farolwebad1

A+ A A-

Obchody 74. rocznicy zwycięskiej Bitwy o Monte Cassino zorganizowane zostały przez Placówkę 114 Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce i Organizację Weteranów 2 Korpusu 8. Armii Brytyjskiej. 

        Pośród flag i sztandarów, wieńców, kwiatów i błyszczącego złota orkiestry „Polonia Bras Band”, w południe aleją dębów katyńskich przeszedł pochód, by w końcu zatrzymać się przed rzędami krzeseł, gdzie miejsca zajęli zgromadzeni uczestnicy. W pochodzie szły organizacje weterańskie i polonijne, reprezentacje wojsk polskich i kanadyjskich, panie w błękitnych pelerynach z Korpusu Pomocniczego Pań przy Pl. 114 SWAP, w biało-czerwonych szalach Fundusz Dziedzictwa Polek w Kanadzie i w zielonych chustach Koło Pań „Nadzieja”. 

        Przeglądu sztandarów dokonał attache obrony RP w Kanadzie, komandor Krzysztof Książek. Odegrane zostały hymny narodowe Kanady i Polski. Minutą ciszy uczczono żołnierzy poległych na wszystkich frontach świata. Apel poległych, przy dźwięku werbla, odczytał druh Andrzej Kawka. „Last Post” na trąbce odegrał Andrzej Pękul. 

        Uroczystość prowadził komendant Placówki 114 SWAP Krzysztof Tomczak. Po powitaniu zebranych, komendant przedstawił rys historyczny Bitwy o Monte Cassino. Powstały na miejscu bitwy polski cmentarz wojskowy jest jednym z najważniejszych miejsc pamięci narodowej. Chyląc głowę, poprosił o powstanie żyjących jeszcze uczestników – bohaterów tej bitwy, która zmieniła losy wojny na Półwyspie Apenińskim. Przywitani gorącymi oklaskami, powstali: Stefan Podsiadło, Bolesław Chamot i Kawaler Orderu Krzyża Virtuti Militari Zbigniew Gondek. Następnie przedstawieni zostali goście oficjalni, prezesi licznych organizacji, wojskowi i media polonijne.

        Pierwszy przemawiał prezes organizacji 2. Korpusu 8. Armii Stefan Podsiadło, współorganizator uroczystości. Na wstępie wyraził wdzięczność Placówce 114 SWAP za to, że żołnierze najbardziej zażartej bitwy Polaków w dziejach II wojny światowej mogą obchodzić swoją rocznicę w tym przepięknym parku, pełnym drzew i zieleni, z przepływającym małym strumykiem. Wzruszony, wspominał czas walki, w której żołnierze 2. Korpusu, pod wodzą gen. Władysława Andersa, dla którego mentorem był marszałek Józef Piłsudski, byli wyrazicielami dążeń i myśli powrotu do Polski. Wspominał natarcia na górę klasztorną i zwycięstwo 18 maja 1944 r. Z dumą wymienił, obok swojego, nazwiska pozostałych dwóch kolegów, obecnych w tym dniu, jako ostatnich, żyjących w Kanadzie świadków tej bitwy. Jej słuszność została doceniona dopiero kilkadziesiąt lat później. Pełnym emocji głosem odśpiewał pieśń „Czerwone maki”. Pieśń ta była śpiewana jeszcze wiele razy tego popołudnia. Jej legendarny twórca Feliks Konarski i fragmenty zawartych w niej słów były przytaczane w następnych wystąpieniach. 

        Z kolejnymi przemówieniami wystąpił komandor Krzysztof Książek, konsul generalny Krzysztof Grzelczyk, przewodnicząca Rady Polonii Świata Teresa Berezowska, prezes Kongresu Polonii Kanadyjskiej Władysław Lizoń, prezes Okręgu Toronto KPK Juliusz Kirejczyk, mjr Lucjan Grela i były poseł federalny Ted Opitz.

        Niespodzianką po przemówieniach było odtworzenie życzeń prezydenta RP Andrzeja Dudy, nagranych specjalnie na tę uroczystość, podczas jego ostatniej wizyty w Chicago.

         Mszę św. odprawił o. Jacek Cydzik. Celebracji towarzyszyła muzyka i śpiew zespołu „Impuls”. 

        Następnie pod pomnikiem Bohaterów Bitwy o Monte Cassino zostały złożone wieńce i kwiaty m.in. od: rządu RP, Placówki 621 Royal Canadian Legion im. Władysława Andersa, Placówki 114 SWAP, Funduszu Dziedzictwa Polek, Związku Narodowego Polskiego Gm. 1, Okręgu Niagara KPK, Związku Polaków w Kanadzie, Polonia-Canadian Institute for Historical Studies, Koła Pań „Nadzieja”. 

        Zrobiono kilka pamiątkowych zdjęć i zaproszeni goście udali się na obiad do sali hetmańskiej.

        Zaproszony na tę uroczystość przez Pl. 114 SWAP zespół  „Lustro” z Polski zaprezentował patriotyczne pieśni i utwory. Do tańca grał zespół „Impuls”. 

        Uroczystość przebiegała w atmosferze wspomnień i wielu serdecznych życzeń w parku, który z roku na rok wzbogaca swój wystrój i wiernie służy całej Polonii. 

Krystyna Sroczyńska

Komisja Informacji KPK OT

        Dodać jedynie wypada, że Stefan Podsiadło przypomniał postać innego weterana, śp. Mieczysława Lutczyka, który przy tej okazji zawsze wspominał zdradę Aliantów. O smutnym położeniu walczących żołnierzy mówił też konsul generalny Krzysztof Grzelczyk, który wskazał, że większość z nich pochodziła z ziem przez Polskę utraconych w rezultacie Teheranu i mieli już świadomość zdrady, a mimo to zwyciężyli.

        W płomiennym przemówieniu prezes Kirejczyk z KPK OT uznał, że obecnie my też musimy bronić Polski, atakowanej propagandowo przez wrogów m.in. w związku z ustawą IPN, że dzisiaj też musimy być żołnierzami broniącymi polskiej godności i wolności.

        Wystąpienia zakłócił incydent z młodym człowiekiem, który zaczął wykrzykiwać pod adresem zebranych niezrozumiałe słowa. Jak się okazało, był to były żołnierz polski z Afganistanu i Iraku cierpiący – ponoć na PTSD. Sytuację zręcznie opanował komendant SWAP Krzysztof Tomczyk. (ak)

        A oto wspomnienie bitewne, jakie przedstawił podczas uroczystego obiadu Stefan Podsiadło:


Wspomnienie

        Noc 17 maja 1944 roku, godzina 23.30. Pamiętam jak dziś. Jako łącznościowiec 5. Batalionu CKM (moździerzy) 4,5-calowych – 5. Dywizji Żubrów – zostałem wysłany naprawiać kable przerwane nawałnicą ognia w stronę bunkra obserwacyjnego, który znajdował się w odległości około kilometra, na samym cyplu wzgórza – naprzeciwko wzgórza klasztornego Monte Cassino. 

        Nagle tysiące dział otworzyło ogień na niemieckie pozycje, rozpoczynając natarcie, a ja, samotny, zostałem obnażony w świetle wybuchów artyleryjskich. Padłem, by nie dać się zauważyć niemieckim strzelcom wyborowym. Z tego wzgórza widziałem jak na dłoni naszych braci, podrywających się, to znów padających, atakujących pozycje wroga na Monte Cassino. Trwało to kilka godzin. Gdy zaczęło widnieć, wróciłem do swego bunkra, ale o zgrozo (!), bunkier się palił od amunicji pozostawionej w śmietnisku po poprzednikach. Wkoło pełno rannych. 

        Nie zważając na niebezpieczeństwo, szczęśliwie zaczołgałem się do bunkra, wyniosłem centralę i natychmiast Agrafką połączyłem się z moim dowódcą, por. Marciniakiem, u którego była już obsługa centrali. Nakazał podłączenie kabli do centrali, co było niemożliwe. „Anyway” – łączenie było zbyteczne, bo nasi żołnierze już zdobyli Monte Cassino, 18 maja 1944 roku o godz. 9.00. Ja za mój wysiłek – otrzymałem Krzyż Zasługi.

Opublikowano w Życie polonijne
poniedziałek, 07 maj 2018 08:57

Ostatni raz w mundurze

106-letni weteran drugiej wojny światowej, Łukasz Kulczycki, parę tygodni przed śmiercią mógł jeszcze raz założyć swój mundur. Buty z brązowej skór i zielona kurtka z kieszeniami pełnymi fotografii i zapisków zostały przekazane Ogniwo Polish Museum Society w Winnipegu na początku tego roku jako darowizna. Archiwistka muzeum Marta Dabros postanowiła odszukać właściciela munduru. Zaczęła od oglądania zdjęć i ustaliła, że mężczyzna mieszkał w Bostonie i Waszyngtonie, i był pediatrą specjalizującym się w leczeniu mukowiscydozy. W końcu zidentyfikowała weterana. Był nim Łukasz Kulczycki, który w wojsku był lekarzem i potem pracował w tym zawodzie. W latach 50. przeprowadził się do Manitoby do Swan River. Właśnie tam jego mundur był przechorowywany przez przyjaciela, później odnaleziony przez dalekich krewnych i ostatecznie przekazany muzeum.

Dabros zaczęła szukać Kulczyckiego. Okazało się, że mieszka w Virginii, w domu spokojnej starości. Chciała mu odesłać mundur. Udało jej się skontaktować z córką weterana, Dorthy Kulczycki Schilder.


Kulczycki Schilder odebrała mundur i fotografie i zawiozła je ojcu. Powiedziała mu, że ma dla niego szczególną niespodziankę. Kulczycki był bardzo wzruszony, gdy mógł przymierzyć swój mundur po 70 latach. Rozpoznawał niektóre rzeczy i zdjęcia.


Łukasz Kulczyciki zmarł 3 maja 2018 roku. Jego córka postanowiła oddać mundur i pamiątki z powrotem do polskiego muzeum w Winnipegu przy 1417 Main Street. Powiedziała, że tam będą lepiej eksponowane i więcej osób będzie mogło poznać historię jej ojca.

Opublikowano w Wiadomości kanadyjskie

RatajewskaAkuratnie była Wielkanoc roku 1943, kiedy usłyszeliśmy detonacje w śródmieściu Warszawy. Mój brat powiedział – „To Żydzi nareszcie nie chcą umierać jak barany prowadzone na rzeź”. AK-owcy już wiedzieli wcześniej o zamiarach bojowników żydowskich, a nawet przerzucali im broń.

Przypomniałam sobie wówczas mroźną zimę i dwóch małych chłopców żydowskich pod murem, oddzielającym getto od strony aryjskiej. Któregoś zimowego dnia wracałam z Żoliborza – naturalnie na piechotę dla bezpieczeństwa, chociaż nie niosłam nic zakazanego.            

       Przechodząc koło tego wysokiego muru, ujrzałam dwóch małych chłopców – w wieku 6 i 8 lat. Mróz i śnieg,  a oni w łachmanach i tenisówkach na bosych nogach. Obaj uśmiechnięci i nieświadomi zagrożenia – przytupywali nogami i obracali się w kółko,  niby tańcząc, co chwila wyciągając zmarznięte rączęta – po jałmużnę od przechodniów. Gdyby było lato – nie byłoby tego kontrastu – wprost krzyczącego ze zgrozy na widok tych dzieci. Ludzie dawali ukradkiem w te zmarznięte rączyny, co mogli, bo przecież za pomoc Żydom groziła śmierć. Jakaś kobieta szepnęła: „Gdzie jest Bóg?”. Nawet ujrzałam dwóch oficerów niemieckich, którzy odwrócili głowy, rozmawiając ze sobą, udając, że nic nie widzą. 

        Z tajnych gazet drukowanych w podziemiu dowiadywaliśmy się o zaciętych  walkach w getcie – skazanych na przegraną. Straszne to były opisy – codziennego dnia w getcie. Zrozpaczone matki żydowskie wyrzucały zawinięte w szmaty czy pierzyny swoje niemowlęta przez okna z płonących domów. Polskie organizacje pomagały powstańcom żydowskim – dostarczając broń i środki opatrunkowe różnymi kanałami, ale Zachód, nawet Ameryka, gdzie żyło tylu bogatych Żydów, milczały. 

        Samotni straceńcy ulegli po trzech czy czterech tygodniach i nastąpiła całkowita likwidacja getta żydowskiego. Straszliwy nalot bombowy na Warszawę przydałby się w kwietniu, gdy wybuchło powstanie żydowskie. Spóźniony był o cały miesiąc prawie, 13 maja 1943 roku samoloty sowieckie chyba całą godzinę rzucały race oświetlające nocne ciemności, a bomby spadały bez przerwy. Te race zaczepione były na małych kolorowych spadochronach, więc wyglądały na fajerwerki. Śliczny to był widok – jak na pokazach samolotowych, więc mój brat nie chciał skryć się przed bombardowaniem i cały czas stał zaciekawiony w ogródku. A tymczasem bomby padały z hukiem. Następnego dnia gazety niemieckie pisały o zniszczeniach – naturalnie zatajając prawdę. Niestety. dużo domów runęło tej nocy, grzebiąc polskich mieszkańców, a getto żydowskie też dogorywało.

