sąd uznał, że mimo naruszenia cudzej własności, miał do tego prawo. W tamtych czasach kobieta traktowana była jako własność mężczyzny i stanowione prawo nie traktowało jej jak człowieka. Mecenas Lugosi wskazał też, że do uniewinnienia Mary Wagner nie jest konieczne samo stwierdzenia „człowieczeństwa płodu”, ale wystarcza już to, iż sama ratująca jest o nim przekonana.

        Argumenty te nie trafiły do przekonania sędziemu, który nie dopuścił też do złożenia zeznań przez wybitnych ekspertów i skazał Mary Wagne na karę więzienia.

        To właśnie od tego wyroku odwołuje się skazana i jej obrońca mecenas Charles Lugosi. Argumentuje, że zeznania tych świadków mają kluczowe znaczenie dla oceny czynu podsądnej.

        No i stało się! – Najwyraźniej modlitwy mogą zdziałać cuda – sprawę dostała znana i szanowana torontońska sędzia Tamarin Dunnet, zasiadająca od 1990 roku w Supreme Court of Ontario, absolwentka szwajcarskiego Université de Neuchâtel oraz Dalhousie University w Nowej Szkocji. I to właśnie ona uznała, że takiej sprawy, dotykającej znaczących zagadnień konstytucyjnych, nie można rozpatrzyć w jeden czy dwa dni, że potrzebny będzie na to cały tydzień – pięć roboczych dni.

        To zaś oznacza, że jest wielce prawdopodobne, iż sędzia Dunnet dopuści do przedstawienia opinii ekspertów, odrzuconych przez niższą instancję. Jest to już połowa sukcesu, ponieważ w ten sposób wytworzona zostanie i pozostanie opisana historia sprawy; że spór o aborcję w Kanadzie jest zasadny.

        Wszyscy obawialiśmy się, że sąd apelacyjny wydmie usteczka i powie, że to wszystko jest fiu bździu, jakieś wymysły mające na celu „zamach na naszą demokrację i prawa kobiet”... Sąd apelacyjny potraktuje jednak sprawę poważnie, ktoś nad tym będzie się zastanawiał.

        Dzisiejszy kanadyjski rząd premiera Justina Trudeau, syna Pierre’a, który aborcję zalegalizował, jest z zasady proaborcyjny. Jeszcze przed wyborami jako lider Partii Liberalnej, Trudeau wymagał od kandydatów na posłów podpisania proaborcyjnej deklaracji. Owszem, sędziowie są niezależni, ale wielu nie ma ochoty się wychylać, narażać kariery, kiedy wiadomo, że władza podchodzi do aborcji niemalże jak do prawa człowieka.

***

        W środę jedziemy z żoną w korkach do Toronto, po przejściu przez bramki, wjeżdżamy na 7. piętro. Na korytarzu przed salą dwie osoby – jedna z nich to Mary Wagner. Wkrótce przychodzi, wraz z 94-letnią  Mary Burnie, Linda Gibbons, która w więzieniach przesiedziała 12 lat, za to że z napisem „Mamo dlaczego? Mam ci tyle miłości do zaoferowania” staje na chodniku przed wejściem do klinik aborcyjnych. Po chwili zjawia się z mecenas Lugosi z asystentką – córką, zaczynają się schodzić ludzie przytrzymani przez poranny szczyt komunikacyjny.

        Wchodzimy na salę, tradycyjne pukanie i okrzyk aj-aj-aj, sąd idzie...

        Po półgodzinie woźna sądowa nakazuje opróżnić salę i znów jesteśmy na korytarzu. Mary wszystkim dziękuje, zwłaszcza za modlitwy, prosi znajomą siostrę  z Fraternity of the Poor of Jesus Christ, posługującą wśród bezdomnych, narkomanów i prostytutek, o modlitwę. Jest nas większość Polaków. Modlimy się głośno na sądowym korytarzu.

        Za tych, którym nie będzie dziś dane zobaczyć słońca; za tych, którzy tu, przy tej samej ulicy, odejdą z niemym krzykiem na ustach; za tych, za których upomina się Mary Wagner...

Andrzej Kumor

Opublikowano w Życie polonijne

        W minioną niedzielę odbyło się spotkanie z Mary Wagner, kanadyjską obrończynią dzieci nienarodzonych. Mary Wagner niedawno została zwolniona z więzienia, gdzie przebywała oskarżona o przeszkadzanie w prowadzeniu biznesu klinik aborcyjnych. Spotkanie zorganizowane zostało przez Jacka Morawę z Canadian Institute of Divine Mercy.

        W lipcu Kanadyjka wyjeżdża po raz drugi do Polski.

        Dziękując wszystkim za przybycie, Mary Wagner mówiła:

        Chciałabym zacząć od cytatu z encykliki Jana Pawła II „Ewangelia życia”, pod koniec drugiego rozdziału kieruje on słowa do kobiet, które miały aborcję, i – nie mam tu dosłownego cytatu – …  Jan Paweł II pragnął, by wszystkie kobiety, które dokonały aborcji, wiedziały, że kiedy uczciwie przyznają się do swego wyboru i zdadzą na łaskę Bożą, to wówczas może rozpocząć się proces gojenia i wówczas mogą się stać najbardziej wymownymi świadkami prawa wszystkich do życia.

        Przyznanie się do popełnionego zła aborcji oraz uznanie, że przebaczenie jest możliwe w miłosierdziu Bożym, pozwala rozpocząć gojenie. I myślę, że powinniśmy być do tego przywiązani, ponieważ bez świadomości miłosierdzia Bożego, kobieta, która miała aborcję, nie może stanąć wobec niej twarzą w twarz. To zawsze będzie bolesne, ale w miłosierdziu Bożym jest możliwe, więc pamiętajmy o tym, by kiedy mówimy o aborcji, mówić o Bożym miłosierdziu,  Jezus powiedział, iż im większy grzesznik, tym większe ma prawo do miłosierdzia.

        Odpowiadając na pytania, opowiadała o tym, jak wygląda jej życie za kratami, czy cieszy się poparciem władz kościelnych, w jaki sposób kogoś najskuteczniej odwodzić od popełnienia aborcji.

        Na sali było ponad 50 osób, 90 proc. stanowili Polacy.

        Odpowiadając na pytanie „Gońca” o cel podróży do Polski, Mary Wagner powiedziała, że chce wesprzeć działania zmierzające do wprowadzenia całkowitego zakazu aborcji w naszej Ojczyźnie. Podobnie jak poprzednio jedzie na zaproszenie Jacka Kotuli, polskiego działacza pro-life z Rzeszowa.

        Osoby chcące wesprzeć misję Mary Wagner mogą dokonywać wpłat na jej fundusz:
        
        Mary Wagner Legal Defense Fund, c/o Bank of Montreal, 295 Boler Rd., London, ON N6K 2K1.

Opublikowano w Teksty
piątek, 29 kwiecień 2016 15:07

W obronie Mary Wagner

mary2

„Święci nie wymagają od nas oklaskόw, ale chcą,
abyśmy za nimi szli”
– Święty Papież Jan Pawel II

        Dzisiaj, tj. 18 kwietnia 2016 r., odwiedziłem Dobrą Samarytankę.  Jednak spotkałem się z Nią nie w Jej wygodnym mieszkaniu, ale w Milton, w dobrze strzeżonym więzieniu, gdzie ta Samarytanka jest uwięziona. 

        Jej wielkim przestępstwem jest to, że ośmieliła się poświęcić swόj czas i wysiłek dla ochrony najbardziej niewinnych/ bezbronnych wśrόd nas – nienarodzonych dzieci. Ponadto, ośmieliła się rozmawiać z kobietami w ciąży tuż przed ich zabiegiem usunięcia ciąży.  Jej przestępstwem było to, że przekroczyła prawną, ontaryjską strefę (Bubble Zone Law of Ontario), ktόra nie pozwalała się Jej zbliżyć do ośrodka aborcyjnego.

Opublikowano w Teksty

    Linda Gibbons od kilku dekad broni nienarodzonych dzieci protestując na ulicy przed klinikami aborcyjnymi – zazwyczaj tzw. kliniką Morgentalera w Toronto. Za to "przestępstwo" była wielokrotnie aresztowana. W Kanadzie, nie ma żadnej ustawy aborcyjnej i nawet zabicie zdrowego dziecka w 8 miesiącu ciąży nie jest przestępstwem.