        Po nalotach 13 maja 43 roku, ludzie brali motyki, grabie. Biegli wydobywać spod gruzów poranionych ludzi. Januszek tez pobiegł, nasz  ojciec również. Niemcy nie chcieli pożyczać sprzętu do podnoszenia gruzów.  

        To koniec tekstu mojej mamy. Mama ma 95 lat, a w czasie wojny była młodą dziewczyną.

        Tego widoku dwóch małych chłopców  żydowskich mama nie może zapomnieć. Tym bardziej że nie miała nic, aby im dać w te zmarznięte rączki.

        Mama dopowiada, prawie płacząc, że po zamachu na Kutscherę, złapano grupę jej brata Januszka i rozstrzelano ich w murach zniszczonego getta.   Tam było małe krematorium... Do tej pory mówiła, że jej brat został zabity na Pawiaku. Tam był więziony, ale... Od lutego 44, od zamachu na Kutscherę, Niemcy zabijali już nie na ulicy, dla postrachu. Zabijali ich na terenie ruin getta, skrycie. 

        – Po wojnie chciałam tam pójść, ale teren był zaminowany. Chciałam zobaczyć miejsce, gdzie został rozstrzelany Januszek – mówi mama. 

        – Mamo, ale jak urodził się twój syn, a babci wnuk, to ona przestała  już chyba rozpaczać po Januszku.

        – Tak. Ona chyba wierzyła w reinkarnację. Tym bardziej że Janek też interesował się historią. Lubił robić zdjęcia, jak Januszek. 

        Czytamy w Internecie, że w nalotach sowieckich zginęło mało Niemców, a dużo Polaków...  że bomby miały trafić w lotnisko, w węzeł kolejowy. A tymczasem zniszczyły wiele kamienic warszawskich i dlatego bomby, których użyto, nazwano niszczycielami kamienic. Bomby trafiły też w dogorywające getto. 

Napisane przez: wandarat

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Polska, 

24 kwietnia 2018

Opublikowano w Teksty
piątek, 20 kwiecień 2018 07:55

Włoska legenda

Szanowni Państwo, dzisiaj przedstawiam tekst historyczny nadesłany przez p. Janusza Binkiewicza z Montrealu w związku z rocznicą urodzin twórcy marki Ferrari.  Wasz Sobiesław

Właśnie w kwietniu mija 120 lat od dnia, kiedy urodził się Enzo Ferrari. Na dalekiej prowincji na północy Włoch, 18 kwietnia 1898 roku, miejscowość Modena niedaleko Bolonii. 

        W tym ciekawym roku dla historii aut na świecie, w Paryżu odbyła się wystawa samochodów takich zacnych marek, jak Peugeot, Panhard i Levassor, Benz i Daimler. Przedstawione były tam 223 modele. Warunkiem dopuszczenie do wystawy było przejechanie 40 km z Paryża do Wersalu i z powrotem. W tym samym czasie, kiedy rodzi się nowy bohater marki Ferrari, Louis Renault, buduje swój pierwszy samochód Typ A z 1,5 K.M. i prędkością maksymalną 50 km/h. Kiedy Enzo miał roczek, Belg C. Jenattzy pobija rekord prędkości, osiągając 100 km/h samochodem o napędzie elektrycznym. W tym samym roku powstają tak znane firmy, jak Buick czy Audi. Dalsze znane firmy to 1900 rok powstanie Dodge Brothers Company, Cadillac dwa lata później, w następnym rodzi się kolejna potęga założona przez Henry’ego Forda, a w dziesiątą rocznicę urodzin Enzo, rodzą się Rolls Royce czy General Motors. Można łatwo znaleźć cel na całe życie w tym czasie. 

        Jego ojciec Alfredo Ferrari był właścicielem wytwórni elementów metalowych, dokonując równolegle napraw aut. Syn Enzo to drugie z dzieci. Ojciec Alfredo Ferrari od wczesnej młodości zabierał Enzo na wyścigi, sam pasjonując się wyścigami samochodowymi. W wieku 10 lat, jako dziecko urodzone w epoce najintensywniejszego podboju pojazdami mechanicznymi dróg świata, zapalił się do wyścigów samochodowych, oglądając w 1908 roku Cricuit di Bologna, wówczas też narodziło się w nim pragnienie zastania kierowcą wyścigowym.

        We wczesnej młodości, dzięki pracy w warsztacie ojca lub u innych prywatnych warsztatach, a następnie nauce w technikum, zdobywał solidną wiedzę praktyczną i teoretyczną o pojazdach mechanicznych. Mimo że we wczesnej młodości - przyszły wielki Ferrari miał zaledwie 18 lat - ojciec jego zmarł, zdążył wzbudzić miłość syna do świata samochodów. Po zakończeniu I wojny światowej pierwszą pracą, jaką dostał dwudziestoletni Ferrari, było transportowanie i przewożenie wojskowych pojazdów zdemilitaryzowanych. Doświadczenia z tej pracy okazały się w przyszłości bardzo użyteczne dla poszerzenia umiejętności przyszłego Enzo. Przede wszystkim dzięki zdobytym umiejętnościom szofera, czasem w bardzo trudnych warunkach terenowych, przy złym stanie tego sprzętu, często uszkodzonego, a więc trudnego do prowadzenia, nauczył się sporo. Zamiłowanie do pojazdów, wiedza praktyczna przy remontach i teoretyczna ze szkoły, zaowocowały pierwszym udanym startem w wyścigu aut w 1919 roku, a w następnym znalezieniem się w wyścigowej ekipie Alfa Romeo (rok założenia 1910). Tak zaczął się zawodowo fascynujący etap w życiu młodego Ferrari - kierowcy szybkich pojazdów wyścigowych.

        Ten zdeterminowany, uparty, przedsiębiorczy i bardzo dynamiczny człowiek w latach dwudziestych ub. wieku zaczął karierę pilota samochodów wyścigowych, i to w firmie z renomą międzynarodową, Alfa Romeo. Mógł więc w każdym detalu, ze strony praktycznej, poznać w działaniu pojawiające się zalety i wady aut wyścigowych. Przebywając w tym przeciekawym środowisku i posiadając wrodzony talent zjednywania sobie ludzi, na tym niezwykle intensywnym etapie swojej bogatej kariery życiowej, powoli przechodził do roli lidera. Jeździł wówczas samochodami marki Alfa Romeo. 

        Mając wrodzony talent do mobilizującego kierowania i współdziałania w ekipie, współpracy ludźmi, w 1929 roku (prawie 90 lat temu) skupił wokół siebie grupę zapaleńców i założył, w młodej trzydziestce, swoją własną stajnię wyścigową pod nazwą Scuderia Ferrari, która istnieje i osiąga sukcesy do dziś.

        To właśnie w tej epoce przez swoich podwładnych Enzo nazywany był Il Commendatore (słynny pseudonim E. Ferrariego). Na marginesie trzeba dodać, że logo firmy, ożywiony czarny rumak na żółtym tle, pochodzi od emblematu, jakiego używał włoski lotnik Baracca w czasie udanych lotów w trakcie I wojny światowej, a który zafascynował Ferrariego.  

        Równolegle do uprawiania sportu wyścigowego, pracuje na etacie dla Alfa Romeo. Brał udział w około 50 wyścigach, z których jedną czwartą zakończył na pierwszym miejscu. Niespodziewanie dla wszystkich w 1931 roku kończy definitywnie karierę jako pilot samochodowy. Aż do końca międzywojnia pracował na etacie dla tej firmy. Wciąż dając się poznać jako wspaniały lider, koordynator, organizator i administrator zespołów wyścigowych, dochodząc do stanowiska dyrektora sportowego.

        W 1938, następnym i najowocniejszym etapie swojego życia, w pełni sił twórczych, posiadając niezbędne środki finansowe, podjął się roli konstruktora i stworzył podwaliny pod przyszłą fabrykę Ferrari. Na skutek bombardowań alianckich w drugiej wojnie światowej, z Modeny przeniósł się do pobliskiego Maranello w 1943 roku, gdzie był właścicielem ziemi niezbędnej do zbudowania fabryki,

        Przez nadchodzące pół wieku swojego aktywnego życia, kierował, rozwijał i wsławił na całym świecie założoną przez siebie firmę. Równolegle do produkcji do celów obronnych w czasie wojny, zmontował pierwszy samochód wyścigowy z własnej fabryki; wyprodukował najpierw prototypy, a później auto pod nazwą AAC 815.  

        Tam też wytworzył w 1947 roku, mając prawie pięćdziesiąt lat, słynne Ferrari 125 S, w ten sposób narodziła się ta jego niezależna marka samochodów (zobacz niżej).  Był to pierwszy prawdziwy samochód wyścigowy tej firmy (dwunastocylindrowy V12, pojemność cylindrów 1497 cm3, o ciężarze 750 kg i mocy maks. 118 KM). 

        Koniec lat czterdziestych i lata pięćdziesiąte to stałe sukcesy tej wybitnej wytwórni samochodów w różnorodnych prestiżowych wyścigach na całym świecie. Przypomnijmy chociaż sukces ww. samochodu prowadzonego przez José Gonzaleza w 1951 roku we właśnie co rozpoczętej wielkiej imprezie wyścigowej mistrzostw świata, Formule 1 w Londynie. W tej formule wyścigowej, jak dotychczas, wytwórnia ta pobiła absolutny rekord świata - 16 razy samochody tej marki zdobyły mistrzostwo świata, a drugiemu na liście Williams F1 Team udało się to tylko dziewięć razy.  Przedsiębiorstwo przyjęło oryginalną zasadę znakowania swoich kolejnych modeli w funkcji liczby lat, np. 60 czy 70 w n-tą rocznicę założenia firmy - stąd najnowszy model wyścigowego bolida oznaczony jest - Ferrari SF 71SH.

        Projektując kolejne, wciąż doskonalsze pojazdy, marka ta stawiała na, jako najważniejsze, silne i niezawodne silniki, nie zajmując się projektowaniem karoserii. Stylistykę pojazdów przekazała, w ramach kooperacji, do renomowanych domów stylistów kształtów samochodów, jak Carroseria Pininfarina z Trofarello koło Turynu czy Scagliettini Bertone, Vignale. Ta integracja procesu projektowania przyniosła wyśmienite rezultaty.

        Dzięki współpracy z najznakomitszymi stylistami karoserii tej epoki powstał jeden z piękniejszych w swym stylu, Ferrari 166 GT (po włosku GT grand turismo), samochód sportowy produkowany w małych seriach.  

        Narodziła się również dzięki temu nieznana dotąd kategoria aut klasy (po angielsku Grand tourer - GT), charakteryzująca się zazwyczaj większym ciężarem niż ich odpowiedniki wyścigowe, za to zapewniająca, na długich dystansach, komfortowe warunki podróży. Klasa samochodów, produkowanych z wielką dbałością i precyzją wykonania, niespotykaną dotychczas wygodą, trwałością i wytrzymałością. Silnik montowany z przodu pojazdu, miękkie zawieszenie, moc przekazywana na tylne koła. Na co dzień kojarzonych z dwudrzwiowym kabrioletem/Coupé (popularnym odpowiednikiem tej kategorii jest Ford Mustang), pierwszym samochodem ogólnodostępnym tej firmy.  

        Po przedwczesnej śmierci syna Dino w 1956 - Il Commendatore załamuje się na krótko, ale konieczność zakończenia rozpoczętego przez syna wspaniałego projektu auta z silnikiem sześciocylindrowym, zmobilizowała go do nowego twórczego wysiłku przez następnych trzydzieści lat. 

        W latach sześćdziesiątych firma przechodzi poważne kłopoty finansowe. W konsekwencji w 1969 roku Fiat wykupuje pakiet większościowy jej akcji. Niemniej jednak fundator i twórca firmy, Enzo Ferrari, pracował w niej aż do śmierci. Ten prawdziwy przedsiębiorca z krwi i kości, który dożył sędziwego wieku 90 lat, zmarł w 1988 roku w pobliskiej, jak zawsze mówił, prowincjonalnej Modenie, tej samej, w której się urodził.

        Ten wybitny twórca najszybszych aut na świecie wspominał, że w początku swojej kariery nigdy nie myślał o zbudowaniu własnego, tym bardziej wyścigowego pojazdu. Nadmieniając, że pojawienie się samochodu na świecie stworzyło szanse człowiekowi stać się jeszcze bardziej wolnym.   

        Twórca tej wspaniałej, legendarnej marki, z pewnością zakładając swoją firmę prawie 70 lat temu, nie spodziewał się jej tak długotrwałego i wielkiego sukcesu.    

        Pamiętajmy również, że 10 czerwca tego roku w Montrealu odbędzie się siódmy wyścig tej serii F1. 

        Dziś ponad 3000 pracowników szczyci się tym, że pracują w tej firmie. A metody organizacji pracy i zarządzania w niej uważane są za przykład właściwego traktowania podwładnych przez przełożonych w przedsiębiorstwie w Europie (2007 rok). Obecnie produkuje się około 8000 samochodów rocznie, przy 3000 pracujących. Sama miejscowość liczy 17 tys. mieszkańców.  

        Z ciekawostek, obecny prezydent szef tej firmy Sergio Marcionne jest włosko-kanadyjskim przedsiębiorcą (ur. 1952 roku). 

        W trakcie procesu projektowania, na przestrzeni lat działania fabryki, w miejscowym biurze projektowym pojawiło się, od chwili założenia, ponad 35 modeli, nie mówiąc o tuzinie prototypów. 

        Dziś najlepiej sprzedające się samochody tej marki (znaki rozpoznawcze komfort jazdy, wysokie osiągi i specyficzne brzmienie): Ferrari 488 - ośmiocylindrowy silnik V8, 3,9 l Turbo, 661 KM, proporcja masa konie mechaniczne 2,2 kg/KM, 

Ferrari California T - ośmiocylindrowy silnik V8, 3,9 l DACT Turbo, 552 KM, proporcja masa konie mechaniczne 3,1 kg/KM 

        Ferrari Superfast - dwunastocylindrowy silnik V12, 6,5 l DACT 789 KM, proporcja masa konie mechaniczne 1,9 kg/KM

        Ferrari GTC 4 Lusso - dwunastocylindrowy silnik V12, 6,3 l 680 KM, proporcja masa konie mechaniczne 2,6 kg/KM.

Janusz Binkiewicz

Opublikowano w Moto-Goniec

        97-letni Jan Gregalis, harcerz, zesłaniec, żołnierz gen. Andersa, walczący pod Monte Cassino, odznaczony dwukrotnie Krzyżem Walecznych, jeden z założycieli SPK w Kanadzie, działacz polonijny, opowiada o swym życiu. Pan Gregalis przeznaczył ostatnio 200 tys. dol. na fundusz na rzecz Zakładu dla Ociemniałych w Laskach, katedrę języka polskiego na UofT, polskie harcerstwo w Kanadzie oraz Muzeum Orlińskiego w Wawel Villa. Cześć i Chwała Bohaterom.  Dzisiaj mieszka w Wawel Villa.

        Andrzej Kumor: Panie Janie, ma Pan nieprawdopodobny życiorys, należy Pan do pokolenia, które tak dużo dla Polski zrobiło, przeszedł Pan przez cały szlak umęczenia narodu polskiego, od Syberii, a następnie przez szlak wojskowy razem z Andersem, Włochy, bitwa pod Monte Cassino. Skąd Pan pochodzi, gdzie są Pana rodzinne strony?

        – Urodziłem się właściwie w województwie warszawskim, w Warszawicach, to mała miejscowość, ale ojciec dostał posadę na Kresach, na Polesiu – jak miałem niecałe dwa lata, to przyjechaliśmy na Polesie, ojciec tam pracował cały czas. I od tego czasu aż do wojny wychowywałem się na Polesiu.       

        - Przeżył Pan inwazję armii sowieckiej. Jak to wyglądało i jak Pan się dostał w ich ręce?

        – To było 17 września.   Gdy oni przyszli, to jeszcze z początku zachowywali się zupełnie w porządku, uważam, jeszcze nic takiego nie było. Źle się zachowywali Żydzi. Żydzi od razu tworzyli swoje organizacje i „sypali”.

        – Donosili?

        – Tak, donosili. Ojciec pracował w sądzie, to wiadomo.

        – Administracja państwowa.

        – Tak że był socjalnie „niebezopasny” element. Ojca aresztowali po paru miesiącach. Aresztowali całą rodzinę, wywieźli razem do Kazachstanu, tzn. ojca, mamę, trzy siostry i jednego brata, najmłodszego, żona miała trzech braci, którzy byli w obozie jenieckim i po umowie Sikorski-Majski znaleźli się w II Korpusie.

        – Jak to się stało, że Pan znalazł się na zesłaniu?

        – Polesie należało, według Rosjan, bo Białorusi. Chodziły takie słuchy, i ponoć potwierdzone faktami, że oni zaczęli brać do wojska, a ja byłem w tym wieku, że akurat się nadawałem, bo miałem już skończone 18 lat. Więc sobie pomyślałem, że do wojska sowieckiego nie pójdę. No i po rozmowie z rodzicami postanowiłem uciekać. Miałem kolegę za przyjaciela, który miał brata starszego w Brześciu. I tak było, że wyjechałem, dostałem się do Brześcia, byłem tam, ale ten kolega, jego brat, oni już należeli do jakiejś organizacji niepodległościowej. I pewnego dnia przyszli i aresztowali tego mego kolegę, brata i mnie. Dali mnie do więzienia, które nazywało się Czerwoniak, dlatego że było z czerwonej cegły zbudowane i było czerwone, więc wszyscy nazywali go Czerwoniak. Zaraz po miesiącu czy dwóch – nie pamiętam już dokładnie – odbył się sąd i dali nam po pięć lat.

        – Pięć lat łagru?

        – Łagru. Jak jeszcze siedziałem na Czerwoniaku, ale przyszedł Lelewel, wnuk Lelewela tego wielkiego, jak go nazywam. Wnuka też zamknęli. I on siedział razem w tej celi, gdzie ja siedziałem, a to była cela na pięć – sześć osób, ale tam siedziało prawie trzydzieści. No i on siedział i opowiadał nam oczywiście o swoim dziadku.  

        Ale mnie potem wywieźli, a Lelewel jeszcze został, wywieźli do Kotlasu.

        – Gdzie to jest, jaki to rejon?

        – Przed Uralem na północy. Oni tam budowali kolej. Przedtem jeszcze,  wybudowali Kanał Białomorski. Tam bardzo dużo ludzi zginęło. W każdym razie nas tam dali, do Kotlasu, potem nad rzekę Peczorę, bo tam jedyne środki przemieszczania się to była woda, nie było dróg jeszcze ani kolei, myśmy dopiero zaczynali budować tę kolej. Wywieźli nas do tajgi, tam gdzie mieli ten odcinek kolei budować, bo kolej już dochodziła już z południa i z zachodu. Dali nam siekiery, piłki – nazywały się „łuczok” – powiedzieli, tu wasz dom. 

        – I trzeba było go wybudować?

        – Najpierw zaczęliśmy budować szałasy z gałęzi. W każdym razie jakoś żeśmy się koło siebie zrobili, i wycinaliśmy drzewa, tam gdzie miała kolej iść. Piękne modrzewie tam rosły, piękne lasy. Myśmy to wycinali wszystko, potem jak już wycięliśmy pewien odcinek, to trzeba było wyrzucić z ziemi wszystek torf, bo szyn nie można kłaść na torfie, bo się ugina itd. Tak że myśmy z początku wycięli, potem wyrzucaliśmy ten torf. W niektórych miejscach było tego torfu mało, a w niektórych był on głębiej, tak że trzeba było wyrzucać. Ci na górze mieli jeszcze znośnie, ale ci coraz niżej... Robili takie tarasy, że się stało na tarasie i wyrzucało się ziemię do góry. I niektórzy, co tu dużo mówić, byli w wodzie po kolana, ci na dole. No i potem stamtąd załadowali nas na rzekę Peczorę. Zładowali nas na barki na tej rzece i wieźli nas w stronę Morza Białego. Nie wiem, co myśmy mieli tam robić, ale te barki zamarzły i już żeśmy stali ładnych parę dni chyba. I wtenczas – to był już rok 1942 – umowa Sikorski – Majski była.

        – Czyli ile lat był Pan w tajdze?

        – Posłali mnie tam pod koniec 40 roku.

        – Czyli od tego czasu do amnestii tam Pan pracował?

        – Potem, jak stamtąd jechałem, to jechałem trzy miesiące, bo to północ Rosji aż prawie do granicy perskiej, to kawał drogi.  Tam jak żeśmy zamarzli, już jak była umowa Sikorski – Majski, to mówili, że my już nie jesteśmy „zakluczeni”, tylko jesteśmy „towariszczy”. I jakoś barki ruszyły i myśmy z powrotem płynęli do Kotlasu. 

        – Po trzech miesiącach dotarł Pan do Kujbyszewa?

        – Tak, tam się rząd polski tworzył, przedstawicielstwo rządu polskiego z Londynu. No ale jak to wszędzie w początkach i w Rosji, był straszny bałagan. Różne słuchy chodziły, każdy co innego mówił. Poradzili nam, żebyśmy szli na południe dalej. No i myśmy szli z Kujbyszewa dalej na południe. Ja doszedłem do Samarkandy, Samarkanda, nie wiem, w jakim stanie była, już nie pamiętam.

         Wiedzieliśmy, że armia się tworzy, i szukaliśmy sposobu, żeby dalej się dostać, więc pojechaliśmy do Buzułuku. W Buzułuku miejsca nie było, bo już wszystko było zapełnione, bo wszyscy Polacy z całej Rosji sunęli na południe, żeby do wojska się dostać. Ale nam poradzili, że w Guzarze tworzyła się 11. Dywizja Piechoty, że tam może. Więc ja miałem kolegę, razem wyruszyliśmy do Guzaru. Kiedy żeśmy tam dotarli, wybuchła epidemia tyfusu plamistego, wszy. Bo w Rosji, jako że to kulturalny kraj, w każdym większym mieście na stacji była „woszobojka” i woda, „kipiatok”. 

        – Jak działała „woszobojka”?

        – To był specjalny budynek i oni tam gotowali wodę i robili parę. Ubrania się zdejmowało i dawało do pary, i to miało zabijać wszy. Ale to nie zabijało, tylko rozjuszało je jeszcze bardziej i były bardziej agresywne potem.

        – Czyli przyjął się Pan tam do wojska, do tej dywizji piechoty Pana zapisali?

        –  Nie. Ja zachorowałem na tyfus, ale że wszystkie szpitale były pełne, wszystkie budynki, które można było wykorzystać dla tych chorych z epidemii, były zajęte, to nas na dworze dali, pod murem, pod ścianą nas poukładali i tak żeśmy leżeli. Nie było ani termometru, o żadnych lekarstwach nie było mowy.

        – Czyli czym leczono? Niczym nie leczono, tylko Pan leżał?

        – Tak, leżałem tylko. No ale byłem młody i jakoś wytrzymałem to. Wytrzymałem, przeszedłem.

        – Jak Pan wyzdrowiał, to wzięli Pana do wojska, czy już wojska nie było?

        – Jak wyzdrowiałem, to tam się tworzyła szkoła podchorążych, więc poszedłem do szkoły, pamiętam 28 marca, bo to moje urodziny akurat, 43 roku.

        – Pan został podoficerem?

        – Nie. Wyjechaliśmy do Krasnowodska, to port nad Morzem Kaspijskim, tam załadowali nas na barki i popłynęliśmy do Persji, miejscowość nazywała się Ahwaz. 

        – Przeszedł Pan cały szlak bojowy II Korpusu, z 3. Dywizją Strzelców Karpackich?

        – Tak. 

        – Walczył Pan o Monte Cassino, Ankonę, ale co Panu najbardziej utkwiło z tego szlaku bojowego?

        – Najbardziej, jak zostałem ciężko ranny.

        – W jakich okolicznościach?

        – Wtenczas już byłem podporucznikiem, miałem pluton w Brisigiela w Apeninach we Włoszech. Była straszna pogoda, śnieg i deszcz padał, takie nie wiadomo co. Rozmieściłem pluton po natarciu – zdobyliśmy wtedy Brisigielę. Szedłem do chłopców, których porozmieszczałem wszędzie, bo myśmy byli pierwsza linia, tzw. czujki, najdalej wysunięty w stronę nieprzyjaciela oddział. Usiadłem i rozmawiałem sobie z chłopcem, który był w moim wieku albo młodszy nawet. I wtedy trafił mnie artyleryjski pocisk. Widzi Pan? Tu jest dziura. Straciłem kompletnie prawe oko. 

        – Jak Pana ewakuowano?