Andrzej Kumor: Łącznie spędziła Pani ponad 11 lat w więzieniu, przetrzymywana z powodu spokojnego manifestowania na ulicy i ostrzegania matek przed zabiciem własnych dzieci...

Linda Gibbons: ...i oferowania im pomocy.

    – Czy nie jest Pani zgorzkniała, że mimo upływu tylu lat, nic się nie zmieniło, ruch pro-life – patrząc z perspektywy prawnej – wciąż jest po przegranej stronie, mamy obecnie wprowadzanie eutanazji. Mamy wciąż przepisy aborcyjne, a raczej całkowity brak regulacji, co powoduje, że matka może zabić dziecko nawet w 8. – 9. miesiącu, a prawo definiuje istotę ludzką jako kogoś, kto urodził się żywy?

    – Kiedy prawo aborcyjne zostało obalone, Sąd Najwyższy poinstruował parlament, że powinien wrócić do sprawy i ustanowić nową ustawę. Dyrektywa Sądu Najwyższego była taka, że powinna istnieć jakaś forma prawa aborcyjnego. Tak, jestem rozczarowana, mieliśmy kilka prób w parlamencie, kiedy przedłożono rezolucje, w celu podjęcia dyskusji nad tym, kiedy życie ludzkie się zaczyna. Ponieważ prawo, które obecnie obowiązuje, ma 400 lat, a przy naszej dzisiejszej wiedzy mamy doskonałe rozeznanie o tym, kto jest w łonie, jaki jest jego rozwój i zdolności, potrzeba więc ponownie otworzyć debatę i parlament powinien ponownie spojrzeć na sprawę, a do tej pory tego nie zrobiono.
    Fakt, że do tej pory posłowie odmówili zajęcia się tym tematem, jest dla mnie dowodem hipokryzji, bo wiedzą, jakie są dowody, i powinni zająć się życiem nienarodzonych.

Opublikowano w Wywiady

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Marcowe spotkanie grupy odbyło się jak zwykle w salce im. św. Maksymiliana Kolbe pod kościołem bezpośrednio po Mszy św. Tego dnia naszymi gośćmi były Sisters of Life: s. Marie Kateri i s. Rita Marie.http://www.sistersoflife.org/

Spotkanie rozpoczęliśmy krótką modlitwą poprowadzoną przez naszego gościa, s. Marie Kateri, o wstawiennictwo Matki Bożej we wszystkich sprawach i intencjach dotyczących pro-life.

Jeszcze przed oddaniem głosu siostrom, Krysia Dzikowska szybko, ale wyczerpująco nakreśliła nam przedmiot Adopcji Duchowej, która rozpocznie się w naszej parafii 25 marca w uroczystość Zwiastowania Pańskiego. Adopcja Duchowa jest to modlitwa codzienna trwająca 9 miesięcy w intencji dziecka poczętego, któremu zagraża aborcja. Inicjatywa ta już długo istnieje w parafii, ale jest przeważnie podejmowana w czasie trwania pielgrzymki do Midland.

Opublikowano w Teksty

Od kilku ładnych tygodni przy parafii Maksymiliana Kolbego w Mississaudze działa grupa pro-life, której opiekunem duchowym jest o. Marcin Rosiński OMI. W miniony poniedziałek podczas spotkania goszczono siostry zakonne ze zgromadzenia Sisters Of Life, które walczą o obronę życia, zwłaszcza życia poczętego.

W bardzo pięknych słowach jedna z sióstr opowiedziała o doświadczeniu pracy z kobietami w zagrożonej ciąży, o sukcesach i porażkach. Zachęciła też do podejmowania modlitwy w celu uratowania dzieci nienarodzonych w ramach duchowej adopcji dziecka nienarodzonego – wspomniała o wielkich sukcesach tej akcji, zaprosiła również osoby świeckie do współpracy. Pomoc może mieć wiele form materialnego wsparcia potrzebującej matki – zakupu łóżeczka, wyprawki czy przewożenia ciężarnej kobiety na badania, po rozmowy czy zaproszenie do domu.

Opublikowano w Teksty
Strona 2 z 3
Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.