        – Od razu z linii sanitariusze wzięli na nosze i do pierwszego punktu opatrunkowego prowadzą. Mnie prowadzili, któryś się poślizgnął i wyleciałem z noszy. Wtedy mówię do nich, weźcie mnie jeden pod rękę, drugi z drugiej strony pod rękę i ja pójdę lepiej, bo to w górach, Apeninach, ślisko, pogoda. A potem na punkcie opatrunkowym, gdzie już dostałem pierwszą pomoc, to lekarz zdecydował, że może da się uratować oko. Zadzwonił i przyleciał „Kubuś”, a „Kubuś” to był mały samolot, nawet nie pamiętam, jakiej marki, który latał na rozpoznania. Niemcy do niego nawet nie strzelali, bo bali się zdradzić swoje miejsca stanowisk ogniowych. „Kubuś” mnie przewiózł do Ankony do szpitala. Tam nie dało się nic zrobić z okiem. Angielski szpital, pytali mnie się – widzi, widzi? Mówię, nie widzę, to już tak zostało i właściwie dla mnie wojna się skończyła.

        – Już Pan nie wrócił do oddziału?

        – Wróciłem do oddziału, ale już po wojnie, dlatego że w szpitalu byłem, a to już był koniec wojny, 1945 rok. Tak że wróciłem do oddziału i byłem w nim do końca, aż wyjechałem potem do Anglii.

        – Cały czas z II Korpusem?

        – Tak. Myśleliśmy, że wrócimy do Polski, ale Poczdam był, no i sny się skończyły o Polsce. Ja wiedziałem, że do Polski już nie wrócę, bo już byłem w Rosji i nie chciałem drugi raz się dostać.

        – Pojechał Pan z Korpusem do Anglii, co Pan tam robił?

        – W Anglii oni sformowali Polski Korpus Rozmieszczenia i to było coś w rodzaju przygotowania do pracy. Były organizowane najróżniejsze kursy rzemieślnicze, jak krawiectwo i inne, ale ja Anglików też nie lubiłem po Poczdamie, więc powiedziałem sobie, że przy pierwszej okazji, jaka będzie, to ja z Anglii wyjadę. I Kanada zaoferowała pracę na farmie. Zgłosiłem się na farmę, kontrakt podpisałem na dwa lata. W Kanadzie pracowałem dwa lata i w czasie sianokosów zaprószyłem to dobre oko.

        – Miał Pan tylko jedno?

        – Miałem tylko jedno i byłem już kompletnie niewidomy. Farmer oczywiście musiał mnie odwieźć do szpitala i do lekarza. Lekarz ten porozmawiał ze mną i pyta, co ty robisz na farmie? A ja mówię, kontrakt podpisałem, bo chciałem z Anglii wyjechać. A on mówi, chcesz, żebym ci pomógł, żebyś już więcej na farmie nie pracował? Ja mówię, jak najbardziej.

         Tak że on to zrobił, że już więcej nie wróciłem na farmę. On to zrobił, dlatego że, jak powiedział, nasza dywizja we Włoszech była z waszą dywizją. Dlatego on się zainteresował mną. 

        Potem zacząłem szukać pracy i znalazłem w De Havillandzie.

        – Budował Pan samoloty?

        – Byłem inspektorem. Z początku byłem składaczem, tzw. assembler, a potem De Havilland sam zaproponował mi, że mnie wyśle na kurs inspektora i że będę inspektorem. Zgodziłem się i zostałem inspektorem, i nawet dość wysoko doszedłem w inspekcji. A po 30 latach poszedłem na emeryturę.

        – Pan się cały czas udzielał w naszej społeczności polskiej, bo działał Pan w SPK, budował siedzibę przy Beverley...

        – Należę do 20 pierwszych, którzy zakładali SPK w Kanadzie, Władek Turzański był, inni. Tak że właściwie byłem z tymi, którzy zakładali SPK, i w SPK pracowałem dwadzieścia parę lat prawie.

        – Tutaj widzę Krzyż Harcerski wśród odznaczeń, był Pan harcerzem w Polsce?

        – Byłem w harcerstwie. Tutaj też się udzielałem, ale jako przyjaciel harcerstwa.

        – Wtedy, kiedy harcerstwo się na Kaszubach rozwijało?

        – Tak, na Kaszubach. Budowałem tam kaplicę, tam był ksiądz Grzondziel, który już nie żyje, bardzo się udzielałem, ale serduszko mi nawaliło znowuż, tak że już musiałem uważać. Z De Havillanda się z tego powodu zwolniłem, jeszcze mogłem pracować, ale po trzydziestu latach i w tej kondycji ja i lekarze powiedzieli, idź pan na emeryturę, dosyć już tego.

        – Czy Pan wtedy myślał, że Polska się w ogóle odrodzi, że będzie Polska, czy miał Pan nadzieję, czy Pan myślał, że to będą Sowiety zawsze?

        – Ja wtedy wiedziałem, że coś powstanie, ale ja i dzisiaj nie wierzę za bardzo. To, co się dzieje obecnie, to przekracza wyobrażenie dosłownie. 

        – Panie Janie, Pan bardzo hojny dar poczynił ostatnio, przeznaczając wielką sumę pieniędzy na fundusz, który ma służyć między innymi harcerzom.

        – Tak.

        – Dlaczego takie postanowienie?

        – Dlatego że lubię harcerstwo. Sam kiedyś byłem harcerzem i po przybyciu tu też się bardzo udzielałem.

        – Co daje harcerstwo?

        – Daje życie między ludźmi, że się razem trzymają, i wyrabia charakter też. 

        – To wielki zaszczyt, że Pan zgodził się z nami rozmawiać, bo jest Pan przedstawicielem tego pokolenia, które dla Polski wszystko oddało.

        – O tak, i to na wszystkich frontach, wszędzie.

        – Czy Pan nie uważa, że ta ofiara była nadaremnie, że trzeba było inaczej jakoś, że tyle zdrady było w tym?

        – Ja uważam, że nami manipulowano. Tak samo Ameryka. Roosevelt powiedział, że Polska natchnieniem narodów, a potem ją sprzedał.

        – My jesteśmy czuli na ładne słówka. Nawet jak prezydent Trump pojechał do Warszawy, to wszystkim się bardzo podobało, jak mówił.

        – No tak, właśnie o to chodzi, że nas takie słówka biorą i najgorzej, że my wierzymy w te słówka, bo realność pokazuje zupełnie inaczej, jak realnie na to patrzeć. 

        Z mojej rodziny ja jestem ostatni Mohikanin. Jakoś mi Pan Bóg daje. Rodzice żony umarli w Polsce jeszcze, trzy siostry umarły tu, w Kanadzie, i leżą pochowane w Wilnie w Ontario, na Kaszubach. Ja tam też będę pochowany, mam już grób zapłacony, już nawet jest kamień.

        – Tam Panu się podoba, tam pachnie Polską?

        – O tak, zawsze. Ja Kaszubów lubię, z Kaszubami miałem cottage przez trzydzieści lat, tak że dobrze z nimi żyłem i uważam, że to są dobrzy, uczciwi ludzie. Tak że jak umrę, jak żona umrze, to już mamy zapewniony budynek tam, na cmentarzu.

        – W takim razie zapytam Pana jeszcze, co cennego jest w Polsce i w Polakach? Dlaczego warto być Polakiem?

        – Jedna bardzo ładna i dobra rzecz, że my wtedy, kiedy z nami jest już bardzo źle, potrafimy się zjednoczyć i coś zrobić.

        – Ale dopiero wtedy.

        – Dopiero wtedy.

        – Bardzo dziękuję za to, co Pan zrobił dla Polski przez wszystkie te lata, przez swoją młodość, bo mimo że wtedy wydawało się, że jest na marne, to nie jest na marne, to zostaje właśnie z młodszymi ludźmi, właśnie z tymi harcerzami, właśnie z tymi ludźmi, wśród których działa Fundusz Milenium, z młodzieżą, że Polska się przenosi dalej dzięki takim ludziom jak Pan.

        – Pewnie że tak, ale ja nie wiem... Może to się wyprostuje jeszcze.

        – Póki my żyjemy, tak jest w naszym hymnie, więc miejmy nadzieję. Dziękuję bardzo rozmowę.

Opublikowano w Wywiady

ipn918Warszawa, dn. 1988-12-

T A J N E

SZYFROGRAM Nr 04540

„VARDAR” – OTTAWA

INSTRUKCJA nr 12/K/88

Pkt. 2 a – ŁAWRUK

             b – „SWIATOWIEC”

             c – TOMASZEWSKI

Pkt. 13 Andrzej GóRZNY

JAR-K

Uwaga: podkreślone szyfrem rezydenckim!

***

PODLEGA ZWROTOWI DO CENTRALI NASTĘPNYM KURIEREM

TAJNE SPEC. ZNACZENIA

Egz. Nr 1

INSTRUKCJA NR 12/K/88 

z dnia 1988.12.05 

DLA „VARDARA” – OTTAWA

1. Dot. „AMARO”

        Obserwujcie na bieżąco zachowanie „A” i informujcie o rozwoju sytuacji /nowe elementy/ „UGIS” nie powinien nawiązywać z nim kontaktu operacyjnego oraz ograniczyć kontakty oficjalne do niezbędnych potrzeb – wynikających z pełnionej na placówce funkcji. Prosimy o natychmiastowe informowanie w przypadkach zetknięcia się naszych oficerów z osobami znanymi im z pracy operacyjnej z pozycji Centrali.

2. Dot. „MEST”

        W trakcie pobytu w kraju odbyto spotkania. W związku z niedawnym pobytem nie miał do przekazania nowych interesujących z naszego punktu widzenia informacji. Wspomniał o B. /a/ jako osobie, która zamierza odwiedzić Polskę. Poinformujcie czy jest Wam znany. Przyślijcie bliższe dane umożliwiające dokonanie niezbędnych sprawdzeń. W trakcie spotkań kilkakrotnie powracał do sprawy nowej gazety /b/ prowadzonej przez /c/ sugerując, iż poszukuje ona sponsora i warto to wykorzystać. Twierdził, iż sam poczynił w tym kierunku szereg posunięć. Prześlijcie Waszą ocenę pisma wraz z najnowszymi jego numerem /pocztą A/.

3. Dot. „HACKETT”

        W trakcie pobytu w kraju przeprowadziliśmy 2-krotnie rozmowy. H. przekazał wykaz poznanych osób oraz sporządził notatkę informacyjną o charakterze merytorycznym. Scharakteryzował również /w formie pisemnej/ konfliktową sytuację w środowisku placówkowym w Montrealu związaną m.in. z funkcjonowaniem szkoły polskiej.

        Poinformował też, że osoby delegowane z kraju są stale kwaterowane w tych samych pokojach /jeden pion/ w hotelu TOWN INN przy CHURCH STREET w TORONTO. Prosimy o weryfikację tej informacji.

        Ponieważ efekty rozmowy z „H”, jak również sam jej przebieg oceniamy pozytywnie – prosimy abyście osobiście nawiązali z nim kontakt operacyjny. Elementy do nawiązania kontaktu:

Hasło: Czy pan robił doktorat razem z Pawłem Bożykiem

Odzew: Nie, ale chodziłem razem z nim na seminarium doktorskie

Uważamy, że niezależnie od realizacji zadań o charakterze ekonomicznym, umiejętne prowadzenie i stymulowanie działań tego kontaktu powinno pozwolić na właściwe kształtowanie atmosfery w środowisku placówkowym, a zwłaszcza kontrolę sytuacji w pionie handlowym.

4. Dot. „FLIN”

        Naszą ocenę J. KARSKIEGO – zaprezentujemy Dyr.Dep. Kadr MSZ. Liczymy, że atmosfera i stosunki w KG ulegną poprawie po zmianie Kierownika Urzędu – prosimy o Waszą ocenę.

        Jako niedopuszczalne uważamy natomiast konflikty między pracownikami naszego resortu. Prosimy o podjęcie przez Was niezbędnych działań w celu ich rozwiązania we własnym zakresie.

5. Dot. „ASKO”

        Prosimy o kontynuowanie opracowywania „A” równolegle przez „MUSK” i „UGISA” – głównie przy wykorzystaniu źródeł pośrednich /m.in. k.o. „ION”/. Kontakty bezpośrednie „UGIS” powinien jednak ograniczyć; nie wyrażamy zgody na wizyty w domu „A”. Maksymalnie wykorzystujcie natomiast wszelkie oficjalne płaszczyzny kontaktów. W stosunku do „A” planujemy aktywne przedsięwzięcia operacyjne w kraju /zabezpieczyliśmy granicę, podjęliśmy zabiegi w celu ustalenia jego tutejszych kontaktów/.

        W związku z powyższym prosimy o wyprzedzające i dokładne dane dot. terminów jego planowanych pobytów w Polsce /ostatnim razem przyjechał kilka dni wcześniej niż podaliście/.

6. Zaniepokojeni jesteśmy ogólną sytuacją /w tym kontrwywiadowczą/ w spółce „DALIMPEX”. Przygotowujemy w tej sprawie notatkę dla Kierownictwa.

        Prosimy o stałą informację na ten temat i odpowiednie przeciwdziałanie zarówno za pośrednictwem pozostających na kontakcie Rezydentury k.o. jak i oficjalnie poprzez stosowne inspirowanie „GOSPODARZA”.

7. Dot. „DAN”

        Z P. M. zamierzamy przeprowadzić rozmowę, o wynikach poinformujemy. W sprawie „DAN” obowiązuje ustalona uprzednio linia postępowania tj. śledzić na bieżąco jej działalność zwłaszcza zainteresowanie personelem naszych placówek i stymulować w kierunku przyjazdu fig. do kraju.

8. Dot. „EAST”

        Naszą opinię przekażemy po uzyskaniu oceny pionu „H” dot. wartości przekazywanych przez „E” informacji.

9. Dot. „HOOD”

        Sprawa interesująca i posiadająca perspektywę operacyjną. Podjęliśmy działania z pozycji Centrali m.in. VIA TOW. POLONIA w celu określenia kontaktów „H” na terenie kraju. Prosimy o Waszą pogłębioną charakterystykę fig. pod kątem przygotowania koncepcji do przeprowadzenia z nim rozmowy sondażowo-werbunkowej. Informujcie wyprzedzająco o kolejnych przyjazdach „H” do kraju.

10. Dot. „PEEL” – Ur. 1931 (...); poprzednio na placówkach USA, w Moskwie, Wiedniu i Londynie. Wg danych uzyskanych od bratniej służby kadrowy pracownik CIA. Zalecamy dużą ostrożność. W kontaktach nie wykazujcie pośpiechu. Uważamy, iż należało czekać na inicjatywę ze strony „P” w zaaranżowaniu spotkania. Sugerujemy kontynuowania tego kontaktu głównie na płaszczyźnie rutynowych spotkań dyplomatycznych.

11. Dot. „VERS”

        Podzielamy Waszą ocenę sprawy. Sposób nawiązania kontaktu i dotychczasowy przebieg znajomości wskazują, iż „VERS” stara się ustawić kontakty na płaszczyźnie towarzysko-przyjacielskiej na polecenie KSS.

        W związku z tym zalecamy dużą ostrożność w kontaktach. Niech „MUSK” ogranicza je do oficjalnych. W rozmowach powinien być stroną aktywniejszą w celu zdominowania „VERSA” i rozpoznania zadań /które realizuje na zlecenie KSS/ oraz wszechstronnego rozeznania jego osobowości.

        Informujcie na bieżąco o rozwoju sytuacji.

12. Dot. „ZAN”

        Ze względu na specyficzną osobowość „Z”, kontakt w naszej ocenie nie zasługuje na aktywne zaangażowanie w aspekcie operacyjnym; choć nie wykluczamy, e „Z” jest wykorzystywany przez KSS do realizacji pomocniczych działań.

        Sugerujemy, aby „MUSK” traktował znajomość z „Z” jako kontakt przykrycia – głównie na płaszczyźnie oficjalnej. Informujcie o planowanych przyjazdach „Z” do kraju.

13. Dot. „GóRAL” /dane depeszą/ – dla „UGISA”

        Przeprowadzono z nim w kraju szczegółowe rozmowy. Oceniamy, że „GóRAL” jest typem człowieka o skłonnościach do nagłych nieprzemyślanych i nieodpowiedzialnych działań. Jego lojalność wobec nas jest pozorna. Nie jest wobec nas szczery. Kluczowym motywem jego postępowania są korzyści finansowe i sam twierdzi, że w przypadku gdyby ktoś miał mu przeszkodzić w gromadzeniu pieniędzy, to by go usunął „choćby miał go zabić”. Z posiadanych przez nas materiałów wynika, że wielokrotnie usiłował celowo wprowadzić nas w błąd. W rozmowach próbował zataić niewygodne dla niego fakty.

        W związku z powyższym uzgodniono z „GóRALEM”, że będziemy z nim spotykać się tylko na terenie kraju. Kategorycznie zabroniono mu podejmowania na własną rękę prób nawiązywania kontaktu w trakcie pobytu w naszych placówkach.

        W przypadku zgłoszenia się „GóRALA” do Urzędu, załatwiajcie jego sprawy rutynowo. W rozmowie postarajcie się kapturowo uzyskać informacje odnośnie jego aktualnej sytuacji.

14. Dot. P. SŁAWIŃSKI

        Dokonujemy stosownych sprawdzeń. Zamierzamy podjąć odpowiednie zabiegi w tej sprawie /poinformować wojskowych/. Na obecnym etapie powinniście /w sprzyjających okolicznościach/ podnieść sprawę wobec „GOSPODARZA”.

15. Dot. E. SAPIŃSKI

        Prosimy o ustalenie zewnętrznych kontaktów wym. /bliższe dane/. Jednocześnie informujemy, że przeprowadziliśmy rozmowę profilaktyczną z następczynią. Joanna Świstak m.in. w aspekcie kontrywywiadowczego zabezpieczenia placówki. Informujcie okresowo o jej zachowaniu i kontaktach /kontrola operacyjna/.

16. Dot. informacji o osobach ubiegających się o kursy wakacyjne i studia w Polsce /notatka „UGISA”/. Ma to istotne znaczenie w kontekście perspektywicznych zadań naszego Pionu. Dobre możliwości realizacji tego zadania z pozycji K.G. w Toronto /od strony dokumentacyjnej/ posiada „ROG” – którego „UGIS” powinien tylko odpowiednio ukierunkować, dyskontując uzyskane akta i informacje w aspekcie operacyjnym.

17. Prosimy o nadesłanie aktualnej listy ob. PRL delegowanych oficjalnie do pracy w naszych placówkach w Kanadzie /Ambasada, Konsulaty, BRH, „Dalimpex”, PLL „LOT”, PeKaO, PLO/.

18. Prosimy o nadsyłanie rachunków do rozliczenia w jednej kopercie i szczegółowego oznakowania ich zgodnie z instrukcją finansową wg odpowiednich paragrafów np. 3 a itp.

19. Dot. „AZ” – Zgoda na zakup samochodu.

        Jednocześnie przypominamy o konieczności przestrzegania zasad obowiązujących szyfrantów przy wszelkich wyjazdach prywatnych i służbowych poza teren placówki.

20. Przypominamy o konieczności oszczędnego wydatkowania kwot z funduszu operacyjnego. Dotyczy to w szczególności rozliczenia kosztów spotkań z k.o. placówkowymi. Zgodnie z decyzjami Kierownictwa nieuzasadnione operacyjnie wydatki nie będą refundowane.

21. Dot. napadu na żonę „GUNNARISA” /Wasza 474 z 1988.11.28/ o tego typu zdarzeniach informujcie natychmiast /Karski informował MSZ już 1988.11.17/ i przede wszystkim nasz pion. „GOSPODARZ” otrzymał szczegółowe dyspozycje w tej sprawie z Dep. Kadr MSZ – prosimy o zapoznanie się.

        Z okazji Nowego 1989 Roku przesyłamy Wam, Oficerom Rezydentury oraz Waszym Rodzinom życzenia wszelkiej pomyślności w pracy zawodowej oraz życiu osobistym.

K. J A R E C K I

***

Warszawa, dn. 1989-01-03

T A J N E

SZYFROGRAM Nr 00021

„VARDAR” – OTTAWA

Instr. 1/K/89 pkt 6 – Paweł Sławiński

JAR – K

Uwaga: podkreślone szyfrem rezydenckim!

Redagował Majdański

***

PODLEGA ZWROTOWI DO CENTRALI NASTEPNYM KURIEREM

TAJNE SPEC. ZNACZENIA

Egz. Nr 1

INSTRUKCJA NR 1/K/89  Z DNIA 1989.01.02 DLA „VARDARA”

1. Dot. SAJDAK Tadeusz

        Nasze sprawdzenia wym. przyniosły wynik negatywny. jesteśmy zaniepokojeni sytuacją. Z kontrwywiadowczego punktu widzenia uważamy ją za niedopuszczalną. Prosimy o wyjaśnienie sprawy jego zatrudnienia w Urzędzie.

2. Dot. „DONAT”

        Sprawę uważamy za interesującą. Wasze wnioski zasadne. Kontynuujcie opracowywanie go pod kątem przeprowadzenia z nim rozmowy sondażowo-pozyskaniowej z pozycji kraju. Informujcie wyprzedzająco o przyjeździe „D” do kraju.

3. Dot. „ALB”

        Podczas pobytu „ALBA” w kraju próbowano wielokrotnie skontaktować się z nim /w różnych porach/ – bez rezultatu. W tym kontekście rozgoryczenie „A” oceniamy jako pozorne. O jego stosunku do współpracy świadczą nikłe rezultaty informacyjne /także w czasie ostatniego spotkania z „MUSK”/.

        Prosimy o każdorazowe ustalanie z nim przed przyjazdem do kraju – szczegółowych parametrów, niezbędnych do nawiązania kontaktu.

4. Dot. kanadyjskiej Ustawy Imigracyjnej.

        Według posiadanych przez nas informacji z dniem 1989.01.01 wchodzi w życie nowa ustawa imigracyjna. Prosimy o przysłanie obowiązującego tekstu ustawy wraz z Waszą oceną odnośnie wpływu nowych uregulowań na ogólną sytuację kontrwywiadowczą w Kanadzie.

5. Dot. obserwacji „MUSKA”

        W związku z powtarzającą się obserwacją, zalecamy aby „MUSK” w najbliższym czasie /2-3 miesiące/ ograniczył się w czasie pobytów w Toronto do realizacji czynności oficjalnych tj., wynikających z jego statusu na placówce.

6. Dot. /dane depeszą/

        Nasze sprawdzenia wykazały, iż wym. pozostaje w zainteresowaniu Wojskowych. Sprawę zasygnalizujcie na miejscu ich rezydentowi. Obserwujcie zachowanie S. W przypadku braku rezultatów /zmiany postawy wym./ sprawę omówimy na szczeblu Central.

7. Dot. oferentów

        Dziękujemy za szczegółowy raport; tym niemniej podtrzymujemy nasze stanowisko. Jednocześnie informujemy, iż sprawę uważamy za zamkniętą.

8. Dot. „ROG”

        W nawiązaniu do notatki „UGISA” prosimy, aby z uwagi na obecnie pełnioną funkcję i mimo jego przeszłości zawodowej, „ROG” nie był włączony do działań operacyjnych poza Urzędem.

9. Dot. „FLIN”

        Przeprowadźcie osobiście stosowną rozmowę z „FLINEM”. Uświadomcie mu w sposób taktowny, aczkolwiek zdecydowany, iż zgodził się na pełnienie obecnej funkcji z wszelkimi wynikającymi z tego konsekwencjami /dot. to również przebywającej z nim rodziny na placówce/, i musi się podporządkować poleceniom przedstawiciela Centrali.

10. Dot. „ION”

        W nawiązaniu do notatki „UGISA” dot. refundacji za zakupiony przez „IONA” sprzęt elektroniczny, prosimy o wyjaśnienie o co chodzi.

11. Dot. prowadzenia rejestrów kontaktów pracowników placówek

        W ostatnim okresie otrzymaliśmy informacje sygnalizujące o nieprzestrzeganiu Zarządzenia Nr 1 Ministra Spraw Zagranicznych i Handlu Zagranicznego z 1984 r. dot. obowiązku zgłaszania przez pracowników placówek kontaktów służbowych i prywatnych.

        Prosimy o zainteresowanie tą sprawą „Gospodarza” i spowodowanie, aby odpowiedzialni za stan bezpieczeństwa placówek żądali od pracowników zgłaszania posiadanych kontaktów oraz systematycznie aktualizowali prowadzone rejestry.

        Prosimy także, aby po zakończeniu rotacji i wyjeździe pracownika do kraju rejestr jego kontaktów był przekazywany do pionu „K”.

        12. Z okazji Nowego Roku Kierownictwo Centrali przyznało premie po 80 USD „AZOWI” i „FLINOWI”. prosimy o wypłacenie.

K. J A R E C K I

Opublikowano w Teksty

ipn918Warszawa, dn. 18.08.1988 r.

T A J N E

SZYFROGRAM Nr 03052

„WISAN” – OTTAWA

INSTRUKCJA 8/K/88

pkt. 4 – EARL LINCE x

a – TRAVEL PRESS WEEKLY x

JAR.K

x – podkreślone szyfrem rezydenckim.

Redagował ZADROŻNY

***

PODLEGA ZWROTOWI DO CENTRALI NASTEPNYM KURIEREM

TAJNE SPEC. ZNACZENIA

Egz. Nr 1

INSTRUKCJA NR 8/K/88 Z DNIA 1988.08.18 DLA „WISANA”

1. Dot. „BORST”

        Prosimy o przesłanie końcowej oceny przebiegu współpracy z tym źródłem.

2. Dot. „MEST”

        Zarzuty do „MESTA” oparte były o informację agenturalną otrzymaną z innego pionu. Anonimy wpłynęły do kraju w późniejszym okresie czasu. Zbadajcie zasadność zarzutów poprzez inne źródła. Przekażcie Waszą ocenę jego osoby. Zwróćcie uwagę „MESTOWI”, że nie wolno mu sporządzać notatek na maszynie. Powinien podpisywać je pseudonimem, a nie własnym nazwiskiem jak to uczynił ostatnio.

3. Dot. „NARO”

        Wykorzystując jego pobyt w kraju odbyliśmy z nim spotkanie. W jego trakcie nie przekazał istotnych informacji. Zadania związanego z ustaleniami /sprawa znana „MUSKOWI”/ nie zrealizował. Wynikało to z nieprzygotowania przez „NARO” legendy do wejścia na teren zakładu, w którym miał dokonać ustalenia. przy wejściu został zapytany przez portiera o powód wizyty. „NARO” odpowiedział, że pomylił adres i wycofał się. Zalecono mu aby nie ponawiał próby. Charakter produkcji tego zakładu ma ustalić na podstawie ogólnodostępnych publikacji w środowisku handlowym. Sposób realizacji zadania ustaleniowego wskazuje, iż „NARO” nie posiada predyspozycji do wykonywania tego rodzaju zadań. W przyszłości zrezygnujcie z tego kierunku jego wykorzystania. Największe możliwości operacyjnego wykorzystania „NARO” widzimy w przekazywaniu nam naprowadzeń na interesujące nas osoby i problemy.

4. Dot. „TRAK” /dane depeszą/

        Poinformujcie czy jest Wam znany. „T” zatrudniony jest w /a/ jako specjalista d/s reklamy. Z tego względu ma utrzymywać kontakty z naszymi placówkami.

5. Dot. znajomych „RANA” indagowanych przez „SZWADRON”

        Prosimy o dokładne wyjaśnienie faktu indagacji znajomego „RANA” przez „SZWADRON”.

6. Dot. „AKAN”

        W przypadku zgłoszenia się „AKANA” do urzędu rozpoznajcie jego możliwości wywiadowcze. W zależności od wyniku rozmowy podejmijcie decyzję co do celowości podjęcia go na kontakt. Bez względu na Waszą decyzję zasugerujcie mu w rozmowie, wybranie się do kraju. Informujcie o jego planach przyjazdowych.

K. J A R E C K I

***

PODLEGA ZWROTOWI DO CENTRALI NASTĘPNYM KURIEREM!

TAJNE SPEC. ZNACZENIA

Egz. nr 1

INSTRUKCJA NR 9/K/88 z dnia 1988.09.15 dla „WISANA”

1. Dot. „RóG”

        Załącznik nr 1.

2. Dot. „EGERIA”

        Załącznik nr 2.

3. Dot. „LIVIO”

        Przy zachowaniu ostrożności ustalcie aktualny adres i nr telefonu „LIVIO”. W 1984 r. zam. /dane depeszą/.

4. Prosimy oficerów o sporządzanie raz w roku notatek dot. działań podejmowanych w stosunku do nich przez KSS, opartych na własnych spostrzeżeniach i przemyśleniach. Uwzględnione powinny w nich być takie elementy jak formy, metody, środki, kierunki zainteresowań wraz z ocenami podejmowanych działań i ich prognozami na przyszłość. Niezależnie od powyższego obowiązuje bieżące informowanie na temat działań KSS.

5. Z okazji zbliżającej się 44 Rocznicy powołania MO i SB składamy Wam, wszystkim Pracownikom Rezydentury oraz Waszym Rodzinom serdeczne życzenia wszelkiej pomyślności w służbie i życiu osobistym.

6. Dot. „HERTA”

        Załącznik nr 3.

K. J A R E C K I

***

PODLEGA ZWROTOWI DO CENTRALI NASTĘPNYM KURIEREM!

TAJNE SPEC. ZNACZENIA

Egz. Nr 1

ZAŁąCZNIK NR. 1 DO INSTRUKCJI Nr. 9/K/88 z 1988.09.15 

DLA „WISANA”

        Ambasada USA w Warszawie uzyskała od nieznanego /raczej młodego/ mężczyzny używającego ps. „SZAKAL” informację dot. „ROGA” zawierającą m.in. dokładne dane nt jego miejsca pracy, stopień, nr. tel. prywatnego i służbowego, adres domowy oraz nr. rej. i kolor jego samochodu. „SZAKAL” zna j. niemiecki i metody pracy kontrwywiadu. Prosimy „ROGA” o ew. wytypowanie z kręgu swych kontaktów prywatnych lub służbowych osób, które mogłyby być autorami informacji. Zobowiążcie „ROGA” do szczególnej ostrożności w poruszaniu się na terenie Kanady z rygorystycznym przestrzeganiem przepisów obowiązujących szyfrantów. W kontekście innych znanych Wam informacji na temat „R” przekażcie „UGISOWI” aby poddał zachowanie „ROGA” obserwacji.

K. JARECKI

***

PODLEGA ZWROTOWI DO CENTRALI NASTĘPNYM KURIEREM!

TAJNE SPEC. ZNACZENIA

Egz. nr 1

ZAŁACZNIK NR 2 DO INSTRUKCJI NR 9/K/88 z 1988.09.15 dla „WISANA

Dot. „EGERIA”

        Wieloletnie źródło informacji jednostki krajowej. W trakcie rozmów przed wyjazdem wyraziła zgodę na odbywanie z nią spotkań wyłącznie na terenie kraju. Motywowała, że nie może obecnie stwierdzić jednoznacznie czy podoła psychicznie kontaktom za granicą. „EGERIA” jest osobą o wysokiej inteligencji. Posiada łatwość nawiązywania kontaktów i umiejętność prowadzenia rozmowy, w której stara się dominować oraz kierować nią w wybranym przez siebie kierunku.

        Robi to w sposób uporządkowany i bardzo dokładny. Jej sposób bycia wskazuje na to, że cechuje ją duży dynamizm charakteru oraz wysoka operatywność, konsekwencja w działaniu i upór. Przekazała informację pisemną na temat pobytu w Polsce /dane depeszą/. W związku z powyższym obejmijcie „EGERIE” kontrolą operacyjną dla informowania o przebiegu jej aklimatyzacji oraz określenia możliwości realizacji naszych zadań. Sugerujemy, aby „UGIS” nawiązał kontakty towarzyskie z „EGERIA” zmierzając do kapturowego uzyskiwania od niej informacji. Systematycznie informujcie o rozwoju sytuacji.

K. JARECKI

***

PODLEGA ZWROTOWI DO CENTRALI NASTĘPNYM KURIEREM!

TAJNE SPEC. ZNACZENIA

Egz. nr 1

ZAŁąCZNIK NR 3 DO 

INSTRUKCJI NR 9/K/88 

z 1988.09.15 dla „WISANA

Dot. „HERTA” /dane depeszą/ sprawa znana „RIZO”

        Z pionu „B” uzyskaliśmy informację, iż „SZWADRON” przeprowadził w pomieszczeniach „ODDZIAŁU” w Montrealu rozmowę z „HERTA”. Z przesłanych przez „RIZO” dokumentów konsularnych wynika, że jej paszport utracił ważność. W związku z tym w przypadku zgłoszenia się „HERTY” do urzędu prosimy o przeprowadzenie rutynowej rozmowy mającej na celu uściślenie jej danych personalnych, uzyskanie informacji nt. przebiegu pobytu w Kanadzie. Tematu „SZWADRONU” nie poruszajcie. Sporządźcie charakterystykę „HERTY”. prześlijcie Waszą opinię o powodach zainteresowania się „SZWADRONU” „HERTA”.

K. JARECKI

***

Warszawa, dn. 14.09.1989 r.

T A J N E

SZYFROGRAM Nr 03556

„WISAN” – OTTAWA

INSTRUKCJA 9/K/88 z dn. 1988.09.15

pkt.2 – WESTON x

pkt.3 – (...) Que. x tel. (...)

pkt.6 – Ewa JACUTO x

JAR.K

x – podkreślone szyfrem rezydenckim.

Redagował ZADROŻNY

***

PODLEGA ZWROTOWI DO CENTRALI NASTęPNYM KURIEREM

TAJNE SPEC. ZNACZENIA

Egz. Nr. 1

INSTRUKCJA NR 10/K/88 

z DN. 1988.10.13

DLA „VARDARA” W OTTAWIE

1. Dotyczy „ION”

        Prosimy o szczegółową notatkę „IONA” na temat wspomnianych przez niego złośliwych działaniach /anonimy i uszkodzenia samochodów/ oraz informowanie na bieżąco o takich przypadkach.

2. Dotyczy: Marek KOCHOWICZ

        Sądzimy, że M.K. jest osobą chorą psychicznie. W przyszłości prosimy o jednoznaczne identyfikowanie zgłaszających się do Was osób.

3. Dotyczy: „ASKO”

        Załącznik nr 1.

4. Dotyczy: planu miasta Toronto

        Prosimy o przesłanie szczegółowych map i planów Toronto, jego okolic i centrum.

5. Dotyczy: Mikrobusu z rej. amerykańską parkującego w pobliżu Ambasady.

        W przypadku stwierdzenia ponownego parkowania mikrobusu obok Ambasady i stwierdzenia symptomów wykorzystywania go przez KSS prosimy o wykonanie zdjęć pojazdu /w tym ew. zbliżeń przez teleobiektyw/ oraz dokonanie legendowanych oględzin samochodu oraz osób posługujących się nim z najbliższej odległości tak, aby ew. ustalić zewnętrzne i wewnętrzne wyposażenie pojazdów.

        Rozważcie powiadomienie policji kanadyjskiej o „dziwnym pojeździe” pod Ambasadą wskazując na możliwość zagrożenia terrorystycznego.

6. Dotyczy: osób ubiegających się o przyjęcie na wakacyjne i roczne kursy języka oraz studia w Polsce. Przesyłajcie wyprzedzająco wnioski osób aplikujących o wakacyjne i roczne kursy języka oraz studia w Polsce. Prosimy o rozważenie możliwości zorganizowania w Urzędzie spotkania z uczestnikami kursów w celu selekcji i ew. podjęcia wstępnego opracowania interesujących nas osób.

K. J A R E C K I

***

PODLEGA ZWROTOWI DO CENTRALI NASTĘPNYM KURIEREM

TAJNE SPEC. ZNACZENIA

Egz. nr 1

ZAŁACZNIK NR1 DLA „MUSKA” i „UGISA” DO INSTRUKCJI 10/K/88

Dotyczy: „ASKO”

        Dotychczasowy rozwój sytuacji operacyjnej charakteryzujący się dążeniem „ASKO” do zacieśnienia kontaktu z „MUSKIEM” wskazuje na to, że może on realizować zadania KSS.

        Prosimy „MUSKA” o zachowanie ostrożności w kontaktach z „A” a szczególnie podczas wizyt w jego domu. Informujcie szczegółowo o próbach docierania „A” do „UGISA”, podając wykorzystywane do tego preteksty i ustosunkowując się do ich wiarygodności. Z „A” planujemy przeprowadzić rozmowę. Podajcie wszelkie istotne elementy do wykorzystania. Poinformujcie o celowości i możliwości ew. wykorzystania w rozmowie argumentu dot. zmiany firmy ubezpieczeniowej przez nasze placówki. Informujcie wyprzedzająco o wystąpieniu przez „A” o wizę i jego planach pobytowych.

K. J A R E C K I

***

PODLEGA ZWROTOWI DO CENTRALI NASTĘPNYM KURIEREM

TAJNE SPEC. ZNACZENIA

Egz. Nr 1

Instrukcja 11/K/88 z dnia 1988.11.07 dla „VARDARA” Ottawa

1. Dot. „MEST

        Odbyto z nim spotkanie w kraju. Poinformował o nawiązaniu kontaktu z „HACKETEM” i „EGERIA”. Z jego wypowiedzi wynikało, iż wysoko ocenia „HACKETTA” i zakłada, że kontakt może przejść na płaszczyznę towarzyską. Twierdzi, że do chwili obecnej nie odnotował faktów działań służb mających na celu nakłonienie go do dezercji lub wypracowanie płaszczyzny do werbunku. W świetle dotychczasowej jego aktywności towarzyskiej, zawodowej oraz sytuacji rodzinnej wydaje się to mało prawdopodobne. W związku z tym obejmijcie go kontrolą operacyjną. Niech „RIZO” w trakcie kolejnych spotkań rozpozna jego ew. plany na okres po powrocie do kraju.

        Fakt, iż „MEST” jest długoletnim naszym współpracownikiem oraz to, że zachowuje on zewnętrzne pozory lojalności nie usprawiedliwia tego, że współpraca z nim przynosi słabe rezultaty.

        Jest on typowym źródłem sygnalizacyjnym. Sugerujemy dyscyplinowanie „MESTA” poprzez aktywizację współpracy i konsekwentne egzekwowanie stawianych zadań.

        Informujcie o wynikach kontroli „MESTA”.

2. Dot. „ROG”

        Załącznik nr 1.

3. Dot. „JAX” /dane depeszą/

        Pełnił funkcję dyrektora Biura Głównego /3a/. W 1986 r. wyjechał z żoną i dziećmi prywatnie do Hiszpanii, skąd odmówił powrotu do kraju. Prawdopodobnie od końca 1986 roku przebywa na terenie Kanady. Według informacji jednostki terenowej ma on podejmować próby nawiązania kontaktu z przedstawicielami polskich central handlu zagranicznego.

        Poinformujcie, czy jest Wam znany. Zabezpieczcie dopływ informacji o zetknięciu się z „JAXEM” naszych źródeł informacji.

4. Dot. „ALB”

        Dalsze kontakty z „ALBEM”, „UGIS” powinien rozwijać stopniowo. W tym czasie „MUSK” w trakcie swoich wyjazdów powinien podtrzymywać kontakty z „ALBEM” z dotychczasową częstotliwością nadając im charakter towarzyskich spotkań.

5. Dot. „KOSM”

        W trakcie pobytu w kraju uzgodniono, iż ma nawiązać kontakt telefoniczny z pracownikiem Centrali. „KOSM” nie zgłosił się w uzgodnionym terminie.

        Informujcie o ew. kontaktach z „KOSMEM”. Nie podejmujcie próby nawiązania z nim kontaktu.

6. Dot. męża „DAN” dalej „DANT”

        Przebywał  w Poznaniu w trakcie Polonijnego Forum Gospodarczego. Odwiedził także swoją rodzinę w Warszawie i Łodzi. Nie wykorzystał w całości otrzymanej wizy ze względu na nagłe skrócenie pobytu. Nie udało się nawiązać z nim kontaktu. Prosimy o informowanie o rozwoju dalszych kontaktów z „DANTEM”. Sugerujemy aby w rozmowach zmierzać do uzyskania jego relacji z pobytu w Polsce w kontekście jego planów gospodarczych o których wspominał w rozmowach z „FENTEM”.

7. Dot. T. BĘDKOWSKIEGO

        O rozwoju sprawy informujcie pion „O”, któremu przekazaliśmy materiały.

8. Dot. uczestników nieoficjalnej Konferencji Praw Człowieka w Krakowie.

        Prosimy o ustalenie osób, które uzyskały w placówkach na Waszym terenie wizy wyjazdowe do Polski w celu wzięcia udziału w wym. konferencji. Impreza ta zorganizowana została przez działaczy opozycyjnych przy okazji XVI Regionalnej Konferencji d/s Wyżywienia i Rolnictwa /FAO/ w dniach 25-28 sierpnia. Wśród uczestników mogli być oficjalni delegaci poszczególnych państw z ramienia FAO.

K. J A R E CK I

***

PODLEGA ZWROTOWI DO CENTRALI NASTĘPNYM KURIEREM

TAJNE SPEC. ZNACZENIA

Egz. Nr 1

ZAŁąCZNIK NR 1 DO 

INSTRUKCJI NR 11/K/88 DLA „VARDARA” I „UGISA”

        Przeprowadźcie z „ROGIEM” rozmowę celem uspokojenia i zmobilizowania. Przekażcie, iż ilość pracy wynikającej z jego obowiązków jest niewielka w porównaniu z innymi placówkami. Zwróćcie mu uwagę na konieczność rygorystycznego przestrzegania zasad pracy obowiązujących szyfranta. Podkreślcie z naciskiem, że szyfrantowi i jego rodzinie nie wolno utrzymywać kontaktów towarzyskich z osobami spoza placówki. W związku z zaistniałą sytuacją powinien zdwoić swoją czujność. Zwróćcie mu uwagę, że on i jego żona nie mogą samodzielnie poruszać się po mieście, ze względu na możliwość prowokacji. Jest to niezbędnie konieczne jako, że od początku pobytu „ROG” znalazł się w zainteresowaniu „Szwadronu”. Wskazuje na to obserwacja jakiej był poddany oraz dotarcie do niego L. Słomczewskiego, który według posiadanych przez nas materiałów jest wieloletnim współpracownikiem tej służby.

        Prosimy o ukierunkowanie „ROGA”, aby swoje umiejętności i kwalifikacje wykorzystał w zakresie kontrwywiadowczego zabezpieczenia urzędu oraz informowania o obserwowanych formach, metodach i środkach stosowanych przez przeciwnika w stosunku do placówki.

        Informujcie na bieżąco o rozwoju sytuacji.

K. J A R E C K I

***

Warszawa, dn. 09.11.88 r.

T A J N E

SZYFROGRAM Nr 04178

„VARDAR” – OTTAWA

pkt. 3 – Przemysław JAŚKOWIAK, s. (...) ur. (...) x

a/ THZ „INTERPEGRO” x

JAR.K

Redagował ZADROŻNY

Opublikowano w Teksty

ipn918        Szanowni Państwo, kontynuujemy nasz cykl ujawniania materiałów rezydentury wywiadu PRL w Kanadzie. Część z nich pochodzi z niedawno odtajnionego zbioru zastrzeżonego. Materiały te są pozyskiwane w ramach prowadzonego przez nasz tygodnik programu badawczego w IPN „Polonia i jej korzenie".

 


PODLEGA ZWROTOWI DO CENTRALI NASTĘPNYM KURIEREM

TAJNE SPEC. ZNACZENIA

Egz. Nr 1

INSTRUKCJA NR 5/K/88 Z DNIA 1988.05.12 DLA „WISANA”

1. Dot. „AMARO”

        Dziękujemy za informację „KANAZA” odnośnie „AMARO”. Prześlijcie notatkę „KAMAZA” dot. źródeł i okoliczności jej uzyskania.

2. Dot. „ASKO”

        Informujemy, że dziewczyna „ASKO” /B.D./ zostanie zwolniona z pracy. W MSZ przeprowadzono z nią rozmowę odnośnie kontaktów z cudzoziemcami. Oświadczyła, że zamierza poślubić „ASKO” choć termin zawarcia związku małżeńskiego jest odległy z wielu przyczyn. Jako jedną z nich wymieniła wyjaśnienie wszystkich kwestii związanych z rozwodem „ASKO”.

        Wyrażamy nasze zadowolenie z tego, że „MUSK” zdołał przenieść kontakty na stopę koleżeńską. W dalszych kontaktach sugerujemy aby „MUSK” zachował ostrożność biorąc pod uwagę to, że „ASKO” może być wykorzystywany przez KSS. W rozmowach z „ASKO”, „MUSK” nie powinien powracać do spraw B.D. W przypadku poruszenia tego tematu przez „ASKO” powinien zachować się jakby nic nie wiedział o rozwoju sytuacji.

3. Dot. dokumentów tożsamości

        Poinformujcie odwrotnie pocztą w jaki sposób weszliście w posiadanie fotokopii nowych dokumentów tożsamości. Przekazaliśmy je do pionu „L”.

4. Dot. pracy obserwacji

        W związku z Waszym sygnałem prosimy o przesłanie kompleksowej informacji odnoście systemu pracy obserwacji w stosunku do oficerów jak i ich rodzin.

5. Dot. wycinków prasowych

        Ponownie prosimy o nieprzysyłanie wycinków prasowych bez Waszych komentarzy. Artykuły interesują nas jedynie jako materiał ilustracyjno-dokumentacyjny do sporządzanych na ich podstawie notatek informacyjnych.

6. Dot „MERK” /dane depeszą/

        „MERK” nie figuruje w naszej ewidencji. Poinformujcie czy często pracownicy naszych placówek korzystają z jego usług. Prosimy aby „ION” w notatce na temat „MERKA” ujął historię ich znajomości oraz opisał w miarę dokładnie w jakich okolicznościach „MERK” przekazał mu informację o wizycie „SZWADRONU” oraz podał przebieg rozmowy. Przekażcie „IONOWI” aby nie powracał z własnej inicjatywy do tej sprawy. Informujcie na bieżąco o przebiegu kontaktów.

7. Dot. „OXEN”

        Poinformował kodowo na PK, że ma kontakt z kanadyjskimi służbami specjalnymi. Ma być zatrudniony /dane depeszą/. prosimy o poinformowanie nas czy firma ta jest Wam znana. W miarę możliwości dokonajcie ustaleń co do:

– zakresu działalności firmy,

– jej sytuacji finansowej,

– nr telefonu firmy.

8. Dot. „MEST”

        Odbyto z nim spotkanie w kraju. Przekazał informacje dot. „AMARO”. Poinformował, iż finalizuje sprawę zatrudnienia żony w PLL LOT. Wspomniał, iż przez ostatni rok nie miał kontaktu z „ELK”. Wtedy to „ELK” prosił „MESTA” o zebranie danych nt. aktualnej sytuacji jego syna. „MEST” nie zrobił tego i dlatego nie odnowił z „E” kontaktu. Prosił abyśmy przekazali mu te dane jeżeli jesteśmy zainteresowani aby nawiązał kontakt z „ELKIEM”. Poinformujcie „MESTA”, iż na razie nie ma konieczności aby inicjował kontakty z „ELKIEM”. Przedyskutujemy z nim tą sprawę w trakcie kolejnego pobytu w kraju. „MESTOWI” zlecono aby rozpoznał aktualną sytuację „DAN”. Twierdził, że nie będzie miał z tym trudności. Zlećcie mu sporządzenie informacji na temat właścicielki firmy, w której pracuje „AMARO”. W miarę posiadanych możliwości niech „MEST” zapewni sobie dopływ informacji o jej planach przyjazdowych do kraju. Zgodnie z naszym zleceniem „MEST” ma przekazać Wam listę właścicieli biur podróży, z którymi utrzymuje kontakt wraz z ich krótkimi charakterystykami.

        Poinformujcie czy jest Wam znana Alexandra Urszula PETTERS ZARZEKA c. (...) zam. (...) OAKVILLE ONTARIO, ELIZABETH STRZELECKI, ur. (...) Kalisz, zam. (...) Toronto Ont oraz jej mąż.

9. Dot. „LECH” (dane depeszą)

        Były marynarz. W grudniu 1987 roku zdezerterował ze statku. Obecnie ma przebywać w Hamilton. Poinformujcie czy jest Wam znany. W przypadku kontaktów „LECHA” z naszą placówką pilnie informujcie.

K. J A R E C K I

***

Warszawa, dn. 14.06.1988 r.

T A J N E

SZYFROGRAM Nr 02348

„WISAN” – Ottawa

INSTRUKCJA 6/K/88

pkt. 3 – (...)

pkt. 5 – ZAZUNIUK x

JAR.K

x – podkreślone szyfrem rezydenckim

Redagował ZADROŻNY

***

PODLEGA ZWROTOWI 

DO CENTRALI

TAJNE SPEC. ZNACZENIA

Egz. Nr 1

INSTRUKCJA NR. 6/K/88 Z DNIA 1988.06.15 DLA „WISANA”

1. Dot. „AMARO”

        Odbyto spotkanie z „AMARO”. Wywołał je aby zakomunikować, że zrywa współpracę. Miał pretensje, że nie pomogliśmy mu gdy „MEST” go zwolnił z pracy. Poinformował, że zamierza zatrudnić się w Air Canada lub WAZDair. Prosimy o objęcie go kontrolą operacyjną i informowanie nas o wszelkich jego kontaktach z naszymi placówkami. W trakcie kolejnego pobytu w kraju podejmiemy prób wznowienia z nim dialogu operacyjnego.

2. Dot. „MEST”

        Odbyliśmy spotkanie. Przekazał informację o „AMARO” oraz pokwitowanie na nadbagaż, który przewoził „AMARO”. Nie potrafił wyjaśnić dlaczego „AMARO” nie podpisał pokwitowania. Oceniamy, że informacje „MESTA” nt. „AMARO” są tendencyjne. Sposób ich przekazania wskazuje na to, że celem „MESTA” jest dyskredytacja „AMARO”. Sądzimy, że „MEST” spowodował zwolnienie „AMARO” z biura podróży. Zlecono „MESTOWI” zebranie informacji o B. ŁOSIAKU.

        Po przeanalizowaniu dotychczasowych materiałów uważamy, iż „MEST” jedynie stwarza pozory angażowania się we współpracę z nami. Przekazywane przez niego informacje są ogólnikowe bądź wycinkowe. Realizuje minimum naszych oczekiwań tak abyśmy nie mieli do niego większych pretensji.

        Z pionu „R” otrzymaliśmy informacje, że „MEST” otrzymuje łapówki od właścicieli biur podróży w zamian za ulgi przewozowe. Ponadto ma trudnić się sprzedażą biletów powrotnych do Polski uzyskanych od osób które wykupiły je w kraju i pozostały w Kanadzie. „MEST” miał ponadto spowodować zakup mieszkań przez PLL „LOT” po wyższej cenie z czego otrzymał kilka procent. Ma trudnić się także handlem papierosami i alkoholem ze sklepiku, które sprzedaje m.in. restauracji „POLONEZ”.

        Poinformowano nas ponadto, że pasierbica „MESTA” usiłowała popełnić samobójstwo. Było to następstwem postępowania „MESTA”, który usiłował ją zgwałcić, a gdy mu to się nie udało szykanował ją i bił. Wydarzenia te były przedmiotem zainteresowania „ODDZIAŁU”, lecz cała sprawa szybko ucichła. „MEST” ma czerpać także dochody z opłat za nadbagaż na który TAZBIR nie wydaje pokwitowań. Sugerujemy podtrzymanie z „M” dialogu operacyjnego oraz objęcie go ścisłą kontrolą operacyjną poprzez źródła. Prosimy o zlecanie mu konkretnych zadań i rozliczanie go z ich realizacji.

        Informujcie na bieżąco o rozwoju sytuacji.

3. Dot. „AKAN”

        Otrzymaliśmy kolejny list „AKANA” na PK. Wynika z niego, że szuka z nami kontaktu, lecz zapomniał łączności kodowej. W poprzedniej korespondencji sugerował, że rozpoznał w „RIZO” naszego przedstawiciela lecz ten nie nawiązał z nim kontaktu. W tej sytuacji nie wykluczamy, że „A” może być sterowany przez KSS (od red. – kanadyjskie służby specjalne).

        W ostatnim liście „AKAN” podał swój nowy adres i numer telefonu /dane depeszą/. Prosimy o dokonanie ustalenia czy telefon jest faktycznie zarejestrowany na „AKANA” oraz o sporządzenie opisu jego miejsca zamieszkania.

        W przypadku zgłoszenia się „AKANA” do Urzędu rozpoznajcie jego możliwości. W rozmowie zasugerujcie mu wybranie się do kraju. Informujcie o jego planach przyjazdowych.

4. Dot. „SUN”

        Dotychczasowa współpraca nie przyniosła większych efektów informacyjnych. Sugerujemy stawianie konkretnych zadań i rozliczanie z ich realizacji. Prosimy o dokładne relacje „SUNA” z rozmowy z panią SKLAR, w trakcie której zaproponowała mu pozostanie w Kanadzie.

5. Dot. „AKYM”

        Prosimy o ukierunkowanie „AKYMA” na rozpoznanie wspólnika męża „DAN” /dane depeszą/. Zainteresowani jesteśmy bliższymi danymi nt. tej firmy /kierownictwo, ilość i personalia zatrudnionych, standing finansowy itp./ oraz bieżącymi informacjami nt. kontaktów „A” z jej pracownikami.

6. Dot. B. ŁOSIAK

        Stwierdziliśmy zlikwidowanie przez niego konta walutowego w kraju. Potwierdzałoby to podejrzenia o przygotowywaniu się go do pozostania w Kanadzie. Prosimy o poddanie go ścisłej kontroli w celu ich weryfikacji. Informujcie o wszelkich ew. symptomach jego współpracy z KSS.

7. Dot. „SZWADRON”

        Prosimy o bliższe dane nt. lokalizacji szkoły „SZWADRONU” mieszczącej się wg. „RIZO” koło Ottawy oraz informacje nt. adresu nowej siedziby tej służby w Ottawie. Zainteresowani jesteśmy informacjami nt. rekrutacji do pracy w „SZWADRONIE”.

8. Dot. stanu bezpieczeństwa placówki w Montrealu

        Sugerujemy jeszcze raz omówić sprawę z „GOSPODARZEM”. O wszelkich nieprawidłowościach w tej kwestii powinien być w pierwszej kolejności informowany oficer d/s bezpieczeństwa placówki. Przypominamy, iż w sprawach kadrowych placówki jest władny jej kierownik.

K. J A R E C K I

***

Warszawa, dn 14.07.1988 r.

T A J N E

SZYFROGRAM Nr 02680

„WISSAN” – Ottawa

dot. 7/k/88

1-Leon WZIENTEK vel ZIENTEK

4-Krystyna GLAZER WOCIAL,  BAHNER

5-Michał MICHALSKI (...)

Premie z okazji 22 lipca: „AZ”-100USD, „KAMAZ”-100USD, „MAŁY”-100USD (odbiór w kraju/.

K.JAR

x/-podkreślone rezydenckim

Redagował Lemański

***

TAJNE SPEC. ZNACZENIA

Egz. Nr 1

INSTRUKCJA Nr. 7/K/88 Z DNIA 1988.07.14 DLA „WISANA”

1. Dot. „HACKETT” /dane depeszą/

        Jest naszym kontaktem operacyjnym. Od wielu lat współpracuje z naszym resortem. Przez jednostki krajowe był bardzo wysoko oceniany. W 1979 roku był wykorzystywany przez rezydenturę w Brukseli. Jego uplasowanie ograniczało przydatność do celów naszej służby. Na aktywność „HACKETTA” miała także wpływ granicząca z bankructwem sytuacja finansowa kierowanej przez niego spółki. Współpraca nie przyniosła efektów. W 1981 r. utrzymujący z nim kontakt oficer ocenił go jako kombinatora i cwaniaka. Zrezygnowano z wykorzystywania go przez naszą służbę. W 1984 r. został zatrzymany na próbie nielegalnego wywozu wyrobów futrzarskich. W związku z tym wstrzymano mu wydanie paszportu służbowego. W sprawie tej przedłożył w swojej instytucji pismo z Głównego Urzędu Ceł, z którego wynikało, iż futro było potrzebne żonie na okres zimy w Belgii. Nie spowodowało to jednak zniesienia zastrzeżenia na wyjazdy zagraniczne. Zostaje ono zniesione po pozyskaniu go do współpracy przez jednostkę krajową w 1984 r. Należy nadmienić, że już w 1979 r. uzyskaliśmy informację, że belgijskie służby specjalne rozpracowują go jako pracownika wywiadu polskiego.

        Po powrocie z krótkiego pobytu na terenie Kanady sporządził obszerną informację pisemną na temat osób, z którymi miał kontakt. Został przeszkolony pod kątem potrzeb naszego pionu, a także zasad zachowania się na terenie Kanady. Jako zadanie zlecono „H” przekazanie wykazu znajomych wraz z ich krótkimi charakterystykami.

        Prosimy o obserwowanie przebiegu jego aklimatyzacji oraz rozpoznanie jego przydatności do realizacji naszych zadań. Poinformujcie nas po okresie aklimatyzacji o Waszej ocenie.

2. Dot. „IRVIN”

        Prosimy o poinformowanie nas o przebiegu jego aklimatyzacji i nawiązanych przez niego kontaktach.

3. Dot. „MEST”

        W trakcie pobytu w kraju odbyto z nim spotkanie. Nie miał do przekazania żadnych informacji. Poinformował jedynie, że wpłynęły do kraju dwa listy z zarzutami przeciwko niemu. Podał osoby, które podpisały się pod nimi. „MEST przyszedł na spotkanie pod wpływem alkoholu. Jego wygląd zewnętrzny wskazywał na to, że uczestniczył w nocnej libacji. Rozcięcie łuku brwiowego tłumaczył upadkiem. Ślady na twarzy wskazywały jednak, że mogło być to efektem bójki. Prosimy o rozpoznanie sprawy i ustosunkowanie się do postawionych „MESTOWI” zarzutów. Sprawa pilna.

4. Dot. „LIVA”

        Odbyto z nim w kraju spotkania. Przekazał szereg informacji o charakterze sygnalizacyjnym. Zlecono mu zadania dot. rozpoznawania „HACKETTA” i „EGERII” /dane depeszą/. „LIVA” utrzymuje, że nie stwierdza działań KSS w stosunku do swojej osoby. Poinformował, że w miesiącu kwietniu B. /dane depeszą/ zaproponował mu pozostanie w Kanadzie. Prosimy w trakcie kolejnych spotkań powracać do tematu ew. działań KSS w stosunku do „LIVY”. O wszelkich symptomach informujcie na bieżąco.

5. Dot. „UNCJO” /dane depeszą/

        Posiada paszport konsularny, wystawiony przez KG PRL w Toronto. Poinformujcie czy jest Wam znany, prześlijcie jego dokumenty konsularne.

6. Dot. kosztów spotkań operacyjnych

        Prosimy o egzekwowanie zasady, że koszty ponoszone na spotkaniach muszą być wymierne do efektów informacyjnych i operacyjnych. Prosimy w uwagach do raportów operacyjnych odnotowywać koszta poniesione na odbycie spotkania.

K. J A R E C K I

Opublikowano w Goniec Poleca
piątek, 23 luty 2018 13:30

My dopiero nadrabiamy zaległości

        W dniach 14-17 lutego delegacja Instytutu Pamięci Narodowej w składzie Jan Baster – zastępca prezesa IPN, Adam Siwek – dyrektor Biura Upamiętnienia Walk i Męczeństwa, oraz Agnieszka Jędrzak – kierownik Samodzielnej Sekcji Kontaktów Międzynarodowych w Biurze Prezesa IPN, przebywała w Kanadzie. Korzystając z okazji, przeprowadziliśmy rozmowę…

        Goniec - Czy IPN ma program, czy zamierza otworzyć program, który badałby to, jak rozbijano Polonię; działanie rezydentury PRL w Kanadzie?

        Wiceprezes IPN Jan Baster - Z tego co ja wiem, choć tym się nie zajmuję, to takiego programu centralnego nie mamy, natomiast pojedynczy badacze z pewnością tym się zajmują. 

        - Chciałem się więc też zapytać, na ile instytut jest niezależny w swoich działaniach, wolny od wpływów politycznych, bo właśnie dowiedziałem się, że umorzono śledztwo w sprawie mordu partyzantki żydowskiej na polskich chłopach w Koniuchach; a jest to sprawa, która leży mi na sercu nie tylko dlatego, że zgłosił ją Kongres Polonii Kanadyjskiej, ale akurat tak się złożyło, że kilkadziesiąt lat temu przeprowadziłem wywiad z osobą, która przeżyła tę masakrę, panem Tubinem. Z tego, co mi wiadomo, to Instytut wysłał jedynie jakieś zapytania do władz innych krajów o zlokalizowanie sprawców, natomiast z przesłanych do IPN dokumentów wynikało, że sprawcy jak najbardziej są znani, chwalą się tym, co zrobili, i sprawa jest jakby podana na tacy. Tymczasem utknęła. Dlaczego? Czy z powodów politycznych? 

        - Myślę, że wolności Instytutu bronimy skutecznie, natomiast trzeba pamiętać, że są to jakby dwa obszary działalności, działalność naukowa, czyli badania, kwerendy i opracowywanie później materiałów to jest pion naukowy. I jest pełna wolność badań naukowych. A kwestia śledztw to jest pion prokuratorski, który jest jeszcze bardziej niezależny, no bo pomimo że w nazwie i formalnie komisja ścigania jest w strukturach Instytutu, to dyrektor pionu jest zastępcą prokuratora generalnego i tutaj nigdy tak nie było, żeby prezes Instytutu miał możliwości jakiegokolwiek ingerowania w prace prokuratorów czy narzucania im sposobu prowadzenia spraw czy wpływania na to, że sprawa jest umorzona. To są tak naprawdę pytania do prokuratorów do tego, który prowadził sprawę. 

Opublikowano w Wywiady
piątek, 16 luty 2018 07:34

Wystarczy zacząć pisać jak było...

LESZEK--ZEBROWSKI        W obecnej dyskusji, jaka toczy się wokół stosunków polsko-żydowskich, gdzie w tle są żądania, już nie 65 mld dol., ale 300 mld dol., czyli łącznie biliona złotych polskich. Jest to kwota nie do wyobrażenia dla olbrzymiej większości Polaków. Nie mamy z takimi wielkościami do czynienia, to są wielokrotności polskiego budżetu -  w tle tej sprawy cały czas wraca sprawa Jedwabnego. To jest symbol tego, czego nie zrobiliśmy do tej pory i taki naturalny odruch żeby się bronić, ponieważ Jedwabne jest tym atutem strony żydowskiej; zobaczcie to nie tylko Niemcy, ale także Polacy... I Polacy byli gorsi; Niemcy to była instytucja to było państwo, to byli naziści właściwie, a nie Niemcy, natomiast Polacy byli antysemitami z dobrej woli. 

        W związku z tym podnoszone są głosy, żeby tę sprawę wreszcie zakończyć.  Normalnością jest dzisiaj to, że śledztwo, które zostało wówczas wszczęte, gdzie równolegle rozpoczęła się ekshumacja, zostało natychmiast przerwane, wyciszone, nie pozwolono tego kontynuować. 

Opublikowano w Teksty
Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.